Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.01.2023 w Odpowiedzi
-
gdy ciepłem dotknę twojej skóry podam herbatkę z ciastem zabłyszczę jak kryształki małe nieistotne szczegóły a może7 punktów
-
Niepewność - zwiewnie gnamy przez polany śniegu i woskowe ołtarze ... Brzoskwiniowe świty wypisane tłustym drukiem na zaganianym niebie należącym chwilowo do siódmej godziny ... Czuję zapach twojej skóry i wspinam się na sam szczyt lata, które razem przeżyliśmy, choć ty masz zupełnie inne spojrzenie na te same fotografie ... Czerwony album, czerwone dachy, koronka z motylich skrzydeł ... Drewnianie pudełko na wspomnienia Z szuflad sączą się słodkie perfumy, confetti suchego jak pieprz tytoniu, kawalkada pocałunków, grająca szafa - na wieszakach tylko nasza nagość ... Niepokonane odległości - walczymy o nie dalej ... Trzymając się jak najdalej od siebie ... "... Wiesz, że cię kocham" W środku koliber, serce ... Wypuszczam.7 punktów
-
W małych mieszkaniach pod żółtymi ścianami może i ulega niekiedy zmianie umeblowanie może dba gospodarz domu; bywa dzień dobry i możliwe że ludzie są przejednani i mili Ale jak dawniej okoliczności goreją smutkiem sytuacje nie cierpią zwłoki, dużo ości i żółci ktoś zmartwiony nie pojechał na wakacje kogoś coś zawiodło, a kogoś coś ubodło Pewien pan i tamta pani – może żółte żarty tak przemożną współradością wykąpani wykapani optymiści, wypisz ich i wymaluj wydają się z zewnątrz nieco zbyt naiwni. Warszawa – Stegny, 22.01.2023r. Inspiracja - poeta Wielebor6 punktów
-
noc rozrzuca gwiazdy - są ciężkie spadająca rozbija ukamienowane słowa tabliczka z napisem: alea iacta est rozpada się na kawałki odłamek trafia w oko i transcendentalne traumy wypływają musisz zmierzyć ich wielkość prawda absolutna różni się od twoich wierzeń sięga tego co najczystsze pomimo różnych form najbardziej plastyczny jest czas znalazł w tobie diabła więc kiedy mówię że cię kocham przekraczam granice nieokreślone pozwala się określić i to jest ta przestrzeń być może próżnia gdzie archetypy wrastają w misterność6 punktów
-
Dobrze jest wstać sobie o dziesiątej Zjeść na śniadanie smażony bekon Z zabitej okrutnie świni Która całe 6 miesięcy swojego życia Spędziła w zamknięciu Aby po śmierci zaspokoić czyjś apetyt Potem można przyjemnie spędzić czas Przeglądając zdjęcia obcych ludzi I marzyć o tym by być jak oni Oraz słuchać ich życiowych porad Skrupulatnie notując każdy szczegół W swej pamięci Następnie warto wybrać się do sklepu W którym wyda się pieniądze na rzeczy Które i tak nie są potrzebne Ale które koniecznie należy mieć Bo ktoś tam powiedział Że tak trzeba Po zakupach jest idelna pora Aby obejrzeć jakiś film Gdzie aż roi się od skąpo ubranych ludzi Robiących to i owo Choć w sumie nikt nie wie dlaczego Bo to podobno film familijny Przy okazji wypije się coś na wzmocnienie Bynajmniej nie witaminy A najlepiej nie coś Tylko dwa albo trzy cosie No bo w sumie czemu nie Skoro dzień był taki męczący A jutro popędzi się szybko do kościółka Na mszę No bo niedziela Więc trzeba Jak chce się być dobrym człowiekiem Z kręgosłupem moralnym.4 punkty
-
wyciskam cytrynę między mną a zachodzącym słońcem jest ten atlantycki fal start wynurzają się LED-y neony z piasku i drinki z ziarenkami plaży rozwibrowana palma przepycha się w tłumie4 punkty
-
Ustały obroty sfer, mróz ściął z nóg najwytrwalszych kolędników. Lunatycy zamarli przed drzwiami śpiewając a capella pieśń pożegnania. Gasną światła jak zdmuchnięty pył z opasłego tomiska, w którym nikt nie zapisał przyszłości, niewiele dbając też o przeszłość. Puste karty złowrogo szeleszczą obracane artretyczną ręką odchodzącego czasu. Na nic życzenia pomyślności i długich lat w zdrowiu. Kres obwieszcza powolny zachód gwiazdy, chociaż w sztok upojeni nocą wciąż pocieszamy się myślą, że to figlarne puszczenie oczka. Albo zapowiedź świtu, aby móc zakrzyknąć: Mróz zelżał, wciąż jestem. Człowiekiem.4 punkty
-
murzynek Bambo w Afryce mieszka czarną ma skórę ten nasz koleżka.... Mars. Jowisz. Saturn. dość ma swad sporów awantur wolę jeść banany na planecie Ardanis i popijać dzban duży ampatuzy.... Molibden. Wanad. Cynk. kosmos czeka na zdobywców a ja na wiosnę radosną gdy w parku pod platanem pani siądzie z panem da mu słodkie usta rozkochane Saba ! Do nogi!4 punkty
-
- dla Belli - Mistrzu - zaczął Mil - skoro mamy do przepłynięcia tak długą drogę* , zgodnie z życzeniem twojej żony - tu ukłonił się Małgorzacie - może dobrym pomysłem byłoby przyśpieszyć chwilę dotarcia do Morza Czarnego? Używając Mocy? - Z jednej strony to dobry pomysł, mój padawanie - odparł Mistrz Jezus - bowiem przepłynięcie tego dystansu nawet z maksymalną prędkością może zająć nam sporo czasu. Tym bardziej, że dla silnika "Nautilusa" jest niewskazane zbyt długie utrzymywanie tej prędkości z przyczyn technicznych. Zatem kapitan Nemo z pewnością odmówi twojej prośbie. Ponadto właśnie czasu - jak pamiętasz - mamy pod dostatkiem. Nigdzie się śpieszymy. Wreszcie, spokojna podróż przez oceany umożliwiająca fizyczny kontakt z wodą to doskonała okazja do medytacji. Zarówno dla ciebie, jak i dla Soi. Powiem nawet, że szczególnie dla ciebie, gdyż to tobie potrzeba więcej cierpliwości. - Mistrzu - Mil wytrzymał znaczące spojrzenie Jezusa - przecież pracuję z osobistą energią... - Tak, wiem o tym. Oczywiście - uśmiechnął się WszystkoWiedzący. - Kto ma wiedzieć, jak nie ja? Ale wiem również, jak daleko zaszedłeś w ukształtowaniu twojej cierpliwości jako akceptowalnej przez Bellę. Powiem ci więc, że nie tak daleko, jak chciałbyś. Ona to wie. Dlatego ćwicz się w cierpliwości, medytując. Bierz z niej przykład. Przecież wiesz, że ona czeka na to. Że jest to warunek konieczny, aby zechciała się z tobą spotkać - Pierwszy Jedi przerwał na dłuższą chwilę, aby Mil przyjął Jego słowa. - Przecież pamiętasz waszą historię - podjął. - Że wasze związki były nieudane właśnie przez twoją niecierpliwość, pomijając to, że Jej nie słuchałeś Jedno w oczywisty sposób wiąże się z drugim. I chociaż poczyniłeś duże postępy - Jezus oddał swemu padawanowi sprawiedliwość - są one dla Belli niewystarczające. Przecież wiesz, że z miłości nacierpiała się z twojego powodu. I że za drugim razem przez ciebie umarła. Też z miłości. Trzeci raz nie zamierza. Ani umrzeć przez ciebie, ani postąpić wbrew sobie. W poprzednich wcieleniach - zakończył - słuchała ciebie i postępowała tak, jak chciałeś. Teraz twoja kolej posłuchać Jej. I postąpić tak, jak Ona zechce. - Wiem, mistrzu - przytaknął zrezygnowany Mil. - To pewnie znaczy, że... - Cóż, padawanie - Jezus rozłożył ręce. - Nie zdecyduję za Bellę ani Ją naklonię do twoich pragnień. Ale wciąż masz szanse. Spore. Jednak pamiętaj - oddziałanie na kobiece emocje to jedynie część sukcesu. Ona bowiem słucha siebie całej. Nie tylko emocji, chociażby najbardziej pozytywnych. - Z drugiej zaś strony - Mąż Małgorzaty zmienił temat - Życzenia żony należy spełniać szybko,zamiast wystawiać na szwank jej cierpliwość. Pogodzimy zatem twój postęp w medytacji z przyśpieszeniem dotarcia do piętnastowiecznej Rusi. Bo jakby na rzecz nie patrzeć -: Mistrz Jezus uśmiechnął się i do swojej myśli, i do Mila - osiem wieków medytacji swoje zrobi. Być może Belli to wystarczy. Mil spojrzał pytająco. - Od wieku dwudziestego przez poprzednie aż do trzynastego włącznie - potwierdził uczniowi oczekiwaną odpowiedź. * * * Rejs wokół południowego krańca Ameryki Łacińskiej, a potem przez Atlantyk wzdłuż zachodniego brzegu Afryki ku Cieśninie Gibraltarskiej trwał - jak łatwo policzyć - ponad siedem wieków. Ostatnie stulecie Pierwszy Władca Czasu** pozostawił na przebycie Mórz Śródziemnego, Czarnego i Azowskiego, by pierwsze pięćdziesiąt lat dwunastego wieku poświęcić podróży Donem i Wołgą ku dopiero co założonej Moskwie*** . Gdy żeglowali przez wymieniony czasobszar mórz, a potem rzekami na północ, Malgorzata nie chciała schodzić z pokładu, podziwiając niekończący się step, a później łąki za łąkami wzdłuż rzecznych brzegów. - Jaki tu spokój... - wzdychała, chłonąc ciszę, przerywaną jedynie poszumem wiatru wśród trzcin i łąkowych traw oraz rozmowami ptaków. - Czy może być piękniej? Chyba nie... Miała rację: nie mogło być. Delektując się ciszą i spokojem, Małgorzata młodniała w oczach. Mimo, że przy Mężu-Wszechświecie zawsze wyglądała młodo i kwitnąco. Teraz jednak doświadczała pokoju i harmonii esencji Stworzenia. Spokój ciszy. Magia rośnięcia. Wiatr i łagodność wód przejrzystych, ojczyźnianych rzek. Podobnie działo się z innymi uczestnikami wyprawy, wliczając w to pozostałe Jezusożony. * Drogą powietrzną, w linii prawie prostej odległość między Wyspą Wielkanocną a Morzem Czarnym wynosi 16 281 kilometrów. Zatem droga morska będzie znacznie dłuższa. ** Logicznie rzecz biorąc, Bóg jest pierwszym władcą czasu jako jego pomysłodawca i twórca. Ale zgodnie z serialem "Doctor Who" byli też inni... *** Moskwa została założona w roku 1147 przez pochodzące z Polski plemię Wiatyczów, o czym wspomina ówczesny tamtejszy kronikarz Nestor w swoich "Kronikach", stworzonych w 1113 roku. Niewiarygodne? Poszukaj, Szanowny Czytelniku. Mniejsza zresztą o założycieli, ważniejszy jest tu rok założenia Miasta Małgorzaty. Cdn. Marrakesz, 20-21.01.20233 punkty
-
Opustoszał cmentarz z tłumów, co przed chwilą, zawodziły płaczem ostatnią godzinę. Smutek poszedł z ludźmi, nicość pozostała. Jedynie różyczka trochę życia miała. Przytuliła płatek do zmarzniętej ziemi. Ozdobi nim pięknie świat wyblakłych cieni. Tam, dokąd uciekły wszystkie sny i plany - ogród róż pachnących łzami podlewanych. Nadzieja zasnęła, snem wiecznym... Amen.3 punkty
-
Czemu przestałam wierzyć Że los kiedyś mi się odmieni Że liście przestaną w oczach mych żółknąć A trawa zacznie na nowo zielenią się mienić Czemu przestałam śnić o pięknym świecie Na niby wciąż chodzę po bezkresnej ziemi I uśmiech mój nie jest prawdziwy I nie jest też jak ptaków śpiewy Czemu mając dwadzieścia lat Wciąż na przeszłość oglądam się To nie ten czas by z kolan powstać? To nie ten czas - uwolnić ściśniętą pięść? Czemu przestałam wierzyć w poranne słońce I wdzięk szarego wróbla, co pije błyszczącą rosnę Czemu uparcie przez palce na niebo patrzę Bojąc się jego błękitu I myślę że jeśli szczęście - to nie na zawsze I myślę, że dobry czas jeszcze nie nadszedł Z niedowierzaniem na przyszłość patrzę Czemu... Umieszczam wiersz na swoim profilu zgodnie z sugestiami @staszeko i @walvit I jednocześnie dziękuję im serdecznie za przychylne komentarze ☺️3 punkty
-
@Wiesław J.K. Cześć, bardzo przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale powoli z wiekiem oczy coraz bardziej nie domagają i blask monitora coraz bardziej na mnie działa psychodelicznie. Tym bardziej, że jeszcze w pracy mam trzy, które świecą na mnie jakby chciały mi dodać blasku. A ja przecież taka piękna ha ha ha ha (zwyczajnie w świecie mam zawroty głowy) . Serdecznie dziękuję za konstruktywną uwagę, celowo dałam "za". Wiem, iż przyzwyczajeni wszyscy są do "w", jednak przemyślałam to i raz "w" a potem jak już w środeczku to i o "za" należy pamiętać. Z uwagi na fakt, że jestem kobietą i mam zmienną naturę, może w przyszłości zmienię na "w". Na blogu to uczyniłam, odruchowo, od razu po przeczytaniu komentarza. Później zaczęłam się zastanawiać i obecnie jest jak jest. Pozdrawiam Cię serdecznie 😊 @Tectosmith dziękuję :) @Waldemar_Talar_Talar jak się spodobała, to mi miło. Przyjemnej niedzieli. @Marcin Szymański tak miało być :). Pozdrawiam serdecznie. @kwintesencja ja również pozdrawiam :). @Michał78 dokładnie, konsekwencje błędnych decyzji są taka karą. Może ona jak łańcuchy skuć nas, na całe doczesne życie. Pozdrawiam cię Michale ciepło. @[email protected] miło że mnie odwiedziłeś :), buziaki. @Leszczym pozdrawiam i dziękuję :). @Rafael Marius pozdrawiam również. :) @iwonaroma pozdrawiam serdecznie. @Natuskaadziękuję :) @Łukasz Jasiński pozdrawiam Twoją nagą postać serdecznie :), wiadomo Ciebie przede wszystkim. @Rolek pozdrawiam3 punkty
-
Herbatka u babci, to coś, co pamiętam. Nie wypije jej dziś, w dniu Twojego święta. Torcika nie kupię, nie zjemy go razem. Jedynie modlitwę zmówię przed obrazem. Poczuję Cię obok, jesteś przecież blisko. Choć dawno odeszłaś w Krainę Niebieską. Zapachem rumianku dasz mi znać o sobie. Szczęśliwej podróży życzę Babciu, Tobie. Naszym kochanym Babciom, których fizycznie już nie ma. Nadal jednak są naszymi Babciami. Niech wiedzą, że pamiętamy o nich a miłość do nich nigdy nie zgaśnie:-)3 punkty
-
Wszystko ma swój czas. Oddechy między nami, Palce między palcami, Świateł miodowy blask. I żaden się nie dłuży. Nie stygnie zanadto herbata, Zapach nie więdnie w kwiatach. Skulony sen płynie w podróży. Ciepła dłoń na Twojej szyi Maluje sen dwojga szeptem, Bo jestem pragnieniem bezkresnym, Jakbyśmy podwójnie żyli. Na wystudzonej nocy śnieżne oczy Płatkami symfonicznej nuty Te same kładą zimnych plam minuty. Pogoda broczy, świat koleje toczy. Rozsypane na poduszce włosy, Pachnące w ciszy wierszem, Mówią bezgrzesznie, Że jestem w domu nareszcie. Nieporadnymi sylabami Sylabizuję miłość między nami, I zakopuję drogi przeszłe.3 punkty
-
Na świat się nie obrażaj on jest taki jaki jest to tyś mu kulą która męczy srasz szczasz rzygasz gdzie popadnie nie pytając go o zgodę -zastanów się - Może jemu jest przykro bo widzi czuje płacze stara się bronić ale przegrywa To ty go okradasz mówiąc że to nic masz się wyżej od niego Na świat się obrażasz - on nie ma prawa - ale czy to aby dobra droga człowieku zastanów się - innego już nie będzie3 punkty
-
Śmierć to nie wrony i pochłaniająca ciemność. Ja widziałem turkusowe motyle i latające wokół mnie latarnie, z których lecial zielony dym. Mały świat widziany z dachu trzymałem w rękach. Chciałem być bliżej, poczuć woń mieniących się aut. Dotknąć chociaż jednej z wirujących nade mną gwiazd. Spadając, widziałem i czułem kolory.2 punkty
-
Na ohydnej ziemi, krążą ludzie w bieli Depczą pięty sobie wściekle klną, bo życie ich niezmienne czynność owa jest wręcz wstrętna łakną bólu, stąd mordęga krew, użyźnia czarną ziemię krew, pobudza ich pragnienie chcą zaprzestać lecz nie mogą okropności robić wolą gdyby mogli tylko ból zadawać nie przyjmować, tylko dawać ...2 punkty
-
jak kochać gdy słowa za kratami oczy mówią więcej chcesz sens grypsem przesłać lecz wiesz jakie trudne jest czekanie czas okupu chce on wie nieczęsto zdarza się taka miłość2 punkty
-
Wzbudzała w nich czułość I jakiś rodzaj tkliwości... Jej głębokie spojrzenie A nad nim grzywka I falujące jasne włosy... Policzki czasem różowe, Choć zazwyczaj całkiem blade Rumieńcem spływały Tylko gdy patrzyli na nią, Z zaciekawieniem za każdym razem. A ona wciąż taka milcząca... I zadumana W ruchach powabnych jak rusałka Rzucała ich na kolana. Oczy jej z długimi do nieba rzęsami Usta pełne I delikatne dłonie przy wąskich biodrach. A ruchy powolne Prawie dla nich niewidzialne - Niejasne w intencjach W obecności cichej jakby nieobecne A jednak wzruszające. Wzbudzała w nich czułość, Gdy ciszę z ust do ciała wlewała, Napełniając świat zachwycajacym wdziękiem I skromnością. Tonęła w duchowej zadumie cała I wciąż w bezmiar ciszy W wąskie gardło milczenia uparcie i spokojnie do siebie samej zmierzała.2 punkty
-
Oj oj długo się prosiłem waliłem w drzwi i tłukłem w okna porysowałem niejeden sufit było też graffiti nie pomogło grałem serenady na facebooku smsy zamieniłem w poezję listy niczym od króla Sobieskiego słowa przemieniłem w literaturę twittera rozgrzałem do czerwoności padł potok szklistych westchnień aż w końcu - na pozór - się udało doprosiłem się i napytałem nam biedy!! Warszawa – Stegny, 20.01.2023r. ;))2 punkty
-
Jedno spojrzenie Dwa ciała Trzy. W drodze Cztery kąty Piąte piętro Szósty zmysł Siódme niebo Osiem małych planet zachwyca Są takie piękne i tak daleko Bliżej gwiazd Dziewięć. To już Dziesięć dopełnia szczęścia2 punkty
-
Fryderyk z Essen żonę zachęcał, by jadła dużo, bo ma potencjał. Z drobnej budowy do mlecznej krowy. Dawniej Kruszynka, dziś Gruba Berta. __ 19 stycznia obchodzimy Dzień Zdrowej Wagi Kobiet (Głównie chodzi o zachowanie równowagi, to samo tyczy się Mężczyzn)1 punkt
-
1 punkt
-
-Mistrzu, czy wiesz, co znaczy moralne zwycięstwo? -Lepiej tak brzmi, aniżeli klęskę nazwać klęską.1 punkt
-
rzuca się na szyję jak boa dusiciel farbuje słowami szkarłatną krew na niebiesko obrzuca pocałunkami w oczy patrzy namiętnie dotykasz ciepłej dłoni zrobiłbyś dla niej wszystko jest aniołem stróżem tak myślisz codziennie ale wszystko co robi robi dla siebie z szatanem za plecami pali twój raj1 punkt
-
rośnie niepostrzeżenie w sposób zupełnie niewinny nieśmiało pośród innych skryta tuczy się poczuciem winy tak lata mijają coraz większe zagarnia przestrzenie światło dnia cicho zabierając mroczne wpuszcza korzenie rośnie dalej ledwie już zdrowe tkanki pochłania monstrualny rozmiar przybiera ignorując sumienia wołania próżno ją zatrzymać to przepotwarzania początki uporczywie dąży by zrzucić pozostałe Twojej skóry szczątki pewnie sięga po kieliszek wina toast wznosi triumfalny zalotnie oko puszcza widząc wzrok Twój błagalny nie zobaczysz już jak Twoją pomadką maluje usta zakłada buty kupione z przeceny wychodząc zostawia w lustrze puste odbicie1 punkt
-
Myślę, że z tobą spędzam czas Że razem idziemy na spacer Nad szumiące morze I miło jest I uśmiechasz się do mnie Jak zawsze - A ukradkiem... Oddaję ci swój uśmiech Jak zwykle - Półgębkiem - poprawnie Żeby lud nie zauważył... Oddaję światu gesty gorące W skorupie siedzę jak wystraszony ślimak Spojrzenia łowię Z płata tylnego w mózgu Jestem tu teraz Najwyżej w połowie I znowu myślę, Że z tobą spędzam czas I tak mi jest dobrze Niczego więcej nie chcę Naprawdę... Choć czuję się bardziej samotnie Niczego więcej nie potrzebuję I żyję bez ciebie jakoś... I nieradośnie Żyję bez ciebie A raj mam w sobie I serce mam Niecałe a podzielone - Twoje w połowie1 punkt
-
Przychodzę do was po inspirację Przychodzę pożebrać trochę Gdy żyje mi się tak nudno i słabo Przychodzę do was po inspirację Przychodzę - w ubraniu Choć z głową (jak kula) zupełnie nagą Przychodzę po prośbie Myślicie, że warto?1 punkt
-
@Ewelina Przyjść warto, a żebrać nie trzeba :)) Inspiracji warto szukać, a tematów do pisania jest od groma i jeszcze więcej ;))1 punkt
-
@Cor-et-anima Daj znać na Forum, jak zdecydujesz się wziąć udział w jakimś przedsięwzięciu, Wszyscy będziemy trzymali za Ciebie kciuki🙂 Miłego!1 punkt
-
@Ewelina Hm, mnie się zawsze zdawało, że inspirację bierze się za darmo i nie trzeba o nią żebrać.1 punkt
-
Dziękuję. Tak, smucą nas niszczyciele. Również zdrówka @Rafael Marius @Tectosmith Podziękowania1 punkt
-
Cały świat podpali Dla tych oczu niebieskich I czerwonych warg Westechnienem zalaje Powietrze i ten świat wielki Od chmur do twardej ziemi Dla tych oczu niebieskich Spali wszystko Całe zło Ze ślepym losem się rozprawi Wszystkie ciemne chmury I ból wszechświata zmiażdży Dla niego I tych oczu niebieskich Wszystko da z siebie Żeby był Żeby znów Spojrzeniem ją gładził1 punkt
-
@ais Jeśli śpisz z Garminem, to jesteś najbardziej techniczna z nas wszystkich To prawda! Wszystko z nim robię! 😎 Rozstaję się tylko na chwilę - gdy pora karmienia 😂 Napisz wiersz o nim - koniecznie erotyk😁 Ech, Ty to masz myśli kudłate... 🤣 Nie wiem, czy go to usatysfakcjonuje... Pewnie znów będzie: "rusz się!" Dodam, że w nocy jest bardzo grzeczny... Nie kopie 😊 Hm. Może faktycznie zasłużył na wierszyk... i jesteś Zawodowcem! Dziewczyno! Pamiętam, że bierzesz udział w MARATONACH Zawodowcem nie jestem i chyba już nie będę😊 Przez dwa lata tylko się bawiłam. Sama i tylko sezonowo. I nie wiedziałam w jaką dziedzinę sportu dalej pójść: fitness, biegi. Tak naprawdę działam dość ostro dopiero od 3 m-cy. W biegach. Znajomi sportowcy suszyli mi głowę i "kazali" wziąć trenera- zawodowca, więc mam :) A co dalej ? Zobaczymy... P.S a zamiast chipsów jogurtowych polecam z suszonych jabłek. I jogurt "na przepitkę". ( idę po czekoladkę...ciiiiii) Miłej niedzieli @ais ! Bardzo lubię takie pomysłowe i zwariowane osóbki, jak Ty 😄1 punkt
-
@Xalt Zibee nie będę oceniać wiersza, bo nie jestem specjalistą. Jako czytelnik wrażliwy mogę powiedzieć, że w tym wierszu jest dużo bólu, może i żalu do tych, co ból zadają, dużo frustracji. Takie piekiełko, które wciąga bezmiarem emocji, a jednocześnie mam ochotę jak najszybciej z niego ucieć, bo mnie przeraża. Pozdrawiam serdecznie1 punkt
-
1 punkt
-
Wszystko co dobre ma kalorie, ale Pavlova przynajmniej nie ma mąki i tłuszczu, a przepis jest tak prosty, że nawet ja, nie chwaląc się, potrafię ją zrobić. 😊1 punkt
-
W sumie jest to sztuka teatralna: ocean, żegluga, Nautilus, brzegi wysp to jedynie dekoracja i rekwizyty z sukna i kolorowego papieru. Jezus przemierzając świat ze swoimi uczennicami, pokonuje wiele krain geograficznych i rozmaite strefy klimatyczne, a mimo to nie odmraża sobie palców u nóg, pot nie zalewa mu oczu, koszula nie przykleja się do pleców, bo wszędzie panuje jednakowa temperatura, w powietrzu można wyczuć lekki zaduch teatralnej sceny i słychać pokasływanie na widowni. Jak u Szekspira: czytelnik powinien sobie wyobrazić tło, w którym rozgrywa się akcja. 😊1 punkt
-
@Kwiatuszek opisałaś stratę bardzo poetycko, po nocy zawsze przychodzi dzień Potrzeba czasu Wiersz piekny1 punkt
-
Ago, dzięki Ci bardzo za odwiedziny i pozytywną reakcję 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.1 punkt
-
Przychodzę Boże ,, Przychodzę Boże, pełnić Twoją wolę,, psalm 40 ja szczęśliwy zmęczony radosny smutny spojrzenie biegnie wśród bliskich przyjaciół szuka swojego miejsca w pięknym podarowanym nam świecie myśl zastanawia się czy ciało w które została ubrana jest tylko dla urody uciech może powinno być wdzięczne za to że jest motylek usiadł na kwiatku był tylko chwilę już jest na następnym swoją radością pięknem niesie chwałę Pana a ja co z Jego wolą wiatr zaplątał się we włosach wyprawia figle idę na mecz nie zawsze o NIM pamiętam a ON tak mało wymaga kochać bliźniego Jezu ufam Tobie chcę pełnić Twoją wolę 1.2023 andrew Niedziela, dzień Pański1 punkt
-
Ja również nie wiedziałem. Czego to ludzie nie wymyślą. @ais Teraz mogę spokojnie dać serduszko za ciekawy pomysł na wiersz1 punkt
-
@Ewelina Ciekawe opowiadanie. Trochę się nawet odnajduję w głównej bohaterce. Wszystko co zbudowałem okazało się zamkiem na piasku, a życie snem, który obudził się ciemnym deszczowym świtem nad morzem łez. Dzięki temu już wiem... jak dobrze śnić.1 punkt
-
Znów o miłości, cóż mam poradzić, że miłość tak mnie inspiruje... Róża... cóż róża może począć... Że czerwona jest? Jak usta A może i czerwieńsza A gdy zerwana lub ścięta... Nietrwała jest I nic że czerwieńsza Od serca Bijącego w piersiach Róża... nietrwała A najpiękniejsza Jak miłość Choć miłość trwalsza - Mocna mocą człowieczeństwa1 punkt
-
Trup nadziei Podnoszą się gałęzie czarnego boru Znicze wciąż nie potrafią tu milczeć Klucznik w mózgu poszukuje otworu By do głowy schować wyroku pieczęć A pieczęcią morderstwo wśród gnoju Zabita gwoździami morda przeklęta Zawinięta ta mumia w trzmielim roju Twarz przegrana granatowo nadęta Kości zostały porzucone wśród dni Gdy kalendarza cykle cień przewracał Ojciec grabarzy kroczy wśród pni A w ręku jego ni to pochodnia ni raca Już żyd dłużej nie zaczeka z długami Nie pozwoli kości obgryzać ofiarom Straszy klątwa, szatańskimi ślubami Że wyrok zapadnie wybrzmi swą karą Kościół nawołuje cicho odchodząc Od cmentarzy mokrych od łez dzikich Zrodzonych wśród tych co bieg mącąc Kasują wyroków akty - binarne pliki A czaszka rozwarła sekrety upadków W rentgen wpuszczona przez sędziego Pełen mózg czerwia - robactwa spadku Zwymiotowałem treścią sumienia jego Stojąc pomiędzy Temidą a Zeusem Dłonie me szukają zapałek i kodeksu Wybór jest podpalając drogę czasem Po linii usypanej z najbielszego koksu Ostatni dzwonek i dym kalajacy modły Uwierający w dupę karabin szyderstwa Są dziełem co uśmiech budzi mi podły Gdy dusze gubią w cieniu cel jestestwa Autor: Dawid Daniel Rzeszutek1 punkt
-
Carpe diem – w mordę bijem! Dzień chwytamy w nos złamany na ustawce za blokami, Marsie, zmiłuj się nad nami! A ty, Nike, dodaj ducha – z butów Nike niech żar bucha! Niechaj ziemia, zacna ziemia, krwią złych wrogów w dole bogów spłynie rzeką Poznaniaków – cieczą cierpką tych jebaków! Tak nam pomóż panteonie – ognia zapal jak w Neronie co go przeniósł w żywe płótno jak my w wrogów – śmierć okrutną! XII 20221 punkt
-
mamy jednego wspólnego znajomego ty masz mnie a ja ciebie i to wystrczy na dobry początek może bez lajka lecz z sercem1 punkt
-
Nadaję imię Kolejnym łzom Zagubionym wśród rzęs Płynącym po policzkach Jak strumień po suchej ziemi Pamiętam każdą Nie wrócą wiem nawet gdy zawołam Ten krzyk jest we mnie Wzmaga się z każdym uderzeniem O samotne chwile Skały tuż pod powierzchnią Latarnik jeszcze pali lampę Ma zapas oliwy i nadziei1 punkt
-
— Podobno jesteś bliski, odnalezienia swojej... "wymarzonej igły" –– Tak. Wszystko idzie ku dobremu. –– Czyli? –– Odnalazłem ten właściwy stóg.1 punkt
-
Z LEGEND DAWNEGO EGIPTU Patrzcie, jak marne są ludzkie nadzieje wobec porządku świata; patrzcie, jak marne są wobec wyroków, które ognistymi znakami wypisał na niebie Przedwieczny!... Stuletni Ramzes, potężny władca Egiptu, dogorywał. Na pierś mocarza, przed którego głosem pół wieku drżały miliony, padła dusząca zmora i wypijała mu krew z serca, siłę z ramienia, a chwilami nawet przytomność z mózgu. Leżał, jak powalony cedr, wielki faraon na skórze indyjskiego tygrysa, okrywszy nogi triumfalnym płaszczem króla Etiopów. A surowy nawet dla siebie, zawołał najmędrszego lekarza ze świątyni w Karnaku i rzekł: - Wiem, że znasz tęgie lekarstwa, które albo zabijają, albo od razu leczą. Przyrządź mi jedno z nich, właściwe mojej chorobie, i niech mi się to raz skończy... tak albo owak. Lekarz wahał się. - Pomyśl, Ramzesie - szepnął - że od chwili twego zstąpienia z wysokich niebios Nil wylewał już sto razy; mogęż ci zadać lekarstwo, niepewne nawet dla najmłodszego z twoich wojowników? Ramzes aż usiadł na łożu. - Muszę być bardzo chory - zawołał - kiedy ty, kapłanie, ośmielasz się dawać mi rady! Milcz i spełnij, com kazał. Żyje przecież trzydziestoletni wnuk mój i następca, Horus. Egipt zaś nie może mieć władcy, który by nie dosiadł wozu i nie dźwignął oszczepu. Gdy kapłan drżącą ręką podał mu straszne lekarstwo, Ramzes wypił je, jak spragniony pije kubek wody; potem zawołał do siebie najsłynniejszego astrologa z Tebów i kazał szczerze opowiedzieć, co tam pokazują gwiazdy. - Saturn połączył się z księżycem - odparł mędrzec - co zapowiada śmierć członka twojej dynastii, Ramzesie. Złe zrobiłeś pijąc dzisiaj lekarstwo, bo puste są ludzkie plany wobec wyroków, które na niebie zapisuje Przedwieczny. - Naturalnie, że gwiazdy zapowiedziały moją śmierć - odparł Ramzes. - I kiedyż to może nastąpić? - zwrócił się do lekarza. - Przed wschodem słońca, Ramzesie, albo będziesz zdrów jak nosorożec, albo twój święty pierścień znajdzie się na ręku Horusa. - Zaprowadźcie - rzekł Ramzes cichnącym już głosem -Horusa do sali faraonów; niech tam czeka na moje ostatnie słowa i na pierścień, ażeby w sprawowaniu władzy ani na chwilę nie było przerwy. Zapłakał Horus (miał on serce pełne litości) nad bliską śmiercią dziada; ale że w sprawowaniu władzy nie mogło być przerwy, więc poszedł do sali faraonów, otoczony liczną zgrają służby. Usiadł na ganku, którego marmurowe schody biegły w dół, aż do rzeki, i pełen nieokreślonych smutków przypatrywał się okolicy. Właśnie księżyc, przy którym tliła się złowroga gwiazda Saturn, złocił spiżowe wody Nilu, na łąkach i ogrodach malował cienie olbrzymich piramid i na kilka mil wokoło oświetlał całą dolinę. Mimo późnej nocy w chatach i gmachach płonęły lampy, a ludność pod otwarte niebo wyszła z domów. Po Nilu snuły się łódki, gęsto, jak w dzień świąteczny; w palmowych lasach, nad brzegami wody, na rynkach, na ulicach i obok pałacu Ramzesa falował niezliczony tłum. A mimo to była cisza taka, że do Horusa dolatywał szmer wodnej trzciny i jękliwe wycie szukających żeru hien. - Czemu oni tak się gromadzą? - spytał Horus jednego z dworzan, wskazując na niezmierzone łany głów ludzkich. - Chcą w tobie, panie, przywitać nowego faraona i z twoich ust usłyszeć o dobrodziejstwach, jakie im przeznaczyłeś. W tej chwili pierwszy raz o serce księcia uderzyła duma wielkości, jak o stromy brzeg uderza nadbiegające morze. - A tamte światła co znaczą? - pytał dalej Horus. - Kapłani poszli do grobu twej matki, Zefory, ażeby zwłoki jej przenieść do faraońskich katakumb. W sercu Horusa na nowo wzbudził się żal po matce, której szczątki - za miłosierdzie okazywane niewolnikom - srogi Ramzes pogrzebał między niewolnikami. - Słyszę rżenie koni - rzekł Horus nasłuchując. - Kto wyjeżdża o tej godzinie? - Kanclerz, panie, kazał przygotować gońców po twojego nauczyciela, Jetrona. Horus westchnął na wspomnienie ukochanego przyjaciela, którego Ramzes wygnał z kraju za to, że w duszy wnuka i następcy szczepił odrazę do wojen, a litość dla uciśnionego ludu. - A tamto światełko za Nilem?... - Tamtym światłem, o Horusie! - odparł dworzanin - pozdrawia cię z klasztornego więzienia wierna Berenika. Już arcykapłan wysłał po nią łódź faraońską; a gdy święty pierścień błyśnie na twojej ręce, otworzą się ciężkie drzwi klasztorne i powróci do ciebie, stęskniona i kochająca. Usłyszawszy takie słowa Horus już o nic nie pytał; umilkł i zakrył oczy ręką. Nagle syknął z bólu. - Co ci jest, Horusie? - Pszczoła ukąsiła mnie w nogę - odparł pobladły książę. Dworzanin przy zielonawym blasku księżyca obejrzał mu nogę. - Podziękuj Ozyrysowi - rzekł - że to nie pająk, których jad o tej porze bywa śmiertelny. O! jakże mamę są ludzkie nadzieje wobec niecofnionych wyroków... W tej chwili wszedł wódz armii i skłoniwszy się Horusowi powiedział: - Wielki Ramzes czując, że mu już stygnie ciało, wysłał mnie do ciebie z rozkazem: "Idź do Horusa, bo mnie niedługo na świecie, i spełniaj jego wolę, jak moją spełniałeś. Choćby kazał ci ustąpić górny Egipt Etiopom i zawrzeć z tymi wrogami braterski sojusz, wykonaj to, gdy mój pierścień ujrzysz na jego ręce, bo przez usta władców mówi nieśmiertelny Ozyrys." - Nie oddam Egiptu Etiopom - rzekł książę - ale zawrę pokój, bo mi żal krwi mego ludu; napisz zaraz edykt i trzymaj w garści konnych gońców, aby gdy błysną pierwsze ognie na cześć moją, polecieli w stronę południowego słońca i zanieśli łaskę Etiopom. I napisz jeszcze drugi edykt, że od tej godziny aż do końca czasów żadnemu jeńcowi nie ma być wyrywany język z ust jego na polu bitwy. Tak powiedziałem... Wódz upadł na twarz, a potem cofnął się, aby pisać rozkazy; książę zaś polecił dworzaninowi znowu obejrzeć swoją ranę, gdyż bardzo go bolała. - Trochę spuchła ci noga, Horusie - rzekł dworzanin. - Cóż by się stało, gdyby zamiast pszczoły ukąsił cię pająk!... Teraz wszedł do sali kanclerz państwa i skłoniwszy się księciu, mówił: - Potężny Ramzes widząc, że już mu się wzrok zaćmiewa, odesłał mnie do ciebie z rozkazem:, ,Idź do Horusa i ślepo spełniaj jego wolę. Choćby ci kazał spuścić z łańcucha niewolników, a lud obdarować wszystką ziemią, uczynisz to, gdy zobaczysz na jego ręce mój święty pierścień, bo przez usta władców mówi nieśmiertelny Ozyrys." - Tak daleko nie sięga serce moje - rzekł Horus. - Ale zaraz napisz mi edykt, jako ludowi zniża się czynsz dzierżawny i podatki o połowę, a niewolnicy będą mieli trzy dni na tydzień wolne od pracy i bez wyroku sądowego nie będą bici kijem po grzbietach. I jeszcze napisz edykt odwołujący z wygnania mego nauczyciela, Jetrona, który jest najmędrszym i najszlachetniejszym z Egipcjan. r Tak powiedziałem... Kanclerz upadł na twarz, lecz nim zdążył cofnąć się dla napisania edyktów, wszedł arcykapłan. - Horusie - rzekł - lada chwila wielki Ramzes odejdzie do państwa cieniów i serce jego na nieomylnej szali zważy Ozyrys. Gdy zaś święty pierścień faraonów błyśnie na twojej ręce, rozkazuj, a słuchać cię będę, choćbyś obalić miał cudowną świątynię Amona, bo przez usta władców mówi nieśmiertelny Ozyrys. - Nie burzyć - odparł Horus - ale wznosić będę nowe świątynie i zwiększać skarbiec kapłański. Żądam tylko, abyś napisał edykt o uroczystym przewiezieniu zwłok matki mojej, Zefory, do katakumb i drugi edykt... o uwolnieniu ukochanej Bereniki z klasztornego więzienia. Tak powiedziałem... - Mądrze poczynasz - odparł arcykapłan. - Do spełnienia tych rozkazów wszystko już przygotowane, a edykty zaraz napiszę; gdy ich dotkniesz pierścieniem faraonów, zapalę tę oto lampę, aby zwiastowała ludowi laski, a twojej Berenice wolność i miłość. Wszedł najmędrszy lekarz z Karnaku. - Horusie - rzekł - nie dziwi mnie twoja bladość, gdyż Ramzes, dziad twój, już kona. Nie mógł znieść potęgi lekarstwa, którego mu dać nie chciałem, ten mocarz nad mocarze. Został więc przy nim tylko zastępca arcykapłana, aby gdy umrze, zdjąć święty pierścień z jego ręki i tobie go oddać na znak nieograniczonej władzy. Ale ty bledniesz coraz mocniej, Horusie?... - dodał. - Obejrzyj mi nogę - jęknął Horus i upadł na złote krzesło, którego poręcze wyrzeźbione były w formę głów jastrzębich. Lekarz ukląkł, obejrzał nogę i cofnął się przerażony. - Horusie - szepnął - ciebie ukąsił pająk bardzo jadowity. - Miałżebym umrzeć?... w takiej chwili?... - spytał ledwie dosłyszalnym głosem Horus. A później dodał: - Prędkoż to może się stać?... powiedz prawdę... - Nim księżyc schowa się za tę oto palmę... -.Ach, tak!... A Ramzes długo jeszcze żyć będzie?... - Czy ja wiem?... Może już niosą ci jego pierścień. W tej chwili weszli ministrowie z gotowymi edyktami. - Kanclerzu! - zawołał Horus chwytając go za rękę - czy . gdybym zaraz umarł, spełnilibyście moje rozkazy?... - Dożyj, Horusie, wieku twego dziada! - odparł kanclerz. -Lecz gdybyś nawet zaraz po nim stanął przed sądem Ozyrysa, każdy twój edykt będzie wykonany, byłeś go dotknął świętym pierścieniem faraonów. - Pierścieniem! - powtórzył Horus - ale gdzie on jest?... - Mówił mi jeden z dworzan - szepnął naczelny wódz - że wielki Ramzes już wydaje ostatnie tchnienie. - Posłałem do mego zastępcy - dodał arcykapłan - aby natychmiast, gdy Ramzesowi serce bić przestanie, zdjął pierścień. - Dziękuję wam!... - rzekł Horus. - Żal mi... ach, jak żal... Ale przecież nie wszystek umrę... Zostaną po mnie błogosławieństwa, spokój, szczęście ludu i... moja Berenika odzyska wolność... Długo jeszcze?... - spytał lekarza. - Śmierć jest od ciebie na tysiąc kroków żołnierskiego chodu -odparł smutno lekarz. - Nie słyszycież, nikt stamtąd nie idzie?... - mówił Horus. Milczenie. Księżyc zbliżał się do palmy i już dotknął pierwszych jej liści; miałki piasek cicho szeleścił w klepsydrach. - Daleko?... - szepnął Horus. - Osiemset kroków - odparł lekarz - nie wiem, Horusie, czy zdążysz dotknąć wszystkich edyktów świętym pierścieniem, choćby ci go zaraz przynieśli... - Podajcie mi edykty - rzekł książę nasłuchując, czy nie biegnie kto z pokojów Ramzesa. - A ty, kapłanie - zwrócił się do lekarza - mów, ile mi życia zostaje, abym mógł zatwierdzić przynajmniej najdroższe mi zlecenia. - Sześćset kroków - szepnął lekarz. Edykt o zmniejszeniu czynszów ludowi i pracy niewolnikom wypadł z rąk Horusa na ziemię. - Pięćset... Edykt o pokoju z Etiopami zsunął się z kolan księcia. - Nie idzie kto?... - Czterysta... - odpowiedział lekarz. Horus zamyślił się i... spadł rozkaz o przeniesieniu zwłok Zefory. - Trzysta... Ten sam los spotkał edykt o odwołaniu Jetrona z wygnania. - Dwieście... Horusowi zsiniały usta. Skurczoną ręką rzucił na ziemię edykt o niewyrywaniu języków wziętym do niewoli jeńcom, a zostawił tylko... rozkaz oswobodzenia Bereniki. - Sto... Wśród grobowej ciszy usłyszano stuk sandałów. Do sali wbiegł zastępca arcykapłana. Horus wyciągnął rękę. - Cud!... - zawołał przybyły. - Wielki Ramzes odzyskał zdrowie... Podniósł się krzepko z łoża i o wschodzie słońca chce jechać na lwy... Ciebie zaś, Horusie, na znak łaski, wzywa, abyś mu towarzyszył... Horus spojrzał gasnącym wzrokiem za Nil, gdzie błyszczało światło w więzieniu Bereniki, i dwie łzy, krwawe łzy, stoczyły mu się po twarzy. - Nie odpowiadasz, Horusie?... -spytał zdziwiony posłaniec Ramzesa. - Czyliż nie widzisz, że umarł?... - szepnął najmędrszy lekarz z Karnaku. Patrzcie tedy, że marne są ludzkie nadzieje wobec wyroków, które Przedwieczny ognistymi znakami wypisuje na niebie. Bolesław Prus1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne