Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.05.2023 w Odpowiedzi

  1. -Mistrzu, związki małżeńskie, jakie wady mają? -Ludzie, którzy w nie wstąpią, mniej się przykładają, uważając małżonka jak zawłaszczonego i bywa miłość gaśnie z niedbania o niego.
    5 punktów
  2. Kołem wokół Delos, kolebki Apollona. Bezleśne, górzyste, rybami słynące. Bogactwo figurek: drobne zaścielają, tam, tu, trwają duże. Wyczekują bogów. Cierpliwie stojące splatają swe dłonie. Od siedzących dźwięki harfy, fletu słychać. Cisza pełna życia mnogością tajemnic chlupoce falami, niknąc w przeszłości.
    4 punkty
  3. W takiej sukni jestem smukła jak kwiat magnolii, który jeszcze nie otwarty - kołysze się, jak ludzkie prośby wyrosłe na gruncie ziemi dopiero co rozgrzanej wiosennym promieniem. Nie widziałeś? Bo cóż mogłeś zobaczyć nocą, poza błyskotkami z gwiazd i księżyca blaskiem, któremu seriale przysiadły na ogonie. Krwią niedbale zlane pieczęcie. Życia losy? Ledwie ekran, przekątna nierówna marzeniom, a wzięła sobie wszystko czego nie doznałeś. Jak „być” może się tobie otworzyć w rozkwicie? Jak ty właściwie sobie ten stan wyobrażasz? I choć ptak uwił sobie gniazdo pod twym oknem, nie zdołasz go zauważyć... a tam pisklęta wołają wraz, jedno przez drugie - mamo! tato! Tak, wiosna uparcie tworzy prawdziwe światy.
    4 punkty
  4. najbardziej wewnętrzni najmocniej otwarci
    4 punkty
  5. morze dotyków, którego nie przepłynę, kałuża łez, do której nie wpadnę, bo tylko przelotem u mnie byłeś ach musnęłam cię okiem - nie całkiem uważnie
    4 punkty
  6. Wiersze przestały się liczyć. Seranon, 08.05.2023r.
    4 punkty
  7. Dawno temu, pewnej pani w pole z rana się śpieszyło, później mi opowiedziała, co tam jej się przydarzyło. Gdy zbliżyła się do studni, którą widać tuż przy drodze, usłyszała jakiś chrobot, i zdziwiła się tym srodze. Gdy do środka jej zajrzała; - w studni było mało wody - a na dnie, strwożony wielce, miotał się borsuczek młody. Pani przyciągnęła gałąź, którą wiatr ułamał z drzewa, i wepchnęła ją do studni, w której ów borsuczek siedział. Korzystając... z jednej szansy borsuk tu zadaniu sprostał, i - z pomocą t e j ż e pani - ze studzienki się wydostał. Opowieści o borsuczku z ciekawością wysłuchałam; to, co wówczas się zdarzyło, w tej bajeczce opisałam.
    3 punkty
  8. stoję na placu w obcym mieście wszystko tu obce pies szczeka w obcym języku patrzy na mnie na obcego piję oranżadę ze sklepu gdzie stoi groch z Kapuścińskim w miękkiej okładce dziewczyna przechodzi uśmiecha się inaczej niż dziewczyny w moim mieście patrzy na mnie na coś za mną tu się może zdarzyć wszystko ale nie ma sposobu na to żeby jednak coś ludzie przy placu szeptają że wczoraj na wieży była inna godzina a drzewa przestaną dawać cień po południu
    3 punkty
  9. Raz się spotkali w Suszcu pod Pszczyną facet puszysty z chudą dziewczyną. On nie przypuszczał, że ona z Pruszcza, a tłuszcz jest w Pruszczu żartów przyczyną.
    3 punkty
  10. w pobliskie krainy zmierzamy przy różanym zachodzie słońca gdy my i powietrze zupełnie nadzy i garstka oddechu z nozdrzy jest taka kojąco spokojna zacieśniamy przestrzeń między sobą miażdżymy ją chciwymi dotykami i niby ćmy fruniemy do siebie dźwiękiem żadnym niezbrukani a potem senny powieki zamykasz odpływasz w krainy ode mnie dalekie a ja znów sama ze swoimi wierszami i zamyślona życia swojego czekam
    3 punkty
  11. Nastolatki, jak zawsze, czują się niespecjalnie. Niespecjalnie dobrze, niespecjalnie ładnie. Wiszą godzinami na komunikatorach, jakby wyjście z domu było nielegalne. Siedzą w schronach, dziuplach, zamknięci w swych światach - - przodków rytuały są dla nich trywialne. Są inaczej posępne, inaczej radosne - - przeżywają raz pierwszy, jak nikt nigdy dotąd… Rozprawiają, śmieszkują, chcą być niebanalne. Ubierają się inaczej, inaczej się noszą, i na zawsze, naprawdę, stają się oryginalne. Ale jednak, jak zawsze, czują się niespecjalnie. Niespecjalnie dobrze, niespecjalnie ładnie...
    2 punkty
  12. Do szklanej kuli litania próżna przyszłość zasnuta milczeniem złotym z pewnych wykresów mylna prognoza na gładkiej ręce los nieodbity Na białych kartach jutro zawodne cyganka wróży zdziwionym wzrokiem uczony pragnie oswoić drogę ocalić życie od błędnych kroków Z przygodnych liter zbieramy lata odpłyną zanim myśli stężeją do wysp szczęśliwych przyszłego świata wbrew naukowym ścieżkom do celu
    2 punkty
  13. Labolubnie złączyliśmy nieparzyste przestrzenie Impet sumy mnożeniem zafascynował miało szumne razem cuda świata zastąpić miałem personalnie osobiście tobie wystarczyć Za rękę poszliśmy głębiej w las nieobojętny a drzew wyrosło nieprzejrzyste mega tysiące współodczuwanie wdepnęło w znaki zapytania wytęskniona laba wyprowadzona w pole Teraz real setką sposobów na przeżycie szepczesz na ucho ostrą jak brzytwa pretensją wzrok oblekasz w bolesny wyrzut sumienia krzyczysz że jesteśmy jak dwa grzyby w barszczu Seranon, 08.05.2023r.
    2 punkty
  14. A między nami tak rześko. Jeszcze emanują wszystkie oddechy myśli Jeszcze wpływa każdy bez wyjątku powiew wiatru Jeszcze świeże są chwilunie... A najbardziej rządzi nami (zaiste po monarszemu) istna loteria niejasnych okoliczności Króluje domiar domysłu. Seranon, 07.05.2023r.
    2 punkty
  15. Rozwijam się dla Ciebie. Dla Ciebie wśród tysięcy liści. Wśród tysięcy liści kocham. Nie wiem, czy to właściwa droga. Czy będę cierpiał raz jeszcze? Czy wspinać się będę? Czy ponownie powstanę... Pośród tysięcy liści jest nasze życie. Umyka w kolorach ta rzeczywistość. Ale pochylę się i utulę. I raz jeszcze dam Ci siebie. Rozwinę się dla Ciebie. Dla Ciebie wśród tysięcy liści. I tak właśnie będę Cię kochał. . .
    2 punkty
  16. Nigdy nie rozumiałem poetów Szalonych pisarzyn wierszokletów Zbytnio ich forma wyrażania uczucia Przyprawiała mnie o mdłości aż do zatrucia Za dużo chorej słodyczy miłosnej Depresyjnej jesieni, emocjonalności ciasnej I dusznej; Forma też tak pachnąca Kwiatami, metaforami - od przesytu zdychająca I te nastroje, doznania, wzruszenia miłością Rozpacze samotników, stające w gardle ością I płacze, zachwyty i przesłania Konsumpcji krytyka, do walki wezwania Ta prawdziwa sztuczność, ta boleść ogromna Do walki ze światem chęć nieudolna Wyrzyganie emocji i problemów wewnętrznych Aby się kto inny z nimi męczył
    2 punkty
  17. @Rafael Marius nie ma przypadków, są tylko cuda:)
    2 punkty
  18. ,,Już moja praprababka sypiała z Twoim prapradziadkiem. Co Ty na to?..." C.P.-B. mam pałac karety zaprzęgane jednak mieszkać pragnę w twoich spodniach w grze o tron bajkowy ślub przypada pannie Spencer ale nie ciało nie myśli ja tampon czuję poślizg twojej cipki ocean miłości w ratach przez całe życie czy pułap wyrachowania sięgający nieba pod rozpostartymi ramionami Jezusa religii siostrzanej zbutwiała baśń rozkwita nie całuj byle kogo możesz zostać królową
    2 punkty
  19. @error_erros Dziękuję :) @Kwiatuszek Dziękuję :) @zetjot @zetjot wiersz nie musi być rytmiczny, poza tym jak zaczynam pisać to płynę i nie zawsze liczę sylaby - chyba, że jest to wiersz typu strofa saficka itd. gdzie liczba sylab i akcenty muszą się zgadzać Co do rymów męskich z żeńskimi nawet nie wiedziałam, że takie się wyróżnia - słyszałam o gramatycznych, ale o męskich, czy żeńskich nie miałam pojęcia. Dziękuję za uwagi . @kwintesencja Dziękuję :) @Tectosmith Dziękuję i pozdrawia. Sama jestem laikiem, a nie specem, więc zapewne jeszcze wiele niedociągnięć w tych moich wierszach będzie, ale kocham pisać, dlatego czytam, analizuję rady i w każdym kolejnym staram się być lepsza. Czy mi to wychodzi niech oceniają "znawcy". @Jacek_Suchowicz Dziękuję za wskazówki
    2 punkty
  20. Niech mnie w "ucho" pocałuje kawał tak marnej ciemięgi.
    2 punkty
  21. Nie przewidział ojciec, że syn nie podoła. Skrzydlate koniska miotają rydwanem. Ogień tak żarłoczny, krzyk płonącej Ziemi niesie się daleko. Błysk i grzmot pioruna. Heliosowe córy głośno rozpaczają. Los okrutny dotknął, zła ocena siły. Lament siostrzyc biegnie Eriadonu brzegiem, dotyka serc bogów. Szum topól jest cichszy. Krople łez złocistych można tutaj znaleźć. Cenne jak klejnoty i poszukiwane.
    2 punkty
  22. @tetu Miło Cię powitać. Z podziękowaniem za odwiedziny, czytanie pozdrawiam serdecznie :) @GrumpyElf Cieszy mnie, że poświęciłaś czas temu wierszowi. Ucieszyłam się, że po długim czasie nie bycia tutaj, wciąż mogę poczytać Twoją twórczość i zamienić choć parę słów. Dziękuję za niezwykle pozytywny komentarz i pozdrawiam serdecznie :) @Wiesław J.K. Schował się biedaczek, bo go ze skóry obłupią gorliwi poszukiwacze. Dziękuję za czytanie i intrygujący komentarz. Pozdrawiam :) @Asia Rukmini Dziękuję za czytanie i komentarz. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  23. Natura jej pełna. Nie zawsze dostępna. Życiodajna skała byt wspomagająca. Mało, ciało umrze jak roślina suszą, zbyt dużo zaszkodzi, umiar cenną sprawą. Warzona z wody już od tysiącleci, wręcz poszukiwana na różne sposoby. Wypełnia pustynię, i górskie czeluści, wysiłek wkładany czasem tytaniczny. Metody zdobycia pochłaniały głowy, budziły pomysły, często wynalazki. Tam, gdzie wydobycie rozkwitają ludy, handel to bogactwo, ono mnoży siłę. Bywa źródłem wojen kuszącym pazernych, tak bardzo spragnionych cennego surowca. Kosztowna jak złoto, choć to tylko skała. Jedyna na świecie jedzona przez ludzi. Dziś powszechna, tania, nawet w słodyczach, choć skrzętnie ukryta. Zdetronizowana sól.
    2 punkty
  24. Majestatyczne kolumny mrocznej, tajemnej świątyni, gdzie światło z cieniem miesza szumne, strzeliste sklepienie. Mami spojrzenie i zmysły, bóstw, duchów leśnych siedziba. Znana, a tętni nieznanym, budzi obawy i lęki. Płochliwe oko chwyta ruch, czujne ucho trzask, szelesty. Pełne nieśmiertelności pnie... stajesz na progu świątyni. Przeszedłeś próbę dzielności. Złocista tarcza jaśnieje, dźwięczą rozliczne dzwoneczki przecudnych, wonnych kobierców. Puszyste wrzosową barwą, gronami kwiecia wołają, brzęczą i buczą miodnice, gromadzą plony bogate. Wzrok uspokaja, wyostrza, przepych kolorów, aromat. Uroczy szlak ze świątyni: symbolu życia na ziemi.
    2 punkty
  25. Na szklanej ścianie słowa zakwitły wieżowiec błyska łańcuchem zysku pyłek zasiewa zarzewie buntu na polu za wsią rosną pomysły Uchodźcy z miasta budują pałac z gliny i słomy kontury szczęścia marzeniem ściany ocieplą czule by miłość nocą w gniazdku została Prąd już ze słońca do serca płynie warzywa karmią myśli o jutrze na świerszczu wiatrem płodna nadzieja co dalej zagra… ziemi się przyśni
    1 punkt
  26. Dialogi na nogę od stołu niepotrzebnie spiętrzyły wiosenne roztopy; zbiorniki retencyjne wypełniły się ale stopy powleczone stwardniałym błotem próbują pójść na ustępstwa. Nigdy nie było jak dopisać ideologii, ani nawet zmierzyć poziomu cukru - trochę tylko szumu w uszach i pieczenia w gardle jak niedokończony nekrolog. Na szczęście łaskawi dla nas funkcjonariusze Pana o figlarnym uśmiechu, pozostają w zapisach na wypadek rozczesywania anielskich włosów I jeszcze etykieta – zapałczana królowa gotowa rozpalić zmysły zaraz po pierwszym. Sypnie groszem i wyrośniemy z uprzedzeń na czas dżumy. Ptasia maska już jednak nie wystarczy żeby pozostać wiernym gwoździowi do trumny.
    1 punkt
  27. późne popołudnie końca świata nagromadzenie gwiazd rozsadza kadr siada scena za sceną dziwne jak bardzo mnie nie ma rozpędzona krew otwiera nasze wewnętrzne zapomnienia zdejmuję sukienkę i przymierzam twoje dłonie idealnie skrojony zapach źrenice z drobinkami pożądania podróż językiem delikatny dotyk pobudza usta zakochane ciało przenika drugie rozwielbione pieszczotami zatarło granice spalona ziemia tylko gryść twoje ramiona
    1 punkt
  28. szkic o końcu świata (nasza apokalipsa) nikt już nie pamięta jak to się zaczęło nigdy nie byliśmy sentymentalni czerwona kropka wędrując spomiędzy oczu w dół zamarła pośrodku piersi koślawy napis na murze głosi - przetrwają tylko ci którzy potrafią współpracować podobno wszystko się skończy gdy ostygnie ziemia a listy posłużą nam za rozpałkę póki co odgrzewamy konserwy kiedy i tego zabraknie możesz zająć się naszym psem.
    1 punkt
  29. Wiem, że nic nie wiem. Ale skoro tak jest, to skąd wiedza o tym? To chyba dowodzi, że nie wiem nic. A jednak, skąd mimo wszystko wiem, że obiad jest dobry; że pogoda jest brzydka; że jestem smutny przez zmarłego psa; że jestem? Skąd niepewność, która upewnia? Skąd pewność zasiewająca niepewność? To jedno wiem, że nie wiem. 8 V 2023
    1 punkt
  30. upiłam się ale tylko z grubsza polubownie dla ciała i ducha upiłam się - będąc spokojna teraz jestem jak burza ... z tobą i z tym trunkiem... karafka już pusta w ustach niedosyt żalu zawzięta nuta że to koniec choć noc cała przed nami... z grubsza
    1 punkt
  31. ze świtem zaspanym mrok kojarzę gdy płaszcz nade mną rozpościera na szerokość mglistego spojrzenia i pokłonów niskich - słońcu oddanie z bólem radość do myśli się klei bo taka jest odmienna zupełnie szczęściem pieszczotą wymuskana i słodkim dźwiękiem wiolączeli twój uśmiech z moimi łzami się miesza gdy się śmiejesz nie do mnie a ze mnie niepewna ciebie i płocha się staję smutek do serca przez gardło się wdziera .... a za oknami rozczulił się deszcz i śpiewa mi kołysankę
    1 punkt
  32. @Rafael Marius Racja, no to pech ;)
    1 punkt
  33. @Rafael Marius Może to też zaprocentować.
    1 punkt
  34. - dla Belli - Voce sabe, meu amado marido - zaczęła Bella z uśmiechem wyglądającym na tajemniczy. - Wiesz, mój ukochany mężu: teraz ja zrobię ci niespodziankę, agora eu vou fazer uma surpresa para voce. - Chacha! - zaśmiał się Bellomąż. - To na wszelki wypadek nie zapytam, co wymyśliłaś. - Dla kontrastu zrobił zrezygnowaną minę. - Bo i tak mi nie powiesz. Teraz roześmiała się Bella. Żywiołowa jak zawsze. Jak to Ona. - Eu vou te dizer, powiem ci - śmiała się dalej. Ou nao, albo nie. - Lepiej będzie ci pokazać - pocałowała Mila czule, po czym uśmiechnęła się. Wdzięcznie. - Pamiętasz, jak mi mówiłeś, że interesujesz się magią? Opowiedziałam ci trochę na jej temat. Jezus też, jako twój mistrz, sporo mówił ci o niej. - To prawda, opowiadałaś - z uśmiechem ujął dłoń żony. - Mistrz również. - Ale do czego zmierzasz? - Do urzeczywistnienia niespodzianki - odparła. - Prawda, że chcesz zobaczyć jeden ze światów równoległych? - Dobrze widzisz moje myśli - Bellomąż ucałował swoją Milożonę, czując delikatność Jej umysłu, łączącego się z jego własnym. - Claro, że chcę. Zwłaszcza z tobą, w twojej obecności. - W takim razie czas nam w drogę - Bella uścisnęła dłoń męża, całując go przedpodróżnie. - Spodoba ci się to, co zobaczysz: owo "więcej"... tak, jak mówiłam. Tym bardziej, że - jak wiesz - nasze dziecko wkrótce się urodzi. - Tak, wiem - uśmiechnął się Mil. - I podobnie jak ty, minha amada esposa, nie mogę się doczekać. Chociaż wiem, że zmieni się wiele. - Niezupełnie - poprawiła go Bella. - To, co najważniejsze, pozostanie takim, jakim było. "To", czyli nasza Miłość. Przetrwała kilkaset lat, dwa nasze rozstania i bycie poza czasem w innym wymiarze. To jak miałaby zmienić się teraz? - Nie naszą Miłość miałem na myśli - odpowiedział Jej mąż - ale codzienność. - Och, meu querido - Bella przybrała lekko pouczający ton - dlaczego operujesz standardowym myślowym schematem? W dodatku zasadniczo błędnym, a szczególnie w przypadku naszej Rodziny? Przecież ani nasza Miłość jest zwyczajną - o ile Miłość w ogóle taką może być - ani nasza Kruszynka nie jest zwyczajnym dzieckiem. O ile w ogóle o kimś można powiedzieć, że jest zwyczajnym. - Minha Querida - Mil uśmiechnął się przepraszająco - voce esta certo, masz rację. Całkowicie. - Tak, jak się domyślasz - Bella powróciła do rozpoczętego wątku magii - mamy ważny powód, by właśnie teraz odwiedzić tenże wymiar. - Chyba jednak nie wszystko rozumiem... - zauważył Bellomąż. - Zrozumiesz wszystko - Milożona podjęła w odpowiedzi - gdy znajdziemy się w owym świecie. Dlaczego tam? Bo nasze dziecko - ma bardzo wiele wspólnego - z magią - mówiąc, akcentowała poszczególne części dłuższego zdania. Dlatego dobrze byłoby, abym urodziła Je właśnie tam. - Coś mi się zdaje - Mil uśmiechnął się lekko, z niejakim przekąsem - że czasem w twojej obecności trudno mi zestawiać fakty. Czasem nawet trudno mi myśleć. Może nawet częściej niż czasem... - Tak ma być - Bella zaśmiała się radośnie. - Przecież chcę, abyś zawsze pozostawał pod moim urokiem. Aby zawrót twojego serca trwał. Głowy również. Ten emocional, uczuciowy - i ten intelectual, rozumowy. - Tak ma być - zgodził się Mil, składając czuły pocałunek na żoninych wargach. - Mutuamente , z wzajemnością. Zatem, zawrocie, trwaj. - Zatem... zawrocie... trwaj - Bellożona powtórzyła powoli. I spojrzała na męża, z uśmiechem pełnym miłości - Czas nam w drogę - powtórzyła. * * * Po trwającej zaledwie kilka chwil podróży magicznym, otwartym przez Bellę portalem * - Oboje, a właściwie Troje - stanęli przed bramą zamku. Pamiętając zapowiedź żony, że zobaczy jeszcze wiele więcej, nie był specjalnie zdziwiony. Ani jej magicznymi umiejętnościami, ani łatwością, z którą którą otworzyła międzywymiarowe przejście. Ani też krótkim, jak zaznaczyłem, czasem podróży. Mil, zanim żona wyszła z portalu tuż po nim, objął spojrzeniem rozciągającą się przed nim - i wokół - trawiastą równinę. - Pięknie tu - pomyślał. - Sim - Bella połączyła swój zachwyt z jego, znając dobrze przestrzeń, którą wcześniej odwiedzała wielokrotnie, a do której teraz udali się razem. - Jak widzę, meu amado - obdarzyła męża kolejnym uroczym uśmiechem - domyśliłeś się już, gdzie jesteśmy. Otwarta na oścież brama zapraszała do wejścia... * Nawiązuję tu zarówno do czarodziejskich talentów i umiejętności wychowanków Aretuzy, jak i do magicznej wiedzy niektórych znajomych lekarza Reinmara z Bielawy. Jak i jego samego. Jak magia, to magia... Cdn. Voorhout, 8. Maja 2023.
    1 punkt
  35. poczuj mnie raz jeszcze spojrzeniem połykaj ucztę dopraw pieprzem szeptem wejdź do ucha i zanęć mnie J'adore L'Or pamięć sensoryczna czas jej nie oszuka
    1 punkt
  36. Ostatnia strofa brzmi niepokojąco i zapowiada jakieś wytrącenie z tej melancholii...
    1 punkt
  37. Witam - ano jest - miło że czytasz - Pozdr.serdecznie -
    1 punkt
  38. @Tectosmith "odpozdrawiam" serdecznie.
    1 punkt
  39. :) Mamy tendencję (jako ogół ) do zadowalania się namiastkami. Może z braku prawdziwych autorytetów? Bądź ich niezauważania... Dzięki i również pozdrawiam
    1 punkt
  40. W każdym jakaś prawda jest. Każdy ma swoje ideały którymi się kieruje nie pozwala zmieniać ich na nich życie swe buduje. Mamy jakieś swoje cele do nich ciągle dążymy wciąż spełniając marzenia chcemy by się ziściły. Posiadamy swoje zdanie na takie czy inne sprawy przecież każdy jest inny jedyny, niepowtarzalny. Czy warto więc szukać sensu wszak on od zawsze jest z nami daje możliwość byśmy byli prawdziwi lecz nigdy tacy sami. Bo każdy ma swoją siłę i walkę toczy wewnętrzną codziennie zmagając się z życiem co śmieje się czasem szyderczo. Lecz pozostaje nadzieja co poddać się nie pozwoli pomaga dnia każdego wszystko zaczynać od nowa.
    1 punkt
  41. @Ewelina ja nie robię, gdy ktoś mi mówi:) dlatego szukam bogatego męża, żeby sobie chodzić na spacerki i przeżywać Boga:) to mnie tylko interesuje, dlaczego miałabym wracać wcześnie:)
    1 punkt
  42. Życie jest wierszem Krótkim, zabawnym wierszem Mieści tyle, o ile zahaczyć Można atramentem W każdym wersie – westchnienie W zdaniu – zbawienie krzyk, klauzula i stop. W płaczu pytanie Miłość czy rozstanie Niekończący się ucisk trosk
    1 punkt
  43. @corival To jeden z najlepszych komentarzy jakie można dostać. "Nie mogę rozgryźć, ale i tak mi się podoba". Wiersza nie pisze się, by był trudny, pisze się go, by coś uwolnić. Ale czasem wychodzi rebus i nie może być inaczej. Pozdrawiam i dziękuję T.
    1 punkt
  44. owijana ciepłym kocem patrzę w dal i nagle prawie znikąd jestem kwiatem osłaniasz mnie zielonym listowiem ty bujną trawą delikatnie kołysany kiedy to stało się senną bajką wdycham każdą twoją część i tęsknię by dotykać cię bosymi nogami
    1 punkt
  45. w ciszy opadniętych emocji i klamek zaszyłam się w nieznane ściegi pokrywające serce poczułam że za przegrodą są kolejne a cisza nawarstwia się ciężej niż kurz z nadmiaru ciążenia
    1 punkt
  46. Bagna lerneńskie złą sławą owiane. Gad groźny, ohydny jamę zamieszkuje. Syk słychać wokół, wężowe cielsko wieńczą liczne głowy, jest i nieśmiertelna. Oddech zabija, jad również nie krzepi, trop potwora mrozi, droga niebezpieczna. Gdy mało wędrowców, bestia głodem zionie, w całej okolicy spustoszenie sieje. Domniemany pogromca zajechał rydwanem. Płonące strzały wywabiły stwora. Zwarli się w walce, siła przeciw sile. Wszystkie łby, przeciw rękom. Nierówny rachunek. Długo się zmagali. Wreszcie heros począł odrąbywać głowy, jadem tryskające. Odrastały ciągle, ogień więc pomocą, nieśmiertelną zakopał i przywalił głazem. Heros zmęczony z palącymi rany, cierpiał srodze. Bogowie lek dają. Wężowe ziele zdrowie przywróciło, siły znów pełne czas więc na trofea. Cielsko rozpłatane, strzały nurza w jadzie, odtąd drobna rana będzie uśmiercała. Grecki heros, nieuświadomiony wynalazca czegoś, co do dzisiaj straszy, biologicznej broni. I w ramach wyjaśnień. Heros, o którym mowa nie był w starożytności pierwszym wynalazcą tego rodzaju broni, ale jako pierwszy został opisany w europejskiej literaturze.
    1 punkt
  47. W ramach wyjaśnień, wiersz dotyczy mitologii greckiej. Nieśmiertelna bogini do hor należąca, córo ojca bogów stworzyciela ludzi. Matka twa dzierży róg obfitości, wiąże i karze surowości pełna. Panią sprawiedliwości jesteś, tak jak rodzicielka. Żyłaś wśród ludzi w złotym wieku. Trwałaś na miejscu mimo zmian na gorsze. Długo próbowałaś przetrzymać nieprawość. Nie zniosłaś żelaznej epoki. Pleniła się zdrada, podstęp za broń służył i przemoc powszechna. Kłamstwo jak prawda powszechnym się stało, przeważyło szalę. Zapadła decyzja. Opuściłaś ziemię, na rzecz niebnych szlaków. Na firmamencie masz miejsce o Gwiezdna Panno.
    1 punkt
  48. Spętana zieleń przy miejskiej ulicy, walczy zawzięcie, choć ledwo oddycha. Spłachetek ziemi wśród rozgrzanych murów, musi wystarczyć... tak postanowiono. Brukowa kostka pali nerwy stopy, słychać sekundy, niecierpliwe rytmy. Rycząca rzeka rwie koryto nurtem, smętna uroda ścian wyrosłych wokół. Czarne dno szumi, sieje szarym pyłem, warczące barwy zagłuszają myśli. Daleko szumią betonowe raje, mamią kolorem, pozorną urodą. Zmęczone oczy kotwiczą na morzu żywej zieleni. Oddech dla umysłu. Wyspa tak kusi, ulga dla spojrzenia, goni brak czasu skołataną duszę. Tupie więc naprzód, poganiana batem, cień konieczności przesłania marzenia. Później odpocznie, teraz nie ma szansy, nerwowe kroki, mrowisko pochłania.
    1 punkt
  49. Kaprysy bogów zasłaniają skrzętnie. Twórcze pomruki użyźniają ziemię. Ociekające życiodajną rosą, dumne rumaki walecznych walkirii. Wełniste trzody biegnące po niebie, Apollo pasał na Tesalii łąkach. I howardowe, nie tak ubóstwione, cumulusowe kłębiaste welony. Strzeliste góry, panoramy miasta, stworzeń bez liku i podniebne łąki. Podnieś spojrzenie, suną wciąż po niebie pchane podmuchem poddanych Eola.
    1 punkt
  50. Gąszcz powiązanych znaczeń, bujny ogród, pocięty mnogością krętych ścieżek. Labiryntem bez końca. Dróżki biegną przed siebie, krzyżują w wędrówce. Żywy, splątany węzeł pulsuje i się zmienia. Miejsca, czasy, przestrzenie przenika myśl, idea... rozkwita i zanika, pojawia znów gdzie indziej. Błyszczące futro jeży w królewskiej postawie, potrząsa gęstą grzywą lew aksamitnołapy. Pomyka migotliwie, pomrukując z cicha, tysiące lat widziany w bezchmurnej przestrzeni. Kamienny wizerunek: święte Göbeki Tepe, strażnikiem i obrońcą jak shilsa Okinawy. Leo lwim sercem obdarza, wspiera władzę i władcę. Odwagę w krąg sieje, moc i siłę dostarcza. Oryniacki lew-człowiek szaman z Jury Szwabskiej, Herkules w lwiej skórze, chronieni lwią łapą. W obrzędowym tańcu masajscy wojownicy, chińskie lwy witające kolejny rok z rzędu. Zawiłe ścieżki znaczeń, niekiedy zapomniane, nieznane jeszcze kąty tajemnego ogrodu.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...