Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.09.2021 w Odpowiedzi
-
5 punktów
-
Wszechświat, czerwiec niedzielne popołudnie w domu składa się z trzech części. Pierwsza część zwana moim ciałem siedzi sobie teraz wygodnie w samych majtkach przed laptopem można to bardzo prosto zweryfikować na przykład robiąc selfie i wchodząc do galerii zdjęć - widzę cię fizyczny wszechświat w samych majtkach jesteś w podobnym folderze co sprzęt AGD RTV w moim wieku można i prościej poczuć ból w krzyżu kolanie. Druga część zwana moją duszą nie jest zainteresowana żadnym selfie żadnym zdjęciem do facebooka paszportu prawa jazdy jednak mocno zbratana z ciałem starzejącego się poety i kierowcy ciężarówki wierna i lojalna w swoich prywatnych, nieco obcisłych szalonych majtkach pstrokatych w czarne nietoperze i nie do końca samodzielnie na laptopie piszę wiersze (jakie to miłe, ambitne i beztroskie). Trzecia część wszechświata najważniejsza niezastąpiona ogólnie zwana moim sercem bądź też, inaczej ukochaną kobietą i moją żoną niezależnie od ruchu gwiazd akurat teraz krząta się z wdziękiem i na poważnie w kuchni zawsze, jak najbliżej prawdy absolutnej oraz miłości absolutnej wszelkiego pragmatyzmu i romantyzmu w jednym można to bardzo prosto zweryfikować na przykład próbując aktualnie świeżutkich własnoręcznie zrobionych przez żonę placków ziemniaczanych i popijając chłodnikiem. Łódź, domowe zacisze. 2021.3 punkty
-
W pewnym zamku na Podlasiu Zamieszkiwał książę Stasiu I taka jest już proza życia Zakochała się w nim czarownica Lecz on jej serca oddać nie może Bo zakochany już niebożę W pannie Katarzynie Gdyż ujęło go jej imię Więc teraz owa czarownica Postanowiła uprzykrzyć mu życie Zaklęła go w nieszczęsną żabę I dwór jego dla zabawy Również zamieniła w żaby Powiedziała że jeden warunek Może złamać czar jej podły To panny pocałunek Która mu serce swe odda Lecz musi stać się to przed pełnią Bo inaczej jej słowa się nie spełnią Lecz coś się stało Moi mili Że w Central Parku Się zjawili Nad stawem prace się odbywały Werona żabę podniosła Pocałowała tak dla zabawy Nie zdając sobie sprawy Z tego co się stanie I już przed nią książę stoi Teraz o rękę prosić przystoi Lecz jakże to możliwe Skoro on kocha Katarzynę Zjawiła się i ona Wszystkim wytłumaczyła Że czar złamany być nie może Bo pełnia już dawno była Ich plany zniweczyła Wszyscy się zdumieli Gdy o tym usłyszeli Nauka z tego jest prosta Uważnie słuchaj gdy ktoś mówi Bo możesz na zawsze żabą zostać3 punkty
-
Tak to biegnie. Powoli zamierają kwiaty, które sadziłem w kwietniu. Bez opieki - moja wina. Wiń mnie, lecz wiedz, że ze mnie marna persona. Uważany za twórcę problemów. Bojący się burz. Twarz jak potwora. Oczy nierówne. Nie chcę, by się mnie bano. Nie chcę, by się przeze mnie płakało. A boją się i płaczą. Choć staram się być cichy i zwykły. Tak to bywa. Uciekają dni, uciekają noce. Marnieje twarz, zmarszczki się pojawiają. Jestem dla was przeszkodą. Przeszkodą jestem dla was.3 punkty
-
2 punkty
-
moje ciało jest głodne muszę je nakarmić byśmy mogli się ruszać moje serce chce kochać ofiaruję mu ciebie i siebie by nas zaspokoić moja głowa jest żądna myśli, obrazów i dźwięków wkładam w nią sztukę i naukę żeby kręciły co ja mam się ze sobą... żyję na postronku człowieczeństwa2 punkty
-
ƺ Przede mną leciała Nić... Spłodzona w nagim galopie Choć chciałbym i czasem ją skryć, To Jej z zielenią nie stopię... Ni z winem, bo za wczas je pić... ƺ Przede mną spadała Nić... Ta, która zmysły zmieniła Źle, że muszę czasem ją kryć... Bo Ona myśl mą zdobyła - Prawda, z którą nie sposób być... ƺ Przede mną leżała Nić... Lecz los zarżał, rozdał karty Choć próbuję piętno ich zmyć, Krocząc przez chłód rozpostarty, Tylko podniosłem Ją, by znów... Przede mną leciała Nić...2 punkty
-
Trzy tysiące serc - toż prawie miasto, jakiż to balast... odpowiedzialność. Poniosło gwarem, lecz trzeba zamknąć, przybytek liry, są sprawy... nadto. Trzy tysiące głów, patrzy w matrycę, nie ma kontaktu... wcale go nie chcą. Własna trywialność, kocha pochlebcę, jak ból uniosę - drewno zachwycę. Trzy tysiące słów, oj, chyba więcej, każde otwarte na miłość... życie. Głodne artyzmu, a nigdy syte, bo do poezji... nie trzeba święceń. Trzy tysiące piór, stalówkę goni, atrament śladem pod okiem weny. Niejednokrotnie - za dużo chcemy, nienapisany, a ubłocony. Trzy tysiące strof w rymy przycięte, nieraz oplute - klasyką zwane. Pisać nie pisać... pytam co dalej? Brak odpowiedzi - naciśnij enter. Trzy tysiące zdań, różne repliki, śmiałe, odkrywcze z czasu odarte. Tasujesz... bierzesz, ostatnią kartę, blotka - jak zawsze, kim jesteś... nikim? Trzy tysiące lat - goń Starożytność, niech pergaminy przemówią greką. Dała Safonę, Homera święcą, chłoń całym sercem sztukę antyczną. --------------------------------------- "Piękno jest otwartym listem polecającym, który z góry zdobywa dla nas serca." - Arthur Schopenhauer.2 punkty
-
Dwie kochające się osóbki kochały się nieuświadomioną miłością Na złośliwym i nieuczuciowym rozstaju dróg poszły każde w swoją stronę Z czasem zawiązały się nowe relacje w dwa wdzięczne supełki A jak przyszło porównanie, rozeznanie i otrzeźwienie żali zrobiło się za późno Cztery serca, a nawet z czasem osiem serc - choć to szacunkowa liczba - były już gdzie indziej Wszystko tutaj jest zresztą zaledwie szacunkowe nie ma rady na realia A świat? Co ze światem? Świat nie wyglądał jak dawniej gdyż już nie mógł tak ładnie wyglądać.2 punkty
-
Mój najkrótszy: ----- erotyk to dotyk nieskończoności ---- Trochę długi ;)2 punkty
-
...i tak leżymy pod nieba rozpiętym dachem, Kiedy twych piersi szczyty opadają miarowo. Spowici w mrok nasycony letnim zapachem, Zmęczeni miłością w ciepłą noc sierpniową, gdy dwie gwiazdy temu, zawieszony nad tobą Zwlekałem rozkosz śród pieszczot szarpanych. Choć teraz już uśpiona, to ich skuszony urodą, Zanurzam się we włosach w krąg rozsypanych, jak gwiazdy, złote ziarna rzutem rozproszone Nieme słońca, które groźnie w czerni błyszczą. Niedosiężne, a na wyciągnięcie ręki oddalone, Gorejące, a z bliska wszystko zawsze zniszczą, z wyjątkiem świateł, które śpią pod powiekami. Przez pocałunki zamknięte i kuszące urodą, Które, gdy wpatrzone w noc, pierwsze ujrzałem, Jak żeglarze, których gwiazdy takie nie zwiodą, lecz zawsze zaprowadzą ku przystani spokojnie Gdzie się nagość kołysze całkiem nieskromnie, Którą, gdy się budzisz, ofiarujesz hojnie, mówiąc: zostaw już gwiazdy w spokoju i chodź do mnie... YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)2 punkty
-
1 punkt
-
Ta ostatnia niedziela Człowiek niedzieli się na duszę i ciało. Człowiek jest dobrze lub źle przyprawionym dniem. Zjadliwym bądź nie. Decyduje wieczerza.1 punkt
-
gdy owczarek przyszedł po leniwego kota rozpostartego między wschodem a zachodem słońca miałem coś bardzo ważnego do roboty gdy przyszedł po parę wróbli które nie powiem dzieliły się ziarnem rozsypanym na podwórku nie pomogłem zapatrzony w kawałek sera zostało po nich parę piór i wydziobanych okruchów gdy przyszedł po leniwego psa nie zareagowałem w końcu kto się martwi leniwym psem gdy przyszedł po mnie zostałem sam nie było leniwego psa z wykałaczką pary przemądrzałych wróbli ani starego kota tylko ja ostre zęby coraz bliżej puste podwórko1 punkt
-
1 punkt
-
Elegancka dama, prześlicznie odziana, życiodajne stopy chętnie moczy w wodzie. Wiosną ubiera gustowną ciemną zieleń, szeleści bogactwem fałd, zakładek, falbanek. Świat umajony przepychem barwnych kwiatów, kusi do zmiany stroju. Czarujące piękno białe bukieciki kwiatków wnet przypina, o przyszłości myśląc w ich ukształtowaniu. Słońce przygrzewa, w krąg buczą miodnice, pocałunki wiatru tajemnicę ukryją: dom śpiewaka pośród obfitej zieleni. Szarość niepozorna z operowym głosem. Nadchodzi czas i bogactwo okazuje dama, odziewa przepych czerwonych korali. Szkliste, połyskliwe, rwą urodą oczy i śmieją do słońca, karmią rozliczne ptactwo. Tańczy na wietrze w purpurowej sukni, drobne, żółte akcenty, czerwone korale. Szata wolno opada, odkrywa nagość. Godność strojna w czerwień, mróz kochankiem damy.1 punkt
-
W pewnej stacji W telewizji Szukali dziewczyn Do pracy na wizji Rozpoczęto eliminacje Gdyż wybrać chciano pannę Co promować będzie Właśnie tę stację Więc kandydatki się zjawiły Ten casting przejść postanowiły Każda chce komisję zaczarować Konkurentki wyeliminować Pierwsza weszła Amelka Wdzięki miała jak modelka Codziennie przed lustrem stoi Krytyki wcale się nie boi Lecz gdy ją spytano Gdzie Sahara leży Powiedziała że w Ameryce Nikt jej raczej nie uwierzył Kolejna była ruda Jolka Piegami nakrapiana Wszyscy słyszeli jednak dobrze Jak koleżanki obmawiała Wiele jeszcze Tych dziewczyn było Co talentami różnymi Ująć jurorów chciały Za bardzo się jednak Nie postarały Jedna piękna Druga mądra Trzecia ładnie śpiewa Czwarta zaś gra na pianinie Każda coś innego umie Na koniec przyszła Monika Co trochę się spóźniła Bo mamie pomagała Gdy ta jej potrzebowała I choć się nie spodziewała Owy konkurs wygrała Zachwycając szczerością A nie zwykłą próżnością Bo pięknym być można Mieć talentów wiele Lecz przy tym można Sobą być Nie poddając się próżności A zwykłej ludzkiej życzliwości1 punkt
-
śmierć boli kłamstwo też powiedz mi gdzie tu sens a może to wszystko psu na budę bo śmierdzi śmierdzi niewygodnym by nie marzyć o tym ani śnić1 punkt
-
Golono monolog. Ogolili Lili logo. A ta; matador bil; o, golibroda tam, (Ata) O, ma wiano zona i wam (?) Jaki monolog ogolono mi - Kaj?1 punkt
-
1 punkt
-
wiem że pójdę do piekła przez poszepty Lucyfera na moim ramieniu nie segreguję śmieci śmieję się z praw kobiet do posiadania tylko jednego mężczyzny na własność wierzę że tamten złośliwie przestawia piłkę na boisku podkłada nogi zawodnikom drużyny narodowej życzę nagłej śmierci bliźnim moim śpiewającym piosenki pod oknem w środku nocy tylko po jednym piwie nie wiem kto będzie sądzony w pierwszej kolejności oprócz trzeźwych żywych i umarłych na choroby weneryczne czasami nieznośnie krzyczy gdyby było coś po życiu to wiedzieliby wszyscy całkiem za darmo bez opiumowych kadzidełek gumowych masek1 punkt
-
1 punkt
-
na kobietę jestem samcem mógłbym z nią momentalnie to i owo czasem tylko to czasem tylko owo tuż przed jesiennieniem tuż przed koleżanką córki z którą mógłbym zapewne momentalnie to i owo czasem tylko to czasem tylko owo przystanąłem zapragnąłem dostrzec to w porę zwalczyć w sobie zza pleców momentalnie usłyszałem z drogi pizdo!1 punkt
-
@Pan Ropuch po pierwsze nie stawaj na drodze po drugie możesz być kim chcesz z naciskiem na chcesz. Pozdro1 punkt
-
Metro miłości W metrze zazwyczaj jest tłum Pragnę cię w nim odnaleźć Poczuć morza szum Odkryć na nowo Gdańska fale W Ełku nie ma ich wcale Czy pamiętasz jak Kłóciliśmy się stale Teraz gdy wracamy Mocniej się kochamy Już nie chcę mieć Przerwy w miłości Zazwyczaj to trwa Trzy miesiące rozłąki Kamery nas ratują By widzieć szczere uśmiechy Ja ty my Już niedługo się widzimy Jeszcze nie raz pokłócimy Jednak wiem dwoje ludzi Po coś się spotkało Uwierzyło w miłość Pokochało Iwa dla Adama1 punkt
-
A mnie w związku z komentarzem JWFA wpadła do głowy pewna piosenka. Grechuta, wiem, wiem, wiem, być może banalne, ale jakie pełne wigoru :). Ach dzikie wino :P. Uśmiechu :)1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] I dla młodych panien trochę później. Dziękuję za odwiedziny Grzegorzu. Pozdrawiam :) @iwonaroma Dziękuję za czytanie Iwono. Pozdrawiam :) @Waldemar_Talar_Talar Cieszy mnie, że znalazłeś czas, by zerknąć. Pozdrawiam Waldemarze :) @Gosława Terminowe zajęcia powodują, że na razie jedynie czasami mogę skupić się na czymś innym. Po listopadowej konferencji powinno się uspokoić na jakiś czas. Zobaczymy... Dziękuję Gosławo za wizytę. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
wewnątrz Księżyca w srebrnej grocie jest baza wojsk radzieckich Breżniew I Stalin piją tam dzbany duże ampatuzy jedzą krucle i kalopki srebrny glob wiruje wokół matki Ziemi a tysiące szlaków Drogi Mlecznej przemierzają grawiloty wojsk galaktycznych o Księżycu drogi mój satelito czy uśmiechniesz się do mnie w noc majowa??? gdy zapach czeremchy odurza mnie i wabi Wiosna radosna idzie noce i dnie mijają jak w kalejdoskopie.... pragnę być kochanym lecz wszechświat wzywa... i czeka na herosów!1 punkt
-
Witaj - dziękuje za miły komentarz - no i za czytanie - Pozdr. @annabelle - dziekuje serdecznie -1 punkt
-
@corival Pieśni na cześć zwycięzców, to jego dzieła, urodzony zresztą zwycięzca, miał wielki autorytet nawet u Horacego. Dziękuje Cori za wgląd, do mojego "bilansu", ale taki był chyba niezbędny, dla mnie i dla Was. Miłego dnia.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Będę coś wrzucał na twarze.pl bo chcę grać w filmach grozy morderców, zboczeńców i podobnych, stąd ta mina. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Sporo tego jak na jeden tekst, ale pomieścił wszystko zostawiając jeszcze miejsce na refleksy. Pozdrawiam1 punkt
-
@Lidia Maria Concertina każdy co czytał a dał serce, coś tu znalazł (a nic nie napisał) ja napiszę.... znalazłem "naszą ławkę" i wszystko już pasuje do spóźnienia...1 punkt
-
Przyszedł czas podsumowań, lustro nakazało, kroki jakby już krótsze a instynkt prowadzi. Bo ważne że zostawiasz jeszcze jakieś ślady, by nie grać do znudzenia, melodią przebrzmiałą. Stajesz ponad krawędzią w oparach absurdu, zostawiasz słownikowych, młodych i zbolałych. Chcesz pisać, nie potrafisz, a wokół ciężary, koncepcję na przetrwanie weź sobie zafunduj. Spowiadasz biały papier ze słów prawie martwych, wiją się w apopleksji - ortografią plują. Obrosłe zasadami... kreśl zatem oburącz, aby wstyd unicestwić, złapać in flagranti. Pisz sen "moży", czy "morzy", na dwoje powróżą, język bez jasnych reguł, co mi więc odpowie? W ogóle nic nie tworzyć, byłoby najzdrowiej, moja mdła gramatyko - drogę obrać którą? Kolejny miał być morał, chyba sił zabrakło, więc usiądę, podumam i do barku sięgnę. Rozweseli w mig umysł, działa obosiecznie, a nad ciałem i słowem... niech czuwa opatrzność. "A słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas". = Ewangelia wg Św.Jana - 1,1 - 14 - Biblia.1 punkt
-
Życie jak prezent za który płacisz, ciężką chorobą... w finale śmiercią. A przekonania co nas utwierdzą, losem maluje niebiański tragik. Rodzisz się mały, brzydki, obślizły, powietrze łykasz, krzykiem zwiastujesz... ... cud narodzenia - pisze fabułę i niemowlęce ssania umizgi. Obrastasz sierścią i grubą skórą, nabywasz wiedzę co świat buduje. Spotkasz przyjaciół - niektóre szuje, jaki kierunek - drogą iść którą? Matki i ojca dawno już nie ma, co w geny dali... teraz wyłazi. Pod budką z piwem zapity Janek, przed boskim wzrokiem paniczna trema. Ucieka zatem w opar absurdu, króciutką nitką trzyma za uzdę. A kiedy pęka - gwiazdę swą gubi, do paranoi ciało przysznuruj. Zamykam okno, wpadam w zadumę, w tym samym domu, w szkole z nim byłem. Ważnej empatii nie dałeś skrzydeł, z obojętności stwórco mnie ulecz. "Sumienie rodzi się czasem z jego wyrzutów." - Stanisław Jerzy Lec.1 punkt
-
Życie uczy pisania, ukazuje drogę, cierpienia i radości dla wersów istotnych. Jeden sensu nie widzi, drugi ego wzmocni, stwórz świetlisty poemat - niebo wypogodzisz. Uciekam po papierze, pióro banał goni, rozmawiam w ciszy z duszą, co weną nazwali. Dzisiaj milczysz przekorą, podlewasz je łzami, skrzydlata, leć aniołem, w stroficzny kompromis. Czy wzruszeniem obudzę, w epitafium zajrzę, masz podzielić kawałki, stworzyć nową całość. Czytam więc spolegliwie, aby wiecznie trwało, czuję, że nic nie wnoszę do lirycznej rajzy. Przysiadłem na rozstajach, patrz, ile kierunków, iść dalej, czy zawrócić? Szosa się rozwidla. Co robić, serca pytam? A przede mną szyba, rozbić łatwo, lecz po co? Wartości ugruntuj. Wertuję po szufladach, a w nich tylko kurze, przecieram - widzę twarze w niespełnieniu śpiące. A obsesja powraca, gra już liter koncert, przeczekam, sił nabiorę, na pewno nie stchórzę. "Gdyby papier był cierpliwy, czekałby na arcydzieło." - Stanisław Jerzy Lec.1 punkt
-
Dzisiaj słowo o nieboskłonie, zobacz jak w blasku tonie, pogubił gwiazdy, złoty księżyc, chmurom pokazał język. Przytuleni, wpatrzeni w siebie, hołd oddajemy Ewie, zwiastunce otwartej miłości, a gdzie Adam... Jabłoński? Rozrzuciłaś szaty... jam naga, rozgrzała krew rozwaga, dotykaj i pieść, zajrzyj w serce, jak zechcesz wbij osierdzie. Złączeni w najczulszym oddaniu, a żar wierszem domaluj, myśli umknęły bo ekstaza, do nieba nas zaprasza. Rozpoczęli na nieboskłonie, a końcówka na łonie, ileż wymiarów ma kobieta, któż to wtedy pamięta. Czy może istota bezbłędna, mądrzejsza przed zakrętem, kochajmy je bezwarunkowo, każdym razem - ab novo. Piękna, smukła, panna z humorem, seksu - signum temporis, uwodzi garściami bo lubi, wciąga do swej skorupy. A my bierzemy co nam dają, łapią w sieci jak pająk, hurysy zostały daleko, nektar czy ptasie mleko? "Cokolwiek się powie o kobiecie - jest prawdą." - Fryderyk Nitsche.1 punkt
-
Jakże wzniośle być dziewczyną, żoną czy kochanką, można wodzić za nos panów - lubią kuse kiecki. Rozdaje swe wdzięki... jak chce, marzy być powabną, dla facetów jako takich, temat zgoła krzepki. Można wodzić za nos panów, wiedzą - będzie tęsknił, więc potraktuj, co niektórych, łacińską wiązanką. Dla facetów jako takich, temat nazbyt cierpki, żadna przecież, nie pragnie być, podpisem in blanco. Więc potraktuj, co niektórych z bucika rusałko, powiedz także, że nie jesteś Izoldą Tristana. Żadna przecież, nie pragnie być, na poły paradną, bierz kobieto, miłość w serce, pamiętaj że zdradza. Powiedz także, że nie jesteś Heleną Parysa, jakże ciągnie białogłowy, zostać elegantszą. Bierz niewiasto, miłość w serce, kwiatami okwitaj, aby piękne wasze życie, wciąż było sielanką. Jakże ciągnie białogłowy, zostać elegantszą, Ach! Jak cudnie być dziewczyną, żoną czy kochanką. Oby piękne wasze życie, wciąż było sielanką, rozdaje swe wdzięki, bo chce - wiecznie jest powabną. "Cokolwiek się powie o kobiecie - jest prawdą". - Fryderyk Nitsche.1 punkt
-
Zabrakło złotych zmroków, zaledwie zaczątek, zimno zabiło zachód, zahukanej ziemi. Zabawa zapachami - zadumą zamienisz, złagodzi zamyśleniem, zatęchłe... zamiotę. Złakniony zając zmiata zaspanym zygzakiem, zachłanna zachowawczość, zatyka złowieszczo. Zanim zgiełk zimorodków, zrzędzeniem zawrzeszczy, zaborca zabłąkany zakola zadrapie. Zniczek zacznie Zaduszki, zanuci zaklęcie, zaganiacze zwyczajne... zielonożółty zlot. Zabłyszczą zachmurzenie, zadziwieniem znów zwać, zmęczone zniechęcenie, zamysły zadrzewcie. Zdrój zaszemrał zaciszem, zamknął zawór złością, zakwilił ziąb zmarzliną, zgorzkniale złorzeczy. Zwierzęce zabiegania, zmóc zaczyn zamieci, zaczekać z zatrwożeniem - zakrzepło złowrogo. Zwiń zorzę... zwróć zbożny zmierzch, zalistny zupełnie, zezłocony zanadto... zubożały zgoła. Zbudzisz zryw zawodzenia, zażyłość zawoła, zwalistym zawstydzeniem - zasklepię zranienie. "Zorza polarna łamie galaktyczne igły światła i trzaskają wokół kolorowe skry". - Mira Kuś.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne