Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.12.2022 w Odpowiedzi

  1. Ależ mój drogi moja chata to tylko z wierszy cztery ściany. Jeśli nie ciasno w międzyzwrotkach głupiutkim słowem zmalowanych, tedy zapraszam jaśnie pana pod strzechę rymów, w skromne progi wprost poetycznie będę rada wdzięczna za łaskę dla ubogich.
    9 punktów
  2. Pamiętna to była wprowadzka Już wtedy na stałe zgarbione Ramiona sterane, (w kartonie Urządził się człowiek na lata) Naniosłaś odcieni do wnętrza Powietrze krążyło w komnatach Krew w żyłach, uczyłaś się wpadać W ramiona otwarte na przestrzał Pamiętaj, wychodząc ukradkiem Uprzątnij powszedni ołtarzyk Zużyte baterie i garnek (Obłazi emalią i parzy) Brudnawą ceratę w renety Na wylot wytartą od łokci Odbiornik w dwóch miejscach pęknięty Wciąż rzęzi szeptanki staroci Po latach już całkiem zaśniedział Pstrokaty bibelot - makatka Na włosku ostatnim się waha Przeżytek, najwyższy czas zerwać
    7 punktów
  3. Leżę na łóżku, gdzie mam chwilę wytchnienia Myślę o tym, czego nie zrobiłem Czasem nie miałem odwagi Czasem się wstydziłem Ale sam wiesz, że marzenia Przychodzą powoli, a uciekają szybko Kolejna zima, którą lepiej przespać Chciałbym wstać, ale nie mogę przestać Bez wyrzutów sumienia Wyrzucam wspomnienia Które przypominają mi Że powinienem być gdzie indziej Teraz widzę jak wiele straciłem Miałem wszystko, lecz się zagubiłem Tęsknię za dawnym sobą Któremu zawdzięczam tyle Po latach zauważamy Dokąd prowadzą nasze ścieżki Wtedy bywa już za późno na zmiany Bo każdy z nas leży spróchniały.
    7 punktów
  4. Nie zrobisz bułki z ziarna pszenicy, ni z garści zboża bochenka chleba. By zbierać plony ziarno trza posiać i pielęgnować pole jak trzeba. Dać z siebie wszystko, pracę swą włożyć. Prośbę o dary złożyć do Nieba. Nazbierać wory złotego ziarna. Cieszyć się smakiem dobrego chleba.
    7 punktów
  5. A ile mi dasz? Połowę? Po trosze? Lub określ do miejsca czy dwóch, po przecinku. No dobra, nieważne, wrażenie odnoszę, że nie ma wygranych w tym pojedynku. Choć nie ma wygranych, to uszczknę może, tak sama dla siebie, niemało-niedużo i spytam też: po co brać udział w tym sporze, bo spory, jak spory - miłości nie służą. Ja chętnie, w gratisie też coś dołożę: ten bonus od siebie - a niech - na zachętę. I znowu pytanie: czy warto, czy dobrze jest dawać czy brać, czy zniknąć w zamęcie?
    5 punktów
  6. Przyroda zasypia patrzę przez okno na gołe gałęzie drzew są takie smutne bezbronne spoglądają na mnie swoją nagością nie wyglądają teraz pięknie siedzą na nich nieliczne ptaki baraszkują jak dzieci nikt nie przejmuje się tajemnicą piękna jaką natura ukryła w tych brzydkich szarych gałęziach na wiosnę obudzą się ze snu i znowu będą nas czarowały swoją zielenią swoim urokiem oczekujemy często cudów i my i wszystko wokół jest wielkim cudem 12.22 andrew
    5 punktów
  7. Pewnego pochmurnego wściekłego poranka dopadła mnie doczesna myśl o wieczności. Usiadłem więc za biurkiem i krótko mówiąc zapracowałem się na śmierć. Wieczność okazała się znów nieosiągalna, bo z natury rzeczy taka właśnie jest wieczność. A ile powstało przy tej okazji pretensji? Nie wiem, bo pogubiłem się w rachubach, ale normalnie z grubsza jakaś tęga nieskończoność. Warszawa – Stegny, 03.12.2022r.
    4 punkty
  8. Widzę przez okno, jak się przedziera, Z gracją mijając suchych traw wyspy, Wśród morza błota czarna bandera, By - nim tu dotrze - buty nie wyschły. Jeszcze w podeszwie ukryje kamyk, Z czubków błysk zetrze, by się zarzekać, Że ma po starszym bracie te glany. Parzę dwie mocne kawy - i czekam. Kiedy za progiem się rozsznuruje, Z pąsem na twarzy przyjdzie jej patrzeć Jak moja czułość plan demaskuje - Na zdartą piętę przykleję plaster.
    4 punkty
  9. rozgadana przeszłość wciąż snuje wspomnienia jedne ciągle bolą inne znowu nużą a milcząca przyszłość pachnie tajemnicą czasami złowrogo jak cisza przed burzą
    4 punkty
  10. ach jaka skromna jaśnie pani przepiękne wnętrze z czterech wierszy bajkami sufit malowany poezją lampa na mnie świeci i chciałoby się cicho powiem leciutko z panią w rytm pohasać flirtując miło bawić słowem lecz żona czeka muszę wracać :)
    4 punkty
  11. Uśmiechnij się Do żarcia nic już trzeci dzień, zabrakło ci pieniędzy, W skarpecie dziura, mokry but, ty żyjesz w skrajnej nędzy, A mimo że ci w oczy piach, nie chowasz swojej gęby, Beztroski rechot ślesz pod wiatr, spróchniałe szczerzysz zęby. Bo obojętnie jaki los i jak cię życie łupie, Ty zawsze z tego w głos się śmiej i miej to wszystko w dupie. Pod wiatr, pod prąd, na skos i wspak do przodu maszerujesz. Nie patrzysz w bok, nie patrzysz w tył i dobrze z tym się czujesz, I źle niekiedy tylko jest, a gorzej rzadko bywa. Hej! Wiwat czas, ten który masz, choć jego wciąż ubywa. Bo obojętnie jaki los i jak cię życie łupie, Ty zawsze z tego w głos się śmiej i miej to wszystko w dupie. Aż przyjdzie kiedyś moment ten, gdy śmierci kosa wściekła Podrzuci w górę, szarpnie w dół, do drzwi poniesie piekła. Ty z biesem raźnie pójdziesz w tan, zakręcisz się z nim w koło, Zaśpiewasz własną piosnkę mu i będzie wam wesoło. Bo obojętnie jaki los i jak cię życie łupie, Ty zawsze z tego w głos się śmiej i miej to wszystko w dupie. Marek Thomanek 14.08.2022
    3 punkty
  12. Tymczasowość w tych czasach bez przerwy puszcza do mnie oko. Znaczy swoją obecność. Wchodzi w mój krwiobieg i wypełnia niemalże każdą dziedzinę życia. Prosi mnie bym się na nią nie obrażał, nie wyrzucał za drzwi i nie denerwował się przesadnie. Żebym trwał na luzie i bawił się z lekkością. W tych czasach tymczasowość jest tu i jest tam. Czasem pomyślę, że stanę kiedy pod lombardem i wymienię fanty na tymczasową radość, tymczasową zaradność, czy tymczasową zabawę. I tylko sprawy zbudowane od wczesnej młodości unikają tymczasowości i najlepiej się przed nią bronią, z czego czasem potrafię się ucieszyć. Bywa jednak, że w istocie rzeczy tymczasowo. Idą tymczasowy temat, tymczasowe słowa, tymczasowa melodia i tymczasowy uśmiech. Tymczasem nawet do tamtej książki tymczasowość chce zapukać. Chce więc puka. Puka i mówi słuchaj będą inni, będą następni, całe miliardy będą po tobie z całymi trylionami ich spraw, skądinąd w przyszłości najważniejszymi. Tymczasowość potrafi nawet śmiać się serdecznie na moje ponadczasowe usiłowania. Tacy jak my tutaj muszą ją bawić do łez swoim upartym mozołem, krnąbrnymi wobec niej chęciami oraz dziecinnym oporem. Warszawa – Stegny, 03.12.2022r.
    3 punkty
  13. Rajcują w różnych językach Wiadomo wieża babel poznasz wszystkie Czy w jakimś usłyszysz coś istotnego Poznasz jeden dobrze w odcieniach bieli szarości Wszystkich kolorach I czerni Nie będziesz bardziej mądry Niż gdybyś był głuchy i niemy Na koniec najbardziej lubisz słuchać bajek Choć czy przedtem było inaczej
    3 punkty
  14. To nic że zima puka do drzwi że już tuż tuż się uśmiecha Zima nie wstydzi jest porą która kominek budzi i marzenia To nic że zima to mróz i śnieg dzieci i tak się cieszą Krajobraz jej to czysta wena poetów i malarzy czas nadziei Zima to wigilia miłe drzewko czas przebaczenia trudnych chwil To ona nowy kalendarz przyszłości otwiera nie szuka łez tylko pocieszenia
    3 punkty
  15. Widać uśpienie po kasztanowcach Gnatów gałęzi złamać nie sposób Popiół już sięgnął neonów dworca (Dekompozycja pod warstwą potu) To co zostało w parnym powietrzu Ma coś wspólnego z bliskością gromu Znudzona młodzież (ta w średnim wieku) Ciągle wygląda naszych powrotów
    3 punkty
  16. - dla Belli - Oczywiście, że się znacie - zaśmiał się Jezus. - Jak widać. Jak właśnie zobaczyłeś i jeszcze bardziej poczułeś. To długa historia, ponieważ, ogólnie rzecz biorąc, obejmuje okres blisko pięciuset lat, z czego przeżytych przez was razem - kilkudziesięciu. Meu com voce, moja z tobą, jak wiesz - tu Jezus zwrócił się do kobiety - jest znacznie dłuższa. (Przysłuchująca się uważnie Soa zrobiła w tym momencie przysłowiowe wielkie oczy.) - Obie są fascynujące - kontynuował Jezus. - Gostaria de ouvir tambem, czy też zechcesz posłuchać? * - zapytał ją w jej ojczystym języku. Przytaknęła w odpowiedzi, uśmiechając się tym z wdziękiem. Przyjaciółka Mila po raz kolejny zatrzymała uwagę na naturalności i szczerości tego uśmiechu. - Musi być osobą bardzo pozytywną, tak jak czuję - pomyślała. - Wasza wspólna historia zaczęła się w połowie szesnastego wieku w Ameryce Południowej na terenie obecnej Brazylii. Byłeś jednym z pierwszych właścicieli tamtejszych capitanias ** , przybyłych z Europy, a Maria miejscową kobietą. Ożeniłeś się z nią - co prawda za jej zgodą - co było jednym z nielicznych przebłysków twojej pozytywności, a raczej powolnego stawania się pozytywnym. Jednak przeważnie źle ją traktowałeś, co stanowi częściowy powód, że w przyszłości będzie tym, kim będzie. Będąc osobą lepszą od ówczesnego ciebie, wybaczała ci i wybaczała wciąż na nowo. Ale uraza w niej rosła, dlatego po raz drugi spotkałeś ją dopiero na początku zeszłego stulecia. - Tu Jezus powtórzył swoje słowa po portugalsku dla nowo przybyłej. Pokiwała głową. Mil, tknięty duchowym wrażeniem zdecydował się przerwać wypowiedź. - Mistrzu - zaczął zadawać pytanie - czy Maria ma świadomość wydarzeń z poprzednich wcieleń? Odniosłem wrażenie, że dokładnie wie, o czym opowiadasz. Czuję jej myśli: większość radosnych, tylko niektóre pełne smutku, a jednak spokojne... - Dobrze czujesz, mój padawanie - odparł mu Jezus. - W obecnym wcieleniu, w którym ją właśnie widzisz, otwarłszy podświadomość, przepracowała wszystkie swoje lęki i ból. Tak psychiczny, jak duchowy, z przeżytych inkarnacji. Dlatego poczułeś to, co poczułeś. I dlatego jej obecne życie toczy się tak, a nie inaczej: przez ciąg takich decyzji, jakie podjęła. Dlatego też, przez kilka ładnych lat zajmowała się tym, czym się zajmowała. Jest osobą wysokoenergetyczną, i to bardziej od ciebie. Mało tego: jest już nie całkiem człowiekiem. Wróćmy jednak do opowiadania. - Spotkałeś ją ponownie na początku lat dwudziestych poprzedniego wieku - Jezus sprecyzował wyjaśnienia, podejmując opowieść. - Po odzyskaniu niepodległości przez waszą ojczyznę, twoja rodzice, wróciwszy z carskiej Rosji, wraz z tobą wyemigrowali do Brazylii, zachęceni namowami przedstawiciela Ligi Morskiej i Kolonialnej *** . Marzyło im się, co najzupełniej zrozumiałe, lepsze życie w kraju o ciepłym klimacie. Tam osiedlili się w małej posiadłości w miejscowym stanie Parana, zajmując się uprawą własnej ziemi. Tam dorastałeś. Ona zaś, córka właścicieli sąsiedniej plantacji, dorastała wraz z tobą: ta sama szkoła, wzajemne odwiedziny. I tak poznaliście się po raz drugi i po raz drugi zakochaliście się w sobie. Jak to w życiu - zakończył Jezus potoczną sentencją tę część opowieści. - Później, też jak to w życiu, był ślub i wasze wspólne życie zaczęło się po raz drugi - podjął Jezus. - Połączyliście w jedną posiadłości waszych rodziców i zarządzaliście nimi, żyjąc szczęśliwie i w spokoju. Do czasu, aż wybuchła wojna. Wtedy nakłoniłeś ją do powrotu do Europy, uparłszy się, że chcesz walczyć z Niemcami. Miała inne zdanie, z miłości bała się o ciebie. Ale wtedy przestałeś słuchać: jej uczuć i głosu rozsądku, bo zamarzyła ci romantycznie wojaczka. I przywiązanie do źle rządzonej ojczyzny, chociaż ledwie ją pamiętałeś z dzieciństwa. I, co o wiele ważniejsze: chociaż wasza wspólna ojczyzna była tam: w Brazylii. - Posłuchała cię wbrew sobie i pojechała z tobą: najpierw do Francji, a po jej przegranej z Niemcami - do Anglii. Zostałeś komandosem, a twoje życie skończyło się tak, jak widziała w sennych wizjach, bo już wtedy, chociaż tak tego nie nazywała, pracowała z własną energią, wyprzedzając cię. I to bardzo. Długo nie mogła ci wybaczyć, że jej nie posłuchałeś. I sobie, że posłuchała ciebie. To kolejny powód, dla którego podjęła się takiej, a nie innej pracy: duchowe poczucie niechęci do mężczyzn, wciąż walczące z jej pozytywnością. - Po twojej śmierci - Jezus kontynuował opowiadanie, znów powiedziawszy Marii po portugalsku to, co wcześniej Milowi po polsku - wróciła do Brazylii. - Tam umarła, świadomie i dobrowolnie wyłączając swój organizm, by połączyć się z tobą i być razem w innym wymiarze. I zostawiając waszym rodzicom na powrót plantację. Na Ziemię wróciła, jak już wiesz, nieco ponad dwadzieścia lat po tobie. To taki drobny duchowy prztyczek w nos: celowo wybrała nie twój, a sąsiedni znak zodiaku - tu Jezus uśmiechnął się lekko do Marii. Odwzajemniła uśmiech, równie z wdziękiem i naturalnie, jak poprzednio. - Czasem źle się kończy - dodał sentencjonalnie - nie słuchanie kobiety. - A te dwadzieścia lat? - zapytał Mil, spoglądając na kobietę z leciutką nutą logicznie bezsensownego żalu. Odwzajemniła spojrzenie od razu, czytając jego myśli i uczucia. Było smutne, chociaż po chwili uśmiech wrócił na jej usta i do pełnych ciepła brązowych oczu. - Ja era tempo para voce tornar-se mais inteligente, to był czas dla ciebie, żeby stać się mądrzejszym. I żeby poszerzać świadomość. Również po to, by zaakceptować mnie taką, jaką jestem. Com meu passado, z moją przeszłością - odpowiedziała mu. - Żebyś, gdy zdecyduję się spotkać z tobą i znów być, słuchał mnie i myślał o nas. W kategorii "my", a nie "ty". Jeśli w ogóle się na to zdecyduję. Bo, jak wiesz, jesteś daleko w tyle. Robisz postępy, przyznaję, owszem - na ślicznej buzi Marii pojawił się kolejny, pełen miłości uśmiech. - Ale wciąż nie jesteś takim, jakim cię potrzebuję. Jezus przetłumaczył jej słowa. - Oj... - zasmucił się Mil, a uśmiech znikł z jego twarzy w okamgnieniu. - Kiedy więc cię spotkam... tak na dłużej? - Ah, ci mężczyźni - żachnęła się lekko w odpowiedzi, niczym Ronda Rousey w trzeciej odsłonie "Niezniszczalnych" **** , - Przecież właśnie mnie spotkałeś i rozmawiamy. Już ci się marzy ślub ze mną i seks. To drugie nawet bez ślubu. Chachacha! - zaśmiała się dźwięcznie, składając dłonie. - Mówiłam - śmiała się dalej. - Mężczyzni! - Madame, kiedy? - Mil zdecydował się po męsku nie odpuszczać. - To naturalne, że mi się to marzy. Przecież wiesz. Szczególnie po tym, co o tobie usłyszałem. - I to prawda, patrząc z drugiej strony - przyznała z kolejnym olśniewającym uśmiechem. - Chyba zasługujesz na więcej szans, niż początkowo myślałam. - Przymknęła oczy na dłuższą chwilę. Mil czuł, jak jej idące w parze z uczuciami myśli przeglądają jego serce i umysł. - Nie jest z tobą tak źle - uśmiechnęła się radośnie. - Rokujesz dobrze i podoba mi się to, co zobaczyłam. Nawet bardzo. Ale na drodze duchowego rozwoju powinieneś być już dalej. Staraj się, staraj. A może wkrótce... - podeszła doń, ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała namiętnie. - Ah, eu nao posso resistir, nie mogę się oprzeć - zamruczała sama do siebie i całując Mila ponownie. - Staraj się, mój slodki - powtórzyła. - Napisz do mnie. Pokaż bardziej, że ci zależy. Zrób więcej wrażenia. Oddziałaj na emocje. Zachęć. Wtedy zobaczymy. - Oh... - złożyła na jego ustach jeszcze jeden pocałunek. - Całować w każdym razie umiesz. To dobrze. - Jesus - zwróciła się Doń bezpośrednio. - Voce pode continuar a historia, czy możesz kontynuować opowieść? Cdn. * Od początku XVI wieku obszar obecnej Brazylii był kolonią portugalską, stąd dla pochodzącej stamtąd Marii tenże właśnie język, a nie hiszpański - jest ojczystym. ** Kapitanie były nadaniami ziemskimi, udzielanymi szlachcie za zasługi przez króla Portugalii. Czytelników ciekawych historii Brazylii zachęcam do skorzystania z wyszukiwarki. *** W międzywojennej Polsce organizacja o tej nazwie rzeczywiście istniała. Po informacje o jej celach i historii ponownie zachęcam do poszperania wiadomo gdzie. **** Lubiący Rondę Rousey z pewnością kojarzą właściwą scenę w "Niezniszczalnych 3" (2014). Voorhout, 03.12.2022
    3 punkty
  17. Coś mi wypadło - z pluskiem w kałużę, Mieszając świateł szkic na asfalcie, A przecież kiedyś miałem z tym umrzeć, Lecz niewidzialnym uszło rozdarciem. Czemu bez tego fruwam jak pyłek? Skąd tak ożywczy w mej bryle przełom, Jeśli na wadze nic nie straciłem? Jedynie skrawek czasu przeszłego. Choć mógłbym teraz po tafli wody Do ciebie - jutra ciężarem na dno Biec - dla jej lustra bez żadnej szkody, Jednak nie czekaj - coś mi wypadło.
    3 punkty
  18. zostają ślady nie chcę ścierać naniesionego błota czekam kiedy wyschnie jakby nigdy nic rzucam sobie w oczy czasem mi się nie chce trawić łez więc patrzę jak spływają słowa po ścianach zęby lśnią w oczach sąsiadów uśmiechy na wierzchu chowają nałożone tynki na stare dziury straciłam smak gryząc ciastka przy kawie przełykam obojętność widać na bokach jak odkłada się wyjście bez wyjścia każdy czeka następnego dnia a kto poderwie starą dupę gdy się nie rusza z miejsca owsiki
    3 punkty
  19. ln protinus oratio ligatum Wypij ze mną pół kieliszka wina i powiedz mi: czym jest dla ciebie świat, może to ta - ta ukryta mina? I pomału: idziesz niczym saper, a resztki to - życie z tych dawnych lat i widzisz mnie: czy to ja ten kaper na rozstaju tychże ciężkich wojen? Wiesz, jestem już jak czarnokrwisty kwiat i wróciłem z włoskiej Malmy Hojen. Łukasz Jasiński (grudzień 2022)
    2 punkty
  20. siostro matko córko żono konkubino stara panno nieroztropna bez krzty oliwy sprawiedliwej idziemy w pochodzie ew my brzuchy gotowe na ból usta w skrzepach milczenia oczy nawykłe do niewidzenia uszy przekłute przykazaniami adama dla którego moje ciało słowem się stało
    2 punkty
  21. Osaczonym w kołowrotku czasu kart omszałe zwoje wióry niespodzianek panoszy się licho przepoczwarza w monstrum i mackami sięga najdalszych zakątków a tam życie czeka podporą spokoju natura jest właśnie gdy wolna od wichrów błogi stan zasiewa żeby tak można każdą cząstkę ciszy roztasować dłońmi nieprzychylnym brzegom grudzień, 2022 Marcin Szymański - dziękuję za inspirację
    2 punkty
  22. Senior z Opola zbrzuchacił Maryśkę, Joasię jej siostrę, kuzynkę i Kryśkę. Dawał im GHB, choć wnuczek krzyczał Nie! Przejdzie mu ochota, gdy posiedzi dyszkę. *** Z Władysławowa Baśka seniorka chętna każdego była rozporka. Chodziła bez stanika, (choć fizys był chomika), aż omamiła rentą - sponsorka. __ 14 listopada obchodzimy Dzień Seniora ;)
    2 punkty
  23. Dlaczego samych siebie zwalniamy od myślenia poglądy i idee redukujemy do nazw partii
    2 punkty
  24. Poeta może płonąć nad wierszem, lub patrzeć w pustą kartkę na stole. Umilknąć nagle, wtopić się w przestrzeń, lub rozpiąć swoje skrzydła... sokole (?) Poeta może mieć szczupłe dłonie, i wypalone do cna już wnętrze; natchnione oczy, kosmyk na czole, na wierszowisku ronić swe wiersze. Poetą ciągle targa stary walc, choć nie jest dzisiaj już w dobrym tonie. W dłoni ma pióro, w sercu fortepian, ach... wieczorami w poezji tonie. - 2012-
    2 punkty
  25. Kiedy umysł wolny niespętane myśli Po nocy nad ranem cokolwiek się przyśni Po porannej kawie bronię swoje racje Przyszła bowiem kolei na interpretację Co widzimy kulkę przez antenkę bitą Światełko zgaszone i miernik na dole Pomarańczę w tle nieśmiało zakrytą Krojoną w kawałkach leżącą na stole Najważniejszy jest włos ten na pierwszym planie Chuci to wspomnienie autora dumanie Po brunetce ślad to ona zostawiła Pryszczy choć swoich w ogóle nie zakryła Ja to tak rozumiem autor grał w flippera Wspomina brunetkę trafia go cholera Że spotkanie w barze nie skonsumowane Mimo brzydkich pryszczy miał ochotę na nie
    2 punkty
  26. w bielszym odcieniu bieli czarne okładki zakrywasz dłonią zawijasz dzieciństwo w pieluchy obracasz myśli we wszystkie pory roku i nastaje zima wtedy wdrapujemy się na swoje ciała między wyobraźnią a kolejnym słowem jest naga przestrzeń gdzieś w równoległym wszechświecie między tobą a mną kochają się wiersze
    2 punkty
  27. @kwintesencja Gorzej jak, ktoś zakorzenił się już tak głęboko, że nawet całe życie wiszące na włosku go nie przeraża. Ocknie się dopiero, gdy spadnie.
    2 punkty
  28. Witaj - dawno cię nie było ale zawsze wracasz ciekawym wierszem - Zostań na dłużej nie znikaj bo twoje pisanie zawsze miłe. Pozdr.uśmiechem.
    2 punkty
  29. Może niekoniecznie zrywać z przeżytkami. Popatrz, właśnie jakiś przydał się do powstania wiersza, Ukłony :)
    2 punkty
  30. Z PGR-u autor limerykuw napisał ich hyba bez likó. Kiedy przyszły kontrole, zakrzyknęły: "Oh! Olé! Skąd wziął pan tu tyle bykuf?!"
    2 punkty
  31. @Kapistrat Niewiadomski Też najczęściej jem workowany. Marzy mi się maszyna czasu.Przenieść się 20 lat wstecz choćby tylko po to, żeby kupić sobie dawny chleb i zabrać trochę normalnych jabłek. Dziękuję;-)
    2 punkty
  32. Budzą mnie tysiące spadających liści, zamglonym oddechem zasnuwam okna zapisując na nich infantylne wiersze. Na szczęście do rana znikną, spłyną wraz z bladym słońcem przepowiadającym szare deszcze. Na dni czterdzieści, mimo to nie zbuduję arki zbyt zajęty nocnym łączeniem słów w siebie niepewne wersy. Ostatecznie nagie szkielety drzew zastygną ścięte pierwszym śniegiem, a ten przejaskrawi i wyostrzy wszystkie skłębione myśli.
    2 punkty
  33. Witaj - fajnie że się uśmiechasz - dzięki za to - Pozdr. Witaj - cieszę się że czytasz - dziękuje - Pozdr. Witaj Marku - miło że czytasz - dziękuje serdecznie - Pozdr. Witaj - też tak uważam - miło że czytasz - Pozdr.zadowoleniem. Witam - cieszy mnie twój plusik za który ślę uśmiech - Pozdr.serdecznie. Witam - dziękuje serdecznie za ową nadzieje i dobro - Pozdr. @iwonaroma - dziękuje -
    2 punkty
  34. zmywam z twarzy maskę dnia myślę gdzie w tym wszystkim byłem ja? grałem uczniem przyjacielem nikim i obywatelem nazwisk lista nie przeminie myślę gdzie w tym wszystkim moje imię? w dzień mozaiki układałem ze słów obcych - ciągiem stałym raz po raz wciskałem "wyślij" myślę gdzie w tym wszystkim moje myśli? myjąc ręce zerkam w lustro a tam - nic bądź nie-mnie mnóstwo do snu pora - hop, do wyra; w noc wariata po dniu świra. 1 XII 2022
    2 punkty
  35. Gdy noc otula nas Swym magicznym chłodem Wtedy jesteśmy zajęci Tylko sobą Tu i teraz A życie odmierza czas Jak w klepsydrze I rodzimy się na nowo Z naszych ust nie pada Nawet żadne słowo
    2 punkty
  36. No proszę, jaki przepis na życie :)
    2 punkty
  37. @ais Brawo! My amatorzy powinniśmy trzymać się reguł limerykowych, choć na przykład limeryk Tuwima ma je w nosie a jest świetny, bo ma zabójczą puentę! No to jeszcze nazwa geograficzna na końcu pierwszego wersu. Zbrzuchacił Maryśkę raz senior z Opola, Joasię i siostrę co ma imię Jola. Łajdak podawał im GHB, choć wnuczek krzyczał: "Oj Dziadku, Nie!" Tłumaczył się potem, że to wpływ jabola. Pozdrawiam serdecznie.
    2 punkty
  38. chociaż nie mogłem wejść do środka przez otwarte drzwi dostałem swoją szansę w maleńkim oknie życia
    1 punkt
  39. @Corleone 11 pięknie Ci dziękuję za tak miłe słowa i za czytanie również :D pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  40. na wyższe piętro z przestronnym widokiem rześkim powietrzem dotykiem nieba bez babrania się w ziemskim błocie najlepiej byłoby na dachu świata lecz kto nauczy mnie latać?
    1 punkt
  41. @Leszczym z przyjemnością czytam Twoje "minimsy" (to takie odrywane dawki - dawkowanie w kropelkach) Super! Jeszcze...
    1 punkt
  42. @Rafael Marius a gdy spadnie, to raz a dobrze i koniec :( dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie :D
    1 punkt
  43. @Alicja_Wysocka masz rację :) czasem sentymentalne rupiecie mogą się nam do czegoś jeszcze przydać! pozdrawiam Cię i dziękuję za komentarz :D
    1 punkt
  44. @Jacek_Suchowicz a wracaj, wracaj byle szybko i panią żonę pozdrów ładnie bo Ci za dobrze schowa pióro i będzie bieda, bo nie znajdziesz Pozdrawiam i dziękuję
    1 punkt
  45. Posyłam Ci miłość i czekam... Bez tak zbędnego żalu i skarg. Choć jednak do końca to nie wiem, czy tego czekania jesteś wart. Listem bez znaczka i koperty, zbyt pospiesznie rzuconym na wiatr. Czy zniknie on, czy weźmie go czart? Posyłam Ci miłość...i znikam... Chyba nie byłeś jej nigdy wart...
    1 punkt
  46. ... nie zgaśnie. Wzruszyłeś mnie słowami wiersza/piosenki.! ...
    1 punkt
  47. niektórzy najpierw z niego skaczą a dopiero później liczą, że nauczą się latać @iwonaroma a do wiersza przyciągnął mnie tytuł, nic mnie tak nie elektryzuje jak myśl o przeprowadzce, gdzieś do czasów beztroski, w bezpieczne miejsce... jedyne o czym jestem w stanie pisać ostatnio, to ucieczka
    1 punkt
  48. Kruszenie się nocy - b.ładnie... Początek wiersza szczery i zwyczajny - a jedno z drugim się wiąże :)
    1 punkt
  49. @Franek K Ha! Też napisałem o antyfutbolu. Obiecuję, że Twój wierszyk dopiero teraz przeczytałem. Więc to nie plagiat (zresztą, inna forma). Pozdrawiam Mistrza
    1 punkt
  50. Opisuję wiejskie wesele : Wytworny poeta ( mój towarzysz) usiadł przy stole. Myślał i patrzył na równy, cudowny taniec… -- Kółeczka, piruety, kołysanie… Tańczył też filozof. Wróżka zapowiadała czary. Z tłumu wystąpił Edward i prowadził „naukę”… Zaczęły się szalone tańce : ćwierć kroku w przód – ćwierć w tył, wygibasy, zakręty… Ośmielił się niejeden łobuz. Gdy wszyscy byli blisko zatracenia, odezwał się zagadkowo Chochoł : „Mieliście laskę i pióra, została wam prawie dziura”.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...