Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.02.2022 w Odpowiedzi

  1. uwolnij mnie bo umieram ogniem nie chcę wiosny tej plątaniny alejek ty z waszym psem ja z twoim synem ona z waszym dzieckiem starasz się być zabawny to trudne podkrąża mi tylko oczy zabiera dech uwolnij nie mam już łez
    6 punktów
  2. Ubita tysiącami stóp przetrze górski szlak, w mrocznej podróży na górę Karmelu. Blanik tuż obok orężem rycerzy dzielnych czeka, czuwa nad rozkwitem wszystkich dni, nocy. Tymczasem wieki płyną bez zastanowienia, tną na odcinki różnej długości. Drzewa spoglądają, cięte ofiarnie wpadają do ognia. Lecz kiedy jedno odrośnie trzy razy, powstanie tak cudem dotknięte, czas cofnie ramy. Wyda wojownika dla obrony tego co Święte. Śmiech współczesny zblednie, gdy co zakryte, odkryte będzie. Serbowie opowiadają o Marku, wielkim wojowniku, co w górach bałkańskich śpi, może obudził myśl. Mknie między słowiańskimi ludami. autor wiersza: a-b autor zdjęcia: pexels-johannes-plenio-1114897 https://atypowab.blogspot.com/
    4 punkty
  3. drzewa się popłakały wiatr posmutniał echo nie było sobą kwiaty nie cieszyły mgły były trudne śmierć się śmiała prawda jasności unikała uśmiech nie był szczery grzech mówił że jego jest racja dzień nocy się bał to wszystko było wczorajszym snem a dziś kto wie
    4 punkty
  4. Nosił za duże buty zimowe porządne i trzy pary skarpet nawet latem a było ich wiele gorących "umieranie zaczyna się od nóg" mówił "kostucha przychodzi maca stopy jak zimne to wie żeś już gotowy" nie był nieśmiertelny tam kuśtyka boso a buty następny pielgrzym dociera
    4 punkty
  5. niewiele mogę ci dać uścisk dłoni miękki garść spojrzeń ciepłych które w kieszeni zmieścisz niewiele mogę bo niewiele mam definicja bogactwa współistnieje kształtem nieśmiertelnego tła złapać wskazówkę zegara biec wąską ścieżką nocy letniej wsłuchać się w latającego komara patrzeć w gwiazdy nim spadną jeszcze potłuczone na głowie spłyną do oczodołów spojrzeniem zmaluję ze światła cię utkam nim szepnę do uszka niewiele mogę ci dać
    3 punkty
  6. wystarczy wstrzelić się z tym życiem w odpowiedni moment swoje odczekać raczej się nie wtrącać i przyjść na gotowe a tu już czeka na mnie niepodległość zdążyli nawet odbudować Warszawę kilka kin postawić i o strachu zapomnieć to nie mój mąż leży w polu pod brzozowym krzyżem nie moje dzieci uczyły się głodu Anioł Stróż wynegocjował dla nich ciszę zbilansowaną dietę i spokój
    2 punkty
  7. "Tej próby nie można przerwać. Kiedy wystartuję, nie będzie odwrotu." Dario Costa - pilot akrobacyjny Nie zawsze idę. Czasem człapię. Cofam się. Migam. Leniuchuję. Nie powiem, wstydzę się czołgania, ale bywało. Lot? Akrobacja? Owszem w trudnościach, problemach bólach, chorobach śmierciach i pogrzebach - śmigałam. Trzeba się było sprężać ale to akrobacja nieprzyjemna z presją, wysiłkiem lękiem, cierpieniem smutkiem i rozpaczą. Na szczęście po - ulga. Spokojny równy lot. Oby na końcu bez zderzenia z ziemią udane lądowanie już nie tu.
    2 punkty
  8. Nie drgnie żaden muskuł twarzy 1. Bo się z nim nie konwertowałem deklarując religii niechęć a nawet otwartą wrogość 2. Bo dziewczyna do której zapałał uczuciem zamiast w nim wolała zakochać się we mnie 3. Bo się nie broniłem kiedy wpadł w pijaną furię i roztłukiwał mi gębę na kotlet 4. Bo myślał że się wykoleję i stoczę a zamiast tego wiedzie mi się lepiej 5. Bo podałem mu rękę kiedy stracił grunt pod nogami i czuł się zobowiązany 6. Bo disco feta nocą na parkingach obok budy z kurą z różna były bardziej pociągające 7. Bo próbowałem odwieść od porzucenia rodziny dla wątpliwej miłostki z internetów 8. Bo byłem głupkowato wesoły nie wiedząc że właśnie rozpoczął żałobę po kocie Tyle zostało z tak zwanych przyjaciół
    2 punkty
  9. Pamiętam ją wyraźnie była jasna jak pogodne niebo śpiewała do kolacji Przypominała kolibra Spotkałyśmy się niedługo przed Po zwycięstwo szła spokojnie Z każdym dniem wolniej Wstawanie z miejsca trwało musiała sobie najpierw przypomnieć a to nie było takie łatwe Wcale nie było łatwe Wspólnie jadłyśmy śniadania Czasami przerywała Przyjmowała odwiedziny z tamtej strony i odkładała kanapkę Pierwszy raz Nie widziałam jak nadchodzą Powiedziałam że nie żyją wtedy zapłakała Od tamtej pory przyjmowałyśmy ich z cierpliwym uśmiechem a oni zabierali ją po kawałku Ostatni oddech był formalnością Odleciała dużo dużo wcześniej Zostałam żeby pomachać Właśnie wracały bociany
    2 punkty
  10. W jednym z moich światów jest wieczna wiosna. Trzymam je zamknięte w ochronce umysłu. Kiedyś uchyliłam najmniejsze drzwi. Na próbę. Jak zareagują obserwatorzy. Porwał mnie przedziwny, niesamowity taniec. Wirowałam naga na łące, kwiaty przyobleczone śpiewem skowronka, szybowały nade mną, a pasikoniki wielkie jak kotki, przeskakiwały szaloną radość. I nagle usłyszałam pogardliwe słowa: to jakaś ześwirowana wariatka. Nie ośmieliłam się wypuścić pozostałych. A może wtedy powinnam. Na przekór wszystkiemu i wszystkim. Powiedziałeś teraz, że chcesz dzielić ze mną moje troski, więc mam cię przytulić swoimi łzami. Tylko zanim zacznie padać deszcz, gdyż później nie odróżnisz jednych od drugich na mojej twarzy.
    2 punkty
  11. W obrzydliwości rozkosz znajdują dzisiejsi nihiliści W rozkładzie, zepsuciu, w skrytej nienawiści. Tak więc skoro zło tworzyć nie może, sięga po piękne I przekłada na swój język, co jeszcze nie tknięte.
    2 punkty
  12. czasem przechodzisz przed moim oknem taka szczęśliwa z tamtym mężczyzną a ja za ścianą z tęsknoty moknę choć się do tego nigdy nie przyznam macie mieszkanie i wspólne sprawy gdy wraca z pracy drzwi mu otwierasz z daleka widzę że się spełniły jemu najskrytsze moje marzenia czas czasem boli lecz leczy rany nawet najbardziej czasem ukryte niepasujący nigdzie element w tej układance nazwanej życiem
    1 punkt
  13. nie potrafię jak inni myśleć szybko i zwięźle pomimo badawczej precyzji nie trafiam myślą w sedno odwracam sens prostych wyrażeń i nie pojmuję dlaczego najprostsze rozwiązania są właściwe miewam pozbawione impulsów zaćmienia w sytuacjach na wskroś logicznych nie jestem w żaden sposób wybitna nie wiem nawet czy moje IQ mieści się w normalnym rozkładzie wierzę tylko że może gdzieś poza ciałem poczeka na mnie boska mądrość która nie odrzuci moich ułomności i wchłonie mnie w siebie ofiarowując oświecenie
    1 punkt
  14. Dobra śmierć Powiedzmy, że umarłem. Powiedzmy, że umarłem, leżę i rozkładam się w pozycji horyzontalnej na kanapie. Powiedzmy, że umarłem. Możemy tak powiedzieć. Chłód przegryzł mnie do szpiku, robaki toczą i tłoczą się pod czaszką. Powiedzmy, że umarłem. Nie wykazuję aktywności w internecie: nie dodaję, nie mam zdania, nie lubię. Powiedzmy że umarłem. Nie dzwoń — umarłem. Nie pisz — umarłem. Nie pytaj co u mnie — umarłem. Listy i paczki zwrócą z powodu śmierci adresata. W żadnym wypadku nie oczekuj zmartwychwstania. Wiesz, że nigdy w to nie wierzyłem. Wycisz dźwięki, wygaś światła. Umarłem. Dla ciebie.
    1 punkt
  15. Ballada masochistyczna Rozbierz mnie ze wszystkiego co się składa na mnie jak się zdanie rozbiera ty ze mnie dopełnień ściągnij: skórę która twój oddech oddycha by stawał się jej oddechem i opuszek palców dotyk pije jak ziemia deszcz pije w upale Do którego tak często przywierałeś ciałem obojczyka doliny cień scałowywując zedrzyj pleców płaskowyż i zabierz ode mnie czarne fale w których twarz chłodziłeś codziennie wyrwij skrzydła brzemienne naszym umieraniem i dojrzałe ust żagle spal jak liść języka który z ciebie z płomieniem zwątpienie zlizywał otoczaki zdrap dreszczy ukryj pod paznokcie kwiaty piersi kwitnące pod słońcami twoich dłoni zerwij i podrzyj aż do klatki z kości Jestem zdaniem którego ty jesteś podmiotem rozbierz mnie a pod spodem odnajdziesz też serce które szumem orzeczeń twoje imię szepcze.
    1 punkt
  16. wiem że gdzieś mieszkasz w tym mieście aczkolwiek nie znam adresu od kiedy na mnie spojrzałaś jestem zupełnie już nie swój choć nie zgubiłem niczego czegoś zawzięcie wciąż szukam chodzę obcymi drogami po których krok w krok w bruk stuka choć wszystko teraz się sypie wciąż staram trzymać się prosto nie wiem jak długo podołam bo wokół jazda na ostro kuse pokusy wciąż kuszą z lubością prężąc się w łuki wiary nadziei miłości za skarby u nich nie kupisz zapomnij bzdurne motyle walec przejechał po głowie najmniejszy jednak to problem nigdy się przecież nie dowiesz że jacyś diabli okrutni w brzuch tępym ostrzem się wbili chichocząc bebech rozpruli zrobili mi harakiri włóczę się teraz umarły i wypatruję tych oczu co się na chwilę otwarły bym się na moment w nich poczuł zamknięty w lotne marzenie które od tego cierpienia byłoby dzisiaj zbawieniem lub choćby chwilą wytchnienia
    1 punkt
  17. I co ze mną zrobisz gdy przyjdę świtaniem ze zlęknionym sercem przywitać się z Tobą i z tym co zostało jeszcze między nami? I co ze mną zrobisz gdy w słońca zenicie żar serca przyniosę co na rany lekiem by ukoić nasze wielkie niepokoje? I co ze mną zrobisz gdy zmierzchem zawitam z bagażem, co w jednej trzymać będę dłoni a drugą wyciągnę poproszę o płomień? I co ze mną zrobisz?
    1 punkt
  18. I DLA WIN WÓR IMA. SĄSIADOWI KAJAK IWO DA - I SĄ SAMI RÓWNI, WALDI. ELA, SĄSIAD AJWAR TRAW JADA - I SĄ SALE. I MA SĄSIADKA MAK? DA - I SĄ SAMI.
    1 punkt
  19. Ja świat ten kontempluję, a ty go pożerasz; mozaikę komponując z chwil, wieków minionych sięgam w przyszłość spojrzeniem niepewnym, stęsknionym, a dla ciebie istnieje tylko wieczne teraz. Zanurzam się w istnienie, głębię bytu mierzę, przeniknąć chcę sekundy każdej tajemnice; ty, namacalnej wierny do końca logice, w jednej tylko - swej własnej - obracasz się sferze. A przecież, choć tak różni - to jednak bliźniaczy: nienasyceniem równi, z pragnienia bezsenni, złaknieni życia, chociaż w dążeniach odmienni; na jednej szachownicy - dwoje czujnych graczy.
    1 punkt
  20. Dzięki. Bo życie jest takie fajne :))) Serdecznie :)
    1 punkt
  21. by był znakomity na wskroś twórczy wyjątkowy by bawił wzruszał niósł piękno i był prawdziwy a zarazem fantazyjny magiczny tajemniczy wizjonerski i głęboki po prostu cudowny... a on taka drobina szary wróbelek skulony zziębnięty w rzęsistym deszczu czarną nocą na drucie wysokiego napięcia drży ma jednak marzenie że kiedy odmieni się aura odleci w niebo przepięknym łabędziem lub majestatycznym orłem
    1 punkt
  22. Bezradny jest mikroskop szkolny wobec miłości Wymykają się nadzieja tęsknota i wiara spod bezdusznych szkiełek Cierpliwość pozostaje nieuchwytna dla pęsety Nie daje się podejrzeć noc bezsenna nad dzieckiem przyssanym do życia Jak mgła rozpływa się ufność Błaganie o czas trwa w nieubłaganej ciszy Oddala się samotnie brak Nie mieści w mikroskopie kochanie pomiędzy Głuchy jest na westchnienia ucieszonych serc Dotyk nie tłumaczy się z ciekawości ciał Nie pozwala się zbadać uśmiech łza nie wyjaśnia przyczyny Nie zdradzają pochodzenia wiersze obrazy i nuty Bezradnie gaśnie światło mikroskopu wobec myśli że świat nie byłby możliwy bez miłości.
    1 punkt
  23. na szukaniu dziury w całym czarnej dziury gdzie znikną wszechświaty wszyscy źli na końcu dobrzy i ty chcesz tego? a może lepiej zacząć posługiwać się igłą i nitką?
    1 punkt
  24. Nim wyrzeknę ostatnie słowo Do kogo mam udać się Z prośbą O moment ciszy W jasności widzę pochodnie Łunę jasna na sto mil Pożogę Czy jeszcze kiedyś zapytasz o to Czy cię kocham A mnie dasz zagrać pierwsze skrzypce Tuz przed pożegnaniem Pośród zręcznej żonglerki Twardych słów Nie chcemy zobaczyć Swojego odbicia W twarzy drugiego To boli tak bardzo jak świnka kiedyś przejdzie
    1 punkt
  25. Mentalna wzgarda Ruchoma wybrzeżami Z płodności Odchodzących znamionem wód Plączących się w około Pod blizną z słów Wyłącznych Witając przelotności Dopływu z wdzięcznością Wrodzoną Odżywającą w nutach Niepowtarzalnych wód Za następną . . . W nieliczonych poszukiwaniach Chowanym w rękawie Przedłużonej namiętności Bez względów opamiętania Ruch wyduszonych egzorcyzmów Przeplata wdzięczność Sycącą spokój Sam świat Bez różnicy w wieku Odstukuje Urwaną melodię Miłość W końcu zyskanego błądzenia Błądzącego Snem zgubionej Ulicy w Skrzywionym uścisku Nie odchodzącym W żegnaniu Przejrzystość zdążyła Przed ziszczeniem Przychodząc rzeczywistością Niezmiennie sprzątając Brzemię stygnących Umysłów W sercu obrazów Wiszących nad lożą rozkładu W dniach płynących spojrzeniem Z nad góry wyrazu Pod szklistą Kopułą krótkotrwałości Ktoś wstał Ktoś Wyskoczył przypadłością Z przydatności piętra WARSZAWA
    1 punkt
  26. W przestrzeni między dolną wargą a górną powstają wszechświaty znaczenia nabierają smaku między górną szczęką a dolną atomy myśli rozbijamy na energię treści między jedny zębem mądrości a drugim zawieszone przemyślenia obrastają pleśnią czasu mój pokutny czyściec między poniebieniem a podbródkiem (coś mi tu ucieka , nie wiem co ;-(((( )
    1 punkt
  27. Arsis, wstyd! Jak można proponować kobiecie wódkę? Tego nawet diabeł ? nie czyni... ??? (patrz M.Bulhakow "Mistrz i Małgorzata")
    1 punkt
  28. Pozdrawiam WasNetowe ideałyBoicie się wyjść na ulicePrzyznać do własnej słabości.Wolicie tu siedziećNa czatach spędzać całe dnieDręczyć słabszychUtwierdzać się we własnej... „sile”.Netowi siłaczeKiedy przychodzi co do czegoBierzecie nogiZa pas.
    1 punkt
  29. tuli się do niej o swych smutkach opowiada mówi żeby nie ty nie byłoby świata ani tych chwil które dzięki tobie nabierają wartości są światłem tuląc się do niej czuje jej zapach zadziwiający tat tak powtarzał jesteś boska umiesz cieszyć tak moi drodzy to ona flaszka jego sensem
    1 punkt
  30. @Anna_Sendor Szerokość klamry, którą zawiesiłaś pomiędzy słowami/czasami pozostawia miejsce na wiele kontrastów i nie sposób nie poczuć wdzięczności za to, że jest się po tej lżejszej stronie. Ton, jaki zdecydowałaś się nadać wierszowi przypieprzył zdrowo. Tytuł w punkt. Ściskam, Aneczko.
    1 punkt
  31. @Doomed To było w czasie, kiedy proponowano pierwsze szczepionki... narracja SZ lub MZ zaczęła się zmieniać później, już po napisaniu tego wiersza :) Pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  32. Będąc na zaczarowanym, królewskim rumaku, skaczę przez czasoprzestrzeń.
    1 punkt
  33. ONI: TOWAR BLEFU? KNAJPA. CAP - JAN KUFEL! BRAWO TINO! ON: O, ŻYW! ILE LAT, KAJU? KAPCI NIC, PAKUJ AKTA LELIWY, ŻONO. TINO, BEATA: RUIZ DO LAMUSA? A SUMA, LODZIU, RAT? A EBONIT?
    1 punkt
  34. @Marek.zak1 : ...a po szkodzie panna narzekać zaczyna: "Całowałam żabę - a to jest... g a d z i n a!"
    1 punkt
  35. Całkiem zgrabnie napisane, generalnie nic z tego co w temacie obiecano, nie ostało się. Narracja zmieniała się już kilkukrotnie, tak więc dziwię się jedynie skąd radość co do przyjęcia, skoro tyle razy zostało się oszukanym. W każdym razie, duzo zdrowia
    1 punkt
  36. @iwonaroma Można też być artystycznie uzdolnionym wróbelkiem. Wszystko zaczyna się właśnie od tej chęci, marzenia, impulsu. Bez tego to i łabędziem można być nudnym albo leniwym orłem. Pochylam się zgodnie nad sensem wiersza. Tytuł prawdziwy, bo i wymaga się od artysty, gorzej jak on nie wymaga od siebie.
    1 punkt
  37. Witam - udane pisanie - Pozdr.
    1 punkt
  38. EJ, I PAL. FUK - Z KNAJPY RYP. JAN K. Z KUFLA PIJE. ŁAN, A KAPCIORY WYRO... IC, PA - KANAŁ. TO LAMUSU "R" I PAPA ŁOI NA UROK?: I SIKOR... U ANIOŁA PAPIRUSU MA LOT.
    1 punkt
  39. @Sylwester_Lasota Zmień tytuł na ,,Szczęście..." i koniecznie powiedz peelowi, że przeżył piękne uczucie. Tamci we dwoje wdeplali miłość w podłogę, rozmienili na szarą monetę codzienności, a on szczęśliwszy bo kocha nieprzerwanie. Gdybyśmy mogli mówić co chcemy, a nie co możemy, ona powiedziałaby, że z tamtym łączy ją instytucja a z peelem magiczna nic... Pozdrawiam serdecznie ?.
    1 punkt
  40. Twoje łzy Już nie wzruszą mnie Gdy odejdę W siną dal I już nie będzie Złamanego serca żal Bo życie to Niekończący się bal A podmuch wiatru Uderza w zimną stal Twoje łzy Już nie obchodzą mnie Gdy odejdę W siną dal To naszej miłości Już nie będzie mi żal Bo życie to Niekończący się bal A w sercu była pustka Był żal Teraz nie ma już nic
    1 punkt
  41. @Marianna_KW Arab, Ra bada sad a Barbara
    1 punkt
  42. @Michał1975 ciekawie napisany, fizyka interesującą dziedzina. Ostatnie wersy szczególnie zapadły podczas czytania. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  43. @Olgierd Jaksztas Nie należy mylić znajomych z przyjaciółmi. Jak słyszę, że ktoś ma wielu przyjaciół, poprawiam - znajomych.
    1 punkt
  44. @Marianna_KW A to kot ma tam? To kota!
    1 punkt
  45. @Marianna_KW A tatarak, kara, tata?.
    1 punkt
  46. @Marianna_KW As, obie i bosa.
    1 punkt
  47. Super wiersz. przypomniało mi się modne tak kiedyś słowo, dziś już trochę zapomniane : Pluralizm.
    1 punkt
  48. Wzruszające i potwierdza raz jeszcze, ze nie trzeba sie rozpisywać, żeby coś ważnego przekazać.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...