Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.12.2022 w Odpowiedzi
-
Ja tradycyjnie wolę - przewody. Nic to, że supły wiążą w kieszeni. Ekstrawagancki kolor: czerwony. Byście barierę z dala widzieli. Chcę własny zgiełk mieć, intymnie głuchnąć, Wybrać dogodne metrum pod kroki, Kiedy w refrenach myśli mi utkną, Nie słyszeć, kiedy pytacie: o kim? Być tu i nie być. Widzieć - a ślepnąć Na deszcz, co szarość rozniósł po mieście. Iść w nieświadomość, tyłem ku szeptom, Że piski opon coraz głośniejsze.11 punktów
-
biel pod nogami rozjaśnia spojrzenie przeganiając chmury z czoła odgrzewam cudze ślady aż stopnieje zaspa na sercu7 punktów
-
ponic niedziela znowu za oknem koty biegają płotostradą w szarym mgły szalu czekać próżno na śnieg podobno na północy piętro wyżej niedzielne dysfunkcje kobieta warczy na dziecko dziecko odwarkuje kobiecie kobieta nie chce by odwarkiwało dziecko nie chce by warczała warczą jednak odwarkują niedziela znowu być może czekać na śnieg próżno szukam ciepła na górze niedzielne dysfunkcje chcę wyjść w szare za oknem znowu nie wyjdę - na próżno5 punktów
-
Oświadczenie polityka Szanowni Państwo, drodzy krajanie, Czcigodna izbo, matki, ojcowie, Zaszczyt to wielki, mieć za zadanie, Niech każdy z was się o tym dziś dowie, Iż chciałbym dowód złożyć szczerości. Piękna jest prawda, ta kryształowa. Zaklinam ja się na przodków kości, Niewinność mego zbadajcie słowa. Tak jak na niebie słońce nie zgaśnie, Łgarstwo nikczemne nigdy nie zmoże Realnej sprawy. Tedy ja właśnie Biję się w piersi! Dopomóż Boże Byście w intencje me uwierzyli, Bo obietnicą marną nie mamię I mnie w miłości błogosławili. Oświadczam święcie wam, że ja kłamię! Marek Thomanek 20224 punkty
-
autorka Czas się zatrzymał nad głębią jeziora; Zachodzi słońce, już znika za lasem. Oderwać wzroku nie mogę, lecz pora. Skrada się schyłek dnia, a więc... tymczasem.4 punkty
-
Górnik emeryt z Gliwic Łabędy, nigdy nie patrzył na cudze błędy. Gdy w święta się pokłócili, szwagier i teść- w jednej chwili wnet wyszedł z domu nucąc kolędy.3 punkty
-
Babcia cieszyła się z lasu. Bo żyła też z lasu, od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Gdy tylko kończyły się wiosenne roztopy, szła do lasu po bazie i brzózki. Ludzie w mieście chodzili na rynek i chętnie to kupowali. Potem stroili stoły na Wielkanoc. Późną wiosną pokazywały się w lesie smardze a na obrzeżach lasu, na polach, pieczarki. Babcia umiała je rozpoznać i też szła z nimi na rynek. Kupowano wszystko i rozpoznawano w niej staruszkę, która sprzedawała, co tylko mogła. A to szczaw na wiosenną zupę, a to poziomki. Z tymi poziomkami, to była nawet swojego czasu, niezła chryja. Babcia chwaliła się, że można dostać nawet dwadzieścia złotych za szklankę. Ludzie to się nawet o nie kłócą. Każdy chce dla dziecka, mówiła. Razu pewnego podeszła do niej jej rodzona siostra z córeczką Bożenką. Między siostrami była naprawdę duża różnica wieku, coś ponad dwadzieścia lat. I ta młodsza siostra późno wyszła za mąż, stąd ta córeczka. Ale babcia nie chciała jej sprzedać tych poziomek , bo powiedziala, że to dla stałych klientów. Bożenka się rozpłakała. Nic to nie pomogło. Siostra odeszła zagniewana, ale babcia nic sobie z tego nie robiła. Nic nikomu nie sprzedawała z rodziny. Nie chciała tracić klientów. Handel , to handel , trudna rada. A my to nie klienci, pytaliśmy. A raz kupicie, raz nie, ludzie to na moje czekają, padała odpowiedź. Za to gdyśmy akurat przyszli, gdy babcia smażyła, grzyby, to częstowała nas ochoczo. Pachniały z daleka . A znała się na tym jak nikt. I na grzybach też się znała. Zbierała nawet takie, o których nie mieliśmy pojęcia, że są jadalne. Wiedziała gdzie jakie rosną. Borowiki suszyła w długich wiankach koło kaflowego pieca. Potem wkładała je do płóciennego worka. Suszonymi chętnie nas obdzielala. Były do wigilijnego bigosu i to co zostało, do sosów. Raz cały worek suszonych grzybów ścięły babci mole. Leżały na piecu i służyły im za niezłą spiżarkę. Pamiętam jeszcze ten zapach kuchni. Suszonych i smażonych grzybów. Smak konfitur z malin i jagodowe kompoty. Opowieści babci o lesie. O sarence, która nie chciała od niej odejść. Musiała ją odegnać witką. Biedna sarenka, nie wiadomo czemu się tak zachowywała, ale było nam jej żal. Babci nie było jej żal. Raczej się jej obawiała. Tak jak i złych ludzi. Raz jeden młody chłop chciał ją zgwałcić. Uratowało ją jakieś małżeństwo. Potem babcia, gdy już ochłonęła, zdobyła się nawet na żart, że pewnie wątpliwą miałby z tego przyjemność. Jakiś świr i tyle. No, ale niebezpieczny. Kobieta sama w lesie, to zawsze łakomy kąsek. Nawet stara. Tak las jest pełen obfitości. Jagody, maliny, borówki, jeżyny. Ludzie wszystko kupią i to chętnie, bo leśne jest zdrowe i pełne aromatu. Las jest piękny. Naprawdę piękny i babcia też dlatego, kochała las. Kiedy umierała to powiedziała, że niczego jej nie jest żal, ale lasu, to tak. Może tam też jest las. Może jeszcze piękniejszy. Może, kto to wie?3 punkty
-
czasami wychodzę z domu bez makijażu bez biżuterii bez pieniędzy bez humoru zdarzają się takie dni i nie jest źle ale dzisiaj było wyjątkowo krytycznie wsiadłam do autobusu i poczułam że wyróżniam się w gronie pasażerów byłam taka niekompletna ułomna inna chciałam być jak reszta chciałam przynależeć stopić się w jedną całość a później było już tylko gorzej zagubiona w bezczasie osamotniona niezdolna do codziennego funkcjonowania bo zapomniałam telefonu ...3 punkty
-
Święta się zbliżają marzenia i nadzieje do drzwi pukają Święta już tuż tuż czuć coś fajnego czas się uśmiecha Drzewka już czekają to one sens budzą świat upiększają Święta to nie pustka człowiek o tym wie innym dłoń podaje Kolędować pragnie opłatkiem się dzielić czyli będzie cudnie3 punkty
-
jak widno — aż można gasnąć w żywej opoce tych ramion co innym zdają się matnią skrzydeł bijących bez składu jak dobrze — nie rwać się z błędu że wabi nas bardziej czy mniej nie światło samo — a jednia ciem które też zagna tu ciemń3 punkty
-
liczy kochanków na liściach akacji zrywając jeden po drugim ten mnie pożąda tamten całuje ten nawet trochę mnie lubi w gorączce lata i w cieniu zachcianek myli miłość z pragnieniem zerwany listek dumny kochanek zostaje tylko wspomnieniem smutna akacja w jesiennej szacie i smutna dziewczyna przy niej suchą gałązkę trzyma w dłoni zdziwiona że życie płynie u stóp jej leżą liście pożółkłe samotna mgła je okryła tego kochałam tego bym chciała tamtego nawet lubiłam3 punkty
-
Być znów pośród drzew spokojnych Częstujac rzeki swą ciszą Z dala od zgiełku świata Przegonić najgorsze Nie krzyżowac się z bijącymi myślami Zagrać harmonię spokoju Usiąść na prastarym pniu Nie krwawić żalem Otulić się szalem pejzaży Tam gdzie ptaki goszczą zmęczone dusze Gdzie las woła echem starych pieśni Tylko na chwilę i wieczność3 punkty
-
nie wierzę w przeznaczenie ani w przodków Mieszka budujesz gród i wszystko znika nawet mechanizm tego nie wytrzyma znaleziono ciało pośród słów bywają różne w większości niepotrzebne między nami język mózgu i złoty dysk wiecznej podróży dusza potrzebuje wskazówki pustynią wyciszone niebo ja tobą iskrzy morzem brylantów to najpiękniejsza ubrana w srebrny pierścionek noc uwielbiam swoje ciało przebóstwione w twoich dłoniach wtedy każde z nas jest inne2 punkty
-
mam nowe ukochane słowo to już nie ty - przepraszam mamo być może kiedyś słowami dorosłych wytłumaczę dlaczego dziś czuję nie ma nic piękniejszego niż: w o l n o ś ć *z życia wzięte2 punkty
-
2 punkty
-
Spotkaliśmy się kiedyś tam w pubie myślą, uśmiechem, spojrzeniem, ciekawością i chęcią potem rozmowa, alko, morze, przytulenia i łóżko a nad wspólnym niespiesznym ranem ogarnęło nas interesujące napięcie dla dorosłych niczym Francję i Anglię a nasz mecz zrobił się z czasem z tych trudniejszych i nie było nam wcale tak trudno o kolorowe kartki w przerwach trzeba było latać z kwiatami (maniery) naprzemiennie przepraszaliśmy Inspiracja: poeta Wielebor2 punkty
-
2 punkty
-
Wnusiu, otwórz radio. Może muzyki jakiejś posłuchamy… Jasne dziadku! Bejbe, o bejbe… pa pa pa pam Pa pa pa pam… bejbe, o bejbe Czek dis ałt, czek dis ałt... Tak, a teraz podaj mi ten nóż, wnusiu I wyjdź…2 punkty
-
Życie to nie błąd to poezja fajnych chwil Życie to nie robak nie można go ot tak zgnieść Życie to prawda to tęcza i mgły oraz grzech Życie to godność warto je kochać nie bać się2 punkty
-
2 punkty
-
Spójrz na mnie. Nie jestem już człowiekiem. Obijam się o ściany, kiedy idę wąskim korytarzem ku nie wiadomo czemu. Otacza mnie zewsząd wilgotna stęchlizna martwych ścian. Wszystko tu cierpi z powodu braku obrazów i możliwości poruszeń, choć przenika warstwy czasu mozaika sennych widm. Wracam do domu. Nikt i nic mnie nie wita. Zapalam światło, które zalewa mnie mdławym potokiem żółtawego blasku. Dudni w porywach wiatru sina, deszczowa noc. Nikt i nic mnie nie wita. Choć słyszę jakieś westchnienia i trzaski. Ale to zwykła materia rozsychających się przedmiotów. Na ścianie zakurzony obraz z widokiem na morze. Utrwalony moment zachodzącego słońca. Nikt i nic mnie nie wita, bowiem nastał teraz czas śmierci z unicestwieniem wszelkiego bytu. Zawsze lubiłem noc, tę jej nostalgię i nieuchwytną melancholię. Lecz teraz w jej oddechu czuję cmentarny chłód. Przekraczam progi, pokonując niewyobrażalne odległości i przestrzenie na niemalże kosmiczną skalę. Starożytne meandry i labirynty prapoczątku… Z przedpokoju do pokoju. Z pokoju do pokoju… Z przedpokoju do łazienki, w której bulgocze pod sufitem plątanina żeliwnych rur. Swoista, pokryta brunatno-czarnymi nowotworowymi naroślami pozostałość dawnego życia. Wieńcząca się u szczytu niczym ramiona szeroko rozwarte jak grób. Teraz, w tej kwintesencji agonii, zawadzam stopami o rozsypujące się truchło dawno umarłego ojca, które leży na posadzce w resztkach kurzących się przy najmniejszym poruszeniu, poszarpanych łachmanów z szarych, falujących pajęczyn. Co tu robią te pozostałości? Nie wiem. Jakaś silna dłoń wrzuciła je tu prosto z sennej maligny. Ta sama dłoń, która objawiła się kiedyś w moim rozgorączkowanym śnie. Miałem chyba ze cztery lata. I jakaś postać (mężczyzna?) szła w moim kierunku uderzając silnie wskazującym palcem w wyimaginowane przedmioty (pojemnik pełen trocin? czajnik?...) Następnie wskazała tym palcem w moją stronę, jakby to był strzał z pistoletu, aż przebudziłem się z krzykiem w objęciach tulącej mnie matki. Matki, która już też nie żyje. Umarła z kolei w moich ramionach z wielkim zdziwieniem w oczach. Siedzę na podłodze z podkurczonymi nogami, oparty o zimną ścianę. Patrzę na regał, fotele, stół… Wszystko mi się miesza i zamazuje. Mienią się i mżą drobinki kurzu. Mienią się fragmenty minionych dni. Ściskam w dłoniach „Sztuczne raje”, Charlesa Baudelaire`a. i wszystko wydaje się teraz takie sztuczne, już dawno przeżyte. Jakby odległe post-apokaliptyczne wizje… Jakieś pozostałości, odkopane przez archeologów artefakty, zmurszałe szczątki… Miotam się w podejrzanym śnie z plątaniną rojeń. Napastują mnie jakieś konwulsyjne łkania. Niedorzeczne, powtarzane na okrągło słowa, bądź dźwięki niewiadomego pochodzenia. Zresztą wszystko tu jest jakieś dziwne i poza wszelką logiczną konstrukcją czasu i rzeczywistości. Miotam się i chwieję. Zanurzam w sennej egzystencji, która jest tak absurdalna, że niemal boska. Lecz, po co ja to wszystko piszę? Przecież i tak nikt tego nie przeczyta albo prawie nikt. Chyba że po mojej śmierci… Więc piszę, bo przynajmniej sam siebie przeczytam za życia. I będę się coraz bardziej zanurzał. Staczał i rozpływał w widziadlanej korekturze zdarzeń o podejrzanej proweniencji. Zmieniłem się, ponieważ zbyt dużo zalęgło się wokół mnie utrupionych szczątków. Wyrosło ich zbyt wiele. I dlatego sam stałem się podobny do nich, do tych kreatur końca.. Zaśpiewaj mi kołysankę, mamo… Proszę… Nasłuchuję, lecz nic. Jedynie piskliwy w uszach szum… A, no tak. Zapomniałem, że twoje ciało stało się już sine i zimne jak skóra węża. Leży w rogu pokoju, zapatrzone w niebyt. Nieruchome jak posągowa rzeźba z mosiądzu, i tylko trochę zdeformowane postępującą wirtuozerią śmiertelnego rozkładu. Mamo, zaśpiewaj mi kołysankę… Chcę jeszcze raz usłyszeć twój ciepły głos… Nasłuchuję… Słyszę jedynie szum wezbranej gorączką krwi… Gdzieś, coś zatrzeszczało, jakby ktoś nastąpił na poluzowaną klepkę podłogi. Ucichło. Idziesz do mnie, mamo? Pewnie zabłądziłaś po tym całym błąkaniu się w zaświatach i zapomniałaś drogi na ziemię, po której przecież tak wiele razy chodziłaś... Lecz, nic… To tylko wytwór mojej wyobraźni, jakaś dziwna nieokreśloność w tej pokrytej kurzem lodowatej pustce. Która to już butelka po alkoholu? Nie pamiętam. A zresztą, jakie to ma znaczenie. Nie czyta nikt i nikt nie szuka. Bo i po cóż miałby to czynić? Wyłania się z tego jedynie pijacka maligna i gorączkowa melancholia wariata, który wsłuchuje się w pośpieszne szurania krzeseł i pierzchające kroki z prawa i lewa. W tłum, który wychodzi zewsząd i odchodzi w mrok. W tłum nieokreślonych bytów i zjaw trzymających się kurczowo drewnianej poręczy kamiennych schodów. W tłum schodzący w czeluści mroku i zapomnienia. W ostateczny trzask zamykanych drzwi z pogłosem odległego echa… Coś się nagle skończyło i zniknęło. Jakieś audytorium za ścianą zamknięte w ścisłym kręgu naukowego wykładu, bądź spirytystycznego seansu… Coś się skończyło albo nawet nie zaczęło… Pamiętam, że w ostatnim tchnieniu matki byłem bliski wyłowienia obmierzłego imienia śmierci. Już wiedziała jak ma na imię… Lecz, nie dosłyszałem, bowiem zagłuszył je potok niezrozumiałych słów, wypowiedziany nagle i urwany w połowie zdania przez kogoś, kto ulega gwałtownemu, wielkiemu zdumieniu… Jest dzień albo może i noc. W każdym bądź razie pada lodowaty deszcz i uderza perliście w blaszane parapety. W podmuchach wiatru, który się wspina z jękiem po wzorach pozrywanych tapet, gdzieś coś nieustannie stuka w ogromnym przeciągu. Jakby otwierane i zamykane z trzaskiem drzwi bez klucza. Kto ma przyjść? Nie przyjdzie nikt. Śmierć czai się znowu za rogiem i czeka… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-12-12)2 punkty
-
Bardziej prozaiczne aniżeli poetyczne. Trochę razi mnie banalność rymów: złości-miłości, starania-działania, oraz nadmiar zaimków, ale temat murowany: odwieczny. 😊2 punkty
-
przełknij tę gorzką pigułkę że czasem coś się kończy na albumach wspomnień gniew wzburza osiadły kurz rachunek sumienia przywraca rozsądek i ten jakże prosty do bólu fakt bez wytykania palcami kto bardziej jest winien że czasem wygasa uczucie i co teraz będzie nic życie potoczy się dalej jedynie trzeba mieć nadzieję że jeszcze zaskoczy miłą niespodzianką2 punkty
-
Grosik za twoje myśli Trochę ciepła mi wyślij I przytul mnie Bądź ze mną we śnie Na wzburzonym oceanie czasu Z tobą chcę być Tak prosto żyć I karmić się miłością Jak kromką chleba Tego mi trzeba Twoich pocałunków I odrobiny nieba1 punkt
-
Jesteś taka piękna Jak róże w błękicie I kocham cię nad życie A urodą olśniewasz Wszystkie gwiazdy na niebie Jak to dobrze, że mam ciebie!1 punkt
-
poznaliśmy się o dzień za późno spóźnieni łzą pod powieką wczesną wiosną bzem łaskoczącą spojrzeniami utkani na wieki poznaliśmy się o noc za wcześnie zachłanni dnia rwącą rzeką późną zimą lodem płynącą uczuciami splątani na przekór poznaliśmy się...1 punkt
-
Produkcja dzieci w naszym kraju drastycznie spada. Co się dzieje? Przecież podobno żyjemy coraz lepiej. Niestety, statystyki pokazują, że od kilkunastu lat przyrost naturalny jest odwrotnie proporcjonalny do wzrostu stopy dobrobytu naszego społeczeństwa. Największe krajowe autorytety pochylają się nad tym problemem. W przestrzeni medialnej krąży dużo teorii na temat przyczyn spadku dzietności w Polsce. Ostatnio bardzo ciekawą teorię przedstawił bardzo dojrzały kawaler obdarzony przez matkę naturę bardzo niepospolitą radiową urodą. Twierdzi on, że kobiety w wieku rozrodczym za dużo piją. A nie powinny. Ta zabawa nie jest dla dziewczynek. Alkohol tylko dla mężczyzn. Kobietom robimy szlaban. Stwórca był mężczyzną i na swój obraz i podobieństwo stworzył Adama. Dał mu dużo dehydrogenazy alkoholowej. Dlaczego? Wiedział, co to kac? Ewie dał mniej. Dlaczego? Nie lubił kobiet? Dehydrogenaza alkoholowa to enzym, którego stężenie w organizmie ma decydujący wpływ na osobniczą odporność na zamroczenie alkoholowe. Osoby z dużym jego stężeniem są określane, jako mające „mocną głowę”, gdyż mogą wypić więcej etanolu i wciąż zachowywać umiarkowaną przytomność umysłu.. Bóg wiedział, co robi. Solidarność plemników. Pójdźmy dalej tą drogą. Ograniczmy alkohol dla kobiet. Wprowadźmy porządek boski – w ludzkim wydaniu. Na początek segregacja „Dających w szyję” Będzie się działo. Oczami wyobraźni już widzę sklepy monopolowy. Każdy kupujący przed kasą ściąga spodnie, sukienkę, habit itp. W kasach samoobsługowych skan podbrzusza - weryfikacja płci. Jestem pod wrażeniem. Skąd się wziął taki pomysł? Luki w wykształceniu czy brak kontaktu z rzeczywistością? Trudna odpowiedź – myślę, że jedno i drugi. Pomysłodawca to osoba wykształcona Doktor nauk prawnych. Wiedza wszechstronnie ogromna - wszystko zawsze wie najlepiej. Jest przecież prezesem wszystkich Polaków. Co prawda w temacie kobiet praktyka mizerna, Żony nigdy nie miał. Ani swojej ani sąsiada. Temat kochanki też pewnie jest mu obcy, ale mówi, że rozumie problemy płci pięknej. Rozumie? Jego c.v. nie świadczy o dużym doświadczeniu w temacie kobiet, dzietności i rodziny.Dużo czyta. Jest mądry. Idźmy dalej jego drogą. Uratujmy matki Polki. Są dobre wzorce. Wprowadzamy ucywilizowane prawo szariatu. Kto w tym pomoże? Daniel, co wszystko może. Największa spółka narodowa Orlen przejmuje Polmosy i na półkach przejętej wcześniej sieci sklepów detalicznych Żabka pojawia się nowy produkt - „Wyborowa bezalkoholowa”. Uśmiechnięta twarz pomysłodawcy na butelce i napis – „Kobiety wiedzą, co dla nich najlepsze” zachęca skutecznie płeć piękną. I co dalej będzie? Będą dzieci. Za kilka lat tłumy uśmiechniętych bobasów w wózkach pchanych przez je wypoczęte, trzeźwe i również uśmiechnięte mamy pójdą ulicami miast w marszu poparcia dla nowego wieszcza – wizjonera. To takie proste. Rozwiązać problem alkoholizmu kobiet i będzie dobrze. Będą nas miliony. Będą albo i nie będą. A może będzie gorzej. A może bez tego alkoholizmu kobiet dzieci będzie rodzić się jeszcze mniej. Prokreacja jest bardzo podobna do tanga. Żeby do niej doszło też trzeba dwojga. Kobiety i mężczyzny. Ze znalezieniem odpowiedniego mężczyzny kobiety zawsze miały problem Mężczyzn po prostu brakowało. Wojny i marskość wątroby dziesiątkowały samcze legiony. Statystyczna Ewa nie miała dużego wyboru. Brała, co zostało. Płakała, w szyję dawała i się rozmnażała. Teraz dzieci rodzi się mniej. To fakt. Ale czy to tylko wiana kobiet? Statystyczny mężczyzna jest mniej apetyczny niż jego rówieśnik 50 lat temu. Wystarczy spojrzeć. Ma bardziej obły kształt, dostaje zadyszki na schodach, częściej ogląda się za reklamami niż za atrakcyjnymi kobietami. Jest, co raz bardziej leniwy i ma coraz bardziej leniwe plemniki. Akt prokreacji jest trudny. Jak leniwy plemnik nie dogoni szybkiego jaja to dzieci nie będzie. Muszą pić. Pijane jajo jest wolniejsze. Może któryś je dogoni i bingo. Nowe życie, a za osiemnaście lat nowy wyborca. I będzie nas dużo i będzie szczęśliwi i będzie prawo i sprawiedliwość. Alkohol u kobiet zwiększa dzietność Kobiety pijcie, ale nie z każdym.1 punkt
-
czerwone ramiączka na zakładkę szyte i ludzka do nich kość a oto jest człowiek wygięty jego grzbiet w wielki most pozuje niby duch a ciało niby a jednak duch spaceruje sobie po nim jak po włościach brzegi fastrygując rozum ubezpiecza żeby się nie zsunął do dali niechcianej na zakładkę szyte czerwienie dostaje1 punkt
-
Ilu z nas kościół omija a Boga a pomoc prosi Ilu z nas kościół wstydzi a patrząc na krzyż sie modli Ilu z nas boi się swojej wiary ilu czy ktoś odpowie Tak moi mili to dziwne przypadki to losu wypadkowa1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Przyciągnął mnie tytuł, ponieważ Maria Skłodowska-Curie to chyba najbardziej niedoceniana Polka, sławniejsza za granicą aniżeli we własnym kraju. Jedyna kobieta dwukrotna laureatka Nagrody Nobla w fizyce i chemii. To jej zawdzięczamy pierwiastki: polon i rad oraz termin: radioaktywność. Natomiast, co do limeryka — nie bardzo rozumiem, o co w nim chodzi, szczególnie dziwi mnie ostatni wers: No, ale jestem starej daty, więc trudno, żebym szedł z duchem mody. 😊1 punkt
-
Każde proszenie się o śmierć i prowokowanie jej jest skrajnym egoizmem. Nie wydaje mi się, by samobójcy dbali jakoś specjalnie o następstwa swojej śmierci. A jednak to robią, wybierają śmierć bez względu na konsekwencje - coś sprawia, że puszczają cugle "zdrowych" priorytetów. No dobrze, może polega nie tylko na tym, ale zawsze zazdrościłem autorom, którzy potrafili sprawić, że jakiś błahy moment, jakaś zupełnie powszednia czynność stawały się ciekawe i intrygujące :)1 punkt
-
Za górami bajka za górami za lasami w pięknym mieście z parkiem na wyspie mieszkała piękna królewna lubił ja bardzo król z dalekiego królewstwa żyła a właściwie była w pięknej lodowej górze bo mieszkała w krainie zimna marzyła o ciepłych krajach on marzył o niej chciałby ją wyzwolić z tego lodu i pokazać chociaż Rzym to było jej mniejsze marzenie jego także więc jest coś co mogłoby ich połączyć wierzą że marzenia się spełniają więc wystarczy czekać i być cierpliwym 12.22 andrew1 punkt
-
Też tak chcę. Niech mnie nikt nie pogania nie przymusza Sama chcę albo nie. Celujesz :)1 punkt
-
niepewności uległaś w stanie czuwania rodząc dzieci im niepokój dałaś jedno bało się powiedzieć co myśli aż w końcu samo nie wiedziało drugie wciąż oskarżało wszystko i wszystkich o swoje niepowodzenia trzecie najmłodsze bacznie matkę i rodzeństwo obserwując postanowiło się uśpić1 punkt
-
... znowu płaczesz deszczem z nieba w pokręconych kanalikach brudne łzy pogniecione papierki od zakrwawionych cukierków zza rozbitej szyby i samotne gorzkie kolejnych wgłębień od sklepień podeszwy o różnych rozmiarach złudzeń ciężarze wzorze nie ponosisz odpowiedzialności za wyrzeźbione wędrówką ślady wiem też że się nigdy nie podźwigniesz wydeptano twoją tożsamość1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
czy zagna ciemnię jedna z ciem teza przez ciemnię wydumana i już nie można wierzyć weń bo to jest lobbing właśnie dla nas wystarczy ścierą ciapnąć ćmę opokę ramion w świetle poczuć i przegnać wątpliwości cień w ciemię nie walić bez powodu :)1 punkt
-
@ais Klamię to prawada 😊, ale tylko kobiety 😅 i to dość często, dlatego mam bardzo dużo koleżanek. Ostatnio we dwanaście siedziałyśmy do 2 w nocy, dwie niestety musiały pojechać przed 21, bo ich mężowie nie wyrażają zgody na przebywanie o tej porze poza domem... Obgadaliśmy cały świat i rozbolało mnie gardło od śmiechu... Jeśli chodzi o wojnę, to gdzieniegdzie pełza jeszcze cień cierpienia rodzin po wojnie z 1939 roku... W tamtym roku w listopadzie, gdy Rosja koncentrowała wojsko w Białorusi, nie wierzyłam że ośmielą się uderzyć. To jak Hitler w 39: aneksja Austrii, wejście do Czechosłowacji i uderzenie na Wieluń i Gliwice... Teraz znowu jest eskalacja, bo wyrzutnie rakiet są obok elektrowni jądrowej w Zaporożu i nie da się ich zniszczyć, a z tamtego miejsca Rosja swobodnie ostrzeliwuje wszystko ... To wojna na wyniszczenie obu stron... Waregowie założyli kiedyś państwo w Kijowie... tam był początek Małej, Wielkiej i Białej Rusi... pamiętajmy jak w ostatniej wojnie zachowali się Niemcy, Włosi, Japonia, Rosja jak Francja... Wszystko, co napisałam o wojnie to prawda... A dziewczątko 🙂, to komplement 😊1 punkt
-
Kiedy jest miłość? Kiedy nie pamiętasz. Siebie. Kiedy wydarza się Bóg? Kiedy warcząc nastroszone "nie wierzę" dostrzegasz w kącie tulącą się do ściany pokorę ... I pomagasz jej się wydostać na zewnątrz. Nigdy nie sądź, że wiesz lepiej, bo nie przeżyłeś nikogo poza sobą. Zamrożony łzami dyliżans z cukru ... Wyjeżdżając z baśni mijam gorzką prozę. Ale na pewno gdzieś tu jest wiersz. Szkoda, że jestem analfabetką ... Nie do opisania!1 punkt
-
autorka Wylać żal cały w jednym wierszu, nakarmić usta zgrabnym wersem; szeleszczą kartki na parkiecie, jak liście przemoczone deszczem. Usiane maczkiem słów zawiłych, jak łąka kwieciem w środku wiosny, zakwitną ciepym dreszczem miły, z podmuchu chłodu, ku radości.1 punkt
-
w dzisiejszych czasach najważniejsze jest utrzymanie jędrnych instagramowych mięśni lecz wierz mi dobrze jest też czasem rozwijać ten jeden dla wielu niewidoczny dlatego sięgnij po tomik swoich ulubionych wierszy niech rozsadzi czache1 punkt
-
1 punkt
-
Pewien Włoch o nazwisku Moretti miał samochód długi jak spaghetti. Gdy ruszył na wyścigi i już do mety przybył, jego tył był na starcie, niestetti!1 punkt
-
@chlopiec Właśnie miałam napisać, że przez te powtórzenia na początku każdej strofy utwór brzmi jak dziecięca piosenka. Trafiłam! :D1 punkt
-
Urzędnika Richarda z Teksasu zwano mistrzem marnowania czasu: wciąż się tylko obijał, czym kolegów dobijał; pytał ich: "O co tyle hałasu?"1 punkt
-
Uśmiech ślę spod maski Czy nie czuje Pani? Uśmiech ślę spod maski — antywirusowy błysk w poliestrowej obwolucie, śmiały, bezpieczny, niezblakły nawet — do pejzaży skrytych w Pani kobiet. Czy nie czuje Pani? Jak się sączy, topi mój język gorący, w co nienapisane, nieubrane w słowa Pani krwi i kości, by ze śliną skapać w to boskie mieszkanie. Czy nie czuje Pani? Wsuwam ręce w Panią, żeby złożyć serce w kolebce macicy, zwinąwszy się w kłębek wymruczeć — dobranoc — żeby sobie znaleźć w Pani grób wieczysty, zapomnieć o wszystkim. Ona jak sen wstaje, nie spojrzy, wysiada, tramwaj jedzie dalej.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne