Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.08.2020 w Odpowiedzi

  1. Żyjesz pośród burz, szarpany jak trzcina Przez wiatr szaleństwa, przez prąd namiętności, Który raz po raz do ziemi cię zgina, Aż cię nie złamie w przypływie słabości. Jak go okiełznać i skąd czerpać siły Gdy w oczy otchłań zagląda bezdenna, Gdy niejednego człowieka zgubiły Dziwne tabletki i miałkość codzienna? Wdzięcznością hartuj ducha w zimnym ciele. Dziękuj za wszystko to co cię spotyka, Choćby nie było tego nazbyt wiele I by dziękować ci brakło języka. Gdyż wdzięczne serce jest zawsze szczęśliwe, Ciche, pogodne i niezapalczywe. Najcięższe próby przechodzi wytrwale Bo jest jak twierdza wzniesiona na skale. Pogodą ducha ten świat się zwycięża I nie masz nad nią lepszego oręża. To nie optymizm- naiwność najprostsza, A z czystej stali damasceńskiej ostrza. Oto lekarstwo co działa naprawdę, Więc ćwicz pogodę, wbrew najgorszej doli, Aż w końcu znajdziesz w swoim życiu prawdę. Lecz czym jest prawda? Prawda nas wyzwoli.
    13 punktów
  2. Między wschodem a zachodem Pod Warszawą na równinie Tor dwustronny jesienny Parzysty i kolejowy - bardzo ważny Stęka stalowym pędem Wedle rozkładu Świszczącego szczękaniem hamulca On wyszedł jak do lotu na przeciw Zderzeniu zdarzeń Z jej małą fotografią Zaciśniętą w ciasnych palcach Jak bezpowrotnym biletem do nieba Z przesiadką w czyśćcu I spojrzał ostatni raz w zęby ekspresu Czy Pan poznaje ten kształt na fotografii Wyrwany przez impet z miazgi ciała Rysunek na fragmencie pleców Zamknięty czerwonym konturem smoka Czy należał on do pańskiego syna Tyle z niego pozostało w zieleni traw Dla ojcowskich pękniętych oczu Trzeba wypełnić pustkę protokołu Nie łzą daremną i zduszonym szlochem Lecz pismem nieczułym za to skrupulatnym Nikt martwy - proszę Pana Nie może pozostać bez imienia I musi zostać wymazany ostatecznie Z ziemskich rejestrów ******** Jej fotografia przetrwała Czysta i kompletna Przyklejona potulnie do bezdźwięcznej szyny Jak liść jednego z pobliskich drzew Które trącane cmentarnym wichrem Opłatkiem ciszy opadają na ziemię Aby w ich miejscu rozwinęły się kolejne
    9 punktów
  3. Znikła tęcza w moich oczach, odeszło gdzieś napięcie dnia. Idę plażą sekretnie, powoli, do miejsca gdzie czeka on. Tym razem będę ostrożna. Nie powiem, że go kocham, tylko przytulę gorąco, i odcisnę na wargach mój znak. Wtuleni wreszcie w siebie, bez czasu, bez miejsca, bez tchu, usta łączymy w napięciu, wsłuchując się w bicie serc. Cisza dyskretnie czeka, na moje słowa dwa, lecz dziś nie powiem tobie, jak bardzo, jak bardzo – ach tak.
    8 punktów
  4. tej nocy kiedy postanowiłam umrzeć musiałam odpocząć bolała mnie głowa samobójstwo to chwila ale śmierć może potrwać nim tkanki wypalą ostatnie cząstki tlenu może okazać się męcząca warto ją jednak dobrze przeżyć zważywszy na nieudane życie nie będę się żegnać ale jedno muszę zapisać że chcę być spalona nie będą już patrzeć bracia z obrzydzeniem ojciec powie a nie mówiłem matka że zmarnowałam jej życie moja nienarodzona córeczka może się poruszyć nie chcę jej odczuć w proszku będę bezpieczna zadzwoniłeś
    5 punktów
  5. przyglądają się dłonie od policzków po uda śledząc upływ czasu jak rzeka brzegi nie doczeka jutra życia pokusa obejmie w posiadanie rozbite skrawki dnia by potem je scalić i unurzać w półmrok gdzie nie ma granic ani cudzych spraw
    4 punkty
  6. idź precz o prymitywna siło Ludus zabierz ze sobą pożądanie i niszczycielską moc Manii przyszedł bowiem wiek rozsądku czas hołdu Agape i zerwania z przepięknym Erosem idź precz o wielka namiętności już mego serca ponownie nie zabijesz był bowiem Diabeł lecz jest Księżyc a po nim wzejdzie Słońce Wielkich Arkan
    3 punkty
  7. Przesilenia Wokół mgły marnieją piece naszych serc, rozgoryczeni w ulice rzucamy przynętę, szukając ukojenia w spojrzeniu przechodnia. Niby na chwilę, lecz maskujemy jej trwanie. W kalendarzu czerwień kółek dzieli żale. Chłód samotnych kolacji przedziera się przez ściany sypialni, gdzie kwiaty spijają krople ciszy - czas wybiera to co dobre. Z tchnieniem wiosny kiełkuje zrozumienie, konary nie obumarły, ulga przebija pąki. Między pokojami jeszcze niepewność. Spójrz jaskółki w naszym oknie budują dom, a my... marzec, 2020
    3 punkty
  8. Tak to zastał mnie tamten dzień nad rzeką, pierwszy z reszty, w których nie spotkam Wojciecha Dunala. W ów dzień z widokiem na most, ciepły a wiosenny, z Jolą i Dominiką byłem, kiedy matka przekazała mi wieści – człowieka o chodzie oficerskim i białym, obciachowym (póki sam na łeb nie włożyłem) kaszkiecie - na globie ziemskim nie zobaczę już żywym. Puszczam chmury z balkonu (ojciec palił całe życie) wracam do tego dnia kiedy po raz ostatni spodnie w mieszkaniu zakładał przed wyjściem do szpitala i próbuję się przejrzeć w tej chwili - jak to jest, tak wychodzisz - zostawiasz. A jak słowem oddać klamkę, która oddaje ciepło i porządek rzeczy – układ, o którym ktoś zadecydował ostatni raz– więc to jest śmierć, to miejsce wolne na kanapie, niebieskie światło na obliczu matki, oczekiwanie na ducha -
    3 punkty
  9. Pierwszy raz zapada w pamięć. Mogę tak wyliczać, byłem przy każdej z tych chwil. Wtykam w rower drewniany badyl. Sprawdzam, czy mocno siedzi. Lekcje przewracania i wstawania. Po każdej wyciągam drzazgi z obolałych dłoni. Puszczam Cię. Trzymasz równowagę i nie wpadasz w poślizg na zakrętach. Jedź już i nie pytaj mnie o drogę.
    3 punkty
  10. ...lecz drę się odważnie w ciemność całą sobą się śmieję gdy mnie znajdziesz Twoje umorusane, zagubione dziecko .
    2 punkty
  11. podarowałeś mi kawałek tektury podoba mi się to słowo falista zrobię z niej dom podoba mi się to słowo dom już widzę jak smażę jajecznicę w naszej nowej kuchni uśmiecham się okno bez firanki i pelargonii świetliki meszki pchły noc łóżko będziemy pisać palcem po suficie wesołe sympatyczne piosenki a jak spadnie z papier mache zrobię rakietę 140520
    2 punkty
  12. kiedy wiersz przestaje być pieśnią a jest tylko zgrzytem harmonię muzyki rujnuje dysonans obraz traci znaczenie w najczystszej (?) abstrakcji ciało załamane nie tańczy, boli życie stało się teatralne więc o co ci chodzi?
    2 punkty
  13. już nie ma słomianych dachów ani przewiewnych chat drzwi już tak nie skrzypią okiennice nie kryją snów już nie ma tamtych bajek gdzie dziewcze podglądał nów wiatr inaczej liście kradł zakonnica to był boży cud już nie ma horyzontów gdzie uczciwe były łzy nie ma kładki zakochanych patrzących w oddalone mgły już nie ma to fakt - ale są wspomnienia ukryte w szkatułkach - wystarczy otworzyć je i dalej żyć
    2 punkty
  14. przedpołudniowym słońcem mi do twarzy w koszulce i spódnicy halce jak kwiaty cykorii z czułością wyprzytulam każdy koniuszek koronki spojrzeniem w oczy dodajesz szczyptę kocham
    2 punkty
  15. Stopy zmęczone pielgrzymką przez życie, serce zgubiło radosną beztroskę. Myśli swawolne wędrują wciąż skrycie, marzenia w głowie, niczym włosy rosną. Upalny sierpień żar sieje wokoło, szum wody w muszli brzmi jeszcze wieczorem. Echo grzybiarzy woła hen za lasem, nic się nie zdarzy innego... tymczasem. Tylko ogonków rybich plusk do wody, cienie na piasku mocno wydłużone. Jeszcze te chwile, kiedy duchem młodzi, zanim zapadnie w pamięci minione. Czerwone słońce znika na dobranoc, za horyzontem noc barwy pochłania. W zamian księżyca poświata wieczorem, na niebie gwiazdy spadające... naraz.
    2 punkty
  16. na progu obcości stajemy wykuci w kamienne postury w długości milczenia konkurujemy krępujemy gesty zamykamy w czarnej skrzynce czułość powoli stygniemy utrwalamy się w obojętności z czasem milkniemy na zawsze
    2 punkty
  17. Wyblakłe są zachody Dla osób z katarem. Nad ciemniejącym brzegiem, Kiedy już fale tylko rozpraszają Migające spod chmur błyski Wieczornego ognia, Przyszliśmy pod, jakby w ukłonie, Pochylone drzewo. A gdy pośrodku wspólnej ciszy Zerwał się pierwszy nocny wiatr, Pamiętam, jak dałaś mi Pachnącą od rąk chusteczkę. I pamiętam też, jak wyjęłaś swoją... Bo było nam coraz chłodniej I nikt nie spodziewał się ciepła Od w dali nienazwanych, Spadających gwiazd.
    2 punkty
  18. Czuję, że jesteś teraz kochany blisko, obejmujesz mnie swymi myślami, które są w tej chwili czułymi rozkosznymi pocałunkami. Twoje uczucia pełne tęsknoty płyną do mnie falami, stając się rozkosznymi obrazami. Słyszę szept twojej duszy, która w przypływie tęsknoty wypowiada z czułością moje imię. W ustach twych namiętnych wybrzmiewa jak najcudowniejsza melodia. Melodia tak słodka, że pragnę jej słuchać do dni swoich końca. Lecz teraz w wyobraźni mój ukochany zabierz mnie z sobą w podróż, w upragnioną surrealistyczną podróż, wprost do krainy zmysłowego szczęścia..
    2 punkty
  19. kochasz nie kochasz żadna różnica wiatr przywiewa twój zapach palce wsuwasz między moje przyciągasz jak złudne odblaski ważkę do miasta świadoma nieświadomości unoszę się sierpniowo puszkiem ostu spalana w objęciach wibruję nocami o poranku rodząc tęczę wśród rzęs wszędzie noszę twój tembr dłonie usta nie istnieje sama tylko współ
    2 punkty
  20. @Marek.zak1 @Marcin Krzysica @Nata_Kruk Dzięki i pozdrawiam, b
    2 punkty
  21. Mówią że wyginęli a ja w zaklętej ciszy rozmawiam o treści zamkniętej pod powiekami wiedźmy dla ciebie opuściłem eden
    2 punkty
  22. siedzą opuszczeni błąkają się jak owce bez pasterza on zna ich głos ale nie słyszy piją mleko narodów i jedzą miód prosto z ula a z północy nadciąga wojsko rydwany furkoczą konie rżą z przejęcia niezapięty napierśnik zbyt duży hełm i niezbyt ostry miecz nie zapewnią zwycięstwa
    1 punkt
  23. MA TO ZEUS I SUEZ, O TAM. METAL, ATENA I ANETA LATEM. KOD ARTEMIDY, CYD I METRA DOK.
    1 punkt
  24. Wiersz na ochłodzenie gorącego dnia wiatr jesień rozebrał stoi golusieńka stoi zapłakana zobaczył ją strach oddał swą kapote oraz szal mówiąc nie martw sie ja sobie jakoś radę dam pójdę do lumpeksu kupie sobie tam używany frak jesień uśmiechnięta powiedziała dziękuje miły z ciebie dziad
    1 punkt
  25. znajomy napisał: śmierć to normalna rzecz - być może, nie wiem zgadzać się nie muszę i nie chcę życie cielesne pewności nie ma co dalej wiara, nadzieja i miłość- a potem inny wymiar...
    1 punkt
  26. Przewrotnie Marcinie, tyle tylko, że można być wesołym uparciuchem;) Ale rozumiem, to właśnie na potrzebę tejże przewrotności:) Pozdrawiam.
    1 punkt
  27. @Ilona Rutkowska Koniecznie!!!! Dziękuję za serduszko :) @fregamo nie wiem skąd :))))
    1 punkt
  28. A TAK, ŻABKA TA. KOTNA ŻABKA; TAK, BAŻANT 'OK. ŻE ŻABKOM CMOK, BA - ŻEŻ. I KRABA MA BARKI? A BARK OTO KRABA. A BARKA KRABA? NA BARKI KRA? BAN... A, TO BANIALUKI. KULA I NA BOTA. OTO PANI MGŁAWICA. DA CI WAŁ GMINA PO TO.
    1 punkt
  29. Dziękuję @Nata_Kruk Pozdrawiam.
    1 punkt
  30. Jestem za zwierzęcą namiętnością, a nawet jeden katolicki recenzent. pan Masłoń kiedyś napisał, że pan MZ napisał pornola. Widać, ze ten pan pornoli nigdy nie czytał i nie oglądał, ale reklamę mi zrobił, więc żalu nie mam. Coś znajdę i wrzucę.
    1 punkt
  31. @WarszawiAnka Zeus, Atena, nawet Artemida, pół mitologi ależ jesteś chciwa. Miłego wieczoru Aniu.
    1 punkt
  32. Koło- Nie można mnie „sprostować”. Figury foremne- My jesteśmy prostsze i możemy się dopasować.
    1 punkt
  33. Nie zapominamy. Mój pierwszy tekst na forum to był "Szał seksu", więc priorytety zostały określone:).
    1 punkt
  34. @[email protected] Wirusa znam ale go nie kocham. Dlatego zakładam maseczkę - a kogo kocham może zajrzeć pod maseczkę. Pozdrawiam serdecznie. Alexandra
    1 punkt
  35. O (O jak Owidiusz :)), teraz się zgadzam. Równie miłego
    1 punkt
  36. @w kropki bordo Myślę, że wiersz jest bardzo elastyczny w możliwości interpretacji :). Piękno spraw przyziemnych. Proces twórczy. Teraz pomyślałem, że mogłoby to być o życiu w stylu zen. Skupianie się na teraźniejszości, na tu i teraz, medytacja nad najprostszymi czynnościami takimi jak mycie naczyń czy obieranie ziemniaków. Dawanie siebie innym, służba innym istotom czującym, nawet dzikim świniom w lesie :). Ale to może być zaleta, że każdy może dopowiedzieć sobie do tego obrazu swoją historię :).
    1 punkt
  37. Ale zmierzch i zachody słońca potrafia być przepiękne, tak jakby zbierały w sobie całą urodę przemijajacego dnia... Znajduję to piekno też w Twoim wierszu. Pozdrawiam.
    1 punkt
  38. @>Marianna< I w tym jest piękno poezji Marianno, czyli w dowolności postrzegania. Pozdrawiam @Nata_Kruk, @>Marianna< i @[email protected] dziękuję serduchowo! :-)))
    1 punkt
  39. @Johny masz intuicję, tego nie gwarantuje żaden dyplom ???. Dziękuję za tak wnikliwie przeanalizowanie mojego wiersza. Trochę się minąłeś moim zamysłem, ale bardzo ciekawie to zinterpretowowałeś. Pozdrawiam i z serca dziękuję za pracę pod wierszem. ? Jestem onieśmielona i bardzo szczęśliwa.
    1 punkt
  40. @Wieslaw_J._Korzeniowski Dowolność postrzegania... myślę - akurat w smutku - ile ludzi, tyle odczuć. Pozdrawiam.
    1 punkt
  41. Pierwsza próba po dość długiej przerwie, co myślicie ?? Przez całe życie byłam dwustronna, Ale nie fałszem, tylko pytaniem, Być może to była warstwa ochronna Broniąca mnie przed rozczarowaniem. Przez jakiś czas w sumie działało, Bo przecież gdy wszystko wciąż kwestionujesz Nigdy nie będzie cię nic bolało, Mogą cię zabić, a ty nie poczujesz. Ale to nie jest dobra metoda, I w końcu stracisz granice zwątpienia, A kiedy w oczach wyschnie ci woda Ogień nie spali odrealnienia. I chociaż czuję, że w środku płonę Nadmiarem słów, energii i gwiazd, To wiem, że jutro znowu utonę, Że z góry zawsze musi być zjazd. Więc nim zostanie mi popiół i dym Z jasnego płomienia nieskończonej mocy, Zanim się stanę "nie wiadomo czym" Próbuję się modlić o szczyptę pomocy. Ale Bóg to tylko chłodne białe oko, Sierp księżyca płynący nad miastem, A jego niebo jest za wysoko, By mogło powstrzymać mnie zanim zgasnę.
    1 punkt
  42. @Somalija Podobają mi się trzy pierwsze strofy wiersza. Jest w nich miejsce na działanie wyobraźni. Na niedopowiedzenie i nieoczywistość. Dokładnie tak jak widzę tę relację PLki z jej partnerem. Wydaje mi się, że to taki związek, w którym ona bardzo się angażuje, za to on... Jest trochę niedostępny. Trochę tajemnicą. Może kocha, ale tak do końca nie wiadomo co czuje. Niby przyciąga, ale czy na pewno? W nocy daje radość, rano łzy. Dostarcza całą paletę emocji ale PLka nigdy nie wie do końca na czym stoi. Wie tylko jedno. I tu jest czwarta strofa wyrażająca wprost bez ogródek uwielbienie dla partnera. Można to zrozumieć jako przedstawienie w jaki sposób PLka straciła dla wybranka głowę. Można to odczytać jako przeciwwagę. On chimeryczny w uczuciach, ona stała i wierna. Tylko, że myślę, że przy twoich umiejętnościach potrafisz wyrazić to ciekawiej. Niby wygląda to na szczere wyznanie i może tak miało być, ale coś mi w tej strofie nie pasuje. Edycja: Już chyba wiem. W pierwszych strofach fajnie operujesz napięciem. Na zasadzie kontrastów: kochasz nie kochasz, przyciągasz jak złudne odblaski wibruję nocami o poranku rodząc tęczę wśród rzęs Ta zmienność, ten taniec, konflikt idei sprawia że wiersz jest ciekawy. Tak jak zmienność partnera wywołuje emocje w PLce, tak ten opis wywołuje emocje we mnie. Natomiast w czwartej strofie masz jednym ciągiem: miłość, miłość, miłość, miłość. Nie ma tańca. Nie ma kontrastów. Dlatego czuję jakby to było przesłodzone. Jakbyś zagłaskiwała kotka na śmierć. Oczywiście to tylko takie spostrzeżenia amatora, bez dyplomu polonistyki. Nie musisz ich brać do siebie :).
    1 punkt
  43. @w kropki bordo Nie pamiętam już gdzie to przeczytałem, ale na jakimś forum początkujący poeta otrzymał mniej więcej taką radę: jeśli chcesz mówić o miłości, sensie życia, cierpieniu i rzeczach ważnych, musisz umieć opowiedzieć o sprawach przyziemnych. Ja tym się inspirując napisałem wiersz o płycie chodnikowej. Ty mnie przebiłaś bo ziemniaki są jeszcze bardziej przy ziemi :))). Ale rzeczywiście łapię się na tym, że strasznie trudno napisać coś fajnego o sprawach trywialnych. Znaleźć piękno w zwykłej codzienności, zwyczajnym szarym życiu i opowiedzieć o nim innym tak by tego chcieli słuchać. Jednocześnie jak ktoś umie to zrobić, to ma to wielką moc. Nie wszyscy przeżyli porywającą pełną uniesień duchowych miłość. Ale każdy może znaleźć cząstkę siebie w byciu normalnym, przeciętnym człowiekiem.
    1 punkt
  44. Zabawny tytuł i już wiem, gdzie skrył się ten.. dziad... :) Waldku, powinieneś poprawić, pogubiłeś sporo 'ogonków'. Zauważam u Ciebie pewną skłonność do zbytniego dopowiadania treści, wg mnie, niepotrzebnie. Czwarta "cząstka" do korekty. Skoro do.. lumpeksu.. to wiadomo, że.. tam (i) sobie.. kupi, a 'tam', wszystko używane. Podcięłabym trochę, propozycja, jn. Co z tym zrobisz, Twoja decyzja... :) Pozdrawiam serdecznie. wiatr jesień rozebrał stoi golusieńka stoi zapłakana zobaczył ją strach oddał swoją kapotę szal nie martw się jakoś sobie radę dam pójdę do lumpeksu kupię drugi frak jesień uśmiechnięta miły z ciebie dziad
    1 punkt
  45. Fajnie, że są ludzie, którzy poruszają te trudne tematy. Wiersz podoba się. Pozdrawiam.
    1 punkt
  46. (...) zaszufladkowany do komody życia tkwię w jej ramach wśród innych przedmiotów codziennego użytku potrzebnych dla scenarzysty wspólnej przestrzeni dopełniającej nasze istnienia mieć i być wyznacza moje starania niekiedy muśnięte marzeniami w innych odcieniach szarzyzny przeciętności obraz i podobieństwo obiecane słowem nim tylko pozostają po wsze czasy mamiąc duszą nieśmiertelną w wyborze pomiędzy piekłem a niebem pozostających do osiągnięcia poza komodą w szufladzie maluczkich coraz mniej już tlenu zasilającego mózgi potrzebą percepcji wyjścia poza okowy narzuconych wzorców - dzwonki alarmowe coraz ciszej słychać (...) .
    1 punkt
  47. Pewnego razu pewien podróżnik, chroniąc się przed burzą, skrył się w jaskini. Jednak po dłuższym przyjrzeniu się jaskinia była tylko wejściem do wielkiej sali. Podróżnik z ciekawości wszedł do pomieszczenia, był zrobiony z białego niezidentyfikowanego kamienia, na ścianach były zawieszone różnego rodzaju posągi, bronie i wyblakłe podziurawione obrazy. Na środku stał dziwny drewniany przedmiot. Podróżnik podszedł do tego, oglądał to i oglądał, nadal nie wiedział, co to jest. Nagle usłyszał jęki koło swojego ucha. Podróżnik się przestraszył, nie odwrócił się, gdyż za bardzo się bał, wtedy myślał o tym, że mógł zostać na dworze. -Hmm, kolejny złodziej- przed jego oczyma się pojawiła istota bardzo podobna do kobiety, była jakby zrobiona ze złotego śluzu- kolejny idiota przyszedł po mój skarb, jakieś ostatnie słowa? Kobieta Śluz powiększyła się, Podróżnik się przestraszył i uklęk. -Prze… przepraszam wielka pani, ja… ja… - nagle przerwał, gdy ona przybliżyła się do jego twarzy -No mów – zrobiła groźną minę - -Ja tylko tutaj jestem, bo... bo jest burza i i i musiałem się gdzieś schronić - -Nie jesteś tu dla mojego skarbu? - powoli śluzowiec się zmniejszał – czy w ogóle wiesz o skarbie Króla Hug? - -Nie … nie, nie wiem, co to jest za skarb. - -Oho, nie mam tu wiele gości, …w sumie no już nadchodzi noc, chcesz usłyszeć opowieść o tym... co tu kiedyś zaszło? - -Dobrze – wzdychał z wielką ulgą. Dawno, dawno temu, kiedy po tej krainie latało wiele smoków. Na tej górze zwanej Gem powstał krasnoludzki kraj Gemebor rządzącego przez Króla Hug. Był on silnym i oszczędnym królem. Jednak kiedyś górnicy odnaleźli, złotą istotę zwaną Goldemou, ta obiecała królowi, że ona wykształci, jego syna na najmądrzejszego, najsilniejszego i najsprawiedliwszego Króla, jaki stąpał po tej ziemi, w zamian za to chciała jednej małej rzeczy. Miała zostać doradczynią, król bez namysłu się zgodził. Wiele lata później, królestwo Gemebor coraz bardziej się rozwijało, jego skarbce mieściły prawdziwe góry złota. Hug jednak chciał coraz więcej i więcej, napadał na kolejne kraje, grabił i palił wiele miast dla zdobycia różnych skarbów, jego kopalnie złota były zapełniane wieloma niewolnikami różnych ras. Wiele innych władców zazdrościło mu tak jak król Elfów Csaba czy królowie Marascy lub po prostu się go bali tak jak Władca Gomajury. Więc oni wszyscy zawiązali pomiędzy sobą Pakt, inaczej zwanym Koalicją Anty-Hugowską, na mocy którego mają zgładzić króla i zniszczyć Gemebor. Pakt szybko musiał działać, ponieważ Hug zaatakował Gomajure, żeby okraść tamtejszy Wielki Złoty Pałac. Kiedy Armie Paktu wreszcie się zebrały i ruszyły do Króla Wielkiego Miasta, wojska Huga oblegali od dwóch tygodni miasto. Kiedy żołnierze obu frakcji się zobaczyli, od razu się na siebie rzucili. Bitwa była szybka i zakończyła się tym, że Hug musiał uciekać i zbierać kolejną armię. Następne bitwy się kończyły wielkimi porażkami, gdyż władca nie ufał Goldemou po pierwszej porażce i odesłał ją do góry. Armie Huga się cofały i cofały, Król Csaba za pomocą swoich szpiegów wywołał powstania niewolników, którymi dowodził Jasza. Ogólnie w państwie Gemebor dział się chaos. Wojska przegranego uciekły się do Gem i tam zabarykadowali. Wojska Koalicji szturmem musieli zdobywać górę, choć obrońcy dzielnie się obronili to i tak połączone armie Marasu, Elfów, Gomajury, niewolników i wielu innych pomniejszych władców, którzy się dołączyli do paktu, bo chcieli też dostać coś z tej wojny, upadły po ich naporem. Gdy wreszcie przywódcy wszystkich krain dotarli do wielkiego skarbca, gdzie ukrył się krasnolud. Wszyscy byli oczarowani ilością złotą, jaka tam była, poza tym znalazły się różnego rodzaju klejnoty, rubiny czy stare artefakty. Na jednej z gór złota stał właśnie Hug, szybko zjechał i próbował szarżą zabić bynajmniej jednego z nich, lecz król Elfów zadał szybki cios, po którym adwersarz nie mógł się podnieść. Władcy najpierw się cieszyli swoim zwycięstwem, potem jednak zaczęli się kłócić która cześć skarbu ma należeć do nich, aż w końcu przerodziło się to w gigantyczną bijatykę. Jak walka trwała w najlepsze, król krasnoludów wykrwawiał się i myślał o swoich martwych synach, którzy zostali zabici podczas potyczek. W tym momencie nad jego głową stała Goldemou i powiedziała. -No i co teraz wielki władco, nie masz następcy, nie masz już swojego królestwa i do tego jeszcze twój skarb – na jego twarzy pojawiał się gniew – twój skarb jest teraz w rękach tych idiotów- -Pozwól … - wykaszlał krew – pozwól mi się nad nimi zemścić... ten ostatni raz, możesz zabrać wszystko, co chcesz tylko… - -Tak mój władco – na jej twarzy pojawił się przeogromny uśmiechem. Jego ciało powoli się rozpuszczało i zmieniało kolor na złoty, także złoto wokół niego też się topiło. Tak narodziłam się ja… nie mam imienia, nie chciało mi się go wymyślać. Co ciekawe pochłaniałam coraz więcej złota, a ci głupcy nadal ze sobą walczyli, nie patrząc na to, co się wokół nich dzieje, też widziałam, że kilku władców już straciło życie. Kiedy urosłam do wielkiego sufitu skarbca, zjadłam wszystkich, którzy byli w skarbcu, potem zabiłam całą armię, która była w twierdzy i na końcu resztkę tych, którzy zostali na zewnątrz i może zjadłam parę wiosek, nie wiem dokładnie ile. Od tego czasu przychodzą tu tylko głupcy, którzy chcą mojego skarbu. Oto była historia Chciwego Króla Huga, który doprowadził do mojego powstania. Mapa Wysp Cudów, tam się dzieje akcja opowiadania. Sam robiłem tę mapę.
    1 punkt
  48. Ostatnio trochę rozmyślam nad bezdomnymi i takimi tam dziwakami... i być może przez to, w trzeciej zwrotce sobie ich wyczytałam. Nie biegną, nie płacą rachunków, nie cisną się w tłumie, bo i po co? A i motyl czasami na szyjce przysiądzie :) Może ich wybór jest bardziej świadomy niż widzą go postronni... Pozdrawiam :)
    1 punkt
  49. Chciałabym Cię obezwładnić, Uczynić własnością na wieki, Niczym sen spowić powieki... Uzależnić od siebie, jak - leki .
    1 punkt
  50. 1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...