Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.08.2022 w Odpowiedzi
-
przystaję by odzyskać oddech w malachitowym liściograniu odnaleźć zagubiony spokój ptaki jak gdyby nic śpiewają trawa szeleści kilka saren podchodzi blisko pijąc rosę podnoszą głowy otulają mgłą ciepłych aksamitnych spojrzeń czas zatrzymuje się zastygam jeśli to sen nie chcę się budzić dojrzewająca w słońcu cisza po brzegi wypełniając duszę wzruszeniem perli się na rzęsach posyłam niebu błogi uśmiech w zaroślach sójki głośno skrzeczą wiatr wzbija szary obłok kurzu grzmi grube ciężkie krople spadają na rozgrzaną skórę i ziemię wdycham jej aromat jest pięknie właśnie tak jak lubię6 punktów
-
5 punktów
-
Pewną puszystą kobietę z Poznania oczarowały z wystawy ubrania. Przymierza i oczom nie wierząc, krzyczy: " to przekręt z tą odzieżą!” Manekin cud-miód, a ona jak bania! (opisana sytuacja zdarzyła się kilka lat temu w pewnym sklepie z odzieżą, w centrum Poznania)4 punkty
-
ona wie co mi duszę pieści zna mnie lepiej niż ja siebie znam kiedy czasu nie mam to się wprasza w gości dobrotliwie żebym nie był sam gdy ją posiąść pragnę wtedy mi odmawia najbanalniej że boli ją głowa ale zdarza się, że mnie duchem natchnie i wtedy wolna droga4 punkty
-
Dziarski Tom Bombadil Był moim idolem Żółte nosił buty I rudawą brodę Na głowie kapelusz Z wielkim gęsim piórem Niebieską koszulę Przepasaną sznurem Życie mu płynęło Niby dziecka bajka Zawsze uśmiechnięty Jak każdego ranka Szedł nad strumień wody I siadał nad brzegiem W drzew szum zasłuchany Wesół ptaków śpiewem Tak z nimi rozmawiał Jakby z kompanami Ludzkich nigdy nie miał Rad był z sobą samym I z kwiatami gadał I z drzewami milczał Raczył się piosenką Potem sobie pospał To co mi najbardziej W nim imponowało To że chłop za grama Nie czuł nigdy strachu Nikt się nie dowiedział Skąd ten typ pochodzi Skąd bierze swą siłę Jak to wszystko robi Tom Bombadil milczy Lekko się uśmiecha Świecą mu się oczy Płynie cicha rzeka4 punkty
-
Danusi spodobał się jeden mężczyzna W Chałupach wrażenie robiła golizna Lecz po krótkiej jego mowie Dostrzegła że w chłopa głowie Znajduje się tylko pustka i malizna4 punkty
-
wyciągnęłam z szuflady oddech tamtego lata gdy nagość stała się przezroczysta znalazłam cię dzięki woni słów które nigdy nie padły nie pozwolisz dopisać ostatniego rozdziału a bezsenne noce nie będą miały twojej twarzy zabrakło szeptu o który przestałam się ubiegać znów mi zimno3 punkty
-
3 punkty
-
*** mój dom z owoców kasztana i z gliny ulepiłem dach liśćmi z paproci przykryłem okno z pajęczyny utkałem zimą drzwi ze śniegu wstawiłem by stopniał na wiosnę cierpliwie będę czekał z utęsknieniem na wędrowca co przyjdzie choć kruchy mój dom każdego przywitam o nic nie będę pytał tym co mam poczęstuję w milczeniu wysłucham2 punkty
-
Dwa słowa... może trzy, w których sens życia tkwi. Miłość, erotyzm... ból byle tylko nie Twój! Resztę biorę w ciemno, chciej robić to ze mną. Zdejmij tylko - szaty, nie lubię... na raty. Drań się pręży... widzi, Twoje dziurki w rzyci. Włóż błagam... całego, pośliń, wypręż - dyszel, kobieto... co słyszę! Och! Ach! jak szybko, nie uciekaj z cipką! Lubisz tryskać w usta, jakbym była pusta. Zlizujesz... smakujesz, jak w raju się czujesz. Słodkie, słone - na raz, napompuj go zaraz! wejdź w dupkę - szeroką, tam możesz... głęboko. Do dna... ile wlezie, w cycki też pojedziesz? Wszystko było i nic bierz mnie całą - daj żyć! Na oknie - w łazience, od tyłu w sukience. Dzisiaj ci się chowam kocham Cię - dwa słowa! A może to trzecie... bo seks też ból niesie! "Seks jest jak powietrze; nie myślisz o nim, dopóki nie zacznie ci go brakować." - Jill Shalvis.2 punkty
-
Jeden Słowak spod Żyliny Raz przyjechał do Justyny Spojrzał w piękne oczy modre Przywiózł rady całkiem dobre "W imię wybalansowania Ludzie chodzą bez ubrania W Tundrze na dzikiej Syberii Unikają tak bakterii" "Gdy chcesz schłodzić swoją pupę Zaraz zjedz gorącą zupę A tu właśnie o to chodzi Że się ciało szybko schłodzi" Goła w upał wdziała laczki Zjadła raz gorące flaczki I poczuła pot na czole Pomyślała "ja pinkole" Mimo incydentu tego Pokochała ona jego Bo był niezłym kawalarzem Teraz już jest pantoflarzem https://www.focus.pl/artykul/nie-spodziewalbys-sie-ze-to-pomaga-na-upaly-najlepszy-dlugi-rekaw-i-goraca-herbata2 punkty
-
2 punkty
-
@Cor-et-anima Wena to wredna baba. Prześladuje mnie jak jadę do roboty samochodem. Później muszę się na przystankach zatrzymywać co by zapisać w telefonie różne rzeczy żeby ich nie zapomnieć. Wiele razy pytam się: Ale dlaczego teraz? A ona odpowiada: Nie pitol, tylko szukaj przystanku, wciskaj awaryjne i zapisuj! Zołza jedna.2 punkty
-
przychodzi znienacka, z zaskoczenia, jak gdyby nigdy nic tuli się i mruczy do ucha a jak potrzebna, to znika... zołza jedna :)2 punkty
-
Dziś plastikowa butelka jest moją terapeutką Przewrócona na stole leży wypita i niczyja Ostatnim zdaniem prosi o oddanie do recyklingu I ja oddam się do recyklingu By być napełnionym na nowo Z nową etykietą Może jako napój Może płyn do mycia podłóg W kolejnym jednak życiu Chyba nie będzie lekko Bo miałem kiepski skład A długą datę przydatności2 punkty
-
On: Złotko moje nie moje kochane, zrozum to wreszcie, że nie wiem wszystkiego tego, czego mi nie powiedziałaś. Zabij mnie arcyboleśnie, ale błagam nie każ mi się domyślać. Ja się w tym gubię i spalam. Błądzę w wytłumaczeniach. Ona: Wiem, wiem, ale nic nie poradzę. Reguły gry tak mają. Naszej wspólnej gry. On: Jeny... Ona: Tak, czy inaczej to nic nie zmieni. On: Też prawda. Warszawa – Stegny, 02.08.2022r.2 punkty
-
1 punkt
-
Walenty Baran koło Tymbarku, zaprosił pannę do lunaparku. Zalecał się do Heli, aż wypadł z karuzeli. Urazu doznał stawów, w tym barku. Hipolit, tynkarz spod Pacanowa, narzędzia zawsze na fajrant chowa. Menele się zakradli, i wszystko mu ukradli. Przepadła kielnia i paca*nowa.1 punkt
-
1 punkt
-
Jesteś utkana z księżyca I rzucasz się na mnie Jak wygłodniała wilczyca Chcesz mi zadać ból Ty jesteś królowa A ja król I tak tkwimy w tej bajce Zwanej życiem Stwarzając pozory I widzimy tylko Nocne zmory A ja wciąż maluję Twoje imię Czarnymi farbami I czujemy się Tak dobrze Będąc sami Czas zatrzymał się Między wirującymi obrazami I nie ma już nic Już nic więcej1 punkt
-
Nie mów nikomu że mnie widziałaś Na drzewie W bajorze Nad stawem Pod czyjąś opieką Nie mów nikomu bo i tak nie uwierzą Nie wierzą we mnie Ja nie istnieję Nic nie pisałam w wersach znaczonych liliami Mój duch uciekł zagubiony jak pyłek tynku Uniesiony przez wiatr który wpadnie w dziób jaskółki Obojętnie jaki będzie kolejny lot Chcę szukać szczodrych traw W nich buduję szałasy Wznieść się ponad grzbiety płomieni Stanąć na gęstym dymu dywanie chcę Nie mów nikomu Zachowaj dla siebie tę tajemnicę Pomimo oczu białych jak chmury na czystym nieboskłonie Widzę wszystko nawet niewidoczne dla maszyn Byłaś blisko tuż nad moją głową Jakbyś w snach szukała odpowiedzi Dotknęłam Twojej stopy wtem zniknęłaś ponownie Jak wtedy gdy Cię poznałam W nocnej otchłani lasu odziana jedynie we mgłę Zawitą pasmami rosy Nie odchodź spod powiek a ja nie zniknę z legendy Zakazanych wersetów Klaudia Gasztold1 punkt
-
1 punkt
-
Mućka weszła na pastwisko, bo na swoim zjadła wszystko. Pyta byczek ją pod płotem: -co tu robisz, boś tu nowa -przyjdzie buhaj i co potem? -Spoko byczku, ona na to -mamy trawę, mamy lato -a ja jestem święta krowa.1 punkt
-
1 punkt
-
/Wstawiam tylko jeden utwór muzyczny spośród trzech, na bazie jakich wiersz był pisany / Poezja to mój pasożyt bez jakiego nie pożyję W adapterze są już płyty, szerszeni umysł wyciągnął trójzębne na przecier igły; piszczą w akordach muzycznych jakby grane trzy utwory sinusoidami były: z kardio moim - umysł - myśli W całość zbiegają się wszystkie jedną warstwą. Teraz serce - podlega procesowi transmutacji; to co było nieszlachetne, staje się szlachetne dzięki substancji jaka w nim pojawia się. Jak myślisz? dlaczego wpierw rozkłada, potem oczyszcza się, i utwardza... To jest właśnie kamień filozoficzny! To nasz skarb! - "do gnoju wyrzucony, uczyniony najpodlejszym z podłych" Ma, również metale. Zastanawiałaś (eś) się? I V Halki woń odkrywa moje myśli wiatrem czuję wszystkie miliardy gniazd, do twardych szepczą serc - mówiąc jedność ; Puszku łakomy! Staniesz przed sądem klękając - obity w płaski nos - twój, niemurzyński przyspieszy picie krwi z kałuż. Ciulu! Wody nie dostaniesz Nawet sam Bóg, ciebie nie popieści grzmotami, i wpieprz masz murowany1 punkt
-
@Nefretete Fajny ciekawy wiersz, ciekawy merytorycznie bo z interesującymi spostrzeżeniami. Ale najbardziej zachwyciła mnie muzyka :) Świetny kawałek !!1 punkt
-
Przywiązałem się niczym bluszcz do drzewa. Z chęcią rzucałbym ci pochlebstwa jak kurom paszę. Kochałbym cię całym sercem, jednak go znaleźć nie mogę, a może mam zawał.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
dom to świętość w nim nie ma miejsca na byle co dom to nadzieja uśmiech i łzy to fajny świat dom to prawda w niej dobro się tli to ono jego sensem dom to nasze życie upiększone wiarą na lepsze dni dom to nas azyl w nim kapcie oraz zapach porannej kawy dom to wspaniałość to nasze żale i łzy trudne chwile dom naszą przystanią tu chce się żyć a nie umierać1 punkt
-
@sisy89 Rozgrzeję Sisy... pelletem, i kwiaty przyniosę cięte. Pozdrawiam pięknie.1 punkt
-
1 punkt
-
@aff o dziękuję bardzo, to wygląda dużo lepiej! -Pozdrawiam @Leszczym Dziękuję! Tak on totalnie wymiatał, pamiętam że jak byłem mały to chciałem do niego pojechać na wakacje, w sumie dalej chcę. To jego nastawienie zawsze mi imponowało -Pozdrawiam1 punkt
-
@RafGraf Z dużym podobaniem. Tom był postacią w dodatku magiczną, z dużymi mocami o ile pamiętam :))1 punkt
-
przykrywam się liściem sałaty niczym kołderką nie zobaczysz kości kolejny dzień przechodzi koło łazienki puk puk to znów strach lustrzane odbicie przemawia obcością powoli znikam zauważ mnie jest jeszcze czas1 punkt
-
@Rolek Oceniaj raczej po ubraniu, czasami także po gadaniu. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Rolek Asceza to świadome wyrzekanie się dóbr i wygód tego świata. To pewnego rodzaju misja. Świadomie podjęta misja. Myślę, że takie osoby są szczęśliwe, dlatego, że osiągają cel, który sobie założyły. To daje dodatkowy napęd do kontynuowania takiego stylu życia. To trochę jak wyzwania podejmowane przez sportowców ekstremalnych, himalaistów. Choć balansowanie na granicy życia i śmierci w odniesieniu do osiągnięcia pojedynczego sukcesu wydaje się nieść za sobą - zwłaszcza dla przeciętnej osoby - zbyt duże ryzyko, w stosunku do korzyści. Myślę, że co innego celowe i zamierzone cierpienie, a co innego cierpienie, którego spadło na człowieka bez jego woli. Z drugiej strony pojawia się pytanie o pewne predyspozycje do podtrzymywania tego niechcianego cierpienia. U wielu osób - pomimo ewidentnych możliwości wyjścia z "kryzysu" - nie pojawia się chęć ucieczki. Tkwią, przyrośnięci do ciężkiej i niekomfortowej rzeczywistości, jakby zatracili wszelkie mechanizmy samoobrony. Nie działa instynkt samozachowawczy. To właśnie takie sytuacje miałam na myśli, pisząc te kilka zdań... Faktycznie - wierzchołek góry lodowej...:) Dyskusja z pogranicza neuropsychologii i filozofii:) Pozdrawiam!1 punkt
-
Na tańcach dziewczyny w stanie Utah umieją wyszukać krewkiego koguta. Wiedzą już one najlepiej - Co na wystawie to w sklepie. Miast gadać patrzą na numer buta.1 punkt
-
Ust nie otwierał wcale, ale jego oczy Snułu długą opowieść o nieznanych krajach, Które przemierzył; o niezwykłych ludziach i zwyczajach, lecz nie wspomniał, skąd przybył i ku czemu kroczy. Wiele z mych oczu jego oczy wyczytały; Noc z latarnią księżyca ponad nami stała, A każda morska fala nam swą pieśń śpiewała, A spadające gwiazdy fal struny trącały. I ani się spostrzegłam, kiedy sen mnie zmorzył; Lecz on siedział czuwając i oka nie zmrużył; W nocy nieprzeniknioną głębię się zanurzył Wsłuchany w szepty wiatru i dźwięki przestworzy. Kiedy słońca promienie rano mnie zbudziły, Zniknął tak, jakby nigdy przedtem go nie było; Tylko ognisko jeszcze leciutko się tliło I ślady stóp na piasku jeszcze świeże były. I było jeszcze coś: wokoło mojego posłania Podwójnym kręgiem białe kamienie lezały; Ułożył zanim jeszcze odszedł krąg ten biały, Aby strzegł snu mojego i by mnie osłaniał. Nie widziałam go więcej - ale mocno wierzę, że jest blisko i czuwa, bo każdego rana budzę się jego białym kręgiem opasana, Który mnie każdej nocy ochrania i strzeże. Myślę, że w dniu, gdy wreszcie dotrę do przystani, Spotkamy się na statku, który na nas czeka, By ruszyć w drogę, co jest trudna i daleka W siebie wzajem wpatrzeni, w siebie zasłuchani.1 punkt
-
1 punkt
-
@Klip Kuchcik z Poręby był bardzo męski, wspaniale robił sernik wiedeński... Wszystko utarte ledwo półżartem. Wyszedł po kawę, w serniku pieski.1 punkt
-
@Cor-et-anima Wiem o co Ci chodziło. I tutaj masz rację. Ale, idąc głębiej, ból to zło. A bez Zła, nie byłoby Dobra. I jeszcze co z ascetykami i twierdzeniem, że ból uszlachetnia? Jeszcze myślałem, że wspomnę o masochizmie, ale to chyba inna bajka. Chociaż? Widzisz, poruszyłaś wierzchołek góry lodowej...1 punkt
-
@Klip Boguś - Sowiróg - był super kucharzem; przyrządzał jajka wiedeńskie - na parze. Pewnego razu zabrakło gazu, więc kogel - mogel udał się tym razem.1 punkt
-
Nikt nie wyjął nam z oczu szkieł Nikt nie wyciszy nam syren Nie zmażą nam obrazu mgieł Miasta przykrytego kirem1 punkt
-
Jesteś zbyt blisko, żeby zaufać mojej nostalgii. Czuję upojną woń Twoich łez, czuję cytrynowy smak wiatru w jasnobrązowych włosach - nie mam w sercu dość siły, aby obudzić się we śnie nieznajomego. Minęło wiele wspomnień, odkąd odszukałeś w sobie duszę, rozmieniłeś na drobne najlepsze marzenia. Twój jasnozielony uśmiech rozkwitł wraz z pierwszym dniem mojej młodości, purpurowy lęk przechytrzył wieczorne niebo, ogołocone z resztek niewinnych obłoków. Zanim poczułeś na skórze moją ostatnią łzę, świat stał się hałaśliwą opowieścią głuchoniemego. Wspólnymi siłami wykradliśmy czas z pułapki, którą tak często krótkowzroczni nazywają miłością. Zaplątana w łakomy oddech, unieruchomiona przez ubezwłasnowolnione zmysły, jestem dla Ciebie tylko przelotnym życzeniem, jakiego światło nie dociera na tutejsze grząskie dno. Zanurzam się w zeszłorocznej nocy, chowam za plecami najwykwintniejszy cień - oddaleni od zbyt długich myśli, przemijamy wraz z gwiazdami, z ciszą, która buzuje nam w porcelanowych żyłach. Balansuję niezgrabnie pomiędzy słowami, jak zwykle nieoswojonymi i wyuzdanymi, przechylam się na stronę bezdomnej samotności, która błaga o jeden podryg serca. Poranek, uwięziony dożywotnio w moich dłoniach, prosi o odrobinę snu, by choć przez chwilę poczuć się potrzebnym. Pamiętam łzę, którą mi podarowałeś z okazji Bożego Narodzenia. Zza rogu wygląda nieznana nikomu kobieta, w ramionach piastuje kosz świeżych zakazanych owoców.1 punkt
-
Siekiera Sąsiad z siekierą biega po schodach Sąsiadka z głową w drzwiach krzyczy Policja spisuje słowa człowieka Ktoś gdzieś ucieka Wszyscy chcą spać, fszyscy cą ć.1 punkt
-
Oni: No, nareszcie. Do roboty proszę Waćpana. Jest szansa, całkiem duża, na powodzenie, ale nie uprzedzajmy wypadków. Proszę działać. On: Dobrze, jasne, że tak, czy mi się tylko wydaje, że na wszystkich ścianach pomieszczenia są zagadki, czy tak? Oni: Tak. No jasne, że tak. On: Już się za nie biorę z największą ochotą. Wiecie Panowie, mój umysł jest wcale nie najstarszy. Zresztą to i owo jeszcze pamiętam. Jestem z grubsza mniej więcej sprawny. Oni: Zobaczymy, zobaczymy, nie przedłużajmy tego wstępu, bo robi się zaiste dramatyczny. My nie lubimy dramatów. Słowem czas zacząć. Tymczasem idzie w ruch nasz stoper, a stoper jest dla nas cennym narzędziem. Zawsze był. On: Zatem tymczasem. (chwila zastanowienia i działania). No gotowe. Wiem, że szybko poszło, bo znam się. Znam się na rzeczy. Zresztą znam się od dawna. Oni: Dobrze, świetnie, ale chyba Pan nie oczekiwał, że znajdzie Pan wyjście? Że się Pan uratuje? To niemożliwe. Wyjścia nie ma i nigdy nie było. Proszę Pana, Pana życie w pudełku zagadek to nie jest escape room! On: Cóż, nie wiedziałem. Przepraszam. Przepraszam również za siebie. Oni: Ależ proszę Pana bardzo. Możemy jedynie dodać, że śmierć może również Panu nie pomóc, bo my wszyscy tutaj, wie Pan, święcie wierzymy w reinkarnację. Innymi słowy w życie pozagrobowe. Ten temat również i Pana może dotyczyć i również pomimo szeregu Pańskich win, które przecież są zupełnie niewątpliwe. Tak, tak – Pan również jest winny, czemu nie da się zaprzeczyć. On: :// Oni: Spokojnie, tylko spokojnie, bo zaraz wręczymy Panu komplet następnych zagadek. Robimy wszystko co w naszej mocy żeby Pan się tylko nie nudził. Wie Pan, tak Pan musi to już wiedzieć, że człowiek z nudą jest dla nas niebezpieczny. Niebezpieczny jak najbardziej. Najbardziej. To właśnie ludzi z nudą się tutaj zamyka. Zresztą proszę nam wybaczyć tę naszą śmiałość. Wie Pan, co złego to nie my. Nie my! On: Powiem wam jedno, a może dwa, że mam na was wyjebane, bo wybieram się do Avalonu!! Warszawa – Stegny, 02.08.2022r.1 punkt
-
Muszę się zaopatrzyć w płaszcz bezgłośny Zatulić w chowu norę lisią Może mnie przyjmie do rodzinnej gawry Niedźwiedź i uśpi w sen twardy Tam Niech się zapalają purpury świata Czerwone z dumy piece hutnicze Ogrzeją wszystkie domy starości Mi pozostaje W locie połamać skrzydła się przysposobić Do warunków nowych muszę1 punkt
-
wyjaśnić wszystko po kolei brakuje przystani na przysięgę wierności coś czemuś zaprzecza samego siebie niepewne wytłumaczyć sobie to wszystko jak najjaśniej kiedy słońce się chowa za grzbiety gór przede mną jakby się obawiało mojej reakcji na własne pragnienia jakby tu ująć w dłoni aby się nie rozlało między palcami ulegając prawom fizyki wątpliwość zawsze mnie znajdzie nawet gdy przybędę do własnego serca Klaudia Gasztold1 punkt
-
Droga ma wciąż wzdłuż brzegu morskiego się snuje, A kres jej aż na drugim brzegu, hen, się kryje; Szlak ze Wsochodu na Zachód daleki się wije Do portu, gdzie nieznany okręt oczekuje. Zmęczona drogą, przystanęłam o zachodzie Na pustym brzegu, gdzie się kładły długie cienie, A niknącego słońca ostatnie promienie kreśliły dziwne znaki na ściemniałej wodzie. Mrok szybko brzeg otulał, lecz szybciej od niego Nocny strach cicho brzegiem wyziębłym się skradał; Ten, co za gardło chwytał i na piersi siadał, Ale sam bał się światła i głosu ludzkiego. Noc już trzymała czarną sieć nad moją głową, A na ramionach czułam zimne palce strachu, Gdy zachrzęściły kroki na wilgotnym piachu I między mnie a strach padł cień i czyjeś słowo. Stał tuż, wyprostowany, włosy długie, ciemne, Ocieniały twarz; oczy czarne, niezgłębione Witały mnie bez słów; na piersi obnażonej Miał złoty klucz rzeźbiony w zaklęcia tajemne. W milczącym pozdrowieniu wolno skłonił głowę I zaproszony moim gestem siadł na piasku; Szybko rozniecił ogień; w jego ciepłym blasku rozpoczęliśmy naszą milczącą rozmowę. ***1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne