Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.07.2021 w Odpowiedzi
-
Monolog wewnętrzny Że nad tobą trzaskały pięści i latały okruchy szyb, że podłogi pod tobą z tej krwi już nigdy nie zdoła nikt zmyć. Że ci noce krzyki rozpaczy w strzępy pruły jak tępy nóż, że siniaki na twarzy, łzy matki będą z tobą na zawsze już. Że dom znaczył te cztery kąty, gdzie się cierpi w milczeniu i śpi, że nie umiesz zapomnieć o tym, co to znaczy mieć puste sny. Że cię stopy zdeptały, których miał muzyką być lekki krok, i że jadem usta opluły, z których trudno było cię zdjąć. Że przed siebie przesz chociaż wiesz, że są pisane ci wiatr i deszcz, ja dziękuję ci moje serce, że nie pękasz, wciąż bijesz, że chcesz.4 punkty
-
Nie patrz tam, gdzie czarna Pani wchłania wiernych do otchłani smutku. Patrz, gdzie jasność z mroku się wyłania i do przodu, nie na boki, już wystarczy starej drogi, koleiny ciągną nogi, idąc duktem, jak po burzy, ugrząźniemy w tej podróży. Idź poboczem, idź. Nie patrz tam, gdzie czarna Pani wabi swymi atrakcjami, zgarnia ręką do podziemi, nie zostawia i nadziei, że jest inny świat - na wspak. Idź do przodu, idź w nieznane. Brak tam ścieżek wydeptanych, każdy krok będzie odkryciem: nowym życiem: jasnej Pani. Idź. * Idź, jak szkwał i idż po swoje i przez bagno, trudy, znoje, idź - tak jak potrafisz przecie, stąpnieć nie licz na tym świecie. Coś się kończy, coś zaczyna, coś nas jeszcze razem trzyma. Jasna Pani, matka szczodra, weźmie w obrót Ziemi biodra, jasna Pani niestrudzona. idź, nie próżnuj, nie narzekaj, na manowce idź, nie czekaj, idź. *wespół z @Pan Ropuch3 punkty
-
Dałeś mi kiedyś kwiaty pobladłe Parę obrazów, drogich korali Kilka wierszyków (specjalnie dla mnie) Jeden mnie nawet szczerze rozbawił Później już byłeś w gorszym humorze Wtedy... Znajomi do ciebie przyszli Tego wieczora dałeś w prezencie Pamiątkę - sińce w kolorze wiśni A gdy czekałam wczorajszą nocą Z rozlanym winem, a może łzami To mnie przestraszył twój widok nagły I podarunek - wisior z perłami "To raz ostatni kochanie, zrozum Ja przecież będę kochał cię zawsze" Objąłeś w talii, dałeś całusa A ja co zrobię? Pewnie wybaczę...3 punkty
-
w tym całym nadmiarze przyszło nam razem - koegzystować, mówisz - gdzieś tam jest ktoś kto wygląda zupełnie jak ja i o zgrozo ktoś kto ma takie same myśli zmilczamy przepięknie i to w tym całym nadmiarze przyszło nam razem - baraszkować, wzdychasz - gdzieś tam jest ktoś kto odczuwa zupełnie jak ja i o zgrozo ktoś kto dzieli te same nastroje zmilczamy fenomenalnie i to i każde podszepty a kukułeczka kuka2 punkty
-
czego może chcieć od życia ktoś taki jak on gość który widział pogrzeb i bal czego może chcieć od życia skoro był tu bywał tam kochał góry echo wiatr czego może chcieć skoro wie co to uśmiech i łzy nie boi się prawd czego może chcieć ten spokojny człowiek przed którym same otwierają się drzwi a może on nic nie chce prócz tego by świat był sprawiedliwszy by życia się nie bał2 punkty
-
Do mięsnego wpadł bandyta okutany w czarny szal i od progu groźnie warknął to jest napad, dawaj szmal. Właściciela aż zatkało lecz gdy doszedł już do siebie rzekł bandycie prosto w oczy czyś pomyślał i o chlebie? Smalcu mogę dać ci kilo bowiem tyle mam na sklepie bo potrafię poratować tego, który biedę klepie. Dam ci nawet dziesięć złotych kupisz chleba dwa bochenki ja w kąciku sklepu stojąc byłem świadkiem owej scenki. Bandzior mnie nie zauważył za plecami jego byłem korzystając z sytuacji pięścią w głowę go zdzieliłem. Padł jak kawka na posadzkę ja jak byka go związałem tu nadmienię dla ścisłości że w rodeo udział brałem. Były też podziękowania skromnie, bowiem w słowach paru za obronę właściciela jego sklepu i towaru. Była także i nagroda nie pieniężna, lecz rzeczowa kilo kiszki, trzy parówki i kiełbasa serdelowa.2 punkty
-
Pewien szlachcic mistrzowi zadał raz pytanie, - Jakie na temat mojej córki macie zdanie? - Jeśliś ciekawy, przyślij ją jutro z wieczora, zresztą może być dzisiaj, obojętna pora. Uprzedź jedynie proszę, że pewne badania wymagają pełnego do mnie zaufania. Dnia następnego córkę ci z rana odstawię, i świadectwo jakości z pieczęcią wystawię. Wszystkie niewieście cnoty zostaną sprawdzone i stwierdzę, czy nadaje się ona na żonę. Bez tego narzeczony może domniemywać, że jakoweś sekrety chcesz przed nim ukrywać. Te badanie jest ważne pół roku jedynie, i trzeba je ponowić, co darmo uczynię. W Hołdzie Giovanniemu Boccaccio, twórcy Dekameronu.2 punkty
-
Zbieram klucze i kluczyki nawet i te zakazane więc zapytam się nieśmiało - czy od Ciebie też dostanę? Bo choć prośba nietypowa i się rzadko, kiedy zdarza po niej nie ma konsekwencji bo kłopotów nie przysparza. Ja przekuwam swoje myśli w sowizdrzalski styl narracji i uciekam się przeważnie do przedziwnych sytuacji. Pozlepiane szczątki zdarzeń współpracują z sobą ściśle a scenariusz pisze życie choćby tylko w mym zamyśle. Przyszła pora, ta najwyższa na sensowne zakończenie a zapewne was ciekawi to, co zaraz tu nadmienię. Nie chcąc płoszyć już na wstępie aż do końca wiersza brnąłem żeby teraz wam dokończyć myśl przewodnią a zacząłem Zbieram klucze i kluczyki nawet i te zakazane (od serduszka pięknych niewiast) - czy od Ciebie też dostanę? Płci, o której mówią brzydsza choć zapewne była spora moja prośba nie dotyczy - nie ta bajka, nie ta pora.2 punkty
-
Ten dzień zapamiętam długo kilka dni może dłużej euforia ekstaza zrozumienie sens jedna strona medalu Po drugiej neurotyczność perfekcja minimalnie zdrowa chęć uproszczenia nieskończoności nerwica niepokój frustracja2 punkty
-
Sandał goni sandał tatuaż, tatuaże rower za rowerem wdychające obłoki spalin Kolory, błyskotki jak skrzydła szarych motyli Tylko rzeka wina pozwala popływać... Kamienie na trupach świecą czerwoną gwiazdą Szpony czarnych świętych krzyży Kamienice z powiekami tak błękitnymi... ... one nie mają oczu Puder odpada od ścian Tania szminka cegły... A ja zlepiam swoje fotografie Taśmą z papierniczego2 punkty
-
Przede mną niewiadome Próbuję podglądać przeznaczenie Bezskutecznie Przecież mogę być blisko Nikt nie zna jutra Dla czyjegoś dobra Mogę się obudzić W nowym ciele Znowu młoda Niczego nieświadoma Z perfekcyjnie wymazaną pamięcią Ktoś mnie nauczy Stawiać pierwsze w tym życiu kroki Kochać kwiaty na łące Promienie słoneczne Okręgi na wodzie Ktoś we mnie ponownie miłość rozbudzi Lub to ja wyruszę w rejs Bądź pewien że żaden romantyk Z piórem między palcami Ani muzyk z harfą u boku Nie dorówna Twojej mocy przyciągania Choć zapomnę co się wydarzyło Gwiazdy mi świadkami Pamiętnikiem Żadne serca tak nie zabiją Jak nasze gdy się trzymaliśmy za ręce Pod czujnym okiem księżyca Chyba że mnie odnajdziesz Ponownie przekonasz Nieświadomi Déjà vu Zakochani Zbudujemy dom na drzewie Miejsce w kalendarzu Klaudia Gasztold2 punkty
-
roztęsknieniem ożywam w zmysły dziksze jeszcze czekaniem maleńkich szczęść tkliwych drżeń naszego życia osobno przenikanie noc nad Odrą bosa cała tobą oddycham cicho nie gasnąc więź niespełniona jak w żywicznej kropli pierwsza gorący podmuch między ciała ciasno o diament1 punkt
-
nie oglądajmy się za siebie licząc pożółkłe kalendarze jeszcze spróbujmy złapać w locie choćby najmniejsze z naszych marzeń odnajdźmy dawne polne ścieżki gdzie kwiaty drzewa złote słońce nim się ukryje za horyzont poczujmy jeszcze puls gorący nie patrzmy co na końcu drogi licho spać lubi za zakrętem dopóki igra w oczach płomień cieszmy się chwilą jak prezentem1 punkt
-
walczą o moją uwagę. Włączam telewizor a tam - od razu ożywają marionetki, zaczyna się ruch, setki, jeżeli nie powiedzieć tysiące statystów stara się namówić mnie na jakiś produkt. Dlaczego? Czy ja jestem aż taka ważna? Dlaczego szczerzą do mnie białe zęby? Z reguły idą, idą w moim kierunku i już wiem, już to przeczuwam, zaraz wyciągną rękę i wepchną mi przed oczy opakowanie jakiś tabletek. Robi się nerwowo. Zaczyna się wyścig z czasem - kto będzie szybszy - czy ja, tzn. czy uda mi się znaleźć pilota i przełączyć program albo chociaż wyłączyć głos, czy jednak zdążą wyciągnąć rękę z tym czymś i wetknąć mi przed oczy. Nie mogę się nadziwić, gdy jedna z kobiet zajęta niby towarzyską rozmową, nagle wyjmuje z pod tyłka na kanapie albo z torebki, nowiutkie opakowanie tabletek na zgagę i kieruje je w moją stronę na wydłużającej się w nieskończoność ręce. Dotyka mnie to nieomal fizycznie. Skąd ona to wzięła? Jak to się tam znalazło? Ja, jak szukam jakiś tabletek, to przeważnie nic nie mogę znaleźć, albo znajduję już dawno przeterminowane, no i nigdy nie są w idealnie nowym opakowaniu. Dlaczego mi wmawiają, ze mam problemy z nieświeżym oddechem lub erekcją? Albo jak kupię ten czerwony samochód, to będę wolna? Wolna od czego? Nic z tego nie rozumiem. Wyłączam telewizor, niech sobie tam siedzą w tym pudełku w spokoju, nie wiem co teraz robią ale przynajmniej nie muszą grać, nie gadają na szybkości 1,5 no i mają świadomość, że ich nie podglądam.1 punkt
-
odrapane mury a wokół róże róże róże ktoś tu mieszka od dawna kto kocha bardzo bardzo bardzo1 punkt
-
ja leżę ponad głową mam powietrze świeże a wokół drzewa trawa woda ptak i zwierzę ja leżę poznikały w dali miasta wieże i dostojnicy jego radni i kanclerze ja leżę już nie marzę o żadnej karierze i obojętne są mi wszelakie probierze ja leżę nie mkną tędy do boju rycerze nie lśnią lanc groty ani złociste pancerze ja leżę pcha niewolnik wiosło na galerze i arie śpiewa tenor na deskach w operze ja leżę wędkarzowi obok ryba bierze i huśta czule dziecko matka na spacerze ja leżę1 punkt
-
1 punkt
-
Morze Północne Zdrzemnąłem się na trzydzieści minut jasiek akurat w drugim końcu łóżka jestem wtulony w zielonego pluszaka (taka przytulajka od żony) nie wygląda to za ciekawie za chwilę trzeba będzie wyruszyć w drogę jeszcze dobrze nie obudzony podgłośniłem radio żar przed chwilą zgaszonego słońca unosi się nad morzem Północnym jak dym z papierosa nad firmową popielniczką jak światło latarni morskiej chwilowo zaplątane w kanionie rzeki yellow submarine rozbija się o białe klify Dover ocalałych nut starego hitu widoku portowych żurawi poprzez Rotterdam Antwerpię do samego Hamburga nie da się zapomnieć w ciężarówce od wczoraj nie działa lodówka przyglądam się stalowym kontenerom poukładane jeden na drugim niczym tetris otworzyłem butelkę z ciepłą colą jeden niebieski zawisnął centralnie nad moją głową jakby w złych zamiarach po latach wreszcie mnie namierzył tutaj z dala od domu postanowił porządnie wystraszyć zmęczony niekończącą się drogą obcym miejscem kierowca 40 tonowej ciężarówki czasem poeta to ma być ten łatwy cel tak marnie miałbym skończyć zginął śmiercią tragikomiczną słuchającThe Beatles nie wygląda zbyt dobrze na nagrobku wyciszyłem radio strącona w przepaść melodia z dzieciństwa ciepło matczynej piersi zapach świeżo skoszonej trawy to nie ja czasem drżę to naprężone stalowe liny portowych żurawi. Hamburg, luty.1 punkt
-
Nie jesteś jednym z nas choć chodzimy tymi samymi chodnikami Czasem patrzymy ci w oczy nasze są puste wasze spuszczone smakujemy krwi, smakujemy piwa płaczą nasze dusze potrzebna ofiara aby bogowie zmienili nasz los ale nie zmieniają czasem jesteśmy głośni czasem stoimy w ciemnych bramach nasze oczy i ostrza świecą królowie bez korony urojeni bohaterowie nie jesteś jednym z nas my też nie jesteśmy jednością nienawidzimy się nawzajem los wlewa nam beton w buty a udajemy, że biegamy i jeśli zęby na chodniku to zrozum – pragniemy tylko miłości1 punkt
-
dwa tysiące pocałunków i trzy słodkie buziaki Jowisz. Saturn. Pluton. czerwone pod Monte Casino były wszystkie maki.... wstrzymał Słońce ruszył Ziemię polskie go wydało plemię Kopernik. Kwadryki. Różniczki dookoła tranwestyci geje i same prawiczki ! różowe zorze wróżą chłodny świt piaski Marsa szemrzą o nirwanie dwie randki trzech amantów zwiędły też te kwiatki które dałem mamie..... Grawitacja. Radiacja. Eden. utopił się w morzu Martin Eden.... czerwone maki i róże z kolcami tęsknię za moją młodością . ...czasami....1 punkt
-
Jestem cholernie wartościowy jeśli nie faktycznie to potencjalnie taki los człowieka obrazu Boga Możesz dewaluować i odkuwać to, co neurotyczne zabierać moje sensy wstawiać znaki zapytania przekreślać wyśmiewać Ja jestem narcystycznie wartościowy jeśli nie faktycznie, to chociaż potencjalnie ty, ja i my też Wartość moją zobaczyć można namacalnie nie jest tylko filozoficznym konstruktem1 punkt
-
Tak upadłem jak nasza miłość schowałem swój smutek zgarbiony nie zatrzymałem odlatujących marzeń tylko zapłakałem nad tym co mineło Łzami obmyłem swoją samotność serce ściska krwawe milczenie każda noc marzeniem tak boli stoję w deszczu bo łez już niema Wiatr czarne chmury tak rozwiesza patrzę w niebo smutkiem w oku w kieszeni całkiem uschła tęsknota zamyślony czy można żyć bez powietrza1 punkt
-
Połączyło nas na troszkę dłużej jej strój z domieszką urody moja postawa z nutką niezgody poszliśmy na jednoczącą kawę poszliśmy się przejść i przekomarzać po bliskiej nam okolicy bywaliśmy tu i tam swobodnie i tylko słowa: wzajemnie nawzajem napisaliśmy sztukę bez kantów ponoć od miłości lub tęsknoty za nią ona ta sztuka właśnie pochodzi zapomnieliśmy o nerwowych dialogach pominęliśmy nędzne niesnaski droga, kochanie, słoneczko, rybeńko zapamiętanie wyszło na czerwone tak, odważnie graliśmy w czerwone opowiadaliśmy we dwoje czary do cna spłukani z realiów chcieliśmy przejść nie mocząc butów wiedząc że to na wskroś niemożliwe miała wtedy sukienkę czerwoną zdjęła ją pamiętnej chwili niedostępne dla tutaj obcych czerwone bikini ujrzało moje oczy oniemiałem jej kształtem ależ ja byłem niezmiernie wnikliwy co tam jeszcze jest pod spodem chciałem tylko zapytać jacy my jesteśmy co było potem zapytasz ciekawsko znamy się oj znamy się dobrze chyba nawet aż za dobrze Odwieczne pytania co potem co potem potem nieumiejętność nakazuje przemilczeć mi co potem A teraz, właśnie teraz, tu i teraz Ciebie, tak Ciebie, właśnie Ciebie: Ja się zapytam - co z dzisiaj? No właśnie - co dzisiaj i co z dzisiaj?1 punkt
-
Świat Mój mózg zalany deszczem Deszczem który uderza o szybę Co się wydarzy jeszcze za chwilę Nie wiem Ale jedno jest pewne To deszcz szczęścia Który sprawia że Na nowo jak po deszczu roślinka Rozkwitam z uśmiechem Gdy emocje już opadły Mogę zająć się wierszem Marzenia jednak spełniają się Moje już chyba wszystkie Ważne też by sumienie swoje mieć czyste Do ukrycia w swoim sercu nic nie mam Proszę nie bój się do mnie napisać koleżanko Kolego Może jestem inna niż wszyscy Co to byłby za naród by każdy był taki sam Przecież nawet rozmiar buta każdy inny ma Adidasy chyba nadal w modzie A przy mnie mili dla mnie ludzie Jak mi dobrze Dziękuję Bogu codziennie że Was mam Postaram się pokazać Wam bardziej mój Świat Iwa1 punkt
-
Najlepszy dniu w mym życiu! dziś właśnie przybyłeś. Sam na cię pracowałem, los dobry Mojry te Uprzędły mi, lecz pech również. Ten świat to mnie nie lubi; no ale, ale... Miłości skrzydła dała; rodziny i byłej. „Ale pokaż, a nie rzeczesz.” Mówię proszę bardzo: Dziś mój najlepszy dzień jest, bo jestem ciągle lepszy. Codziennie robię postęp; zaprzeczysz? To kłamstwo. Codziennie lęków mam mniej, wyplenię je do reszty. Codziennie ostrze umysł, czułem się jak Edgar Poe. Codziennie jestem zdrowszy, o mnie Dostojewski pisał w Zbrodni I Karze, jak Pezet tam bywałem. Najlepszy dniu w mym życiu! Jesteś dzisiaj, będziesz Jutro i byłeś wczoraj. Jakaż to gracja jest w Byciu. W samym to byciu... Teraz ja sam zadbam, Abyś mi nigdy nie uciekł i oczywiście też Przez mych dawców kochania. Lecz niech tak nie będzie Na zawsze, „Ciągle iść do przodu to nie postęp.” Chcę spokój jak Horacy, dzieci oraz żonę. Tylko tworzyć, nie widzę. Ci pióra zakwitną, Przemienisz się w łabędzia, niczym Kwintus I tak jak człowiek umrzesz. Więc po co ci w sumie Same smutki za życia? Sławą leżąc w trumnie, Nie zdołasz się nacieszysz, nie bądź jak Słowacki. Chcesz tworzyć, być najlepszy? to twórz i się męcz, Ale nie znajdziesz szczęścia w tym marnym sukcesie.1 punkt
-
Zostało mi już niewieleBy moc żyć w pełniCzuję się taki pustyCzuję chwilę mojego upadkuStaczam się na dno życiaChciałbym byś była wtedy ze mnąTo czas mojej ŚMIERCICzy będzie po niej odrodzenie?!Jeśli nieTo chcę dalej żyć w kłamstwieCzuję zapach CzerniCzuję smak mojego imieniaJak obietnicęNowego życiaW nowym innym lepszym świecieW którym ŚMIERĆ i cierpienieNie mają nic do powiedzenia...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@dach taki wpis jest dla mnie zaszczytem. ale mam pokorę w sobie i będę dalej solidnie pracował. dzięki ps. wielokropek jest formą n ieco zapomnianą, ale czasem oddaje więcej niż słowa1 punkt
-
1 punkt
-
Uciekajac od codziennosci, dusze sie zatracona w moim umysle. Pogodzona z moimi demonami, Staram się zapomnieć o twoim istnieniu. Kazdego dnia rozpadam sie, Kazdego dnia trace czastke siebie, nigdy jej nie odzyskam. Wolam twoje imie, To tajemnica. Zatracam się w Cierpieniu, pograzajac w marzeniach. Moja ostatnia nadzieja umarla, Juz nie ma odwrotu. Uratuj mnie!1 punkt
-
@Dag gdybym tego nie widział, nie napisałbym... bardzo dzięki za dobre słowo @Somalija wiem, wiem, widzę, że to temat drażliwy dla Ciebie, albo przynajmniej złe doświadczenie... ale "tak było" - cytat JP2 po obejrzeniu "Pasji" ;) po prostu tak było - piszę o sytuacjach, które przeżywam, odczuwam - nie chcę się kreować na kogoś, kim nie jestem. nie po to tu się znalazłem. ale jednak Ci się podobało, więc dzięki :)1 punkt
-
1 punkt
-
„Tylko wspomnienie, to jedyne, co ocalało, jedyne, co pozostaje z życia“. R. Kapuściński Instrukcja burzenia pomników Nie takie proste zburzyć pomnik. Trzeba mieć ukryty gdzieś mocny sznur, żeby nie wzbudzić podejrzeń policji i amatorzy przenigdy nie powinni się za to brać. To nie takie proste. Tu nieodzowne jest fachowe podejście, bo później są wypadki, że pomnik sobie z hukiem zwalają na głowę i tylko z tego ból i wrzask. Dobrze też wiedzieć wcześniej jakie ma posąg łączenie z cokołem. Może być spaw lub cement, z którym mniej będzie zachodu. Na posąg pętlę się zarzuca i ciągnie w dół, aż pęknie łączenie i runie na ziemię monument. Czy długo trwa burzenie? Najróżniej, jak to pod górę włażenie tych, których później figury zwala się na bruk. Zrzuca się samozwańców, tyranów, kłamców, krwiożerców, którzy pili krew i łzy. I wielkich, ale po wierzchu brudnych, nieczystych na sercu co skrzętnie ukrywali zło. Każdy monument da się obalić, chociażby wrastał korzeniami głęboko w pamięć, czy w krajobraz miasta, a gdy na ziemię upada, w zaświatach echem dudni grom.1 punkt
-
@Franek K : Dziękuję za Twój głos. :) Otóż to. Dziękuję za pozytywny odbiór. :) Pozdrawiam @[email protected] : Dziękuję za Twój głos. :) Ty powstać mi każesz? Wprost oczom nie wierzę - ja leżę. Dziękuję i pozdrawiam :)1 punkt
-
pamięć utrwala w nas obrazy słowa i gesty sukcesy winy mówią że chociaż jest ulotna wciąż żyje ta którą karmimy1 punkt
-
1 punkt
-
są wśród nas zakochani a Kupidyn celnie strzela na Marsie czerwone piaski logarytmy są jak niedziela Jowisz. Saturn . Pluton. miliardy miast świecą jak choinka na święta czy rzeka zapomnienia wyschnie? miłość?.... miłość to potęga! tysiąc tytanów dźwiga globy malachitowe i oś ziemska skrzypi stara gdzie są moi przyjaciele? gdzie jest moja stara wiara? dwóch amantów tworzy kevlarowe budowle a inżynierowie planują gigantyczne podróże pragnę kocham i uśmiecham się do gwiazd z kolcami są wszystkie róże !1 punkt
-
nie ma nie było na zdjęciu nie było na ślubie nie było w szpitalu nie było wtedy w samochodzie nie było na pogrzebie nie było nigdy — nie było a teraz — ni stąd ni zowąd — jestem mały włos zdolny dzielić na czworo czuję i chcę a może przez chwilę nawet mogę być jak jakiś człowiek może mąż serfuję po zakamarkach systemu burząc szeregi wzorcowych rozwiązań dotykiem wzbudzam sieć zmysłowych uwarunkowań próbuję się przebić przez immunologiczne bariery mutuję z wiarą i nadzieją otwieram się na to co może nas unieść jak arka Noego napotykam opór zabezpieczeń mnie nie ma1 punkt
-
JUŻ! zejdź mi z drogi i opuść myśli moje. ODPUŚĆ! ciężar nóg, ucisk w płucach i głowie. I! zabieraj stąd podłe szepty swoje. POZWÓL! szklance losu pełną być w połowie. MI! sił już brak by z tobą toczyć boję. ŻYĆ! chcę, choć lżej byłoby z tobą być po słowie. 2020.07.301 punkt
-
Upewniłem się kilka razy spojrzałem raz jeszcze dla pewności że wszyscy tak robią Nie okażę się dziwny zadufany ekscentryczny bo wszyscy tak robią Utracę oryginalność osobowość indywidualność odwagę buntowniczość kocią samotność zrobię jak wszyscy bo wszyscy tak robią1 punkt
-
kiedy zanosi się na wiersz nabrzmiałe myśli krążą szukając właściwego kształtu słów by nie przelewać pełnego w próżne1 punkt
-
kolejna zagadka w filmie rozwiązana za pomocą mapy zdarzeń połączonych czerwonym sznurkiem pytam siebie dlaczego zawsze musi być czerwony czy to istotny szczegół schizofrenik ogląda film o schizofreniku i ta piękna melodia na koniec podwójnie zaszczepiony1 punkt
-
Gdyby tak wyciągnąć korek i uwolnić się od myśli. Pozwolić im odpłynąć gdziekolwiek, w cholerę - dać sobie odpocząć. Od ich natłoku, ciężaru i presji, od oczekiwań i pretensji. Wszystko to zostawić za sobą, niczym dogasający żar ogniska, splunąć na życie i jego cuda na koniec słysząc syk ostatniego tchnienia ciepła, z ulgą zasnąć. 19.06.2020r.1 punkt
-
Młodości ogień zawsze walczy Na przekór mrozom starczych mądrości Niedoświadczenie nie przyjmuje rady Chce istnieć właśnie tak, nie inaczej. W starczym spokoju i godności Widzi strach i ukąszenia śmierci Chwile zadumy bierze za zwątpienie. „Kto stary już dawno przecież zapomniał jak być młodym!” Tłumaczy... Dorasta i rozkwita młodość i siła Poznaje siebie i miejsce w tym świecie Zaczyna rozumieć co znaczy rodzina Dostrzega powab przeciwnej płci. Strzała Kupida wierci mu serce A cień zawodu znaczy ścieżkę przebytą Wyrasta z młodości - w dorosłość zakwita Kończy się wojna... Nastaje czterdziestolecie międzywojenne Okres prosperity lub nędzy zupełnej Wracają marzenia - te które przetrwały Lecz jakieś dojrzalsze, czymś odmienione Nadbudowują świat nadwątlony Gaszą pożary, uzupełniają spichlerze Sadzą nowe drzewa, odbudowują tamy Wspomnienia przekuwają w pamięć. Człowiek zaczyna żyć pełnią siebie Poznaje się lepiej z każdym dniem Spotyka wszystko co wokół Życie już nie jest na jawie snem. Lecz z wojny wrócili także kalecy Skrzywdzeni, rozdarci w strzęp Nie zrozumieli wojennej lekcji Dla nich to tylko zwykły pęd. Zaszyci w szańcach nieświadomości Skreślają życie swe przez lęk. Ale to wszystko to nie wyścig ku nicości Zawsze jest czas na odkrywczy bieg. W każdej chwili można zboczyć z obranej ścieżki I ruszyć w nieznane. Masz swoje tempo i w nim kroczysz By znaleźć to co za mgłą – nierozpoznane. I wtem nastaje jesień życia Kolejna wojna trawi twój świat Walczysz o to by zostać w sercach By nie przepaść w odmętach lat. Żyjesz z mądrością przeszłych dni I walczysz z młodością narwaną Oddajesz światu swego życia sens Lecz mądrość nadżarta jest strachu plamą. Ciało też słabnie i się coraz bardziej gnie Co dzień wybucha nowe ognisko przemożnego bólu W miejscach których kiedyś byłeś tak pewien! Tracisz coś w oczach, ale nie wiesz co – może siebie? Umysł tak lotny zaczyna zwalniać, a ty toczysz się za nim Uderzając głową w mur za którym zamyka się pamięć. Od dawna już to czułeś Ta wojna będzie inną od tej którą przeżyłeś za młodu Mróz zniszczy twe ciało, piach zetrze oczy w pył. Lecz jesteś i walczysz, pomimo niedostatku sił Czasem i świadków twej walki brak Jesteś jastrzębiem, czarną kropką na błękitu tle. Teraz już wiesz, że... W chwili narodzin zacząłeś sam I w chwili śmierci zostaniesz wśród niebieskich ram.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kiedyś o świcie wspólnym spaceremGdzieś na polanie, a może w lesiePośród błękitnych chmur i paproci(To było lato lub wczesna jesień)Skleciłeś bukiet z lilii i chabrówSiadłeś na trawie, albo na drzewieChwilę patrzyłeś mi prosto w oczyCo było później? Niestety nie wiem...Teraz, gdy mija kolejne latoI nie myślimy o sobie czuleMamy przy sobie już inne dłonieTak jakby nas nie było (w ogóle)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne