Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.10.2022 w Odpowiedzi
-
gdy ja się zapomnę ty się zapomnisz zapomną się nasze myśli i słowa odejdą w niepamięć czyny przytomne a życie się będzie pisać od nowa gdy ja się zapomnę ty się zapomnisz zapomną się nasze usta i dłonie przeszłości obrazów żadni nie wspomną potomni niknący pośród zapomnień gdy ja się zapomnę ty się zapomnisz zapomną się nasze drogi i ściany to nikt już nie będzie o nas pamiętał w obłędzie zupełnie nam zapomnianym napiszą się nowe lepsze historie o naszej nikt nigdy nawet nie wspomni jak gdyby nas wcale tutaj nie było w tym świecie od nowa całkiem zmyślonym krzyżują się prawdy półprawdy z fałszem jesiennie się snują już zapomnieni rdzewieją posągi kruszy się kamień wspomnienia zapomnień truchleją w ziemi12 punktów
-
w tym domu w którym zamieszkamy będą budziki równiuteńko stały nikt ich nakręcać nie będzie-bo po co czas nam odmierzać będzie miłość nocą ja będę czytał(a) wiersze ci przed snem ty będziesz ziewał(a)-bo wiersze cię nudzą i przytuliwszy do mnie się jak pies warkniesz do ucha-obudź mnie przed burzą burza jest wtedy gdy nie mam już sił kiedy poezja kością w gardle staje sięgam po prozę-a ty jakbyś wył(a) po chwili grzecznie-wychodzisz? zostajesz? jasne jak słońce przecież że zostaję w tym domu w którym zamieszkamy książek na półkach będzie co niemiara najwięcej tych nieprzeczytanych znana fabuła jest mało ciekawa roślin tam będzie jak w jakimś ogrodzie a ty kwiatami raczej się nie frapuj ja je podlewać będę i dbał(a) o nie ty wkręcaj i wykręcaj nakrętki w garażu9 punktów
-
jeśli dzisiaj się przewróci jutra nie obróci w rzeczywistość będę lub nie będę mogła swą postacią życiem błysnąć mam wrodzone światło gdyż mieszczę i ciemność ulotność tego stanu przejawia zupełność8 punktów
-
ze wszystkich rodzajów miłości ta jedna góruje nad nami gdy żyje się jakby prawdziwiej bo kocha się mocno za nic8 punktów
-
a w ciszy oczy się otwierają szerzej i drzew jest więcej i liści bardziej zielonych a ludzie mają twarze7 punktów
-
Na panoramie pulchne cumulusy, Jak białogłowe nad wybrzeżem mewy. Etery chłodne zwiastują ulewy, Przez dmę utkane deszczowe obrusy. Gdzieś wyżej słychać burzowe całusy. Ktoś dyryguje błyskawicom śpiewy, Chórowi grzmotów harmonijne ziewy, I Perunowi czarowne opusy. Nieboskłon krasi malownicza tęcza, Sportretowana tańczącymi łzami. Szafirem pała zmokła nić pajęcza, Przeszklona łuną słonka za chmurami. I niebo swoje modrości odchmurza, To jest już koniec, już przeszła ta burza.5 punktów
-
Sąsiedzi po kątach mówią jak to jest możliwe że oni od zawsze Patrzą sobie w oczy trzymają się za ręce uśmiechają się Cieszy ich wszystko drzewo ptak kwiat krzykliwe dzieci My tak nie potrafimy czasem głośniej musimy zakląć Dać komuś w pysk wyśmiać jego śmiałość Nie widzimy świata który dobrem nam się kłania4 punkty
-
zbierał okruchy słów z gazety jadł kaszankę z kolorowych magazynów wpadał do butelki odmierzać czas i brodził w fusach po kawie biegał po mieście krzycząc że poezja zwycięży przekonał tak kilku z jego klatki gdzie siedzieli zamknięci zupełnie za nic żona ciągle dokuczała z powodu zbytniej wrażliwości na kwestie kulinarne marudził że nikt nie wie jak pisać wiersze bo rymy metafory dziś już nie te i semafor z metafor ciągle opuszczony do połowy nóg jak gacie na macie wątroba bolała coraz bardziej woda sięgała szyi zniknął nagle gdzieś za jakimiś drzwiami lub umarł4 punkty
-
Czym że jest oddech bez Ciebie łapany bardziej boli niż zadane rany ależ nadzieją jest, że będzie ostatnim wydanym. lecz nadzieja próżną została jedynie jak kamień z pola w tutejszym młynie gdy pękał na pół mieląc ziarna, że skończy mielić, nadzieja marna. Pór roku już nie rozpoznaje jak kret co w żywocie w ziemi pozostaje jego ślepota naturalną rzeczą Nikt nie pomoże, nie przyjdzie z odsieczą Pragnienia swego już nie zaspokoję choć nieopodal studni niby stoję Woda straciła właściwości życia Bez Ciebie niezdatną stała się do picia Dźwięki muzyki popłyną fałszywie brak harmonii brzmi bardzo drażliwie Czy śpiewak światowy czy orkiestra dęta Śmierć trzyma w ręku batutę dyrygenta Frykasów, delicji kosztować niegodzien bo smaku nie czuję, ślepy ich urodzie odpowiednim daniem grzyb trujący będzie gdyż jego gorycz ostrzem w me osierdzie. Zapachem kwiatów kiedyś otulany sercem, radością na co dzień wspierany teraz me nozdrza biorą sobie wolne Bez Ciebie kwiaty przestały być wonne arszenik trucizną niby przedstawiony lecz dla mnie lekarstwem na mój ból stworzony czy na serca bicie czy na duszy łkanie dla mnie jedyne oto rozwiązanie Ni żalu ni smutku ni wewnętrznej buty nikt już nie okiełzna, jak rumak podkuty co w szale galopu biegnie bez celu ma droga jedna, ku wiecznemu weselu. Oby była krótka, bo siły brakuje na długim dystansie już nie wytrzymuje niech morena czeka za pierwszym zakrętem meta mą śmiercią, szczęśliwym momentem4 punkty
-
Poszukiwania Jesienią, w dni pochmurne, gdy ostatnie liście Pożółkną i opadną, któż ich nie podepcze? Gdy wyschną, niezmiecione dalej będą trzeszczeć, Szeleścić i zawadzać. Zostań proszę, zbliż się. Bo oto piękne kwiaty co nie przekwitają, Zdobione kolorami niezbadanych światów; Nie zrywaj. Rozbudź zmysły gamą barw, zapachów, A będzie ci dziękować przemęczone ciało. Więc może są jak kwiaty? Powiedz mi, czy one, Przy dźwiękach nokturnowych, płatki podwinąwszy, Od razu zasypiają? Widzę ogród śniący, I skrytą pod warkoczem tajemnicę komet; Znów cisza… W jej bezkresach otulone góry; Tam echo recytuje swe improwizacje, A jeśli szybko znikać śród pagórków zacznie, Niech szczyty jego głosem wybrzmią po raz wtóry. Więc może są jak echo? Znasz je, gdyż wielokroć Słyszałeś, co przed chwilą mogło przestać istnieć. Czy może wciąż wybrzmiewać co nierzeczywiste, Jeżeli, gdy istniało, piękniej brzmieć nie mogło? Poezje - dziś jesteście echem nad górami, By jutro pięknym kwiatem stać się pośród liści. Odkrywam w podprzestrzeni latające wyspy, Lecz gubię się i ślepnę między kometami. ---3 punkty
-
Mieszkał w lesie skrzat Brodaty. Nie miał biedak nawet chaty. Inne skrzaty domki miały, codzień na nie pracowały. A Brodaty miast pracować wołał sobie leniuchować. Domem był mu krzak jagody, z kwiatów spijał nektar zdrowy. Latem było całkiem miło, tylko lato się kończyło. Nadchodziła zima sroga, o czym wiedział jeż i sowa. Wszyscy w wiosce z niepokojem, upychali miodu słoje. By przez zimę nie głodować, w ciepłym domku leżakować. Zmartwił się Brodaty skrzacik: - Co mam robić? Nie mam chaty! Trząsł się z zimna o poranku. Tylko kępka trawy w garnku. Krzyczał głośno, lamentował: Od dziś dzień będę pracował! Chcę jak wszystkie inne skrzaty w zimie być aż tak bogaty!3 punkty
-
te ostatnie lata to bliskich zaślubiny i chrzciny oswajają mnie z niecierpliwym nowym życiem, bujną nieskoszoną jeszcze łąką, z urodzajem pasikoników, mrówek, a nawet rubasznych żab. Ja w lipcu. śmierć mnie jeszcze nie zgarbiła jeszcze pod stopami nie szeleści wyschnięte ściernisko ty Babciu witasz się w ogrodzie z nieobecną ciałem wyciętą czas temu jabłonką obsychającą w zapomnieniu pokurczoną śliwą. Jej owoce opadły na pożółkłą i pomarszczoną trawę. sok spijają tylko osy i cierpliwa, przyjmująca nas ziemia oswoją Cię te pożegnana. Zerwał się jesienny wiatr orzech pęka, aby żyć.3 punkty
-
Wiersze są przecinkami w zdaniach życia, Nieśmiało oddzielając - stłoczone w pośpiechu - słowa, Mają moc zatrzymywania oddechu, Czasem już na zawsze…3 punkty
-
zimnymi wargami na szybie zostawiasz ust siny kontur wyziera z niego pustka jak z muszli której wyrwano perłę3 punkty
-
mógłbym wyjść ze swojego domu ale dom nie jest do końca mój piętro wyżej mieszka kot z właścicielką wieczorami nakręca papiloty smaruje skórę czymś żrącym zapach drażni nos poniżej mieszka właściciel rybek akwariowych które też nic nie mówią po drugiej stronie ktoś nie zapomniał umrzeć pusty oczodół okna patrzy mniej wyraźnie zdjęli już firanki biorę środki na uspokojenie otoczenia właściwą ilość3 punkty
-
na krawężniku siedzi starszy facet i patrzy w dal czas uciekł tu i teraz nabrało kształtu pustej butelki przestrzeń wypełnia wszędzie i zawsze starszy facet mówi mam na imię Nosiciel Światła Pan tego świata nic nie jest w stanie mi go odebrać potem wykrzywia twarz słowo „nic” ma piekielnie ostry smak bo tutaj nic nie jest ważne2 punkty
-
Piosenka o eteryczności Nie otwieraj okna jeszcze mi świata nawpuszczasz to w świat się wchodzić powinno i wielu weszło z butami błota naniosło ja też wejść próbowałem nie z buta nie jestem butny z natury on mnie ubłocił i butem poczęstował Nie otwieraj okna jeszcze mi świata nawpuszczasz czy nie słyszysz jak wyje? i żeby to tylko wilki z tym można by jeszcze jakoś wyć leży w wilczej naturze ale to nie wilków wycie to świat tak wyje ludzkim głosem tysięcznym Nie otwieraj okna jeszcze mi świata nawpuszczasz a przeciąg powietrza co dziurawi płuca zakręci mną zawiruje jak liściem i z wiewem za okno wywieje mnie w jesień — to przekleństwo poetów — mówiłaś — za to że są jak sen eteryczni2 punkty
-
Zebrałem z nieboskłonu, z chmur wydrapałem, pozłacany pył gwiezdny z okruchów człowieczych. Safona z Sokratesem kompleksy nam leczy, dziś artyzm krwawi smutkiem, spokorniałym rajem. Napojeni twórczością - eliksirem szczęścia, układamy cegiełki, jedna ponad drugą. Mur popłynie wyniośle i zostanie chlubą, okna w piękno skieruję, by każdy w nie wejrzał. Kiedy nieba dostąpisz i w twarz zerkniesz Bogu, zapytaj czy przeczyta i wypowie - amen? Znowu rani milczeniem a powinien zagrzmieć, bo pierwsze było słowo - Ty... następne pobudź! "Papier łatwo płonie. A słowa umieją czekać." - Clive Barker. * Biblia - Ewangelia Św, Jana - 1,1 - 1.2 punkty
-
Zmiana czasów to jesienne słońce, pod innym kątem interpretuje kolory ni to męskie obrysy, ni to damskie krągłości nadmorskie początki wody w kolanach mają swoją zasadność pojedyncze fale, postacie, trochę szumu bardziej w głowie niż, i wyż, bardziej czytelne stany bezsenności i starczej nienawiści do biegania, w nic niewiary, do późnej nocy że to tylko kamyk w bucie, to tylko kamyk w prawym bucie2 punkty
-
tylko tobą wywołuję rzeczywistość snu skupiona wola i spokojny oddech przy odrzwiach zostawione miecze tkanek moja posada to zaostrzony pal bicz czasu oczy oprawia w strach paracetamol nie prostuje twarzy na poziomie słów w porządku jak u wszystkich nieuleczalna kawa cena życia nigdy nie była uczciwa z niechcianych miejsc stawiam stopy na Ziemi sprzed milionów lat blaski rozrszerzonych źrenic i wilgotnej skóry wybudzam się promienna maleńkim piersiom ciążą sutki znów dotykałeś je w myślach śniąc mnie całą noc reszta bez ciebie nic2 punkty
-
Obezwładniony własną agresją Wściekły byk to przy tobie maskotka do przytulania Nie potrzebujesz czerwonej płachty by wyjść z równowagi Wystarczy podmuch wiatru nie w tą stronę By rozpętało się emocjonalne tornado Błagasz by to się wreszcie skończyło By wszyscy dali ci spokój Ten pierdolony spokój Gdzie on jest? Kiedy się zjawi? Jest coraz gorzej Nie czujesz satysfakcji Z bycia skurwysynem Nie lubisz tej etykiety Wiesz że to nie jest twoje ja Poddajesz się Niech się śmieją Niech mają lepiej Niech będą szczęśliwi I tak wiesz więcej niż oni by mogli sobie kiedykolwiek wyobrazić Masz do zapisania własne karty historii Swoją flagę do wywieszenia Nie możesz patrzeć na resztę Bo reszta już dawno została wydana I rzucona lwom na pożarcie Nie zmienia losu ten , kto się z nim nawet nie przywitał Nie potrzebujesz wróżki by ci przepowiedziała przyszłość To jest twoja dłoń Sam odczytasz co cie czeka I choć teraz czujesz że musisz przepraszać za to że żyjesz Beznadzieja wypełnia każdy dzień I nawet cisza nocą drwiąco się śmieje To wiesz że to nie jest jeszcze koniec Na dnie oceanu leżą największe skarby Nadchodzi moment W którym wzburzysz fale niczym Posejdon I podniesiesz skarb który do ciebie należy2 punkty
-
Chodźmy się uroczo pozapominać nielękliwie zabłądzić w przekonaniach chodźmy do pracy nad związkiem a kroki niechaj nas rozwiążą W zakłopotanej palarni kawy niech popłyną dymy z papierosa i polecą w kubki czwarte kawy aż zadrżą serca więc pulsy Nasiedźmy się w bujanych fotelach poprzekładajmy rzeczy po stolikach niech uśmieją się niebieskie bujdy a intencje rozbłysną pod wieczór Podać państwu herbatkę ziołową? nie, jasne że nie, dziękujemy pani kelnerko mamy jeszcze kilka planów na tę noc. Warszawa – Stegny, 07.10.2022r. Inspiracja: poeta Wielobor2 punkty
-
Kenoza Kiedyś pisałem na glinianych tabliczkach teraz dłutem wydłubuję to samo ale na płytkach z polichlorku winylu W babilońskim mieście w sezonie rozbrzmiewają hymny na cześć Marduka jego pięćdziesięciu imion widzę insygnia koło bicz i kij Słowa mówców płomienne skłaniają wyznawców do zgięcia kolan treścią modlitw są dobra doczesne a to jest dla nich najważniejsze Bo Jezus to taki superbohater postawny o blond włosach posiadacz magicznych mocy jak w tych kreskówkach z minionych lat trzy lub cztery odrębne historie zawarte w jednej opowieści z mchu i paproci A Joszke taki nie był niektórzy mówili mistrzu ale jak sam twierdzi gdy nim byłby to posiadłby wszystkie rozumy a tymczasem jest na etapie uczenia się jeśliby nie stał tutaj gdzie stoi nie wiedziałby ilu jest ciemniaków i światłych ludzi na świecie tylko w ten sposób jest się w stanie oddzielić ziarno od plew Tanie zwiedzanie wózkiem elektrycznym w stylu retro z audioprzewodnikiem czterech ulic na krzyż dla osób ciekawych fasad starego miasta a nie jego treści być wszędzie i nic nie widzieć Wystarczy zdjęcie z przebierańcem udającym mima i pamiątka wyprodukowana w Chinach opowieść epicka Gram w filmie o tobie ty wybierasz własną klasę w której się (nie) mieścisz2 punkty
-
chłop potęgą jest i basta! a na skibce chleba błyszczy złota omasta! Mars. Jowisz. Saturn. dwa miliony parseków krętych traktów Drogi Mlecznej przemierzyłem i w krasnoludki uwierzyłem! Konwalie. Bratki. Róże. Molibden . Aktyn. Wanad. śpiewam bo muszę za dwa pomidory i pół kilo gruszek... ahoj! Kargul... podejdź no do płota jak to i ja podchodzę....2 punkty
-
2 punkty
-
@Sylwester_Lasota Dzięki. Trochę chciałam mrugnąć okiem do tego patetycznego cytatu, zawsze mnie bawił, stąd puszek :) @Czarek Płatak Tak, za dużo światła to też niedobrze. Wierzę w harmonię. Twoje słowa bardzo dla mnie miłe, dziękuję. Co do pisania, podpatruję lepszych (w tym Ciebie). @duszka Twój komentarz w punkt, Duszko. Pozdrawiam. @Rafael Marius Dlatego też tak lubimy wschody i zachody słońca :) Dziękuję za wizytę i komentarz.2 punkty
-
Fale przepływające przez świat, kołyszące się i wędrujące przez pustkę. Niosące liście, kawałki drzew i małą świata cząstkę gnają przez pola łąki i lasy. Słuchają śpiew ptaków i szum wysokich drzew. Nieustannie płyną niosąc nową i ciekawą rzecz . Spotykają na swej drodze skały i rozbijają się o ich część. Płyną i płyną i nie widzą końca. Początku już też nie pamiętają. Na swej drodze tyle wielkich I małych rzeczy spotykają. Znają już różne pory roku, odkryły już wielką świata część. Lecz nadal kołyszą się i płyną Uderzając o ostry rzeki brzeg.2 punkty
-
Rozebrałem prawdę na cząstki teraz ją składam ale mi to nie wychodzi Bo w niej widzę światło i grzech które nawzajem się oskarżają Rozebrałem prawdę teraz tego żałuje mogłem ją zostawić pozwolić być sobą Dzisiaj się męczę szukam wyjścia z tej łamigłówki bez okien i drzwi2 punkty
-
Każdy ma w sobie ying i yang pytanie w jakich proporcjach. U Ciebie odczuwam przewagę światła. Czymże jednak byłoby ono bez ciemności? Szanuję i lubię to, że nie ciśniesz jakiejś sztampy, nie kalkujesz samej siebie. Szukasz i próbujesz nowych dla siebie form w wierszu. To byłaby straszna nuda ;]2 punkty
-
Krzyż codzienności wszyscy niesiemy krzyż codzienności chcemy aby był leciutki taki nie odczuwalny byłby akurat czy wypada nam prosić o taki Boga a co z bliźnimi najcięższe krzyże nieśli święci dlaczego właśnie oni tego nie wiemy nie tylko wiara kryje tajemnice ile jest ich w przyrodzie w życiu człowiek to także jedna z największych tajemnic z pokorą nieśmy więc to co nam los daje jak ciężki podarujmy ten nadmierny ciężar w intencji bliźniego Dobremu Panu Bogu zaufajmy Jezusowi będzie nam lżej 10.22 andrew Piątek, dzień wspomina męki Jezusa2 punkty
-
@iwonaroma Dzięki za ciekawe nawiązanie do Cube, nie widziałam tego filmu, a brzmi intrygująco. @WiechuJK Twój wiersz jest piękny, musiałeś być w jakimś szczególnym stanie, aby tak oddać tragiczność sytuacji. Dziękuję, że się ze mną nim podzieliłeś. @Wędrowiec.1984 Zachwyciłeś mnie kontynuacją myśli z wiersza :) "A dusza? Później i tak, jak ten balonik, dotknie nieba, lecz jeśli dotyk będzie szorstki, balonik pęknie."2 punkty
-
zamykamy się i udajemy że noc jest krótka nasz najlepszy kumpel Jezus zawiezie nas po samo niebo skrzydła są zbyt krótkie by ukryły numer telefonu pod konfesjonałem prawdy to asy damy i polityka ale jeśli mamy być poważni zróbmy rachunek wycierania butów pięknie jest być kimś spoza marginesu lub my tytaniki jutra2 punkty
-
Mój i twój świat Jest utkany Z tej samej pajęczyny A ja nie znam Piękniejszej od ciebie dziewczyny Mój i twój świat Rozchodzi się Na wschód i zachód Tam gdzie świeci Jesienne słońce (nie gorące) I poraża i oślepia swym blaskiem A my doczekamy naszych dni Tuż przed chłodnym brzaskiem2 punkty
-
Nachylam ucho W tężejący oddech przedświata I nic się nie dzieje Oprócz szmeru tężejącego monstrum Nie ma zgiełku ani złudzeń Dlaczego słyszę wszystko Okrutne baty Płacz dziecka Teskonotę Polaryzację wschodu słońca Nadstawiam ucho W tężejący oddech świata Zlewają się dni a rok staje się Tak upojnie złowrogi Odchodzę bosy i nagi2 punkty
-
Promienie słońca opierają się o skraj lasu tam jest początek i tam jest koniec wczorajsi kochankowie nie usłyszą dzisiaj bicia swoich serc deszcz zamknął bramy końca i zmył grzech z ust kochanków po burzy salamandry wyjdą na spacer2 punkty
-
Sierpniowe popołudnie było wyjątkowo gorące. Wena do pisania uleciała gdzieś porwana przez delikatny podmuch wiatru. Nie przejęłam się tym zbytnio. Nieraz tak bywało. Wystarczyło zająć się czymś innym by wróciła ze zdwojoną mocą, w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego zawsze mam przy sobie kartkę i długopis. Przeniosłam się na schody werandy. Uwielbiałam tam siedzieć. Nasz pies- Jack Russell Terier z małą, beżowo- piaskową kropką na głowie zawsze mi towarzyszył. Siedzieliśmy tak sobie wpatrując się w kwietny, wiejski ogród przed domem. Mnóstwo było w nim chińskich goździków, które uwielbiałam ze względu na ich niebiański zapach i bogactwo kolorów. Lwie paszcze, tak bardzo przypominające mi dzieciństwo i ogródek babci. Żywopomarańczowe nasturcje, delikatne ostróżki i chabry, słodko pachnące piwonie, dalie we wszystkich kolorach tęczy. Groszek pachnący, który zalotnie wił się po szczeblach werandy. Ach! Ten ogród działał na wszystkie zmysły! Nawet na smak, gdyż pamiętam jak babcia robiła sałatkę z kwiatów nasturcji. Zawsze udawałam, że mi smakuje by później wypluć ją za pierwszym narożnikiem domu.1 punkt
-
@anibas Forma ciut nieokrzesana, bezpośrednia. Jako czytelnik mam wrażenie, że czytam dialog, jaki same ze sobą prowadzisz. Albo raczej wyszedłeś z siebie i do siebie przemawiasz. Bo z dystansu zawsze łatwiej. Podziwiam, bardzo to osobiste i emocjonalne. Tytułowej 'niemocy' trudno się przeciwstawić. Otoczenie zazwyczaj nie ułatwia. Na samym końcu utworu zawarta nadzieja, że jest jeszcze coś dobrego, co nie zostało odkryte. Oby nie na długo :)1 punkt
-
@pathe dzięki ;) @goździk no przecież kroki nawet w butach ze sznurówkami po to właśnie są - by rozwiązać. Choć inna sprawa, że relacja to zawiązanie ;))1 punkt
-
@duszka Sama prawda. Niestety nie tylko świat zewnętrzny nas zagłusza, skutecznie robimy też to sami. Mało słów, dużo treści - wspaniale. Pozdrawiam.1 punkt
-
@janofor Ptaki zawsze były dla mnie symbolem wolności. Bo skrzydła, bo latanie. Wolne ptaki latają. Te, które nie rozwinęły dostatecznie tej umiejętności, są w niewoli ściśnięte w klatkach - i nawet, gdyby się uwolniły, latać by nie umiały. Ta "nieufna czułość" jest w zagadkowy sposób dla mnie rozbrajająca.1 punkt
-
nasze włosy pożarły już wszystkie wiatry i wytarliśmy prześcieradło do gołych desek z naszego pokoju zawieszonego na sznurku od bielizny pod ciągle brudnym niebem ( nie dało się go przemalować - farba schodziła ze zbyt tłustych chmur ) wybiegliśmy na ulicę mijały nas spóźnione torpedowce i zeppeliny wypełnione pudełkami z proszkiem do mycia daleko na niebie przewróciła się ciężarówka pełna kwaśnych odchodów niebieskich - to cyrk samego Pana Boga - chwyciłaś mnie za rękę czerwone mury sunęły za naszymi cieniami i wielki neon z napisem "COCA - COLA" oświetlił na chwilę księżyc wymiotowaliśmy z mostu do jakiejś rzeki - wszystko jest łatwe powiedziałaś - będziemy jeść musztardę i suszone owoce biegliśmy dalej po łące zroszonej szumem telefonicznych rozmów pod naszymi nogami przewróciło się jeszcze jedno pole las był coraz bliżej1 punkt
-
szalona kobieta szalony mężczyzna lecz nikt się nie przyzna przez pryzmat szaleństwa jak dobrze im jest zaletą szaleństwa jest pewność zwycięstwa a pewność zwycięstwem jest więc bądźmy szaleni a świat się odmieni otworzy szeroko drzwi szalony mężczyzna z szaloną kobietą powiedzą kochamy się1 punkt
-
@Rolek Napisz limeryka proszę Żeby spadły mi bambosze. Mówisz i masz. Na rolkach się wybrał Rolek w Karkonosze, po trosze z ambicji, dla zdrowia po trosze. Dotarł do schroniska, Klipowi dał pyska, czytaj swój limeryk - rzekł - tu mam bambosze!1 punkt
-
1 punkt
-
@Triengel No mnie zastanawia np. Funkcja użytych powtórzeń albo wyrazów bliskoznacznych. Czy użycie ICH wszystkich jest konieczne? Poza tym trywializmy - wg. mnie jeśli ich używać, to lepiej jeśli nadamy im nowe znaczenie, użyjemy w zaskakującym kontekście, z ciekawą metaforą. Inaczej…trochę nuda i utyskiwania 80latka.1 punkt
-
jestem niechcianym dzieckiem dzieckiem teraźniejszości konsumpcyjno - metroseksualnym produktem ubocznym powstałym podczas wymiany płynów ustrojowych ślinotok zdarzeń kształtuje moje być albo nie być nie chcąc zostać jednym ze szczurów laboratoryjnych uciekam w świat niemego filmu porno za pomocą gestów wypluwam potok słów słów które są moim przekleństwem jestem niechcianym dzieckiem dzieckiem teraźniejszości chcę czy nie wegetuję jako radioaktywny odpad1 punkt
-
@Wędrowiec.1984 Pozazdrościć takiego postrzegania i talentu lirycznego... Piękny wiersz, pozdrawiam ☺1 punkt
-
Noc odkrywa przed nami Niezbadane tajemnice A ja zwiedzam Tą piękną okolice Z marzeń i snów Wykutą na betonowej skale I ktoś tam gdzieś Wylewa swoje gorzkie żale Zapisane czarnym atramentem A twoje serce jest dla mnie Zagubionym diamentem Ukrytym gdzieś tam hen daleko1 punkt
-
Raz Józio weganin z miasta Ćmielowa Nakrzyczał na żonę że soję chowa Gdy nie miał soi poczuł wraz smaka Na pachnącego pięknie kurczaka Więc musiał swą dietę zacząć od nowa.1 punkt
-
@Czarek Płatak Dla wielu ludzi nieuchronność śmierci jest ogromną mobilizacją do życia. Natomiast sarna tak naprawdę żyje w nieustannym poczuciu zagrożenia, z wyostrzonymi instynktami, które nie usypiają. W tym sensie zwierzęta żyją zawsze w teraźniejszości i zajmują się tym co dla nich najbardziej pożyteczne. Ludzie bardzo rzadko osiągają taki stan. Czy zwierzęta mają świadomość? Kiedyś pewnie się dowiemy. Na pewno mają uczucia, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ditto.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne