Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.09.2022 w Odpowiedzi

  1. wylecz moje nogi obie niechaj idą tam gdzie chcą a ja nazwę ciebie bogiem chociaż inni z ciebie drwią wylecz moje ręce obie bym cię w końcu dotknąć mógł bym palcami twoje skronie wymasował w tył i w przód wylecz moje serce chore co czasami nie chce żyć rozwiąż ten splątany worek i dopompuj więcej krwi wylecz moją chorą głowę wygoń precz z niej myśli złe poczuć chciałbym się jak człowiek co to jeszcze mu się chce fota z netu.
    12 punktów
  2. Otarł Jasiek pot swój z czoła: - Matko moja ,znowu szkoła! Znów w tej ławce siedzieć muszę, przecież ja tu się uduszę! Nie wysiedzę godzin tyle, chciałbym wyjść choćby na chwilę... Znów sprawdziany i kartkówki, Jasiek nie ma do nich główki. Kombinuje każdy ranek, by nie zostać przepytanym. Poniedziałek miał ból głowy. Wtorek - też nie był gotowy. W środę schował się pod ławką, zdradził się niechcianą czkawką. W czwartek Jasiek znów był chory, zjadł nieświeże pomidory. Piątek- jeszcze nie wyzdrowiał, cały weekend też chorował. Chciał uniknąć tak sprawdzianu. - Oj ,jak ja współczuję Panu! Rzekł z politowaniem lekarz. - Czemu ciągle tak uciekasz? Żeby zniszczyć swoje lęki musisz problem wziąć do ręki. Zdusić go tak jak komara, bo przyleci cała chmara. Jasiek choć się bał- spróbował. Tak swe życie uratował. Zamiast ciągle symulować, zaczął szkołą się zajmować. Zbierał szóstek całą chmarę, bo rozprawił się z komarem.
    7 punktów
  3. jeśli ubiorę je w słowa będą jak zwierzęta skazane na polowanie jeśli ich nie wyrażę będą polować na mnie
    7 punktów
  4. ptaki jeszcze nie odlatują jeszcze pełno żaru w piecu lata jakże łatwo wywołać płomień wystarczy rzucić kilka drew nie widziałem Twoich oczu przez ogień nie widziałem przez wodę ciągle patrzę na Ciebie przez krzywe szkło głupiej nadziei
    7 punktów
  5. bukiet polnych kwiatów w wazonie zapach porannej kawy chleb na stole to wszystko miło zaczyna kolejny dzień ozdobiony uśmiechem w którym widać nadzieje pachnącą jak ten bukiet i chleb który cieszy
    4 punkty
  6. Urojenie to takie wydawanie. Może trochę w ostrzejszej formie. Może bardziej nieobliczalnie i uporczywe. Bardziej przeszkadza i mocno rozstraja oraz zaburza równowagę. Wielu z nas - również zdrowym - coś bez przerwy się wydaje. Raz trafniej innym razem niecelnie zupełnie. To wydawanie właśnie potrafi nas świetnie zmotywować. Rzecz chyba w tym żeby jak najradośniej i najszczęśliwiej nam się wydawało. Żeby tak jakoś świetlnie i pozytywnie. Żeby wydawanie - nawet nieracjonalne, czy z gruntu fałszywe nas budowało i sprawiało nam przyjemność. Smutki nawet jeśli są, a każdy je ma w niemałym nadmiarze trzeba odganiać, bywa że na siłę. Spójrzcie tylko, że gdyby mi się nie wydawało, że potrafię pisać i mogę to robić sprawnie, ciekawie i dobrze zupełnie, co może być swoją drogą dużym nieporozumieniem, nic bym nie napisał. Kompletnie nic nawet przez całe swoje życie. Inna sprawa, że najprawdopodobniej coś zupełnie innego by mi się wydawało, a może nawet uroiło i zapewne tam skierowałbym własne poczynania. Jestem zdania, że jak nam już coś się wydaje, to niech nam się - a co tam - wydaje na maksa. I bądżmy w tym hojni, a co. Władysławo, 06.09.2022r.
    4 punkty
  7. Po ulicach deszczem spłakanych i w mdłym blasku latarni, Krążą szare ćmy, szukając otuchy w świetle sztucznych lamp, Spocząć im nie sposób, muszą wciąż latać, tu-tam-siam-owam, Po mokrym od deszczu asfalcie, pośród wiatrowych wiuwań. Same, w zimnie, na pustych ulicach i w domach zagasłych, Błąkają się, wieczne, spadłe z raju, zagubione dusze, Szukając swojej drugiej połowy, na dobre i na złe, Wraz z upływem czasu coraz bardziej zwiędłe i samotne. Tulą się w swoich ramionach będąc na poły już martwe, Próbują się ogrzać chociażby tą drobniutką iskierką, Dusze, choć poranione przez życie i nieufne ździebko, Lecz, pomimo wszystko i na przekór wierzące - iż warto. Niespodzianie spływa na nie z góry jakiś blask magiczny, Obejmując w swoje drapieżne posiadanie cały świat, Ów blask wypala nam dusze, przenika na wskroś ciała, We współczesne Pompeje zmienia cały świat dookolny. A to jest światło, co niesie w sobie, na przekór wszystkiemu, Zarówno zagładę, jak też zalążek dobrej nadziei, Jedno musi umrzeć, aby narodzić się mogło nowe, I nie ma na to rady, gdyż tak to już jest urządzone. Warszawa, 6 IX 2022
    3 punkty
  8. Nasza złota Iga z małego Raszyna Mocna dla rywalek jak z filmu Maryna Gdy do piłeczek dobrze podchodzi I topspinowy forehand jej wchodzi To pięknie wygrywa ta dzielna dziewczyna
    3 punkty
  9. B to bardzo seksowna litera bo kształt "brzuszków" bo wielkość B bo Brigitte Bardot brzoskwinia i banan bachanalia blondynki w bikini brunetki w bikini blondyni w bokserkach bruneci w bokserkach bo ból bez bliskości Boże jestem beseksualistą!!!
    3 punkty
  10. - Oooh... ale chyba nie zamierzasz na tym poprzestać? - zapytała rozorgazmowana Soa, spoglądając na Mila znacząco. - Pewno, że nie - odpowiedział. - Tak jak zresztą wiesz, bo wciąż cię czuję... również w moim umyśle - dodał, puszczając do niej oko. - Kontynuujmy więc - przesunął czubkami palców od piersi ku dołowi brzucha, zaraz po tym schylając się do miejsca jej ciała, które przed chwilą opuścił. - Mil... - wydyszała po pewnym czasie. - Prawda - odmruknął, uśmiechając się i do niej, i do własnych myśli. - Najwyższy czas na... inne działanie. Obrócił ją na brzuch i uniósł biodra, klękając za nią i przysuwając jej uda do swoich. Czego spodziewała się i nie spodziewała zarazem. Czego oczekiwała i jednocześnie nie. - Ależ Mil... - jęknęła, zaciskając dłonie na fałdach koca. Poczuła, jak krew w jej żyłach znów szaleńczo przyśpiesza. By w moment później zwolnić i przyspieszyć znowu do tempa jego krwiorytmu, tworząc razem wspólne. Pod zamkniętymi powiekami widziała jasność. Intensywną i zarazem łagodną, jakby światło docierało do nich przyćmione jakąś delikatną zasłoną. Wszystkie inne doznania jakby nagle zgasły: koc w dłoniach i pod kolanami, ciepło słońca na włosach, karku i górnej części pleców, łagodny szum falującego przed nią oceanu. Czuła tylko Mila, poruszającego się w niej rytmicznie i niespiesznie, i jego dłonie, trzymające ją w talii. I wspomnianą jasność w przymkniętych oczach. Dotyk i poczucie trwały dostatecznie długo... * * * - Też miałem na nią... mm, ochotę - przyznał się Mil przed sobą samym, wciąż skoncentrowany na dawaniu i braniu. Na branej dziewczynie. Na przyjemności, którą odczuwał i dawał. I na widoku jej zgrabnego ciała przed sobą. A szczególnie - tu powiedzmy sobie szczerze - na pewnej jego części. - Rumień się, Soa, rumień - pomyślał, zetknąwszy na jej rozanieloną doznaniami, a jednocześnie dziką buzię. - Rumień się - uśmiechnął się ponownie. - Uwielbiam to. * * * - Też miałam na niego ochotę - pomyślała Soa w tej samej chwili, gdy jemu zaświtała podobna myśl. - I to od dawna. Teraz, powiedzmy sobie - myślała dalej, wydzielając trochę przyjemności na myślenie - warunki są wybitnie sprzyjające. Słońce, plaża, egzotyczne miejsce, cisza i spokój. Chcę tego, pragnę tego. Też to lubię. Bardzo lubię. I potrzebuję. A on... - zawróciła myślami do mężczyzny, poruszającego się za nią i w niej jednocześnie - nawet mi się podoba, mimo różnicy lat. No i - tu wewnętrznie uśmiechnęła się jeszcze szerzej - się nadaje. Cdn. Voorhout, 06.09.2022
    2 punkty
  11. Kolejna noc nadchodzi, Siedzę na podłodze, samotna. Swą trzęsącą dłonią Łapię za jedwabną celulozę. Tym razem dna dosięgam, Czy zostały mi jakieś wyjścia? Wiem, że nie zrobiłam wszystkiego, Wiem, że czas mi się kończy. Jednak, czy mogę po prostu się poddać? Wcale nie chcę tak umierać. Ostatnia deska ratunku mi pozostała, Do stracenia nic już nie mam. Teraz będzie dobrze, prawda? Jedno wyznanie, A tyle zmienia...
    2 punkty
  12. nie no, kurna , ten tego .....musiałem, chciał nie chciał to zamieścić : \ fota z netu:
    2 punkty
  13. @Kwiatuszek Piękna naiwność i za to plus.
    2 punkty
  14. @Rolek No prawie że dobro narodowe... :) Bystre, pracowite i utalentowane ;) I ładne :)
    2 punkty
  15. Kobiecie tak trudno dogodzić! Na nadchodzące Walentynki planowałem kupić jej coś wyjątkowego, czego jeszcze nigdy nie miała. Nawet gdyby zerwała ze mną następnego dnia, ten upominek miał ocalić mnie od zapomnienia. Chciałem, żeby patrząc na to po latach pomyślała: „Jednak miał klasę i charakter”. Może nawet byłoby jej żal, że nie jesteśmy już razem. Postanowiłem kupić jej coś, co związałoby nas na zawsze. Zacząłem od sporządzenia listy upominków: ode mnie, a również tych, które podarowali jej znajomi, choć oczywiście nie mogłem wiedzieć o wszystkich. Pierwsza lista nie była zbyt długa, gdyż nie dostawała ode mnie wielu podarków. Zazwyczaj były to okazyjne bukiety, ułożone z wyszukanych roślin. Ilekroć kwiaciarka pytała: — Do ilu? Szybko ją poprawiałem: — Nie do ilu, ale od ilu. Jednego razu wręczyłem jej wiązankę z egzotycznym kwiatem o trudnej do wymówienia nazwie, sprowadzanym z drugiego końca świata przez największego importera w Amsterdamie. Jej reakcją był uśmiech, lecz nie taki powodowany autentycznym uczuciem wdzięczności, tylko szablonowy, który za darmo można ściągnąć z witryny Google. Kilka dni później zwierzyła się koleżance, jak bardzo była rozczarowana: — Wiesz, przyniósł mi takiego badyla, co rosną w rowie jak osty. Czy on myśli, że ja jestem jakaś krowa? Innego razu, kiedy przechodziliśmy koło Cepelii, zauważyła na wystawie nieduży obrazek wyszywany kolorowymi nićmi z muliny. Przedstawiał szczupłą kobietę siedzącą z kwiatem w dłoni na ławce w parku. — Ależ to piękne, jak ja bym chciała mieć coś takiego… — westchnęła. Popatrzyłem na cenę — była rujnująca, lecz zaraz pomyślałem: nie ma takiego wydatku, którego bym dla niej nie poniósł. Pracowałem po godzinach, również w wolne soboty, oszczędzałem na jedzeniu, a myśl, że robię to wyłącznie dla niej, stawała się największą motywacją. Niedługo były jej imieniny i podarowałem jej ten niezwykły upominek, nie bez cienia nadziei, że przypadnie jej do gustu. — Kochany, to najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. Skąd wiedziałeś, że uwielbiam takie rzeczy? Zarzuciła mi ręce na szyję, lecz nie było w nich odrobiny ciepła. Po kilku tygodniach, szukając parasolki, odnalazłem nieszczęsne rękodzieło: leżało za szafą w przedpokoju, całe pokryte kurzem i pajęczyną. — Ach jak dobrze, że to znalazłeś. Sama nie wiem, jak to mogło przepaść bez śladu — skłamała bez zająknięcia. Miałbym łatwe zadanie gdyby lubiła bibeloty. Kupiłbym jej wtedy jakiegoś fikuśnego pajacyka, albo misia, do którego mogłaby się przytulić, ale ona była osobą gustowną, o wyszukanym smaku i gardziła taką taniochą. Myślałem o czymś z ubrania, lecz tu wybór był jeszcze trudniejszy: jeden rękaw może być przykrótki, szew nierówny, albo guzik przyszyty pod złym kątem. Poza tym, nie wiedziałem jaki nosi rozmiar, a gdy proponowałem wyjście na basen lub plażę, żebym mógł ją dokładnie ze wszystkich stron obejrzeć, wymawiała się rozstrojem żołądka bądź migreną. Jeszcze gorzej sprawa się miała z obuwiem. Jednego razu asystowałem jej przy zakupie luksusowych botków z zameczkiem. — Jak ci się podobają? — Super. — A te? — Fantastyczne. — No, to które lepsze? — Sam nie wiem… — Jesteś typowy facet, nawet doradzić nie potrafisz! — Cisnęła we mnie butem i rozzłoszczona wybiegła ze sklepu. Myślałam też o biżuterii jako najbardziej oryginalnym sposobie wyrażania uczuć, tylko nie miałem pojęcia co wybrać. Na szczęście w katalogu w internecie natrafiłem na reklamę pierścionka z ośmiokaratowym opalem, oprawionym w srebro szterlinga i rod, doskonale imitujący o wiele droższą platynę. Bursztyny, perły, korale podobne są do siebie, ale dwóch identycznych opali nigdy się nie znajdzie. Kamień w zależności od pory dnia i roku mienił się tuzinem różnych barw, a ja widziałem w nim jej odbicie — rankiem przy śniadaniu uśmiechała się do mnie niczym blady płatek róży, wieczorem jej usta nabierały koloru dojrzałej brzoskwini. Niestety, również i tym razem mój trud poszedł na marne: zrobiła minę jakbym kupił to w sklepie z drobiazgami za dwa złote. Nigdy nie włożyła tego pierścionka na palec, a później się dowiedziałem, że sprzedała go na e-bay za całkiem niezłą sumę. Może najprościej byłoby zaprosić ją do restauracji na kolację przy świecach, albo na kawę i ciastko do coffeeheaven. Siedzielibyśmy w wygodnych fotelach, raczyli się delicjami, podziwiając widok na Zamek Królewski i rynek Starego Miasta, byłoby cudownie… Czy aby na pewno? Skądże, taka możliwość nie wchodziła w grę — była obsesyjnie przewrażliwiona na punkcie swojej figury i odżywiała się wyłącznie według ścisłej diety, której jadłospis żadnej restauracji by nie sprostał. Osobiście wolę kobiety o nieco bardziej zaokrąglonych kształtach, lecz nigdy nie miałem odwagi powiedzieć jej o tym. W końcu wpadłem na fantastyczny pomysł, prawdziwa bomba: podróż cruiserem po Adriatyku! Trasa z Dubrownika na wybrzeże dalmatyńskie, po drodze egzotyczne wysepki, gdzie niebo jest błękitne, a deszczu ani kropli. Czyż można ten ponury, lutowy dzień, spędzić w lepszym miejscu? Dzielilibyśmy przez osiem dni jedną kabinę, wspólnie jedli, pływali w basenie i grali w kręgle, tańczyli na dyskotece, a wieczorami spacerowali po pokładzie, obserwując delfiny, skaczące na tle zachodzącego słońca. Ten statek to byłby nasz Titanic. Poprosiłbym, żeby zamknęła oczy, poprowadził ją do poręczy na dziobie, schwycił za ręce, rozpostarł je ku górze i zawołał: — Teraz. A ona na to: — Frunę! Nie, takich momentów się nie zapomina, choćby musiała z powrotem polecieć na Wenus. Natychmiast się zalogowałem, żeby zrobić rezerwację… Co? Wszystkie miejsca zabukowane? Niemożliwe! Zadzwoniłem do agenta — to samo. W takim razie, może karnet narciarski do Jasnej w Słowacji? Warunki do zjazdu przyzwoite i taniej niż w Krynicy… Już widziałem nas zjeżdżających ze zbocza slalomem między świerkami, gdy naraz przypomniałem sobie, jak ostatniego dnia lata, wybraliśmy się na piknik do parku rozrywki w Powsinie. Tylko usiadła na kocu, od razu zaczęła podrygiwać i drapać się po całym ciele. — Jakieś robaki mnie oblazły, nie cierpię tego paskudztwa. Nie przywoź mnie tu więcej! W miarę upływających dni kończyły mi się pomysły. Niepocieszony krążyłem ulicami i obserwowałem przed-walentynkową gorączkę: Udekorowane sklepy na Nowym Świecie, przy wejściu tłum przechodniów. Chłopak w moim wieku kupuje drobiazgi, nie jakieś wyszukane nie wiadomo coś, tylko zwykłe karteczki z napisami, wierszykami, czerwone serduszka z błyszczącego papieru, pluszowe misiaczki, maskotki. Patrząc na niego próbowałem odgadnąć: czy miał aż tyle narzeczonych, czy może tę jedyną kochał tak bardzo? Zrezygnowany, zamierzałem wrócić do domu, kiedy na rogu ulicy zauważyłem sklep, którego przedtem tam nie było. Przeczytałem kolorowy szyld na ścianie i nie namyślając się wiele, wszedłem do środka. Choć front sklepu był dość wąski, wewnątrz wystarczało miejsca na obszerną sień, szeroką ladę, a za nią stos metalowych klatek, ułożonych jedna na drugiej, na kształt gigantycznej piramidy. — Czym mogę łaskawemu panu służyć? Za ladą stał niski, grubawy człowiek, ubrany wyjątkowo wykwintnie: czarną marynarkę, tego samego koloru spodnie i białą koszulę z włoskim kołnierzykiem, bez kieszeni, co nadawało jej elegancki ton. Szyję sprzedawcy ozdabiał niezbyt szeroki krawat z jedwabiu w wiśniowym kolorze, wiązany asymetrycznym węzłem z niedużą łezką. Krój mankietów wskazywał, że całość musiała pochodzić z najmodniejszej pracowni. Na rękach miał białe, bawełniane rękawiczki, a na jednej z nich, wyszyty purpurową nitką monogram „HP”. Mężczyzna wyglądał na około sześćdziesiąt lat; na jego głowie nie było prawie wcale włosów, za to nad górną wargą wyrastała kępka czarnych, gęstych jak szczoteczka i przystrzyżonych równiutko wąsów. Poza tym, nie było w jego twarzy nic szczególnego, może za wyjątkiem pary czarnych, przenikliwych oczu, które utkwił we mnie, gdy tylko zabrzmiał dzwonek u drzwi. Odniosłem wrażenie, że jest magiem i potrafi czytać głęboko w moich myślach. — Czym mogę łaskawemu panu służyć? — doszedł zza jego pleców zachrypnięty głos, choć w sklepie oprócz nas nie było nikogo. — Ja tak tylko… — zacząłem lekko zmieszany. — Przechodziłem ulicą… nigdy przedtem nie widziałem tego sklepu… Sprzedawca pozwolił mi skończyć, po czym pochylił głowę, oczekując konkretnych pytań, ale milczałem, więc się wyprostował, uśmiechnął i odezwał niespodziewanie energicznym, jak na osobę w jego wieku, głosem: — Nie mógł szanowny pan wybrać lepszego dnia, lecz proszę wpierw spocząć. Domyślam się, że sporo się pan dziś nachodził… To mówiąc wskazał fotel pod ścianą, który pomimo wiekowego wyglądu dawał wygodne oparcie, nie zapadł się, ale był idealnie miękki i sprężysty. Sprzedawca poczekał, aż przyjmę komfortową pozycję, za co byłem mu wdzięczny, gdyż nóg faktycznie już nie czułem. — Właśnie prowadzimy promocję wielu cennych okazów, których normalnie nie sprzedajemy w sklepie, tylko na prywatnej aukcji. Po tym wyjaśnieniu wskazał na niedużą alkowę z boku sali, gdzie na wysokich taboretach stało kilka stylowych klatek z bajecznie kolorowymi ptakami. Jeden z nich przekrzywił łebek i wpatrywał się we mnie parą malutkich, czarnych oczu. — Tylko na prywatnej aukcji! — powtórzył skrzeczącym głosem. Widząc moje zakłopotanie, sprzedawca kontynuował: — Podobnie jak ludzie, każda papuga jest inna, każda ma unikalne zalety… — A te… — Wskazałem na klatki w najniższym rzędzie. — Jaką mają zaletę? — Nie kosztują wiele, ale potrzebują dużo czasu, żeby się nauczyć prostych zwrotów, takich jak: „na zdrowie” lub „jak się masz?”. — A przeklinać potrafią? Sprzedawca uśmiechnął się spod wąsa. — Jeszcze jak! — i poważniejszym tonem dodał — ale po co marnować wybitny talent na tak przyziemne rzeczy. — A te wyżej? — Są w stanie się nauczyć do tysiąca słów w ciągu roku. Popatrzyłem na rzędy klatek piętrzące się pod ścianą. Z ich wnętrza przyglądały mi się z zaciekawieniem egzotyczne ptaki, różnej wielkości i koloru. — A ta liniejąca, pewnie po obniżonej cenie? — Pokazałem na papugę, która wyglądała jakby wyszła jej przynajmniej połowa piór. — Niech szanowny pan nie da się zwodzić pozorom. Upierzenie nie jest oznaką talentu, często wprost przeciwnie: taka co traci pióra, rozwija inne umiejętności. Wczoraj sprzedałem białą kakadu, która choć już nie najpiękniejsza, potrafiła zaśpiewać po niemiecku całą arię Królowej Nocy z Czarodziejskiego Fletu, bez jednej złej nuty. „Ta odpada, ona nienawidzi opery” — pomyślałem, a głośno dodałem: — A te w wyższych rzędach? — Potrafią naśladować języki podobne do polskiego: czeski, rosyjski… — To te nad nimi znają pewnie francuski i hiszpański? — Tak właśnie! Jak szanowny pan na to wpadł? — Sprzedawca nie posiadał się z zachwytu. Uniósł wysoko brwi i opowiadał z przejęciem: — Mój brat prowadzi podobny sklep na Rue Parrot w Paryżu. To taka mała uliczka, zaraz przy dworcu Gare de Lyon, kilka kroków od brzegu Sekwany… — Pan wybaczy — wszedłem mu w słowo — ale nigdy nie byłem w Paryżu. Asystent umilkł i spojrzał na mnie z wyrozumiałością. — Ach tak, nie szkodzi. Chciałem tylko powiedzieć, że raz na jakiś czas wymieniam się ptakami z bratem. Wtedy się uczą obcych języków jeszcze szybciej. — Ale czy zdążą? — Papuga żyje przeciętnie dwadzieścia lat, czasem sto, a nawet dłużej. To wspaniały kompanion na całe życie. Pan z myślą o sobie, czy o kimś innym? — Ja tak tylko… Zastanawiam się, po co komuś papuga, jaki z niej pożytek? Sprzedawca zaśmiał się z fałszywym tonem w głosie, jakby chciał ukryć wadę produktu, który zachwala. — Łaskawy pan to wytrawny klient, a ja takich cenię najbardziej. To prawda, że zwykłemu człowiekowi papugi mogą się wydawać czymś zupełnie zbytecznym: to straszne bałaganiary, zawsze się czegoś domagają, są hałaśliwe i samolubne, wiecznie zajęte sobą i narzekają na wszystko… „Znam dobrze taką jedną” — zaśmiałem się w duchu, lecz sprzedawca nic nie zauważył i ciągnął dalej: — Ale są piękne, a ile piękno jest warte, sam pan wie. — Tutaj wbił we mnie świdrujący wzrok. — Gdybyśmy nie mieli tej odrobiny piękna, tego powabu przyciągającego oczy, to otaczałaby nas zewsząd przeciętność i szpetota, czyż nie tak? „Och tak, czym byłby świat bez niej?” — Myśleliśmy całkiem podobnie. — No niech łaskawy pan raczy tylko spojrzeć na tę szkarłatną makawę z Meksyku. Czyż nie jest prześliczna? Czerwona główka, żółta kryza, a kuperek cały niebieściutki! — Owszem, jest niczego sobie, ale taki okaz musi kosztować. — Akceptujemy większość kart kredytowych i pobieramy tylko pół procenta od transakcji, a od łaskawego pana — w tym miejscu zmienił ton na poufny, jakbym był jego kluczowym klientem — na transakcji potrącamy zero, nulla. A więc? Szczyt piramidy był uwieńczony największą ze wszystkich klatek, we wnętrzu której drzemał ptak olbrzymich rozmiarów. Miał on jednakże nieproporcjonalnie krótki dziób, długi, przywąski ogon, jakby brakowało w nim kilku piór i ubarwiony był zgoła niepięknie, raczej na pstrokato. — A ten tam, na samej górze. Ile on kosztuje? Sprzedawca w odpowiedzi wyjął z pudełeczka wizytówkę, skreślił na jej odwrocie kilka cyfr i podał mi do ręki. — Specjalna oferta, tylko do następnej soboty. Popatrzyłem i pomyślałem, że za taką cenę można by równie dobrze kupić sobie kota w butach, który przyniósłby właścicielowi olbrzymią i dozgonną fortunę, bez potrzeby inwestycji i amortyzacji. Skoro tak, to ten ptak musi znać tysiące słów w rozmaitych językach i dialektach całego świata. — A co on potrafi, ile zna języków? Sprzedawca zamrugał oczami, jakby nie do końca zrozumiał moje pytanie. — On, języków? Żadnego. On jest tutaj dyrektorem.
    1 punkt
  16. jedyne czego mi potrzeba to poznać numer do nieba zadzwoniłabym i byśmy sobie pogadali powspominali o tym jak byliśmy mali byśmy się śmiali całą noc jak za starych czasów schowali pod koc ukryli przed prawdą i światem byśmy leżeli na ziemi jak to robiliśmy latem byśmy opowiedzieli co słychać u nas ile lat minęło, jak szybko mija czas i może bym się dowiedziała jak jest tam - po drugiej tęczy stronie kiedy nadejdzie naszych dni już koniec i byśmy byli tylko ty i ja - my sami tak jakby nie było nic poza nami jakbyśmy nie byli rozdarci pomiędzy światami...
    1 punkt
  17. złoto rozsypuje się w liściach a liście w brązach w czerwieni pojawia się mgła... (lubiana wersja @duszka) ====================== wszystko spowalnia... interwały coraz dłuższe złoto rozsypuje się w liściach a liście w brązach w sercach pojawia się mgła... (lubiana wersja @aff)
    1 punkt
  18. wybrane z kosza życzeń uśmiechnięte czasami swoje istnienie prezentują różne moje buraki marchewki i ziemniaki te które wykopałam te połamane w trakcie i te zazielenione brakiem albo nadmiarem słońca leżą tu obok siebie a ty kiedy przychodzisz witasz się nieświadomy że też nosisz swoje warzywa w każdym geście i słowie surowe kładziesz na stół gdy pytam czy gotować ależ nie ma potrzeby odpowiadasz bardzo zdziwiony tym że ktoś zauważył co kopcowałeś w sobie przez calutkie życie
    1 punkt
  19. bo kto się modli przędzie bo te delikatne włókienka ze słów potrafią wrastać w świat ukradkiem jak strzępki w glebę
    1 punkt
  20. @Rolek Słusznie. SFORĘ*
    1 punkt
  21. To było bardzo dawno dziś pamięć mnie zawodzi lecz o tym wciąż pamiętam byliśmy wtedy młodzi. Sadowiąc w jednej ławce złączyła nas belferka potem to już na przerwach graliśmy często w berka. Czasami i w dwa ognie a nieraz w chowanego graliśmy też w Piotrusia we flirt, kto kogo czego. Raptem sam nie wiem, kiedy bez żadnych podpowiedzi stwierdziłem, że miss szkoły tuż obok w ławce siedzi. Korony nie nosiła i wcale nie musiała powalił mnie jej urok a także bliskość ciała. Zacząłem, więc zaloty jej czynić a awanse czynione po raz pierwszy dawały nikłe szanse. Co niemożliwe dzisiaj wytrwałość wynagradza i ona po dwóch latach na randki ze mną chadza. Rozstanie było trudne ale je mężnie zniosłem a dziś w sejmowej ławie posłanka siedzi z posłem.
    1 punkt
  22. To nic, że miałeś swoje "jazdy" Czekam na Ciebie, myśląc o Tobie. Wiem, że będziesz gdy zabłysną gwiazdy Życie rozkwitło wyobrażam sobie, Że nigdy jego kwiatów nie zmiecie wiatr, Mimo upływających dni, miesiący, lat...
    1 punkt
  23. Uniwersalna refleksja, filozofia, erotyzm i polityka, wszystko w jednym niedługim wierszu. Puenta tez mi sie podoba, że ci najwybitniejsi, najbardziej atrakcyjni nas reprezentują w parlamencie. Brawo.
    1 punkt
  24. Witam - nie uniknione - każdego dopadnie - Pozdr.
    1 punkt
  25. @OloBolo Taaa żeby mi się tak chciało jak czasem mi się nie chce, pozdrawiam
    1 punkt
  26. I ZA KADREM MERDA KAZI.
    1 punkt
  27. TO ZATOKA, JAKO NASZE BEZREALIA - BAILA - ERZE BEZ SANOKA; JA, KOT, AZOT.
    1 punkt
  28. zgadzam się z założeniem, że głowa kontroluje resztę ciała i należałoby zacząć od niej, miłego dnia:)
    1 punkt
  29. fajny wiersz, wszystko odciągał w czasie, a i tak w końcu musiał zderzyć się z tym co nieuniknione i jeszcze dobrze na tym wyszedł, pozdrawiam.
    1 punkt
  30. @Rolek Rolek cud chłopak... Igopatriota, bo gra jak Chopin... rakietą Kota! Trzymaj się zdrowo.
    1 punkt
  31. Fajny wiersz pokazujący skolionofobię i jak ją przezwyciężyć. ?
    1 punkt
  32. Niestety takie myśli oznaczają, że na uzdrowienie już za późno, a jeśli nie, to zacząłbym od leczenia głowy, gdyż ona kontroluje resztę ciała. Pociesz się, że każdego to czeka. ?
    1 punkt
  33. Kontuzja kolana, więc pierwsza zwrotka mi pasuje najbardziej. Pozdrawiam
    1 punkt
  34. @GrumpyElf No właśnie ubrałaś myśl.
    1 punkt
  35. Cleopatra https://historia.org.pl/2009/10/17/kleopatra/ https://film.wp.pl/kleopatra-nie-miala-prawa-sie-udac-niezwykle-kulisy-hitu-wszech-czasow-6393273209157761a Nie wybaczę Elizabeth że film z MM - "Something's Got to Give" nie wszedł na ekrany ;)
    1 punkt
  36. "Ta dziewka idzie do głowy jak wino", powiedział Wołodyjowski jak spotkał, pierwszy raz Helenę Kurcewiczówną. Pozdrawiam
    1 punkt
  37. Wiele cudownych scen jest w tym wierszu — taka podróż przez najpiękniejsze zakamarki życia. ? Pozdrawiam serdecznie. ?
    1 punkt
  38. Racja, trochę te części niespójne. Pierwszą wywalę, trzecią zmodyfikuję :) Dzięki i również zdrówka .
    1 punkt
  39. Witaj - podoba się - Pozdr.
    1 punkt
  40. Piekne, wrażliwe słowa i piękne zdjęcie - aż pachnie lasem. Dziękuję Ci za nie :) Tak, od modlitwy do "grzybobrania" trzeba czasu, ale ile - o tym nie wiemy :) Dziękuję Joanno! Tak! I chciałam dopisać coś o deszczu, ale nie udało mi się, więc zostawiam go w domyśle. Miło mi, że pomimo tego się podoba. :) Pozdrawiam, Waldemarze! To chyba własnie to "grzybobranie" - grzybów jadalnych i zdrowych :) Cieszy mnie Twoja refleksja - dziękuję!
    1 punkt
  41. Iga, Robert, Hubert = Chopin, Mozart, Schubert !!!
    1 punkt
  42. Jak za dużo topspinu, piłka wolniej leci, jak mało, szybciej, ale większe ryzyko wyrzucenia. Nie ma lekko:).
    1 punkt
  43. @Kapistrat Niewiadomski Jestem miło zaskoczona, bo wydawało mi się, że poznałam wszystkie Twoje opowiadania, a tu niespodzianka! To opowiadanie ma coś z Gęsiej skórki, coś tajemniczego, co trzyma czytelnika w napięciu. Szkoda, że swojej damy nie zamienił w papugę? Pozdrawiam serdecznie!
    1 punkt
  44. @Czarek Płatak Wiersz poważny i wali między oczy, ale ta stara kurwa z wielkiej litery sprowokowała mój mimowolny uśmiech - przewrotność level master. Genom obejmuje też społeczeństwa i narody, w lżejszym uścisku, ale to prawda.
    1 punkt
  45. @OloBolo najprawdziwsza prawda... cieszmy się, póki jeszcze jest ten nasz świat...
    1 punkt
  46. Jack (ジャック, Jakku) Animated by Shigeru Yamamoto Voiced by Masachika Ichimura (Japanese); Billie Lou Watt (English) Margaret (マーガレット, Māgaretto) Animated by Tsuneo Maeda Voiced by Linda Yamamoto (Japanese); Corinne Orr (English) Bean-seller [lit., the Old Bean-seller, figuratively, Wonderland Oldman] (豆売りの老人, Mame Uri no Ro:jin) Voiced by Ko: Nishimura (Japanese); Ray Owens (English) Prince Tulip the Giant (巨人 – チューリップ, Kyojin (Chu:rippu) Animated by Teruhito Ueguchi Voiced by Hiroshi Mizushima (Japanese); Ray Owens (English) Madam Noir (ノワール夫人, Nowāru-fujin), or Madame Alice Hecuba in the English dub Animated by Kazuko Nakamura Voiced by Kirin Kiki (Japanese); Billie Lou Watt (English) Crosby (グロスビー, Gurosubi:) Animated by Takateru Miwa Voiced by Kazuo Kamimura (Japanese); Jack Grimes (English) Harp (たて琴, Tategoto) Animated by Kanji Akahori Voiced by Nobue Ichitani (Japanese); Billie Lou Watt (English) Mother (おっ母, Ohhaha) Voiced by Miyoko Aso: (Japanese); Billie Lou Watt (English) Paper priest (紙の司祭, Kami no shisai) Voiced by Takeshi Kusaka Mii (ミイ) Animated by: Toshio Hirata The Mice (ねずみたち, Nezumi-tachi) Animated by Toshio Hirata The beans open and the beanstalk grows, a huge tower reaching up into the heavens. The beanstalk (豆の木, Mame no ki). Animated by Kanji Akahori.
    1 punkt
  47. The soundtrack is undoubtedly worth listening to only in the Japanese original. Such a beautiful soundtrack, it's just incomparable and always to the point. Ścieżka dźwiękowa jest niewątpliwie warta wysłuchania tylko w japońskim oryginale. Taka piękna ścieżka dźwiękowa, jest po prostu nieporównywalna i zawsze na temat. No doubt as well that the Japanese voice acting is also superb. Everything is of high quality and very professional. Bez wątpienia również japońskie aktorstwo głosowe jest znakomite. Wszystko jest wysokiej jakości i bardzo profesjonalne.
    1 punkt
  48. IN A LABYRINTH OF LOVE W LABIRYNCIE MILOŚCI "Be Mine". Music video with Alisa Mon. "Bądź mój". Teledysk z Alisą Mon. Songwriter and singer Alisa Mon Autorka piosenki i piosenkarka Alicja Mon BE MINE BUD' MOI BĄDŹ MÓJ So many colours there are on my land! I do take note of all. So many lovely nights and days, But maybe still more, just many more You are not with me, You are not with me. Skolko krasok na ziemle mojej Ja primieciaju wsio. Skolko diwnych dniej i nociej, Tolko jeszczo, możec jeszczo, Niet ciebia so mnoj, Niet ciebia so mnoj. Tyle kolorów na mojej ziemi, Odnotowuję wszystkie. Tyle cudownych dni i nocy! Tylko że jescze, może aż do teraz Nie jesteś ze mną Nie jesteś ze mną. CHORUS Be for me, at dawn, a pre-Spring sunray, The only one I love, Be for me a gorgeous rainbow bouquet Of summer colours. Be for me motley autumn's air, My winter snow white tale, Be for me the first and last forever, Be my man. Stań moim do wiesny rasswietom Swiet ty mój w oknie. Stań moim radużnym bukietom Cwieta leta. Stań moim wozduchom osiennim Biełoj skazkoj zim. Stań moim pierwym i poslednim, Budʹ moim. Bądź moim, do wiosny, świtem, Jesteś moim słoneczkiem w oknie. Bądź moim bukietem tęczy, Jego letnimi kolorami. Bądź moim jesiennym powietrzem Białej bajkoj zim. Bądź moim pierwszym i ostatnim Bądź moim. No matter how it'd be pursued, Happiness knows all ahead. I know for sure, if there weren't you, I would have long been yours today If there were not you, If there were not you. Skolko szszasćje nie toropi, Tolko jemu widniej. Znaju toćno, jesli b nie ty, Ja by dawno stała twojej, Jesli by nie ty, Jesli by nie ty. Jakkolwiek by ktoś nie popędzał swoje szczęście, Ono wie lepiej [kiedy nachodzi na niego czas]. Wiem na pewno tylko, że gdyby nie ty, Od dawna już byłabym twoją, Gdyby nie ty, Gdyby nie ty. CHORUS ALISA MON: "Some kind of sexual interest has not disturbed me for a long time, though my female friends laugh: "As soon as it appears, you will immediately recall everything". I really appreciate my freedom, I don’t want to arouse anger of higher power that once delivered me from this yoke. Yes, there are men who show interest in me, but it seems to me that they are afraid of me, they are being very cautious. As soon as I let them get closer, they start suppressing me - it’s difficult for them to rise to my level, it’s easier to make me small. I see no point in lamenting the absence of a man in my life, I love to live here and now". ALICJA MON: "Jakiś rodzaj zainteresowania seksualnego od dawna mi nie przeszkadza, choć koleżanki śmieją się: "Jak tylko się pojawi, natychmiast wszystko sobie przypomnisz". Bardzo cenię sobie wolność, nie chcę budzić gniewu siły wyższej, która kiedyś wyrwała mnie z tego jarzma. Tak, są mężczyźni, którzy się mną interesują, ale wydaje mi się, że się mnie boją, są bardzo ostrożni. Jak tylko pozwolę im się zbliżyć, zaczynają mnie tłumić – trudno im wznieść się na mój poziom, łatwiej mnie uczynić małą. Nie widzę sensu rozpaczać nad nieobecnością mężczyzny w moim życiu, uwielbiam żyć tu i teraz". Born in Irkutsk as Svetlana Bezukh, Alisa (Alice) Mon (now her official name) is a Russian pop singer of Jewish descent. After she was expelled from music college for "professional inadequacy", she found application as a singer in a restaurant in Novosibirsk, where she was noticed and invited to the pop band "Labyrinth". It didn't take long for her to become the front woman of the band and even to allow its musicians to move to Moscow. Urodzona w Irkucku jako Swietłana Biezuch, Alisa (Alicja) Mon (to teraz jej oficjalne imię) jest rosyjską pop piosenkarką zydowskiego pochodzienia. Po tym, jak została wyrzucona ze szkoły muzycznej za "niewłaściwość zawodową", znalazła zastosowanie jako piosenkarka w restauracji w Nowosybirsku, gdzie została zauważona i zaproszona do popowego zespołu "Labirynt". Niewiele czasu zajęło jej, żeby zostać liderem zespołu i nawet umożliwić jego muzykom przeprowadzki do Moskwy. Despite the nationwide success, she was regularly abused by her ex-husband, who was also her producer. He mocked her maiden name "Bezukh", which in Russian means "without ears", although in German and Yiddish the word "Besuch" means "a visit". Mimo ogólnokrajowego sukcesu była regularnie maltretowana przez swojego byłego męża, który był również jej producentem. Kpił z jej panieńskiego nazwiska "Biezuch", które po rosyjsku brzmi "bez uszu", choć w języku niemieckim i w jidysz słowo "Besuch" oznacza "odwiedziny". Alisa escaped from the family tyrant with her son back to Siberia. She lost and returned to the status of a celebrity several times, had to move between Moscow and Siberia, from oblivion in the provinces to fame in the capital. Finally, she found her sanctuary in the capital once and for all. She is very much loved by the audience in Russia. She is an established star and an independent woman who has secured her position in the sun thanks to her talent of a singer and songwriter and her strong willpower. Alisa uciekła z rodzinnego tyrana *) z synem z powrotem na Syberię. Kilkakrotnie traciła i wracała do statusu celebrytki, musiała się przemieszczać między Moskwą a Syberią, od zapomnienia na prowincji do sławy w stolicy. W końcu raz na zawsze odnalazła swoje sanktuarium w stolicy. Jest bardzo kochana przez publiczność w Rosji. Jest stałą gwiazdą i niezależną kobietą, która zapewniła sobie pozycję w słońcu dzięki talentowi piosenkarki i autorki muzyki i tekstów oraz silnej woli. Alisa Mon's first nationwide success began with her performance of the Labyrinth's superhit "Podorozhnik-trava" ("Plantain grass") on the Moscow stage in the late 80s. The song was written by the famous poet and lyricist Mikhail Tanich and set to music by the leader and producer of the band, Alisa Mon's husband, Sergei Muravyov. Since then the song has attained the status of an undying traditional song. Pierwszy ogólnorosyjski sukces Alicji Mon rozpoczął się od wykonania na moskiewskiej scenie pod koniec lat 80. super hitu "Podorożnik-trawa" zespołu "Labirynt". Piosenka została napisana przez słynnego poetę i autora tekstów Michaiła Tanicza, a muzykę do nią ułożył lider i producent zespołu, a także mąż Alisy Mon, Siergiej Murawijow. Od tego czasu pieśń zyskała status nieśmiertelnej pieśni ludowej. Lyrics by Mikhail Tanich (Tanhilewich) Tekst przez Michaiła Tanicza (Tanchilewicza) Music by Sergei Muravyov Myzyka przez Siergieja Murawijowa PLANTAIN GRASS PODOROŻNIK TRAWA PRZYDROŻNA TRAWA "Plantain grass", 1987. Alisa Mon with the Labyrinth. "Przydrożna trawa", 1987 r. Alicja Mon z zespołem "Labirynt". 1. Where a trodden path is overgrown With the goosefoot on both sides There's the charmed grass on its own, The young plantain's flower buds. Tam, gdie sciożka protorionnaja Zarastajec lebiedoj, Jesć trawa zagoworionnaja - Podorożnik mołodoj. Tam gdzie ścieżka udeptana Jest zarośnięta lebiodą Jest trawa zaczarowana - [Cykoria] podróżnik młody*). *) W rosyjskim oryginale chodzi o "podorożnikie", po polsku to "babka przydrożna". Zmieniłem "babka przydrożna" na "[cykoria] podróżnik" w wersji polskiej, aby fonetycznie przypominał tekst rosyjski. Ponadto jest rodzaju męskiego tak samo, jak w wersji rosyjskiej. "Plantain grass", 1998. Alisa Mon with the Balagan Ltd. The singer gives her tie to the poet Tanich and says that she is fond of him very much."Przydrożna trawa", 1998 r. Alicja Mon z zespołem "Bałagan Ltd". Piosenkarka daje swoj krawat poecie Tanchilewiczowi i mówi, że bardzo go lubi. CHORUS Plantain grass, plantain grass, unease is in my soul. Maybe, there was not any love at all. It's a long way from you to me, as if it is all over, As from me to you still it's just enough to call! Podorożnik-trawa - na dusze triewoga, Możec, wowsie u nas nie było lubwi… Ot ciebia do mienia dołgaja doroga, Ot menia do ciebia - tolko pozowi! Przydrożna trawa - mam niepokój w duszy, Może wcale nie mieliśmy miłości... Od tobie do mnie droga jest długa, Ale ode mnie do tobie trzeba tylko dać znać. Plantain grass, plantain grass, I should have guessed in preview. Maybe, there was not any love at all, Since your way to me is my "I can't wait to see you!", As my way to you is "Just call for me, that's all"! Przydrożna trawa - mogłam się domyślić, Może wcale nie mieliśmy miłości... Od tobie do mnie droga jest długa, Ale ode mnie do tobie trzeba tylko dać znać. Podorożnik-trawa - mnie by dogadaca, Możec, wowsie u nas nie było lubwi… Ot ciebia do menia - żdać i nie dożdaca, Ot menia do ciebia - tolko pozowi! Alisa Mon sings "Plantain grass", Remix, in 2020. Alicja Mon śpiewa "Przydrożna trawa", Remix, w 2020 r. 2. Road dust will settle quick, It'll fly off, as if 't was not ... I'll look back, and it will seem to me - It is me who's strolled with you. Pyl dorożnaja ulażeca, Otletic - kak nie była… Oglanuś, i mnie pokażeca - Eto ja s toboj proszła. Pył drogowy osiądzie, Odleci - jak nie było... Się obejrzę, i wyda mi się, Że to ja minąłam z tobą. CHORUS 3. I'll look back, and they'll respond in peace, Forty herbs, and among them, There'll be the grass, my patroness, I'll be spared of regrets. Oglanuś, i mnie auknieca Sorok traw, a sriedi nich, Ta odna trawa-zastupnica Ot pecialej ot moich. Odwrócę się, i do mnie obrócą się Czterdzieści ziół, a wśród nich Ta jedna trawa-patronka, [Wspomożycielka] od moich smutków. CHORUS Initially, the song "Plantain Grass", which became a real hit, was intended for Katya Semyonova. But having heard Mon singing it, she refused with the words: "I won't sing any better than her"! Początkowo piosenka "Przydrożna trawa", która stała się prawdziwym hitem, była przeznaczona dla Kati Siemionowej. Ale usłyszawszy, jak Mon ją śpiewa, odmówiła słowami: "Nie zaśpiewam lepiej niż ona"! Alice Mon's hits! Przeboje Alicji Mon! 01. I promise Obieszczaju Obiecuję 02. Be mine Stań moim Bądź moim 03. Diamond Ałmaz Diament 04. Love all the way Dolubi Kochaj do końca 05. Our day together Dień wdwojom Dzień sam na sam 06. Wet March Mokryj mart Mokry Marzec 07. Butterfly Baboćka Motylek 08. Blue zeppelin Sinij diriżabl Niebieski sterowiec 09. Lil engine of luv Parowozik lubwi Malutki pociąg miłości 10. You Ty 11. He and she On i ona 12. Plantain grass Podorożnik trawa Przydrożna trawa 13. I'm not yours Ja nie twoja Nie jestem twoją Lyrics by Lydia Kozlova Tekst przez Lidię Kozłową Music by Sergei Muravyov Muzyka przez Siergieja Murawjowa I PROMISE OBIESZCZAJU OBIECUJĘ CHORUS 1: I promise no more to see you, I promise to forget since now, I promise no more to hurt you, Promise to fall out of love. Obeszczaju nie uwidieć, Obeszczaju pozabyć, Obeszczaju nie obidieć, Obeszczaju razlubić Obiecuję nie widzieć Obiecuję zapomnieć Obiecuję nie obrazić Obiecuję odkochać 1. Now I recall you fondly, Now I get you out of mind, Understanding all for certain, Yet I cannot reconcile. To s lubowju wspominaju, To ot pamiati biegu, Wsio priekrasno ponimaju, Sogłasica nie mogu. Wtedy pamiętam z miłością, Wtedy unikam przypominać. Wszystko doskonale rozumiem, Nie mogę się zgodzić. 2. I'll forgive you all offences, I won't mention harm you've done, Even if I meet you chancely, I promise I won't recognize. Ja obidy wsie proszczaju, Zła nie budu wspominatć, Daże jesli powstrieciaju, Obieszczaju nie uznać. Wybaczę wszystkie zniewagi, Nie będę wspominać zło, Nawet jeśli się ci spotkam, Obiecuję nie rozpoznać. CHORUS 1 CHORUS 2: So, I promise, promise, promise, I promise to put you aside, So, I promise, promise, promise, Promise to fall out of love. Obeszczaju, obeszczaju, Obeszczaju pozabyć, č Obeszczaju, obeszczaju, Obeszczaju razlubić. Obiecuję, obiecuję, Obiecuję zapomnieć, Obiecuję, obiecuję, Obiecuję odkochać. 3. If at daybreak, if at sunset, In the middle of any day, I promise all to your heart's content, All what's up to me, O. K.? Na zakatie, na rasswietie, Posriedi lubogo dnia, Obieszczaju wsio na swietie, Szto zawisic ot menia. O zachodzie słońca, o świecie, W środku każdego dnia Obiecuję wszystko na świecie, Co zależy ode mnie. 4. I will tell this when I see you, I will definitely tell, Though, only if you want to, I won't keep my promise then. Ja skażu ciebie pri wstriecie, Obiazatielno skażu, Jesli tolko ty zachociesz, Obieszczańje nie sdierżu. Powiem ci, kiedy się spotkamy, Na pewno powiem, Jeśli tylko zechcesz, Nie dotrzymam obietnicy. CHORUS 2 (x2) CHORUS 1 "Charley's Aunt", UK (Russian adaptation"Hi, I'm your aunt"/Rosyjska adaptacja "Zdrawstwujte, ja wasza ciocia!", 1975) Donna Rosa: Gonna go and change my clothes! Pójdę się przebrać!... Judge Criggs/Sędzia Criggs: At least one kiss, I pray! Tylko jeden pocałunek! Błagam panią! Donna Rosa: I will kiss you... later if only you'd want! You poop-sie! Pocałuję cię... później, gdybyś tylko chciał! Obiecuję! La-le-czko! Judge Criggs/Sędzia Criggs: What a fool! She thinks I need her kiss. I don't need her, I only need her million! Ot, durna! Myśli, że potrzebuję jej pocałunku. Potrzebuję nie jej, ale jej milion! Alisa Mon: "At one time I worked in a restaurant ...where money poured out of all pockets." Alicja Mon: "Kiedyś pracowałam w restauracji… gdzie pieniądze wylewały się ze wszystkich kieszeni". The song "Obieszczaju" ("I Promise") was Alisa Mon's solo debut on Russia's federal television. Piosenka "Obieszczaju" ("Obiecuję") była się ogólnokrajowym solowym debiutem Alisy Mon na telewizji. Alisa Mon's own song "Almaz" ("Diamond") was written and composed by her in Angarsk, in Eastern Siberia, where, after divorce, she worked as a show director at the local Culture Club. (During her previous stay in Moscow, she contrived to graduate from the Institute of Culture as a show director). Piosenka Alisy Mon "Ałmaz" ("Diament") została napisana i skomponowana przez nią w Angarsku we wschodniej Syberii, gdzie po rozwodzie pracowała jako reżyserka show w lokalnym Klubie Kultury. (Podczas poprzedniego pobytu w Moskwie udało jej się ukończyć Instytut Kultury jako reżyser show). The song "Almaz" became her second superhit despite the unfavourable forecasts of Moscow critics and the tacit boycott of her access to TV channels by the pop mob. That song and money of a local businessman naively surprised by the very fact of vegetation of the recent star in province, helped Alisa Mon triumphantly return to Moscow. In Moscow, no one expected her without money, no one believed in her attempt to regain success. Piosenka "Ałmaz" stała się jej drugim superhitem, pomimo niekorzystnych prognoz moskiewskich krytyków i milczącego bojkotu jej dostępu do kanałów telewizyjnych przez popową mafię. Ta piosenka i pieniądze miejscowego biznesmena, naiwnie zdziwionego faktem roślinności niedawnej gwiazdy na prowincji, pomogły Alisie Mon triumfalnie wrócić do Moskwy. W Moskwie nikt nie spodziewał się jej bez pieniędzy, nikt nie wierzył w jej próbę odzyskania sukcesu. Songwriter and singer Alisa Mon Autorka piosenki i piosenkarka Alicja Mon DIAMOND AŁMAZ DIAMENT Ah, I didn't expect it anymore, I didn't believe, Didn't hope for my love, A breeze from the seashore Brought on me A thing that stirred my blood. Ach, ja uże nie wieriła Nie nadiejałaś, Nie gadała na lubow', No szto-to wietrom s bieriega Mnie nawiejało, I moja wzygrała krow'. Ach, już nie wierzyłam. Nie miałam nadziei, Nie czekałam miłości. Ale coś spowodowano Przez wiatra z brzegu, A krew wzburzyła się we mnie. From what, I don't know, I suffer so. I dream all over again about you, about you. Why me, just tell me, will you explain me? You're like a sunbeam in my fate's gloom. Za szto, nie znaju, opiać stradaju, Opiać miećtaju o ciebie, o ciebie. Za szto, ty eto, ja żdu otwieta, Kak łucik swieta ty w mojej sudʹbie. Za co, nie wiem, znowu cierpię, Znowu o tobie śnię, o tobie. Dlaczego ty, czekam na odpowiedź, Jesteś jak promień światła w moim losie. CHORUS The diamond of your precious eyes Is music in a style of jazz - So much fire, lust for love. The diamond of your precious eyes, Its facets at this very time Are playing solo for my heart. Ałmaz etich biescennych głaz, Kak muzyka w stile dżaz, W nich stolko strasti i ognia, Ałmaz twoich biescennych głaz, I grani jewo siejcias Igrajuc soło dla mienia. Diament tych bezcennych oczu Jest jak muzyka w stylu jazz. Mają tyle pasji i ognia! Diament twoich cennych oczu, Jego fasetki teraz Grają dla mnie solo. Such eyes I'd never seen, I didn't look for love, I didn't expect. Each, everyone I wronged indeed, It's me who stole your eyes on friends. Ja głaz takich nie widieła I nie dumała, nie gadała o lyubvi, Wieś mir wokrug obidieła, Wied' otbiła ja u podrug głaza twoji. Nigdy nie widziałam takich oczu I nie myślałam, nie zastanawiałam się nad miłością, Cały świat wokół jest obrażony na mnie, W końcu сi oczu odciągnęła od moich przyjaciółek. All mine is pleasure, measure for measure, My orchard's apples do not steal, do not steal, They are my treasure, they are my pleasure, The trove of eyes of yours for me. A ja i rada, tak im i nado, Ciużogo sada nie bieri, nie bieri! Moja otrada, moja nagrada Doroże kłada mnie twoji głaza! I cieszę się, bo mają to, na co zasługują, Nie bierz z cudzego ogrodu, nie bierz! Moja radość, moja nagroda, Droższy niż skarb są dla mnie twoje oczy! CHORUS (x2) By Alisa Mon's confession, her development as a pop singer was influenced by Karel Gott, a singer from the Czech Republic, as well as Alla Pugatchova. Nevertheless, she never belonged to Alla's favorites and included in her retenue. Karel Gott - Why do birds sing? Proč ptáci spívaí? Dlaczego ptaki śpiewają? Po wyznaniu Alicji Mon, jej rozwój jako piosenkarki pop był pod wpływem czeskiego piosenkarza Karela Gotta i Ałły Pugaczowej. Niemniej jednak nigdy nie należała do ulubieńców Ałły i nie była włączona do jej świty. **) Albert Einstein - By Bernard Pras Albert EINSTEIN - Przez Bernarda Prasa Albert Einstein: -The charming lady below is Mona Lisa! You don't believe it? -Nope! (l'in chorus) Albert Einstein: -Urocza pani poniżej to Mona Lisa! Nikt nie wierzy w to? -Ale nie! (razem) Let's do an equation. Her name is Alisa MON. Zróbmy równanie. Nazywa się Alisa Mon. After replacing its terms, we have: Alisa Mon = Mon Alisa = Mona Lisa. Po zamianie terminów mamy: Alisa Mon = Mon Alisa = Mona Lisa. Alisa Mon or Lisa Edelstein? Alicja Mon czy Lisa Edelstein? Lisa EDELSTEIN playing Lisa Cuddy in TV series "House MD" Lisa EDELSTEIN w roli Lisy Cuddy w serialu "Dr House" And it seems she's not unlike Lisa EDELSTEIN, the American film and TV star. Wow! I feel like squealing with delight! I wygląda na to, że jest podobna do Lisy Edelstein, amerykańskiej gwiazdy filmu i telewizji. Wow! Mam ochotę piszczeć z zachwytu! When given, take, when beaten, escape (run). Dajuc - bieri, bjuc - biegi. Dają - bierz, biją - biegnij. NOTES *) The Russian do not tolerate wives being beaten, so such a vice in the artistic circles cannot but attract the public. Despite general condemnation, that outrageous behavior has been occurring so for. A famous St.Petersburg producer and composer Alexandre Kolker was beating his wife, pop singer of the 70s Maria Pakhomenko. Alexandre Kolker and Maria Pakhomenko Aleksandr Kołkier i Maryja Pachomienko Rosjanie nie tolerują bicia żon, więc taki występek w kręgach artystycznych nie może nie przyciągnąć publiczności. Mimo ogólnego potępienia zdarza się czasem skandaliczne zachowanie tego rodzaju. W latach 70. petersburski producent i kompozytor Aleksandr Kołker bił swoją żonę, pop piosenkarkę w latach 70. Maryję Pachomienko. I mentioned her in my post Wspomniałem o niej w moim poście In the 90s, the pop singer Valeria (Alla Perfilova) was being beaten by her husband, producer and composer Alexandre Shulghin. Alexandre Shulghin and Valeria Aleksandr Szulgin i Walerija Like Sergei Muraviov and Kolker, he was a very talented musician and businessman. Fortunately, Valeria was saved by another producer, Iosif Prigozhin who married her, but Maria could not leave her sadistic husband. Valeria and Iosif "Shrek" Prigozhin Walerija i Józef "Szrek" Prigożin However, Alisa Mon, no matter how much she loved her husband, broke up with him and not only survived, but won, though she had fewer chances for succeeding in her artistic career after the divorce she initiated after her escape. W latach 90. wokalistkę pop Walerię (ur. Ałła Pierfiłowa) bił mąż, producent i kompozytor Aleksandr Szulgin. Podobnie jak Siergiej Murawiow i Kołker, on był bardzo utalentowanym muzykiem i biznesmenem. Waleria została uratowana przez innego producenta Józefa Prigożina, który ją poślubił, ale Maryja nie mogła opuścić swojego sadystycznego męża. Tylko Alisa Mon, bez względu na to, jak bardzo kochała męża, rozstała się z nim i nie tylko przeżyła, ale wygrała, choć miała mniejsze szanse na sukces po rozwodzie, który zainicjowała po ucieczce. "Charley's Aunt", UK (Russian adaptation"Hi, I'm your aunt"/Rosyjska adaptacja "Zdrawstwujte, ja wasza ciocia!", 1975) -Don Pedro. Do you actually know what kind of a man was him? What kind of a man? He was a cruel, wily despot, he tyrannised his wife and children,... -Don Pedro. Czy naprawdę chciece znać, jakim on był człowiekiem? Był okrutnym, przebiegłym despotą, tyranizował żonę i dzieci,... -Have you even got children? -Pani nawet ma dzieci? -Yep, six or five units. I haven't seen my little angels for angels! -Tak, sztuk sześć czy pięć! Tak dawno nie widziałam moich aniołków! -Where are they now, your little angels? -Gdzie teraz są, twoje aniołki? -How is it "where"? They are with their poppa! -Jak to "gdzie"? Są z tatą! -What poppa? -Jakim tatą? -Don Pedro. -Z Donem Pedro. -But Don Pedro is dead. -Ale Don Pedro zmarł. -What nuisance! On the other hand, what's difference? There are so many Pedros in Brazil! You cannot count them all! -Co za uciążliwość! Z drugiej strony, jaka jest różnica? W Brazylii są tyle Pedrów. Zbyt wiele, żeby ich zliczyć! Why weren't all those abusive husbands punished? At that time there was no law on domestic violence, because that kind of offenses are not widespread in Russia, and, secondly, and most importantly, the victims themselves refused to sue their husbands. Sergei Muraviov and Alisa Mon Siergiej Murawijow i Alicja Mon Alisa Mon loved her husband and regretted that she had to leave him. But there was no way out. Maria Pakhomenko was a person of a traditional upbringing and was afraid of the financial and reputational losses. Even her broken ribs failed to make her part her hubby. At last she was taken by her adult daughter. Valeria who had five children from her former hubby, even being under protection, was afraid of her former ultra-sadist half like fire, while her new husband was not interested in getting into an additional showdown with an equal figure in the music business. But society was aware of everything and invariably sympathized with the female victims. Dlaczego wszyscy ci agresywni mężowie nie zostali ukarani? W tamtym czasie nie istniała ustawa o przemocy domowej, ponieważ tego rodzaju przestępstwa nie są powszechne w Rosji, a po drugie, co najważniejsze, same ofiary odmawiały pozwania mężów. Alisa Mon kochała swojego męża i żałowała, że musi go opuścić. Ale nie było innego wyjścia. Maria Pachomienko była osobą o tradycyjnym wychowaniu i bała się strat finansowych i utraty osobistej reputacji. Nawet połamane żebra nie skłoniły ją do zerwania z mężem. W końcu zabrała ją dorosła córka. Waleria, która miała od męża pięcioro dzieci, będąc nawet pod ochroną, bała się swojej byłej ultrasadystycznej drugiej połowy jak ognia, a jej nowy mąż nie był zainteresowany dodatkowym starciem z równą postacią w biznesie muzycznym. Ale społeczeństwo było świadome wszystkiego i niezmiennie sympatyzowało z kobietami ofiarami. **) Like Katya Semenova, ShurA and other outsiders, Alisa Mon, since parting with her producer and husband has been much more exposed to the effects of the intraspecific competition. The latter means the competition between celebrities of the same profession. This competition forms clans struggling with the other clans and individuals for money and fame. Nothing personal, just business. A terrarium of colleagues fighting for the market share. Jak Katja Siemionowa, SzurA i inni outsiderzy, Alisa Mon po rozstaniu z producentem i mężem, podobnie była znacznie silniej narażona na skutki konkurencji wewnątrzgatunkowej. Ta ostatnia jest rywalizację celebrytów tego samego zawodu. Ta rywalizacja tworzy klany walczące z innymi klanami i autsajderami o pieniądze i sławę. Nic osobistego, tylko biznes. Terrarium kolegów, walczących o udział w rynku. Below there follows the music video full of "self-criticism" and performed by the pop singers of the Pugatchova's clan. Solo is by Sergei Vasliyevich Tchelobanov, one of the former favourites of Alla when she was younger, but already influential that time too, as we as by Ałła Pugaczowa. Poniżej znajduje się pełen "samokrytycyzmu" teledysk w wykonaniu pop wokalistów klanu Pugaczowej. Solo przez Siergeja Wasiljewicza Ciełobanowa, jednego z byłych faworytów Ałły, gdy była młodsza, ale już wtedy wpływowa, oraz Ałłę Pugaczową. Music by Arkadiy Ukupnik Lyrics by Kyrill Krastoszewski ***) THE SUITE ŚWITA CHORUS #1: Suite's as firm as a monolith Suite is a secret, an enigma Suite! (X several times) Świta jest silniejsza niż monolit Okryta mgłą tajemnicy Świta (X kilka razy) Now you're one of the suite – all doors are open, you're fit, Yes, yes, yes, oh yeah! Now you've got a new robe, there came true every hope! Yes, yes, yes, oh yeah! You're among the merited, soon you'll be a recipient, You laugh loudly in chorus, be obidient, get your bonus! Suite, suite Of the omnipotent queen! Jesteś teraz jednym z świty - drzwi są dla tobie otwarte Tak-tak-tak, to tak! Uszyte nowe ubrania, i nadzieja się spełniła, A teraz jesteś już gdzieś nie daleko, przygotowany na nagrody, I śmiejsz się w wspólnym chórze, jesteś teraz sługą w zakonie. Świta, świta, Królowa jest sławną! CHORUS Now you're one of the suite – all who's there have their fill, Yes, yes, yes, oh yeah! If at table or in bed, you are always in the black! Yes, yes, yes, oh yeah! Family of yours is proud, they're often guests in routs, Say a word for any fool, the only answer will be: "Cool!" Jesteś teraz jednym z świty, ci w świcie są pijani, syty. Tak-tak-tak, to tak! Czy przy stole, czy w łóżku - teraz zawsze w grze. Tak-tak-tak, to tak! A rodzina jest z tobie dumna, na recepcji pojawią się jak gości, Szepniesz słówko o kogoś, a w odpowiedzi usłyszysz "Fajnie!" CHORUS #2: Suite, suite Of the famous queen! Suite's as firm as a monolith! Suite's a secret, the best shield! Suite! Świta, świta Królowa jest sławną! Świta jest silniejsza niż monolit Świta to tajemnica, najlepsza ochrona! Świta! All the queen's men in the suite they're also tiny kings! Yes, yes, yes, oh yeah! They're proud, lose no moment, always ready to be ordered. Ludzie z tej świty będą bardzo sławni, Tak-tak-tak, to tak! Dumnie zachowując milczenie w oczekiwaniu na rozkazy Tak-tak-tak, to tak! But in life there happens so, Suddenly the queen has gone! After that all disappear, No longer suite is needed, Ugh! Tylko w życiu tak się dzieje: Królowa znika, I świta rozpłynie się w tłumie, Niepotrzebna i zapomniana Pfe! Suite, suite! But in life there happens so, Suite, suite! Suddenly the queen has gone! Suite, suite No longer loved and needed Suite, suite, suite! Suite (Bye-bye!) Of the famous queen! Suite (Ugh!) Suite, suite Świta, świta! Tylko w życiu tak się dzieje: Świta, świta! Królowa znika. Świta, świta! Niepotrzebna i zapomniana Świta, świta, świta, Świta (Żegnaj!) Królowa jest sławną! Świta (Fi!) Świta, świta! CHORUS #1 ***) I mentioned that tandem, composer Arkadiy Ukupnik and lyricist Kyrill Krastoshevsky, in my post Wspomniałem o tandemie Arkadij Ukupnik - Kiriłł Krastoszewski w moim poście THE END KONIEC
    1 punkt
  49. Powróciłam do mej Róży co wyrosła tuż o wschodzie wiatr mi z płatków jej powróży gdzie jest szczęście czy w przyrodzie Pszczoła co dzień nektar spija słońce złoci trawę drzewa wiosną pachnie cała ziemia słowik słodkie trele śpiewa Róża tylko zadumana wśród stokrotek i zieleni to dlaczego jestem sama i czerwienią się rumieni Nie bądź smutna ma Różyczko nikt ci nigdy nie dorówna przecież jestem bardzo blisko możesz więc być z siebie dumna
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...