Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.04.2021 w Odpowiedzi
-
Nie wiem, kto a także, po co pomalował jaja nocą i na wstępie już zaznaczę że to nie są jaja kacze. Kurze leżą na paterze wprost z kurnika, więc są świeże ich skorupki żółto-białe a ich wielkość? Duże, małe. Są też pośród nich średniaki to natury wybryk taki i choć od kur różnej rasy żadne nie jest w szlaczki, w pasy. Choć zjawisko niepojęte śledztwo w sprawie rozpoczęte postępuje według klucza i koguta nam wyklucza. Wykluczono też indyka teraz sprawdza się Henryka bo to on nagłośnił sprawę bada się, więc lewe, prawe. Patrząc prosto, patrząc bokiem widać to już gołym okiem kolor ich nienaturalny a powłoka? Spray zmywalny. Padły pierwsze podejrzenia, że sprawczynią żona Henia no, bo chyba nie sąsiadka ta ma swego męża Władka.4 punkty
-
Jestem Brudnym psa, które biegnie skundlone i dzikie o północy w ulicę do księżyca wyciem twarzą matki zakrzepłą pod lodem powieki kiedy sine jej palce różaniec utrefił na pamiątkę miłości co młodo umarła ciałem krzyża schylonym na drogi rozstajach tą z którą można dotknąć dna i w niej utonąć strzałą w sercu głęboko po brzechwę utkwioną szarym świtem gdy czoło do szyby przylepia budząc nocy bezsennej przed światłem dnia przestrach z dachu ust w bruk zepchniętym wciąż głodnym, brzemiennym permanentnie, rejestrem straconych nadziei i w odwiecznej po szczęście kolejce petentem jednocześnie w głąb siebie zwiniętym ze szczętem w ok(n)o Boga kamieniem zapiekle rzuconym który w ziemię z powrotem strącają anioły wszystkich tęsknień Aortą w szept zmienioną i krzyk kiedy w błoto z krwią wsiąkną kiedy zeschną się w Nic z kurzem liter unosząc się nad drogi ciałem na wspomnienie kroków gdy już dawno przebrzmiały żeby szramy oblepić wciąż nie zagojone w których zadry jątrzące, żywy ogień płonie żeby drżeniem strun cienia światło oswobodzić żeby światła dygotem cień kłaść znów przed oczy myśli w bruzdy wisielczej kołnierz zakutane pod wzdętymi żaglami cisnąć w rzeki fale niwą piersi toczącą zachodów katedry aż gdy rzece uda się w pół tę niwę przegryźć i z kolejnym oddechem ziemi rozszczepionej jak dorosłe niemowlę znowu się urodzę zlepekiem liter i sylab, wersów, strof, bo jestem z każdym dniem wciąż na nowo piszącym się wierszem.4 punkty
-
wielkanocny koszyk w nim tyle dobrego światła nadziei wielkanocny koszyk pełen dumy w niej ukryta prawda wielkanocny koszyk swą mocą serca nasze raduje wielkanocny koszyk drzwi do lepszego otwiera wielkanocny koszyk szczęścia kram okno życia Życzę wszystkim spokojnych i zdrowych Świąt.4 punkty
-
teraz jest piekło później będzie czyściec a na końcu niebo. Czapkins siódma zima w katedrze dziewiąta z czternastu wiecznie opustoszała odpycha swym zimnem tuż przed samym szczytem zaczyna się nabożeństwo celebracja życia i śmierci odprawia mistrzyni tanga czarna kapłanka już patrzy czeka na szmer słabości by wypełznąć jak wąż usiąść ćmą na ramieniu z każdym oddechem poczujesz ten ciężar komunię jej mroku w zaciśniętych ramionach3 punkty
-
Tylko ty jeden o Boże wiesz ile kosztuje mnie kolejny dzień, każdej minuty pilnuję krzyża, żeby nie upaść. Zbieram oddechy jak krople potu. Komu powierzyć koronki szlochu? komu mam oddać wszystkie złe słowa, jak się ratować? Jezus upadał od grzechów ludzi, nic nie zrobiłam a los mnie strudził, lecz krzyż jak kijek wspiera i wiara. Nie chcę się złamać. Pod górę droga wciąż wyboista - dziś Wielki Piątek, serce mam czyste. On patrzył w niebo, ja patrzę w niego: czuję więc żyję. I nawet nie wiem czy wierzę w cuda, czy wierzę w niego, czy mi się uda nie bluźnić więcej, nie schodzić z drogi ale się staram. Starych wierszy nie wstawiam, ale odchodzę od wiary. Ten jest sprzed kilku lat; sprawdzam, czy wyblakł.3 punkty
-
nie wydaje mi się że trzeba szukać metafor dwa miesiące spędziłem z dzieckiem w szpitalu od samego początku od wypadku doświadczałem granicznych przewartościowujących emocji ostatecznie wyciągnąłem dziecko za rękę z otchłani i siebie przy okazji nic mnie w życiu tak nie ucieszyło jak uśmiech mojego dziecka jego pierwsze słowa po 3 tygodniach ciemności droga przed nami jeszcze daleka ale najtrudniejsze już za nami polecam każdemu na ego takie przygody2 punkty
-
Niechaj Chrystus Zmartwychwstały co przychodzi w blasku chwały opromieni życia drogi i przyniesie spokój błogi niechaj wszyscy się weselą i wzajemnie sercem dzielą żeby radość z Zmartwychwstania wszystkim ludziom była dana Jezus tak nas umiłował że Swe życie ofiarował i do końca został z nami tu pod dwoma postaciami na ołtarzu co dzień czeka pragnie blisko być człowieka i pociesza daje siły chociaż Boga nie widzimy wciąż pamiątka się powtarza miłość płynie wprost z ołtarza cud to dla nas niepojęty jednak mieszka tu Bóg Święty Życzę Wszystkim zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych.2 punkty
-
ciężkie jest życie alkoholika choć abstynenta nie jest lżejsze światła migają czas umyka żyje się teraz coraz prędzej smutny jest żywot primadonny co głos straciła przed premierą bilety wszystkie już sprzedane w trakcie antraktu ludzie się śmieją straszne jest życie starego geja gdy większość wokół to hetero na wyjście z szafy już za późno więc wciąż się bawi w chowanego tragiczne życie dzieci w Afryce i antylopy co lew ją dopadł tych zastrzelonych w Ameryce gdy głośno tak chwalili Boga ciężkie jest życie tak w ogóle choć marzy nam się lekkość bytu walczymy wciąż do krwi ostatniej by być na fali nie spaść z klifu2 punkty
-
"Skonał bar abbas, wiwat Bar-Abbas!" - wyje tłum, kura trzykrotne pianie. Stojąc pod krzyżem, zgięta wpół łkaniem, dzisiaj ja, matka - ciebie oskarżam. Ręce w triumfie do góry wznosisz, umknąwszy - cudem, spod ręki - katu. W świat niosąc z sobą chełpliwe kłamstwo, z krzywym uśmiechem, w podłej radości... A moje Dziecko, niewinne Jagnię, kona tu w kaźni za grzechy świata! Spływa krew święta - miast juchy łotra... A ja za Synem w śmierć tak iść pragnę...! Jak mam wybaczyć...? Zrozumieć...? - Jak mam...? Opróżnić pragnę kielich goryczy, odmienić serce, by nienawiści nie czuło więcej... Dokona się Plan... " Skonał bar abbas! - Wiwat Bar-Abbas!" - wyje tłum, kura trzykrotne pianie... stojąc pod Krzyżem zgięta wpół łkaniem dzisiaj ja matka modlę się za nas sykaryjczyków 2018-03-171 punkt
-
W ostrowach piersi, w łonie fałd motylich kwitnie, Pąs pocałunku wargą rozwierzganą w świecy, Wijącej drapieżny błysk skrzydlacie przez plecy, Kroplami oddechów w noc czule i dobitnie. Wpływam czółnem w lagunę jej ud aksamitnie, Żylastą pięścią chwytam cień włosów kobiecy. Łączymy się tak bliscy a nadal dalecy, Pomalowani bólem nieba na błękitnie. Wstał mleczny świt, ona śpi w progu mego życia, W łóżku, u brzegu dnia na zgięciu światłocienia, Jak słowiczy śpiew słodko wabiący z ukrycia. Jej powieki zlepione spokojem sumienia. Moje otwarte zdrady skazą nadużycia, Słów - obróconych w kłamstwo i gorycz zwątpienia.1 punkt
-
na dnie rozpaczy nie ma nic prócz ciemności która boli na dnie rozpaczy złość i gniew smutek łzy zagubienie na dnie rozpaczy brak słońca tak króluje pusty cień na dnie rozpaczy śpi nadzieja którą trudno obudzić na dnie rozpaczy trudno żyć tam nie ma prawdy1 punkt
-
RYSUNEK SZYMONA dom dwa okna drzwi czerwony dach na szczycie komin z którego wydobywa się dym przed domem buda w tej budzie mieszka pies nie widać go wiadomo gdzieś tam schowany jest przy płocie stoi żona a przy niej stoję ja w cylindrze jak kominiarz a ona welon ma obok nasze dzieci dwie córki syn dziewczynki są w kokardach Szymek przesadził z tym dziewczyny są dorosłe kokardek już nie noszą na randki sobie chodzą najczęściej późną nocą za furtką czarna droga wiedzie w szeroki świat Szymon tam kiedyś pójdzie teraz już idzie spać (napisał pod obrazkiem- muj* dom mama siostry tata i ja) *po ojcu tak to ma1 punkt
-
w tym miejscu w którym teraz stoję wszystko wiruje w drugą stronę nie z lewej w prawą lecz odwrotnie mężczyźni noszą tu krótkie spodnie dziewczynka jedzie na rowerze w tym miejscu w którym teraz siedzę w przyszłości będzie to moja żona ta wymarzona ta wyśniona chabry tu kwitną polne maki na łące bawią się dzieciaki w tym miejscu w którym teraz leżę w nocy żeruje dzikie zwierzę komarów wściekłe głodne stado czując krew świeżą mnie dopadło mucha zaczęła końska brzęczeć w tym miejscu w którym teraz klęczę1 punkt
-
każde ważne w bagnie żadne może z wyjątkiem jednego które wpadło przez głupotę ono ma szansę wykiełkować wróci do źródłasłów1 punkt
-
w ostatnim wcieleniu urodził się wśród ludzi o zmienionym DNA z ojca budowlańca i obrotnej pani domu na przyjaciół wybrał w większości chamów i prostaków wiedząc, że będą naprawdę słuchać i że bez niego zmarnują swoje kolejne życie świadomość bliska pełnej pozwoliła mu na picie ekscesy w świątyni i ślub z kobietą znającą życie i mężczyzn od najciemniejszej strony a potem stał się Bogiem1 punkt
-
w pozłociu gwiazd polnych wzruszeniem sypki kotarę nocy zrywasz bym wolna w koronie nieba magią kosmosu pachniała pośród chmur popiersi płyniesz miękkim pulsem drżący gdy ja w lądach i rzekach zakrzepła do snu kołyszę i proszę zerwij purpurę z kwiatów morza gorejącym krzewem uświęć to co bazyliką we mnie na wzór roślin żywych tuli omdlewam tajemnicą twą opita gdy za księżyca granią srebrem ciepłych chwil zalewasz pół widzialny1 punkt
-
1 punkt
-
Mam w zanadrzu zalet wiele jedną z nich na trzy podzielę pierwsza pozostanie ze mną dwie ostatnie nocą ciemną wpierw zaimek do śmietnika i przedrostek czasownika wrzucę, jako człek uczciwy aby ktoś, kto mi życzliwy tak powiedział ucz nas tego przyjacielu, nasz kolego więc ja moją rymowanką ułożyłem wam zadanko czy za trudne się okaże gdy odpowiedź wkrótce wskaże nam mężczyzna lub kobieta - jaka moja jest zaleta?1 punkt
-
1 punkt
-
@GrumpyElf Gdybym tylko mógł dać więcej serc. To najpiękniejsza klamra jaka mogła się wydarzyć w tym podzielonym świecie. Scenariusz który napisało życie. Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
Każdy jego poranek zaczynał się tak samo Kofeina, nikotyna plus substancje smoliste To dawało kopa na kolejny dzień walki, Bo ludzie to wilcy, prawda to, zaiste. Każdy jego poranek wyglądał podobnie: Papieros i kawa, a potem komputer, Net, poczta, cybersex, następnie poetyckie-zacisze, Popielnica petów pełna, w rogach roi się od pustych filiżanek kawy. Wychlał hektolitry kawy, serce biło jak szalone, Aberracje biły w głowę, nikotyna zaległa w płucach, Poczuł, jak unosi się nad ziemią, odrywa się od piersi, Wystarczająco silny, by na własną rękę żyć. Warzawa, 30 III 20211 punkt
-
Śnił ci się sen o potędze zanim przeciął go nóż krew zbrukała twą pościel w snach tak bywa no cóż Szły dziewczęta przez łąkę niosły kosze na głowie w koszach była ta pościel purpurowa jak ogień Gdzieś w pół drogi na moście Marcin Wierzba je dopadł coś tłumaczył na niby coś tłumaczył na opak One tylko się śmiały jakby były szczęśliwe lecz niestety nie były zapachniało igliwiem Weszły śmiało do lasu Marcin Wierzba szedł przodem nucił sobie piosenkę z tym uśmiechem pod nosem W lesie było przedziwnie szmaragdowo i strasznie Marcin Wierzba ich nie chciał więc zabiły go właśnie W otchłań rzeki co płynie wartkim nurtem pod mostem powrzucały dziewczęta zabrudzoną krwią pościel1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@OloBolo Najlżejsze jest życie nieboszczyka;) i w dodatku inni jeszcze go noszą...1 punkt
-
@emwoo Mnie się podoba;) jak to linoskoczkowi, który sobie na ostrej krawędzi tajemniczości i zatajania balansuje, ha:)1 punkt
-
Świat wspinaczkowy jest szalenie podzielony.. Zwłaszcza od czasów, gdy rozkręciły się wejścia komercyjne pod opieką nazwisk, które zdobyły cosik z 14. Nepalscy Szerpowie pokazali jedność. Płakałam z zachwytu, wzruszenia i niedowierzania oglądając jak przed samym pikiem czekali (!) aż się zbiorą w grupę, chwycili się za ręce i śpiewając hymn stawiali finalne kroki. Długo trzeba było na czekać. ps. Bajki Braci Grimm to sztos!1 punkt
-
Niezwykły. Ale takie wiersze wymagają czasu i pracy, także nie ma co wymagać od Autora, by je codziennie strzepywał z rękawa ;) Bardzo mi się podoba to zestawienie Aorty i Nic - super. To brudne psa wg mnie inaczej niż tylko brud. Bo brud to jakby tylko cecha zewnętrzna, natomiast - brudne - to część istoty. Tak to czytam. Radosnych Świąt Czarku1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch Tym wierszem dotykasz nie tylko śmierci Czapkinsa, ale rownież bardzo bliskiej mi tematyki wspinaczki i himalaizmu. Zaskoczyłeś mnie poruszając ten temat, bardzo pozytywnie. A napisałeś to z pełnym szacunkiem do pasji jaką miało w sobie wielu, którzy tam zostali. Masz rację, żadna oznaka słabości nie zostaje wybaczona...1 punkt
-
@error_erros Czekam aż zaczniesz od nowa statystykę w tym temacie i pochwalisz się rezultatem :) @Pan Ropuch Czy da się to podciągnąć pod sekwencję kumkania? :D Panie Ropuchu, to mój ulubiony ze wszystkich uzyskanych komentarzy! xD @Nata_Kruk Bardzo miły dla mnie Twój plusik. Dziękuję za czytanie :) W Varanasi miałam okazję być, wcześniej również było oglądanie w TV i powiem Ci, że najczęściej dobrze dokumenty oddają tamtejszą rzeczywistość. Pozdrawiam ciepło. @Michał Krajewski Cześć! :) Fajnie napisałeś z tymi klockami, dziękuję! Zgadzam się co do tamtego wersu, teraz napisałabym go "I tych bytem swym do cna obolałych". Pozdrawiam :)1 punkt
-
Zwierzył mi się kiedyś Jerzy, że to on na wierzchu leży na to ta, co to pod spodem wtedy rzekła mimochodem tak przynajmniej ma go w pionie i do tego wolne dłonie jeszcze tylko by był sobą byłabym ja tą osobą, której raczej szczęście sprzyja kiedy w pionie sztywna szyja na to Jerzyk ripostuje chcesz to zmianę zastosuję lecz gdy bywam ja na spodzie wbrew zasadom i wbrew modzie żadna szczęścia nie zaznała powiedz - czyżbyś tego chciała?1 punkt
-
1 punkt
-
...na łąki skraju choć z tyłu bagno cholernie kusi widzę że idziesz do mnie pomału lecz wciąż się lękam że znów zawrócisz truchło skowronka spada przede mną nie skończył pieśni którą tam zaczął przed chwilą nucił piosenkę rzewną dla kogo dzisiaj zaśpiewał taką podnoszę ciałko wiatru nie słyszy z martwego dziobka sączy się cisza dostrzegam ciebie w martwej źrenicy tak bardzo pragniesz by wrócił do życia ≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈ zranił czas ostrą krawędzią posoka wypływa z oczu skleja chwile niechcianych wspomnień teraźniejszość stalową kolczatką miażdży gardło ostatni oddech budzi ze snu kolorowego motyla ≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈ na skrzyżowaniu cierpienia sadzonka drzewa zawisła splugawiona miłość czysta bez selekcji zemsty zawiści do szkarłatu przyschła tak po prostu za wszystkich1 punkt
-
Treść wiersza przepełniona obrazami, że można by w moim domu wszystkie ściany udekorować, a byłoby czym. Są wersy, które na pewno przytulę... nie cytuję, dużo ich. Z uwag... z powrotem.. raczej tak trzeba oraz pytanie... czytało mi się.. brudem... ale wtedy musiałoby być.. który biegnie skundlony i dziki itd. To jedyny dylemacik. Pozdrawiam.1 punkt
-
@GrumpyElf @GrumpyElf Znaczy się napisałaś wiersz w moim stylu :) :) :) U mnie też rymy się wkradają kiedy chcą, jak i po ile :) Jak ktoś kiedyś mądry powiedział skoro muzyka nie musi przeszkadzać w śpiewaniu to nieregularne sporadyczne rymy nie powinny przeszkadzać w pisaniu. :) Ale! doda trzeci - ja się pytam gdzie jest warsztat?! - warsztat jest tyle że kiepski za to mechanik w nim z gołębim sercem :) :DDD Ps. też się dokształcam Pan Ropuch1 punkt
-
na pamiątkę po świecie pragnę złożyć czarne lilie zadedykować ci to epitafium umieraj długo i szczęśliwie zaciśnięta pięść języka jak zwykle trafia w sedno łzy są bardzo drogie nie warto stoję u krawędzi wrażliwości odurza mnie zgiełk w tym zaginionym życiu nie mieszka ani ból ani papierowy bezdech płynę wraz ze śniętymi snami płynę w dół ciała ślad twojego serca dogorywa w zbyt czarnych wargach1 punkt
-
/ przedostatnia treść -- do cyklu / Twój przypływ namacza 70% mego ciała, kamienie zrywasz, żwirami je kształcisz. Popatrz! Zwiotczałe tkanki nad brzegiem, widzisz? kości głęboko ukryte w piaskach, kolejne Sacrum - na obmyte wody czekają.. Zanim powstaną, wycałują księżyca odbity nów. Czysty zalew zasili nas nową kartą Przezroczyści! Nowo narodzeni poznamy Świat w złocie -- w łzach jesteśmy odbici1 punkt
-
Kaktus wzrasta impetem natury i z motywacji przodków. Słyszał, ze zadowala się tym co podane. W kolejce po spełnienie ustawia się ostatni. Gdy wyższa siła zawodzi, okrawa wyrazistość. Marszczy się w niedosycie i luzuje korzenie. Widział kwitnących braci. Bolało, że nie umiał się cieszyć. Odpycha naukę na błędach i podróż wgłąb kolczastej natury. Miał być niewymagający. Rozgląda się wokół - pustynia. Zapuszcza kolce, by odgrodzić się od światła. Podpatrzył to u róży, lecz nie dopytał o sedno.1 punkt
-
mały chłopiec marzył o morskiej armadzie czarne dziury na mapie odkrywać lądy krainy nieznane z krwi i kości podróżować płynąć cokolwiek los przyniesie marzenia brzmią zawsze dobrze i tyle nic poza tym - reszka im częściej wypada a gdyby tak jaśkowe jajko postawić w pionie obiecać złoto niezliczone bogactwa cóż mecenas tego świata wówczas powie - jest orzeł płyń skalpuj zagarniaj przywieź apacz z siuksem siedzą przy stole grają w pokera whiskey siorbią ale nie johny walkera i tylko czasem zaklną na głos gdy z twarzą Kolumba reszka wypada psiakrew nie orzeł! psiakrew Kolumb i jego armada!1 punkt
-
zanim narodzi się wiersz skrawek snu spadnie z wiatrem okruchy nocy obudzą myśli w pierwszym wersie wiosny smak przytulimy się do rzeczywistości dziś i jutro z zachowaniem należytego dystansu między czymś trwałym i czymś niepewnym1 punkt
-
codziennie budzę się rano nie łatwo być ropuchą szarą wdrapywać na grzbiet w uniesieniu w uścisku ampleksusu i nie zmęczeniu zbiorowe gody wielogodzinne to jest wyzwanie jedna samica nas dwudziestu – masz porównanie? dwieście pięćdziesiąt tysięcy młodych o matkę pyta - nie podołała reprodukcji, a winien samiec troglodyta1 punkt
-
myśli w uścisku nocy spieszą wybrzmieć arie pod etiudą pana na fazie wiedzą, że ranek obnaży ulubioną pajdę chleba trzymaną ciasno przez dłonie przywykłe do pyłu dzień opadnie pracowicie jak zmęczone powieki skrzydła motyla oddadzą ostatni trzepot niepewny swego spełnienia jego ulotność zostanie zauważona kiedy kurtyna znów zajdzie by przepleść cykl subtelności wszystko widać wyraźniej gdy nikt nie neguje ciemności1 punkt
-
słowa mają moc zabijania aromatu tamtego ranka rzuciłeś niedbale twoje oczy nie są już niebieskie poczułam jak odbieram nagłą gorycz do cna drobinom twego mrocznego naparu nawet na mnie nie spojrzałeś konstatacja ta musiała wybrzmieć w tobie tysiąc filiżanek wcześniej uderzenie kofeiny przyspieszyło cykl zdarzeń spalona jak ziarno zmieniłam się w pył jesteśmy od siebie o kawę za daleko1 punkt
-
życie to nie tylko wschody zachody miłość kochanie to nie tylko pełna lodówka oraz ciepły wiatr życie to nie tylko udany horyzont w wazonie kwiat to również pustka ciemność i żal minionego życie to niewidoma ozdobiona nadzieją pełną bram to także początek czegoś co musi się skończyć życie to wyścig wygrywa ostatni niestety1 punkt
-
jestem graczem w grze bez zasad zabijam czas jeśli mogę — odradzam się odradzać powtarzam żarcik uroborosa zdeprywowany palę niezapalonego papierosa piję z zakręconej butelki całuję przez szybę nienasycony zasypiam śnię snem nieprzespanym rano jestem martwy nie restartuj mnie proszę1 punkt
-
Rozbłysłaś jak gwiazda, ognik w galaktyce, a czar twego światła przegnał lęki skryte. To światło jak strzała pognało przez przestrzeń, a wiara się rwała do świetlnych uniesień. Rośliśmy wraz z tobą, natchnienie energią, kosmiczną wszechmocą i wolności pełnią. Lecz przerosłaś wszystko. Oślepłaś w swej gracji. Ty lśniąca oszustko! Lub królowo perswazji.. Skazałaś fotony, swoje swietlne dzieci na wieczną tułaczkę w czarnej dziurze śmierci.1 punkt
-
Mówiono mi w szkole pamiętaj Henryku nie pozwól by ciebie jak owcę w redyku goniono na hale, gdy aura jest mglista nie możesz żyć w stadzie wszak jesteś solista. Trawiłem to w sobie a krew we mnie wrzała nie mogę być owcą tak, więc sowizdrzała posiądę zalety, bo choć niewrodzone to one mi wskażą, na którą iść stronę. Drogowskaz mi krzyczał Henryku idź w lewo polazłem do góry, bo tuż obok drzewo od lat sobie rosło i pięło się w górę to z niego przeskoczyć pragnąłem na chmurę. Skok wyszedł fatalnie i choć się starałem aniołkiem nie byłem, bo w dół poleciałem prócz kilku siniaków wyszedłem bez szwanku głos z góry doleciał baj, baj mój baranku. Tak żegnał mnie stwórca w palmową niedzielę a ja się poczułem jak osioł lub cielę i ciągle patrzyłem jak wół na te wrota po czasie znienacka nadeszła ochota. Odgryzę się Jemu i sam też coś stworze a cóż może stworzyć marzyciel niebożę i wtedy to właśnie sam sobie wmówiłem że mogę rymować, tak też postąpiłem Pomimo, że jestem życiowa sierotka to jednak od dzisiaj ten, który mnie spotka... tak oto historia toczyła się kołem a ja w sowizdrzała się wnet przedzierzgnąłem.1 punkt
-
świat zamarza i przeraża w jednej chwili stając się wyzwaniem nie tylko dla dorosłych wybieram postać Kaja łapię zimną dłoń młodszej siostry nazywasz ją córeczką wchodzimy w krąg z którego wyjść można tylko po przejściach idziemy więc krok za krokiem a wszystko wokół odwraca się patrzy wilkiem potykamy się a wszystko wokół zamiera czeka na więcej upadamy w ciszy napiętej jak cięciwa gotowa do ostatecznego rozwiązania kwestii niechcianego ojcostwa1 punkt
-
Podobno ktoś podłożył ogień, ale dlaczego?! Nie rozumiem. Katedra, jako miejsce kultu kompletnie mnie nie rusza, ale jako miejsce historyczne, architektoniczne i zabytkowe już tak!!! Spłonęły zabytkowe organy. Zabytkowe!!! No, kurdę, no! To jest normalnie bestialstwo! Kara dla barbarzyńców: zamurowanie w piwnicy z okienkiem na oddech i posiłki. @Dawid Bunikowski Pozdrawiam.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne