Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.11.2021 w Odpowiedzi
-
Uwierz mi wiem co mówię nie dasz rady nie nauczysz nas patrzeć swoimi oczami już przed tobą byli tacy którzy próbowali potem zostali spaleni albo ukrzyżowani Zobacz jak sprytnie konik polny skacze w przód w tył znowu w przód w bok i w tył może trzeba właśnie tak a nie inaczej Kierunek nam wyznacza wbity w mrowisko kij9 punktów
-
Poezja jak ją mam określić tylko utwory rymowane czy również biały ważne słowa ważne rymy wszystko ważne jak prawdziwe proza jak ją mam określić schematycznie brak poezji proste wytyczne komunikacja funkcja poznawcza poezja - proza podział prosty pierwsze dla duszy drugie dla głowy kolejność nieprzypadkowa istnieje wybór dusza czy głowa jest proza życia poezja serca możemy wybrać co dla nas pierwsze czy wolna jazda prostym schematem czy trudny slalom w ogrodzie kwiatów ja już wybrałem i się nie kryję statkiem wariatów w nieznane płynę6 punktów
-
Andrzejki to już listopad tym razem w zadumce nadal oswaja się z widokiem kołującej nad zniczami mgły na kamieniach zastyga wosk pożary jesiennych buków stopiły wszystkie klucze nie potrzeba wróżb dla prostoty dni zamyka album ze zdjęciami a czas jak zawierucha ledwie muśnie trzydziestego o talerzyk stuknie lampka wina i nie będzie już twojego sernika listopad, 20215 punktów
-
jako dziecko chłonęłam wszystko za dnia i w nocy każdą chwilę, kroplę, dźwięk obrazy, obrazy, obrazy przelewały się w moich oczach bo ten świat serwuje wszystko dojrzewanie nauczyło mnie eliminacji kręgami odporu w głąb, wzwyż i wszerz w głąb, wzwyż i wszerz w głąb... Sacrum ma specjalne miejsce malutkie, najmniejsze4 punkty
-
Żadnym dźwiękiem mnie nie wypowiadaj. Nie upuść. Schowam swą obecność tam gdzie nikt nie szuka. Potem. Rozsypie się jak gwiazdy, z każdą twoją myślą. Noś mnie. Najlepiej zawsze, tuż pod żebrem, gdzie puste miejsce. autor wiersza: a-b3 punkty
-
Listopadowe poszycie z liści; Ileż ma wzorów barwny dywanik. Spadną szelestem pod stopy wszystkim, Tylko niektóre wiatr porwie dalej. Opadną, wkrótce z gąszcza gałęzi Przelotny powiew zerwie baldachim. Alabastrowo przymrozek zdobi. Do progu... skrada się grudzień. Trafi?3 punkty
-
Ktoś kiedyś po coś wybił mi kilka zębów. Może nawet trzonowce? One nie odrosną, bo nie odrastają. Miałko – koślawym wyrazem twarzy potwierdzam i potwierdzam, że się zgadzam i zgadzam. Przytakuję ile mogę, a dużo mogę - przytaknąć – - przełknąć - - przywyknąć - Jednym słowem zgadzam się. Zgadzam się na wszystko. Na to i tamto również. Też na zaś. No jasne, że tak. Wybacz mi mój drogi, że nie pytam co planujesz. Twoja odpowiedź straciła dla mnie jakiekolwiek znaczenie.3 punkty
-
Czemu wciąż mówisz że jest- źle A myśli spływają twe- jak łez potok Wyśnić byś chciała jak- złoty sen Wszystko to co przyciąga- oko A serce ma puste- kto chce Lecz zwać go też można - idiotą Wystarczy miłość tam- wnieść A będzie jak- termofor3 punkty
-
pod skórą w obiegu zamkniętym płynęła rozpacz prowadząc do zatorów paraliżowała grymasy które mogły być odbiciem słońca krew tak gęsta że ciało siniało z wysiłku rozpacz sięgała początku i nikt nie mówił że ma być inaczej że nic nie boli gdy krew tłoczy miłość mięsień pompuje życie rozpacz trzeba rozrzedzać zanim dojdzie do tragedii mierzyła ją alkomatem uroda w ołowianych butach chowała się po kątach i choć była to znikała jak widoki z jadącego pociągu ciężkie poranki ciężkie powieki ciężki los a gdyby tak odpuścić może nawet pokochać siebie2 punkty
-
Chciałbym być wiatrem. I kochać przelotnie. Już nigdy na zawsze. Już nigdy istotnie. Dotykać twej figury. Niewinnie, zalotnie. I być przy tym nieczułym. Na wdzięki twe słodkie. A przy tym przewrotnie. Opinać materiał który, Jak usta wilgotne. Przylegałby do twej skóry. No i tak psotnie Naganiać chmury. Aż dotkną cię krople. Łez moich ponurych.2 punkty
-
pijąc wódę grając w karty i kochając sięnigdy nie udawał - zawsze był tylko sobąi za to za nic więcej - gdy umarł nad jegomogiłą zapłakał ktoś i się nisko ukłoniła potem wyraźnie rzekł by inni to słyszeliszkoda - wielka szkoda że musiał odejśćczłowiek przed którym inni tylko udawalii dalej udają kogoś kim nigdy nie byli2 punkty
-
Warsaw patrzyłem z hotelowego okna na ulice i ludzi na rogu stał gazeciarz zrezygnowany dostał figę z makiem z pasternakiem kręcił wokół palca guzik z pętelką bawił się rozmową z samym sobą nie cukrował swojemu alter ego w ten nadzwyczaj gorący dzień sierpnia w roku 1939 przed końcem stylu retro Paris tu nad Sekwaną życie wesoło płynie mimo nastrojów minorowych jest błogo ale jakby co to ruszymy z bratnią pomocą tak jak na Polinezji królestwo Tonga tylko mała garstka nie chce umierać za Gdańsk minęło zgniłe lato nadal na ulicach tętni życie trzymajcie się! London jeszcze mamy czas zdążymy się przygotować wyszedł stary dyplomatyczny trik wypracowany w zamorskich koloniach będziemy gotowi trzymając gardę wysoko2 punkty
-
2 punkty
-
Spójrz na ściśniętych przez powietrza Na rozepchane strony gazet Czerwone krechy pełne tchnienia Tych, co nie znają liczby zalet.. Samotny tłum Parmenidesa Wieńczą swój triumf proeleaci Człowiek nie znaczy już - zwycięzca Nawet o nędzę nie zahaczył.. W błękitnych oknach liczne turbany Wrzaski, lamenty, wyrzutów mrowia Walczą kto za i przeciw - sobie A o co walczą? O lepsze kraje? Zdrowie dla wszystkich? Pełne żołądki? Byleby człowiek chodził nagi Byle nie umiał się wyrazić Byle był niemy Bez przewagi. Byleby człowiek jak już od dekad Zrzucil pradawną sierść człowieczą Na nagie kości zaciągał bahan Nowej powłoki lepki napalm Który zapłonie pustsłowiem.2 punkty
-
daj mi prawo zapomnienia bo nie zdejmuję strzały z cięciwy i warczę nie mogąc rozpędzić krwi pełnia ciebie naga unoszę się opadam w miękkiej drodze po łzy słodyczy jaśnieję ociekam ciepła rozkosz z tobą faluje powietrzem dodaje sił zatrzymując teraz jest zimnej zły ogień skacze1 punkt
-
Płomienny polityk z Gdańska, miasta O którym Danzig, zwykł mówić i zwał, Do Warszawy na weekend się puścił. Samochodem własnym - sam chciał. Już, już woń czując i posmak stolicy, A w zębach przydrożnej smak kawy, Nacisnął -Tfu!- Mocniej na pedał, tak Gdzieś w okolicach rogatek Mławy. Licznik, więc żwawo ruszył na prawo, Kiedy w radio Bacha leciała kantata, Lecz im mocniej na pedał naciskał, Tym mocniej naciskała prostata. Zarechotał, mknąc, widząc w duchu, Jak Prezes po kocich łbach chodzi. A że przypadki chodzą, tu się rozmarzył, Gdy się potknie, 'jego owoc się zrodzi'. Nim owoc dojrzał, patrol się zrodził, Który czekał frajerów, co dają w gaz. Suszarką skwapliwie wysuszył, jemu Portfel na pięćset minus - w sam raz. Na dokładkę nieszczęsny zapomniał, Jak się na wiecu sierdził i grzmiał, iż Pewien facet jeździć nie umi, a teraz Nim samym bez prawa jazdy się stał. Mizerna powiastka ma i swój morał, Pod rozwagę politykom - niecnotom, Gdy ktoś szybko rwie się do władzy, Po objęciu zwykle chadza piechotą. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)1 punkt
-
gdy zaglądamy za kulisy życia i po kolei zdejmujemy wszystkie role aż do kolekcji myśli odbitych w krzywych zwierciadłach ludzkich spojrzeń drążymy głębiej aby dotrzeć do nagiej niewiedzy niektórzy znajdują w niej siłę1 punkt
-
Uroczy komentarz :)) ... bo wiesz - niepozorne zioła mają zadziwiające właściwości. Dziękuję i pozdrawiam :)1 punkt
-
@Leszczym no smutne, peel przestał wyrażać swoje zdanie. Ucichł? Czytając te słowa kolejny raz, przypomniałam sobie jeszcze o Masnavi z Rumi: "Nie zalecaj się też do osoby obdarzonej talentem,nawet jeśli wydaje się pod tym względemwybitny: ostrzeż się za przykładem Iblisa1 .Iblis posiadał wiedzę, ale ponieważ jego miłość nie była czysta,widział w Adamie tylko figurę z gliny."1 punkt
-
1 punkt
-
Gdyż fala na morzu wzburzona,Co grzbiet ma sztorcem wzniesiony,Uderzy wczas w klif podtopiony,I wróci do swego grona.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma tak, już rozumiem Twoją intencję. "Tylko" - dla mnie wskazywało wyklucznik (tylko nie było tego), dla Ciebie rozszerzało zasięg (było nie tylko to, ale i tamto). Może zamień albo dopracuj, żeby było jasne? bb1 punkt
-
@Nata_Kruk Zmienione, jeszcze miałam jeden pomysł, ale bez pomysłu gdzie wstawić: rozpacz krzepnie zakrzepicą i on znika zanim świat się zorientuje1 punkt
-
no który wybrać a czy b to znaczy i - żart właściwie to ten jeden jedyny więc I któremu ciału (stawiam na więcej ciał, niżli noży) Pozdrawiam.1 punkt
-
Antoine W... literówki tak potrafią 'ukryć się' w czytaniu, że nie zauważa się ich, wiem, co piszę. Chcesz mieć zapisane po swojemu, nie będę oponować, a "sorry"... to moje maleńkie lenistwo, żeby za dużo nie pisać. No widzisz, ilem się teraz naskrobała, żeby odpowiedzieć... :p1 punkt
-
Iwono, nie rozumiem, dla mni brak spójności - jak wszystko to również radość. Dojrzałość od dojrzeć/zobaczyć - daje szerszy obraz, dlatego wybieramy co pasuje. I to łączy klamrę z tytułem. Pozdrawiam, bb1 punkt
-
1 punkt
-
Nie, nie szukam już miłości, To wyświechtane zgoła uczucie, Miłość na razie nie zagości Ni w moim sercu, ni w moim życiu; Teraz już wiem, że miłość nie dla mnie, (Nie – nie żalę się – bynajmniej!) Od dzisiaj koniec dawnego Michała, Od teraz będę twardy, hartowny, Jak stal, w hutniczym piecu rozgrzana, Tężeje, gdy ją włożyć do wody; Wybaczcie mi może to porównanie, Lecz nic innego nie wpadło do bani. Od teraz szukam męskiej przyjaźni, (Co nie znaczy, żem nagle stał się gejowym) Po prostu mam dosyć kobiecej kaźni Oraz problemów ich wydumaniowych; (Na tym skończę już ów wierszyk cudny, Jeśli nie chcę paść ofiarą zemsty okrutnej). Może jeszcze jedną tylko strofkę dopiszę, Że mi przyjaźni, przyjaźni potrzeba, Niech inni kochają! - Ja się uciszę, Przyjaźń wystarczy, bym zdążył do nieba; (Wybaczcie mi, proszę, te neologizmy, Lecz swoją miłość wsadźcie mi... w ciżmy). Warszawa, 24.11.20211 punkt
-
1 punkt
-
O WY, ŻYW? ILE LEJC, NELU? BRUTAL - A BO OBALA TURBULENCJE LELIWY, ŻYWO. A DA RADĘ PAN? O, BRUTALU! ULA - TURBONAPĘD! A RADA?1 punkt
-
1 punkt
-
A RATA WARTA I WIATR AWATARA. OLU, A PAN CO? MALOWANY? SYNA WOLA MOCNA, PAULO. NO, ZUPA. A PUZON?1 punkt
-
Król... A ma dama. E, i nam te hetmanie? I kino - koniki. Za palce i nogi goniec La 'Paz. Ado, wieżę..., że i woda? Amik, no i pionki ma. Uda szach Ca z sadu.1 punkt
-
Do Macieja S. Niepokoją się elyty W czasach względnej prosperity, Że niemała część narodu Pragnie bronić swego rodu. Mają w d*pie bakłażany, Wolą obiad zjeść u mamy. Marta głośno bluzgi woła, Oni wolą do kościoła. Nawet trudno ich flekować, Społeczeństwo przebudować. Nie klękają na stadionie, Obstawiają inne konie. Mocno bronić chcą granicy, Nie chcą obcych w kamienicy. Część narodu i niemała, Dała Maciejowi wała. Mam głęboką więc nadzieję I już się do tego śmieje, Dnia pewnego po obiedzie, Maciej w końcu stąd wyjedzie.1 punkt
-
... bardzo przyjemna treść. Wytłuściłam fragmencik i chyba zmieni się układ, z góry przepraszam. Z uwag maleńkich... skoro jest pod koniec.. twoją.. to może... schowaj.. swoją.. obecność (?), nie , swą. "masz"... wydaje mi się zbędne. "tam gdzie . puste miejsce" - mówi tak dużo. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
świat jest mój twój i jego mamy do niego klucze którymi otwieramy noce i dni świat należy do nas nie wstydźmy się go mówmy o nim poetycko kochajmy jak brat siostrę świat to nie tylko znój i trud to mosty szczerości otulone mgłą gdy ona opadnie uśmiech i fajne sny świat to horyzonty to codzienny chleb który smakuje o każdej porze nawet gdy czerstwy1 punkt
-
1 punkt
-
Szedł chłopaczek w dzień czerwcowy, Do czytelni szkolnym holem, Dumał o frasunkach swoich; "Jak się z nimi zmierzyć wolem?" Ujrzał chlopaczek dzieweczkę, Odzianą w szatę czerwoną, Jarzącą lamentem w oczkach, I przezeń buzią zroszoną. Ujrzał chłopaczek dzieweczkę, O sukni barwnej jak mak, Co miała twarzyczkę zgaszoną, Na której widniał rak. Szedł chłopaczek w dzień czerwcowy, I w swej głowie zabałakał, "Ja mam marnie, a ty marniej" I cicho zapłakał.1 punkt
-
o kur… ach jakiż mam myśli natłok ktoś włącza ktoś gasi im ciągle światło by jaj miast tuzina tworzyły dziś kopę gdyż lepiej ma gmina acz chłopek roztropek zawzięcie na żywot wpatrując się nasz ma czas też zmieniany czyż nie kurza twarz? Pozdrawiam1 punkt
-
to jest najlepszy czas na pesymizm listopad kładzie się mrokiem na piersi gasząc resztki światła tylko nadzieja jeszcze skamle jak pies1 punkt
-
Powiem ci szczerze że nie mam stałej pracy Noszę ciemne okulary a nie jestem hazardzistą Wciąż leżą na biurku niespłacone mandaty Więc nie przedstawisz mnie swoim rodzicom Jak na fit modę jeszcze trochę dużo palę A garnitur na miarę i tak będzie za ciasny Nie wpasowuje się w sztywne konwenanse Dbam o środowisko i segreguje plastik1 punkt
-
Męczy mnie czasem patrzenie na wady Ciąży powietrze gęste od przekleństw Za myśli już dawno poszedłbym za kraty Skrajności w pętli zacieśniają przestrzeń Choć trawi od środka jak papierosy płuca Ten żar który noszę którym oczy płoną Mijam innych nie odnajdujących ujścia Niepewnie czekając na ten sam pociąg1 punkt
-
opowiem wam zatem historię bez większych morałów po paru głębszych z krakowskich lokalów zmęczony, nad ranem w przyciasnych butach szłem... może szedłem i tak z miną strusia ujrzałem spragniony kolejny wodopój z dykcją całkiem nieźle fizyce stawiam opór mija mnie kobieta pyta gdzie jest ta policja ? nie wiem może zgarnia meneli ale nie na tych ulicach myślę sobie ale suka bo mój wokabularz został tam gdzie aparycja w końcu przekraczam próg z radością dziecka jak pobożny katolik próg kościoła co niedziela siadłem z dwoma piwami i ujrzałem niewiastę w żyłach krążyło już trochę odwagi ona się uśmiecha więc chyba mam szanse siedzieliśmy obok siebie przy dwóch różnych stolikach o czym gadaliśmy nie wiem pamiętam tylko klimat usta splecione pocałunkiem biodra stopione w ogniu atmosfera gęstniała jak stężenie smogu I padło z jej ust pytanie zmazując ten smak umami czy idziemy do Ciebie ? wiesz nie za bardzo no bo mieszkam z rodzicami1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne