Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.02.2023 w Odpowiedzi
-
Palce ma mokre od słodkiej śliny, Którą poetów niosły języki Na papier biały - czarne liryki, By się w pryzmacie czucia mieniły. Ukradkiem liże każdy opuszek, A cukru nie ma w żadnej ze stronic. Wśród pochopności smak się roztrwonił, Jałowy frazes gardło jej krztusi. I z pocałunkiem nie sposób oddać, I na podłogę wypluć niechlujnie. Nie dokończyła pisać, co czuje - Wiersz porzuciła pusty. Bez słowa. Dziękuję @GrumpyElf za pasjonującą rozmowę, która przyniosła mi inspirację.4 punkty
-
W krzakach przy latarni mieszkały wróbelki. Choć były tak małe, harmider był wielki. Ćwierkały radośnie od ranka samego. Każdy dla każdego był świetnym kolegą. Kąpały się razem w tej samej kałuży. Jedzenie dzieliły, bo każdy zasłużył. Nie lubiła wróbli papuga zazdrosna, która wyglądała z pobliskiego okna. Kolorowe piórka gładziła co rano, pogardliwie patrząc na zgraję zszarzałą. Śpiewała tak pięknie jak majowy słowik, lecz nikt na koncerty nie zechciał przychodzić. Wszystkich pochłonęło oglądanie wróbli. Kąpiąc się w kałuży wyglądały cudnie! A papuga w klatce niczym jakaś dama, słowikowe pieśni wyśpiewuje sama.3 punkty
-
Zimowy obłok mglistego sadu wsłuchany z wolna w śnieżynek szepty gałęzie splótłszy w dłonie bielone rysuje nuty wabiących śladów Perełki rozbłysk w błękitnej głuszy zatacza łuną kolisty promień ze snu urwany pies odlatuje spuszczany łańcuch swobodą milczy Na rogu nieba czeka wytrwale budę porzucił ziemskich marności z niejasnej dali wywęszył wolność wiecznie kuszącą zakrętem ciszy3 punkty
-
Fale oceanu biły w piaskowiec, odrywały z niego głazy, kruszyły na kamyki, mieliły w piach: żółty pod wodą, złocisty w słońcu. Ziarenka przyklejały się do jej stóp, brzucha, pośladków… Zanosiła piasek na klapkach do domu. Strzepywany na dywan, wysysany odkurzaczem, wracał do morza, opadał na dno, czekał aż przypływ podniesie go z głębin, wyrzuci na brzeg, aby szlifować jej pięty. Spłukiwała piach wodą ze źródełka, lecz trzymał się mocno, dopóki nie starła go gąbką, a wtedy jedno ziarenko wpadło jej do oka. Nie bolało, nie wytoczyło łez, ale zamieniło ją w skałę, patrzącą na ludzi obojętnym wzrokiem, niezdolną do uczuć.3 punkty
-
W ogrodzie nostalgii rozgarniam zasłony z mgieł, stąpając po zatartych częściowo śladach glinianego fauna… W tej ciszy bezdrożnej drzewa bez liści. Omszone korzenie… Widzę ciebie, zaciskając powieki, w tej melancholii nagle zbudzonej. Śniąc na jawie, widząc sennie. Otwieram. Za oknami świergot wróbli. Rozkołysane na ścianie cienie gałęzi płaczącej wierzby, co czeszą w wietrze wysokie, pożółkłe już trawy… I mam chęć iść na przestrzał, donikąd, jak wtedy, kiedy szliśmy razem, przechodząc jeszcze raz i przechodząc jeszcze… Ja to wiem, pamiętam, ale, czy ty wiesz na pewno? Krople deszczu na twarzy, wiatr… Zatopiony w perlistym szumie twój szepczący głos… Odpowiadasz z pogłosem echa, niczym z głębokiej studni minionego czasu… … I wciąż przechodzę między łodygami zgiętymi do samej ziemi. Zgniłymi resztkami dawnego życia… Co kwitło kiedyś w słońcu, w malwach, anemonach… Na krętych ścieżkach ogrodu. W liście leżącym na dnie szuflady, zamkniętej na twoje imię. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-07)3 punkty
-
A gdy on podszedł do niej, a uczynił to dostojnie, elegancko i pięknie ona tymczasem wcale się tym nie przejęła i tego faktu nawet nie przyjęła do wiadomości. I było w tym coś uroczego i niezbadanego niczym melodia tajemnicy duszy. I był w tym nieład i pewien ładny trud chętnych, choć nieumiejętnych i nieporadnych podejść. Nieprawdaż? Warszawa – Stegny, 07.02.2023r.2 punkty
-
Czemu ludzi zwodzisz, Twierdząc że ich koisz? Oddajesz siebie, Mając nadzieję, Że nikt nie zauważy, Twej podłej twarzy Parszywa "Nadziejo". Poeta wysławił, Platon znienawidził Widząc mistrza swego, Konającego Dłużąc to co nieuniknione, Zadajesz cierpienie ludziom, którzy w porę, Odnaleźli twoje prawdziwe oblicze ... Nadziejo złudna! Czemu jesteś tylko nadzieją?2 punkty
-
Raz kawaler, kawalarz z Góry Kalwarii poszedł zwiedzić zakątek pewnej latarni. Stała tam Biała Dama, jakby kogoś czekała... - Hej, masz stówę i wywieź nawóz z gnojarni.2 punkty
-
~~ Czy się do piekła, czy nieba wybierasz swój grób masz po drodze. Niepewna premiera tam też, w zaświatach czeka. Więc z wyborem drogi nie radzę ci zwlekać. Co dziś w tym świecie żywych cię interesuje, szukaj i tam, za grobem. Wtedy się poczujesz władnym nad sobą samym i bez obcej rady znajdziesz dla siebie niebo (jeśli masz układy). Ci, co dziś na Ziemi głoszą prawdy Nieba, robią to z potrzeb swoich - dla zdobycia chleba suto też pokrytego dodatkami smaków. Wśród nich jest również spora gromadka łajdaków, dla których oczu Bogiem jest widok mamony. Tacy potrafią "wciskać" błazeńskie androny, by najwięcej dla siebie zyskać bożka tego. Owych ja poznać nie chcę - zostawiam lebiegom .. ~~2 punkty
-
Pijany umysł sprawia problem z myśleniem. Pokój pełen śmieci i potłuczonego szkła. Problemy przerastają i przygniatają do ziemi. Nie ma znikąd pomocy, każdy dzień trudniejszy. Życie przegrane i tak zostanie, nic z tym nie zrobisz. Zejść prawie na dno, tułów już pod wodą. Jeżeli jesteś to pomóż. Wepchnij głowę pod wodę niech straceniec się nie męczy.2 punkty
-
na początku było Słowo… potem światło bez niego nic nie istnieje to ono pozwala nam widzieć piękno świata gra kolorów to jego zabawa ono je odkrywa nimi czaruje i tęczę pokaże piękne maki i białe konwalie cudowne słoneczniki jest życiem i życie daje 1.2023 andrew2 punkty
-
Z góry przepraszam za możliwe błędy w wierszu. Faktem jest, że polski nie jest moim językiem ojczystym, ale mieszkam tu od prawie 7 lat i chciałem sprawdzić, czy uda mi się stworzyć coś po polsku (oczywiście wiele zrobiono ze słownikiem). Dlatego wszelkie uwagi dotyczące błędów gramatycznych, stylistycznych i innych są bardzo mile widziane. Dziękuję! Ptaki szalem stada Grzały niebo ulic, Starych dachów Eden Obiecany im. Zimą autostrady Pierwszy śnieg poczuły. Wiatru szare dredy Rozprasował dym. Chmury załatały Słońce dni powszednich. Mokrym krawężnikiem Skończył drogę lód. Kruchością krzystałów Chłodek przedobiedni Wszystkie swoje bziki Definiuje wprzód. Czas zaganiał burze Z biegiem barw majowych, Budząc znów ukryty Motylkowy lot. Było słów za dużo W wierszach tych baśniowych, Które na przedświtach Szył na niebe grzmot. Znikły drzew korony Aksamitem września. Padało jak z cebra Białym gońcem w skos. Liści megatona Tkliwy deszcz przedrzeźniał. Tchem żywego srebra Tlił się siwy stos. Płynnie stygły cienie Utrudzonych mroków, Gęstą grubą storą Oszukując wzrok. W mroźnej swej Gehennie Zamieć gra na zwłokę. Skończy się tą porą Bezpowrotnie rok.2 punkty
-
Nadzieja to prawda czy złudzenie które wie coś o czym my nie wiemy Nadzieja to wygrana czy może to fałsz który nauczył się z nas śmiać Czy nadzieje można polubić czy raczej udając twardego bez niej żyć2 punkty
-
To samo życie, które nie zawsze pisze scenariusze z happy endem :) Dziękuję @aff za komentarz i przychylność💐 Moim planem jest brak planów :) Dziękuję @violetta za komentarz i przychylność 💐 Uprzejmie dziękuję za polubienia🙂: @Marek.zak1💐 @Rafael Marius💐 @Leszczym💐 @Tectosmith💐 Pozdrawiam Państwa serdecznie!2 punkty
-
Po podłodze sobie śmigam. Jak przystało w nowym domu. Ustawiony, aż za dobrze, Dbam o strefę po kryjomu. Syczę tak jak moi bracia. Odrobinkę, sapię, burczę. I pod siebie coś przygarnę, A to papier, a to spinkę. I wystarczy guzik wcisnąć. Już gotowym jest na wszystko. Już wysuwam się z kącika, Jadę, bo mnie ktoś tam wzywa. Bez guzika też potrafię, Pajęczynom nie popuszczę, Kurzom mówię dosyć tego, Idę czuwać w noc kolego. Wsysam wszystko co popadnie. Czystą robię tu podłogę. Jestem samowystarczalnym Odkurzającym robotem.2 punkty
-
Jest taka planeta, daleko od Słońca, Co dziwolągów jest na niej bez końca. Lecz w ich dziwności nie o to chodzi, Że wygląd ich śmiech, czy też zgrozę rodzi. Kolor ich skóry bowiem nie jest zielony I oczów nie mają wybałuszonych. Nie mają też wcale oddechów cuchnących, Dziesięciu rąk, czy uszów sterczących… Ich dziwolągowatość polega na tym, Że z nich są po prostu totalne wariaty! I mają takie przedziwne zwyczaje, Że mózg to po prostu aż w poprzek staje! Tu na śniadanie są, moi szanowni, Ślimaki na mleku i tost z dżemem z dżdżownic. Na lunch szczury w sosie, a do obiadu Serwują sałatkę z przeróżnych owadów. Na powitanie się rąk nie podaje, Tylko na głowie się sztorcem staje. Przy pożegnaniu dopiero jest draka Bo na dowidzenia jest taniec cudaka. W tańcu tym robi się pirueta, Trzesąc się przy tym, jak galareta, Po piruecie są trzy pajacyki, A po pajacykach - przedziwne okrzyki! Tu domy, to nie żart, są w kształcie okrągłym, By z miejsca do miejsca się toczyć mogły. Szkoły zaś w lesie są, bez klas i ławek, Naukę traktuje się tu jak zabawę! Te dziwolągi są takie szalone, Że ich planetę zwą ‘Wariatonem’. Gdy czasu mieć będę choć chwilkę kiedyś, Z pewnością polecę Wariaton odwiedzić.1 punkt
-
Jakaż w tych dwojgu nadzieja drzemie, Że kurz dźwigają w imieniu naszym, Bez skargi żadnej gotowi zaszyć W drewnianych kościach zniecierpliwienie. W kącie czekają, dotyku głodne, Aż się przesycą ciszą wieczory. Wtedy dla ciebie zagram kolory, Ty namalujesz dla mnie melodię.1 punkt
-
Dwa serduszka w tłumie, te pokaleczone. Wciąż szukają siebie, lecz są pogubione. Ślą sygnały wokół, smutek eksportują. Dwa serduszka w tłumie, siebie wyczekują. To jedno serduszko wędruje doliną. To drugie serduszko kluczy zaś wyżyną. Czy nadejdzie pora, że zobaczą siebie? Może nie w tym życiu, lecz na pewno w niebie.1 punkt
-
niewiadome kryje się pod powierzchnią wystarczy naciąć by wszystkie tajemnice nabrały lepkości opowiedz o nich nazwij to co później zmyjesz zimne ciało nie ma zdrowego ducha — dusza sączy się szybciej niż światło pełna wybroczyn określa położenie podczas gdy ja wciąż tutaj jestem dokończ to co zacząłeś — opowiedz o glinianym sercu tekturowych płucach woda jest wszędzie mętnieje w miejscu w którym nigdy nie zadrżała ci ręka1 punkt
-
Obudziła się w jego ramionach I nic już nie było brzydkie ani obojętne Nawet te tandetne obrazy W sklepiku za rogiem Wszystko stało się na powrót - Piękne W relację chemiczną Jej mózg się stoczył - W najlepsze zaiskrzył Neurony jak światełka - Daleko im było do nocy Dzień świtem wstał rzwawo Dawno pobudzony Rozochocony zmysłami - Nieokiełznany jak syczący płomień Jest on i jest ona I jej nagie ciało Obudziła się w jego ramionach Choć noc była długa Wciąż pieszczot jej mało1 punkt
-
Lubię echo i mgły sny i marzenia gdy gwiazdy noc upiększają gdy poranek częstuje kawą a na stole w kuchni polny kwiat Gdy prawda puka do drzwi nie ma złych ceni życie nie dokucza Lubię gdy miłość się uśmiecha a grzech nie otwiera trudnych drzwi1 punkt
-
szklana głowa szklane ciało szklane słowa choć ich mało szklany ranek szklany dzień jestem w gruncie niewidzialny ledwo w słońcu dostrzegalny został ze mnie tylko cień tylko w nocy kształt mój wraca schodzi nuda łza i praca i zwykłego dnia rój pień to nie tak że nie istnieję – jestem pusty wciąż się śmieję z pustki świata z kurzych pień 7 II 2023 ********************************** wiersz ten jest inspirowany pewnym utworem zespołu Myslovitz o tym samym tytule (to też dobre miejsce by wyrazić swoje głębokie niezadowolenie z racji tego, iż albumu "Korova..." nadal na Spotify nie ma...)1 punkt
-
1 punkt
-
troche rel wiersz pozdrawiam ((nawiasem mowiac z calego albumu korova szklanego czlowieka lubie najbardziej))1 punkt
-
Wciąż ją mam, tą wspaniałą, Tą boską w swej istocie Cząstkę Ciebie, nieskazitelną... Taką wymarzoną i moją Skrytą głęboko w sercu Zamkniętą wraz z uczuciem W zakamarkach mej duszy Spowitej bólem, smutkiem Tamtej rozłąki oraz pustki... Rozpaczliwej walki Poszukiwań twego wzroku Naszych miejsc, twoich zdjęć Wiary, że pamiętasz, że chcesz Ponownie spojrzeć w otchłań Tych oczu przeszklonych... I ich zimnych łez Topiąc ciepłym dotykiem Anielskim szeptem Zamarzniętą w żyłach krew Krusząc skałę skrywającą Nieskończoną namiętność, Pasję kochania, miłości zew Trwając... a nie raniąc Jak ostry chrystusowy cierń Delikatnych niczym jedwab Percepcji romantycznych Utajonych życzeń Freuda Z seksualnych marzeń sennych Ukrytych w mroku podświadomości Otchłani umysłu najskrytszych Tych pięknych nieskrępowanych Więzami wstydu instynktów Przyciągających się magnesów O przeciwnych biegunach Cząstek materii stałych Unoszących się w kosmosie Które wpadając w czarną dziurę Krążą miliony lat świetlnych Aby znów...w końcu Móc odnaleźć się na nowo.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Rafael Marius Podoba mi się. Tekst jest sprawnie napisany. Nie bardzo wiem o kim, ale ok :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To już nie mieszkanie mieniące się tysiącem świateł. Na podłodze nie płynie już rzeka alkoholu, a głośna muzyka zastąpiona została tykającym zegarem. Zasypiam w ramionach łóżka, czując wciąż bliskość tamtej kochanki, a później mojej żony. Pomarszczonymi dłońmi zamykam okno i przesuwam delikatnie doniczki z zaschniętymi kwiatami. Obok splamionych, starych zdjęć. Obok martwych much, które zdechły mi na rękach. W kuchni na blacie tysiące kubków, wypełnionych herbatą, których zapomniałem wypić, a na ścianach milion pajęczyn, tworzących graffiti. Umieram. Po wszystkim weź moje kości i włóż je do swojego okna - zrozumiesz, co czułem, będąc w tym ciele. Żyjąc w tym więzieniu samotności.1 punkt
-
Spytałam go czy będzie tęsknił, czy coś to znaczyło dla niego, bo dla mnie było tak piękne jak poemat, który mogłabym słuchać godzinami. On pomyślał chwilę, otworzył usta, wydobyło się z nich klarowne "nie", ostatni raz spojrzał na mnie i odszedł w ciszy. Z moich oczu poleciała para łez, jednak to były łzy szczęścia, bo widziałam jego oczy a oczy.. one nigdy nie kłamią.1 punkt
-
Miłością zwą cię królowo uczuć. Choć jeśli zechcesz, potrafisz ukłuć. Kusisz skrzydłami, co do gwiazd wzniosą. Rozświetlasz blaskiem szare niebiosa. Słodkim nektarem poisz co rano, duszę w radości całą skąpaną. Karmisz odwagą umysł i ciało, choć uzależniasz - ciągle za mało. Królowo uczuć, panuj uczciwie! Wszyscy tak bardzo pragną cię chciwie!1 punkt
-
Rany! Teraz mi się przypomniały historyjki o starszych osobach, którymi nikt się nie interesował, a które umarły i zostały trochę napoczęte przez głodne zwierzątka domowe!!! Brrrr!😮 Pozdrawiam :)1 punkt
-
czasem tak dla hecy lubię patrzeć jak coraz bliżej świecy ruda krąży ćma Mars. Jowisz. Saturn. towarzysze...pomożecie? zagaja Edward Gierek a grawilot Stalina sunie ku różowym otchłaniom mgławicy Andromedy czy srebrzysty kobierzec gwiazd i planet przemieni Drogę Mleczną w metropolię wszechświata? nie wiem ale wiem że wiosna radosna nadciąga! bzy i czeremchy pachną odurzajaco idzie czas randek i słodkich pocałunków wiwat maj !1 punkt
-
noc była sztuczna segregowaliśmy nasze biodegradowalne sny do plastikowych worków puszki po piwie to inny temat wprawdzie rano zakwitły kwiaty w skróconej wersji poranka pojawił się prawdziwy kot w niedomalowanych butach ryby świeciły oczami1 punkt
-
@Starzec A gdyby zamiast pisać słowa, czynić je? To dopiero poezja konkretna ! Podoba się, Pozdrawiam 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
@Cor-et-anima hahaha....z całą pewnością bardzo zła kobieta 😅 a jaka niewyrozumiała 🙊 Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
1 punkt
-
Był sobie młyn. Królewski młyn, gdzie mleli złote ziarna. Młynarz i kot mielili wciąż. Zapłata za to marna. Piekarz piekł chleb, królewski chleb. Kosztował mnóstwo złota. Król jadł więc chleb, gołębie też . Nie jadła go hołota. Zmarł razu kot i młynarz też. W młynie ziaren nie było. Głodny był król, gołębie też. Hołoty nie ruszyło.1 punkt
-
Jeśli geny priorytetem, a podobno tak jest, to peelka wie, co zrobić bez pytania ojca:).1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Przez piękne błękity życia Myśli poezji prowadzą mnie I czuję je tak głęboko W swoim śnie Bo to wszystko Wpędza mnie W głębokie stany uniesienia Piękna poezja jest istotą Mojej weny i natchnienia Panta rhei...1 punkt
-
Martwi mnie martwi mnie i smuci gdy słyszę że ty masz troski i kłopoty czujesz się zagubiona samotna zapomnij o tym wybierz się w podróż już niedługo jest lot na Kasjopeje 12 osób 6 kobiet 6 mężczyzn tam daleko w tym gwiazdozbiorze są oazy szczęścia i radości a przede wszystkim spokoju nikt i nic nie zawraca głowy nie ma tam problemów pogoda jest zawsze taka jak trzeba żyje się jak ryba w wodzie jedzenie ubieranie nie nurtuje wszystko na wyciągnięcie ręki życzliwość zrozumienie uśmiech są podane po wylądowaniu barek all inclusive muzyka zabawa non stop 2.2023 andrew Przez 5 wymiar 2 godziny lotu1 punkt
-
na czarnych dachach stukot końskich kopyt grzęźnie bociany omijają to miejsce białe kokardy wieszam na starym dębie jako dla świtu przynętę1 punkt
-
Spytali ją czemu tak nisko pochyla głowę Odpowiedziała że to z powodu jej ciężaru Zapytali na co tak patrzy Gdzie jest ten punkt w oddali Odparła "Za rzeką... hen" Nie zrozumieli Nie wiedzieli co ją zasmuca "Świat wokół i w dzień i w nocy" - westchnęła Wokół dźwięczała cisza Brak nadziei oczy jej rozpalił A łzy poleciały jak grochy Nie było już pytań Wiadrami wodę zaczęli nabierać W obawie By się nie potopić1 punkt
-
O czym szumią drzewa Pod twoimi oknami? Wiesz? Może szumią Płaczem z domu Co echem się niesie I przeciska przez liście Nasilając twój odwieczny lęk...? Przed życiem... Wiesz kto u ciebie tak lamentuje? A może to ty...? Z oddali słychać szloch... Nie...? Zaprzeczasz gwałtownie - "To odgłos rozkrzyczanych mew..." O czym szumi wiatr Otulając dom? Znudzony twoim zmęczeniem Gdy ciągle idziesz wbrew... Wiesz o czym szumi wiatr Gdy nie robi sobie nic Z murowanych granic W domu W którym mieszkasz ty...? O czym myślisz Układając znużone ciało do snu? O tym co minęło Z ptasim śpiewem Szumem wiatru... O tym co za tobą już...?1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne