Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.05.2023 w Odpowiedzi

  1. W słonecznym ogródku rzekłem jej pewnego razu bez ogródek, że jest moim ogrodem, w którym rosną najpiękniejsze, najrzadsze kwiaty i są kwiatki (fakt, że trochę przesadziłem) i uczyniłem tak żeby przede wszystkim podlać naszą miłość. Kwitły bzy. Traf mało romantycznie chciał, że wówczas paradowałem w ogrodniczkach. Seranon, 16.05.2023r.
    7 punktów
  2. Jakie dzwony dla tych co w tej rzezi giną? Tylko straszliwa wściekłość moździerzy. Tylko karabiny swoją strzelaniną Klepią seriami wizgi pacierzy. Żadnych bzdur dla nich, dzwonów ni ornatów; Ni żałobnych głosów, za wyjątkiem chórów, - Przeraźliwych chórów wyjących granatów; I trąbek wzywających z domu murów. Jak im palić świece na pożegnanie? Choć pozostaną puste chłopców dłonie W ich oczach święty blask pożegnań płonie. Dziewcząt bladość ich całunem się stanie; Czułych umysłów pamięć - kwiatów dary; A każdy zmierzch im zaciąga kotary. Ten wiersz ma ponad sto lat. Nie zestarzał się, niestety. Wyjaśnienie: kotary - ówczesny zwyczaj zasuwania zasłon w domu, kiedy rodzina dowiadywała się o śmierci żołnierza. I Wlfred Owen: What passing-bells for these who die as cattle? Only the monstrous anger of the guns. Only the stuttering rifles' rapid rattle Can patter out their hasty orisons. No mockeries now for them; no prayers nor bells; Nor any voice of mourning save the choirs, – The shrill, demented choirs of wailing shells; And bugles calling for them from sad shires. What candles may be held to speed them all? Not in the hands of boys but in their eyes Shall shine the holy glimmers of goodbyes. The pallor of girls' brows shall be their pall; Their flowers the tenderness of patient minds, And each slow dusk a drawing-down of blinds.
    6 punktów
  3. mówisz... słowa kształtem dorodną rysują koniczynę w cztery strony świata patrzysz /przez pryzmat szczęścia/ lecz na mnie nigdy
    5 punktów
  4. składam broń walczyć już nie chcę z nieszczęściem nadstawiam skroń słyszę strzał pierwszy chybił więc zwyciężam szczęściem ten drugi już się nie liczy pierwszy jest zawsze zwycięzcą
    5 punktów
  5. Nie umiałaś mnie kochać inaczej, mieć uważność na jasne spojrzenie. Trudy życia przerosły codzienność, przygarbiły niejedno wspomnienie. Dzisiaj jednak rozumiem, że w życiu czasem miłość się daje na raty. Teraz bardziej doceniam - że jestem. Dzięki Tobie, też uwielbiam kwiaty.
    5 punktów
  6. Dzisiaj jest deszcz. Ten, właśnie, który stukał o blaszane parapety szpitalnego oddziału. Kiedy przyszedłem na świat, na ulicy słychać było szum przejeżdżających samochodów. Piskliwy szum. Tak, jak teraz słyszę… W otchłani czasu wołanie. Spomiędzy przeszłych epok i lat. Za oknami liście kasztanów, tak bardzo zielone i lśniące… Aż trudno uwierzyć, że mogą takie być. I deszcz spływający z szyb strużkami smutku. Słyszysz, jak gra? Kocham cię. Powiedz, kochasz mnie, choć trochę? Ja ciebie kocham. Wiem. Czuję. Śnię… Byłaś i jesteś wciąż. W tej przestrzeni utkanej perliście… Wszędzie. W każdej cząstce kryształu widzę twój blask, twoje odbicie. Jestem tutaj i czekam, choć spóźniony o krok… W tej pustce korytarza, w której idę, jestem. W otwartych drzwiach jasny snop majowego deszczu. Może jeszcze będziesz… Może… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-15)
    5 punktów
  7. zapisz mnie mimochodem do kalendarza... jeszcze niedawno byłam jak kamień twarda ale to się zmieniło... zmiękłam odrobinę tęsknota odebrała mi dawną siłę zapisz mnie... wpisz do notesu w miejsce gdzie będę sama - w godzinie jedynej która ci została zapisz mnie proszę
    4 punkty
  8. niczym tabletkę połknęłaś mnie, ponoć nie byłem gorzki lekko miętowy smak clonazepamu z rozkoszy rozchodzilem się w te i we w te po całym podniebieniu i spodzie języka, chciałem więcej nie trwało to dłużej niż przeciętny czas półtrwania leków nasercowych doba i pół ćwierć jedna ósma
    4 punkty
  9. Pan świat oglądał przez dziury w skrzydłach, A gdy piór sięgał - jak brzytwy ostre, Dłonie mu cięły. W obietnic sidła Ufny zbawienia, pchał swą istotę. I stróż uwierzył - trwać mędrcom w ustach Wystarczy, aby pan szczęście spijał Z pustych słów cebra - że go porusza Marchew wiązana na końcu kija. Raz jeden panu okazał serce - Gdy rozpacz murem porosła drogę. W stróżu zrodziło się miłosierdzie, Zydel spod pańskiej wytrącił nogi.
    4 punkty
  10. Szelest łodyg śpiewa, wiatr hula na łące, i mruczą miodnice swoje murmurando. Podsuwane kwiatki jak słońce złociste, rozdają uśmiechy rozsiewają radość. Ciepłe są promienie co grzeją baldachy, trinctoria też pała równie żółtym blaskiem. Fiolet podtrzymuje wielką ilość kiści, z niego wyrasta gąszcz zielonych strzałek. Skrywa tajemnicę, bogatą historię indygowa barwa. Płynie z zieleni. Pełen marzeń błękit, długo wręcz banalny. To krzyż go wynosi nad grupę kolorów. Jego ważność rośnie, błyszczą żółte pola, urzetowe barwy niosą symbolikę.
    4 punkty
  11. wcześnie wietrznym porankiem pogoda jest świetna idealna mam ochotę na spacery latte kocham te małe szczęśliwe chwile takie błogosławieństwo śpiewu ptaków w środku miasta ulice nadal są ciche
    3 punkty
  12. Ale śliczne :) Pasuje nazwa 'śmigiełka' :) Dzięki! @kwintesencja @violetta @Tectosmith Podziękowania:)
    3 punkty
  13. Swą przeszłość zna jak własną kieszeń to ona drogowskazem jego przyszłości Jego przeszłość to nie tylko jej cienie to ocean chwil których nie żałuje To z ich okruchów budował dni i noce ozdobione miłością łzą i uśmiechem Ta przeszłość to prawda o życiu kogoś kto nie wyśmiewał śmierci ptaka mgły tęczy To ona otworzyła bramy za którymi nie było głodu ani zmartwień nie musiał bać się grzechu Jego przeszłość jest czymś czego się nie wstydzi o czym lubi rozmawiać pisać o tym wiersze
    2 punkty
  14. Przy ulicy Fiołków żadnych fiołków nie ma. Placyk urządzili, zaorana ziemia. Beton dominuje, nikt go nie zmarnuje. Za rok albo dwa kwietne betoniarki zaleją nam parki. Kwitnie betonoza całorocznym kwieciem. Co nasze dzieciaki pokażą swym dzieciom? Świątek, piątek w pracy, cieszą się rodacy, kolejny blok stawia murarska brygada. Beton dominuje, nikt go nie zmarnuje. Betonoza kwitnie: rynki, parki, miasta do cementu z piaskiem wpychają korzenie, kwitną beton_kwieciem. Czy przekazać chcemy beton naszym dzieciom?
    2 punkty
  15. Carmen z różą w ustach - barwo nasycenia czerwona jarzębino spójrz na nas! Carmen z ramionami jak atłas i myślą - zasłoniętą nagością przebacz nam! Carmen! nieczystością skalani - pragnieniem zbyt łatwym zawładnięci - słabniemy pociesz nas!
    2 punkty
  16. Chwała Ukrainie! Chwała! czas odkurzyć nasze Jeszcze Polska szable zardzewiały potwardły serca w czystym rozliczeniu życia ogólna teoria względności punktuje ponad chrześcijańskie maltretowanie umysłu i ciała bywają dni gdy czuję się pogodzona gadanie do ściany puste napełnianie nadzieją i brzucha każdy elektron jest niepowtarzalny znikniemy gdy przestaną istnieć niewidzialne światy
    2 punkty
  17. W co wierzyć w niebo czy piekło a może zwyczajnie sobą być wierzyć w burze tęcze i wiatr W co wierzyć w miłość czy horyzontu dal która maluje pola łąki i kwitnący sad W co wierzyć by z tego wierzenia rodził się uśmiech nadzieja i ocean czystych prawd
    2 punkty
  18. to życie jeszcze nie dojrzało by poradzić sobie w życiu nie rozumie dlaczego każdy nadchodzący dzień coraz bardziej boli instynkt każe mu biec jak najdalej od źródła niepoczytalnego gniewu o nieobliczalnych skutkach zbyt mała energia by uciec grawitacji niewidomego prawa zachowania tradycji gaśnie nie mając sił zapytać dlaczego… kiedy cisza zostaje z tym widokiem sama rozdziera się bo nikt nie chce być poparzony obojętnością
    2 punkty
  19. Krople na szybie murmurando deszczowe to uwertura
    2 punkty
  20. Boli mnie głowa Krążą w niej Tylko słowa Boję się że to tylko chwilowe I ty wtedy obiecujesz Że tak nie będzie Mijają godziny I się rozchodzimy Już wtedy czuję Że jest inaczej W sercu pustka A dusza płacze Zaufałam Tobie A mogłam sobie Mam lekcje życia I nowe doświadczenie Że jeśli tu zostanę Nic się nie zmienię
    2 punkty
  21. zimni ogrodnicy starsza pani rozpulchnia ziemię nasionka mają miękko i ciepło
    2 punkty
  22. Witam - cieszy mnie ta refleksja - P0ozdr.uśmiechem. Witam - masz do tego wierzenia pełne prawo - szanuje to - Pozdr. Witam - ciekawa ta twoja niepewność - Witam - zgadza się przyszłość może być ciekawa - Pozdr.serdecxznie.
    2 punkty
  23. Cichy krzyk w oddali słychać, Choć wargi zamknięte i skryte pozostają, To niemy wrzask w duszy kłuje jak nóż, I rozdziera serce na kawałki po kawałku. Głos, który chce wyrazić to, co w sercu gra, Lecz nie ma słów, które mogłyby to ujarzmić, Pozostaje tylko cisza, która rani duszę, I przypomina o bólu, który w środku drzemie. Niemowa, która mimo wszystko woła, O miłość, którą trudno mówić, O miłość, która rani, a zarazem uzdrawia, O miłość, która tkwi w nas, a my jej nie potrafimy wyznać. Tęsknota, która drga w sercu jak liść wiatru, I chce krzyczeć, i podnosić głośniej swój głos, Lecz niechcący milczy, i pozostaje tylko niemym wrzaskiem, Który przypomina o tym, żeby docenić to, co już mamy. Bo niemy wrzask to wołanie o uwagę, O poczucie spełnienia i bezpieczeństwa, A my, kiedy tylko wysłuchamy jego dźwięku, Odkryjemy, że w naszych sercach skrywa się ogromna moc. Daniel Krogulecki
    2 punkty
  24. @Rafael Marius Dziś wszystko chemicznie, chyba, że rozmawiasz z rekonstruktorami odtwarzającymi historię. Tam często widać materiały naturalnie barwione. Pozdrawiam :) @Nata_Kruk Często chowam w wierszu wiedzę. Dziękuję, że się nie zniechęciłaś. Pozdrawiam :) @iwonaroma Dziękuję za czytanie i pozdrawiam :) @Łukasz Jasiński Miło mi, że zajrzałeś również tutaj, dziękuję za serduszko i pozdrawiam :)
    2 punkty
  25. @iwonaroma To właśnie kwiatki z przyblokowego ogródka takiej starszej pani, mojej sąsiadki. Nie wiem jak się nazywają, mogą być śmigiełka.
    2 punkty
  26. Byłem wczoraj w lesie grzybami ściółkę niesie pelne koszyki pod ręką wyszedłem z pusta butelką Wpadłem tam pod most ręczyła za mnie lina architekt cicho rzucił podłóż mu Boże klina Puściłem się ze smyczy zerwałem pańskie wodze utopiłem kaganiec tam gdzie leży może A morze zbyt płytkie osiadłem na mieliźnie chwieję się na wietrze prąd wziął mnie w obroty Kręci się w głowie, leżę już w błocie, przed zmianą fazy księżyca, z glonojadem się witam
    2 punkty
  27. Oboje pragniemy, tego samego. Nie potrafimy tego nazwać. Nadajesz mi wiele ról, ja Tobie nie potrafię nadać żadnej. Czy to ironia życia nas wyśmiewa? Oboje zdradzamy siebie. Jednak darzymy czymś, tajemniczym. Na moje pytania potrzebujesz czasu, Na Twoje muszę odpowiadać, natychmiast. Nie nadano mi uczuć w przeszłości, Tobie nie pokazano ich wcale. Uczucia są człowieczeństwem? Cierpię w samotności, Ty cierpisz razem ze mną. Znam Twój ból, Ty mojego wcale.. Czy kochamy ten świat? Czy nasze życie składa się z emocji? Dobre pytanie. Znajdźmy odpowiedź.
    2 punkty
  28. Deszcz skapuje z liści kasztanów. W chłodzie zapomnienia i westchnieniach oddychającej ziemi. Było tu od zawsze cicho w tym gąszczu korzeni i nasion, spróchniałych desek, przegniłych cegieł, omszonych kamieni. Stoję w kącie pustego pokoju, oparty plecami o ścianę, próbując oswoić w sobie twoją nieobecność. Jest mi ładnie w zimnym płomieniu świecy. Wokół mojej głowy aureola blasku. Migocząca cienistość rzucona na ścianę. Dzisiaj są moje urodziny. Albo były. Nie pamiętam. Pomieszały mi się epoki i lata… Kto miał przyjść? Kto? Nie przyszedł nikt. W ogromnym przeciągu trzask drzwi bez klucza. Ginące w bezkresie czyjeś spóźnione kroki… Nic już nie pamiętam, albowiem cierpię na atrofię pamięci. Jak te zwidy z nagłych urojeń, które się snują w substancji spowolnionego czasu. W milczącym kondukcie stłoczone, lękliwie zakapturzone widma. Podzwaniają małymi dzwoneczkami, nie wiadomo po, co. Wychodzą ze ścian, z lustra, z niczego… Ale, czy to ważne? Było, minęło. Za oknami mignął kolejny przystanek w drodze do piekła, wsparty odgłosem pędzącego stada, które depcze kopytami neurony w moim mózgu. Miażdżone żelaznymi kołami pulsujące skronie… Zniknął za mną w pomroce dziejów… Kochałem. I kocham nadal, mimo że beznadziejnie, tą beznadziejnością przeogromnej pustki.. Do kogo ja to mówię? Do nikogo. Za oknami powiewają z łopotem jakieś poszarpane szmaty, plakaty, afisze. Portrety dawnych bohaterów. Porywane przez wiatr gazety zrywają się do lotu. I jak te szeleszczące, wirujące ptaki, próbują wniebowstąpić za pierwszym razem. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-14)
    2 punkty
  29. Każdego ranka Diệu Lệ Linh z Hanoi oddaje siebie, kiedy się upoi. Upajać się z krytykiem uwielbia limerykiem, albowiem krytyk, żadnych się nie boi.
    1 punkt
  30. - dla Belli i Siostry, moich Pań Na widok Hermiony Soa doznała dziwnego uczucia. Czegoś w rodzaju emocjonalnego i duchowego wstrząsu: tak przynajmniej określiłaby to moment później, skonstatowała sama przed sobą. Gdyby zaś ktokolwiek zapytał ją o to, też nazwałaby owo wrażenie dokładnie tymi słowy. Zrobiła w kierunku wchodzącej jeden ruch, potem drugi. Jakby onieśmielona i niepewna siebie... a może po trosze wbrew sobie? Za to Hermiona okazała się być - w każdym razie w tej sytuacji - o wiele bardziej zdecydowaną. Uśmiechnęła się promiennie i podeszła do Soi szybkim krokiem, po czym ujęła ją za dłonie. Stała chwilę, patrząc jej w oczy, a potem objęła i przytuliła. - Wreszcie jesteś - uśmiechnęła się ponownie, znów ujmując dłonie Soi. - Śniłaś mi się wiele razy, ale nie wiedziałam, kim jesteś... oprócz tego, że kobietą, oczywiście. Ani tego, czemu te sny się powtarzają, uparcie jakby. Nie miałam kogo o to zapytać, bo nasza profesor od snów i przewidywania przyszłości... Ach! - machnęła ręką. - Nieważne. - Ważne, że jesteś - podjęła radośnie wątek przybycia i obecności Soi. - Cieszę się bardzo. - Jestem, jestem... - Soa wciąż wracała do siebie. - I... wiesz, też cieszę się, że jesteś. I też bardzo. - Zatem może chodźmy na spacer porozmawiać - Hermiona przejęła kontrolę nad sytuacją, widząc zmieszanie Soi. - Panie... - zwróciła się do jej towarzysza. - ... Olegu - dodała Soa zakładając, że Hermiona nie zna jego imienia. - Panie Olegu - rozpoczęła powtórnie - dasz nam czas? - Oczywiście - Oleg uśmiechnął się do Soi, po czym ukłonił się obu kobietom. - Ciekawej i miłej rozmowy - dodał w stronę już obracających się, aby odejść. - Ech, te kobiety z przyszłości! - mruknął. * * * - Jak wiesz, Miejscowy Mistrzu - rzekła Bella do Dumbledore'a - przybyliśmy tu na twoje życzenie. Na Twoją propozycję. Biegi wydarzeń z naszego wspólnego z Milem życia - tu Bella uśmiechnęła się do męża i ucałowała go tak czule, że Dumbledore aż się zarumienił - i z tego, co ostatnio wydarzyło się w twojej akademii pokazuje, że nawet wydarzenia z różnych wymiarów mogą być ze sobą ściśle powiązane. Spoglądając zaś szerzej: można - i ba, należy wręcz - wysnuć wniosek, że wszystko, co się wydarza, łączy się energetycznie ze sobą. We wszystkich kierunkach, poprzez czas i przestrzeń. Poprzez granice. Zarówno poprzez te, ustalone i wytyczone przez ludzi i przez inne istoty, oraz poprzez te, które Wieczna Mądrość Kosmosu uznała za potrzebne. Lub konieczne. Chociaż czasem wyłącznie po to, aby potrzeba lub konieczność ich przekroczenia przeniosła świadomość ludzi, albo innych inteligentnych istot, na wyższy poziom. - Ach, młodzi - zaklaskał znacząco. - I prawa młodości! Tak się dzieje - przyznał. - Nie tacy znów młodzi, profesorze - odezwał się Mil, wyrażając wspólną myśl Belli i swoją. - Zważywszy na poprzednie wcielenia. Sam na pewno przeżyłeś ich sporo. - Oczywiście, że tak - odpowiedział dyrektor. - I mam ich pełną świadomość. Wszystkich. Dlatego jestem, kim jestem i zajmuję to właśnie stanowisko - wskazał na dyrektorski fotel, stojący tuż za dyrektorskim biurkiem. - Moi drodzy, a więc misja - powrócił do tematu. - Poczęta przez was Anieliczka - Kruszynka, jak ją nazywacie, chociaż już trochę urosła - przymrużył znacząco prawe oko - przyjdzie na świat tu właśnie. Łącząc wasz świat, wasz wymiar, waszą przeszłość ze wszystkich wcieleń oraz teraźniejszość i przyszłość z przeszłością, czasem obecnym i przyszłością Hogwartu. Zostanie nauczycielem obrony przed czarną magią. Najlepszym, jakiego miała ta szkoła w całych swoich dziejach. Z całym szacunkiem dla wszystkich prawdziwych mistrzów tej sztuki, jak chociażby niedawno pożegnany profesor Lupin. Będąc przeciwieństwem do jego zwierzęcej, wilkołaczej strony. Czy mrocznej, trudno powiedzieć. Ostatecznie światło i mrok od zawsze są ze sobą splecione, pochodząc z tego samego źródła. Yin i yang, prawda? - Yin i yang - potwierdziła Bella. - Yin i yang - powtórzył za nią Jej mąż. - Milu, ukochany - Bella ujęła go za dłoń, blednąc - już prawie czas... na Narodziny. - Profesorze! - zawołał Mil, zwracając się doń tak, jak czyniło to wielu uczniów, w tym i Harry, i jego rodzice; Ron Weasley i jego starsi bracia; jak jego siostra Ginny i Hermiona; i jak Tom Riddle, rzecz jasna. - A podtrzymując słabnącą Bellę, dodał: - Proszę szybko wskazać nam drogę! Cdn. Voorhout, 16. Maja 2023
    1 punkt
  31. Ja bym przekazał piękne wiśnie takie jak na zdjęciu. Posadzili ich aż 28 obok siebie wzdłuż mojej ulicy. W mojej okolicy w centrum Warszawy bardzo się z zielenią poprawia. Wszędzie coś sadzą. Ten najgorszy okres betonowania mamy już za sobą. Gorzej już nie będzie.
    1 punkt
  32. Zatem nic tylko jeść, póki zdrowie pozwala. Bo na stare lata, tak jak u mnie, to już coraz mniej można. Jedzenie to mnie ominęło. Za komuny nic nie było i człowiek głodny chodził. A jak już było, to znowu ja nie mogłem.
    1 punkt
  33. @Rafael Marius Co mam powiedzieć? Cieszę się. Znam tylko jedną całą płytę Daabu i kiedyś wywarła na mnie spore wrażenie ;) @kwintesencja Sympatyczny? Też dobrze ;) Również pozdrawiam
    1 punkt
  34. @Ewelina Jeszcze nie kwitnie koniczyna. Trzeba na nią poczekać. Na szczęście też.
    1 punkt
  35. Tak to już jest, że życia można się nauczyć tylko żyjąc.
    1 punkt
  36. @Leszczym I znowu mi wspomnienia ożywiasz. Kiedyś całkiem dobrze znałem się z muzykami z Daab`u. Jeden z nich był dobrym kumplem mojego wujka. Miałem też okazję z nimi pograć na przyczepkę, ale nie tę piosenkę. Ona powstała później A ja wtedy byłem rasta zatem było nam w temacie muzyki po drodze.Choć oni rastamanami nie byli. Tylko lubili reggae. A teksty piosenek mają całkiem dobre. Moje nastoletnie czasy.
    1 punkt
  37. @Corleone 11 Ach, Soa i jej pomysły 😚😚😚
    1 punkt
  38. Ogrodowo :) Ostatnie zdanie mnie nieco rozbawiło, bo wyobraziłam sobie Ciebie, nie wiedzieć czemu :), w ogrodniczkach przykrótkich ;)
    1 punkt
  39. @kwintesencja Na haiku się nie znam, ale spostrzeżenie ciekawe. Podoba mi się. Pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  40. @Ewelina faktycznie - dziś słoneczko!:) i humor od razu inny :) pozdrawiam!
    1 punkt
  41. @kwintesencja to prawda. Temat dobrze znany wielu, bo takie nieodwzajemnione uczucia mogą się przydazyc każdemu i nie ma na to rady. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  42. Corival... Twoje wiersze, jak się okazuje, trzeba z uwagą... czasem poszperać w mądrych księgach, bo człek całe życie się uczy. Wspomniałam o mniszku, ot tak.. ale to byłoby zbyt proste... :) Dzięki za dopowiedzenia, które teraz przeczytałam.
    1 punkt
  43. Łowca Mój kot ukryty W gęstym futrze Czasem odsłania Giętkość ciała I żelazny Uchwyt szczęk Gdy dopadnie Wróbla albo mysz To tylko gra Jego wyobraźni Marzenie sytego Leniwego kota Lubię patrzeć Jak siedzi spięty Zanurzony w trawie I udaje że poluje Zupełnie jak ja Na fantomy
    1 punkt
  44. Dotykam trudnych chwil, gdzieś próbuję łapać życie w drodze życiowych mil idę otwarcie, nie skrycie. Kroczę zmęczona do przodu gdzieś dopada mnie smutek czasem złapię zawodu takich smutniejszych nutek. Gdzieś pomału w tęsknocie człowiek topi się cały niby pnie się po płocie a jednak jest taki mały. Tak mijają minuty, godziny czas ucieka, tęsknię do rodziny tak bym bardzo Was przytuliła i tak blisko z Wami pobyła. Jeszcze troszkę, jeszcze momencik a dopieszczę swój fundamencik, jest nadzieja, że się uda, że uczynią się Boże Cuda. Myśli krążą po całej półkuli, zatrzymują się czasem, coś je muli. Smutek, gdzieś dotyka moje oczy czasem łezka strumieniem się potoczy. Tak być musi tęsknota wskazana, kiedy usiądę na Twoje kolana przytulę się lekko do Ciebie Kochanie poczuję tej miłości wzrastanie. Jeszcze trochę ciężkich dni jest już smutno tutaj mi, lecz by zdrowie mi wróciło będzie dobrze nam się żyło. Będzie lepiej tyle wiem staram się do przodu iść dotykają drzewa pień, z tą zielenią chce się żyć. Głowa w górę i do przodu z wielką siłą i radością trzeba wracać do ogrodu dzielić się z ludźmi miłością. Jeszcze chwila i momencik i da Pan Bóg wrócić już pielęgnować fundamencik wśród zieleni i wśród róż.
    1 punkt
  45. Pożegnania i powroty I trochę w sercu tęsknoty Która zaprowadzi mnie Prosto w Twoje objęcia A Ty jesteś taka piękna Jak z kolorowego zdjęcia I dla Ciebie wciąż Piszę naszą historie na nowo Bo z Twoich ust Padło to magiczne słowo "Kocham"
    1 punkt
  46. Śnił raz informatyk wiekiem już niemłody o dziewczynie niezwykłej i przecudnej urody oczy miała granatowe niczym leśne jagody włosy zaś tak jasne jak utkane z samego lnu Jakaż piękna była ta dziewczyna z jego snu poruszała się cicho i delikatnie niczym łania odsłaniając smukłe nogi stawiała doń swe kroki białymi dłońmi zalotnie przy tym gładząc loki Szeptała: czekam na ciebie na stronie www… obudził się i poczuł że nadszedł czas kochania teraz albo nigdy jedna myśl przebiegła w głowie kto jeszcze jemu wyzna miłość w jednym słowie Czym prędzej zapisał na kartce adres dla pamięci w jednej chwili stał się jak wszyscy wniebowzięci to nie zwykła dziewczyna to bogini przeznaczenia musi się z nią umówić chociaż nie znał jej imienia Był zakochany bez granic po tej nocnej porze w cudownej dziewczynie jakby z boskiej opery *** Włączył komputer wpisał adres - na monitorze pojawił się komunikat ,, ta strona nie istnieje’’ zresetował wszystko mając w sercu nadzieję *** nie było już nic prócz komunikatu : ,, błąd 404’’
    1 punkt
  47. Pierwotne duszy ambicje Niechaj dziś kompas drogę życia mi wskaże, Podejmę wyzwanie z ekscytacji ładunkiem! Niechaj ta przygoda się szczęściem okaże... Duszy w mym ciele jedności meldunkiem. Kompasem me serce spragnione uwagi, Jasną i silną wibracją niech mną wnet zawładnie! Niechaj mnie obdarzy mocą mej odwagi... W znakach się będzie objawiać dosadnie. Z tęsknotą ogromną do siebie wrócę, Odwagi nieśmiałość ubiorę w intuicję! Trwałe połączenie ze Źródłem przywrócę.. Odzyskując pierwotne duszy ambicje.
    1 punkt
  48. Czas się poddać Poddać w wątpliwość Rzeczy, które robiłem W ikarowym locie Muskając z powietrza Utkaną suknię westalki Czas przestać wreszcie Schować głęboko Za pazuchę W dziurawą kieszeń Brudzące pióro Prostujące urzędowe Lajki Spędzające na sen Szarą chmurę Już czas .. Położyć się Na pachnącej łące Póki jej czas Rozłożyć szeroko ręce W niebo spojrzeć I ..
    1 punkt
  49. @Nefretete Bardzo ciekawy wiersz. Troszeczkę jakby inaczej niż ostatnie, ale to na plus. Przyjemnie się czytało a muzyczka fajna. Jak dla mnie jest dopełnieniem utworu. Pozdrawiam :-)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...