Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.10.2020 w Odpowiedzi

  1. Życie pędzi wciąż do przodu wokół tyle spraw się dzieje raz jest plastrem słodkim miodu to znów gorycz w sercu sieje Nie ulegaj złudnym chwilom idź za głosem serca swego przecież one szybko miną później pustka dnia każdego Miej otwarte zawsze serce nigdy nie stroń od człowieka ucz się kochać coraz więcej życie krótkie czas ucieka
    7 punktów
  2. Poleciał w kosmos Polak jąkała i chociaż krzywda mu się nie stała nie pobył długo na srebrnym globie bo wyobraźcie tę scenkę sobie. Z tej misji musiał składać meldunki a on przemycił dość mocne trunki i na księżycu się nimi raczył a po pijaku strasznie sobaczył. Do tego jeszcze się bardziej jąkał do mikrofonu ja, ja, wciąż bąkał na ziemi popłoch oraz panika kto mu w kosmosie jaja dotyka. Cóż było robić zwołano radę naczelny stwierdził - po niego jadę wsiadł do rakiety silnik odpalił i wystartował i się oddalił. Gdy wylądował pijaczek drzemie więc go pod pachę i wio na ziemię wylądowali powrót udany kosmonauta już przekazany. Na wytrzeźwiałkę i do lekarza bo mu jąkanie wciąż się powtarza raz bardzo głośne raz anemiczne to jednak ja, ja, jaja kosmiczne.
    6 punktów
  3. Na nieboskłonie moich wspomnień świecą gwiazdy i duże i małe i jasne i ciemne i bliskie i odległe każda z nich jest częścią mojej drogi mlecznej każda z nich wyznacza moje wschody i zachody lubię oddać się w ich objęcia poczuć namiętny pocałunek przeszłosci zakołysać w rytm pieśni o przemijaniu skąpać w ich ulotnym blasku lubię moje wspomnienia .
    6 punktów
  4. mamy bardzo dziwne czasy władza wszystko ogranicza chciałbyś się spokojnie napić lecz zabrania polityka jak wieczorem z pracy wrócisz idziesz zrobić małe piwo zdążysz tylko je zamówić barman powie - bardzo przykro mamy nowe obostrzenia siedź Pan w domu jest pandemia na siłownię chcesz się wybrać ciągle siedzisz plecy bolą dla kondycji dobra przystań przecież masz kręgosłup chory zdrowo trochę się poruszać powyciskać litry potu pozbyć się opony z brzucha na drzwiach napis cię wyrzuca mamy nowe obostrzenia ćwicz Pan w domu jest pandemia emerytom też niewiele dają nowe covid prawa mało miejsca już w kościele ksiądz narzeka cienka taca a gdy wiozą ich na OJOM też nadziei nie zobaczą ratownicy nie pomogą nie dla zgredów respirator przecież nowe obostrzenia zdychaj w domu jest pandemia cóż masz robić w kiepskich czasach gdy niewiele możesz zrobić słuchać piękne arie Bacha czy się napić dla osłody ja wybieram wariant drugi nie potrzebne tutaj maski zdrowie wszystkich co na forum rozchodniaczek i Grabowski mamy nowe obostrzenia pij pan w domu jest pandemia https://www.youtube.com/watch?v=207x6jJTED4
    6 punktów
  5. graphics CC0 ludziom zaczyna zdrowo odczapiać na porodówkach z Tyfona i Echidny głowami do przodu wyłażą same Chimery z łon grzesznych bez tożsamości w poplątanych płciach i helisach najłagodniejsza z bogiń Hestia Olimpu macicy nie opuszcza z chaosu wyłania się Gaja – w trybie zarazka Chimery się stroszą płoszą gołąbki z rydwanu Afro-Pandemoski bo na co im mirt i róża? atrybuty płodności choć z przodu jeszcze jako lwy dumne to od tułowia wychynie z nich koźla natura a odwłok przypomina węża oto kara lecz nie od chrześcijańskiego Boga za zdradę ideałów i butę beztroskiego stworzenia córa Zeusa przywdziewa zbroję choć krążą plotki że papą Minerwy jest Pallas tytan na kozich nogach którego wywołuje do pojedynku córka przeciw ojcu syn przeciw matce łono przeciw embrionom stworzenie przeciw Protoplaście kosmos ma zodiak z mitologii a Bóg ma klasę - i wolę miłosierdzia – * utwór fantastyczny bez żadnych podtekstów personalnych. Autor nawet nie próbował dokonywać jakichkolwiek porównań do zdarzeń, miejsc, osób, lub inklinować w potrzeby i nurty społeczne. Charakterystyka utworu we wrażliwości prokatolickiej ale z elementami symboliki z mitologii greckiej. Do czasów współczesnych treść – ustawiona jest tylko w subiektywnej trosce o demografię i równowagę w komforcie dla godnej egzystencji całej cywilizacji (i bez różnicowania na lepsze i gorsze sumienia, oraz wszelkie wrażliwości i preferencje społeczno-polityczne - od których autor zawsze woli stać w subiektywnym dystansie), utwór w mentalnej propozycji - ku propagowaniu szacunku dla nestorów i tradycyjnych wartości rodziny - do których autorowi naturalnie bliżej.
    5 punktów
  6. motylim szeptem pękł nasz nieład wszechświatów razem dwa słownie pisemnie my tańczysz śpiewasz słuchasz oddychasz szał niebieskich ciał idzie lepsze i lepsze słownie pisemnie lepsze
    4 punkty
  7. są takie wiersze jak bezimienne groby tyle w nich smutku tęsknoty są takie wiersze co tlą się jak znicze łzy na kamiennej płycie jak pamięć o tych których już nie ma i niepamięć zapomianych są takie wiersze Sylwia Błeńska 3.9.2020
    3 punkty
  8. widząc słowa wiem, to tylko ślad, wydeptana myślą droga - może dojdę nią do kogoś zbliżę się do siebie dotknę .
    3 punkty
  9. kiedy zetną płaczące wierzby które prześladują mnie w snach a czasem na jawie kiedy zniknie gryzące uczucie pustki i spotkamy się znów na kartach nowej powieści non-fiction na której stronie zobaczysz mnie a który rozdział wytnie redaktor powiedz lub napisz gdy tak ci wygodnie w starym fotelu z dębowych desek na wytartej podłodze nie kupuj więcej poduszek lepiej podaj mi rękę i ucieknijmy do pasażu nowej rzeczywistości
    3 punkty
  10. "U Świętego Mikołaja na(o) północy w stajni reniferków" - Mój Rudolfie powiedz proszę czemu masz czerwony nosek? - Bo Mikołaj do miseczki leje mi "Finlandię" z beczki.
    3 punkty
  11. Pieczęcie pod abażurem zmierzchu przycupnął czas, jakby chciał poudawać że stanie w miejscu. kiedyś gradowym dniom wtórował uśmiech, dzisiaj na kolanach przekłada fotografie. w głowie wibracje zdarzeń selekcjonują naj. lepsze splatały zakamarki miast, gdzie kwiaty z łąk rosły nawet na zebrach. bez zaproszenia spadały gorsze w kalendarzach bijąc pieczęcie. wzbierała chęć żeby wszystkie połamać. nie da się, każde naj niespiesznie dojrzewa, lub miota ciałem z katapulty aż do rozpadu, wówczas w kąty rozgarniam odłamki, nieustannie porównuję kształty i odkrywam, że po raz kolejny uczę się siebie. sierpień 2020
    3 punkty
  12. gęgam kwacząc bo gadam z kaczkami a cała reszta gęsiną pod stopami schowałam się w kokonie by tam prowadzić konwersację kwaczę narrację a one miarowo kluczem z ptasiego rygoru na swych małych chwiejnych nóżkach przydreptują ochoczo a ja im słowo jak chleb rzucę i wtulę się w wilgotną ścianę piwniczki słyszę ciszę kwakanie z oddali z impetem wdziera się w nasz dialog gęganie kwakanie przestało być już oczywiste
    3 punkty
  13. październik zapada nam w sen na rękach wygląda z okien ostatnim aktem pachnie aksamitką i nocnym chłodem przez mgłę nie widać dokąd ucieka w tajemnicy przed śmiercią rozwiesza jesień na drzewach latarnie jak znicze nad własnym losem rozebrane ze świateł trzęsą się z zimna szepczą między sobą październik zapada nam w cień na zdjęciach blednie przez czas do swego miejsca do domu gdzie czeka szczęście gdzie zegar wciąż tyka tę samą ciszę konsekwentnie odmierza od lat wspomnienia
    3 punkty
  14. można kogoś przykryć warstwami kolejnych napotkanych imion napoczętych spojrzeń bądź gestów przerwanych jak niechciane ciąże myśląc że się tam zapodzieje wszak coraz szersze toczy kręgi wełna okalająca kłębek a on niespodziewanie po tylu latach przyjdzie jakiś starszy zmieniony z twarzy całkiem nie ten i wyciągnie swój uśmiech cudny w który wplecie tę delikatność chwili jakiej nie pochłonęło zapomnienie stwarzane na wszelakie sposoby i powie że już dobrze zmęczoną swą dłoń kładąc na twojej przyjacielsko można zastać się w zdumieniu pośród porozwijanej wełny jak mały kotek po gonitwie między krzesłami gdzie kończyny zmęczyły się czynnym udziałem a koniec kłębka okazał się być po prostu jego początkiem
    2 punkty
  15. Budziłem się każdego ranka, aby odsłonić okna i wpuścić jak najwięcej słońca. Potem wychodziłem z siebie, zamykając drzwi na wszystkie spusty i szedłem odganiać chmury. Byli tam też ludzie. Uśmiechali się. Nikt nie musiał niczego rozumieć. Nie było początku ani końca. Pewnego razu słońce zapomniało wstać razem ze mną. Kiedy się obudziłem, było ciemno i nie wiedziałem, po co mam odsłaniać okna. Czułem się winny, że nocne godziny przeciekają między palcami, ale nie wiedziałem dlaczego. Przecież nic nie muszę. Kiedy wzeszło słońce, nadal pytałem siebie "Po co?". Teraz chmury za oknem są moimi przyjaciółmi.
    2 punkty
  16. są prawdy po które trzeba iść daleko mijać kolejne lata i nadal błądzić a one wierne przy nodze tak oczywiste że aż niewidoczne
    2 punkty
  17. skaranie z tym próbuję i nic jak babcie kocham aż mi wstyd albo sznur za słaby lub pętla walnięta to znowu chwiejny hak wieszać mam się strach żeby tak siła wyższa pomogła jakoś dzisiaj ho ho ho to jest to pukanie do drzwi uszy zdobi już nie wiedziałem co mam robić puk puk mogę wejść a kto tam? to ja wujek covid
    2 punkty
  18. Jak tu pięknie letnio - jesiennie południe a nieco sennie naraz słyszę głosy to wyszły dzieci by jeszcze złapać słońce nadspodziewanie mocne śmiechy choć nie wiem jaki znalazły powód do uciechy może sam się znalazł łatwo wpadł im w ręce i tylko te matki w jednakiej udręce
    2 punkty
  19. To przyjaciółka jej były mąż jest ze mną kradzież w ciemną noc
    2 punkty
  20. Więcej niż trzysta pocztówekkażda w swojej kopercieprzynosi pan Świtotwieram i witam dzień.Moją w kopercie dla mniejutro przynieś mi teżwidziana z wątkiem miłosnymnie taką smutną jak dziś.Najlepiej tysiące takichale wtedy wkładaj po dwiedo jednej koperty moją i jej
    2 punkty
  21. Robisz operację na otwartym moim sercu.
    2 punkty
  22. @Silver Bardzo piękny , to jeden właśnie z takich wierszy zwłaszcza ta niepamięć zapomnianych jakie to smutne pozdrawiam Kredens
    2 punkty
  23. Intelektualny, skromny, mądry utwór. Pozdrawiam.
    2 punkty
  24. Tak sobie coraz częściej myślę, że ilość osób, z którymi miałem wspólny język, a nie mogę już z nimi porozmawiać, jest wprost proporcjonalna do ilości odwiedzanych miejsc pierwszego listopada - pozdrawiam serdecznie Silwer.
    2 punkty
  25. od czasu do czasu przelewam ciszę i wracam na ścieżki zastawione parawanem jesieni gdzie nawet najwątlejszy motyl odradza się kreśląc czułkami przymgloną postać w takiej chwili obmyślam list którego nigdy nie wyślę adresat odszedł w nieznanym kierunku a może bywa obok i zagarnia ślady które zostawiam na prostokącie ziemi chciałabym częściej październik 2020
    1 punkt
  26. Ot, kawosze; łez sowa... kto? Sowa mądra; hardą ma WOS. Mat, i witam. To Kot? E, inna - ta nie. Na tyłach cały tan. O, nadana prawda; rad... war pana dano. To kawa Woseba - pab; e, sowa - wakat. Napisano palindrom z mord Nila; po nas i pani.
    1 punkt
  27. Czy pamiętasz, jak wtedy jedliśmy poziomki...? Na polanie świetlistej, w lesie cichym, głębokim, gdzie baldachim z obłoków na ażurach sosnowych wspierał niebo... A błękit i tak spadał, i spadał, z anioły - - szalony! Czy pamiętasz, jak jadłeś wtedy ze mną pachnące, napęczniałe sokami, słodkocierpkie od słońca, z ust do ust, rozgniatane, łapczywie, zachłannie, z szyi, piersi - zbierałeś, a las patrzył, bezwstydnie - - na ciebie i na mnie... I pachniało poziomkami - miłością - poszycie... A wiatr szumiał... I sosny... i szumiało w nas życie... Czy pamiętasz...?
    1 punkt
  28. lubię drzewa tęcze i wiatr oraz smak miłości do życie się uśmiechać uczciwie z nim grać lubię marzenia i chmury ba nawet bliskość i dal rozmawiać z duszą cienia się nie bać lubię myślą innych okradać że smutku i łez - dotykać gwiazd oraz poranno wieczorowe mgły lubię to wszystko owszem ale nie zawsze lubienie wychodzi bo czasem trudne jest
    1 punkt
  29. Henryku, Twoje wierszy zrobiłyby furorę w naszych rodzimych kabaretach. Czasem oglądam.... :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  30. Dyplomata "Na hucznym przyjęciu" Wypiwszy ileś flaszek Resztką przytomności Pomyślał... Moje zdrowie. A rzekł... Zdrowie gości!
    1 punkt
  31. @Henryk_Jakowiec Oto cała mała - ile Eli - Ała mała - co to?
    1 punkt
  32. @Silver Miejmy nadzieję Bez komentarza. Ty wiesz. Pozdrawiam
    1 punkt
  33. ciekawy wiersz, miłosierdzie Boże nie ma granic, pozdrawiam.
    1 punkt
  34. jeżeli córka czy syn są przeciwko matce czy ojcu, to tak naprawdę są przeciwko Bogu.
    1 punkt
  35. Płynie styks elektroniczny, zelektryfikowany styk, dalej speak tak trudno gdzieś dźwięczy półgłuchym półbokiem talking tak sam tal jak talk king z oddechem jak król to król języków językowy mistrz choć mizga to coś umyka wciąż niestworzone rododendrony z ziemi wyrastają stalagdyty z sufitu zwisają stalagmity jaskinia, usłysz echo, blask brat, język masz głos tu klawiatura a ty w głowie spróbuj speaking o tej girl przenajświętszej co w święta jest choinką a jej słońce na szczycie, gwiazdką turlaj język turbo tunel miękki jest więc na drugim końcu twardy głośne E trochę kwadratowe niskie lo chociaz tak przyjemnie to z języka ścieka to na poważnie rwąca rzeka jest możesz mi przyrzekać, że nie zbłądzisz, lecz wiem to, You wanna talk about saving the planet
    1 punkt
  36. Trochę to było zamierzone... proces składa się z wielu etapów, pominięcie jakiegoś mogłoby być niekorzystne. Widzę, że ostatnio trochę się rozpisuje, dlatego cieszy mnie, że ktoś dostrzega potrzebę zaistnienia wszystkich elementów. Dzięki i pozdrawiam :)
    1 punkt
  37. Jakie uzdrawiające to pęknięcie.., może dlatego, że "motylim szeptem" :) I choć "słownie" i "pisemnie", to jednak prowadzące do uwolnionego z nieładu konkretnego życia... Tak, dla mnie "ład", ten właściwy, naturalny daje wolność i ...szczęście. Tylko dlaczego jego objawy ("tańczysz, śpiewasz...") nie są w liczbie mnogiej, skoro mowa jest o dwóch wszechśwaitach, o miłości..? Ten wiersz jest piękny - na ten właściwy Tobie sposób, który lubię :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  38. z poczuciem humoru, pozdrawiam:)
    1 punkt
  39. @Natuskaa Wiersz delikatnie, słowo po słowie wprowadza mnie coraz głębiej w "zemierzone" przez niego odczuwanie.., żadne z nich nie zkłóca tego płynnego procesu, wszystkie wydaja się być potrzebne i ze soba zgodne... Bardzo mi się podoba, bardzo :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  40. @Nata_Kruk - @M.A.R.G.O.T - @Ohcil - @valeria @Natuskaa - wszystkim usmiechem dziekuje.
    1 punkt
  41. @Nata_Kruk Dziękuję Nato za wyrazy empatii, miłego dnia i fury optymizmu :)
    1 punkt
  42. @Father Punguenty weszłam dla leniuchow ale tez trzeba czytac a wiec zmyłka. Wiersz to słodka sentymentalna podróż w czasie i w zasadzie tyle a może aż tyle pozdrawiam kredens
    1 punkt
  43. To brzmi jak zaproszenie do Torunia... ;) (żartuję oczywiście) Wiersz ładnie zmetaforyzowany.
    1 punkt
  44. @Sylwester_Lasota Tytuł przykuł moja uwagę (mam miniaturę o spaleniu Rzymu), więc zatrzymałam się przy wierszu, z podobaniem, na dłużej. W kilku miejscach - na jeszcze trochę dłużej. ? Np. tu: "zalęgły się w slamsach zbyt płodne /te/ szczury" - może dałoby się zamienić czymś ten wypełniacz? "zabytki bezcenne o które /nie nikt/ dba" - roszada się tu wkradła, czy nie miało być: *nikt nie dba/? "nie ma się skryć gdzie ni dokąd uciekać" *i skryć się nie można donikąd uciekać/ - tak jakoś czytałabym ten wers, tak po mojemu Mam nadzieję, że Autor nie obrazi się za te uwagi. Pozdrawiam serdecznie ?
    1 punkt
  45. W oczach Twych spokój i ukojenie Oczy Twe znieczuliły moje cierpienie Dotyk Twój lekiem na smutek wszechwieczny Smak ust Twych smakiem mym ostatecznym Czas wspólny cenniejszy od bunkra ze złota Kiedy odszedłem: ciemność; ciemnota Słowa nie mogą oddać cierpienia W głowie nadzieje ból i zwątpienia Kiedy Cię spotkam nie dotknę Twych skroni Usta nie zetkną w miłosnej pogoni się znowu przenoszę w Twój umysł powoli i nie wiem czy kochasz; kochałaś; pokochasz czy także nocami tęsknoty łzy: szlochasz jedno jest pewne rozdział: zwątpienie czas wreszcie się przebił przez znieczulenie
    1 punkt
  46. wiosennie przed tygodniem zapomniałam o zegarze który nocą zadumanej czerni nieba czas przeskoczył porozwieszał wątłe struny od jabłoni do komina strącił nuty znad drabiny tan zaczyna już godzina w las czmychnęła drętwym drzewom senność szarpie poruszenie w krecich norach takt za taktem klucz powrotów z nieba spada trelem łączy ptasie pary cykle kreśli szamotania gniazd miriady zieleniami odurzona strzygę plany żeby latem znów zwariować wstęgi życzeń dniom zaplatam kwiecień, 20019
    1 punkt
  47. Cztery pory - jesień który to raz splecione pętlą życia korony drzew gną się ku ziemi wiatr smaga wysłużoną korę od lat ten sam cykl skóra nabrzmiewa małe radości ścielą się pod płaszczem złudzeń brzemię czasu zakreśla nowe szkice pomiędzy nimi tak niewiele barw złotej jesieni październik, 2006
    1 punkt
  48. Cztery pory - lato soki krążą w obiegu ale zieleń jeszcze taka niewinna jaki odcień wybrać kiedy wokół zakrzywione palety barw niepewność czy zawrócić z drogi przejść mimo obaw blisko słońca ale tak by się nie poparzyć w oddali chmurne dni nadciąga burza październik, 2006
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...