Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.03.2022 w Odpowiedzi

  1. Kaktus wzrasta impetem natury i z motywacji przodków. Słyszał, ze zadowala się tym co podane. W kolejce po spełnienie ustawia się ostatni. Gdy wyższa siła zawodzi, okrawa wyrazistość. Marszczy się w niedosycie i luzuje korzenie. Widział kwitnących braci. Bolało, że nie umiał się cieszyć. Odpycha naukę na błędach i podróż wgłąb kolczastej natury. Miał być niewymagający. Rozgląda się wokół - pustynia. Zapuszcza kolce, by odgrodzić się od światła. Podpatrzył to u róży, lecz nie dopytał o sedno. *Dziś mija rok odkąd bywam aktywnie na forum. Odświeżam Kaktusa i publikuję powyższy tekst ponownie z pobudek sentymentalnych. Pozdrawiam wszystkich spotkanych na drodze. 15
    8 punktów
  2. widziałem ciebie dzisiaj w kinie patrzyłaś w ekran jak w obrazek matki boskiej ten nad łóżkiem gdy jej archanioł się objawił ja żarłem popcorn z tyłu siedząc mlaskając żebyś mnie dostrzegła ty przytuliwszy się do niego cham jakiś jest za nami-rzekłaś wiem ja nie jestem Valentino a ty nie jesteś Pola Negri było minęło nieme kino taperów dawno wilki zjedli
    7 punktów
  3. W świetle prawa gdzie paragraf niczym miecz nad głową wisi choć to bardzo ryzykowne zakochałem się w Jadwisi. Prawo kochać nie zabrania ale swe warunki stawia by nie było jak to dawniej kumoterstwa i bezprawia. W czym tkwi szkopuł? Już wyjaśniam dla Jadwisi lat brakuje bo dziewczyna bardzo młoda dziś szesnaście lat świętuje. To jest powód dla, którego o jej rękę nie poproszę kocham Jadzię w tajemnicy nigdzie się z tym nie obnoszę. Niech dziewczyna niczym róża herbaciana czy pąsowa rośnie, kwitnie i pięknieje i niech dla mnie cnotę chowa. Czytelników grzecznie proszę nie stawiajcie mi przeszkody ja nie mogę z wami walczyć już nie jestem taki młody. Często łapie mnie zadyszka i w kolanach też już strzyka chyba przyjdzie się odkochać taka to już dola pryka. Czy starego? Lepiej milczcie a dlaczego zaraz powiem chociaż dźwigam już lat dziesiąt naszpikuję was ołowiem. Nie chcę by mówiono o mnie stary ramol, melepeta miło będzie mi usłyszeć w średnim wieku pan poeta.
    3 punkty
  4. Życie, w zasadzie, byłoby tanie, gdyby nie głód i pożądanie.
    3 punkty
  5. Jesień jak modelka Przyszła w kolorowych sukienkach A kapryśna jest taka Że co dzień inną zakłada Czasem złota A potem czerwona Tak przebiera w tych kolorach Bo taka jest ona Wiatrem zawieje czasem Bębni kroplami po szybach Ja się wtedy otulam kocem By przetrwać jej moce Grzybami rozsiewa lasy Lecz uważajmy bo muchomory Mogą popsuć humory A gdy mgła przyjdzie Jak mleko biała To można się zgubić czasem Gdy przyjdzie nam iść lasem Ja kocham te jej kaprysy Bo są rezolutne jak urwisy Nie da ona o sobie zapomnieć I tak co roku wraca ponownie
    3 punkty
  6. jak to mówiła moja babka - "żeby nie ten dech, to by człowiek zdechł", więc jak gra (nawet donośnie) to dobrze, znaczy że uwalniają się nuty, a dzięki temu ciśnienie nie rozwali żadnego naczynka pod dekielkiem ;).
    3 punkty
  7. Nieopatrznie wkroczyłem w przestrzeń twoich pomieszczeń. Pomyślałem z uśmiechem - mieszczę się. Musieliśmy mignąć się ukradkiem. Spojrzeć, ocenić, musnąć. Itd. Pomyślałem nawet o jednowieczornym przeznaczeniu. Wstrząs! Dawno wymsknęło się niewyłuskane wczoraj. Popojutrza nie będzie, bo być wcale nie chce. Zostało nam tylko i wyłącznie dzisiaj wieczorem. Zróbmy zatem kolorową biesiadę. Zadziwiająco bez zdziwień. Wzajemne chwyty zabawy ponad stan są dozwolone, a fun w każdej postaci jest mile widziany. Teraz jest teraz, teraz na taras, te toasty, papierosy, lamki wina, teatr, fart i żart. Wieczorna droga ku bezopamiętaniu. Kelner nam podpowie ze trzy tony niezbędnej czułości dwóch różnych wrażliwości zaplecionych w jeden miarowy oddech. Na zdrowie. Na zdrowie. Zdrowo się bujniemy w ten jeden jedyny wieczór. Szybciej niż na skróty. Bardzo proszę tylko nie mów sprawdzam moim łzom, tezom i pozom. Przeklnij mnie zabawnym mitomanem. Niekiedy bywają i trafne komplementy. Dzisiaj wieczorem pragnę być do bólu nieprawdziwy i sztuczny. Sztuczny jak pełny uśmiech z plastiku przyklejony twarzom w zupełnie złych czasach. Spokojnie, bo nie musimy się przewiązać supełkiem zaplanowanych i przezornych. Zróbmy coś faktycznie bez przywiązania. Seranon, 14.03.2022r.
    3 punkty
  8. Po wszystkich moich kieszeniach i kapeluszach walają się nieskończoności, bezwarunkowości, niedopałki natchnienia Każdej nocy rozstaję się z sobą. 'Aniele Boży...' Być może znajdę w życiu jakąś stałość. Jakieś krzesło i drzwi. Zawsze coś. Obiecuję ci, że kiedyś będziemy kochać się mniej raptownie, będziesz powoli zdejmował ze mnie wszystkie kompleksy, fałdy cellulitu, doklejane rzęsy i marne włosięta. Mamy historię do opowiedzenia. Jest o tyle niezwykła, że świat się nigdy o niej nie dowie. Ty też nie. Dlatego nie opowiemy nic razem. Jednotorowy wątek, za każdym razem, kiedy zaczynam cię kochać - zamykasz szlaban. Muszę od nowa głaskać cię po włosach, od nowa zastanawiać się, jak się nie-poznaliśmy ... I na tym koniec. Nocami śnią mi się cerkwie. Wzywają mnie. Muszę tam pojechać, mimo, że to nie styczeń. Nawet choćby po to, by pocałować klamkę. Gdybym miała dzieci, to wszystkie podrzuciłabym pod cerkiewne wrota. Dla siebie chcę mieć tylko Boga. Każdego.
    2 punkty
  9. Mówią: "ten człowiek Boga w sercu nie ma" Gorzej - gdy nie ma w nim "nawet" człowieka ...
    2 punkty
  10. Jesteś gwiazdą w ciemności co rozjaśnia mi życie,by przytulić Cię mocno o tym marzę wciąż skrycie. Mą nadzieją na lepszy czas,która bez przerwy ogarnia Nas... Zapomniane przez oboje, tej nadziei mnóstwo spada na dno Naszych dusz, jak płatki miękkich,najpiękniejszych róż. Chcę upajać się tą chwilą by ten moment nie przeminął i pozostał w mej pamięci,takie właśnie skrywam chęci... Jasne słońce dla Nas wschodzi kiedy się kochają młodzi,ludzie pełni chęci,wiary... Czy to cud?Czy może czary? By ta chwila trwała wiecznie...W gwiazd upojnej nocy no i we śnie,rozjaśniała drogi moje tak spokojne nie pojęte...nie zwyczajne lecz zaklęte.
    2 punkty
  11. Wolę Dwie filiżanki od aromatu samotności Przerwę od książek od przerwy od ludzi Rozmowę od zakurzonych przeszłością słów Teraz od jutra
    2 punkty
  12. nie lubię gdy się budzę gdy dzień boli a horyzont nie jest ciekawy nie lubię gdy smutek puka mówiąc że dziś on jest chwili panem nie lubię tego świata gdzie racja przegrywa a sens boli nie lubię gdy miłość mówi że nie kocha jest smutna nie lubię Boga który nic nie może mimo że jest poważny nie lubię gdy muszę kłamać mimo że prawda jest oczywista nie lubię gdy człowiek nie jest sobą ma wątpliwości przecież życie i tak ma swoje racje nie można od tak ich obejść
    2 punkty
  13. Brat dziesiętnika, wciąż z dłonią Obecnego Zarazem Tu I Wszędzie na ramieniu, powoli rozsuwał ręce. Słowa WszechBoga jawiły mu się w umyśle barwami i spokojem. Zielenią, błękitem, złotem. Uśmiechał się. - Tu znajduje się Roma, Rzym - pokazał, gdy świetlista mapa pojawiła się przed nim, jak poprzednio przed Jezusem. - Tutaj wschodnia granica naszego imperium - wiedziony duchowym poleceniem przesunął palec w prawo. I tutaj już in Asia nos sumus, jesteśmy w Azji. A tu, patrzcie - pokazał jeszcze dalej ku wschodowi - sunt, są Chiny. To cały ten obszar - zakreślił nieregularny owal aż do linii brzegowej. - Dalej jest mare, morze, które geografowie nazwą później japońskim. Od tych wysp - położył na chwilę palec wskazujący na ich południowym krańcu. Po czym, widząc w umyśle następne słowa, przesunął go na północ, w górę mapy. - Kończą się tutaj, jak widzicie. Jak widzimy - poprawił się szybko sam z siebie, wywołując uśmiech na twarzy ich Wiecznego Towarzysza. - l tutaj - nakreślił linię wokół przed chwilą wskazanych wysp - mieszkają Japończycy. A tu Chińczycy - przemieścił palec z powrotem na zachód. - Gdybyście ich zobaczyli, uznalibyście że wyglądają dziwnie. Właśnie ze względu na kolor skóry i kształt oczu - żołnierz kontynuował opowieść słowami Jezusa, podczas gdy mapa falowała powoli w powietrzu przed stojącymi w półkręgu legionistami. - l to jest powód, dla którego wydawało się wam, że noszą maski. - Ten pierwszy - Znający Myśli rozpoczął wyjaśnianie wiedząc, że za chwilę brat dowódcy o to zapyta - nazywany jest przez Japończyków Hachiman. Według eorum religio, ich religii, jest on tym samym, co wasz Mars - belli deo, bogiem wojny. Nosi strój, którego na jego planecie używali wojownicy. Miecze zaś, które też wydały wam się dziwne, też pochodzą z jego świata. Dlatego miejscowi wojownicy, w ich języku "samurai", będą nosić dokładnie takie stroje i używać takich mieczy. - Tego długiego do walki - Wszechwiedzący kontynuował wyjaśnienia umysłem i ustami żołnierza - krótkiego zaś do rytualnego samobójstwa i pozbawiania głów zabitych wrogów. Jak więc widzicie, co lud, to inne zwyczaje. Także te wojenne. - Panie, a tych ośmiu idących za tym... Ha... zawstydził się trzeci z legionistów, nie mogąc powtórzyć nietypowego dla wszystkich Rzymian wyrazu. - Hach... - dziwne verbum, doprawdy. O, habeo, mam! - ucieszył się, popróbowawszy w myślach. - Hachimanem! - wypowiedział głośniej. - Tych ośmiu - żołnierz pośpieszył przekazać odpowiedź Jezusa - pochodzi z siostrzanej planety Hachimana. Dlatego są do niego fizycznie podobni, chociaż ich języki różnią się od siebie. W odróżnieniu od Hachimana wylądowali oni i osiedli w Chinach - tu ponownie zakreślił linię wokół ich obszaru. - Zajęli się i poświęcili temu samemu, za co wy oddajecie cześć Minervae vostra, waszej Minerwie - nauką, wiedzą i mądrością. I tym razem Jezus odczekał kilka dłuższych chwil, aby Jego współpodróżnicy przez czas i przestrzeń mogli jeszcze w ciszy pooglądać mapę. Po czym zdjął dłoń z ramienia żołnierza. Unoszący się w powietrzu psychogram* zastygł nieruchomo. Po czym przestał migotać, a zaczął stopniowo tracić kolory. Z minuty na minutę coraz wyraźniej. - Dzięki Ci bardzo - Jezus zwrócił się do żołnierza, kolejny raz zaskakując ich wszystkich bezpośredniością. - Podobało ci się? Cdn. Voorhout, 19 marca 2022 ______ * Ponieważ pojęcie "hologram" jako techniczne jest tu nie całkiem odpowiednie, zamieniłem jego pierwszą część na "psycho".
    2 punkty
  14. Paryżanka raz w Paryżu leżąc obok miski ryżu nieobrana błaga ja nie chcę być naga chcę być w skórce nie w negliżu.
    2 punkty
  15. Jutro obudzi nas niechybnie moje wściekłe gardło Wykrzyczy cichym szeptem, że chyba coś we mnie umarło W dłoni ściśnięta asteroida i szusza, która tonie, Na głowie - włos rozdwojony na pięciororo i kot z odwróconym ogonem Nie podsłuchuj krzepkich Żydów, gdy już jest po północy - ich skrzypce są modlitwą - niejeden goj się zwija z niemocy ... I chociaż zawsze wystawiam na mróz sążnisty garniec z chałwą i lodem - pragnienie obmycia z grzechów ... kamieniem się tłucze o wodę ...
    2 punkty
  16. Obraz z kilku nierównych „luster”.
    2 punkty
  17. Nie takie tej gry są zasady Że partia dobiega końca Ty grasz w nią bez przerwy Bo talię tasują od nowa Tam przy stoliku siedzą panowie Co twierdzą, że już skończyli Żarówka nad nimi lekko przyćmiewa Jej światło powoli umiera Podchodzi do nich kartownik i pyta: “Panowie, nie gracie, co z wami?” “My już skończyli, mamy już dosyć Wychodzim, żeśmy się nagrali” Lecz nie takie tej gry są zasady I dziwnie zaskrzypła muzyka Usiedli w milczeniu i w niezrozumieniu Swe karty tasują od nowa
    2 punkty
  18. @Marek.zak1 Tak też można kojarzyć. Ja pisząc miałem na myśli owoc gruszy z gatunku "Paryżanka" Gruszka błaga po raz wtóry nie pozbawiaj mnie mej skóry. Rzuć nóż sadowniku stary zbereźniku i nie filuj na mnie z góry.
    2 punkty
  19. endorfiny dziś poczułem a to chyba twoja wina uskrzydlony jak albatros bujam się może w nieuważnej chwili wypuściłaś klucz motyli czuję je potem przypadkowym słowem wywołałaś mętlik w głowie cały drżę albo sama tego chciałaś i się we mnie zaplątałaś
    2 punkty
  20. przy kichaniu nie należy ściskać nosa. gdy coś z tyłu chce na wolność się wydostać
    2 punkty
  21. Czasy śmierci Mrok, głębokie szaleństwo wolności - cisza, ostatni oddech poezji i ciężkie - westchnienie piekła, tak mija lato: rocznica za rocznicą i śmierć za śmiercią - święta niepodległość: powstanie, cud nad rzeką i rewolucja robotników i wojna: światowy - holokaust, kolejny dzień, kolejna noc i butelka: piję i piję i piję i piję i piję i piję i piję i piję i piję i piję czystą - staropolską... Łukasz Jasiński (wrzesień 2020)
    1 punkt
  22. Ladzie Wciąż we mnie coś biegnie cherlawe ramiona do lotu rozkłada Wciąż we mnie coś goni za jutrem za wczoraj donikąd dopokąd Wciąż we mnie coś wstaje z głową rozbitą o linię horyzontu Ktoś ze mnie wyszedł wyjechał zatrzasnął drzwi
    1 punkt
  23. kołdra dla M. kawę posłodzić. chociaż ostatnio unikałem cukru. z trzaskiem złamać tabliczkę czekolady. zjeść pół albo więcej. nalać ci białego wina; gadać o bzdetach i codzienności. puszczać na youtubie nowe kawałki wściekając się na kota, że znowu skamle o żarcie. ulec mu. przypalić po drodze z kuchni. obejrzeć serial podjadając czereśnie. sprawdzić, czy dzieci już zasnęły. chwilę sycić oczy widokiem. później kochać się z tobą jakby miało nie być jutra. bo kto wie, jakie nam jutro słońce zaświeci ze wschodu
    1 punkt
  24. Zapyziały głupek z Tworek pielęgniarkę miał we wtorek w środę pielęgniarza co się rzadko zdarza nawet kota wsadził w worek.
    1 punkt
  25. Witam - podoba sie - Pozdr.
    1 punkt
  26. ha, ciekawe kto się skusssi i co na to powie kościół
    1 punkt
  27. Leżę na podłodze… Oślepia mnie słońce wpadające przez otwarte okno… Dzień, to? A przecież dopiero miażdżyła mnie swoją potęgą okrutna, lodowata noc… … powiedz mi coś, kimkolwiek jesteś, powiedz mi… Jesteś obok, daleko… … dotykasz mnie krawędzią cienia… Kim jesteś albo – czym? Chwytam uschniętymi, popękanymi ustami hausty powietrza, jak ryba wyrzucona na brzeg… Słońce oślepia i razi, kłuje miliardami igieł… … powiedz, kim jesteś, wyśniona maro z kolekcji koszmarnych widziadeł … Milczenie, piskliwy szum promieniowania kosmosu… W świetlistych smugach wirują powoli drobinki kurzu… … wszędzie wokół milczenie przedmiotów… Nie mogę się ruszyć… Absolutny bezwład i beznadziejność… Za oknem rozchwiane gałęzie bezlistnych drzew… … rozczapierzone palce, które rozkrwawiają płaszczyzny ścian ostrymi cieniami… A może pełnymi liśćmi gorącego lata? Jeszcze raz i jeszcze, raz za razem… … i znów… wciąż bez końca… Kto ma przyjść? Czekam cię, blady - po nocy przebytej… Kto ma przyjść? Kto? W ogromnym przeciągu pogłos zatrzaskiwanych w oddali drzwi bez klucza… Kto ma przyjść? Nie przyjdzie nikt… Ciebie, tylko chcę… Spójrz! Pełzam w otchłani ciszy do kresu, wdychając nikłą woń woskowej pasty… … w prostokątnym, słonecznym błysku tajemnicy czasu … Za oknem szum przejeżdżających samochodów, rozgwar spacerujących chodnikiem ludzi… Rozmowy, śmiechy, nawoływania… … gdzieś w oddali - niosą się gromy - spadającego nieba… … takie zwyczajne spadanie nuklearnego piekła… Powiedz mi, czy umarłaś? Chyba tak, ponieważ zdradzają cię śmiertelnie blade usta… … milczące, kamienne, które nie są dotykane i nie dotykają niczego… i nie dotkną już niczego… Jedynie światło, jedynie cień… Muszę jeszcze przebrnąć przez chrzęst czasu, przez gruzowisko, splątane korzenie… … wyłaniam się przed tobą w ceglanym pyle… W wielkim pędzie, w migotliwym lśnieniu… Chcesz? Powiedz, czy chcesz? (Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-19)
    1 punkt
  28. Z krwi. I musi na dializy, bo sobie nerki popsuł.
    1 punkt
  29. o, ten to miał schizy, albo jechał na czymś i inaczej czuł
    1 punkt
  30. @OloBolo Bez komentarza! ;)
    1 punkt
  31. Nie ma, nie ma jej już Odpłynęła w krainę z milionem róż Ona przepadła, zniknęła Śmierć ją do siebie wzięła Nie ma, nie ma jej już Łzę do oka dla niej włóż Ona przepadła, zniknęła Choć tak przez życie dzielnie brnęła Nie ma, nie ma jej już Jest gdzieś tam, wśród zranionych dusz Ona przepadła, zniknęła Od dawna w oczach niknęła Nie ma, nie ma jej już Uciekła ze świata pełnym łez mórz Ona przepadła, zniknęła Do świata bez zła odpłynęła Nie ma, nie ma jej już Swe twarde serce dla niej skrusz Przepadła, zniknęła Na stronę śmierci przeniknęła
    1 punkt
  32. "żołądek (to nie San Francisco)"
    1 punkt
  33. "jedyne co może uratować śmiertelnie rannego kota to łyczek benzyny" M. Bułhakow Ja najbardziej lubię kota Tego zwierza Behemota On z brauninga strzela sprawnie Wódkę pija niepoprawnie Pierwszorzędny kawior lubi Bardzo on się z tego chlubi Nigdy damie nie dał wódki Twierdzi po niej rozum krótki I już się do tego śmieje Czysty spiryt damom leje Gdy z tramwaju go wygonią Krzywdy wcale mu nie zrobią I tak jeździ na zderzaku Bardzo lubi też jesiotra Leje w ucho tego łotra Komsomolca Warionuchę Tudzież słusznie się oburza Że na ty mu wszyscy mówią Nikt z nim nie pił bruderszaftu I nie wznosił z nim toastu
    1 punkt
  34. Lepiej czasem dawać upust swojej złości, niźli pielęgnować poczucie świętości. Lepiej jest odmówić niejednej osobie, żeby w oczy spojrzeć móc samemu sobie. Lepiej ponazywać swoje doświadczenia, niż podkręcać chęci, by drugiego zmieniać. Lepiej pisać wiersze, choćby nie do pary, niż zamieniać myśli na senne koszmary .
    1 punkt
  35. Zamknięte w dłoni Blaski na Twoich ustach. Cisza taka, jaka pustka. I płomień. Domek z pięćdziesięciu kart Rozproszył wiatr Przez komin. Pozostały skry z ogniska, Pamięć wszystka, Słońca promień. Siedzę na koniu.
    1 punkt
  36. @Klip Ja się z tym zgadzam rzekła niewiasta i będę o nie walczyć i basta. Tu swoje zdanie wtrącił mężczyzna tak od witamin rośnie tężyzna. Pozdrawiam
    1 punkt
  37. @Henryk_Jakowiec Pod skórką najwięcej witamin:)
    1 punkt
  38. który jesteś odrzucony zniesławiony zaprzeczony wszechmogący jeśli możesz mi zapomnieć nie pamiętaj że zbyt często w zwierzętach widziałem ludzi a w ludziach zwierzęta
    1 punkt
  39. Dokładnie tak jest. Prymitywne zwierzęta raczej nie mają dylematów moralnych, nie zastanawiają się nad zadawanym cierpieniem. Widziałem kiedyś, jak taka, przyduszona mysz zwiała kotu sprzed nosa. Bawił się wcześniej łapiąc ją i wypuszczając, aż się znudził, a ona odpoczęła i uciekła, gdy akurat na chwilę patrzył w inną stronę. Jego zdziwiona mina i zachowanie, gdy to odkrył, bezcenne. ? Miłego dnia Marku.
    1 punkt
  40. @[email protected] Ha ha ha ja nie mam zamiaru przewracać świata Zbyt normalny ze mnie Tata.
    1 punkt
  41. Może wystarczy świt spokojny, barwiący niebo srebrnym blaskiem, by dzień w zaciszu jasnych myśli, pozwalał trwać pomimo wszystko. Może wystarczy ciepły wieczór, z czułością dłoni dobrze znanych, gdy zachód ufnie żegna słońce, choć nie wie co jest za górami.
    1 punkt
  42. Składają się we mnie wersy, jak dni przez życia koleje. W jednych rytm bije dokładny, z innych, do dzisiaj się śmieję. Bywają wersy bezradne, jak sny spłakane nad ranem, gdy niebo znowu zamknięte, a w duszy wieczny remanent. I są też strofy safickie, w ich żyłach płynie odwaga, do walki z wiekiem ( nierównej) więc z puentą, jeszcze się zmagam.
    1 punkt
  43. I GAJA: PAMELO, KURKA WODNA! WANDO, W AKRU KOLE MAPA JAGI.
    1 punkt
  44. ILE? CZWÓRKA AKRÓW Z CELI. FALO NILU! U LIN - OLAF. - A BYŁY: BUTY TU BYŁY? - BA!
    1 punkt
  45. @michal1975-a Z Medii czy mediów- świat do góry przewróć.
    1 punkt
  46. Wiem o czym piszesz. Powiedziałbym tak: jesteśmy dosyć ograniczoną grupą, wiec to "nikt" jest też ograniczone do grupy, która jest ograniczona, wiec wcale nie musi oznaczać nikt w ogóle. Na Twoim miejscu byłbym więc daleki od obwiniania się za to. Jeśli o mnie chodzi, to chociaż nie zawsze zgadzam się z przekazem Twoich tekstów, to nie mogę nie docenić ich kunsztu. A "gry słowne" są liczącym się w nim elementem. Świetnie i z pełną świadomością operujesz językiem, a to bardzo w poezji lubię i cenię. Trzymaj się. Do następnego ;)
    1 punkt
  47. Słowo "zezwierzęcenie" wydaje mi się obraźliwe dla zwierząt, bo takich wyrafinowanych i bezwzględnych drani jak ludzie to nie ma w całej przyrodzie. Tam się zabija z głodu, a ludzie zabijają dla satysfakcji. Pozdrawiam
    1 punkt
  48. Witam - podoba się - Pozdr.
    1 punkt
  49. Gdy dostrzegamy rzeczy małe, stać nas na większą chwałę. Gdy pośpiech nie towarzyszy, człowiek czuje, widzi, słyszy. Mniej nas będzie w innych złościć, przez pryzmat własnych słabości. Kiedy sił nam własnych szkoda, karierę robi wygoda.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...