Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.03.2023 w Odpowiedzi

  1. Krasne jej lica biała woalka przesłania Niczym dzikie jagody spijały promienie W ramiona pchnął dwoje mezalians Nie mogło rozdzielić ich przeznaczenie Zastygła w źrenicy wieczna tajemnica Za którą dla siebie będą całym światem Nie wiem czy to deszcz w ziemię się wbija Czy to niebo razem z wami płacze Inspirowane wierszem "Nad grobem Julii Capuletti w Weronie"
    8 punktów
  2. dopóki niezbyt dla niej pojęte kręcą ją siły żyje po prostu albo zygzakiem zdobi krawędzie niewybranego dla siebie losu dopóki działa tak jak należy pokornie znosząc wysiłków ciężar w lekkiej czy ciężkiej życia odzieży jest użyteczna i jest potrzebna dopóki łączy i nie przepuszcza nie wciąga w siebie nie zrywa wcale nie łamie nie tnie nie pluje tłuszczem to działa dobrze wręcz doskonale gdy się popsuje wszystko na odwrót nikt się jej pracą już nie zachwyci dobra maszyna bywa niedobrą i w tedy z życia zwyczajnie nici
    8 punktów
  3. Fakty nie kłamią: spomiędzy westchnień Między nas wyszły na jaw wyznania, Szept pośród nocy w drżących wahaniach Tęskne rozmowy wieszał na wietrze. A gdy się ciszy morze rozlało, Również powietrze z płuc mych po ścianach Szarpanym rytmem rozniosło łkania. Kwitłem i więdłem więc, oddychając. W oddechu zatem cała tkwi wina, Sposób zaś jeden, by się oczyścić Z ciebie, co ciążysz na każdej myśli - Raz i na zawsze muszę go wstrzymać.
    8 punktów
  4. uśmiechnij się do mnie taka smutna jesteś w tym lustrze uśmiechnij się chociaż raz co chcesz - dam kilo szczęścia ci przyniosę z twych dziecięcych lat tylko się uśmiechnij proszę wspomnień czar... to za mało? potrząsasz głową coś nie tak? pytasz wzrokiem o przyszłość ejże...ja jej nie znam! ale pamiętam twoje płonące lice gdy ujrzałaś miłość pierwszy raz teraz nie chcesz? nie chcesz wspomnień - choć one tak piękne? tobą napełnione... uśmiechnij się serce raz poruszone zacznie mocniej bić kolejny raz uwierz mi uśmiechnij się taka blada jesteś... wzrok ku niebu podnieś i ze szczęścia płacz los dał ci kolejną szansę nową talię kart
    6 punktów
  5. Kobieca nagość podniecała podnieca i będzie podniecać Zwłaszcza ta spełniona która ma piękne miejsca Miejsca którymi rzymscy i greccy bogowie się zachwycali Kobieca nagość to niebo upiększone nie tylko aniołami Tak tak moi drodzy to nie żaden kłam to prawda Prawda której żaden sąd nie podważy bo jest zbyt piękna
    5 punktów
  6. Po chachmętach losu takich niejasnych i zupełnie niewyjaśnionych bo niewyjaśnialnych On z nią romansowo spędził upojenie łóżkowe upojną nocą jakich wiele na którymś z osiedli gorejącego miasta przy mroźnej pogodzie A potem zamiast zapomnieć się w przeszłości weszli oboje na pachnące nieznanym i nowością schody sądząc naiwnie i święcie i zabawnie że tym razem schody w ogóle się nie zaczną Otóż zaczęły się i kręcąc się prowadziły do góry i nikt z nas nie wie co czeka ich lub czyha na nich na zagadkowym piętrze olbrzymiego wieżowca Warszawa – Stegny, 23.03.2023r.
    5 punktów
  7. Po drugiej stronie tęczy gdzie niebo się z ziemią styka tam odnajdziemy siebie ciągle gra muzyka. Będą też z nami marzenia te duże i te maleńkie jak w repertuarze Fasolek ułożą się w piosenkę. Szczęście i uśmiech zagości łza z oka nie popłynie wszyscy będą nas znali i nasze prawdziwy imię. Za maską się nie skryjemy poznają nasze oblicze przecież nie warto ukrywać że prawdę ma w sobie życie. Dzielić się także będziemy każdą doznaną radością tylko dawanie siebie jest prawdziwą wartością.
    5 punktów
  8. Ona gorąca jak plaże Miami, on jak poezji ciut chłodny aksamit. Czar kontemplując sonetów i ód stwierdził, zerknąwszy na czarę jej ud: "Bardziej mnie nęci, co między słowami".
    4 punkty
  9. czas na formę Psychoterapii białe kartki odciśnięte litery słowa wersy miłość i nienawiść Katharsis przelanych emocji na szali dobrozłych pociąga dualizm sił Jin jang chaos i zaściankowa wada serca
    4 punkty
  10. -Mistrzu, czy autor może krytykom przyganiać, i inaczej rozumieć jego wierszy wzbraniać? -Raczej powinien cieszyć się, że go czytają, i że jego utwory wiele znaczeń mają.
    4 punkty
  11. Grafik życia, poza Tobą - Ktoś ustalił go za Ciebie... Ty zwiedziony cudzą mową, Zostawiony sam w potrzebie. Szczęście twoje osobiste, Obfitością jest sprzeczności! Wtenczas niebo tak gwieździste... Czy dożyjesz swej radości? Jesteś pionkiem obcej gierki, Jesteś na ich zawołanie! Mają w nosie Twe rozterki... Swe porzucasz powołanie. Cieszy pieniądz bez wartości, Pozór szczęścia Tobie daje... Gdzie pierwiastek duchowości, W szarym cieniu pozostaje. Każdy powie czym jest wolność, Głupio wierząc, że ją poznał! Myśli naszych nieudolność, Mało kto jej dzisiaj doznał... Głośno dzwoni we wszechświecie, Próżność życia tej ludzkości! Praca sensem, aż zginiecie... Ciężki oddech codzienności. Otwórz oczy i spójrz wyżej, Wyjdź za schemat swego życia... Poznaj głębie chwili bliżej, Stwórz esencję swego bycia!
    3 punkty
  12. dzisiaj jestem dla siebie ze sobą w sobie nic nie zostawię tobie będę się maczać w mleku i miodzie i choćbyś był na cholernym głodzie nie zmięknie mi serce ani kolana będę się bawić do białego rana Sama
    3 punkty
  13. dbałość o przyjaźń niekiedy wyjdzie bokiem nie kiedy chcemy
    3 punkty
  14. @Tectosmith dzięki za inspirację :) Być w twojej świadomości I kiełkować powoli albo pękać jak pąki na wiosnę kolorem różanym czy zielenią cię przykryć niczym kołdrą pachnącą leśną polaną Być w tobie aby ból uśmierzać cichą radość w słowach przynosić i nadzieję z całego świata zagarnąć do twoich ramion w twojej świadomości serce ci zmiękczać niech bije donośniej być w tobie słowami czasem jak drzazga - nieznośnie bo świat bywa nieznośny lecz pamiętaj że to nic że kapryśne jest życie śmiej się i płacz żyj a ja będę blisko ciebie w słowach w znakach jak mrówki w umysłu zakamarkach będę i tak dopóki świat nasz się nie skończy
    3 punkty
  15. będę się opierać jak najdłużej... o twoje ciało - choć tak trudnej będę się opierać niczym baranek - acz potulnie żeby było zawilej odrobinę... na próżno szukasz ratunku i tak w moich oczach utoniesz w wieści niechlubnej o swojej męskiej dumie będę się opierać... ambitnie i ty zanurzysz się w swoich słabościach nie potocznie a na wskroś prawdziwie
    3 punkty
  16. Doprawdy nie zdawałem sobie sprawy, że rozwścieczone społeczeństwo z taką zapalczywością weźmie się za ukrzyżowania umarłych, odkopując ich zresztą z od dawna mniej używanych i mniej uczęszczanych grobów. Kto jak kto, ale współmieszkańcy moi potrafią, oj potrafią mnie co i rusz czymś zaskakiwać. Warszawa – Stegny, 24.03.2023r.
    3 punkty
  17. " / motto : / Ona mówi problem jaki masz Jest w twojej głowie gdzieś Będę zawsze stać Po twojej stronie wiedz " Fisz Emade Tworzywo (feat Justyna Święs) - "Ślady" Jakoś to będzie mama się nie dowie sąsiadka mnie nie sprzeda pies nie zaszczeka a gruby sąsiad z góry ten którego tak nie lubię nie obliże się porozumiewawczo do mnie bo ja wiecie jestem inny odkryłem to w sobie już dawno i tak się trochę wahałem no ale jak żyć to żyć na całego więc pierwszy ostrzegał mnie ksiądz on powiedział że Pan Bóg jest temu przeciwny kazał czytać Święte Pismo ale ja nie wierzę w te prehistoryczne średniowieczne bajki i opowieści z "dawnej księgi" drugi ostrzegł mnie dziadek mama mówiła że "dziadek to mądry człowiek" no ale ile on miał wtedy już lat? chyba nie wiedział co mówi a potem umarł. ale ja pamiętam jego i księdza słowa - nie mogę zapomnieć zatem powiedziałem Dziadkowi o wszystkim a on do mnie: "dziecko dziecko to służy do prokreacji"... trzecia ostrzegła mnie przyjaciółka ona została zakonnicą mówiła mi: "Witek. Ja zaczekam do ślubu. Zrobisz nam dziecko i żyjmy tak, żeby się zbawić. Ty wiesz że Cię kocham." ostrzegli wreszcie koledzy z podwórka Ci którzy wywalili mnie ze swojej ekipy gdy pogłaskałem jednego z nich z miłością po pupie i zachciało mi się. dobrze że wtedy nie było ich wszystkich za jednym razem teraz każdy w okolicy coś słyszał w związku z owym ekscesem czytałem też na temat mojego problemu wiele artykułów chciałem się zgłosić na leczenie ale tata mnie wtedy wyśmiał: "z tego chcesz się leczyć? to nieuleczalne kochany synku" zrobiłem zatem oficjalny coming out i teraz mam na was wyjebane nigdy nie będę posłuszny i pokorny a Maryja - ta Niepokalana Dziewica zdrowa i podobno przeczysta - na pewno z Józefem sex uprawiała - słyszałem od mojego nowego kochanka nie mówcie mi więc co mam robić nie dawajcie rad o które nie proszę będę żył tylko tak żeby mnie samemu było dobrze "A co to znaczy dobrze?" - Człowieku - pogadaj sobie z tymi którzy nas reprezentują oni wiedzą jak dyskutować a z moim sumieniem dyskutować Ci nie pozwalam gramy po prostu w innej lidze ja chcę Polski na wzór holenderski bo tam jest wolność a nie to katolickie zniewolenie no więc jestem tym dumnym gejem i chciałbym żeby w IV RP było równouprawnienie powtarzam raz jeszcze: "dlaczego mam sobie odmawiać tego co uważam za przyjemne?" a jeśli chodzi o modlitwę to czasem pytam się Boga o zdanie ale pozytywna odpowiedź - nigdy nie nadeszła chciałbym jeszcze podkreślić że nie umiem mówić tak jak ten Zbawiciel przykazał: "niech wasza mowa będzie: «tak tak nie nie»" no a mój guru Elton John zdradził nam też że i "Jezus był superinteligentnym gejem" czy taka jest prawda? gubię się już w zeznaniach i chcę kochać na swój sposób bo - religia jest dla ludzi a nie ludzie dla religii podobno Duch Święty jest Adwokatem ale czy weźmie moją sprawę? ...w Grecji ach w tej Grecji wchodził na salę paraklet stawał przy oskarżonym i rozprawa się kończyła... więc nie wymagajcie ode mnie abym wierzył tak jak uczył Ojciec Dominik na katechezie to po co chodziłem na katechezę? k-o-n-i-e-c już tej głupiej rozmowy !
    3 punkty
  18. lecz czasem bywa że ktoś naprawi nowego ducha zda się że włoży i wtedy wszyscy są przeszczęśliwi no bo maszyna ochoczo chodzi nie porzucajmy popsutych maszyn w których trybiki popsuje starość lecz naprawiajmy niechaj coś znaczą pracując sprawią ogromną radość :)
    3 punkty
  19. kolejny wiersz religijny dostrój mindset bóg pomieszkuje pod językiem nosi tshirt z printem linii papilarnych jak wypis z trasy koncertowej anno domini jest kwaśny i bez zapachu ledwo o włosach które wijąc się układają kształt słowa przebiera wtedy nogami kopie język od spodu a światłość wiekuista wylewa się szparą diastemy niech wstąpi duch twój i odmieni oblicze to się mordo nazywa syndrom nicholsona trzeba zmyć kiedy wbijemy na bloki kontur nadaje fal tylko nie baw się dłońmi pauza kontinuum jako podróż bez ruszania się z miejsca ziemia to morze tyle tutaj latarń jednak żeby dostrzec porządek trzeba rozbić całość kijem szturchać policzek przytykać głaskać pod włos świt odkrztusza miasto w smugach śreżogi ciągną kłaczki przechodniów należałoby przegryźć dymem aż po dziurę w metaforze ten wiersz jest zepsuty blaknie jak modlitwa nibynóżka puenty równa szyk rozpuszcza pływy
    2 punkty
  20. nie jestem silna odmagicznia mnie ta ściana bardzo łatwo przestaję być głodne oczy bezwolnego ciała drapią marcowy błękit w starej duszy promień podnoszącego się wiosną nieba drąży ścieżkę wysokich bodźców przez oczy usta w dół brzucha między uda podskórne spięcie życia w drżeniach wyczuwam cię rzeczywisty dom jest pusty wypełniasz mnie a rozpędzona woda napotykając przeszkodę staje się biała nie dotykałeś mnie od tysięcy lat przyzwyczajona do ciemności czekam błyszcząc kropelkami nadziei
    2 punkty
  21. Znaczeń, o których wielokroć sam autor pojęcia nie miał. :)
    2 punkty
  22. Spróbuj choć raz nie zwariować! ze szczęścia, smutku czy żalu. Spróbuj choć raz zachować trochę umiaru! Z rozmachem przemierzasz ulice by potem się kulić w zaułkach, na księżyc planujesz podróże a przecież zwyczajność jest prostsza. A potem brakuje emocji, brakuje też sił tych na codzień, bo życie nabiera jakości na szczytach dopiero, gdy stajesz. Spróbuj choć raz nie zwariować! ze szczęścia, smutku czy żalu. Spróbuj choć raz zachować dystans i trochę umiaru! To nie jest poprawna konstrukcja, i rzadko się komu spodoba bo ceni się właśnie najlepszych, im ciężko zwykłości podołać. Bo kiedy i sukces jest po to by zassać na chwilę uwagi prócz dzbanka i kasy na koncie nic więcej się raczej nie zdarzy. Spróbuj choć raz nie zwariować! ze szczęścia, smutku czy żalu. Spróbuj choć raz zachować dystans i trochę umiaru!
    2 punkty
  23. @Asia Rukmini dziękuję 😊 Początek wiosenny :) wiosnę już widać :) Pozdrawiam ciepło @Tectosmith cóż, gdyby nie Ty to ten wiersz by nie powstał, w każdym razie nie w takim kształcie :) Życie i ludzie są zawsze najsilniejszą inspiracją, przynajmniej dla mnie.
    2 punkty
  24. Piękny wiersz. Zwłaszcza początek ujmujący. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  25. @Ewelina Pewnie to głupio zabrzmi, ale KO - CHa- Mto !!! Ślicznie. Pozostaje mi jedynie marzyć o takiej miłości. Pozdrawiam.
    2 punkty
  26. a jeśli zdarzy się cud i w czasie zawrócę do tamtych lat gdy życie pulchnymi rączkami poznawałam i kolanami zdartymi do krwi czy coś zmienię mając dzisiejszą mądrość i wczorajszą nadzieję?
    2 punkty
  27. Prawem gwiazdy jest być nieświadomą Tego, że dawno życia w niej nie ma. Uparcie budzi światło w przestrzeniach, Drwiąc z czasu, którym ją naznaczono. Taką mi jesteś gwiazdą - umarłą. Nasz świat gdzieś w czarnej dziurze się zaszył, Czas przeszły złudne tworzy poświaty. Ciepło, gdy świecą - chociaż na darmo.
    2 punkty
  28. Polsko, pełna micho i kraino marzeń tyś świadkiem mej miłości i tragicznych zdarzeń O, Polsko! naucz mnie polskości kiedy przyjmujesz w ramiona rozrzucone kości nie zasłaniaj oczu na baranów w górze ich działania niegodne pełne są czupurzeń skąd w tobie Polsko serce do odstępców? gdy w wiejskich izbach od groma przestępców?! sowa pohukuje w macki zaplątana: Polska już nie nasza! Polska już sprzedana! ratujcie Ojczyznę z rąk oprawców swoich! nie ma ratunku pisk słychać nadchodzi android _ (2.2017)
    1 punkt
  29. - dla Belli Ta noc była wyjątkowa dla całej Jezusorodziny. Jednakże tylko spoglądając szerzej można zobaczyć, że każda noc jest wyjątkowa - tak samo, jak każdy dzień. I każda myśl. W każdym razie każda pozytywna. Nie jestem pewien, czy analogiczne stwierdzenie odnieść można do każdej z negatywnych myśli. Na obecnym etapie energetycznego rozwoju - wątpię. Ale być może. * * * Będąc równocześnie z Ewą w roślino-domu, rosnącym na jej ulubionej planecie, będąc branym tak, jak Ewa chciała Go brać i biorąc ją tak, jak tego w danej chwili chciała poprzez czynienie dokładnie tego, czego w tej właśnie chwili pragnęła - Jezus znajdował się, dawał seksualną satysfakcję i seksualną satysfakcję otrzymywał równocześnie od każdej z pozostałych swoich żon. Małgorzacie i od Małgorzaty oraz Mai i z Maią. Aby dla pierwszej z nich, wymienionej zdanie wcześniej, było bardziej ekscytująco, spowodował swoją mocą nałożenie się - czy też, jak wolisz Czytelniku - połączenie lub pomieszanie czasów i wymiarów. W taki sposób, że domek, w którym Małgorzata w wieku dwudziestym żyła z Mistrzem * - którym zresztą, a jakże! był On sam - znalazł się w dwunastowiecznej Moskwie. Nie naruszając przy tym fizycznego stanu wokół, zatem i nie wywołując czyjegokolwiek uczuciowego bądź umysłowego poruszenia. Oprócz, rzecz jasna, pozytywnych myśli i radości uradośnionej ** i tak Małgorzaty. Dokładnie w tym samym czasie kochał się z Maią w jednej z komnat, udostępnionych im przez księcia i księżnę w ich prywatnej części kremla. Również czyniąc to, co w danej chwili należało i pozwalając jej czynić to, co w określonej chwili było stosownym. Jak najprawdopodobniej zwróciłeś już uwagę, mój Czytelniku, żonami Jezusa, które, potocznie rzecz ująwszy, chciały z Nim równocześnie - były Arwena i Mariko. Jak już wiesz, WszechMąż zgodził się spełnić ich życzenie. Pod warunkiem, że to On zadecyduje o okolicznościach i o przestrzeni owego Spełniania. Urzeczywistnił w owej przestrzeni ich życzenie, wykorzystując swoją boskość. Będąc raz w dwóch, położonych blisko siebie miejscach naraz i rozbierając je jednocześnie, przy czym tak dla nich, jak i dla Niego, istniało w tymże momencie wyłącznie "tu i teraz" oraz "ty i ja". Czego zresztą obie i każda z nich jednocześnie miały pełne prawo oczekiwać - i, ba! oczekiwały - od, było nie było, Męża Nad Mężami. Rozbieranie, a potem dalsze stosowne, wywołujące być może rumieniec Czytelnika czynności, działy się, jak już wiadomo, równocześnie. Brane i dające Jezusożony raz odnosiły wrażenie, że widzą siebie nawzajem i swojego męża, który robi z nimi to, co w bieżącej chwili powinien. Za drugim razem wydawało im się, w króciutkich przebłyskach świadomości, że są z Nim same: sama na Samego bądź odwrotnie. Za trzecim wreszcie w niektórych momentach czuły, że wszystko to, co czują, czego doznają i w czym uczestniczą - jest doznaniem to fizycznego kochania się, to znów doznaniem metaseksualnym, to wreszcie i takim, i takim. Równocześnie... Cdn. * W oczywisty sposób nawiązałem tu do "Mistrza i Małgorzaty". Z wiarą, że wszyscy moi Czytelnicy znają Tę Powieść, po przypomnienie sobie szczegółów zapraszam do właściwego rozdziału. ** Skoro można kogoś usatysfakcjonować, można go - lub ją, w tym wypadku Małgorzatę - uradośnić. Przykładami podobnie zbudowanych słów są "rozemocjonować" i "rozgniewać". Ale, wbrew pozorom nie "uradować". Voorhout, 24.03.2023
    1 punkt
  30. @Krzysztof2022 przepraszam, bo trochę późno, niemniej bardzo dziękuję za czytanie. @Ewelina Cieszę się, bo radości nigdy za dużo :) Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  31. Ale nie jesteś chyba niewolnikiem tego przedmiotu (smartfona) ? Potrafiłabyś je napisać w jakiś inny sposób np w dowolnym edytorze tekstu, na kartce długopisem, na maszynie do pisania?:) Bo ludzie o których tak negatywnie się wyraziłem chyba nie potrafią posługiwać się innym narzędziem, tylko tym durnym telefonem z małpim interfejsem użytkownika. Nie ważne... :)
    1 punkt
  32. A ja zacząłem mieć wątpliwości gdy przypomniałem sobie niektórych "młodych" z którymi mam kontakt. Wiecznie wpatrzeni w ekran telefonu , przewijają jakieś filmiki na tik-toku, albo obstawiają mecze za złotowkę, byle co, byle tylko mazać paluchem po ekranie... Czasem dla żartu robię coś "głupiego" żeby ich wybić z tego stanu, a tylko jeden na drugiego patrzy, a potem zaczynają np. bez sensu rechotać, no jak w jakimś wariatkowie...:) Nie ważne, bo już bredzę jak jakiś staruch... :)))
    1 punkt
  33. "Warianty" to można zawsze mnożyć tylko po co ... Warianty, koncepcje, sposoby i triki zawsze ci wolno dać pojmać w ich wnyki Po cóż wszak trudzić tym swoją głowę kiedy zaprzątnąć ją można słowem? Nie ważne...:)
    1 punkt
  34. Zapomnę https://sjp.pwn.pl/doroszewski/zabyc;5523871.html
    1 punkt
  35. @Ewelina Wiesz co Ci powiem? Czasami marzę o tym, by życie było takie jak w wierszach, które lubię. Przepełnione miłością, owszem, czasami tragiczną ale chociaż szczerą. Marzę o tym, by w życiu były wreszcie emocje ale nie takie jak w naszej codzienności. Chodzi o emocje takiej czystej duszy, niczym nieskażonej i niezbrukanej. Wiesz dlaczego nie cierpię przekleństw w wierszach? Bo one brukają emocje w nim zawarte. Powodują, że utwór staje się rynsztokiem, kanałem, że odpływa to co w wierszu piękne. Tak, tęsknota może być piękna, może rozbudzać fantazję, inspirować... PS: No i przy okazji napisałem dlaczego tak bardzo uwielbiam romantyzm XIX wieku. :-)
    1 punkt
  36. Dziękuję wszystkim za uznanie i zainteresowanie. Dopiero zajrzałam, więc chcę trochę sprostować sytuację. Zmieniłam słowo maczać na moczyć, ale reszta wiersza niech już zostanie. W założeniu miał to być taki a nie inny wiersz. Jak zauważyła @aff wiersz jest o "zjadaniu siebie", a jakże, ze smakiem. ;) Natchnęła mnie sytuacja poprzedniego wieczora, gdzie czekając na wspólny wieczór z mężem, podczas którego mieliśmy oblewać mój niewielki sukces związany z publikacją jednego z moich wierszy na łamach znanego czasopisma, zastałam go... śpiącego. Nie miałam serca go budzić, ale czułam rozgoryczenie. Taka jest geneza owego krótkiego utworu. Nie ma co się kłocić. Poezja jest moim hobby, sama siebie bez wyrzutów sumienia nazywam poetką, nie na miarę tych wielkich. Piszę od lat już, głównie do szuflady, z której w końcu postanowiłam wyjść. Nie martwią mnie słowa krytyki, zazwyczaj staram się z nich czerpać. Pozdrawiam wszystkich gorąco i do następnego natchnienia ;)
    1 punkt
  37. Dzięki za wyrozumiałość:) Faktycznie byłem już wówczas nieco zmęczony i choć wiele przychodziło mi na myśl po przeczytaniu, to z jakiegoś powodu umieściłem ten głupi komentarz, przepraszam...
    1 punkt
  38. Doktor Smile Doktor Smile naprawdę miał na imię Pierre. Jego nazwisko od dzieciństwa było jego przekleństwem. Było pochodzenia brytyjskiego i we Francji brzmiało śmiesznie. Nasłuchał się w szkole rożnych złośliwości z tego powodu, choć rzeczywiście do niego pasowało. Mlody Pierre był typem wesołka i na jego twarzy prawie zawsze gościł uśmiech. Złośliwości nasiliły się na studiach medycznych. Niemal od początku, choć do zdobycia uprawnień medycznych jeszcze sporo czasu go dzieliło, został „ochrzczony” przez koleżanki i kolegów doktorem Smile`m. Miało to oczywiście zwiazek ze znaną kampanią reklamową pewnego produktu stomatologicznego. Ci co słabiej go znali, nawet nie wiedzieli że na imie ma Pierr. Doktora Smile`a znali wszyscy. Pierr był przystojny i cieszył się powodzeniem u kobiet. Był przy tym imprezowiczem i utracjuszem. Znany był z tego, że nie przepuścił żadnej okazji, aby zaliczyć kolejną panienkę. Wśród studentek zaczęły krążyć legendy o jego talencie i predyspozycjach, do zaspakajania potrzeb kobiecej seksualności. Wiedziano również, że zdawanie kolejnych przedmiotów szło mu wyjątkowo opornie. Był znawcą tematyki ostatnich terminów, egzaminów komisyjnych, itp. Potrzebującym chętnie udzielał rzeczowych porad w tym zakresie. Każdy student uczelni w kłopocie zgłaszał się do niego o poradę. Kiedy Pierr w końcu skończył studia, to fama jego luzackiego podejścia do obowiązków i życia w ogóle ciągnęła się za nim. Zresztą jego podejście do pracy zawodowej w szpitalu, w którym podjął pracę podtrzymywało tą opinię. Często się spóźniał, zdarzało się, że niespodziewanie błagał kolegów o zastępstwo, bo „zabalował” zbyt ostro i nie mógł potem przyjść. Generalnie w pracy był lubiany acz nie cieszył się autorytetem. W związku z tym, w obawie o zdrowie pacjentów, zaczęto odsuwać go od czynności wymagających dużej wiedzy i odpowiedzialności. Miano nadzieję, że kiedyś zwiąże się z kimś na stale i ustatkuje. Przydzielano mu za to zadania mniej ważne, których inni podejmowali się niechętnie. On się przed tym nie bronił.W ten sposób stal się stałym rezydentem przyszpitalnej przychodni, do której przychodzili pacjenci „ z ulicy”, wymagający pomocy doraźnej. Francję nawiedziła epidemia choroby wirusowej. Generalnie lekarze uważali ją, jako kolejną mutację wirusa grypy. Była bardzo zaraźliwa. Wydawało się, że jest bardziej zaraźliwa od zwykłej grypy. Do przychodni Pierr`a zwaliły się tłumy pacjentów. Jednak objawy były stosunkowo łagodne. Gorączka, katar i kaszel trwały kilka dni. Jedynie w wyniku gorączki, a potem osłabienia chorobą, stwierdzano u większości pacjentów zaburzenia neurologiczne, polegające na rozdrażnieniu i trudnościach ze skupieniem się. Leczenie polegało tylko na podawaniu leków antywirusowych i wzmacniających odporność, a nawet bez leczenia choroba u większości zarażonych szybko ustępowała. Nie powodowała żadnych trwałych następstw. Pierr właśnie przyszedł rano do przychodni i z trwogą stwierdził, że na korytarzu czekał tłum pacjentów. Wszedł do gabinetu i zobaczył, że jego biurko cale zastawione jest kartami. Choć wszystkie dane pacjentów przechowywano na serwerze przychodni, to jednak od czasu poważnej awarii głównego komputera, która miała miejsce kilka lat temu i spowodowała utratę wszystkich danych, kierownik przychodni polecił, aby najważniejsze informacje zapisywać również na papierowych kartach pacjentów. Do gabinetu weszła pielęgniarka, którą Pierr dobrze znał. Przyniosła mu kawę. Była młoda i ładna, jednak była mężatką dopiero od kilku miesięcy, a w związku z tym była poza kręgiem zainteresowań lekarza, uwodziciela: - Ty, co to ma być? Wskazał wzrokiem na biurko. - Panie doktorze, tylu ich dzisiaj przyszło. - Tylu, to znaczy ilu? - No przecież pan widzi: 53. - Mam dzisiaj przyjąć 53 pacjentów? - No i co takiego? Jest pan mlody. Pierr włączył na swoim terminalu funkcję kalkulatora. - Podejdźmy do tematu systemowo. Mam pracować sześć godzin, to jest 6 razy 60 czyli 360 minut. W tym czasie przynajmniej raz będę musiał wyjść się wysikać czyli minus 5, to daje 355 minut. Podzielmy to przez 53, to daje ok 6 minut i 40 sekund na pacjenta. 4 minuty i 40 sekund zajmuje mi wpisanie danych pacjenta do systemu i wypisanie recepty. Tak więc, na zbadanie i postawienie diagnozy zostają mi równo 2 minuty. - No spoko, wyrobi się pan doktorze. 2 minuty to naprawdę sporo czasu. To az 120 sekund. Prawie wszyscy mają grypę. Jak wychodziła z gabinetu, to na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech: - Proszę się uśmiechnąć doktorze Smile. Najważniejsze: utrzymać właściwy rytm pracy. Zanim zamknęła drzwi, to usłyszała: - Więcej tu dzisiaj nie przychodź, bo cię uduszę. Cztery godziny później. Pierr był już przy czterdziestym pacjencie, był naprawdę zmęczony. Choć karty miał ułożone zgodnie z numerkami, jakie otrzymali pacjenci w kolejce, to jedna z kart była ułożona w niewłaściwej kolejności. Pierr odruchowo przywitał starszą panią, patrząc na imię na karcie: - Witam Marie-Claire. Proszę usiaść, co dolega? - Przepraszam, ale nie zrozumiałam pana doktora. - No mówię, że witam. - A no tak, to jeszcze zrozumiałam, tylko już dalej nie usłyszałam. - Pani ma na imię Marie-Claire. - Nie, ciągle nie rozumiem. Pierr popatrzył na nią z ciekawością. - Jak pani ma na imię? - A no tak, jestem Colette. - Colette? Chwila... Pierr spojrzal na ułożone karty. - A no tak, przepraszam Colette, pomyliłem karty. Są źle ułożone. Jednak coś go tchnęło. Drzemiący w nim żartowniś podsunął mu nagle i z nikąd niedorzeczny pomysł. Widział na karcie Colette, że ma 66 lat, ale z głupim uśmieszkiem stwierdził: - Colette, ma pani 68 lat. - Przepraszam, ale znowu pana nie rozumiem. - No mówię, że ma pani 66 lat. - A tak, zgadza się. Pierr, pomimo zmęczenia, natychmiast się ożywił. Jego twarz zapłonęła rumieńcem. - „Co kurde?”. Pomyślał. Wyczytał z karty, że Colette mieszka w Paryżu na ulicy Rue de Rivoli. - Mieszka pani na Rue de Mouffetard. - Doktorze, znowu pana nie rozumiem. - Powiedziałem, że mieszkasz na Rue de Rivoli. - A tak, zgadza się. Pierr wypisal receptę i Colette wyszła z gabinetu. Postanowił nadal sprawdzać swoje odkrycie. Nie wierzył własnym uszom i oczom. Przy kolejnych kilku pacjentach chorujących na grypę, specjalnie ich oszukiwał i podawał im fałszywe informacje, obserwując z ciekawością ich reakcje. Z niedowierzaniem stwierdzał, że za każdym razem jak ich okłamywał, to ci nie rozumieli, co do nich mówi. - „Przecież to niemożliwe, niedorzeczne, co za bzdury, nie ma takiej choroby”. Myślał. Ostatnia, 53, była młoda dziewczyna. Niestety natura całą swoją mocą sprzeciwiła się jej fizyczności. Była po prostu zupełnie nieatrakcyjna, żeby nie powiedzieć: okropnie brzydka. Pierr spojrzał na nią i diabeł mieszkający na stałe w jego duszy szepnął mu do ucha: - „Teraz idź na całosć”. Z wylewnym uśmiechem rozłożył ręce i zaintonował zalotnie, zdając sobie sprawę z ryzyka: - Ależ piękne dziewczę do mnie dzisiaj zawitało. Dziewczyna popatrzyła na niego dziwnie i zakłopotana powiedziała: - Panie doktorze, przepraszam, ale nie zrozumiałam, co pan do mnie powiedział. Nazajutrz. Pierr w szpitalu spotkał swojego przełożonego. Ordynatora oddziału na którym pracował. Jego wczorajszy dyżur w przychodni był na razie ostatnim. Kolejny, najbliższy, miał za trzy tygodnie. - Panie ordynatorze, chciałbym podzielić się z panem swoim wczorajszym odkryciem. - Pierr, wyrwałes nową laskę? Ordynator zwrócił się do niego lekceważąco. - Ale ja mówię poważnie. - Co chcesz? - Ten wirus grypy, który teraz panuje. - Co z nim? - Powoduje u pacjentów niecodzienny, nieznany objaw. - Jaki? - Nie rozumieją kłamstw. Ordynator popatrzył na niego zmęczonym wzrokiem: - Doktorze Smail, dość tych bzdur, bo każę ochronie przynieść alkomat. Pierr machnął na to ręką. Po kilku dniach o tym zapomniał. Nie wiedział, jak blisko był prawdziwej sławy. Zwykli ludzie się domyślali, gadali miedzy sobą rożne rzeczy, ale nikt oprócz Pierr`a do tematu nie podszedł w sposób naukowy. Ten nowy wirus badany był w trzech renomowanych ośrodkach. Okreslono jego DNA, opracowano szczepionkę, wiedziano, że powoduje dziwne zaburzenia neurologiczne, ale nikt w całej Francji nie wpadł na to, co on. Nie uwierzono mu, bo nie cieszył się autorytetem.
    1 punkt
  39. @Rolek Wiesz w kwestii ścisłości nie jestem bardzo religijny, czytałem Pismo Święte tylko we fragmentach i absolutnie nie jestem w tym biegły. Faktycznie użyłem pojęcia religijnego ukrzyżowania, ale nawet jako ktoś świecki niezbyt religijny i błądzący bez przerwy jestem zażenowany. Jeszcze rozumiem źle wypowiadać się na temat ludzi naprawdę złych, z gruntu zepsutych, krzywdzicieli ogółu, ale szmacić osoby z pozytywnym dorobkiem no to w głowie mi się nie mieści. W zasadzie to oczywistość, ale to jeden ze znaków obecnych czasów, który naprawdę nie wróży nic dobrego.
    1 punkt
  40. @Rolek A ja tak bardziej po świecku przypomnę frażę, żeby tak zwyczajnie nie mówić źle o umarłych. Co i rusz się z tym spotykam po obu stronach naszego konfliktu. Zresztą może i wspomnieć można, ale organizowanie tych publicznych nagonek zaczyna mnie brzydzić :// @Ewelina staram się na luzie i lagsam langsam, ale to co się tutaj zaczyna wyrabiać to rzeczywiście czasem robi się szokujące ://
    1 punkt
  41. Jakaż w tych dwojgu nadzieja drzemie, Że kurz dźwigają w imieniu naszym, Bez skargi żadnej gotowi zaszyć W drewnianych kościach zniecierpliwienie. W kącie czekają, dotyku głodne, Aż się przesycą ciszą wieczory. Wtedy dla ciebie zagram kolory, Ty namalujesz dla mnie melodię.
    1 punkt
  42. w ciepłych radośnych promieniach słońca oddech wraz z życiem trwale związani a razem z nimi nieznośna pamięć zapisze w tobie ją aż do końca :)
    1 punkt
  43. @Leszczym Oj, przydałby się większy dystans do oceniania umarłych. „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1). Pozdrawiam
    1 punkt
  44. @Leszczym ach piszmy :)) Wiosna coraz bardziej się wkrada w pejzaż marcowy, co mnie cieszy niezmiernie i optymizmem napawa :) Ratujmy co się da :))
    1 punkt
  45. @iwonaroma Otomana co otumania. Dziękuję i pozdrawiam.
    1 punkt
  46. Przez sen to wszystko - te pieśni twoje. Z oczu nie mogę wysupłać piersi Mielących w płucach noc ze spokojem, Gdy noc bezgłośnie tną mi na części. Ta ciszy dźwięczność do braw porusza W kołdry kieszeniach upchnięte dłonie. Kiedy mi we śnie śpiewasz, ja słucham. I oddech czytam jak refren - o mnie.
    1 punkt
  47. pewnego razu przychodzi do mnie czarna damulka budzę się i spoglądam z żywym zainteresowaniem w jej martwe cudne oczodoły milczę myślę że to sen a ona łypie tylko na mnie spod rzucającego cień kaptura to na pewno nie sen? pytam w duszy ona nadal wpatrzona we mnie jak w obrazek z motywem vanitas pamiętam że kiedyś ceniono taką dramaturgię czy ja się cofnąłem w czasie? mówili mi żeby o niej pamiętać nawet to sobie zapisałem w harmonogramie zapytuję anorektyczki otwarcie czy ja śnię? a ona nic coś małomówna za to wiecznie z wyszczerzonym perłowym uśmiechem budzę się w końcu a może to na drugim brzegu łóżka w sen zapadam? 10 III 2023
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...