Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.04.2021 w Odpowiedzi

  1. mam na imię tak samo jak ci się wydaje nazwisko zmienne jak hormony normalna rzecz w hodowli kobiet mieszkam w sobie bez adresu obudziłam się i lemoniada smakowała jak cukier kryształ rozsypany na facebooku na miły kochanku bóg jak radzisz sobie z emocjami albo jak cudownie niewdzięczną suką jestem dla ciebie przez siebie bum cyk cyk trala lala bum 210412
    7 punktów
  2. Zgubiłem tytuł-kto go znajdzie niech odda mi go jak najprędzej wiersz bez tytułu bywa nagi trzy kropki i nic więcej Wiersz miał być o tym że cię kocham lub że nie kocham ciebie wcale gdzieś zawieruszył mi się tytuł i nie wiem już co pisać dalej
    6 punktów
  3. być tylko dzieckiem na zawsze bożym nie mieć nic w dłoni - rozdawać wszędzie aż serce
    4 punkty
  4. siedzimy mała świat nas już nie zadowala zerkam przez ramię oglądasz clipopranki w prankach od crindżu więdną nam firanki mówię na to fejk lecz sam lampię się obok drama w dramie spamu na spamie shot&shot drinkujemy drinksy jak koty jinxy mówisz sypnij śniegiem zapuść miksy seksy durexy sunglasy lateksy stop ... widzisz kochanie w niedzielę odkładamy telefony i szukamy własnych wrażeń
    4 punkty
  5. Własnej skórze Zamieńmy się mam dla ciebie całkiem przyzwoite ciało — dłonie wręcz stworzone do stwarzania równie dobrze sprawdzą się też w sianiu zniszczenia — nogi które jeśli tylko im pozwolić nie raz zaniosą cię w niejedno nowe i wielokrotnie do dobrze znanych miejsc nadadzą się również do kopania — krew którą będziesz mógł poświęcić lub przelewać na ołtarzach idei może wyruszysz na poszukiwania jej spokojnych dorzeczy — mózg jako siedlisko umysłu i sumienia niewidzialnym ramieniem obejmującego serce o których nie raz zdarzy ci się zapomnieć które nie raz zdarzy ci się zagłuszać mam dla ciebie ciało z jego całą wewnętrznie skomplikowaną maszynerią ubrany w nie jak w skafander możesz postawić stopę na grzbiecie planety i posiąść ją we władanie to ciało niemal idealne jednak nie przyzwyczajaj się ponieważ z przyczyn zupełnie od ciebie niezależnych za pradawną przewinę niesubordynowanych protoplastów jest skażone robakiem starzenia podatności na ból i choroby w ich efekcie ten wspaniały skafander zacznie wiotczeć niszczeć i rozpadać się dłonie stracą precyzję ruchów pokryją je plamy wykręci je reumatyzm nogi obrzękłe supłami żył i pękniętych naczyń osłabną tak że będą potrzebować dodatkowego wsparcia a każdy krok zamieni się w walkę z przestrzenią spojrzenie ostygnie krew najprawdopodobniej także o sumieniu trudno z góry wyrokować to zostanie zbadane później rozpad ten dokona się niejako na twoich oczach z pełnym udziałem świadomości i pamięci dni kiedy kombinezon twojego ciała działał sprawnie i bez zakłóceń istnieją neurodegeneracyjne wyjątki od reguły świadomości przemijania na przykład zanik istoty szarej zanik ciebie w sobie zanikanie słów na twoim języku zanikanie światła i duszy w twoim spojrzeniu aż po całkowitą atrofię świadomości istnienia po rozpadzie tego wszystkiego co niezaprzeczalnie istnieje jest jednak niematerialne pozostanie tylko ostateczny rozpad materii musisz poznać cały ten proces cały cykl narastania i ubywania stawania się i zanikania nie liczy się żadne zastępstwo czy wycofanie się w sile wieku choćby z koroną męczeństwa zamieńmy się nawet nie na specjalnie długo raptem tyle ile trwa przeciętne życie przeciętnego człowieka no i baw się dobrze Boże ja poczekam
    3 punkty
  6. całuję się wśród margerytek jakby więcej krwi tu obok ciebie oddycham przy ramieniu ty z twarzą w moich leciutko pachnących włosach wydaję się pianką samosiejką dopartą do pnia
    2 punkty
  7. Byłam pewna - to koniec nastał czas nadzieja odchodzi otulił mnie strach przygarnął ramieniem zamknął moje usta zimną dłonią wstrzymał dźwięk usłyszałam klucza chrzęst i ta cisza zastygł czas do głębi bólu i dna zamilkłam - jak nie ja i cicho zawiał wiatr nadzieja znów dała znak usłyszałam imię swoje drzwi zakluczył wrócił 12.04.2021 r.
    2 punkty
  8. Pan Ropuch rzadko zmienia zdanie co innego poglądy i światopoglądy :) Tutaj nie widzę najmniejszego pola do odwoływania czegokolwiek co innego z dodawaniem tego nie mogę obiecać :) No to co - piosenka :)
    2 punkty
  9. Hehehe, i weź zrozum kobietę. ;) Ale momentami gorzki. Na miły kochanku Bóg, życie nie po to jest by brać - dobre w kontekście. Szkoda, że nie umiem jak Ty luźno sadzić wersów, upycham je w pudełka, dudnią jak po butach. bb
    2 punkty
  10. Idziesz ulicą, „dobrze, że moi przodkowie stworzyli drogi”. Czujesz kamienne podłoże, nietwardo stąpasz po ziemi, gdybyś mógł, uniósłbyś się choć pół metra. Nigdy nie czułeś się gorzej jak dziś. Ból dziecka. Zastanawiasz się co by było, gdyby ktoś uratował cię tamtego dnia. Pomocy. A. To oni cię zniszczyli. Ludzie w uroczych okularach. Miękkie, ciemne włosy, które przypominają korony drzew. Fałszywa utopia, pamiętasz jej piękne piersi? Boisz się dzisiaj spacerować tą ulicą. Dobrze, że twoi przodkowie stworzyli drogi. Boli cię skóra od otaczającego wszystkich smutku. Nerwowo spiłowane paznokcie, kawałki szkła na wykładzinie, kropla krwi. Pachniało tam, jak w domu. Domy łamią serca, porzucają w ciemnych uliczkach. Zapalając papierosa, podpalają ci dłoń.
    2 punkty
  11. @julia2537 Diakrytyka nie lubi chyba dróg... spyla do przodu, weź je Julio na nauki, niewłaściwe... pogub. Pozdrawiam Julio, ludzie, domy, tak... ale czy drogi?
    2 punkty
  12. gdy się prostuje myśl na czole to musi boleć i kiedy serce straty liczy nakup słodyczy a kiedy dusza głośno woła nie żałuj kolan
    2 punkty
  13. bierzemy trzy zdrowe serca dwa dorosłe i jedno małe malutkie w warunkach niedoboru tlenu trzymamy jedno dorosłe i jedno małe malutkie serce gdy nastąpi zawał na dużym sercu i dwa zatrzymania na małym malutkim wstrzykujemy po dużej porcji adrenaliny do każdego osobno i defibrylujemy aż zaczną się tłuc jak ptaki w klatce długo podlewamy wszystkie razem oksytocyną wazopresyną serotoniną i cierpliwie czekamy aby biły w jednym rytmie sukces będzie niepewny jeśli nie mamy pewności że pragniemy go z wszystkich sił
    1 punkt
  14. Widzisz mą twarz... i co w niej widzisz? Radość? Szczęście? - Otóż wszystko jest kłamstwem. Na twarzy mej wojna. Oczy zmęczone i zaczerwienione. nos zadarty i bezradny. Usta suche i bezlitosne. Uszy słuchające i niesłuchające. Wojna, która może trwać wieczność, lecz czy wieczność istnieje? - Istnieje... - odpowiadam. - Zawsze gdzieś istnieje. - i milknę.
    1 punkt
  15. W świetle umiera ciemność lub kryje się gdzieś w lesie - w krzakach ogromnych. Szuka jedzenia z nadzieją, lecz i tam promienie Słońca dotykają jej płaszcza. Wędrówka po nic, bo i tak przestanie istnieć. Narodzi się nowa, lecz nie będzie tą samą. Z zanikami pamięci będzie chodzić po tunelach i piwnicach, lecz bez celu to wszystko. Utkwiona w nierozumianej teraźniejszości, gdzie jedynie musi wchodzić, gdy światło dochodzi.
    1 punkt
  16. biały motyl siadając na mchu przemawia do mnie swą delikatnością unosząc się do gałęzi drzew zatrzymuje czas i moją uwagę całą dla siebie niekiedy na całe dnie potrafi ująć moment jakby znał działanie hipnozy czy też ufasz skrzydłom swojego mlecznego motyla?? Klaudia Gasztold
    1 punkt
  17. @korneliusz_ One wszystkie bez twarzy, nie mogłeś ich zgładzić? Pozdrawiam, nie wiem dlaczego pomyślałem o Ukrainie.
    1 punkt
  18. Intrygujący wiersz...
    1 punkt
  19. hodowlana kobieta i bezzębny pastuch - plenty fish (in the patologic) ocean :) :) :) w stosunkach damsko-męskich bez zmian są stosunki albo i nie Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  20. @Marcin Krzysica hehe, dzięki, to jakoś tak samo wyszło, nie myślałam o rymach (wiem, jak to brzmi). Przemyślę ?
    1 punkt
  21. oczywiście musi wszystko pasować przy wyborze i być zakochanym:) podałam tylko przykład :) humus jadłam też, kiedy jadałam mięso. podoba mi się to, że nie jem mięsa, roślinne diety mogą być bardzo urozmaicone. moje jedzenie teraz jest kolorowe :) mam dostępne w pobliżu sklepy dla wegan, także jestem zachwycona. dziękuję za pogawędkę, było miło mi.
    1 punkt
  22. Heh jakoś nie podobają mi się rymy ja znak wiatr. Wiem że stać Cię na więcej ;)
    1 punkt
  23. Mały przyjaciel Mieszka u mnie po drzewem widuje go czasem Siada po cichy Kiedy jest mi źle zapala fajkę i milczy Tak rozmawiamy z sobą nic nie mówiąc, jak drzewa Splątani korzeniami miejsca i czasu Mój osobisty krasnoludek Mały z wielkim sercem Nie poucza mnie w jego starch oczach mądrość się rozgościła Świeci niczym. latarnia wskazując drogę... Potem znika.. jest przecież krasnalem. Nie musi mi się pokazywać ....wcale
    1 punkt
  24. Pośród drzew nieliczne, karmicielką zwane, sypiące jak deszczem pożywnym owocem. Wiele ludzkich istnień przetrwało błagając pod drzewem Sumeru, ukochaniem bogów. Niejeden lud wiedział drzewo obfitości bogactwem jest świata, życiodajnym darem. W cieniu piramid rosło drzewo życia, wspierało budowlę rogiem obfitości. Tysiączne owoce rozmaite smakiem. Czasem miód w ustach, niekiedy muszkatoł. Przy nieurodzaju ostatni ratunek, marzenie wędrowców na piaszczystym morzu. Pierś Wielkiej Bogini wieki wpatrują, marząc o owocach daktylowej palmy. Po licznych poprawkach.
    1 punkt
  25. Dokładnie ? Teraz pełna zgodność. Fundamentalizmy zawsze nam wszystkim ludziom dobrej woli próbującym zabawy ze słowami - dwuznacznie kojarzą, dlatego napisaałem jak wyżej. Antropologia, historia, praprzyczyny - ZAWSZE ? Jeszcze raz - dzięsk!
    1 punkt
  26. @Tomasz Kucina Dziękuję, przyjmę Twoją wypowiedź jako umiarkowany komplement ;)
    1 punkt
  27. Napisz wiersz do końca - wtedy się znajdzie. Piszę z doświadczenia :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  28. @julia2537 Wszystkie prowadzą do Rzymu, ja bym wolał dalej i szerzej.
    1 punkt
  29. Ot co od wschodu dnieje a od zachodu wieje nad głową ciemne obłoki przede mną las wysoki uszatka na mojej głowie zima nie odpuszcza panowie ptaki się pochowały nie będę dziś pięknie śpiewały bociany a gdzież one które są przygarbione jaskółki ni jednej przy mej chałupinie z chlebnej w chlewiku mieszkanko czeka a ich nie ma z daleka na dniach prognozy złe oj dzieje dzieje się ino wleźć pod pierzynę i przeklinać tą zimę nie chcemy cię nie chcemy a sio swoje żem powiedział ot co ot co
    1 punkt
  30. kolejny dzień kopnął w dupę bo nie był taki jakby chciał obraził go nie dogodził kolejnemu dniu plunął w twarz ponieważ był kaleczny nie spełnił marzeń kolejny dzień obdarował trudnym wiał wiatr był smutny kolejny dzień pokazał mu jakim słabym wobec niego jest
    1 punkt
  31. Jeszcze bym chciała... Jeszcze bym chciała Kolorowych motyli na sznurku Tam... tam wysoko w słońcu Tajemniczych jaskiń ciemnych i wilgotnych Z pajęczynami na strychu Zdobywania szczytów dotykających niebo Zielonym listeczkiem Dalekich podróży pełnych przygód Na sam koniec lasu Żeby w końcu stanąć przed domem Chowając zabrudzone paznokcie Z oddechem ulgi, że zdążyło się przed obiadem…
    1 punkt
  32. Witam - zgrabnie startujesz - wiersz słodki wiersz który oddycha przyjemnością - gratuluje i życzę nastepnych równie udanych.
    1 punkt
  33. W punkt :) 'Bożym' dałabym jednak z małej litery, bo to przymiotnik (Bóg nie jest małostkowy i na pewno się nie pogniewa :)). Tak wygląda trochę jak imię 'Bożym' :) , bo wyraz wyodrębniony w osobnym wersie. Pozdrowienia
    1 punkt
  34. Bałtyckie ludy nad Bałtykiem żyły sobie dookoła, rzeczy nieświadome. Przyszedł archeolog i część z nich wydzielił. Przez język, kulturę, bałtyjskimi nazwał. Po drobnych poprawkach...
    1 punkt
  35. Ten wiersz też traktuje o herbacie, ale podejmuję w nim ten temat z zupełnie innej strony. Niewielki krzew, prawie tak jak inne, bladoróżowe kwiaty, niepozorne całkiem. Kosz na plecach nie ciąży motylim ruchem dwa listki zerwane. Żmudna praca. Wysuszyć dobrze trzeba, ostrożnie pozwijać, fermentacja konieczna na koniec procesu. Tak powstawał od wieków, kuszący napój. Susz sprzedany za miedź, srebro i złoto. Tną fale herbaciane klipry, smukłe ciała mkną szybko, oceaniczny wyścig w pogoni za cennym ładunkiem. Bostońska herbatka z pieniędzmi w tle, Charles River poczerniałe od liści herbacianych. Sprzeciwy, bunty, na koniec wojna domowa.
    1 punkt
  36. tego dnia między Polakami rozciągnięto niedźwiedzią skórę tego dnia leją się łzy żółć i potok niemych krzyków ciszy Prawda zaciągnięta mgłą krzyczy szeptem zagłuszonym defiladą zostały brzozy białe krew zmyto butem czy ktoś wyciągnie rękę serce modlitwę do ofiar strzał w tył głowy duszy nie zwrócono wraku sumienia
    1 punkt
  37. @GrumpyElf Cieszy mnie, że zechciało Ci się pobobrować i poszukać informacji. Co do Charles River, nie sądzę, żeby tamtejsze środowisko naturalne jakoś szczególnie odczuło dodatkową porcję liści. Sądzę, że prędzej, czy też później zostały zasymilowane, zbutwiały, rozłożyły się i zasiliły miejscową florę o dodatkową warstwę próchnicy. Niektóre sobie spłynęły z nurtem, może niektóre zjadły na próbę jakieś stworzenia... Kiedy namokły, liściory mogły stać się dla jakichś istot zjadliwe... Dziękuję za poczytanie :)
    1 punkt
  38. A to Ci archeolog! Lubię ten sposób edukacji :)
    1 punkt
  39. @Pan Ropuch Uwielbiam tę piosenkę, jest po prostu piękna! Dzięki wielkie za piosenkę, odświeżenie moich słów i 13 ropusze serce.
    1 punkt
  40. No i wszystko się zgadza 13 serce to od Pana Ropucha :DDD zanim groszki i róże pocałują się znów przez płot zanim świt pozamiata podwórze... Jest taka piosenka a nawet jest ich kilka, ale ta z finałem i ukrytym metasłowem przychodzi mi tylko na myśl jedna Pan Ropuch
    1 punkt
  41. Bardzo to sobie cenię.
    1 punkt
  42. @Leszczym Dziś podczas spaceru oglądałam wiele murali poświęconych koszykarzom, a zwłaszcza Koby`emu Bryant, wpadam tutaj i czytam o koszykówce - miła pętla. Pozdro. @Pan RopuchPojechałeś prawdziwym freestylem, Panie Ropuchu.
    1 punkt
  43. @Tomasz Kucina Herbert miał duży wpływ na moje życie. Miło mi, że też go cenisz. Pozdrawiam.
    1 punkt
  44. @duszka świetna miniaturka, oj tak nie bronić się....
    1 punkt
  45. w jego słowach nie ma już mocy w tych czynach nie ma już sprawstwa przechadza się w niepokoju z pokoju do pokoju w piwniczce za pomocą świeczki rozprasza mrok migają mu przed oczami rekwizyty wspomnień koją na chwilę tylko zmiana kierunku w kufrze na strychu na samym dnie owita płachtą ona zbeszczeszczona bóg-kobieta zbutwiała nieprawdziwa z rzadka jej promyk się tli gotowa wciąż by przebaczyć
    1 punkt
  46. proszę przyjdź z tobołkiem pełnym ususzonych dziesięcioleci w imię mojego krzywego ciała wróć z ostatnią niespełnioną granicą marzeniem ze złamanym językiem dotknij moich nagich powiek zostawiając odciski podobne spowszedniałej kromce w zębach trzymasz krzyż sięgający najwyższych znamion gwiazd choć śnię skrupulatnie i na złość jątrzącym się ciemnościom oczekiwanie wyrzyna się u wezgłowia niczym mleczny ząb czeka na ciebie cała moja jaskrawość jak każdego świtu spodziewam się plam twoich kroków na moim całunie na przedeptanych powrotach
    1 punkt
  47. Obudziła mnie z rana za oknami deszcz pada na stoliku przy łóżku herbata (taka jaką lubię zielona z cytryną ) Przyleciały na chwilę przemoczone motyle wysuszyły swe skrzydła nade mną wstałem zwlokłem się z wyra a tu stoi dziewczyna miła nawet dla oka odmiana Żadna wcale ma stara w papilotach i w garach tylko hoża dorodna dziewoja pomyślałem mój boże pewnie śnię a na dworze deszczyk sobie miarowo pada Powiedziała coś rzekła potem sobie pobiegła a ja za nią po bezkresnych polach utrudzony znużony nie dogonię dziewoi padłem plackiem na murawę świeżą Przyleciały motyle trwało może to chwilę pies mi potem mordę polizał otrząsnąłem się wstałem i do żony udałem ja już więcej chyba nie piję
    1 punkt
  48. Noc pada suchym deszczem, kablami do ładowarek Zostań! Nie idź jeszcze ... Potrzebuję popatrzeć na całość Porozbijanych kawałków Nasz wspólny dzban na słońce, na azotowe róże Wciągamy się razem do studni, z nadzieją patrzącą ku górze Ile mnie minie zaskoczeń? Ile - płaczących deszczy? Łzy - nie pytają: "dlaczego" Bardziej chcą wiedzieć: "co jeszcze?" Oglądam telewizję, grobową, od złych wiadomości, Wyżymam ścierkę z łez Nas dzieli - cała sofa: nieprzebytych wieczności I miało nie być rymem Śpię - tonąc - w każdym mieście Każdy budynek tu - coś przeżył. I dalej jest ciekaw: "co jeszcze? " ...
    1 punkt
  49. @opal Dobrze, że z zazdrości zielenieje a nie na przykład ze wstydu... przymusowe dolce far niente brzmi jak lockdown bo zazwyczaj jest dobrowolne :) Też tak uważam (a propos wiosny ten gwałt mi do niej jak najbardziej pasuje) wiosna wybucha i nie przebiera w środkach codziennie tworzy spektakl zapierający dech w piersiach aż do wyczerpania środków. I jesteśmy w końcu przy obojedności - obo jedno ści oboje dno ści... obie jedności - oboje w jedności... obojedność dobry neologizm, pyszny smakowity inspirujący :) Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  50. .. pozwoliłam sobie zacytować słowa orgowego Kolegi. Dołączam do tych słów. Pozdrawiam.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...