Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.02.2023 w Odpowiedzi

  1. Pieprzona codzienność cholernego poranka. Kubek kawy parzonej bo nie filiżanka. Zwiędłe nadgarstki. Nici nie trzeba. Wypisz, wymaluj do Parszywego nieba. Zamykam zamknięte w zgięciu przegubów. To nie czas i miejsce gówniarskich wygłupów. Pięści do niebios a może i Ziemi, Pieprzona codzienność zagrabi dla siebie... To jeszcze nie czas, żeby się pożegnać... To jeszcze nie czas, żeby żywych grzebać ...
    6 punktów
  2. Powiedz mi. Ach, tak. Pamiętam. Nie chcesz nic mówić. Wiem. Więc, milcz. I rozsadź tym milczeniem moje uszy. Niech zatonę w pulsującej ciszy. W szumie wodospadu buzującej w uszach krwi. Czy mnie słyszysz? Nie. Ponieważ zagłusza mnie zgiełk rozsuwanych w lokalu krzeseł. Występy tanich grajków i potok słów. Bezsensownych, banalnych treści. Nie mów. Wiem. Bo i cóż mówić w tym rozgwarze śmiechów? Bo i cóż mówić do cienia, kiedy pada jaskrawy reflektorów blask? Bo i cóż prawować z kimś, kto jest bliżej śmierci? Tak, bliżej. Może, lada dzień? Jestem w królestwie braku wszystkiego. W zasadzie już mnie nie ma. Idę wzdłuż muru z wilgotnych, omszałych cegieł, kamieni. Mur ciągnie się donikąd, ponieważ przybywam znikąd. Przytulam się do niczego i będąc w objęciach niczego. Ściskam w ręku bukiet (miały być dla kogoś kwiaty, lecz zamieniły się w pęk traw bez woni) Nadzieja zgasła. Rozprysła się w drobny mak. * Wiem, moja wina. Moja cholerna, pieprzona wina. Nie musicie mi tego ciągle powtarzać. Chcecie pogadać? Mój telefon znajdziecie na mankiecie koszuli albo na blacie stolika w podrzędnym barze, z mokrymi kręgami alkoholu. Zapytajcie barmana. On mnie tu zna. I wielu podobnych do mnie, którym już dawno wyrosły skrzydła jak u ciem. Czyści teraz mozolnie kieliszki i szklanki. Ogląda je pod światło. Pucuje dalej… Niech pucuje. Tak, wiem. Często w moim odtwarzaczu wiruje „Clutching at Straws”, Marillion. Stąd te powtórki, te pierdolone powtórki. I ten rozdzierający głos Fisha… Co? Brzydko? Bo tak ma być, właśnie tak. Kurewsko i parszywie. Powiecie, że cham, że wychowała go ulica. Patrzcie, państwo, odezwała się kultura. Powiem wam coś, mam to gdzieś i te wasze dyrdymały o bzdetach… * Ile jeszcze przede mną kroków? Nie wiem. Nie ma nic. Jedynie pustka pól i cisza nieba wysokiego. W błękicie świtu. W granacie nocy. Próbuję ująć twoją dłoń, lecz nie ma takiej dłoni. Obejmuję próżnię. Ona i ja. Odtąd już na zawsze niemi. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-11)
    5 punktów
  3. W zaciszu Uroczyście gra muzyka Nadrdzewiałej bramy. Szwajcar garbus ją odmyka – Serdecznie witamy. Już kwatera zgotowana Od samego rana, Łoże zaraz się wymości, Proszę się rozgościć. Huczna barwność wyciszenia – Znajdziesz u nas wszystko. Tu szkielecą się białości – Przednie towarzystwo. Wiatr – wiewiórczy rudym liściem Skocznie po kamieniach. Żyźni, ciałem oczywiście, Nasycona ziemia. Przed zębatą strzygą strzegą, Gargulcowe oczy – Na cokołach, groźne, drzemią, Ożywają w nocy. Sprzymierzone im w obronie Tyralierzą drzewa. Wierzba płaczka, pochylona Hymn uśpienia śpiewa. Rozpościera nic trupiszczo Zwiewny płaszcz przygłuchy, Do kołyski rześko wieszczy Niesny i nieduchy. Marek Thomanek 11.02.2023
    4 punkty
  4. cóż to był za czas lekko łatwo się marzyło przeszłość nudziła wydawała się dziecinna za to przyszłość była już dorosła czasami zbyt marzenia sięgały Himalajów uczucia gubiły się w natłoku nie zawsze była w zasięgu ta upragniona osoba w obłokach ją widywaliśmy bywało że szliśmy z myślami za rękę przytulaliśmy się patrzeliśmy w oczy były i pocałunki a raczej przymiarki aż pochłonęła nas rzeczywistość nie zwracała uwagi na nasze cudowne plany marzenia nie chciała ich nawet poznać życie popłynęło swoim nurtem płyniemy w nim do dziś 2.2023 andrew
    4 punkty
  5. Czy ty wiesz Pobyć z tobą przez chwilę Czy ty wiesz co to jest intercooler może wiesz może nie wiesz może wiesz mniej może wiesz więcej czy ty wiesz co to jest ziarno piasku może wiesz może nie wiesz może wiesz mniej może wiesz więcej czy ty wiesz co to jest poezja może wiesz może nie wiesz może wiesz mniej może wiesz więcej czy ty wiesz co to jest jack daniel's to dobra, sprawdzona whisky jedna szklaneczka wypełniona kostkami lodu jest w sam raz szczególnie dzisiaj przed snem ściągam narzutę z łóżka zginam kołdrę na pół widać całe poduszki poprawiam układam za chwilę położę się spać to nic, że brakuje mi paru słów być może frazy aby rzucić się w otchłań bez najmniejszego żalu zostawię ten wiersz takim, jakim go poczułem w tej chwili samotności trochę napoczęty trochę wykorzystany tak, jak zostawia się resztki taniego mydła w hotelowym pokoju. Wałcz, 20. 01. 2023. Czy ty wiesz co to jest intercooler może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest ziarno piasku może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest poezja może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest jack daniel's to dobra, sprawdzona whisky jedna szklaneczka wypełniona kostkami lodu jest w sam raz szczególnie dzisiaj przed snem ściągam narzutę z łóżka zginam kołdrę na pół widać całe poduszki poprawiam układam za chwilę położę się spać to nic, że brakuje mi paru słów być może frazy aby rzucić się w otchłań bez najmniejszego żalu zostawię ten wiersz takim, jakim go poczułem w tej chwili samotności trochę napoczęty trochę wykorzystany tak, jak zostawia się resztki taniego mydła w hotelowym pokoju. Wałcz, 20. 01. 2023. Czy ty wiesz co to jest intercooler może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest ziarno piasku może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest poezja może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest jack daniel's to dobra, sprawdzona whisky jedna szklaneczka wypełniona kostkami lodu jest w sam raz szczególnie dzisiaj przed snem ściągam narzutę z łóżka zginam kołdrę na pół widać całe poduszki poprawiam układam za chwilę położę się spać to nic, że brakuje mi paru słów być może frazy aby rzucić się w otchłań bez najmniejszego żalu zostawię ten wiersz takim, jakim go poczułem w tej chwili samotności trochę napoczęty trochę wykorzystany tak, jak zostawia się resztki taniego mydła w hotelowym pokoju. Wałcz, 20. 01. 2023. co to jest intercooler może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest ziarno piasku może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest poezja może wiesz może nie wiesz może wiesz trochę mniej może wiesz trochę więcej czy ty wiesz co to jest jack daniel's to dobra, sprawdzona whisky jedna szklaneczka wypełniona kostkami lodu jest w sam raz szczególnie dzisiaj przed snem ściągam narzutę z łóżka zginam kołdrę na pół widać całe poduszki poprawiam układam za chwilę położę się spać to nic, że brakuje mi paru słów być może frazy aby rzucić się w otchłań bez najmniejszego żalu zostawię ten wiersz takim, jakim go poczułem w tej chwili samotności trochę napoczęty trochę wykorzystany tak, jak zostawia się resztki taniego mydła w hotelowym pokoju. Wałcz, 20. 01. 2023.
    3 punkty
  6. ty i ja słowa dwa tak banalnie się zaczyna ale przecież niewątpliwie bajka to więc różowy będzie finał żyli długo i szczęśliwie w starym kinie
    3 punkty
  7. splątanie Agnieszka włącza telewizję serial sport polityka nie…nie…nie… zatrzymuje się na science słyszy o oddziaływaniu na odległość jakiś naukowiec sugeruje że przeszłość wpływa na przyszłość a przyszłość na przeszłość Agnieszkę zaczyna boleć głowa naciska off cisza… po chwili zaczyna ją wypełniać obraz dziadka babcia mówiła o nim z dumą podczas wojny był bombardierem zna go tylko ze zdjęć ale kiedy zamyka oczy czuje jego delikatny oddech
    3 punkty
  8. Powtarzalność poczynań napawała go spokojem Krzątał się wokół niej tyleż chętnie co z przyzwyczajenia... Czasem też wchodził na jej ciało miękko i z chęcią Choć nigdy nie była piękna to zawsze jego Jedyna - nieprzeciętna w spojrzeniu Taka miłość przeczesana siwizną Zapchana codziennością życia... Kochał ją tak jak i się z nią nudził Po prostu lubił gdy była i gdy jak natrętna mucha kręciła się w pobliżu A marktoniał kiedy smutna w zadumę głęboko odpływała... Na szczęście wracała zawsze niby bumerang do jego ramion przez czas pomarszczonych Zawsze w porę docierała Pstrykała go drżącymi palcami i gładziła po starczym nosie Te ciągłe życiowe rytuały Brzydkie i całkiem znośnie na piedestał ją wynosiły Każdy dzień i pewność obecności rzeźbiły bezlęk w jego sercu Upadki i wzloty miłosne... Wszystko przy niej miał - Chwile wielkie w ich małości
    3 punkty
  9. seks oralny jest fatalny, bo wpływa na zdrowie Niech każdy się dowie! alarmują lekarze i wskazują sondaże _ https://tvn24.pl/tvnmeteo/najnowsze/badania-seks-oralny-jedna-z-przyczyn-nowotworow-glowy-i-szyi-4898326
    2 punkty
  10. - Jesteś na tak, czy na nie? - No tak. - Czyli tak? - Ach, przepraszam, nie zrozumiałem - nie. - To nie? - Nie. - To będzie nie. - Nie! - Jak to nie? - No nie. - Nie, że nie? - Tak. - To tak, czy nie? - Nie wiem. 9 II 2023
    2 punkty
  11. Lodowe piekło umysłu Nadziei już tu brak. Było inaczej lecz prysło W pył się rozsypał żal. Nie szukam winnego, bo po co? Wiem zrozumiałam już. Nie dla każdego jest szczęście Czasem burz dostajesz naręcze . Złych gwiazd moich to wina Los jak garba , szczęście mi dał Jest skutek , była przyczyna Noc , łza smutek i szał .
    2 punkty
  12. Pryska na boki piach i żwir. Dwadzieścia ton i piąty gear. Żaden to rabuś, żaden zbir - to w snopie żółtych świateł tir. Pod maską dwieście koni par, Na siodle paka - nie Ził i Star. W rozgrzanych gumach 8 bar. Niebieski dym, na osi smar. Nie pcha pojazdu żaden pych - w godzinę nabił osiem dych. Za kółkiem król przydrożnych kich, Dla kumpli Zdzisiek, dla nas Zdzich. Dwa pety wciąż za uchem miał. Po drodze łebków zawsze brał. Wyciskał z 'garów' ile chciał - cegła na gaz i pędził, gnał. Gdy rzucał się w podroży wir Bardziej jak Odys, a nie Lear. Nie kochał żon, nie lubił ździr. Liczył się tylko on i tir. Kiedy na rampie towar zdał, Ze zgasłym petem w ustach stał. Nad głową chmur ołowiu wał, Na Zdzicha kubły deszczu lał. A on za sterem pewnie tkwił; Tam się narodził, zawsze był, Pomimo mrozów, 'psów' i kich Ze zgasłym petem rudy Zdzich. Aż kiedyś wiózł na pace gres - wszystkiemu winien czart lub bies. Wyskoczył z boku kot czy pies - na Zdzicha przyszedł jego kres. Bo tir jak karton zgiął się w pół, Choć znak czerwony stał jak wół. Stąd Zdzicha duch się odtąd snuł I jęcząc w brodę sobie pluł. Wykopał dołki podły kret. Przeklęty los wziął wet za wet, Odliczył koniec: zet, ziet, żet. Po Zdzichu został żółty pet. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    2 punkty
  13. Bóg powiedział ja swoje zrobiłem macie góry rzeki lasy motyle łąki Morza oceany wiatr tęcze kwiaty ptactwo deszcz i zaćmienie Wy tego pilnujcie to jest godne waszego bytu dumne zajęcie Bóg powiedział będzie wam miło tylko proszę was nie psujcie tego Człowiek wiadomo sknocił wiele nie dbał o świat był mu niewierny Wycinał lasy psuł jego sens nie umiał kochać polubił grzechy Bóg na to rzekł to wasza wola że dziś echo i wiatr smutniejsze
    2 punkty
  14. styczniowy deszczyk szarawy wieczór i płaszcz cały w błękicie!
    2 punkty
  15. (na końcu świata gdzie diabeł mówi dobranoc) miałem sen dystopiczny że jestem pośrodku niczego obudziłem się spocony patrząc na fotogram przedstawiający dalekie wyspy które oplatały ciepłe morza tym podładowany wyszedłem poza strefę komfortu polaryzujących sprzężeń zwrotnych pozostawionych cyfrowych śladów z nich to algorytm wyczytuje moje skłonności i steruje mną wysyła strumień danych do polubień bym był na bieżąco i zrobił upgrade obejrzał wszystkie sezony najnowszych seriali miał międzymordzie na stałe przy twarzy podłączone wciąż coś sprawdzał by oko kamery rejestrowało indywidualne cechy generując aktualne dane w bańce informacyjnej
    2 punkty
  16. @ais Statystyki chyba rosną, nie sondaże... ale temat ważny...
    2 punkty
  17. Robiąc wulgarne skręty ze stron tomów poezji celebruję bezsłoneczne popołudnie. Recytacja z twarzą w garnku, gdzie na dnie resztki kaszy na skwarkach. Kiedy już lśni, wylizany do czysta błoga sytość wenę usypia. W barłogu, z cegłą pod główką, po czubek nosa przykryta. Zszarganą szmatą do zapychania szpar pod drzwiami i w rzeczywistości. Zastanej jak stawy po długotrwałym siedzeniu nad pustym kubkiem. Ten pamięta lepsze czasy, ale to bajka do straszenia grzecznych dzieci, o niepokojących oczach starców. Niech im się przyśnią koszmary, ze szczególnym uwzględnieniem życia. Następna kartka skręca się w palcach.
    2 punkty
  18. Wstałem. Nie patrzyłem na zegarek. Telefon zawsze leży w salonie, rzucony gdzieś w kąt tapczanu. Nie chce wiedzieć, która jest godzina. Mam tylko nadzieję, że grubo popołudniu. Patrzę w sufit i myślę. Rozmyślam nad sensem życia, którego nie umiem odnaleźć. Jej nie ma. Wyszła. Jestem sam w gnijącym mieszkaniu, a uczucie pustki jest ze mną nie przerwanie od zawsze. Jak demon. Pierdolone opętanie. Wstaje z łóżka. Wychodząc z sypialni zerkam na dekoder. Jest 13. Dziękuje. Dobry boże bądź losie, opaczności moja. Ciężko jest mi wierzyć. To takie ludzkie wątpić. Nie dostrzegać. Może na łożu śmierci zrozumiem, że katolicyzm jednak miał rację. Ale nie teraz. Teraźniejszość nie pozwala mi postrzegać inaczej świata. To wydmuszka gdzie tylko debile wygrywają. Idę się ubrać. Zakładam byle jakie bokserki i koszulkę z nadrukiem Sex Pistols. Kurwa, Sid Vicious. Pierdolone beztalencie. Tacy ludzie po dziś dzień mają hołd. Za co? Za umiejętność wpierdalania helupy w kable? Świat od zawsze stał za gównem. Wracam do salonu. Jestem głodny. Otwieram lodówkę, żeby poczuć rozkładający się zapach zepsutych pomidorów. Głód przenika albo percepcja podpowiada, żeby przestać myśleć. Najlepiej w ogóle nie myśleć. Tak żyję się prościej, lepiej. Idź do roboty. Rób przez 8 godzin to, czego nienawidzisz. Wracaj zmęczony, wypruty z poczucia jakiejkolwiek wartości. Odpal telewizję, która z mózgu robi ci szambiarkę. I żyj. Jak najdłużej tkwij w tym. Do usranej śmierci. Po drodze zrób dziecko. Najlepiej w wieku 20, 30 lat. W życiu nic w sumie nie doświadczyłeś, więc samoistne zero przekażesz w genach. Błąd rodzi błąd. Wszystkie swoje bolączki i niespełnione ambicje wylej w dzieciaka. Tak jak robili twoi starzy. Koło się zazębia. Piękny, nowy, wspaniały świat kurwa jego mać. Podchodzę do szafki. Mam tam schowane 3 paczki papierosów. Do wyboru, do koloru. Kolekcjoner. Chowam przed sobą szlugi, żeby nie palić. Jakbym miał dwubiegunowość. Biorę marlboro, odpalam fajkę. I myślę. Znowu zagłębiam się w otchłań, w która zagłębiać się nie powinienem. Nie warto. Chce wierzyć, że jest K - PAX, matrix albo chuj wie, co jeszcze. Albo, że zaraz się obudzę. Cały ten koszmar zwany życiem to tak naprawdę gra, a resetujesz ją przez śmierć. Reinkarnacja. Czyli co, hinduizm ma rację? To wszystko jest nie wytłumaczalne jak obrazy Lyncha. Wychodzę na balkon. Papieros tli mi się w ręce, a jego słodko – kwaśny dym drażni moje nozdrza. Pamiętam pierwszego ćmika. Miałem 12 lat. Fajki kosztowały 10 złotych. Krztusiłem się nim jakbym zajebał dobrego skuna. To wszystko było takie proste, trywialne. Nostalgia. To najgorsze, co nam wpojono. Oglądanie starych fotografii, płacz za zmarłymi, postrzeganie przeszłości w sposób ikoniczny. Kiedyś to było. Nie, nigdy nie było dobrze. Cały ten świat to Powiększenie Antonioniego. Jesteśmy pierwiastkami nic nieznaczącymi we wszechświecie. Boimy się zmian, a przecież tylko zmiana jest stała. Patrzę w dół. Z trzeciego piętra świat wygląda ładniej. Jest bardziej przejrzysty. Łatwiej stąd dosięgnąć gwiazd. Rozglądam się po ludziach spacerujących po chodnikach. Ich facjaty są przeraźliwe, chore, wyczerpane brakiem spokoju i snu. Patrzę na nich, ale oni mnie nie dostrzegają. Jestem niewidzialnym bytem, duchem, istotą pozaziemską. Kaszle. Dym trzymany w płucach daje o sobie znać. Wypluwam go. Robi mi się słabo. Mam zawroty głowy. A może to załamanie nerwowe? Może to brak akceptacji społeczeństwa, samotność i borderline? Od gimnazjum czuję niepewność. Niemożność mówienia. Nieumiejętność koordynacji. Wstaję. Zbliżam się do barierki. Wystawiam głowę za nią. Patrzy na mnie mężczyzna. Ma brzydką twarz. Wygląda jak Willem Dafoe w Dzikości serca. Utrzymuje z nim kontakt wzrokowy. Nie ciekawi mnie jego życie, bo pewnie jest tak samo chujowe jak moje, twoje, nasze. Może śmierć byłaby najlepszym rozwiązaniem. Gardzę samobójcami. Gardzę samym sobą. Gdzie moja Lula? Przecież jestem Sailorem w tej tragikomedii. Nie mam ambicji, planów. Nie mam nic. Codziennie powinienem dziękować, za życie, za słodki żywot. Chce zniknąć. Wpadam w szał, płaczę. Wyrzucam niedopałek na sąsiedni balkon. Chce stąd uciec, odnaleźć siebie. Spostrzegam otwieranie drzwi. - Jestem, kochanie. – słyszę. - Cieszę się. – odpowiadam. - Jak ci minął dzień? – pyta mnie moja kobieta. - Cudownie, właśnie miałem gotować obiad. k.
    2 punkty
  19. Witaj... jak dla mnie za dużo oczywistości. Szczególne miejsce wiersza to puenta, podsumowanie, zamkniecie myśli poetyckiej - a tutaj puszczona w schemat. A przecież można sprawić żeby wiersz wyglądał lepiej, wystarczy podjąć próbę zapisania swoich przemyśleń, bez oklepanych porównań do Himalajów... Od poezji należy oczekiwać czegoś więcej niż powielania stereotypów - tylko świeżości, nowego spojrzenia. Pozdrawiam serdecznie
    2 punkty
  20. w resztkach ciszy topnieje nocny mróz zaśpiewał ptak
    2 punkty
  21. zmysłem na ostrzu noża jestem w oczy wpatrzona muszę wyznać nieśmiało to co w smaku wytrawne tylko winem zostało
    1 punkt
  22. Jesienny smutek? Wśród kolorowych liści Szukam uśmiechu
    1 punkt
  23. Tak, to znowu ja xd @Mateusz poezja.org jest jedynym portalem, na którym widoczne są pierwsze wersy publikacji. Nie mam zielonego pojęcia PO CO? Nie ma problemu, jeśli jest to dłuższy poemat lub proza. Natomiast przy: *Miniaturach *Limerykach *Haiku *Palindromach wyświetla się cały tekścik i Czytelnicy tracą kompletnie zainteresowanie. Moim zdaniem to niepotrzebny falstart. Publikacja ma być niespodzianką, a nie tekstem na startowej stronie. Liczę na treściwy feedback.
    1 punkt
  24. -Mistrzu, żona chrapie, czy wiesz coś o sposobie? -Spać trudno, lecz masz pewność, że wciąż jest przy tobie.
    1 punkt
  25. @sowa Miłego weekendu. Pozdrawiam @sowa Koleżanka powyżej się wzruszyła, ja pisząc także. Chyba nie potępisz i jej. To kobieta.
    1 punkt
  26. Twoje usta pachną różą Więc pocałuj mnie Nawet w moim śnie I niech się nie zakończy miłość Jak w pięknej bajce Jak królewna z księciem Więc proszę pocałuj mnie Bądź moją walentynką A nie kochanką..
    1 punkt
  27. @andrew Dawno nie myślałam o młodości, wzruszyłam się...
    1 punkt
  28. @sowa Bardzo, dziękuję za przeczytanie. Myślę, że o wartości więcej świadczy ilość czytających. Niż komentarze tych samych ludzi. Zaglądnąłem tylko do 3 osób, w 6 wierszach sobie punktowali wzajemnie . Byli oni z I ligi. Pozdrawiam, miłego dnia Mój wiersz czytało ponad 100 osób, myślę że nie przypadkowych.
    1 punkt
  29. Podoba mi się. Aktualnie mieszkam w bloku, taki to właśnie widok mam z okna o 22.00. ;) pozdro
    1 punkt
  30. Mam tak każdej zimy ;) ktoś mógłby się doczepić do topniejącego serca, ale dla mnie to takie poetyckie wyrażenie miłości . Pozdrawiam
    1 punkt
  31. Stworzenia kulą się podczas burzy... te siedzące w mieszkaniu być może mniej ;)
    1 punkt
  32. A gdy on podszedł do niej, a uczynił to dostojnie, elegancko i pięknie ona tymczasem wcale się tym nie przejęła i tego faktu nawet nie przyjęła do wiadomości. I było w tym coś uroczego i niezbadanego niczym melodia tajemnicy duszy. I był w tym nieład i pewien ładny trud chętnych, choć nieumiejętnych i nieporadnych podejść. Nieprawdaż? Warszawa – Stegny, 07.02.2023r.
    1 punkt
  33. kupuj prąd zielony przez naturę dostarczony (jestem zwiatraczono-z panelony) - i z dotacji zanielony swoją mocą produkuję, nadmiar sprzedam w druty wejdzie prąd zielony, coraz droższy ty masz być zadowolony a producent? kiedy sieć wyłączą, z kumulacją będzie problem bo ogniwa jakby drogie na dodatek w środowisku dość oporne rozkładają się przez wieki a recykling jakby z innej beki eko jest i nie ma a co o tym sądzi ziemia?
    1 punkt
  34. Emocje zazwyczaj przeszkadzają pisaniu z następujących powodów: ściemniają wyrażane myśli utrudniają czytanie Pozbawiają opowiadanie wiarygodności, ponieważ narrator powinien zachować dystans do opisywanych zdarzeń. Jeśli koniecznie emocje mają dojść do głosu, lepiej zawrzeć je w dialogach wypowiadanych przez stworzone w tym celu postacie. Na miejscu autora wróciłbym do tego tekstu za jakiś czas, żeby się przekonać czy nadal jest dobry. Jak na razie odbieram to raczej jako wewnętrzny monolog sfrustrowanej osoby, aniżeli próbę przekazania czegoś czytelnikowi, który może nie znać tematu, ani poglądów autora. Gdyby mnie coś takiego się przytrafiło, starałbym się przedstawić bieg wydarzeń z punktu widzenia niezależnego obserwatora, z którym czytającemu byłoby łatwiej się utożsamić. I jeszcze jedno: nic tak nie osłabia efektu, co jego nadużycie. 😊 Życzę powodzenia. 👋
    1 punkt
  35. Czuje się bardzo wyraźnie nutę zawodu. No cóż nuta zawodu może dotyka prędzej czy później każdego, każdy wchodzi w smugę cienia. U ciebie zostajemy w niej jakby na zawsze chociaż życie trwa dalej. To ciekawy temat i na pewno do dyskusji. Bo co mają mówić Ci którym los skradł życie, np przeżyli obozy zagłady, wojnę, jest teraz toczy się. Oni chętnie by płynęli w nurcie o którym piszesz . Albo bez wojny ciężka choroba wytrącająca z tego nurtu, poza tym można było się zastanowić ile z tego o czym piszesz jest z naszej winy np. Z nietrafnych wyborów, lenistwa etc. Można by jeszcze pisać o tym w duchu egzystencjalizmu, determinizmu, czy np. reinkarnacji, ślepym losie, przeznaczeniu etc. Pisać dyskutować , a tymczasem trzeba żyć nowy dzień i jakie to sxczescie , że mogę sama o własnych siłach wstać z łóżka i iść do swoich spraw. Póki co mogę, a co dalej? No cóż " nikt nie zna ścieżek gwiazd, wybrańcem któż wśród nas?" Kredens pozdrawia
    1 punkt
  36. Osoby towarzyszące Jezusowi stanęły półokręgiem wokół półprzejrzystej, jako rzekło się wcześniej, wizji. I podziwiały. Moskwa dwudziestego piątego stulecia przypominała, i to zdecydowanie, fragment StarWars'owego Courusant * . Najniższe budynki, towarzyszące szerokim ulicom dla pieszych i jeszcze szerszym dla pojazdów, wkomponowane były, wraz z wysokimi oraz jeszcze wyższymi, w odpowiednio gęstą sieć małych parków. Przez co z drugiej strony, całość przypominała równocześnie angielską dwudziestowieczną koncepcję miasta-ogrodu. Wspomniane najniższe miały wygląd kilkupiętrowych bloków wzniesionych z cegły i otynkowanych w najrozmaitsze kolory. Wysokie i najwyższe zaś zadziwiały nowatorskością - iście jak ze wspomnianej filmowej sagi. Pomimo wysokości - jak oszacowal profesor Aronnax, wynoszącej minimum sto metrów - imponowały lekkością. - Noo... - pokręcił głową, odzywając się zupełnie jak Woland ** - robi wrażenie, trzeba przyznać. Dużo większe niż dziewiętnastowieczny Nowy Jork. - Nawet dużo większe niż obecny - dodał Mil. - Wieżowce wieżowcami - zaczęła powoli Malgorzata, przyglądając się uważnie falującej trójprzestrzeni - a co z Mansurowskim Zaułkiem? *** - zerknęła na męża. Pytająco i jakby trochę niepewnie. - Mam nadzieję, że przetrwał do oglądanych czasów. - A co z zamkiem, Domine? - zapytał najbardziej ciekawski z legionistów. - Z, jak go nazwaliście... - szukał przez chwilę w pamięci zasłyszanej niedawno nazwy. - Z Kremlem? - również i on popatrzył pytająco na Jezusa. - Ach, kobiety - Zagadnięty zareagował żartem, śmiejąc się. - Dorogaya zhena, droga żono, Mansurowski Zaułek jest tu - wskazał, po czym dotknął wskazanej ulicy, powiększając odpowiedni wycinek. - A dom, o który ci chodzi, tutaj - przesunął palcem w prawo. - I wygląda tak samo jak w tamtych czasach. - Spasibo muy muzh, dziękuję mój mężu mój mężu - Małgorzata zarumieniła się lekko. - Co zaś tyczy się Kremla - książę Jurij odpowiedział zamiast Jezusa - przetrwał i on. - Chociaż miano plany, na szczęście zarzucone, by go zburzyć. Jako pamiątkę czasów, o których autor pomysłu uznał, że lepiej byłoby zapomnieć. I jako w praktyce zbędny, w tamtych czasach bowiem dawne fortece istotnie niczemu służą. Ale przeszłość - uniósł do góry palec - należy szanować. Jako źródło tego, kim i jacy jesteśmy. Tym samym jako fundament przyszłości. - Mnie to przypomina współczesne Tokio - Mariko skojarzyła obraz z miastem, odwiedzonym razem z Jezusem rok temu. - Tylko parków i zieleni trochę mniej, nasz naród widocznie bardziej zadbał o ekologię - uśmiechnęła się z dumą. - Nie jestem taki pewien - odezwał się książę Jurij. - Wasz rozwój technologii i pogoń za wiedzą w wiekach dwudziestym i kolejnym **** niezbyt przysłużyły się Wyspom Japońskim. - Niszczycielskie rybołówstwo również ***** . Co prawda, pół stulecia później zwolniliście tempo, gdy większość osób w waszym społeczeństwie zyskała wyższą świadomość. Ale przywracać oceaniczne florę i faunę dopiero kończycie. - Czyli kremlowski pałac przetrwał - Arwena dyplomatycznie zawróciła do tematu architektury. - Chociaż, jak widzę, w nieco zmienionej formie - pokazała stosowny fragment zmaterializowanej przez księcia Jurija wizji. - Teraz jest trochę podobny do mojego rodzinnego pałacu - dodała. - Moi drodzy przyjaciele i goście - władca Moskwy i okolicznych ziem podniesionym o stopień tonem odwrócił uwagę oglądających, chcąc do końca załagodzić atmosferę. - Sala biesiadna czeka... Cdn. * Jak wygląda Courusant ("cała planeta to jedno wielkie miasto"), można zobaczyć w "Mrocznym Widmie", Pierwszym Epizodzie Gwiezdnych Wojen. ** Tu odsyłam Cię, Czytelniku, do sceny, w której Michaił Bułhakow aranżuje spotkanie Wolanda z Mistrzem. *** W suterenie drewnianego domku, pod numerem 9 przy tej uliczce, zamieszkiwał Mistrz. Patrz: "Moskwa śladami Michaiła Bułhakowa". **** Ale oczywiście nie tylko im. Jaki jest stan ekologiczny Mamy Ziemi wskutek działalności przemysłu i lansowanego przez dziesięciolecia konsumpcjonizmu, wiadomo wszystkim. Mam nadzieję. ***** Nawiązuję tu do filmu "Ciemna strona rybołówstwa". Kto nie oglądał, polecam. Voorhout, 10.02.2023
    1 punkt
  37. Podobają mi się niekierowane w gościa wulgaryzmy:)) Pozdrawiam.
    1 punkt
  38. Jesteś pacyfistą lecz tylko twój głos bombarduje moje myśli nie skapituluję czysta karta wypowiedziała wojnę naszym cichym słabościom nie strzelaj zapiszę wspólną przeszłość choć zapomniałam kiedy była prawdziwa ktoś szepnął nigdy atrament opuścił pole walki czym jest punkt sporny wymazałam granicę wyrzuciłeś pustą mapę kto złamał zasady jeśli żyliśmy bez reguł zawładnąłeś wolnością krew zbrodni wojennych wytarłeś gazetą kto porwał kartkę napadł na przeszłość uniecestwiłeś ukochaną ktoś wrzasnął nigdy nie kochałeś składam broń historia zbyt trudna już przepadła
    1 punkt
  39. @Tectosmith Ciężki kaliber, na pewno nie można tej puenty podejrzewać o optymizm, ale ja jednak będę uparcie wierzyć, że życie zmieni się na lepsze... cieszę się, że w końcu mogę przeczytać jakiś Twój wiersz, oczekuję części drugiej, pozdrawiam :)
    1 punkt
  40. Szczerze wątpię. Nadzieja zawsze jest, ale po tej pochylni droga i tak jest tylko jedna. Dziękuję serdecznie :-)
    1 punkt
  41. Witam - owa szczerość mnie cieszy - Pozdr.serdecznie.
    1 punkt
  42. Nie widzę tu biseksualisty, tylko wyznanie homoseksualisty. Najbardziej podoba mi się pierwszy wers.
    1 punkt
  43. śnieżnobiały rozkłada obrus przyglądam się temu uważnie mam tylko to czego używam teraz właśnie używam oczu obserwuje każdy jego ruch raz przywołuje raz poucza jak trzeba rozkładać talerze żeby spełniały swoją funkcję następnie dokłada serwetki bo te od zawsze się przydają kiedy za wolno lub za szybko za miękko za kleiście... za za niebywałe jakie to proste noże na płask się wylegują nawet będąc blisko łyżeczki i naraz powstaje porządek do niego dołącza ta pora która w wazie pełnej rosołu a szczelnie przykrytej dekielkiem zmaga się ze zniecierpliwieniem żeby nie wystygnąć żeby tylko zdążyć żeby dać się unieść w wonnym aromacie
    1 punkt
  44. moja pierwsza wszak porada oczywiście czekolada poziom endorfin podnosi złe humory świetnie znosi zamień kijek na siekierkę no i popatrz na węgierkę jak z kompotu wyskoczyła też bym ci to poradziła kiedy z lasu wyjdzie wilk ten którego wywołałaś to się nie martw bo to ten co o nic wciąż robi hałas i tak dalej i tak dalej jedz i pij lecz z tym nie szalej dbaj o ducha dbaj o kości nie zapomnisz o radości hopsasa tralala do przodu wciąż do przodu hopsasa tralala tak na starość jak za młodu
    1 punkt
  45. W nasz stół wbito nóż - zbrodnię na słowie, I chociaż nikt już nie chce pamiętać, Czyj to był rozkaz, a czyja ręka, Każdy ma ciszy równą połowę. Nie ma nic, czego jeszcze nie pożarł. Chęci krojenia gardła lub chleba, A każde słowo, którego trzeba, Pośrodku stołu - na ostrzu noża. Znów doń siadamy, gdy dzień się kończy, A przecież ulgą w porze wieczornej Byłoby patrzeć, jak dom nasz płonie. W nim stół, co nożem dzieląc nas - łączył.
    1 punkt
  46. trwa 66. dzień wojny wyniki meczów z powrotem w nagłówkach poczuliśmy jednym płucem tę cholerną wiosnę
    1 punkt
  47. pamiętasz sen w którym spadasz z łóżka niebanalnie nabierany garściami miałeś urosnąć a wystarczyło tylko na długość prześcieradła
    1 punkt
  48. Panie Profesorze, miałam do Pana jeszcze jedno ważne pytanie, a Pan wziął i tak pochopnie mi umarł.
    1 punkt
  49. upamiętnieni na twardo i zimno w kamieniu który przegapił miękkość skóry w brązie który zaniedbał ciepło dłoni w złocie czasem tak niezdarnym w minach zbyt wesołych i zbyt ponurych
    1 punkt
  50. wystarczy wstrzelić się z tym życiem w odpowiedni moment swoje odczekać raczej się nie wtrącać i przyjść na gotowe a tu już czeka na mnie niepodległość zdążyli nawet odbudować Warszawę kilka kin postawić i o strachu zapomnieć to nie mój mąż leży w polu pod brzozowym krzyżem nie moje dzieci uczyły się głodu Anioł Stróż wynegocjował dla nich ciszę zbilansowaną dietę i spokój
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...