Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.10.2022 w Odpowiedzi

  1. Jakiś czas temu zostałem poproszony przez moją przyjaciółkę (miłośniczkę robienia na drutach), abym napisał limeryk z hasłem rękodzieło. Powstał następujący tekst, a do niego ilustracja.
    4 punkty
  2. Dlaczego życie czasami bywa nieszczere pluje kłamie Dlaczego zapomina się uśmiechać łzą wierzy Dlaczego czasem śmierdzi nie chce wiedzieć co to wstyd Dlaczego życie bywa upierdliwe czemu krzyża się boi Dlaczego dlaczego życie świat psuje dlaczego...
    4 punkty
  3. Postanowiłem znak, niech będzie że drogowy. Z całą pewnością znak nierówności. Znak zakazu wjazdu na teren mojej psychiki. To jest prywatna posesja, zresztą dostępna bardzo nielicznym. Inaczej mnie rozjadą i wyrzeźbią kolejne koleiny, czego najbardziej na świecie wolałbym uniknąć. Wszelkie Tiry są bardzo niemile widziane. Naruszenie zakazu grozi wysokim mandatem. Warszawa – Stegny, 02.10.2022r.
    4 punkty
  4. od serca do wiersza mgnienie potem głowa, kształt i słowa droga dłuższa nieskończenie
    3 punkty
  5. Gdzie są chłopcy z naszego podwórka puste ławki i dziewcząt jest brak i pamiętam była tu górka nawet po niej nie został choć ślad Zima śniegiem sypała z rękawa i na śnieżki toczył się bój jakże miła to była zabawa gdy wirował cały ich rój Gwar odbijał się często o szyby tamto piękno wyssał już czas tutaj każdy był taki szczęśliwy i nikogo tu nie ma dziś z nas Tak bym chciała powielić te lata radość życia wpleść w szary swój dzień czuć jak serce znów mocno kołata tylko tęsknić zostało mi wiem
    3 punkty
  6. przy starej drodze chodzą słowa nieużywane te które się nie mieszczą na zwyczajnym obrazie te które raz rzucone kiedyś komuś przepadły prostotą lub przepychem kroki skomplikowały przy starej drodze dźwięczą ich wciąż ćwiczone mowy spacerując poboczem to zziębną to się zgrzeją to podkreślą obecność splatając się przypadkiem z deszczem wiatrem i słońcem w skomplikowane zdanie pozornie zapomniane
    3 punkty
  7. -Mistrzu, co czynić trzeba, by miłość zachować? -Męża jak najbliższego powinnaś traktować. Wiele niewiast swe dzieci najbardziej miłuje, mąż wtedy odtrącony nierzadko się czuje. stan zaś taki miłości na dłużej nie sprzyja, która to z biegiem czasu stopniowo przemija. Odautorski koment. Znalezione dzisiaj w necie: Jakie jeszcze zagrożenia czyhają na stały związek? Gdy pojawiają się dzieci, kobiety często odstawiają mężów na boczny tor. Wybierają rolę matki, zapominając, że wciąż są przecież także żonami.
    3 punkty
  8. Nie chcę grać, ale muszę Ramiona mam spuszczone prosto Napięć nie czuję żadnych A chciałbym By drżała moja dusza... Na spotkaniu klasowym Dawne twarze dla mnie Bez wrażeń I bez żadnych masek Bez używek Jestem sobą... A tak chciałbym Spocić się, przelęknąć Potknąć się o siebie Wdepnąć w drogę mleczną...
    3 punkty
  9. Płynie samotnie przez pustkę Szlakiem płonących w ciszy gwiazd Niemy jest świadomości krzyk W ogrodzie nicości, jak chwast Płonna nadzieja latarnią Pośród nieskończoności fal Niebo bez czasu i granic Okręt zbłąkany, dziwny bal Tańczą nienawiść z miłością I ludzkie marzenia, i sny I wizje skąpane w złocie Na trzy, to Walc Kwiatów, w nim Ty Pląs spłodził radosną sztukę Ta gestem skazała rząd praw Na niedoskonałość, skazę Za wzgardę dla piękna, pchlich spraw Kapryśna, karmisz motyle I chowasz spojrzenia za szkłem Nie ktoś i nie tylko tyle To przez deszcz, a może to sen
    3 punkty
  10. Lepszy lepiej o lepieju niż zaklęcia czarodziejów. Lepszy lepiej od Iwony niż krasnala stare dzwony* *spodnie znowu modne (chyba) @iwonaroma, dzięki 🙂 Lepiej biegać za krasnalem niż obrastać ciągle w smalec. Lepiej z małym iść na spacer niż mieć w barku reumatyzm. Miłej Niedzieli 😊
    3 punkty
  11. Wszyscy umieramy, gdy śpimy Jesteśmy martwi, gdy się budzimy Bez celu na ten świat przychodzimy I bez celu odchodzimy Czy ktoś ma jakieś nadzieje Że można zmienić to, co się dzieje? Nim zimna rosa trawy zaleje Przyjdzie mrok, który zwieje Nasze egzystencjalne beznadzieje Ziemia plugawa owinięta cieniem Naznaczona nieskończonym cierpieniem Bezsensowna kula z ludzkim rakiem Jako przewodnim znakiem Czy jest sens dalej to kontynuować? W zamian można na nowo asymilować Nowe porządki i wypróbować Czym może skutkować Gdy świat na nowo chce się odbudować Jeśli nie zabraknie nam chęci I będziemy na tyle ogarnięci By zapomnieć o tym, co nas nęci Ludzkość w końcu złu kark skręci.
    2 punkty
  12. Gdy poczujesz ciszę tul się do niej nie pozwól by była sama Cisza nie lubi samotności jest czuła delikatna rozumie nas Cisza to nie pustka - jest namacalna ma w sobie dużo poezji Ciszy trzeba się nauczyć ona jest tego warta nie omijajmy jej
    2 punkty
  13. czas podziemnego wzrostu i aktów w ciepłym runie delikatne niteczki grzybni pleśnie szukają się po cichu po omacku niepohamowanie gałęzie rąk konary ud uwielbiam gdy mnie rozpierasz czujna antybioza niezawodny geotropizm i pojawia się istota nie roślinna nie zwierzęca magiczna w paprocianej katedrze głucho pękają spody chitynowych kapeluszy pośród mchu nigdy nie bywam sama inkluz powietrza z przedludzkiego świata udaję dorosłość przyłapałeś mnie znów byłam w lesie pomarzyć tylko tak płoszę niechciane myśli ostrząc narzędzia życia
    2 punkty
  14. Na śmierć dziadka W dwie godziny nad ranem raptem już leżał ścięty jak nożem i mrozem miał buty na nogach i wszystko inne wujek mówił - siedział mi tyłem na kolanach dusił się ale chciał pomagać dopóki jeszcze mógł ruszyć ręką naraz przestał jak mu zapinałem guzik przy kołnierzyku koszuli i cięższy się zrobił od razu tylko paska nie zdążyłem i brud ma pod paznokciami bo za dnia grzebał coś w kuźni zresztą to i wymyć ciężko odszedł cicho z szelestem wysuszonej skóry na parapecie przybory do golenia w szafie ubrania też pachnące trumną
    2 punkty
  15. z wędrującymi dłońmi uśmiecham się jak subtelne światło na mojej miękkości wypełnionej ogromem życia
    2 punkty
  16. Rozpocząć tydzień chcę od wierszyka bo choć to sztampa a nie klasyka ja jestem z tego zadowolony błogosławieństwo, bowiem od żony dostałem lepsze niż od papieża więc werwa we mnie wstąpiła świeża. Chwyciłem pióro i czystą kartkę, pół szklany kawy, wódeczki ćwiartkę i pamiętając wciąż o zapasie dwa Okocimy, cztery Harnasie a gdy pod ręką to wszystko miałem siadłem i wierszyk ten napisałem. Wstęp, choć przydługi nudą nie trąci wypity napój myśli nie mąci jest jedno, ale i jego ramy z tym, ale jednak zawsze przegramy bowiem atrament nam w piórze znika więc z jego braku koniec wierszyka.
    2 punkty
  17. Przekroczyliśmy próg nadziei I stanęliśmy już ponad wszystkim; A wiatr ogłosił tę nowinę, Iż na zawsze już zamilknie. A horyzont krwistym półkolem Od czerwoności naszej pychy Powziął na nas pogrom wszechrzeczy I padając, pustkę ukazał. I ptaki zamilkły, i psów skowyt W mrok się rozpłynął, nie błagając Już o litość gorącą dla nas: Zapatrzonym w siebie jak w Boga. Z naszych wspomnień - cienie i popiół. Z naszych marzeń - mara spełniona I senna; bo żadnej granicy Już pomiędzy nimi nie będzie. I tych granic w końcu już nie ma, Co złem - zło, dobrem - dobro czynią Na nasz obraz i podobieństwo: Literami dziejów zatarte. Patrzymy wtedy w jawny koniec; Początków pęk puszczając wolno... A myśl ostatnia tako rzecze: .............................................................
    2 punkty
  18. Piszę to w kawałkach - wiersz o mej całości Więziony przeszłością, ogłupiony wolnością W której zaczeły przerażać wszelkie błahostki Mój najsłabszy rym to twe imię z miłością Pomimo tych wszystkich kolorów; najcześciej czarna owca to ta barwna postać Po burzy wyjdzie tęcza, jak wcześniej Chwila słońca, powtórz pętlę, i tak bez końca Topiłem się paranoicznie w morzu słusznej radości biegłem do niej w szale, i w pędzie - na próżno Porażki i szczyty, to fragmenty większej całości którą zrozumiemy, gdy będzie za późno Toczę wieczny konflikt, między kim byłem, a kim się stałem Byłem rzeką, co potoczyła swe wody do morza Wyrzucone wydarzenia wraz ze starym kalendarzem Skuty łańcuchami ego, dwubiegunowy jak zorza Przekroczyłem tę granicę cierpienia za którą wita tylko pogodny uśmiech Bezpowrotnie, bez ratunku się zapomina po co, i o co się walczy
    2 punkty
  19. Widzę Drzwi się uchyliły I wpadła smuga światła Choć jeszcze nie wiem Co jest za drzwiami To czuję Że to światło Nie jest sztuczne I słyszę już nawet ich głosy Są radosne i spokojne Rozmawiają o czymś z ożywieniem I wyraźnym Oczekiwaniem I czuję Że drobinki kurzu Tańczące w powietrzu Dokładnie wiedzą Jak mają tańczyć Wzruszenie Ściska mnie za gardło Bo wiem już Że te rozmowy Są o mnie Czy to da się zrozumieć, że te głosy są zza drzwi? Pracuję nad nim
    2 punkty
  20. Sama głowa, to praca naukowa, ale wiersz bez głowy to......każdy niech sobie dopowie:)
    2 punkty
  21. Pomysły przychodzą prędko, gorzej z realizacją, a diabeł tkwi w detalu. Dlatego najlepiej nic nie robić, tylko marzyć. 😄 Pięknie wyrażone. 💜
    2 punkty
  22. We mgle zniknęły drzewa i kwiaty przysnęły w piasku gościnne plaże Na pocieszenie jeszcze ogrzeje słońce jesienne odbicia twarzy Faluje woda gdy wiatr powieje unosząc myśli z zatoki marzeń Tafla jeziora mieni się blednie w ciszy jak zawsze dobrze i zwiewnie by wracać latem
    2 punkty
  23. Pięć tysięcy serc, każde z innej sieni, tyleż samo dusz czytających zmysłem. Wierszydła płoche w pamięci przycichłe, zarecytuję... sobie - ad interim. Ważne - czytają, obcują ze słowem, żartem lub serio, temblak na literze. Jak trzeba - powiedz - jedną iskrę skrzeszę, pragnę... nie mogę, hen - do celu dobiec. Spowite kurzem, żółcią białych kartek, już wypłowiałe gonią na edytor. Myśli pączkują, czy aby zachwycą? skąpanych światłem, ile chcesz... nastarczę! A kiedy przyjdzie dzień w którym zamilknę, poezja sfrunie, bo ona jest wieczna. Będzie mi chciała na ucho coś szepnąć, nuci z oddali - błagam jeszcze chwilkę! "Przybywaj piękna" - "Mówią... że mała", "Ojciec Wergiliusz" - "Ostatnia wizyta". Wybrane z wielu... kto o nie zapyta? Aż uścisk w dołku, łzą... wspomnienia zrasza. "Bank wspomnień, jeśli ktoś chce znać moje zdanie, to nie jest serce ani głowa, to nawet nie jest dusza. To przestrzeń między dwojgiem ludzi." - Judi Picoult.
    1 punkt
  24. czasem do głowy myśl wpada nagle by może dzisiaj napić się z diabłem jakiego trunku? już wszystko jedno w tym właśnie tkwi problemu sedno rozkładam pionki, zagrajmy w szachy wyciągam serce, wkładam do flachy napój ukrwisty, z łez mego serca głos biorąc łyka szepcze "morderca" przecież nikogo ja nie uśmiercam chyba że siebie - diabeł potwierdza patrzy się chwilę, pionek do przodu on gra czarnymi z jakiegoś powodu czy uda mi się dziś wygrać z diabłem? czy stanę się jak anioły upadłe? halucynacje i oczy przekrwione król mojej armii w cierniowej koronie pijemy dalej, tracę świadomość białe przejmuje szatański jegomość gra sam ze sobą diabelsko się śmiejąc białe padają na plansze czerniejąc lucyfer suwa po polach piony ciemne kolory - partii championy nie mogę się ruszyć, nie mogę walczyć ostatni taniec król z damą tańczy skończył się trunek, skończyła flaszka skończyła pionków wspólna igraszka skończyła partia, czarnych szach-mat zło przejmie dzisiaj swój championat świat stanie się już dziś bez kolorów przegrało dobro w mej duszy, z wyboru oddałam serce na łez krwiste picie i wraz z ta partią przegrałam życie ...
    1 punkt
  25. Lubię gdy kroczysz przede mną a ja z precyzją nie depczę ci po piętach kiedy przecierasz nowe ścieżki czuję się pewniej dostrzegam zagłębienia i wyrwy lubię gdy przystajesz obok w alejce poszum wiatru cofa czas na koronkach wspomnień daty to one nocą nadgryzają księżyc najbardziej jednak lubię cię za to że po prostu zwyczajnie jesteś słońce turla się nad głową a ty tuż tuż - na dotyk w każdym kroku i jeszcze nigdy nie podstawiłeś mi nogi lipiec, 2022
    1 punkt
  26. Balonik na sznurku zaciskany w dziarskiej rączce, nierezolutny a unosi się ku niebu. To cecha niewinności; wiedzą o tym polne maki, kapelusze muchomorów i usta nim zaznają smaku krwi, przygryzając wargę w bólu życia. Wpierw jeszcze karmazynowa szminka odciśnięta na kieliszku bordeaux, potem szkarłatna koronkowa - wisienka na torcie, która rozpali noc. Jednak biedne serce, choćby uderzało w tanga takt, to niekiedy za mało, by ognistym szeptem stawiać wspólny dach. Także rodzinne obiady z pomidorową i buraczkami na drugie. Dyskusje rozgrzane do czerwoności i domownicy doprowadzani do szewskiej pasji. W wersji idealnej - smagana wiatrem biało-czerwona i bocianie dzioby stukające w niebo, zupełnie jak balonik. Ogniste zachody i pąsowe wschody, zapach poziomek i jaspisowej róży. A jeśli granaty, to tylko owocowe. Stanowcze nie dla rozdartych ran i pokrwawionych szat. Choć tych nie brak. Poszlaki wciąż bezwzględnie wiją się czerwoną linią. Kochasz, cierpisz i umierasz. Pozostaje miłość.
    1 punkt
  27. @ChesireCat Subtelnie oddana i przeżywana sytuacja.., wnika we mnie i budzi podobne odczucia :) Jedynie ostatnia zwrotka, a dokładniej jej trzy ostatnie wersy wydaja mi się zbyt wyjaśniające... Zakończenie na "Wzruszenie / ściska moje gardło" byłoby w moim odczuciu "mocniejsze" i pozostawiłoby wiersz otwartym na własne dopowiedzenie czytelnika. Ale byc może obecna wersja zakonczenia jest dla Ciebie szczególnie ważna, wtedy nie mam racji :) Pozdrawiam!
    1 punkt
  28. Powróć wraz z moją ostateczną myślą, wróć z wiecznością, której wykradziono ciemność. Poczuj na nagim ciele wspomnienie, doświadcz wszechmocy gwiazd, zaplątanych we własne grzechy, pominiętych na samym wstępie. Gdy nadejdzie pora rychłej dorosłości, nakarm ból krzykiem ofiar, nawoływaniem dusz o powrót do raju. Nie udawaj, że świt pozbawia cię człowieczeństwa, że wraz z tobą upada pod krzyżem, razem z twoimi łzami drąży skamieniałe powietrze. Nie chcę odchodzić na złość współczesności, wbrew przywidzeniom, które wypełniają senne oczy, martwe powroty w głąb subtelności. Nie sprzeczaj się z marzeniami, czasem nawet milczenie wymaga krótkiej rozmowy. Zanim na duszy zakwitną zimowe kwiaty, a czas taktownie odwróci twarz, udaj się na krawędź wieczystości; spójrz w dół, na tych, którzy wciąż wierzą, że odzyskają królestwo niebieskie, że miłość zwycięży walkę o bezkres. Nie chowaj serca, uchyl nieznacznie drzwi - ktoś, kto będzie wart, zapuka. I nasze myśli znajdą się niebezpiecznie blisko siebie, kroki serc odnajdą wspólny rytm. A kiedy wyczerpią mi się zapasy gwiazd, przestrzeń stanie się pretekstem do powrotu na krawędź nieba. Tam będzie czekał Bóg - ten sam, co na początku, o identycznym kolorze oczu. Pozostanie zamknąć powieki, by uratować grzeszną ciszę przed powrotem chaosu, przed napaścią na wypożyczone niebo, przeznaczone do pilnego remontu.
    1 punkt
  29. Piękne, miłość karmi:)
    1 punkt
  30. @Kapistrat Niewiadomski Mówisz że tytuł wystarczy :). Oczywiście ze dla przyjemności pisania. Zgadzam sie w 100%. Jednak fajnie jest jeśli ktoś czasem przeczyta coś, co się napisało. Nie ważne czy mu się spodoba czy nie. Myślę że łatwiej coś samemu napisać niż przeczytać coś, co napisał ktoś inny. Sam pewnie tez taki jestem. Jestem w stanie bezkrytycznie przeczytać trzy czy cztery linijki czyjegoś tekstu. Potem czekam na własną reakcję. Czytam dalej jeśli w mojej głowie zaświeci się komunikat: Kurde fajne. Niestety to bardzo rzadka okoliczność. Bycie czytanym to luksus, na który trzeba sobie jakoś zasłużyć. Pewnie talentem...czy ja wiem?
    1 punkt
  31. @Leszczym pozdrawiam niedzielnie:)
    1 punkt
  32. @Wielebor Dla mnie to jest mega wiersz. Świetnie poskładane słowa, a po poprawkach no to już w ogóle. Super extra !!!
    1 punkt
  33. Dokładnie. Jako NAJBLIŻSZEGO.
    1 punkt
  34. Gdzie droga szuka końca Gdzie czeka ciemny las Róże kwitną bez końca Zasypia nawet czas Leniwe senne myśli Płyną w objęcia drzew Usłyszysz tam szept liści Tam cisza brzmi jak śpiew Gdzie trawa niecierpliwa Czeka swej pani stóp Ul słodkim miodem spływa Rozchyla usta cud Tam mieszka czarownica Tańczy w objęciach mgły Zawstydza nagie łąki Kradnie demonom sny Nieskazitelnie czysta Nad piekłem roni łzę A czarne niebo błyska Szumi pożoga w tle A potem wschodzi słońce Koszmarom braknie tchu I znów tańczy na łące W sukni z TANIEGO lnu
    1 punkt
  35. @iwonaroma Zachowałem, chociaż niechętnie, oryginalną pisownię. Ta niewyrafinowana emfaza miała do odegrania swoją małą rolę w korespondencji, której ten utwór był częścią :) Dziękuję za dobre słowo, Iwona. Kłaniam się nisko.
    1 punkt
  36. Bardzo dziękuję forumowiczom, którzy czytali moje dwa opowiadania. Rozumiem że pokazywanie tutaj długich, wieloczęściowych tekstów trochę mija się z celem. Każdy dysponuje swoim czasem jak chce i raczej nie po to tu przychodzicie, ale nie mogłem się oprzeć próżnej pokusie🧑. Może kiedyś jeszcze coś tu pokażę. Kto wie? Pozdrawiam wszystkich. Andrzej S.✋
    1 punkt
  37. Bardzo kobiece, czyli fajne. 👍
    1 punkt
  38. @Marianna_ Bukowski pisał bardziej dosadnie i był odkryciem Ameryki ;) Fakt, że samo opowiadanie wymaga dopracowania, ponieważ w obecnej formie zda się, jakby młoda dziewczyna pisała o swoich fantazjach to nie jest źle ale trzeba jednak dopracować
    1 punkt
  39. ... jw. z boku, to tylko sugestie, ukośniki bym wycięła... natomiast dwa ostatnie wersy można by tak zapisać, co o tym myślisz.? "tłustki" bardzo mi się podobają. Sorry za mieszanie. Pozdrawiam. skutkiem śniadanie czy śmierć niedola
    1 punkt
  40. Egzystencjalna wymowa wiersza, a wokół nas idiotyczne czasy, niejeden 'siada' w rozterkach. Dobrze to oddałeś.
    1 punkt
  41. Zbudowałem pomost do przeszłości. Jest równie ważna, jak teraźniejszość, Bo w niej mieszkają obrazy. Nie są to dzieła sztuki – W galerii życia nie ma na nie miejsca. Każdy z nich jest dosłowny, Zamknięty ramą o nieuchwytnej barwie. Długo szukałem człowieka, który je namalował, Chciałem zrozumieć, Czemu - gdy im bardziej pragnąłem Widzieć je jaskrawymi - mieniły się Szarościami... Lecz pojąłem, że nikt ich nie stworzył. To one są twórcą, Pasteli...
    1 punkt
  42. @GrumpyElf Proza życia pod przykrywką poezji. Może ostatecznie pozostaje miłość, ale mnie po przeczytaniu wiersza pozostaje cierpki posmak smutku. Każda strofa, fraza trafia w czuły punkt. Ładnie :)
    1 punkt
  43. Światło jest światem. Zachwycasz spojrzeniem, A potem z westchnieniem Kocham Cię za to. Balet obiadu, hiphop przez salon. Linie falują i wzajem plotą, Uśmiech rozmywa błoto, Ręce tulą szalem. Blizny duszy, dzikość serca. Kraciasty koc na nocnym niebie. Patrzymy w siebie. Chwila nie zmieści więcej. Nadzieja i Wiara są tak piękne… I zawsze jest, jak było, Że największą miłość. Nie pragnę więcej Niż Twoje ręce.
    1 punkt
  44. GrumpyElf(ko)... obnażasz czerwienie życia, naprawdę sporo udało Ci się zebrać w jednej treści. Ciekawie 'mieszasz'... i to in plus, są wersy 'uroczowdzięczne' (I- sza strofa), stonowane (biało-czerwona z bocianami) oraz takie, które dają ostry kontrast, a tego przecież nie brakuje w codzienności. Z drobiazgów.. jn. to zwykłe sugestie ... Jednak biedne serce, choćby uderzało w tanga takt, to niekiedy za mało ....... w tanga rytm, np. ... A jeśli granaty, to tylko te owocowe... to, tylko, te... nie za dużo.? ale za to bardzo precyzyjnie... :) Bardzo ciepło kończysz... pozostaje miłość... oby, oby... choć i w niej, i kochanie, i cierpienie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  45. Byle kochać szczęśliwie, bo cierpienie zawsze się przy przyplącze. Pierwszy raz chyba czytam Twój tekst w tak poszerzonym rozmiarze. Jest super. Dobrze nawijasz :]
    1 punkt
  46. Witam - ciekawie piszesz - jestem na tak - Pozdr.serdecznie.
    1 punkt
  47. Bardzo mi się ten wiersz podoba. I kolor ma swoje od-cienie kładące się po różnych stronach życia. Jak piszesz o tym baloniku unoszącym się, bo jest niewinny - przychodzi mi na myśl film Vinzenco Natali 'Cube'. Tam giną wszyscy po kolei w tym sześcianie (windzie) (alegoria podróży ziemskiej?), bo każdy ma coś na sumieniu ale unika śmierci i unosi się niewinny autysta (film horror - dlatego przerysowany, ale idea prawdziwa). Pozdrówka P.s. I jeszcze pomyliłam w fabule :) bo to nie była winda tylko pomieszczenie, jedno z niezliczonych...
    1 punkt
  48. Ciekawa refleksja o życiu, a mnie o tym sercu, które nie wystarcza, żeby zbudować wspólny dach. Z tą udaną miłością, to jest udziałem, niewielu, więc trudno uogólniać, bo u większości to raczej trwanie w codzienności i złudzenia, pozwalające ja przeżyć. Pozdrawiam
    1 punkt
  49. @GrumpyElf Napisałem w 2001 roku wiersz dedykowany polskim żołnierzom walczącym pod Monte Cassino - "Taniec wokoło czerwieni" o którym przypomniał mi Twój obecny wiersz "Czerwoność." Zatrzymuję ten wiersz jako jeden z moich ulubionych. Pozdrawiem Cię serdecznie.
    1 punkt
  50. Przyszłam, drzwi otworzyłam, w domu Cię nie było. Spojrzałam, i przez chwilę smuuutno się zrobiło. Lecz, gdy tylko przysiadłam na brzeżku fotela, kot wskoczył na kolana i mnie rozweselał. Wyłasił się, a potem mościł się przez chwilę, żeby mieć najwygodniej u mnie, i najmilej. Nosek w rękaw mój wetknął, jedno uszko zwinął, i mruczał kocie mrumru, aż smutek przeminął. - 2010 -
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...