Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.09.2022 w Odpowiedzi

  1. Skoro świt wstałam by zobaczyć kryształową rosę. Moje stopy zatopione w bujnej trawie całkiem bose. Chłodny wiatr wplatał we włosy ostatnie dmuchawce. Usiadłam pod ogromnym dębem na sosnowej ławce. Wiewiórka przebiegła po jednej z gałęzi. W pośpiechu szukała na zimę żołędzi. Dąb szumiąc wyraziście bez żalu zrzucał ostatnie liście. Nie był zły na wiewiórkę, że żołędzie mu brała. Wszak dzielił się tym co natura mu dała. Objęłam pień potężny rękoma czule. Tak nagle zniknęły wszystkie moje bóle. Zziębnięte stopy okryła kołdra z suchych liści. Byłam sama, mialam wszystko. Nie czułam zawiści.
    8 punktów
  2. W cichej zadumie jesieni, znajduję własne odbicie, jakby po letniej zadyszce, po trochu zwalniało życie. Wtapiam się w rdzawe pejzaże, jak liść swe barwy odmieniam. Gdy mgły podchodzą do okien, szukam już w sobie schronienia.
    8 punktów
  3. bez szminki i z krótkimi włosami jestem bliżej
    7 punktów
  4. Szkoda mi minionych chwil które upiększały noce i dni szkoda właśnie tamtych będących lekiem ciemnych snów Szkoda uśmiechów które łzy umiały przekonać straconych szans mogących zamknąć trudne drzwi Szkoda mi zapomnianej drogi ozdobionej głazem z którym o swym losie rozmawiał nie jeden człek Szkoda to mało powiedziane jest mi po prostu mocno żal że tamte właśnie chwile pokrył kurzem czas
    6 punktów
  5. przemycam Cię tu i tam cicho rozpylam lecz gdy głoszę kładziesz mi palec na ustach: "jeszcze za mało wiesz za nieśmiało kochasz"
    5 punktów
  6. w jednym Agnieszka miała trudne dzieciństwo alkohol samotność brak zrozumienia potem wiele pragnień dom mężczyzna rodzina wyszło tak sobie facet był nie do zniesienia dom wymaga remontu a dzieciak… no cóż pochodzi z rozbitej rodziny Agnieszka z innego świata jest sławną pisarką pisze kryminały pełne zwrotów akcji ma wielu adoratorów uwielbia podróżować i być w centrum uwagi na pytanie: co by pani zrobiła gdyby za kilka sekund nastał koniec świata - co mi pan tu… na głupoty nie odpowiadam ta pierwsza mówi: - uśmiechnęłabym się - dlaczego? - bo na płacz nie byłoby czasu
    4 punkty
  7. byliśmy ładni bo młodzi i tak słabi obok osiedla z azbestu i twardego betonu płynęła radioaktywna rzeka ryby patrzyły pytająco gdy rzucaliśmy puste haczyki ze spinaczy czasami topiliśmy tam komunistów ssąc żelka za duszę każdego utopionego wtedy umarł garbaty z czwartego piętra miał same pały w szkole i chował piłkę na plecach potrafił ukraść ulubione żelki z targu gdzie pachniało ledwo żywymi kurami i gęsimi nerkami często opowiadał że jego tata to kosmonauta a zagubiona rakieta nie może trafić do domu przez burze i magnesy zakopane w piaskownicy wynieśli go dwa dni później a obok ktoś niósł karton po butach z zapakowanym garbem ojciec nie trafił jednak na Ziemię dawał nam tylko sygnały z Andromedy że znów utknął w pyle międzygwiezdnym słodycze smakowały słońcem i rosą poranka kilku ruskich czekało przy brzegu na proces zjedliśmy po ostatnim słodkim misiu za garbatego zdziwione płocie jak co dzień rozdziawiały pyski
    4 punkty
  8. Wieczorny mrok zgasił oczy Przykrył ramiona wyschniętym liściem Tam gdzie radość i uśmiech Kotwiczny ciężar podnosi dźwig losu Płyną berła, cygara w rzece brandy Zostaje przystań cicha, zadumana i wspomnienie mgliste Pamięci królowej Elżbiety II, która odeszła 8 września 2022 roku w wieku 96 lat. Była praprawnuczką królowej Wiktorii i najdłużej panującą monarchinią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Boże ratuj naszą łaskawą Królową…
    3 punkty
  9. Przyjedź po mnie mamo przyjedź ostatnim pociągiem wiesz Wanię już rozstrzelano nie jestem pewien czy zdążę To tylko marzenia me mamo bo stąd już nie ma odwrotu kocham Cię zawsze tak samo nie czekaj mojego powrotu Wojna zabrała mi wszystko marzenia życie nadzieję i widzę że śmierć jest blisko umieram jak długo sam nie wiem
    3 punkty
  10. Kiedy zamykam oczy Ląduję w zupełnie innym świecie Gdzie melodia życia się nigdy nie kończy Wokół zawsze inne brzmienie Od gitarowych strun po anielski chór Gdy zmęczony życiem tu przychodzę Na trawie się położę I w dźwięk natury się wsłuchuje Jakże piękny, jakże spokojny... Potem w stawie się wykąpię Gdzie rozgrzane słońcem ciało schłodzę Zanurzam się i dopływam aż do dna Powietrzem się przejmować nie muszę Muzyka me płuca tlenem wypełnia Zawsze udaję się pod tą samą muszlę Operą go również tu zwą Wodne nimfy dziś swój występ mają Ich śpiew otulił uszy me Ah, jakież one były wspaniałe Aplauzy nie miały końca... Są tu też miejsca opuszczone Gdzie żadna nuta się nie przedostanie Tak mroczne i tak głuche Że każdy kto tam wejdzie W mig w obłęd popada Stracone już istoty wolności nie doznają Uwięzione w świecie rzeczywistym na zawsze pozostają... Nie lubię i też nie chcę Opuszczać tego świata Budzić się i wracać Tam gdzie nie powinno mnie być Zapomniany przez ludzkość Zawsze tak się czułem "To tylko parę godzin" W głowie to powtarzam A pod koniec dnia Kiedy kończy się ma praca Umyty i gotowy do spania Szczęśliwie zamykam oczy I znów do krainy melodii wracam...
    3 punkty
  11. I. Nieodkryta, niezbadana, cudowna Historio, Tajemnic świata wierna strażniczko, Średniowiecznych kronik kartami oddająca cześć rycerskim czynom, Przez kolejnych badaczy wciąż interpretowana na nowo, Szepnęłaś do mnie niegdyś w dzieciństwie, Ukazując ojczyste malowane dzieje, W niejednym sławnym Jana Matejki obrazie, Gdy album z dziełami Mistrza przeglądałem, Ukazałaś mi niewidzialnym palcem, Wielkiego księcia Witolda oblicze dumne, Na słynnym w całym świecie obrazie, Zatytułowanym przez Mistrza „Bitwa pod Grunwaldem”. Z głębi odwiecznych lasów i borów, Opowiadałaś mi o czynach sławnych barbarzyńców, Których imiona choć zaginęły w mrokach dziejów, Dali się we znaki Imperium Rzymskiemu, Opowiadałaś mi szeptem o starożytnych Galach, Szlachetnych, walecznych, nieposkromionych Brytach, Strzegących bursztynowego szlaku Wandalach, Licznych średniowiecznych słowiańskich plemionach, Kiedy czułem letniego wiatru powiew, Na uniesionej znad książki twarzy, Zew historii wzywał mnie, Bym przeniósł myśli do czasów zamierzchłych, Ku nierozwikłanym zagadkom starożytności, Powiodłaś Historio kilkulatka myśli, Tam gdzie niegdyś stał Kolos Rodyjski, Ku Wiszącym Ogrodom Semiramidy, Gdzie prastare, rozłożyste dęby, Gdzie pierwszych plemion lechickich odwieczne siedziby, Tam zawsze przywoływał szept historii, Ciekawość młodych pasjonatów wiedzy o pradziejach głodnych, Tam gdzie świeże nocne ślady partyzantów, Nad ukrytymi w ziemi posągami pogańskich bogów, Warstwami ziemi przykrytymi od wieków, Ziemi błogosławionej dłońmi chrześcijańskich mnichów, Tam gdzie tajemnice polskich królów, Kryjące się w malowniczych ruinach zamków, Tam gdzie zapomniane zwaliska lochów, Kryjące wspomnienia kaźni zbójeckich hersztów… II. Kiedy na balkonie mego domu stałem, Owiewany letnim, popołudniowym wiatrem, Zew historii przemożny poczułem, I ciekawość historii świata w swym sercu rozbudziłem, Wyciągnąłem swą prawicę ku dalekiemu niebu, Oddając swą duszę tęsknemu westchnieniu, Powierzając swe serce wielkiemu marzeniu, Myśli zaś wszystkie zaprzęgając w jednym celu, Całym sercem pokochać całego świata historię, Tak by historia wniknęła w krwiobieg, Zawsze kiedy wiatr mą twarz owieje, Bym w żyłach swych poczuł historii zew, Sława wielkich bohaterów z przeszłości, Rozbudzając ciekawość przywoływała me myśli, Niezliczone niczym igły sosen historyczne ciekawostki, Przepisywałem do zeszytów z całych stert czasopism, Niczym skąpane w zachodzącym słońcu purpurowe chmury, W złoconych oprawach rozliczne księgi, Jęły z czasem zapełniać moje półki, Niczym wiewiórcze zapasy starego drzewa dziuplę, Zapragnąłem w skrytości serca w locie orlim, Obejrzeć z nieba wielkie zabytki starożytności, Zamarzyłem tęsknie by wzrokiem sokolim, Wypłukane deszczem z ziemi złote monety przeszyć, By spojrzała na mnie z dalekiej przeszłości, By na swego oblubieńca mnie wybrała, Starożytna Klio muza świętej Historii, By wiedzę Herodota i Strabona mi przyobiecała, By rozległa jak gałęzie potężnego drzewa, Z czasem stała się moja wiedza, Wszelkie gałęzie historii obejmująca, Najtrudniejszych pytań przenigdy się nie obawiająca, By zawsze gdy poczuję historii zew, Gdy w żyłach pasjonata wzburzy się krew, Bym opuszczając duchem staruszkę ziemię, Rozwikłania tajemnic historii szukał w przejrzystym niebie. I zobaczyłem ciemną nocą oczyma wyobraźni, Jak na niebie utkanym niezliczonymi tajemnicami, Historia majestatycznie tańczy z złotymi gwiazdami, Tajemnic lotników i kosmonautów zazdrośnie strzegąc latami… III. Gdy wciąż całymi dniami, Rozczytywali się w najrozmaitszych księgach, Wyobraźnia historyków odmalowywała nocami, Tajemnice, które przed światem skryła historia. O czym nocami z całego świata historycy śnili, Gdy wieczorami na posłaniach zasypiali, Czy w snach swych dalekie podróże odbywali, Ku niezbadanym tajemnicom przeszłości? Zapisała historii niewidzialna ręka, W nieznanych ludzkiemu oku księgach, Sen każdego jednego historii pasjonata, W którym to ona sama gościła, Gdy ciemna noc niebo zasnuła, Ukazaną została mi wielka tajemnica, Dotąd samej jednej tylko historii znana, O czym nocami śnią historycy z całego świata. Gdy snem kamiennym niewzruszenie spałem, A złoty księżyc strzegł tajemnic na niebie, Oczyma duszy w śnie swym ujrzałem, O czym śnią historycy na całym świecie… Uradowywała nocami historyków amerykańskich, Ukazując im wnętrza azteckich piramid, Gdy niewidzialna szeptała do wyobraźni śpiących, Obdarowując każdego obrazem sennym. Także i braminom z dalekich Indii, Opowiadała w snach sekrety posągów starożytnych, Choć przed wieloma wiekami wykutych, Wciąż wiele tajemnic w sobie kryjących. I studentom z tajemniczego Iranu, Uczącym się nocami do kolejnych sesji, Po zapadnięciu zmroku, Szeptała do ucha o dziejach starożytnej Persji. Niemniej nocami historykom z Węgier, Odmalowywała w snach dalekiej Azji plemiona koczownicze, Które choć życie wiodły stepowe, Karty w historii świata zapisały tym wyjątkowe. Także i starym góralom słowackim, Opowiadała w półśnie dzieje Rzeszy Wielkomorawskiej, Gdy wieczorami przy ogniskach drzemali, Kiedy letnią porą stada owiec wypasali… IV. Kiedy równo ze świtem oczy otwarłem, Rozbiegane myśli ledwo co pozbierałem, Myślami swymi zaraz podążyłem, Ku stanowiskom archeologicznym rozrzuconym po świecie, Witając blady świt za oknem, Tajemnicze sny żegnając wnet sobie wyobraziłem, Iż równo ze świtem na całym świecie, Niestrudzeni archeolodzy rozpoczynają swe prace, Gdy na próg domu w piżamie wyszedłem, W skrytości swego serca nieśmiało zamarzyłem, Iż sam jestem słynnym archeologiem, Witającym świt po nocy spędzonej w namiocie, Niczym piękne złote bażanty, Majestatycznie spacerujące pośród bujnej zieleni, W złoconych oprawach średniowieczne kroniki, Gładzone palcami bezgłośnie do mnie szeptały, Niczym jeże kryjące się w gęstych zaroślach, Skryły się sekrety historii w dziejowych mrokach, Tropione przez archeologię w niezliczonych badaniach, Wydobywane z zapomnienia w skrupulatnych wykopaliskach, Gdziekolwiek na świecie blady świt wstaje, I uśpione nocą marzenia budzi historii zew, W każdej świata stronie archeolodzy rozpoczynają prace, Wykopaliskom oddając całe swe serce. Pośród upalnego Egiptu pustynnych piasków, Ocierając wciąż z czoła hektolitry potu, Wydobywając z zapomnienia tajemnice starożytnych grobowców, Ofiarowują współczesnej nauce sekrety wielkich faraonów. Zapomniane skarby ludzkości spoczywające w ziemi, Strzeżone niekiedy przez potężne bory, Czekają cierpliwie wydobycia z niepamięci otchłani, By ponownie trafić na karty historii. Wielkie tajemnice zatopionych wraków, Intrygujące niczym skamieniałe kości dinozaurów, Przywołują światowej sławy podwodnych archeologów, By wydobyli ich sekrety z głębin oceanów. Od skutych lodem ziem północy, Po spalone słońcem piaski pustyni, W wszelkie bez wyjątku świata strony, Wiedzie niestrudzonych archeologów Zew Historii…
    2 punkty
  12. Wypisuję się z ludzkości nie nazywajcie mnie człowiekiem podobnym do innych porównywalnym z innymi upodabniający się do innych jestem nowy oddzielny gatunek nie chroniony każdego dnia bardziej wymieram
    2 punkty
  13. nieśmiertelność to kwestia czasu
    2 punkty
  14. Zapragnął koniuszy w Przysusze Z Jagienką młodzieńczych znów wzruszeń. Hulałaby dusza odarta z kontusza, lecz drgnął mu zaledwie koniuszek.
    2 punkty
  15. Kto pierwszy się obraził Bóg na nas czy my na Boga Gdzie znaleźć prawdę w niebie czy na ziemi A może Bóg wie że jesteśmy tylko ludźmi Którzy mają prawo do grzechu on to rozumie Kto pierwszy nie ważne ważne uwierzyć w prawdę
    2 punkty
  16. @duszka Dobra. Drugi raz nie dam się podpuscic :-) Rówież pozdrawiam.
    2 punkty
  17. Doprawdy nie przypuszczałem, że będę musiał wynająć kilku ochroniarzy w przemożnej obawie przed zamachowcami na mój zegarek, którego notabene wcale przy sobie nie noszę. Kurczę pieczone, żeby nam czas się aż tak nie podobał? Do czego to doszło? Warszawa – Stegny, 15.09.2022r.
    2 punkty
  18. Ja jeżdżę na mocno starym rowerze z koszem, w którym, o ile nie jadę na zakupy, wożę różne zwierzęta. Jak jadę, mam większą oglądalność niż wszystkie Porsche i podobne. Jaki komfort braku nerwów, że nie ukradną:).
    2 punkty
  19. Martwe umysły... Balustrada Podzielone światy Tunel pod wiaduktem Światło gaśnie pokryte plamą krwi... Zgiełk kroków Gonitwa trwa Zatłoczone drogi Wrzaski ... Deptanie marzeń To dni martwych dłoni Zwęglone kwiaty rozsypane Cel a nie ma celu Milknie muzyka w słuchawkach Dźwięki zewnętrzne dominują Dzień Noc Strefa życia.... umysły martwe w peletonie bez głów za bogactwem ... LRD
    2 punkty
  20. Stolnik sobiepan pijaczek z małego Dworzna Pił miód wino gorzałę i mówił że można Rano sporą butelkę Wieczorem zaś manierkę Z Dworzna wygnała go w końcu żona pobożna
    2 punkty
  21. A zdarzyło się kiedyś, że oboje leczyliśmy swoje sobą kompleksy i to różne. Najróżniejsze. Po rozstaniu kompleksy znów się odezwały, ba, uczyniły to z potrójną mocą. Obawiam się, że tutaj bandaż może nam nie wystarczyć. Ach, jacy my wszyscy niedoskonali. I tylko nie mam tutaj na myśli uroczej sąsiadki, która chodzi mi czasem po głowie. Warszawa – Stegny, 14.09.2022r.
    2 punkty
  22. @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję, fajnie że zajrzałeś. @iwonaroma To trochę żartobliwe jest stwierdzenie :)) Z reguły raczej spory dystans :)) @Marek.zak1 No naprawdę jest coś takiego. Kobiety mężczyzn mężczyźni kobiety tak leczą. W sumie to jest ładne w związkach :))
    2 punkty
  23. W próżnym człowieku jest próżnia.
    2 punkty
  24. pani Rybak z miejscowości Piła pomyślała, że mało wypiła po tym jak tuż na drodze przed nią, na hulajnodze ryba Piła się rozłożyła
    1 punkt
  25. / PERMANENTNIE / Zabawialiście się, a, z ludzkich skór robiliście abażury na lampy dzisiaj siedzicie we własnych krzesłach obdartych wartości, i bezczelnie śmiecie! Jeszcze wciskać kit ćmom, które już, przepoczwarzyły się uczciwością w motyle skrzydła, a pyłkiem cennik wysyłamy szczyptą wiatru w wasze oczy; zniszczyć mienie grabieżą bez moralności, na - youtube, w Buchenwald powiniście zajrzeć, bo, nie muzeum jesteśmy — trwa duch i tożsamość, i pomimo, że prawem Kaduka utkwiły w szantażu ekonomicznym, nasze wartości węglem płacone, nie zrezygnujemy z reparacji, nawet groźbą zimy, inność waszą z jadu wyplewimy, jakim sączycie elewacje naszych domów! Lico, już podnosi się UTWÓR - jeśli ktoś zechce ( Vito Gatto - Credevo Fosse Mattina )
    1 punkt
  26. Mężowanie Bardzo poproszę mężowanie zostaw dla mojego kolegi, bowiem należy mu się one. Stara się i chce. Rodzina, te sprawy. Plany. Mi daj uśmiech i biust. Ja mam swoje przywary. Warszawa – Stegny, 14.09.2022r.
    1 punkt
  27. Kanikuła dyszy pełnią zieloności, uff - żółta przyczłapie na bory, leszczyny. Kolory w uśpieniu po drodze zgubimy, zaraz jesień dymem przestrzenie okopci. Wysuszy poletka, wyzwoli krajobraz, poleci pędzelkiem po markowym płótnie. Drżą pstrągi w strumieniu - liście suche zdmuchnie, damulko prześliczna, zimnem nie bądź szczodra. Wilka wepchnie w norę, a misia do gawry, ptaszyny ulecą i porzucą gniazda. Powiedz... będziesz kwartał po sumieniu bazgrać, na końcu zatracisz, obraz całkiem barwny. Lato pofrunęło, myślę że poboczem, wreszcie mogę usiąść na królewskim tronie. Zedrze turkus z liści... policzy łakomie, odcieni w przedświtach, wierzcie nie poskąpię. A finał jak zawsze na cztery fajerki, oziębi wam dusze i w ciszy odpłynie. Przyprowadzi Dike... białawą dziewczynę, zostanie modry kwiat - w butonierkę wpięty. "Tkał pajączek nitkę srebrną, było babie lato, jesień piękna jak królewna, malowała kwiaty." - Jadwiga Ruth - Charlewska.
    1 punkt
  28. wiersz przeznaczony do zapomnienia odejdzie jak miłość przez wywietrznik wiersze w końcu umierają na stojąco wysychają jak dolina Issy albo ostatnia butelka wódki o 4 nad ranem Raskolnikow z zardzewiałą siekierą umrze przed lichwiarką i krew przestanie tryskać na kolana pasażerów w podmiejskich pociągach gdy pustosłowie stukało dwa piętra wyżej wyrzuciłem wiadro gazet śmierć wiersza z gazety jak śmierć nieznanego gatunku ryby głębinowej interesuje nieznane gatunki gołębi pokoju pamiętasz kłódkę na moście, niejadalny tlen zżarł wspomnienia z kocham został cham z piłką do metalu zapomniany kluczyk połknęła niejadalna ryba - idealna metafora nie istnieje powiedział Dinozaur do młodych chwaląc pana za fajerwerki na niebie i żarcie na dwóch nogach kiedyś w końcu struga moczu ułoży się w "być albo nie być" na którymś murze a pijane pustosłowie przestanie walić dwa piętra wyżej młotkiem w ścianę kto mówi ze idee nie zdychają ten nie wie że na końcu Internetu żyje żrący wszytko mały czarny kosmaty diabeł
    1 punkt
  29. Kiedyś na to mówili naturoterapia, a teraz się ludzie śmieją i wierzą tylko w lekarstwa i naukę. A ja nie wiem.
    1 punkt
  30. @lena2_ Bardzo ładnie :-)
    1 punkt
  31. A to polskie morze znad tamtej plaży oraz kilka snów w przepoconej pościeli znad zmiętej poduchy opowiedziało mi więcej, ciekawiej i prawdziwiej niż tamten szczery i z sercem na dłoni człowiek ponoć rozgadany i co wiadomo, bo wiadomo stojący zgrabnie, powabnie i ładnie, a nawet całkiem prosto obok. On – ten człowiek – nawet zgodnie z zasadami i regułami tak stoi. Być może faktycznie jest to gorzkawe stwierdzenie i być może lekko złośliwe, nieumiejętne i niezdarne, aczkolwiek zupełnie nie personalne (każdego poproszę o nieobrażanie się, bowiem niniejszy mini tekst nie jest wcale pretensją), ale czasem mam wrażenie, że w gruncie istoty faktyczne. U takiego morza widać i słychać znacznie mniej przypuszczeń. Miło i całkiem romantycznie i nawet naprawdę uprzejmie nie narzuca. Najczęściej wcale nie podnosi głosu, chyba że w dużą niepogodę. Faluje rozsądniej. Szepcze subtelniej. Żartuje inaczej. Czasem pomyślę, że pewności i głębi też jest więcej, a bieżące informacje z tak zwanego świata są i tak nie dla mnie, bo na ogół męczą mnie, gnębią nas i tylko denerwują niemiłosiernie. Ze snami jest trochę inna historia, ale też bardzo dużo mówią i podpowiadają, tyle tylko, że trzeba ich czasem posłuchać. Jest to całkiem interesujący dialog. W ogóle jedno jest pewne, że w morze i w sny warto nauczyć się wsłuchać. Władysławowo, 14.09.2022r.
    1 punkt
  32. @Triengel Ta kraina, to jakby miejsce duchowego oczyszczania.., kraina czystej prawdy. Zabierz jej zawsze trochę ze soba i rozdaj temu światu. Potrzebuje tego :) Pozdrawiam!
    1 punkt
  33. Przerabiałem w młodości te kompleksy, więc temat nie jest mi obcy. Na szczęście, przy pomocy koleżanek, wyleczyłem się z nich, Dobrze wspominam tę terapię:)
    1 punkt
  34. -Dzień dobry, dokąd Pan jedzie? -Dzień dobry. Do BB - odpowiedział Kierowca i wyłączył radio. -A ja chciałem dostać się do W. To po drodze? -Na to wygląda. Ma Pan duży plecak, otworzę drzwi od paki, to go tam wrzucimy. Będzie więcej miejsca. Janek z wysiłkiem ściągnął ciężki plecak ze stelażem i położył na podłodze paki. Strząsnął krople deszczu z zielonej, impregnowanej kurtki i zajął miejsce pasażera. -Było całkiem ładnie w S. a tu leje - zagadnął. -W końcu listopad, dobrze, że nie ma śniegu - odpowiedział Kierowca, po czym zatrzasnął przesuwne drzwi, wskoczył za kółko i przycisnął gaz. Na rozbiegówce zauważył w zakropionym lusterku, że czerwona Scania zmieniła pas, więc włączył się płynnie do ruchu na ekspresówce. -Duże Mobilki, jednak najczęściej myślą za kółkiem - mruknął niby do siebie. Janek chyba nie usłyszał. Stare Ducato - głośny silnik. -Pan pewnie na studia, czy raczej, chyba teraz są egzaminy? - zagadnął Kierowca. -Nie... Teraz podróżuję - odparł Janek. -Teraz? W listopadzie? - zdziwił się Kierowca - Nie lepiej latem? -Latem też podróżowałem, poznaje Polskę. -Nie wygląda Pan na cudzoziemca i nie mówi Pan jak cudzoziemiec - zauważył Kierowca. -Urodziłem się w Polsce i tu mieszkałem do siódmego roku życia - odpowiedział Janek. -Ahaa - mruknął Kierowca. Śmigali na południe, krople falami dość rzęsistego deszczu, spływały po szybie na boki. Przez brunatne chmury w oddali przed nimi zaczęło przebijać słońce. "Ta cholerna wycieraczka, prawie nie zgarnia a przecież ją niedawno wymieniłem", pomyślał Kierowca. -A pan pewnie w pracy - tym razem zagadnął Janek i przetarł okulary. -Tak, jeździ się... - To gdzie? -A po całym kraju. -Za granicę nie? -Dzięki Bogu nie. Za stare auto, bałbym się. Ale i tak, na razie nie mam tam roboty - odpowiedział Kierowca i pomyślał o kolegach, którzy pozamykali firmy transportowe, bo właśnie jeździli za granicę. -Spedycje płacą z reguły tylko w jedną stronę, wysyłasz kierowcę i modlisz się o powrotną trasę - dorzucił Kierowca. -Nie znam się na tym - powiedział Janek. Kierowca pomyślał, "Na czym ty możesz się znać, jak masz dopiero..." -Pan pewnie bardzo młody? - zagadnął. -Mam 21 lat. "Wygląda na sporo więcej" pomyślał Kierowca i wyprzedził nieźle utrzymanego, białego Kanciaka. W środku siedział siwy dziadek przy kości w futrzanej czapce, ogorzałej, czerwonej gębie i kurtce jeszcze z tak zwanego kreszu. Obok siedziała chyba jego żona a na kolanach trzymała jakieś zawiniątko albo raczej zawinięcie, bo musiała przechylać głowę, żeby patrzeć na drogę przed siebie. "Może to jaja, sery, swojska kiełbasa, bimber i tak dalej" pomyślał Kierowca. "Gdyby otoczyło mnie jeszcze kilkoro takich ludzi, poczułbym się dwudziestolatkiem" pomyślał znowu. -Piękny wiek, życie przed Panem - rzucił oklepaną prawdę Kierowca. -Myślę, że wiek nie ma znaczenie - powiedział po zakończonym wyprzedzaniu wieśniaków Janek. -Jak to nie ma znaczenia? - zapytał Kierowca. -No, myślę, że możemy być młodzi lub starzy, ale to zależy od naszego nastawienia. -Jak to? - zapytał Kierowca. -Przez naszą projekcję, czyli nasze postrzeganie - odparł Janek. -Studiuje Pan psychologię, socjologię czy coś takiego? -Nie, na razie podróżuję - z namysłem odpowiedział Janek. Właściwie to Kierowca wahał się, czy go zabrać. Janek wysiadł z tira na stacji benzynowej obok Kurczakowni. Kierowca Kurczakowni nie odpuszcza, twierdzi, że jest uzależniony od skrzydełek. W głębokim tłuszczu smażone, raczej niezdrowe ale cholernie dobre, pikantne, chrupiące. Tak więc, Kierowca też się tam znalazł. Pasażerów zabierał tylko tych, którzy wyglądają bezpiecznie. Janek wyglądał średnio bezpiecznie; raczej wyższego wzrostu, włosy kasztanowe, dawno nie myte, długie związane gumką znad czoła, ubrany na sportowo a na nogach miał buty trackingowe, "mógłby się wybrać na Orlą Perć" pomyślał Kierowca. No, ale go zabrał, Janek machnął na białe Ducato przy wyjeździe z parkingu. Już przestało padać. Woda zalegała tylko na drodze. Lepiej nie jechać za dużymi autami. Te wzniecają prawdziwą chmurę deszczu w sprayu. A gdy są koleiny, jak dostaniesz szprycę "jak z wiadra", to przez sekundę nic nie widzisz. Sekunda to bardzo dużo czasem na drodze. Ale byli na ekspresówce z S do ZG, tu nie ma jeszcze kolein. "Ciekawe czy na tych nowych betonkach też będą kiedyś koleiny" zastanawiał się Kierowca. -Ładna droga - powiedział Kierowca. -W ogóle tu jest fajnie - odparł Janek. -Ma Pan na myśli Polskę? -Tak. -To gdzie Pan mieszka? - zapytał Kierowca. -W Irlandii Północnej. -To tam gdzie strzelają? -No właśnie nie strzelają, zauważyłem, że sporo osób tutaj tak sądzi. Tam można czuć się bezpiecznie. -Ja słyszałem, że tam jest marsz, chyba Oranżystów, dobrze mówię? Lepiej wtedy nie wychodzić na ulice. -No chyba jest coś takiego - po zastanowieniu odparł Janek. -A ci Oranżyści leją się z Irlandczykami.... -Nigdy tego nie widziałem - odparł Janek z lekkim zdziwieniem. -To jest kolejny dowód na to, że media kłamią - z lekko sztucznym uśmiechem zakończył Kierowca. Nie był nigdy na Wyspach Brytyjskich czy tam w Irlandii. -Ale mają oni, ci Zieloni, też jakieś święto - jak gdyby, coś sobie przypomniał Janek. -Jakie? -Nie wiem dokładnie, ale widziałem niektóre ulice udekorowane na zielono i myślę, że tylko ci mieszkańcy się tam dobrze czują - zakończył Janek. -No bo ci pomarańczowi to protestanci a zieloni to katolicy - jeszcze drążył Kierowca. -No chyba tak - bez przekonania powiedział Janek. "Wojny religijne, śmiech na sali, powinni wymyślić jakąś inną nazwę, przecież to ta sama religia" pomyślał Kierowca. -A Pan pewnie katolik? - jeszcze wrócił do rozmowy Kierowca. -Oczywiście, tak byłem wychowany, ale tak siebie nie określam - Janek odpowiadał powoli, jak gdyby się zastanawiał. -A jak? -No właśnie to jest trudne. Nie wiem, wierzy Pan w Boga? -Jasne - odparł Kierowca. -Ja też, ale nie w takiego, jak uczyli mnie na religii - z przekonaniem stwierdził Janek. -A w jakiego? Ekspresówka skończyła się na rzecz Ekspresówki w budowie, równa ale tylko jeden pas w jedną stronę. Nic nie wyprzedzisz, nie popędzisz. Choć stare Ducato niewiele ma mocy, jakiś traktor choć przeskoczyć można. Pachołki biało-czerwone, przedzielona jezdnia na pół. Masz wrażenie, że obijesz lusterka o te pachołki. Kilka miesięcy temu, Kierowca wracał z nad morza z żoną tą trasą. Po prawie stu kilometrach pierwsza stacja była na wysokości ZG. Zdenerwowani ludzie stali w trzydziestometrowej kolejce po hot-dogi. Obok w barze mieli też jakieś żarcie; "pierogi ze szpinakiem" oświadczyła miła panienka. Dlatego, Kierowca przezornie teraz zjechał na stacje benzynową w O. , mimo, że trzeba było nadrobić 2 km. -Mój Bóg jest wszędzie - wrócił do rozmowy Janek, po tym jak już zatankowali. -Jakiej słucha Pan muzyki? - kontynuował Janek, jak gdyby miało to być przedłużeniem teologicznej dyskusji. - Właściwie to każdej. Jest dobra muzyka i tyle. Nie mam ulubionego gatunku. -A jakiej Pan nie lubi? - drążył Janek. -No dobrze jakieś gatunki nie lubiane mam, ale myślę czasem, że im dłużej żyję nie mogę mówić, że nie lubię np. jazzu.. A Pan jakiej muzyki nie lubi? -Ja uważam, że pop jest beznadziejny. Nic głębszego w tym nie ma. Słucham też właściwie wszystko. Od muzyki klasycznej do metalu. Tylko staram się zachować równowagę, bo np. metal burzy ład i spokój wewnętrzny. Dlatego po godzinie słuchania muzyki metalowej, dobrze jest posłuchać muzyki poważnej np. Chopina. -I co, wracamy wtedy na właściwą drogę? To tak jakbyśmy wrócili z Piekła do Nieba? - z niepewnością, wolno mówił Kierowca. -No tak. O to chodzi. Wlekli się za jakąś wanienką, jak mówią kierowcy. Droga w budowie. Ciężarówki nanosiły grube kilogramy gliniastego błota. W oddali na łagodnie wznoszącym się pagórku, leżały równiutko poukładane pnie sosen. Z tej odległości wyglądały jak góra zapałek "Ciekawy gość" pomyślał Kierowca, bo też lubił Chopina. Jednocześnie zastanawiał się co Janek ma na myśli mówiąc pop. Później zaczęli przerzucać się ulubionymi nazwami muzyków zespołów i kompozytorów. Dalej, milczeli i podziwiali lesiste widoki, bowiem tereny wycinek skończyły się. C.D.N.
    1 punkt
  35. @Kapistrat Niewiadomski Sny są głosem podświadomości, tylko nie zawsze je rozumiemy. Pozdrawiam:-)
    1 punkt
  36. @Triengel Piękna ta kraina melodii:-) Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. Jak to wytłumaczyć proszę pana, pani - ona powie prawdę a on ocygani? Bo gdy Cyganeczka na wróżkę wyrasta wyrusza na podbój naiwniaków z miasta. Wioski nie ominie bo tam lepsze żniwa więc każdej niewieście jest bardzo życzliwa. Obserwuje gesty i mimikę twarzy wyciągając wnioski kiedy z Tobą gwarzy. Co ci przyszłość niesie ma już wyćwiczone dla panienki męża chłopakowi żonę. Sława i pieniądze wraz ze stanowiskiem lub w poselskiej ławie tabliczka z nazwiskiem. Daj pan jeszcze stówkę żeby się sprawdziło dajesz i nie liczysz ile już ubyło. Naiwnie ulegasz dorzucasz stówaka tak to Cyganeczka skubie naiwniaka.
    1 punkt
  38. Witam - ciekawy wiersz - na plusa - Pozdr.
    1 punkt
  39. twoja twarz pasuje do słów czuję prawdę podwójnie do tego pasujący ruch rąk a potem twój krok pasujący do dróg
    1 punkt
  40. @Waldemar_Talar_Talar Dzięki Waldku. Pozdrawiam T. @Rafael Marius dziękuję za komentarz. Natura nie jest jawą. A zbieranie grzybów kontaktem z naturą. Nieświadomie jej szukamy. Ileż znamy grzybiarzy, którzy nie lubią jeść a zbierać.. Pozdrawiam serdecznie T.
    1 punkt
  41. Pali się w życiu…
    1 punkt
  42. w szalonym trzewiczku promień słoneczka przycupnął w dziurkach sznurowadełkach w poświacie waćpannie z włóczki zrodzonej połechtał rozbudził zaspane oczęta czemu mi targasz sny przeurocze każesz fruwać w żółto niebieskich a jam nie skora do tego wielce pospieszaj w objęcia gorącej gwiazdeczki to ci w podzięce placek upiecze słodki naprędce nie skosztuje wszak ust ja nie mam do twoich gałganków promień mnie kusi jam dla twych łatek pożegnał słoneczko przy tobie nie zgasnę trep mnie nie zmusi ty podłużny źródle blasku miło łechcą ciepłe słowa aż ma włóczka się czerwieni lecz coś muszę wyznać tobie jaśniejący mój świetliku miłość moją już związały sznurowadła pobrudzone
    1 punkt
  43. Bóg stworzył się sam i każdego z nas, czyli - siebie. Ciekawa sprzeczność: sam Mendelejew zmarł, bo nie odnalazł w człowieku "boskiego pierwiastka" Inaczej byłby nieśmiertelny. A my z nim. Ale jest ósma rano, zaspy i skandale. Mężczyzna z zimnym torsem popatruje w lodowaty laptop z wściekłością i napięciem, bo wie, że kocha swoją wierną ladacznicę, bo wie, że gdzieś na podłodze skrzypiącej epoką lodowcową poniewierają się slipki wydęte w balon - w kształcie bulgoczącego wrzątkiem serca ... Z tym, że ten balon przeczy prawom fizyki: jest ciężki i pełny... Chce latać bez worków z piaskiem. No tak. Statystyczni kochankowie zawsze myślą, że są sami, a tymczasem świat przeżuwa ich miłość przy śniadaniach w Kuala Lumpur i przy kolacjach w drapaczu chmur ... Nepalu. Za szczyt! (Wypijmy.) Newton nie wiedział, czym jest grawitacja, która przyciąga bryłę lodu do kotłującej się w piecu surówki (to do domu wraca, rozpłaszcza się i pada na łóżko - miłość! Pada - z wyczerpania - bo nie ma dachu i nie ma ... głowy) Podmioty niezbyt liryczne opuszczają z ociąganiem drugi akapit. Później piją beztrosko sok z marchwii i odliczają godziny do kolejnego całkowitego zaćmienia słońca. Nigdy jednak nie chwalą dnia przed zachodem, bo ich kompas okrąża wokół ziemię. Aby mogli przetrzeć szlak do ... ślepej uliczki. (Za) życia.
    1 punkt
  44. Najpewniej jesienny nastrój mi się udziela Co pogoda swą szarzyzną go tu przywiodła I choć bywa z niemocą, apatią jakby ciężej To wszystko bierze pewno źródło u tego Skonkretyzowanego (na szczęście) problemu. Najpewniej lubię być sam Tak że kompania innych mnie zawstydza I ktoś sięgający po moje sedno Jedynie na opór natrafi ze wstydu dotyku Taka to już pewnie cecha tej adolescencji. Najpewniej miewam nerwy jeszcze gorące Gdy minutę w minutę świecący prostokąt Smaga mnie rojem FOMO-pochodnych nerwic I na pastwę crispation mnie rzuca Co daje się normalnie ukradkiem zauważyć. Najpewniej zastygam za życia Najpewniej dam tej najpewności Zrobić swoje Bym sam nie musiał być pewien Rzeczy, których pewnie Nie zrozumiem. ... 13 IX 2022
    1 punkt
  45. @Phuruchiko Rozumiem Twoje krytyczne podejście, ale są dla mnie ważniejsze rzeczy w życiu niż cena węgla. Też się wymarzłem w różnych portach, gdzie w ogóle nie używają ogrzewania, lecz staram się mieć do tego pozytywny stosunek. John Donne, angielski poeta, napisał prawie sześćset lat temu: Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością Przeto nie pytaj komu bije dzwon; bije on tobie Tymi słowami pozdrawiam. ? @affChodziło mi o to, że zeschnięty liść może okryć coś małego, kruchego, zanikającego, niczym ślad po życiu. Po nowej premier nie spodziewam się wiele, gdyż już jej poprzedniczka powiedziała: „Rząd nie jest po to, żeby rozdawać, ale jednym zabierać, innym dawać”. @DagPochwała od tak znakomitej autorki to prawdziwy zaszczyt. Nie było natchnienia, weny; pisałem pod wpływem chwili, opublikowałem od razu, czego zazwyczaj nie robię i trochę żałuję. Ale Twoje słowa zdjęły mi kamień z serca. Dziękuję. ? @Amber Co by nie powiedzieć miała w sobie przynajmniej jedną komórkę swojej praprababki, królowej Wiktorii, którą przekazała nowemu królowi. Ministrowie, premierzy się zmieniają jak rękawiczki; ród królewski trwa. Dziękuję za odwiedziny. ?
    1 punkt
  46. @andrew To chyba dlatego, że w Wielkiej Brytanii mają pozytywny model wychowania — na przykład, nie wyrażają się: jesteś głupi, lecz: głupio postępujesz; nie krytykują człowieka, tylko jego postępowanie, a w Polsce wiadomo jak było: ty ośle, kretynie, debilu… Dziękuję za miły komentarz. ?
    1 punkt
  47. @Leszczym Dziękuję. ? Berła to symbol minionych królów, cygara i brandy nawiązują do Churchilla, który jest uważany za największego Brytyjczyka wszech czasów.
    1 punkt
  48. @iwonaroma Tak, wiersz — pierwszy od wielu, wielu lat i słaby, bo zabrakło weny, natchnienia, a przede wszystkim warsztatu, ale musiałem dać upust emocjom. ?‍? Dziękuję za wizytę. ?
    1 punkt
  49. @joanna53 Dziękuję. ? Ten wiersz to tylko moje odczucia na ten temat, bo prawdziwe pożegnanie jest w Canberze — salut z dział trwający szesnaście minut: 96 salw, po jednej co dziesięć sekund, za każdy rok życia królowej. A flaga na budynku parlamentu opuszczona do połowy masztu…
    1 punkt
  50. A teraz się ogier tłumaczy, bo w stajni nie było ani jednej klaczy... Ale niektóre ogiery tak mają, że co tylko się rusza - to zaraz bzykają
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...