Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.06.2022 w Odpowiedzi

  1. Zjawiła się u schyłku lata może we wtorek a może w sobotę nieproszona nieczekana skaleczona kolcem życia przyszła... może chciała wypić łyk herbaty wypełnić zapachem macierzanki puste kieszenie starego palta pogłaskać kocura... przyniosła sok z dzikiego bzu i skrzypce bez strun kilka łez parę uśmiechów jedno westchnienie... z babiego lata zaplotła warkocze upiekła placek z jabłkami i odeszła... taka miłość i niemiłość nieproszona nieczekana może kiedyś wróci...
    7 punktów
  2. chcę Cię odnaleźć w kwietnych łąkach w spojrzeniu słońca pełnym chwały w gór majestacie wód bezkresie w przymierzu tęczy doskonałym w czynie ofiarnym kiedy nagle swoją dobrocią świat porusza i w oczach dziecka nieskażonych przez które prześwituje dusza
    6 punktów
  3. Dziś obudziłem się rześki. Promienie słońca ciepło przywitały Moją twarz. O 7:30 wyszedłem z domu Jak co dzień. Udało mi się nawet zdążyć na autobus. Widziałem po drodze drzewo. Dobrze policzyłem Ilość owoców na nim. W pracy rzędy rubryk Zapełniłem efektywnie; Starannie jak należy. Jedyne co mi nie poszło, To zerwany sznur I przewrócony taboret. Na koniec dnia Przeczytałem rozdział książki. Nie pamiętam już o czym była. Dzień jak co dzień. 19 VI 2022
    3 punkty
  4. człowiek zapomina czasem coś gubi czegoś żałuje człowiek jak pies potrafi ugryźć bywa zły ale bywa i i tak że się uśmiecha nie wstydzi swych nadziei rozmawia z gwiazdami wie co to miłość cieszy go szum drzew człowiek to prawda która nie boli wie jak smakują łzy
    3 punkty
  5. upamiętnieni na twardo i zimno w kamieniu który przegapił miękkość skóry w brązie który zaniedbał ciepło dłoni w złocie czasem tak niezdarnym w minach zbyt wesołych i zbyt ponurych
    3 punkty
  6. pies pogrzebany. ogień według świętego Hefajstosa. zupa — skór wielu. rosół. popieprzony image. odporność na oparzenia. pogorzelisko namaszczeń; w pełni spopielony świt.
    2 punkty
  7. naraz wszystko to co ma w głowie uznaliby go za szalonego na szczęście ma usta kurek otwarte zamknięte zamknięte otwarte a jak otwarte to z ograniczoną przepustowością zaprawdę boska jest hydraulika
    2 punkty
  8. Rachunek zdań Że wychwalasz zalety nie znaczy że dostrzegasz Że liżesz tylki nie znaczy że smakuje Że poszukujesz nie znaczy przebudzenia Że ronisz krew nie znaczy że zakwitnie Że łączysz słowa nie znaczy że poezja
    2 punkty
  9. Co z tego, że idziesz pod mrok, skoro skarcona cisza odbiera Ci miłość? Co począć, gdy skazany na dożywocie świat nie może ocucić rzeczywistości? Podobają mi się znalezione łzy, kocham światło, które wypożyczyło Twoje imię. Na końcu uliczki czeka niewyspany Bóg – On wskaże dalszy ciąg tej nieudanej powieści bez epilogu. Miękkość ust nie dopasowuje się do wyrzutów, ciepło dłoni przynosi niespokojny sen. Kiedy odejdziesz, wykradnę Ci życie, pozbawię świata, który mi zadedykowałeś. Umieram posłusznie, bezszelestnie, mój czas nie ma już znaczenia. Ktoś wskrzesił ból we łzach. Pamiętam, jak opowiedziałeś mi smak powietrza, delikatność kamieni. Nienasycona, spijałam miąższ z ciała, które zostawię sobie na pamiątkę. Ockniesz się, gdy zanucę Ci kołysankę?
    2 punkty
  10. gaworz dziecię gaworz mama pragnie słyszeć czemuś ty uparty schowałeś się w ciszę pozwól że przytulę słodkie śliczne słonko może choć poruszysz małą pulchną rączką spójrz tam złote gwiazdki za oknem migoczą dla mojego synka by przyświecać nocą widzisz to świtanie lecz nie śmiejesz pysia chyba masz przeczucie że cię skradną dzisiaj właśnie wchodzą oni chociaż tego nie chcę wygnają cię w dołek bo się ciut ześmiergłeś ja tam nic nie czułam mogłam siedzieć wiecznie skąd mam nagle ciasną na nosie klamerkę byłeś moim sensem ukochanym skarbem cóż życie bez ciebie będzie dla mnie warte siedzę znowu sama przy pustej kołysce myśli mi się plączą i wspomnienia wszystkie stoję tu i tęsknię z dłoni zwisa bilet dzięki niemu dzisiaj odjadę za chwilę patrzę w błękit nieba cóż ja biedna mogę chyba kilka pytań gdy się spotkam z Bogiem
    2 punkty
  11. Łaska Boża nad każdym z nas dobrym i zlym jednakowo świeci słońce tak samo łaska Boża jest nad wszystkimi Bóg nikomu indywidualnie jej nie daje ani nie odbiera wszystkich nią obdarza jednakowo MOŻEMY JĄ ODRZUCIĆ TYLKO GRZECHEM żałując jednak i naprawiając winy może być nam przywrócona 6.22 andrew Niedziela, dzień Pański
    2 punkty
  12. całujesz lipową skórę w powietrzu wpadam do wody z pluskiem i radością ciągle pływam w twoich rękach brzoskwinia z moich ud
    2 punkty
  13. Do twoich ust Coś przyciąga mnie Jest czerwcowy upał A w moim sercu chłód Jedyne czego pragnę To miłości głód Do twojego ciała Coś przyciąga mnie W letnią noc Chcę być przy tobie Poczuć w sercu moc Mieć czas na gorące igraszki Nie być nigdy sam I nie przyznać się do porażki Coś przyciąga mnie Do twoich rozgrzanych ud Chyba liczę na cud!
    2 punkty
  14. nie grzeszy a cierpi pyta dlaczego skoro jest czysty nie grzeszy a boli teraźniejszość która puka do drzwi nie grzeszy a czuje że drzewa smutne cień nie ten nie grzeszy a jednak nicość która obok pusta jest nie grzeszy - cieszy go to że nie musi się siebie bać
    2 punkty
  15. Coś we mnie pękło uleciało... tak szybko jak powstało wystraszony wilk nigdy nie odzyska dawnego piękna nie będzie wilkiem nie wystraszy wroga... droga okupiona tysiącami żałosnych chwil bez znaczenia szybko nie powrócę do pierwotnego kształtu uleciał najlepsze chwile cyrk ja najbardziej śmieszny w wielu wypadkach żenujące widowisko dla idiotów podnoszę ręce do góry salutuję przegrane życie żyję?
    2 punkty
  16. nie rzucim ziemi skąd nasz ród... Mars. Jowisz. Saturn. czy dwa grawiloty zniszczą statki obcych? Molibden. Wanad. Cynk. czy Czerwony Kapturek zaprzyjaźni się z wilkiem? czy gdy pocałujesz mnie dziś rano a ja odwrócę się do ściany... i wszystko będzie w prążki? kocham pragnę i żyję jak konwalia w maju krótko i z odurzającym kwarkowym odbiciem...
    2 punkty
  17. @michal1975-a abstraCHując od emploi 'mistrza ceremonii' (bo to może nie być w jego gestii - są jeszcze uwarunkowania zdrowotne) i wykonawców (bo to nie ich wina, że ktoś ich 'przepchnął - w końcu ciocia i mama chwaliła), poraża brak profesjonalizmu. Od przekazu wizualnego po tragiczne audio. Żal mi tylko ponadnormatywnie uśmiechniętych, jak na oscarowej gali prowadzących. Wierzę jednak, że nie jesteśmy krajem antytalentów, wystarczy tylko lepiej poszukać. Dzięki, że zajrzałeś, pozdrawiam.
    2 punkty
  18. Czerwiec 2022 plastykowa mysz, którą właśnie nakryłem dłonią klikam z łatwością intuicyjnie naprowadzam okazuje się jest niezastąpiona prosta i praktyczna jak rondo na drodze albo klamka w drzwiach człowiek na balkonie na pierwszym piętrze z papierosem współcześnie już prościej i praktyczniej nie można wyobraź sobie tuż ponad karkiem z tyłu głowy za oknem jest coś czego teraz nie widzisz nie trzymasz w dłoni nie dotykasz najlepsze lody w Łodzi na Złotnie dźwięk syreny strażackiej poezja znienacka przychodzi i odchodzi pod opuszkami palców tuż ponad karkiem z tyłu głowy za oknem pomiędzy zębami. Łódź, 10. 06. 2022.
    2 punkty
  19. Przyszłość Czymże jest, jeśli nie zbiorem fantazji Które mogą się spełnić Ale wcale nie muszą Przeszłość To tylko chwile minione Do których nigdy nie wrócimy Choćbyśmy bardzo chcieli Teraźniejszość To wiersz W którym każdy może dopisać swój wers Od nas zależy zakończenie.
    1 punkt
  20. tak pełen euforii byłem jak zobaczyłem zgasiłem bom poległ
    1 punkt
  21. Notoryczna (już) wdowa z Budziska wiedzie męża na krawędź urwiska. Wśród śnieżystej zamieci w czeluść zleciał mąż trzeci. - Niezbyt lotny - orzekli ludziska.
    1 punkt
  22. Jeden z marynarzy, spoglądających właśnie w w stronę Nautilusa, trącił łokciem towarzysza unoszącego się obok niego na powierzchni wody. - Spójrz tam - tu zaklął marynarskim, prostackim zwyczajem - bo chyba oczy mnie mylą. Ktoś tam stoi na wodzie, czy jak? Ale to przecież niemożliwe! Jego towarzysz również zaklął. Równie grubiańsko. - Możliwe czy nie, ale wygląda, na Neptuna, że jednak się dzieje. Panie kapitanie! - zawołał do dowódcy - niech pan spojrzy. Wezwany popatrzył we wskazanym kierunku. - Rzeczywiście - potwierdził - widzisz dobrze. Ale to niemożliwe! - powtórzył słowa podwładnego. - Wszyscy z was, którym wydaje się niemożliwe to, co widzą, mylą się - zabrzmiał dochodzący ze wszystkich stron jednocześnie głos. Absolutnie pełen spokoju. - To jest możliwe. Mało tego - to dzieje się naprawdę. Postać zbliżająca się po wodzie od strony Nautilusa stawała się coraz bardziej widoczną oczom żeglarzy, z których teraz wszyscy, co do jednego, zwrócili się w jego kierunku. Zapominając o swoim tragicznym położeniu. - To jest wasza nauka i zarazem wasza kara - powiedział Jezus, zatrzymując się kilka metrów od grupy rozbitków. - Ścigaliście i chcieliście zatopić statek ludzi, którzy nie zrobili wam nic złego. Tylko dlatego, że ktoś wam kazał. Ktoś, kto tak naprawdę niczym różni się od was, jest człowiekiem dokładnie takim, jak wy sami. Chcieliście to zrobić ze strachu przed nieznanym i z chęci zniszczenia tego, czego nie rozumiecie. Ale tak się składa, że wystąpiliście przeciwko mnie! - tu Mówiący podniósł głos. - A gdzie - zaczął bardzo wyraźnie akcentować słowa - przykazanie - miłości - bliźniego? Gdzie - przykazanie - "Nie zabijaj"? Odrzuciliście je dla rozkazu i własnych lęków - Jezus patrzył po twarzach z udawaną surowością. - To - teraz - macie. - Chcesz powiedzieć, Panie- zaczął bosman, któremu nigdy brakowało śmiałości, ba! - tupetu i bezczelności - że ten kraken to twoja, hm... - zawahał się trochę - ... że to twoja... sprawka? - zakłopotanie dziwnym trafem nie chciało ustąpić. Jak nigdy. - A tak, moja i mojej żony - w tym momencie Maya dołączyła do męża, idąc jego śladem po macce krakena, wyciągniętej poziomo tuż pod powierzchnią wody. - I spodobało się wam, jak sądzę. Bo przecież - znów popatrzył po ich twarzach, zatrzymując na koniec spojrzenie na obliczu kapitana - żaden z was nie ucierpiał. A że najedliście się strachu? Że pływacie sobie bezpiecznie w ciepłym morzu w towarzystwie posłusznego mi i mojej żonie stworzenia? Chyba nie nazwiecie tego krzywdą? - Jezus rozłożył ręce w geście zapytania. - No, a nasz okręt? - zadziornie zapytał bosman, któremu pokład i stanowisko dawały poczucie wyższości, rekompensując tak zwane niskie urodzenie. - Ach, pytasz o wasze narzędzie zniszczenia? Owoc ścinania drzew i pracy waszych szkutników i ludwisarzy, by pływać, strzelać, niszczyć i zabijać? - Jezus znów podniósł nieco głos. - Cóż, spoczął już na dnie. I jest już martwy, bo żeglarska legenda słusznie twierdzi, że okręty to żywe istoty.* Oddał za was życie. Któryś z was - objął ich wszystkich spojrzeniem kolejny raz - chce może do niego dołączyć? - Odczekał chwilę, wiedząc, że pyta retorycznie. - Stanie się siedliskiem małży. Da im miejsce do życia i schronienie mniejszym rybom przed drapieżnikami. - To byloby na tyle - zakończył, widząc w ich umysłach pytanie o ocalenie, a w sercach nadzieję na ratunek. - Popływacie sobie jeszcze bezpiecznie - dodał w odpowiedzi na niezadane pytanie. - Pomyślicie o tym, co was spotkało. W każdym razie nie obawiajcie się o życie i bezpieczeństwo. Nic wam nie grozi. Odwrócił się, Maya uczyniła to samo w ślad za Nim. - Jak to, Panie? - teraz kapitan zadał pytanie. - Zostawisz nas ot tak? Mnie i moich ludzi? - Tacy oni twoi - Jezus umyślnie spojrzał przez ramię. - Mają tę samą godność w moich oczach, co ty. Nie jesteś od nich wyższy czy bardziej wartościowy wyłącznie dlatego, że inny człowiek mianował cię dowódcą. Zresztą już nim nie jesteś, bo wasz okręt spoczywa tam - powtórnie wskazał miejsce jego spoczynku. - Teraz los zrównał cię z nimi, a kraken, gdyby moja żona mu pozwoliła, mógłby zacząć zjadanie was od ciebie. Zdążyłbyś się przekonać, nim utopiłbyś się, że tak zwane stanowisko jest tylko chwilowe. Umowne. Że nie chroni przed niczym, a zwłaszcza przed tak wielkim stworzeniem, jak ta ośmiornica. - W tym momencie Mówiący wyciągnął dłoń, a ona natychmiast wysunęła z wody koniec macki. - Jezus pogłaskał ją, niczym psi łeb albo koci grzbiet. Odszedł następne dwa kroki. Specjalnie. Po czym odwrócił się, by popatrzeć na nich jeszcze raz i dodać ostatnie słowo. - Pomyślcie. Cdn. * Nawiązuję tu do odpowiedniego fragmentu "Robinsona Crusoe" autorstwa Daniela Defoe. Voorhout, 17.06.2022
    1 punkt
  23. I. Widziałem Cię dziś rano - tak! to byłaś ty W swojej białej sukni sięgającej ziemi, Stałaś, a wokół niósł się twój donośny śmich Co zdawał się mi raczej anioła pieniem. II. Twoje złote włosy spadały kaskadą W dół pleców, i tańczyły dziko na wietrze, Oczy niebieskie do świata się śmiały, I tylko ja czułem się jakbym był powietrzem! III. Ród mój, niegdyś możny, tak podupadł nagle, I dziad mój, Michele, utracił estymę, Musimy uprawiać ziemię, żyć z jej marnych płodów, Najmować się do pracy za marne centymy! IV. Dziś ja służę, tyrając u twojego rodu, Mogę-ć tylko rzucać spojrzenia niepłoche, Spójrz sama i oceń, czym niewart zachodu, Dostrzeż mnie wreszcie, spojrzyj na mnie choć trochę! V. Czy czułaś na sobie palące wejrzenie Moich płonących oczu spragnionych Widoku twych piersi, twych ust spełnienia, Ach, proszę, poczuj, jako mój konar płonie! VI. Ja - Piero di Rossano - chcę być twym kochankiem Zburzyć, dzielące nas, normy społeczne, Zapewnić sobie szczęście jakże trwałe I znaleźć u Twego boku w beztrosce wiecznej! VII. Wejrzyj na mnie, proszę - czyż tego nie widzisz? Ubiję dla ciebie groźnego niedźwiedzia! Obetnę mu łeb i rzucę-ć pod nogi, Przekonasz się sama o mej mniłości sile! W-wa, 18.06.2022
    1 punkt
  24. @Nefretete Hej, hej! Jeśli możesz, uściślij proszę czego konkretnie dotyczy moje "spartaczenie". Wiersz powstał jako pewnego rodzaju wprawka, którą rządzą raczej techniczne założenia. Z chęcią posłucham konstruktywnej krytyki, w końcu jak inaczej się rozwinąć? :) Pozdrawiam J
    1 punkt
  25. Zgadzam się Anno. Wszystko czemuś służy, przynajmniej powinno. Dlatego właśnie uznałam powtórzenia i wyliczania w Twojej mini za zasadne. Jedynie nie broni się drugie który, ale to tylko moje zdanie. Wersja kolegi Nefretete do mnie nie przemówiła, dobrze że obstałaś przy swoim;) Jeszcze raz serdeczności dla Ciebie.
    1 punkt
  26. Powiedz parę słów, takich na pożegnanie, na ostatnia drogę. Świat podpaliłem nie umiem ugasić. Ogień się roznosi, kto poda wodę. Smutny o bezradny, rozkładam ręce. Bezsilność kogoś kto był silny. Nie umiem opanować emocji, próbuje zająć się sobą, świat niech płonie dalej.
    1 punkt
  27. hen za myślami uśmiech i łzy to one uczą jak iść by nie bać się otwierać drzwi by nie dokuczał trudny dzień hen za myślami horyzont śpi zaprasza nas upiększa mgły pragnie by czas tak nie pędził żeby nie płakał pokochał sny hen za myślami dziwny świat pełen nadziei prawie bez wad
    1 punkt
  28. czerwcowy dzień słońce ozdabia cieszy go ptak wiatr opowiada o tym jak świat sobie radzi jaki zacna poranna mgła czerwcowy dzień się uśmiecha bawi echem nie płacze dotyka cieni słucha drzew nie wstydzi go to że jest czerwcowy dzień czeka na noc chce powiedzieć piękna żeś
    1 punkt
  29. Świerszczowe noce tęczowe dni uniesień chwile przy ognisku ileż piękna tkwi w tym Myślę że to wszystko łzy warte warte uśmiechu po których w duszy coś gra To nic że na horyzoncie ukryło się przemijanie które szpeci tęsknota i żal Nie martwcie się tym przeszłość zawraca kołem powtórzy te noce i dni
    1 punkt
  30. / z sanatorium / Tylko w jednym polu żołądek pociągał za sznurek - światło gasło odpowiedzialnością | V Dwutlenkiem węgla powietrze bawi się tlen uwrażliwia drogi - wnętrzności moje Dymem są piekielne cyrkulacje rotują nas karbidówką z syfem Dziś doceniam życie darem utopione raz dźwięki żab zostają czeka powrót mnie Takie uczucie głupie - powietrzem ślub weź za martwe wyjdziesz ziemią da ci rozwód Jako kompletny człowiek powiesz: kocham! Oddycham jak w dzieciństwie ośmiolatek przeżył śmierć kliniczną - rybą wody znam nowym oddechem usta takie szerokie | V wszechdobylsko las pokłady nowe ładuje baterią czas myśleć
    1 punkt
  31. @Waldemar_Talar_Talar Głębsze rozważania z nutką smutku. A jednak człowiek to piękna, choć skomplikowana istota ? Pozdrawiam.
    1 punkt
  32. pozytywny wiersz
    1 punkt
  33. @michal1975-a Mogę-ć śmich mniłować? pyta na pastwisku krowa. Pozdrawiam.
    1 punkt
  34. Natura i zieleń - gdy myślę sobie, pola, góry, łąki, lasy... i nigdzie tego, co jest przy Tobie. Echo wśród drzew i błękit na niebie - ja tego nie chcę! Bo nie ma Ciebie... Oddam ciepłe domu ognisko... ot, jest mi zbędne, choć jest tak blisko... odrzucam monety. Gardzę już Bogiem i tym co jest nisko... daj mi swe serce... a dasz mi...wszystko. 5.06.2016.
    1 punkt
  35. Janko, gdybyś ... nie, gdyby ktoś... chciał mnie uśmiercić i mieć czyste ręce, to ... basta una tarantula... trup gwarantowany. Dobrej niedzieli
    1 punkt
  36. Nie martw się, że nie zdobyłeś koszulki maratończyka. Nie sztuką jest "przejść" maraton. Sztuką jest przebiec nawet dużo krótszy odcinek, ale tak, by o Tobie usłyszeli. /zasłyszane od Mistrzów/
    1 punkt
  37. wlewa się we mnie ten smolisty śluz w jestestwa najgłębszego skrawek stopniowo rozrasta się niczym guz lichej radości pożerając cień nawet z czasem me puste skamieniałe wnętrze raz po raz odbija echem ów toksyczny szept napraw to gdy życie szanse dać ci zechce bo śmierć to czas nie płacz zagłuszy wnet
    1 punkt
  38. A fuj golona- mogę żyć na granoli, choć "vege" nie dla mnie- do takich knajp nie chadzam
    1 punkt
  39. @[email protected] Dziekuję:) @A-typowa-b Cisze się:):)pozdrawiam:) @Nata_Kruk Natko dziękuje pięknie za tak miłe słowa:)pozdrawiam serdecznie:)
    1 punkt
  40. są godziny na których nie ma słońca między kartkami zdjęcia rozesłane zalane herbatą stare miasto kropla i jedno zdanie podróż ta kolejna będzie noc na ścianach murale jak lustra i flagi z serwetek wiersze siedzą na przystanku jak zwykle spóźnione kulawe czekamy razem na niewysłane pocztówki
    1 punkt
  41. Nie znam smaku twoich łez Ani nie wiem jak Smakuje czarny bez Odchodzę w siną dal A ty jesteś zimna jak stal Nie zobaczysz już Szalejących fal Śmiech I coś jeszcze Między nami Tylko to pozostało W dziwnej fazie Uniesione ciało Wykręcone na wszystkie strony Już dawno ucichły Weselne dzwony
    1 punkt
  42. Zapytałam. Czy mogę. O wpół do piątej znowu stać się szafą. Odpowiedziała. Nigdy nie byłaś. Zapytałam czy mogę. Odpowiedziała. Nigdy więcej nie zadawaj mi takich pytań. Zapytałam o wpół do piątej. Nigdy.
    1 punkt
  43. @dach Bardzo interesujący wiersz :))
    1 punkt
  44. Witam - zadowolony jestem - Pozdr.
    1 punkt
  45. 1 punkt
  46. @GrumpyElf cześć, dzięki za czytanie i wskazówki. "Czy czeka uszu"... uszy odpadły, zostali sami gotowi;) Serdeczności @Nata_Kruk Dzień dobry. Tak, jasne. Zarejestrowane, będę próbować. Pozdrawiam serdecznie! ;)
    1 punkt
  47. GrumpyElf... "światy... Zosi"... teraz powraca to imię, co cieszy. Małej Zosi, to co pod jej stopami, będzie tym, co opowie jej mama, na tyle, na ile może wyjaśnić zależności... ale to, że w przyszłości, 'musi'/powinna odkrywać siebie... jakże to ważne.! Myślę, że światy Zosi przy kimś, kto o tym wie... ułożą się pomyślnie dla niej samej i jej Mamy. Tego Wam życzę. Pozdrawiam.
    1 punkt
  48. @GrumpyElf Bardzo Ci dziękuję, Elfik:). Cieszę się, że do mnie wpadasz. Trzymaj się ciepło.
    1 punkt
  49. Kiedyś miałeś niewiele, dzisiaj masz nadciśnienie Kompulsywnie przejadasz ilość swoich ról Więzienie bez kraty, w głowie nadal podziemie Gdy alkohol z tym mieszasz, to rodzi się ból Starałeś się być kimś, ale w tej maskaradzie Zapomniałeś być sobą, to nie jest Twój strój Szukając się w lustrach, niby w amfiladzie Melancholią refleksów, wypływasz jak zdrój
    1 punkt
  50. Wytartych ust do krwi od pocałunków nie chcęDlatego biegnę, dla tego jestemSpotkać za rogiem twarz znajomą w obcym mieścieDlatego krwawię, z Bogiem nie będęPiękno jest w oku patrzącego, więc zamykam jeKłujemy ich, kochankowie dusz, "dziwka i śmieć!"Palące ślady palców po okoliczności splocieStopy bose, w ostrogach, ale całe w błocie Skała, twarda i błyszcząca tak jak nigdy jaFala, prawie tak ciemna jak esencja złaKarma, co wraca do Nas jak wczorajszy wiatrTa stara suka, jak nauka o początkach dniaChcę objętością być, każdej myśli, czuciaDzisiaj niech przychodzą spocząć we mnieWięc przebiegnę 100m w godzinę, może się udaPrzestać gonić śmierć w morderczym tempieByle nie być tą historyjką o sobie samym,Której na co dzień trzymam się kurczliwieChcąc zapomnieć o zapamiętywaniuw stanie wojny, ze swoim życiem
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...