Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.04.2023 w Odpowiedzi
-
Rozwijam się dla Ciebie. Dla Ciebie wśród tysięcy liści. Wśród tysięcy liści kocham. Nie wiem, czy to właściwa droga. Czy będę cierpiał raz jeszcze? Czy wspinać się będę? Czy ponownie powstanę... Pośród tysięcy liści jest nasze życie. Umyka w kolorach ta rzeczywistość. Ale pochylę się i utulę. I raz jeszcze dam Ci siebie. Rozwinę się dla Ciebie. Dla Ciebie wśród tysięcy liści. I tak właśnie będę Cię kochał. . .7 punktów
-
Do szklanej kuli litania próżna przyszłość zasnuta milczeniem złotym z pewnych wykresów mylna prognoza na gładkiej ręce los nieodbity Na białych kartach jutro zawodne cyganka wróży zdziwionym wzrokiem uczony pragnie oswoić drogę ocalić życie od błędnych kroków Z przygodnych liter zbieramy lata odpłyną zanim myśli stężeją do wysp szczęśliwych przyszłego świata wbrew naukowym ścieżkom do celu6 punktów
-
Lubię wiosenne w lesie poranki i zamieszanie w koronach drzew, ptasie zaloty, przekomarzanki, rosę w prześwitach i słońca deszcz, paproć w koronkach, mech nawilżony i kokoryczkę rwaną ze snu. W poszyciu lasu kos zagubiony: z czego by mościć miał gniazdko tu?! Fiołki mam w głowie i przed oczami. Och, jak zielono mi w lesie tym! Konwalie buchną zaraz dzwonkami, bo życie wiosną wiedzie tu prym. Co rano witam leśny poranek, by naładować energią się z twarzą do słońca, smardzów piegami - wracam do życia, życia co wre.6 punktów
-
bezgłośnie krzyczę coraz ciszej a mocniej i milczenie jakby bardziej milczące żłobi w duszy otwór jak w drzewie kornik bezgłośnie krzyczę coraz ciszej a mocniej nic o mnie nie wiesz ani o moich łzach i myślach do ciebie nic nie wiesz i ja nic nie powiem6 punktów
-
nigdy cię nie znałam kochaliśmy się jedynie ćma każdy wraca osobno w strumieniu niezrozumiałych obrazów i zdarzeń pomiędzy cienką skorupą Ziemi kryjącą wewnętrzne monstrum a termonuklearnym Słońcem gdzie życie to dwa trzy akty w sztuce przetrwania przed fajerwerkiem śmierci samą mnie zostawiasz bez adresu na spodzie mocnej nocy piszę do ciebie w nieprzystająco wrażliwym martwym języku kocham cię5 punktów
-
patrzyłeś na mnie z powagą doktora uważnie wciskałeś mi swoje spojrzenia tak bliska byłam tak bliska rozkoszy i wciąż milczałam nie całkiem5 punktów
-
4 punkty
-
chwytam świat w żelazny kaganiec że niby ziemia lekką mi będzie gdy już zmęczona calutka zamrę i będę samotna w sztywnym ramieniu trzymam się kurczowo wielkiego dębu co swoją siłę mi w liściach podaje pieści mnie korą w każdy poranek oczyszcza ciało z cichego lęku rozpinam barki na szerokość słońca w jego gorącej energii zastygam miłością i drzewem zasypiam pachnąca do końca samego w mej duszy cichosza4 punkty
-
*** Kiedy nam ciągle mało, prosimy wciąż o więcej. Lecz lubi los posprawdzać, jak czyste są intencje. *** To nic, że w życiu jesień i czasem ciało jęknie. Lecz kiedy dusza śpiewa, wtedy się żyje piękniej.4 punkty
-
Biały kot z czarnym ogonem przeciął przede mną dróżkę leśną i zadał mi kocie pytanie o bycie przesądnym. I chyba taki byłem przez chwilę skoro zagłozdka mnie naszła cóż to do licha może oznaczać. A może nieodgadniony świat zwierząt znów raczył sobie ze mnie zażartować? Seranon, 27.04.2023r.4 punkty
-
Zakwitły sady zakwitły ogrody Na dworze więcej ładnej pogody Przelotny deszczyk popaduje Na łąkach i skarpach trawa faluje Ptaszki od rana radośnie śpiewają Ludzie życzliwie się uśmiechają W parkach wesoło bawią się dzieci Po niebie srebrzysty klucz leci Starsi przesiadują na ławeczce Trzymając się słodko za ręce Czując miły zapach bzu i sosny Więc jak tu nie kochać wiosny3 punkty
-
Wyszłam z domu po piątej, było całkiem jasno. Przydrożne latarnie powolutku gasły. Słychać było traktor. Ktoś już w polu orał. Nim słońce wzejdzie - to najlepsza pora. Ptaki powstawały chyba już przed czwartą. Przebudziłam się wtedy, szczerze - było warto! Wypełniły mą duszę swoim boskim śpiewem. Jak długo to trwało, tak dokładnie nie wiem. Pamiętam jedynie, że zadzwonił budzik, a potem już witałam znanych w pracy ludzi.3 punkty
-
bo ja kocham heroicznie pozwoliłem serce przeszyć strzałą amor chełpi się sukcesem ja triumfuję choć przegrałem3 punkty
-
plaża składa się z kobiety przysypanej piaskiem na ręczniku zawieszonym pod ażurowym niebem w oddali wzgórek zamazuje rozgrzane powietrze wilgotna delta rzeki zamieni się wieczorem w potok drobiny piasku piszą dalej swoje historie układane wiatrem nikt nie wie kto kogo dziś przysypie3 punkty
-
Życie to odwieczna maskarada która przebiera w księcia lub żebraka A czasem w głupca albo mędrca W zależności od zapotrzebowania Więc nie narzekajmy że taki czy inny przypadł nam strój tylko w nim tańczmy2 punkty
-
Kilka rzeczy mi nie wyszło znowu coś się nie udało czy to znak że jestem gorsza czy mam w sobie skryty talent. Diament trzeba oszlifować zawsze staram się jak mogę lecz wad swoich nie ukrywam wszyscy znają moją drogę. Wszak człowiekiem tylko jestem małym pionkiem na planszy życia nauczyłam się pokory marzę o czymś w ukryciu Pokazuję twarz prawdziwą to jest dla mnie najważniejsze a uczucia co są we mnie zawsze opisuję wierszem.2 punkty
-
Mam umysł przenikliwy. Lubię przeszywać różne materiały. Tylko ci się wydaje, że jestem wątła. Przeciwnie. Widzę siebie gibką w omijaniu przeszkód. Spójrz na mnie, jak na pstrąga w potoku. Możesz wpleść wątek do mojego ucha. - Uszyję ci czapkę błazna, a sobie trójnóg. - Uszyję ci frak, a sobie welon. Ślubny lub pogrzebowy -- dużo zależy tu od twojej inicjatywy. Kocyk do kołyski. Ściereczkę pod wazon na bzy, lub pod butelkę whiskey. Cierpliwość doceniam, naparstków -- raczej nie przewiduję. Czasem wymknę się z rąk -- lecz, przez chwilę pozostanę w polu widzenia. Możesz mieć grube i twarde opuszki, ale miej też delikatne dłonie. Prowadź mnie ostrym wzrokiem, - łącz materiał ściegiem gęstym, a kończ overlockiem. Pojemnik na ścinki opróżniaj regularnie, a wszystko uszyje się samo. Tak jak zwykło - zgodnie z planem.2 punkty
-
Natura jej pełna. Nie zawsze dostępna. Życiodajna skała byt wspomagająca. Mało, ciało umrze jak roślina suszą, zbyt dużo zaszkodzi, umiar cenną sprawą. Warzona z wody już od tysiącleci, wręcz poszukiwana na różne sposoby. Wypełnia pustynię, i górskie czeluści, wysiłek wkładany czasem tytaniczny. Metody zdobycia pochłaniały głowy, budziły pomysły, często wynalazki. Tam, gdzie wydobycie rozkwitają ludy, handel to bogactwo, ono mnoży siłę. Bywa źródłem wojen kuszącym pazernych, tak bardzo spragnionych cennego surowca. Kosztowna jak złoto, choć to tylko skała. Jedyna na świecie jedzona przez ludzi. Dziś powszechna, tania, nawet w słodyczach, choć skrzętnie ukryta. Zdetronizowana sól.2 punkty
-
@poranki w górach to wszystko fajniejsze, a w Bieszczadach fajniejszenaj :) @violetta no właśnie. Niby z jednej strony jestem po stronie nauki, a z drugiej taki zakład Pascala. Hehe, żart. No nie umim sięgnąć nawet gdybym chciał @Rafael Marius coś w tym jest pozdrawiam @Nata_Kruk urokliwe przekonanie :) Dziękuję @Leszczym, @Marek.zak1, @Ewelina, @corival, @Tectosmith, @Dragaz bardzo dzięki2 punkty
-
@violetta wiosna jest szczęśliwa, a przynajmniej: oby... @W.M.J wymaga poprawek, ale do wierszy się nie przywiązuję. Czasami też nie wiem, co z nimi zrobić. Wyrzucić/zachować? @Jacek_Suchowicz tak, liczba się czasami nie zgadza, choć wielokropek traktuję jak oddech, albo bezdźwięczną sylabę. A Twoje jak zawsze - zgrabne i sprawne. :) @Nata_Kruk "Defilada" to odpowiedź na zapotrzebowanie do rymu (kładzie/defiladzie). Merytorycznie/znaczeniowo budzi skojarzenia, ale nie wpadłam na to wcześniej, jadąc po końcówkach. Natko, zapychaczy jest sporo, tyle że to wierszyk zabawka, szybko przyszedł, szybko pójdzie. Nie mam co do niego ambitnych planów, ale postaram się popracować i wyczyścić. Twoje uwagi cenię wyjątkowo. @Marek.zak1 Spontaniczny - to słowo klucz. Zielony w pierwszych dniach bujania ma soczysty odcień żółci. A z nieba pamiętam żółty rzepak, który już zaczyna kwitnąć. Można dostać porażenia wzroku od tej żółci na ziemi. Miało być zabawnie, oddając temperament. ;) @Rafael Marius Defilada się kojarzy jak piszesz. Ale mi chodziło raczej o przemarsz, ruch. Nie mam pomysłu na zmianę. @Kwiatuszek To miłe, Kwiatuszku :) @Natuskaa Z czasem do głosu dojdą inne kolory, ale bujny początek jest zdominowany. @Leszczym No, no. Nie wiem co powiedzieć. Wszystkim bardzo dziękuję za słówko i lekturę. Nie znoszę opisów, ale coś mnie ostatnio nachodzi. ;) Zapraszam do cz.2 bb2 punkty
-
- Moje ukochane - rzekł Jezus stosownie dłuższą chwilę po tym, gdy hojnie - zgodnie z Boską miarą - zaspokoił pragnienia żon i gdy zagarnął od nich to, czym zechciały się z Nim podzielić na tyle szczodrze, na ile tylko były w stanie - zapewniam, że podczas naszej podroży marzeń zawitamy wszędzie tam, gdzie tylko będziecie chciały. Mówię szczególnie do was: do Ciebie, Mayu i do Ciebie, Ewo. Pierwsza z was chciała znaleźć się w innym wymiarze, by odwiedzić Twoją rodzinną planetę - i nie tylko, jak pamiętam. Druga zaś marzy o znalezieniu się na Planecie Roślin. Tak, ukochana Ewo, możesz być pewną: naprawdę wiem wszystkie Twoje powody - Jej Mąż przymrużył znacząco lewe oko. Druga ze wspomnianych zarumieniła się, też znacząco. Zupełnie tak, jak się tego - mój Czytelniku - spodziewałeś. * * * Cała rodzina, Jezus i Jego żony, stali na brzegu jednego z dwóch oceanów rodzinnej planety księżniczki Mayi - M'ahi. Była ona ogromna, niemal trzy razy większa od Ziemi - zatem jej oceany były zarówno powierzchniowo większe, jak i głębsze. Podobnie, rzecz jasna, było z powierzchnią dwóch wielkich kontynentów, pozostających w widocznym ruchu. Jednak to właśnie zmiennokształtność stanowiła charakterystyczną cechę Mayoplanety, która była - i pozostała - typową dla wielu zamieszkujących ją istot. Barwa wody, którą obserwowali i w której zanurzali stopy, również ulegała zmianie w trudnych do określenia cyklach czasowych. Raz bowiem, przykładowo, nabierała koloru intensywnie żółtego na dokładnie pół godziny, po czym, jakby za urokiem, woda w okamgnieniu stawała się pomarańczową, potem czerwoną, następnie białą, po czym fioletową, niebieską i zieloną. Barwotrwanie w aspekcie czasowym też było nieregularnie zmienne, bowiem już koloru czerwonego woda pozostawała dobre czterdzieści minut, barwy zaś białej i fioletowej znów minut trzydzieści, by przy niebieskości i zieleni być takim jedynie odpowiednio osiem i jedenaście. Następnie zmiana kolorów następowała ponownie, po oddzielającej je fazie pełnej przejrzystości. - Zupełnie tak - pomyślała Ewa, po raz pierwszy przecież odwiedzająca planetę Mayi, zatem i po raz pierwszy oglądająca owo zjawisko - jakby jakaś niewidzialna istota rzucała czar przemiany ot tak sobie, dla zabawy. A może - nagle zaświtała jej myśl - może to woda ma tu świadomość? * I sama, od wewnątrz niejako, inicjuje i przeprowadza zmiany? Najlepiej zrobisz - pomyślała sama do siebie - gdy zapytasz o to Mayę. A jeszcze lepiej - zmieniła zamiar - zapytam Jezusa. On będzie wiedział na pewno... Góry, widniejące na horyzoncie za ich plecami, również właśnie w tym samym czasie zmieniały wysokość... ** Cdn. * Według nauk osób bardzo wysokoenergetycznych woda istotnie ma własną świadomość. ** Dodałem zatem ową górom. Bo czemu nie? Warszawa, 28.04.2023 - że2 punkty
-
Bardzo sympatyczny wiersz, a dzisiaj o 4 rano rzeczywiście już szaro ptaki zaczynają rozmowy. Zamknąłem okno, żeby spać dalej:). Pozdrawiam2 punkty
-
To się nazywa zakrzywienie czasoprzestrzeni. Dla zewnętrznego obserwatora czas będzie w tym momencie stały (choć w rzeczywistości taki nie jest) ale dla osoby szykującej się będzie leciał wolniej lub szybciej, zależnie od tego jak bardzo spieszy się, by się wyszykować. :-)2 punkty
-
powiedz wędrowcze dokąd ścieżka na tobie zmierza chyba miało być odwrotnie lub ktoś coś nie dopowiedział powiedz kamieniu dlaczego pływasz a nie toniesz ty nie na dnie przeczysz temu przecież miał to być twój koniec2 punkty
-
1 punkt
-
wymyśliłem cię wróżąc z cieni serca we wszystkich kolorach smutku narysowałem na kartce blask twych oczu zgłębiając wymiar otaczającej mnie jak ocean samotności z szumu uformowałem kształt ramion i kolor włosów teraz dźwiękiem słów uciszasz wszystkie niepogody sztormy i burze piaskowe otulasz mnie majestatem gwiazd i blaskiem nocy jesteś moją wyspą trwam w tej ciszy szczęśliwy spełniony1 punkt
-
pachnij lekko mało słów po prostu w najsłodszym śnie na jawie wtykaj kwiaty mi we włosy baraszkując po polach słuchać muzyki ptaków twórzmy tę naszą porę1 punkt
-
1 punkt
-
pewien grzesznik postanawia przemianę poganiany przewinami odrzuca dobra wychodzi wtapiając się w tłum na chodniku robotnicy obok wylewają smolisty zapach oblepia ulicę; niemal sunie nad ziemią biją dzwony i trochę się przeciera, mijanym przechodniom rozdaje uśmiechy i pieniądze dostrzega ich tylu po raz pierwszy, wreszcie wspina się na schody kościoła żeby leżąc w jego progu pozwalać wiernym deptać po sobie tak długo dopóki nie skruszeje1 punkt
-
@poranki w sumie to nie wiem. "Woda wrze, ktoś wrze ze złości, ja wrzę, ty wrzesz. Formy wre, wrę, wresz w tych znaczeniach są rzadkie. Natomiast bitwa wre, rzadziej wrze. Zob. Inny słownik języka polskiego PWN lub Multimedialny słownik szkolny PWN - Mirosław Bańko" @Marek.zak1 to ten las. Ale może być każdy inny, mieszany. @Rafael Marius Dziękuję. Mam tak, że z całej książki zostaje mi w pamięci epitet/porównanie. I pamiętam - treści nie. Wszystkim ciepło pozdrawiam, bb1 punkt
-
To prawda, być to żyć, zostawić ślad, choćby mały (oby nie symptom ;), by zostać zapamiętanym, najlepiej w dobrym znaczeniu tego słowa, niż śladami religijnych krucjat lub zbrodniarzy w typie Kaliguli, Adolfa, czy Józefa eS. Być, poza wyjątkami, dość rzadko dobrze się kojarzy z fortuną i jej posiadaczami. Niestety. Wiosennie się odkłaniam.1 punkt
-
Pozbierajmy się we dwie garstki i gromko wybierzmy ten pozór tylko na pozór pozorny. Bądźmy chociaż przez chwilę niezaangażowani w sprawy wielkiej wagi wespół oddychając najistotniejszą z nieważności gdzieś na pograniczu lub obrzeżach. I nie opiszmy wcale a wcale tej niczym nieskrępowanej sytuacji. Seranon, 25.04.2023r.1 punkt
-
znów idę ulicą znajomą od lat latarnie nie świcą bo słońce wysoko samochód gdzieś przemknie w zagoniony świat ja zamknięta w sobie w głowie myśli potok pola się zielenią chociaż zimny wiatr po błękitnym niebie gna pierzasty obłok bez się zapączkowił i w bezruchu trwa w białej sukni jabłoń pszczoły wabi sobą ...1 punkt
-
ach.. Leszczym... :) Zasłyszane.. po czym poznać, że rozmawiasz z filozofem.? Gdy zadasz mu pytanie, a on zacznie odpowiadać, to... zapomnisz, o co pytałeś... ;) Miłego...1 punkt
-
Biegniemy w słońcu. Biegniemy razem w pół drogi, między ziemią a niebem. Nad nami chmury rozkładają skrzydła i okrywają cieniem nasze uśmiechnięte twarze. Jesteśmy tutaj, będąc jeszcze. Na tej ścieżce w ogrodzie, w którym byliśmy. Zagubieni w gąszczu, w wielozielu bez woni. W korzeniach, łodygach, płatkach… W eksplozji wonnych kwiatów, w malwach, anemonach. W kosmosie podwójnie pierzastym… Kiedyś dzieliło nas dużo światła, które spadało z wysokich, smutnych otchłani. Lecz teraz trwa w nas, otaczając aureolą łagodnego blasku. Coś zaszeptało do cienia spoza gęstwiny purpurowego bzu. Zaszeleściło, zagwizdało. Zaiskrzyła źrenica w nagłym przelocie spłoszonego ptaka. Ściekają po nas pierwsze krople majowego deszczu. W jasnym snopie, tym właśnie. Takie pierwsze i ciepłe. Łzy wielkiego szczęścia. Płyną, płyną nisko nad łąką… Płyną za las flotylle brzuchatych obłoków … Po wierzchu twojej dłoni idzie ci biedronka. Mówisz coś cicho do jej nikłych uszu, odsłaniając w uśmiechu zęby. Niedosłyszę, albowiem to jest jak sen, którego nie sposób dosłyszeć. I który zaraz po przebudzeniu rozprasza się, znika. Odfruwa. Wodzisz oczami… W nagłym rozbłysku słońca porywam cię w ramiona. Przywierasz ustami do moich ust. I spijasz chciwie… Spijamy miłość, która jest w nas… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-27)1 punkt
-
@Nata_Kruk Prawda... to historia soli w wielkim skrócie. ojej, dziękuję za wysoką ocenę i serdecznie pozdrawiam :) @Rafael Marius Napisałam zdetronizowana, bo w dzisiejszych czasach w kategoriach ekonomicznych i gospodarczych sól nie jest już tak cenna, a nawet bezcenna jak w historycznych już dla nas czasach. Słuszny kierunek... Zdecydowanie trochę trzeba. Zakłada się, że konieczne jest uzupełnianie soli w organizmie codziennie (bo tracimy ją ciągle z potem, moczem, łzami...) w ilości łyżeczki od herbaty, czyli około 5 gram dziennie. Pozdrawiam :) @Marek.zak1 Ależ Marku... o soli Widać to choćby w ostatnim wersie... Dziękuję, że mimo to poświęciłeś swój czas na czytanie tego wiersza. Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Typowe dla pierwszej nieodwzajemnionej miłości, ale później nie ma na to chyba miejsca, bo organizm nabiera odporności. Jednak kto tego nie przeżył, jest nieco uboższym człowiekiem. Ja, cały zbudowany jestem z ran Duszę na ramieniu wiecznie mam Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty Bo ty grasz Edward Stachura (1937-1979), fragment piosenki Życie to nie teatr.1 punkt
-
@Ewelina Aha, czyli są dwa milczenia u kobiety: zrozumiałe (wyjątkowe) i przesadne (naturalne). Wciąż nic nie rozumiem, ale mniejsza z tym: nie pojmuję wielu rzeczy, ale jakoś żyję; jedna więcej niewiadoma niczego nie zmienia.😊1 punkt
-
Kazik: Chociaż weny za grosz opowieść trzeba snuć, wydobyć ochrypły głos z na amen wyschniętych ust. Nie ma zmartwienia, nie pada i jeszcze po łyku na szczęśliwą drogę. Ramię przy ramieniu, noga przy nodze, chociaż krok niemarszowy i głowa spuszczona na pierś, umęczoną nadmiarem oddechów. Nie ma zmartwienia, chociaż Kazik umarł pierwszego dnia wiosny, przytłoczony powietrzem. Nie ma komu postawić kropki, gawęda niedokończona, któryś już raz.1 punkt
-
1 punkt
-
Jak jeszcze raz podziękujesz za serduszko to Ci nigdy więcej nie postawie - podejdź na luzie nie są wykładnikiem umiejętności Kiedyś długo nad tym myślałem i uważam, że pojęcie przypadkowości my ludzie wymyśliliśmy dla siebie, bo tak naprawdę nic przypadkowo się nie dzieje. Nie wiem jak długo gościsz na tym świecie, ale zrób to dla siebie - na forum bez wynurzeń: - siądź wygodnie w fotelu - wycisz swoje mysli zwłaszcza te natarczywe i nieuporządkowane - przypomnij sobie wszystkie zdarzenia w swoim życiu, które wydarzyły się przypadkowo - przypomnij sobie co działo się bezpośrednio lub w dalszym odstępstwie czasowym po tym wydarzeniu - wnioski zachowaj dla siebie :)1 punkt
-
@Rafael Marius Cóż mogę powiedzieć. Przypadkowość w życiu? I tak i nie. Różnie z tym bywa. Wszelkie próby zdefiniowania zagadnienia w sposób bezwzględny "albo tak albo nie" jest bezcelowa, w każdym razie bo wg mnie jest "i tak i nie" z tą przypadkowością. Tak naprawdę wszystko zależy od nastawienia konkretnego człowieka do tego tematu. Nie wydaje mi się, żeby istniała tu jakaś prawda objawiona :)1 punkt
-
Nie mam pojęcia. Znalazłem to maleństwo na jesieni i mnie bardzo poruszyło. Życie wszędzie próbuje odnaleźć swoją drogę, choćby najmniejszą. Dziękuję serdecznie za serduszko i komentarz. Pozdrawiam ciepło :-)1 punkt
-
Wiedz, uciekło mi gdzieś szczęście, więc demony, już odejdźcie! Dajcie spokój, mi tu wreszcie zło już mnie tu nie obejmie. Wiele wszelakich perspektyw, w końcu czas nie jest bezwzględny i wciąż rosnący apetyt, każdy bliski uśmiechnięty. Bo to plan, który się spełni, nigdy nie traćmy nadziei, wtedy zło nas tu nie zmieni, może pięknie być na ziemi. Teraz potencjał tracony, mało kto używa głowy, bo przez system nieświadomy, jeszcze dojdziemy do mowy.1 punkt
-
lecz czy przypadek fortuną kręci matematyka macza w tym palce albo kto inny te dzieje przędzie czasem pomoże w odwiecznej walce :)1 punkt
-
1 punkt
-
Akcja od dawna tutaj się toczy, a plan jak zwykle przygotowany, malarze mają pełno roboty, wzrok oraz zmysły mamią barwami. A poza planem biegają wszyscy, pozornie tylko bałagan tworząc, technicy swoim umysłem bystrym, czuwają, aby było gotowe. Reżyser rzadko wtrąca trzy grosze, czuwa nad planem, ale bez skryptu. Scenariusz chyba głęboko schował. A zdjęcia kręcą bez scenarzysty. Idąc inspicjent rzekł patrząc na mnie: „Jesteś gotowy? Za chwilę wchodzisz.” Pytam o angaż, ile dostanę? - „To w swoim czasie - szef tobie powie” Ciemno i ciasno: wręcz mnie wypchnięto. Jeszcze klap w tyłek wrzask i po chwili gram swoją rolę cichą i piękną, że aż mi nieba pragną przychylić. Ale scenariusz już się zakończył. Chcę schodzić z planu: „zostajesz” - słyszę. „Masz dziesięć reguł. Nowe wyzwania; o jednych powiem, inne przemilczę.” Zmieniono wygląd - właśnie dorastam. Autorytety powinienem uznać. Burza hormonów - bunt we mnie wzrasta. Zwątpienie czuję - rola jest trudna. Jakieś konflikty kreuję wokół. Jak magnes ciągną seks narkotyki. Po co dodano te dziesięć reguł? Grę utrudniają, mieszając przy tym. Bez nich jest gierka łatwa i prosta. Niejeden wątek już sam się przędzie, na drugim planie zaraz się schowam, a swoją rolę zagram obłędnie! Lecz położyłem i wyszła klapa. Znów nowy retusz dorosły facet. Od teraz jestem przykładny tata, dano zadanie nie byle jakie. Być mężem, ojcem, zarobić kasę. Dalej jest: kucharz, kochanek, sprzątacz, ślusarz, elektryk, własny kierowca. Mam tego dosyć, ledwo nadążam. A wokół panny, mężatki, wdowy. Uśmieszki kuszą i sprawa krótka. Wciąż te reguły… już nic nie powiem, a póki co, to duża wódka. Dorwał scenograf: twarz mi pomarszczył, przybielił włosy, strój kazał zmienić. Jest jak z ołowiu, nie mogę biegać, wydatnie zwiększył długość przestrzeni. Świat cały zwolnił. Jest czas pomyśleć o tych regułach, co wszystko psuły, a gdy się głębiej tak zastanowić, receptą życia są te reguły. Jeszcze rozważam kolejność akcji, choć ją kreuję - korekta była: zaraz mam upaść, z płaczem wyniosą. Rola nie łatwa - już się skończyła. Zaś akcja dalej biegnie na planie. Jak zwykle wszystko na czas gotowe. Zmyto mi zmarszczki, wkładam ubranie, rozmowa z szefem. Co on mi powie? I naglę słyszę ciepłe zapraszam. W fotelu siedzę przede mną ekran. Są perfekcyjne ujęcia z kamer, początki roli były przepiękne. Dalej jest różnie serce mi pęka. Widzę jak inni płaczą przeze mnie. Skutki mych czynów dalekosiężne, oddał bym wszystko - lecz są niezmienne. Ze wstydu chętnie wlazłbym pod fotel, albo bym spłonął w tej jednej chwili. Ciepłe spojrzenie na mnie położył. „Wiem że żałujesz, każdy się myli. Oglądaj dalej kolejne kadry - na twoim koncie czyny wspaniałe. Jak prawie wszyscy, jesteś uparty. Ingerowałem, byś zmógł zadanie.” „Pytam o angaż, ile dostanę?” - przypomniał słowa moje niemiłe. „Dokładnie przemyśl i sam odpowiedz; ile jest warte to co stworzyłeś?”1 punkt
-
Stworzyciel Uplotłem kalejdoskop z niewyraźnych wspomnień, Przebłysków, pośród których gubię się bez przerwy; Spójrz proszę, choć troszeczkę pochyl się i zerknij, Na chwile, które dawniej należały do mnie. Tam światło, ono serca pierwszych gwiazd widziało, Patrzyło jak gwiazdowe rodzą się gromady, Błyszczące dziś przeszłością. Tam istnieją światy, Co ogień wyobraźni co rusz rozpalają. Widziałem osobliwość, jakże czystą, kruchą, A nad nią horyzonty wszelkich snów i zdarzeń; Przekroczmy je, dotknijmy. Będąc poza czasem, Sprawimy, że pragnienia w oka mgnieniu wrócą. Dla pragnień, wciąż pamiętam, wyśpiewałaś ciszę, Schowaną w podprzestrzeni, między wymiarami; Chodź ze mną. Odnajdziemy ciszy tej membrany, Przez które będziesz mogła pieśni swe usłyszeć. A kiedy to nastąpi, sprawię byś poczuła, To samo gdyś przed laty tkała Andromedę; Do dzisiaj, otulona śpiewu twego echem, Melodię doń wygrywa na maleńkich strunach. ---1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne