Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 29.01.2021 w Odpowiedzi
-
Na początku dwudziestego ogłoszono nam pandemię. Wirus z kraju odległego opanował całą Ziemię! Wprowadzono kwarantanny, maski, dystans i zakazy (choć z wynikiem w sumie marnym), by nas ustrzec od zarazy. Tak jak wszyscy w tym siedziałem i patrzyłem z osłupieniem, które rosło z każdym niusem, na to co się wokół dzieje. Oczekując najgorszego, zgromadziłem wnet zapasy chińskich zupek i pomelo, czosnku, konserw i kiełbasy. Zakupiłem paczkę masek, jeszcze jedną z ekstra filtrem, postarałem się o papier, bo się nagle skończył wszystkim. No i jeszcze rękawiczki, różne środki dezynfekcji, wędkę, spławik i nożyczki, wszystko, co się przyda w akcji. I na koniec jeszcze dodam, choć to tylko rzecz formalna (ją rozwijać, czasu szkoda) - większość była Made in China.9 punktów
-
6 punktów
-
Jeszcze mnie naprzód niosą nogi, jeszcze do pracy sprawne ręce, ale czasami w tym pośpiechu, zdążyć nie może moje serce. Może się wcześniej zestarzało ( miało okazji chyba więcej) nagle zwolniło, złagodniało i coraz częściej walczyć nie chce. Teraz w spojrzeniu ma zadumę, kiedy wpatruje się znów we mnie, jakby starało się zapewnić - z wiekiem spróbuję być pojemne.6 punktów
-
„Bóg jest martwy! Bóg pozostaje martwy! I my go uśmierciliśmy! Jak pocieszymy się, mordercy nad mordercami? “ F. Nietzsche Migrena Wszechwiedzący mózg tętni cierpieniem wszechwiedzy, aneuryzmą w nim pęka każda niegodziwość, od drobnego świństewka, po zdradę parszywą, kiedy proch z drzewa zszedłszy, ciągle się bydlęci, w biały wizg nieustanny zlewa się kaskada pękających serc, złych słów i zimny syk stali, lament małych, gwałt murów, huk wystrzałów twardy, nawet kiedy krwi kropla na ziemię upada, to gdzieś jeszcze, gdzieś jeszcze i stają się deszczem, dudniąc echem żelaznym jak miliardy dzwonów, tylko opium modlitwy jest się w stanie przedrzeć, zejścia ciężkie są, częste, chce więcej, chce znowu i to jedno pytanie zadaje wciąż sobie — może mógłbym nareszcie umrzeć, albo odejść?4 punkty
-
... to wygładzanie fal ich miękki plusk i cisza że jest ciepła jak wielkie rozgrzane jezioro - pokora a nad nią Ty jak słońce4 punkty
-
Dalla serie "vogliamo i scandali" СZY "CHOPIN" RYMUJE SIĘ Z "DASSIN"? Nie można powiedzieć, że polski geniusz Fryderyk Szopen (Frédéric François Chopin) (1810-1849) należał do głównego nurtu (mainstreamu) muzyki klasycznej swoich czasów. Jego twórczość była ślepą uliczką w rozwoju tej muzyki. Chopin pozostał wyjątkową postacią w kulturze muzycznej, powiedziałbym, że zajmował swoją specjalną niszę. Chopin rozwinął styl delikatnego dotyku, jego fortepian był nie bardzo głośny, ale śpiewał i cierpieł. Jego wyjątkowa gra była kalejdoskopem subtelnych niuansów i swobody rytmicznej. Nie można było tego powtórzyć. Rozwinął swój wyjątkowy styl muzyczny do skrajnej perfekcji. W rezultacie ten uważany za romantyczny kierunek muzyki klasycznej, który nazywam psychologicznym, osiągnął swój punkt kulminacyjny i umarł fizycznie wraz z Chopinem. To była genialna anomalia, być może wynikająca z tajemniczej dolegliwości pianisty i wiekiego kompozytora. Chopin Black Key Étude (Étude Op. 10, No. 5), Anastasia Huppmann, Austria Nie pozostawił po sobie zwolenników, ale miał poprzedników i współczesnych muzyków jak Irlandczyk John Field (1782-1837) i Alexandre Dubuc (1812-1898). Dubuc był synem francuskiego arystokraty Jeana Charlesa Louisa du Buc de Brimeau, który wyemigrował do Rosji po rewolucji francuskiej. Był pianistą, kompozytorem, pisarzem, a później nawet wykładowcą w Konserwatorium Moskiewskim. Zarówno Field, jak i Dubuc i Chopin byli zauroczeni folklorem. W muzyce Chopina także szeroko wykorzystywany melodie folklorystyczne. Gdyby nie ich muzyka, zawierająca wiele unikalnych muzycznych intonacji, które kojarzą nam się z Chopinem, nie byłoby Chopina w ogóle. Byłby inny Ferenc Liszt i Robert Schumann, Liszt nr 2 i Schumann nr 2. Field, który większość życia spędził w Rosji, wymyślił gatunek nokturnów. John Field Nocturne #5, John O'Conor Dubuc był uczniem Fielda, a podobieństwo jego stylu fortepianowego do Chopina było uderzające. Jednak jego muzyka fortepianowa była tylko cieniem cieni muzyki Chopina. Alexandre du Buc Les Mouches (Étude de concert, Op. 88), Osamu Kanazawa Ani Field, ani Dubuc nie próbowali nigdy pójść drogą, którą Chopin poszedł dalej. John Field zmarł, a Dubuc stał się autorem, który wypracował specyficzny rosyjski styl romantycznych, sentymentalnych pieśni miłosnych, tzw. "okrutnych" romansów. Francuski patolog Jean Cruvelier, który przeprowadził sekcję zwłok Chopina, powiedział Franzowi Lisztowi: "Autopsja nie dała odpowiedzi na pytanie o przyczynę śmierci, ale płuca cierpiały mniej niż serce. To choroba, której wcześniej nie widziałem". Jako alternatywę dla gruźlicy współcześni badacze sugerują, że kompozytor cierpiał na chorobę dziedziczną: mukowiscydozę (mucoviscidosis) lub niedobór alfa-1-antytrypsyny (alpha 1-antitrypsin). W teorii wszystkie pytania można rozwiązać za pomocą testu genetycznego. Serce zmarłego znajduje się w kryształowej urnie w Kościóle Świętego Krzyża w Warszawie. Chopin. Photo of 1849 Jednak polski rząd nie wydaje pozwolenia na wykorzystanie tych biomateriałów. Brutalny antysemityzm Chopina w połączeniu z jego dziwną chorobą a lá Joe Dassin mogą wskazywać na jego możliwe żydowskie pochodzenie. Genetyka może to udowodnić lub obalić z niezbitą precyzją. Czy na twórczość Chopina miała wpływ śmiertelna choroba i rozumienie przez kompozytora nieuchronności śmiertelnego skutku? Na pewno. Liszt zaznaczył, że cała twórczość Chopina była odbiciem jego tragicznego życia. Chopin. Prelude w E-moll, #4, op. 28 Na przykład niektóre z jego preludiów op. 28 i sonatę b-mol moll (b flat minor) wyróżnia szczególne, bardzo mroczne napięcie emocjonalne, które daleko wykracza poza muzyczne konwencje tamtych czasów. Jak głęboko trzeba pogrążyć się w beznadziejności, aby stworzyć taką jej część, jak "Marsz pogrzebowy", ten archetyp marszów żałobnych? Oto! Chopin. Sonata fortepianowa b-moll op. 35, Marche funèbre, Część trzecia, Lento, Chatija Buniaciszwili Pod koniec życia w jego twórczości jest coraz mniej pięknych melodii, muzyka staje się odważna i bez względu na konwencje i konsekwencje i wariacje trwają dłużej. Zaskakujące, ale prawdziwe! Choroba psychiczna Chopina na tle depresji, apatii i bezsenności jak konsekwencja choroby płuc i serca postępującej do ostatniego stadium stała się przyczyną jednego z najbardziej owocnych okresów w twórczości kompozytora. Chopin. Mazurek f-moll, #4, op. 68 Ostatnim utworem, jaki Chopin napisał przed śmiercią, był mazurek f-moll. *** Dziesięcioletni Chopin swoje pierwsze dzieło zadedykował Wielkiemu Księciu Konstantinowi Romanowowi. Zostało zaaranżowane i wykonane przez rosyjskie wojskowe orkiestry dęte. W 1825 roku Alexandre I wręczył mu diamentowy pierścionek w nagrodę za jego występ. Skomponował także tzw. "psi walc", "Walc małego pieska" op. 64. Jego "Marsz pogrzebowy" dziś często śpiewają w stylu "Boeing", nasz "Boeing" to dobry samolot, trzeba było pociągiem, trzeba było pociągiem"! *** Słowem kluczowym w twórczości Chopina było "zal". Najwyraźniej Duch Święty nawiedził go także we wczesnym dzieciństwie. Zakończę tym tajemniczym zwrotem, którego znaczenie jest dostępne tylko doświadczeniu wtajemniczonych. Balet Kremlowski "Chopiniana" w choreografii Michaiła Fokina4 punkty
-
dłońmi co słońce splatają z księżycem gdy w oczach zdają się tonąć oceany senne kwiaty czule muśniemy świtem bez nocy bez dnia i bez granic i połączeni w jeden głęboki oddech szkicując spojrzenia daleko za gwiazdy wszystko inne tłem staje się po drodze istnieje ale przecież nic nie znaczy4 punkty
-
Za czerwień słońca Za zielony śpiew Za rudą wiewiórkę Za dziecinną duszę Za Pierwszą Miłość Za Nienawiść Za poranki bez końca Za noce bez początku Za cudowne wędrówki Za brak i dostatek Niebieskie są moje radości i smutki Czerwone jest wino i krew Zielone są drzewa i morze Co szumi bez końca, w Czas Za pisarzy wielkich Za tych, co chcą zmienić świat Np. Stalin Za dzikie wróżby Za głodujących I za sytych Za to wszystko trzeba zapłacić Miłością.3 punkty
-
a ja wraz z nim sprowadzony do decyzji jak nie karmić raka kurczę się sprzątam piorę gotuję tylko zdrowo przełączam tiwi gdy ktoś ma umrzeć uśmiecham się pomagam ile sił mam nie pomaga uśpiony remisją gdy przyszedł nawrót zapadam się chyba byłem? byłem kiedyś beztroski ufny i niezmącony już nie pamiętam siebie z dawnych lat nie ma w tym mojej winy jednak utraciłem niewinność łan najt stend to nie był kto zaczerpnie ze skażonego źródła?3 punkty
-
3 punkty
-
zapach oranej ziemi czy bzu bardziej przemawia zapach udanej miłości czy smutku i łez godniejsze zapach śmierci gorzej boli czy dno człowieka a może owe zapachy to pranie mózgu droga w ciemno więc nie przejmujmy się nimi niech tłem będą2 punkty
-
2 punkty
-
Pośród sczerniałych palców malarza artysty zimnych ścian, obok hałasów głuszących ciszę muzyka podczas dnia i ja niemową byłem tam bez głosu dla języka bez dłoni dla człowieka z palcami w misce obok nut. Byłem tam, gdzie byłem cały w świetle podczas pełni błękitnego księżyca, wśród głośnych oddechów. Malarzem, muzykiem, poetą każdej nocy w milczeniu pożerającym siebie w lustrze innych sposobów na wyjście z autoportretu.2 punkty
-
sąsiad olał środki każdy produkt sklep i miast fermy wrzodów palnął sobie w łeb cichutko bez huku (wcześniej ciut dał w szyję) strzał z chińskiego łuku oczywiście - żyje. ;)2 punkty
-
wchodzisz coraz głębiej pod skórę wypijasz czas noszę nazwisko jakóba przez u zwykłe drzewo płonie w ognisku wężowych serc naprawdę napisałam wężowych? szybciutko czary mary wycofuję się rakiem oddaję co twoje biorę moje wieczór śniadanie samotność miłość jest niepojętą zagadką 2801212 punkty
-
Łatwo wcale nie było doskonale pamiętam byłem dzieckiem za oknem gra czerwona pandemia ona dużo zmieniła ta orkiestra nie polska ale musiała zostać trudne długie godziny przedreptane w kolejce sąsiad z przodu i z tyłu znanych twarzy jest więcej przysklepowa rodzina bez odstępów bez masek lecz z uśmiechem na twarzy półki brakiem świeciły podstawowych produktów ocet obok musztarda czasem kubański cukier w święta banan nadgniły łatwo wcale nie było ale jakoś się żyło dzisiaj szron kryje głowę media pieprzą - zaraza ale inna niż dawniej nie zabrania pomarzyć a ja czuję się gorzej nie wiem jak to się stało przecież było tak dobrze i coś się zesrało2 punkty
-
graphics CC0 (powaby międzywojnia) pan prezydent Mościcki jak zawsze szykowny w wysokim błyszczącym cylindrze top hat w lakierkach — białych rękawiczkach życie Warszawy urocze teatrum na balu mody w Hotelu Europejskim Loda Halama zostaje królową nocy a cudna Nina Andrycz wychodzi na scenę w asyście autorów dramatycznych w sobotni wieczór posrebrzany księżyc podświetla motylki krawaty wystawowych manekinów z przeszklonych witryn gorliwi bawidamkowie uśmiechają się do swych asystentek plastikowych emancypantek sztywne atrapy upozorowane na ludzi powab ich fildekosowych pończoch trwoni powszechne zaufanie mentalnie to zimny syntetyk męskie polimery ożyły całkiem na serio całuśni — przystojni — lekko dramatyczni w kieszeniach z jedwabną chusteczką suszą zęby do damskich żelowych autochromów vis-a-vis fabryka braci Pawelskich w zakładzie ajentów i fotografii kolażu z przeszklonych gablot sztuczne zakurzone baronessy trafiają cyklicznie do chromowni era robotów spowita pełną parą pewność związków w trwałość opiewa mentalnie gawiedzi bliżej do Sieradza gdzie imć Antoni Cierplikowski golarzy konsulem zwany tnie jak idzie młode dziunie na chłopczyce mecenaski sztuki napoleonki ondulacji powabnie wyginają ciała w śmiałych pozach francuskich kuszą hultai rasowa kokietka niedojrzałemu kochasiowi zalotne oczko puszcza panny dziobate — panny pryszczate ciągną do stolicy i golą frajerów pozornie niedostępne w małej czarnej od Coco Chanel — za całus zdobytej żyją sobie pożywnie pod szklanym rozpylaczem zafascynowane Luxtorpedą ostrzarką brzytew kieliszkiem absyntu jutro znów ktoś da się oczarować akrylem szorstkiego tartanu na korcie tenisowym Legii kolejny napalony stołeczny amator koszulki polo stylu preppy i mikstów w loży rozkmini minispódniczkę sunącej po nawierzchni Susan Lenglen w przypadkowym rozkroku i dziś wieczorem stolica piękna ma własne Suchodolskie — praktyczne panie poetów nawiedzonych nagabują metresy malarze pędzlują pieszczotą płótna rzeźbiarze stroszą dłuta matematycy w „Kresowej” obliczają prawdopodobieństwo przeżycia upojnej nocy w „teatrze Bagatela” młodsze zadziorne pokolenie oddane sprawniej nagości z gracją schodzi po schodach sceny w „Morskim oku” w apogeum rewia w marabutach ogólnie szyk — blef— blichtr a życie na prywatkach? na korbę patefony bakelitowe odbiorniki na płycie szelakowej argentyńskie tango rozpieszcza pary ulicę dalej klasyczna sceneria Warszawa Mieczysława Fogga okólnik barytonów — tang milonga koniecznie bez tańca brzucha jak w kultowej „Oazie” już późno z wieży zegarowej kuranty biją noc oparem grawituje mgłą przymyka rzęsy opada pudrem w zaułkach ciemnych bramach migocze brylantyną z męskiej pomady rozgrzywia się przedziałkiem w chytre lisie futerka zagląda wtedy obłe dekolty surowych dam nurtują ciała liryczne kto tam wie w czym się obstaluje uczynna noc? u Gałka może zaświecą latarnie? zaradni kręcą interesy na Placu Marcelego tata Tasiemka pobiera haracze i kadzą mu: królu złoty! owalny plafon pławi miejscowych apaszów dzielnica podszyta dreszczem nie szukaj tu luksusu i promocji a między Marszałkowską a Nowym Światem weselni promują swing i jazz w Alejach Ujazdowskich bogactwo detali aluminiowe felgi chevroletów — opli — i buicków — lśnią silniki charczą zaworami w głowicach overhead valve na topie za kierownicą umięśniony model w pilotce obok luba z bukietem róż wyjadą do Monte Carlo pragną glamouru na deser finisz od francuskiego hugenoty pod płaszczem z szewronu na miękkiej podszewce jakaś urocza materia pod rękę z nastrojowym apologetą filozofii masyw umięśnionego ciała w sile wieku wychodzą z domu mody Bogusława Herse na Marszałkowskiej — szał! spoglądają w lustra okien w kamienicy przepychu windy wędrują po piętrach budynek ogrzewa własna elektrownia w sobotnim tyglu związki zasila kabel elektryczny poczuj ów klimat! noc już chowa się za czarnym garniturem frędzlem — bufką — cekinem szum płaszczy i peleryn Jadzia Smosarska z Jurkiem Pichelskim na Starówce w ulicznym życia pragnieniu więc może: „Dwie Joasie” a „Trzy serca”? jazda do kina! bohema przywiązana do tradycji choć ceni naszyjniki i kolie suknie z żorżety tweedowe graniaki z czapką na bakier kwiatki w butonierkach laski i parasole bo moda wiąże się ze sztuką to jednak co Rzeczpospolite i biało-czerwone będzie zawsze dla nich jak supeł trwałego zobowiązania opery — rewie — teatry różowo i niebiesko widownia w tiulowych szalach „relief kali” pachnąca mimozą alabastrowe ciała artystów wykwitają brokatem lecz jakieś okrutne przeczucie targa stołecznym pospólstwem girofle-girofla nuci im antywojennym manifestem i wierzą w powonienie orientalny zmysłowy shalimar rozproszony po tłumie zza aksamitnej kurtyny jest tylko tanim efektem całkiem nudne życie w detalach scena i garderoba garderoba i wybieg jakaś kiecka rankiem wkładana przez głowę nocą zadzierana od kolan z rozporkiem czy bez — czy to ważne? w mniemaniu młodszych panów kobieta konweniuje z namiętnością puder — szminka lusterko w satynowym puzderku z zatrzaskiem ozdobnym kamieniem tyle z życia! przybijaj stempel! stolica tętni wyznacza trendy kształtuje rytuały społeczne a ludzie przeciskają się ciasnymi uliczkami po cichu — nad ranem doktoranci uniwersytetów klezmerzy grający do kotleta rytualni klarneciści melodyjni atrakcyjni odsztyftowani w filcowy homburg przywieziony z Hesji z jedwabną tasiemką nad podwiniętym rondem pospolici łowcy awansów topazy savoir-vivre’u z wyuczonym wdziękiem wrażeniowi i romantyczni ci inni — spod ciemnej gwiazdy chojracy spod kina niedogoleni zapuszczeni jak Wagnera „golemy” wyznawcy Gustava Meyrinka w pospolitych fedorach rondo uchylasz palcem wskazującym kikujesz — marszczysz czoło do zjawiskowej kokietki w fotoplastikonie twoja jest wolna Wola1 punkt
-
Sny twoje wnet pochłonie Zimna odwieczna ciemna Nic nocy nie przeniknie Nie zmieni nic marzenia A kwiaty będą kwietne Rozlewać złote błyski Po lesie, który sennie Wspomnienia zmarłe wyśni I braknie twojej duszy Nie stanie twego ciała Sen jęczeć będzie głuchy Gdy minie czas błękitny Nikt nie rozpozna dnia Miłości pod Krzyżem1 punkt
-
Weszli mi do życia weszli mi do szkoły weszli na ulicę wchodzą mi do głowy Próbuję się ich pozbyć, ale ciągle mijam plakaty i billboardy strasznie głośno wyją Gdzie tylko nie spojrzę ciągną mnie do siebie traktują mnie jak produkt wszyscy są w potrzebie Z każdej strony słyszę te historie smutne ktoś zapłakał, ktoś się cieszył wszystko takie durne Obie strony sobie myślą, że są bardzo mądre gorzej im z każdym wyznawcą węszę gdzieś w tym podstęp Nie zamierzam nic zabijać ani rodzić papki więc zostawcie mnie w spokoju oraz inne Matki Wszyscy przeginacie mam już dość tych gierek! Nie właźcie z buciorami czy to aż tak wiele? Żadnej z nich nie bronię żadnej nie popieram żadna z nich nie powie "Myślę o kobietach".1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] Podpalacz od ognia skona, zostanie tylko korona. Z oddaniem do usług.1 punkt
-
Byłaś mi ważką płochą, ubraną w chmur biele I pragnąłem cię złapać, w naszyjniku dłoni Skryć puch skrzydeł wzorzysty wonnym kwieciem błoni, Lecz lot twój zbyt motyli, umknął w traw topiele... Gdy noc spędziła z nieba wieczorne pastele, Wróciłaś widmem szklanym, co o okno dzwoni. Gdy otworzyłem serce, siadłaś na mej skroni, Szeptem uwiłaś światło w snów czarnym popiele. Pozostał zapach lata na szarym papierze, Wyrysowany wspomnień wir na krańcach słońca I jej kształt rozpuszczony w ulotnym eterze. Nikt nie puka w jesienne szyby, łza bez końca Puchnie w oczach, niedługo zima je zabierze, Na drugą stronę raju, czekam na jej gońca.1 punkt
-
@Tomasz Kucina Idę Tomaszu na narty do Rzeczki jak radzisz, powdychać trochę naszego polskiego zdrowego powietrza, bo jeszcze jest nasze. Radzę zrób to samo.1 punkt
-
Co jest Panowie? Nabierzcie jeszcze więcej optymizmu życiowego! Bądźcie w kolektywie! Jak nie to będzie wniosek o przeniesienie wszystkich do sekcji gimnastycznej! Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@WarszawiAnka ŁAP OGON, NOGO - ŁAP. ON I OGON KOTA - PAT, OKNO -GONI NO. OGON BARANA, PAN ARAB - NOGO. A SPONSOR - KROSNO PSA.1 punkt
-
1 punkt
-
W zasadzie masz rację. W samej Warszawie, żyli ludzie ubodzy. Natomiast, dobrze, że uzasadniasz politykę Józefa Piłsudskiego. To nie o to chodzi. Bo ja z elit i Stolicy nie jestem. Natomiast. Chodzi o inną rzecz. Zauważyłem, że istnieje pewien kierunek obrzydzania 2 RP. Pretekstem do tego mają być nierówności społeczne. Ale zastanów się sam i odpowiedz sobie na pytanie - kiedy ich nie było w historii? Komunizm tego nie rozwiązał - chociaż zakładał egalitaryzm. To jest typowa norma społeczna --> że jedni ludzie zawsze wykorzystują innych ludzi. Tworzą gildie, układy, ja tego kwalifikował i opisywał nie będę. Ale dysonanse społeczne istnieją istniały i będą istnieć. ZAWSZE. Szkoda. Ale taki jest świat. Natomiast najważniejsza w tym wszystkim jest wolność- norma dobrowolności - demokracja i przede wszystkim --> Naród - czyli ludzie, którzy organizują się wokół idei PAŃSTWA. Gdy nie ma państwa nie ma rozwoju. NIGDY. I NIC NIE MA SENSU. Nawet pragnienia równościowe, bo nikt nie jest równy podczas niewoli. DLATEGO: Czasy dwudziestolecia były okresem młodziutkuej wczesnej polskiej państwowości. Były romantyczne i pozytywistyczne równocześnie. WRESZCIE --> Po 123 latach zaborów mieliśmy wolną Polskę. Dlaczego więc ja miałbym to zanegować? Musimy mieć jakiś kręgosłup moralny jako Naród. To są najlepsze czasy do przyjęcia za model patriotyczny. Zauważyłeś Prawie wszyscy główni wielcy poeci żyli i tworzyli w okresie Młodej Polski i Dwudziestolecia? Wcześniej jakie były wzorce tylko poezja romantyczna i dalej Kochanowski. Ubogość i mizeria. Ale Młoda Polska międzywojnie - wręcz wykwit poezji i w różntch nurtach. Wtedy--> > Rozwinęła się też polska szkoła matematyków, sztuka, malarstwo, architektura, style w tejże sztuce. Dalej gospodarka. W tym okresie wprowadziliśmy złotego do obiegu, reforma walutowa, uchwaliliśmy nowe konstytucje, wybudowany został port w Gdyni otworzyliśmy się na świat przez morze--> później powstał Centralny okręg przemysłowy -na śląsku. Górnik stał się ważny. Gospodarka rozwijała się w zawrotnym tempie. To budowało w ludziach poczucie więzi i potrzebę bogacenia się. Dlatego ja opisuje tą Warszawkę w ten sposób, bo tak ludzie tam czuli, tak się bawili. W lokalach, używali życia - bo mieli forsę i chcieli ją wydawać. Tak i ukochali sztukę, ją tworzyli i duchu modernistycznym. To mam o tym nie pisać? To o czym mam pisać - o biedzie i fatalizmach? Jakie to będą wzorce? -> - te ważne imperatywy? UDUCHOWIONE? Dwudziestolecie międzywojenne i Młoda Polska - to DUCH! NADZIEJA! I wolna Niepodległa Polska. Mi to wystarcza. Do czasów zaborów czy późniejszych z lat po 1945 aż do 89 nie mam zamiaru się odwoływać. Tam nie było ducha. Bo był materializm dialektyczny. To mnie nie kręci. Dwudziestolecie jest "wodotryskiem" różnych trendów w sztuce, rewią mód i nadziei uduchowienia twórczego. Seksualności, emancypacji ale i wartości katolickich, norm konserwatywnych. A wszystkie trendy polityczne przed i w początkach niepodległości dążyły do ugruntowania Polski na mapie politycznej świata. I Piłsudski socjalista, i Dmowski nacjonalista, i Witos jako chłop i Korfanty w Poznaniu i Daszyński na lewo, wreszcie kosmopolita Paderewski - mega patriota! Wielki Orędownik sprawy polskiej w Paryżu. I prezydent USA., który o Polskę zabiegał. Rozumiesz? A ten tekst i tak zawiera elementy sakastyczne. Więc nie jest tylko sielanką - Grzegorz. Zauważ też to.1 punkt
-
Mówią, że jak posieje to zbierze. I ja w to wierzę. Nawet jeśli z ziarna nie wykiełkuje spodziewana roślina to wszystko jest nauką. Nawet, a może przede wszystkim porażki. Oby bylo tak i w tym przypadku. Pozdrowienia1 punkt
-
1 punkt
-
Pożegnanie na końcu czasu Żegnaj, chmurko biała co cień mi dawałas latem już wiecej nie bedę sie zachwycała tym prostym cudownym światem. Już nie poczuję woni czerwonych róż i piwonii. I smaku truskawek, słodkich zjadanych z moich dłoni, Mój wzrok już nie uchwyci tęcz kolorowych złożoności. Ziemia żyzna pachnąca Pochłonie me ciało i kości. Dlaczego teraz odchodzę? Nikt tego tu nie wie ziarna się przesypały Tam wysoko gdzieś w niebie. Ktoś zegar mój zatrzymuje przyczyn powodów wiele. Nie wszystkie muszę rozumieć, Takie sa czyjeś cele. jestem przecież ziarenkiem pyłem zaledwie w kosmosie Jakże bym mogła sama o swym decydować losie.... ...... ...... ......1 punkt
-
1 punkt
-
@Franek K Ja też! Ja też! Ja też! :P Na imprezie sylwestrowej pewien facet popił sobie wszystkim gościom nerwy zszargał zachowując się jak bałwan kiedy bójki zaczął wszczynać mimo że na dworze zima to na mróz go wyproszono pożegnano się z nim chłodno tejże nocy była zamieć wiatr był silny niesłychanie ciężki powrót jest z zabawy gdy szum w głowie gdyś zawiany Pozdrawiam :))1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
są i tacy co rym gubią , choć jest ich niewielu a czasem i wpis znika , lecz apelu nie będzie1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@~Marianna_ Na pot Iza konie chce, ino Kazi to pan. A napotne sen to pana.1 punkt
-
Murek ukończył swój konkursowy recital i właściwie był z niego zadowolony. Nie wiedział, jak zostanie oceniony przez jury, ale czuł, że publiczność ma za sobą. Było to ważne, bo wiedział, że technicznie jest słabszy, niż wielu innych pianistów, występujących w konkursie. Tak naprawdę, to grał wolniej właśnie dlatego, że gorsza technika nie pozwalała mu na wykonywanie błyskotliwych pasaży w szalonym tempie, które zawsze robią wrażenie na słuchaczach. Zresztą, muzyka Chopina działała na niego jak narkotyk i w przypadku grania dzieł tego kompozytora wcale nie uważał, że granie szybsze byłoby lepsze. Słuchając wielu występujących przed nim pianistów zdawał sobie sprawę, że technicznie są od niego sprawniejsi i czasami im tego zazdrościł. Musiał prawdopodobnie ćwiczyć znacznie więcej, niż inni, żeby opanować dany utwór, gdy jednak to już zrobił, dobrze wiedział, że potrafi wydobyć z niego coś, co nawet dla niego samego było nie do końca zrozumiałe. W przeciwieństwie do swoich konkursowych konkurentów, miał za sobą wiele występów, na których nie wiadomo dlaczego grał lepiej, niż umiał i które zawsze kończyły się sukcesem, przeważnie owacjami i to nawet wśród bardzo wyrobionej publiczności. Do udziału w konkursie namówił go jego profesor, który bardzo często czynił mu gorzkie uwagi na temat jego dosyć swojskiej, jak mówiło wielu, techniki. Murek wiedział, jednak, że nie tylko słuchacze, ale nawet sam profesor, który wychował już wielu uczniów, nie był nieczuły na jego sposób gry. Pierwszy etap, którego zadaniem było odrzucenie pianistów o gorszej technice, przeszedł chyba tylko dzięki entuzjazmowi wiernej publiczności, która znała go jeszcze z poprzednich występów. Teraz etap drugi zagrał naprawdę dobrze, nośnym, szlachetnym dźwiękiem, w swoim, jak zwykle wolniejszym stylu. Słuchaczom się jednak ten styl podobał. Wstali z miejsc i skandowali ,,Murek’’, ,,Murek’’. Musiał dwa razy wchodzić na salę i kłaniać się publiczności i jurorom. Po zakończeniu występu udał się do garderoby i usiadł na krześle przed biurkiem. Przez głowę przelatywały mu niektóre zagrane przed chwilą fragmenty recitalu. Kochał muzykę i tak naprawdę samo granie sprawiało mu ogromną przyjemność. Chciał wygrać konkurs chopinowski, ale już miał zapełniony kalendarz występów na cały rok następny i wynik w konkursie mógł co najwyżej wpłynąć na podwyższenie honorariów. W pewnym momencie usłyszał pukanie do drzwi. - Proszę – powiedział. Do garderoby weszła młoda dziewczyna. Była szczupła i niebrzydka, z takich, które mu się podobały. - Czym mogę pani służyć ? - Dzień dobry. Jestem studentką dziennikarstwa i piszę artykuł o konkursie do ,,Ruchu Muzycznego”. Chciałabym coś o panu napisać. Coś innego, niż pisze się w zwykłym reportażu, czy wywiadzie. - Co panią interesuje ? - Jak pan myśli, dlaczego ludzie, którzy mówią, że jest pan zupełnie przeciętnym pianistą, szaleją na pana koncertach ? Murek patrzył na dziewczynę. Miała piękne oczy, które błyszczały. Może był to zresztą odblask stojącej za nim lampy. - Pójdziesz ze mną na kolację? - Czy to warunek, żebyś udzielił mi wywiadu? - Nie. Propozycja. Dziewczynie o takich oczach nie stawia się warunków. Byłaś na kolacji z pianistą ? - Nie. - Czyli w łóżku też nie. To jak chcesz pisać o muzyce ? - Nie uważasz, że jesteś trochę bezczelny? - Mówię tylko prawdę. Prawda nie jest bezczelna. Chcesz o mnie coś napisać, czego inni nie wiedzą, a niczego o mnie nie wiesz. - Chcę się czegoś dowiedzieć. - Mam dwadzieścia dwa lata i mam na imię Murek. Podobam ci się? - Dosyć. - A moja gra ? - Bardzo. - Przenika cię ? - Tak. - Murek podał dziewczynie wizytówkę. - O siódmej – powiedział. - Mam przyjść na kolację, czy na wywiad ? - Na koncert. - Będziesz ćwiczył ? - Zagram dla ciebie koncert. - Tylko dla mnie ? - Tak. - A co potem ? Kolacja ? - Potem sama zadecydujesz, czy chcesz wiedzieć coś więcej o mnie i o muzyce. Chcesz, prawda ? - Chcę. - To do siódmej. Mam nadzieje, że przyjdziesz. - Przyjdę. Murek patrzył na dziewczynę. Podobała mu się. Oczy jej błyszczały nawet bardziej niż wtedy, gdy weszła, chociaż w garderobie, w której rozmawiali, nie świeciła się żadna lampa. I na deser, najlepszy koncert XVIII Konkursy A.D. 2021, czyli tchnienie geniuszu. https://chopin2020.pl/pl/competitors/125/martín-garcía-garcía/video1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne