Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.06.2020 w Odpowiedzi
-
od ludzkich zmysłów złego słowa, oka, dotyku szkodliwego pożywienia odoru bezdomnego bo Ty sprawiasz bym mogła słuchać pieśni patrzeć na róże głaskać futerko kota i karmić się Tobą codziennie już czuję aromat wiecznego królestwa6 punktów
-
W cichości wiecznego zbawienia nadzieja- Noc Bartłomieja. O cnotach powszechnych sny olimpijskie- Kongo Belgijskie. Rabarbar, kolendra, chmiel, majeranek- Cyklon, cyjanek. Cydr, sery, desery wino i kawa- Vel d'Hiv obława. Choć pełna poświęceń, szczęśliwa dola- Wołyń i Wola. Oświaty płonący mocniej kaganek- Dachau, Majdanek. Stojący nad głupcem prawdziwy mędrzec- Sobibor, Bełżec. Skrzypce, harfy, lutnie, dzwonki i liry- Katyń, Palmiry. Angelo, Rafael, pałac Sykstyński- Głód ukraiński. Tafla niebieska tęczą spowita- Kurd i Szyita. Bóg-człowiek z ranami krwią broczącemi, Mój rząd na ziemi.6 punktów
-
To co nas różni bywa siłą, która pozwala świat tłumaczyć. Ja ci przybliżyć pragnę sacrum, ty mnie profanum częściej raczysz. Kiedy w poezji się zatracam, prozę mi tworzysz wciąż na nowo. A gdy w szarości życia toniesz, podaję ratunkowe słowo. Z odmiennej gliny ulepieni, wciąż się dzielimy jednym chlebem. Łatwiej połączyć różne światy, gdy świt różowi wspólne niebo.6 punktów
-
Księżyca blask oświetlił neon tym razem – nie jest kolorowy ulice przykrył ciszy welon tłum się zatrzymał - stracił mowę litery białe na tle czarnym krzyczą że każdy z nas jest winny głodnymi syty zawsze gardził jałmużną chciał sumienie przykryć miliony ludzi zdycha z głodu to najedzonych nie obchodzi my dalej swoje i do przodu stan konta najlepszy czarodziej i wszyscy nagle są zdziwieni dlaczego – tak przecież być nie miało dlaczego przyszedł ten co dzieli co w tym systemie nie zagrało chcemy zbudować raj na ziemi prawdziwy a nie wirtualny próbował tak towarzysz Lenin ale to chyba przykład marny co nam nie wyszło że wirusy światowy burzą dziś porządek ten kolorowy świat się kruszy nadchodzi czarnobiały wątek4 punkty
-
Ślady znikają jak ptaki w czarnej bezdusznej otchłani. Czasami chwytam za pióra - rysuję ich kształty łzami. Oddech nieba zagłusza sen, więc wstaję i świecę co dnia. Słyszę ten sam słowika śpiew, on wraca myślami jak ja. Inaczej niebo oddycha, ślady teraz mają kształt gwiazd. Inaczej słowik też śpiewa i słońce cały czas chce spać. Rozbudzam ziemię poezją, tak drży jeszcze moje Serce. Unoszę wszystkie promienie i bawię się rosą na wietrze.4 punkty
-
Pogrywała gra z grającym szachistą z mniemania, który twierdził, że on miewa takie dokonania jakich dotąd świat nie widział, bo ich nie ujawnia gdyż to przecież szachobójstwo, więc się nie przedawnia. Gap, co z boku obserwował to niezwykłe zajście nie wytrzymał i powiedział przepraszam za najście lecz niech pan mi, chociaż powie w wielkiej tajemnicy co takiego można zabić na tej szachownicy? A no można proszę pana i to wielokrotnie kiedy dorwę się do konia biję go sromotnie koń, choć krzepę ma fizyczną pada jak rażony ja gram dalej jak w amoku i wybijam piony. Potem biorę się za gońca a gdy go dogonię tak go długo maltretuję aż ducha wyzionie a najlepsze, gdy na końcu dopadam hetmana gdy obojnak jest królową będzie za...* Wieże wcześniej rozwaliłem mym tajemnym ruchem gołą pięścią a dokładniej środkowym paluchem jedna z figur pozostaje ona mnie rozczula bo choć często ją szachuję to nie biję króla. * - myślącym inaczej dokańczam: będzie zarąbana4 punkty
-
Ty byłeś przy mnie od pierwszego tchnienia w świat wprowadzałeś spełniałeś marzenia i zawsze byłeś obecny tuż obok wciąż zachęcałeś by dobrą iść drogą nie zawsze było przytulnie i lekko bo potrafiłeś uderzyć w stół pięścią choć dyscyplina i kawał rzemienia rzeźbiły duszę lecz nie do skrzywdzenia ta sama ręka otwarta najszczerzej nieraz podniosła z upadku na ziemię nieraz wskazała historię odległą na łące w polu w dąbrowie nad rzeką nieraz leczyła dziecięce zranienia i bezpieczeństwa bywała spełnieniem i taki spacer pamiętam też jeszcze gdy Twoje skrzydła chroniły przed deszczem że zawsze ze mną jak dziecko wierzyłem będziesz tuż obok jak wtedy tuż przy mnie przecież najbardziej kochałem Cię za to więc teraz gdy mówią że Ciebie już nie ma że żyjesz tylko w dziecięcych wspomnieniach Ty ciągle bądź przy mnie najlepszy mój Tato3 punkty
-
dziś w ogrodzie raj był tu kwiecień bywał maj zawitał czerwiec piwonią zapach kradł lipcowi drzwi otwiera na co róża się dąsa bo woli sierpień - wrzesień też się jej podoba dziś w ogrodzie gaj zapach zgubił winien wiatr dla mnie ten ogród to kumpel - to prawdziwy mych marzeń kram3 punkty
-
mówiłeś że iskrzy tak bardziej niż zwykle póki daleko jesteś bezpieczny wchłonę w cyklonie nic nie zostanie szczęścia rozbłyskiem zginiemy razem mówiłeś że elektryzuję bo u mnie był brak z niemiłością w parze antymateria anihiluje znosi w pokorze plusy i nic nie buduje w kosmosie jest więcej materii to dobry przyczynek do wiary3 punkty
-
najbardziej boli pamięć przedmiotów ich pośmiertne przywiązanie i zastygłe poczucie straty ten kubek i grzebień wrzosowa koszula i myśl jak strzał tak lubiłeś ją zakładać Tato3 punkty
-
graphics CC0 pierwszy android w Akademii pana Kleksa– to robot Adolf maszyna dyszy pęka w mozole człowiek nie stoi już na cokole bractwo metalu szarpiące kości nie ma dla ciała żadnej litości maszyna zieje – człowiek oddycha ona zarazę w człowieka wpycha ruchliwa masa zębatych kółek odpady wiórów wkłada do półek cokół telepie – myśl ma – na bakier słychać sekundnik w jej cyferblacie szumi i skrzypi trzeszczy i strzępi strzępy pakuje w ten dziób swój – sępi rzęzi – rotuje – piszczy i wyje chociaż fundament do cna w niej gnije skruszy – przemieli – zdepcze i zbełta ze smarem zmiesza wstrząśnie w uszczelkach w końcu wypluje to ścierwo brudne wyżęte – wzdęte – ciepłe – paskudne odstawia na bok wraca do pracy nie śpi – nie żyje – nie żąda płacy a człowiek patrzy bielmo na oczach taka dokładna taka urocza? jak upodobnić się do tej zmory? w tle – kompilacje – mózgowej kory układ scalony z ludzkich ambicji wojennych działań – kill-ekspedycji ludzki okupant chwyta karabin przemierza fronty – morduje – grabi przeklęte będzie jego imię… sam – nie dorówna nigdy maszynie! —2 punkty
-
Dzięki. Jeśli by go tak czytać, to porno troche w tej puszczy :))))))) Zabawne, wydaje mi się, że nie wyświetliło mi się powiadomienie o Twoim komentarzu :\. Dopiero teraz go zauważyłem. Pozdrawiam2 punkty
-
@iwonaroma Niekoniecznie, mam kolegę po rodzicach Król mu dano który zgarnął po ich śmierci całkiem niezłe siano. Pławi się jak pączek w maśle biedy nigdy nie zaznaje a gdy inni kończą marnie on tkwi nadal, on zostaje. Jego dwór już dawno poległ bo za niego łeb nadstawiał a on, chociaż szachowany to w bezpieczne miejsce nawiał. Matem nikt mu nie zagrozi a więc wielkie to panisko szachownicę wciąż traktuje jak do gry boisko. pozdrawiam :)))2 punkty
-
Gdy przyjrzysz się sobie wnikliwie - jesteś jak mapa świata: wulkany, pelikany, dni, namorzyny, lata Mięsista rzeźba terenu Kościste równiki, kręgosłup serca i góry: niepewne jutro i ... dzisiaj Z komputerowej chmury. W torebce z mchu zawsze noszę - akwarele czułości: najpiękniej na palecie mieszają się ... niedoskonałości Bo co komu po pięknie ...? Rzadko prowadzą tam drogi. Trudny jest transport publiczny, by iść - mogą zaboleć nogi Człowiek to targowiska, przestronne halle, poddasza Niektórzy z nas to urwiska - co nigdy nie mówią ''zapraszam'' Ja? Jestem pustym pokojem. Przepraszam! Stoi w nim dzbanek. Kręcą się czasem turyści, choć ... rzadko jest posprzątane ...1 punkt
-
Ruda, wały, wazoniki i kino - zawyła w A-dur. I na wozy DNA, kopytne, koń. O... magik, a jaki gamoń. Ok, 'eNty'. Pokandyzowani.1 punkt
-
Królowa pokrzywa mało się odzywa Marny jest los tego kto ja dziś przezywa Nie lubią jej chłopcy, nie lubią dziewczynki Co z tego ze parzy ? …. jak ma witaminki Lecz smutno jej samej ,każdy się odsuwa Samotność tak bardzo serce jej zatruwa…. Wiesiołek wesołek szepnął jej na uszko Nie martw się wyleczę dziś Twoje serduszko Nagle pac .. cos z góry okrągłego leci Pierwszy, drugi, uwaga !!! Leci już rzep trzeci Chowaj się , uciekaj – to bombardowanie Odczep się od nas natrętny łopianie My chcemy sobie spokojnie posiedzieć No.. dobrze, to dajcie mi się wypowiedzieć Oprócz moich rzepów, których nie lubicie Ja również wam mogę uprzyjemnić życie Wyleczę z infekcji, organizm odtruję A jak bola stawy, to je poratuję Czasem lepszy jestem od antybiotyków A mój korzeń pomoże w leczeniu cukrzyków Tu żywokost się włączył … A propo’s korzenia ………… Czemu mego istnienia tu się nie wymienia ? Gdy złamania kości, osteoporoza Gdy boli kręgosłup, bo trawi skolioza Wtedy pamiętacie o moim istnieniu I zamkniętych lekach w długim mym korzeniu Czy mogę dołączyć do Waszego grona Być może, lecz sprawa jest bardziej złożona Ty swymi rzepami atmosferę psujesz i do towarzystwa wcale nie pasujesz Cykoria podróżnik rzekł głosem dziecięcia, Ktoś mnie potrzebuje ?– jam dobry na wzdęcia Tu skrzyp się odezwał , i nie wiedzieć czemu, zaczął nam zachwalać właściwości krzemu Potem jeszcze mówił, by zawołać tatę, bo ma świetny sposób na jego prostatę Nieśmiały rumianek płatki swe rozłożył, delikatną główkę na skrzypie położył Wycisz się kochanie ja cię uspokoję , wspaniałą herbatką nerwy twe ukoję Zasmucony wrotycz dziurawca się pyta Czemuś taki śliczny ?...Gdy ja już przekwitam…. Zdradzę tajemnicę pókim żywy jeszcze Mam asa w rękawie, mnie się boją kleszcze A dziurawiec zamilkł , ….przepraszam nie chciałem…. Też mam tajemnicę, I nie powiedziałem … Wiem czemu tak więdniesz, powiem o co chodzi Gdy ze mną przebywasz słoneczko ci szkodzi Tu krwawnik się wtrącił , czemuś tak skonany Pokaż co cię boli, wyleczę twe rany…. Tych małych lekarzy jest na świecie bez liku A wszystkie z wierszyka są w mym wazoniku1 punkt
-
Wynurzam się z Hadesu owinięta strachem. Spływa smolista rozpacz na ślady miłości. Odgarniam więc dym wspomnień i z zeschniętym kwiatem idę wyrwana z objęć umarłej czułości. Spoglądam na promienie spalane jak pióra. Spadają strzępki wiary jak listy z zaświatów. Bóg poprzecinał niebo i tylko zła chmura jak twarz Zeusa zerka na szkielety ptaków. Składam kości w logikę wskazówką Aiona. Odkopuję nadzieję ukrytą w niemych snach. Pojawiasz się i znikasz jak Dusza zraniona i zamiast róży w dłoni trzymasz z klepsydry piach. Kiedy otwieram oczy rozpuszczam kamienie. Niech spojrzenie Ateny uchwyci złoty blask. Czy to Twoja tęsknota wylewa płomienie na kamienną pochodnię, by uchwycić znów brzask? Jak Achlys patrzę w górę i widzę tam piekło. Niebo jak zbite lustro okrywa mnie całą. Pościel w czerwone serca z poplamionych wspomnień otula moje zmysły i duszę zdrętwiałą.1 punkt
-
świat jest dziś pusty całkiem dziewczyno na długość ramion odległość godzin herbata z miodem strachy łagodzi czas za swój pośpiech obciążasz winą że znowu musisz wychodzić szybko bocznymi drzwiami odejść do nieba mówisz na razie kochany przebacz ja na chwileczkę tu naprzeciwko może nie wrócisz słowa zaginą pieprzone życie wypali myśli zanim odejdziesz mocno uściśnij świat będzie pusty całkiem dziewczyno1 punkt
-
Dziękuję Ani za kolejną inspirację. Maciek Patrzę na ciebie w moim śnie kiedy wszystko okryte nocą czeka na nowy dzień nawet krople deszczu śpią noce teraz takie krótkie i tylko dobry anioł już wie co powie tej nocy na to które godziny na zegarze się złocą księżyc pokazał znów swój cień minione lata jak nitki się rwą za kilka godzin na pobudkę zaśpiewają ptaki tak bym chciał stać się rybą aby popłynąć aż do oceanu i odczytać na nowo znaki odszukać drogę bożego planu patrzę na ciebie jesteś za niewidzialną szybą popatrz… mamy lato1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Semafor podniósł się do góry, jakby jasne reflektory go zaiste podnieciły. Opadająca rdza, poprószyła biały śnieg, niczym tarta czekolada, zbitą śmietanę. Parowóz ruszył ze wszystkich sił, w każdym kółku, na jednym torze. Lekko przygarbiony maszynista, z wyświechtaną czapką, pochyloną w kierunku jazdy, siedział na prostym, trzęsącym się stołku, którego trzy cienkie nóżki, lekko się wygięły, tworząc przezroczystą beczułkę. Lokomotywa chłonęła coraz większą prędkość w kolistości podtrzymujących ją światów. Wirowały jak oszalałe, jakby chciały się oderwać, by podążać swoją drogą przeznaczenia. Raz po raz jakaś zabłąkana iskra, syczała przez chwilę w śniegu, niby wściekły wąż, polujący na swoją ofiarę. Maszynista wcinał bułkę z okrasą pojadając kiszonym ogórkiem. Mimo mrozu i wiatru, panującego na zewnątrz, był spocony jak mysz zwrotnicowa, otulona siankiem, którego nakradła z pobliskiego pola. Ale nie teraz, rzecz jasna. A zresztą to zwierzątko metaforyczne, w snutej opowieści. Kropelki potu kapały na brudną podłogę, w rytm stukania kół o szyny. W tej samej kolejności, kiwał się zjadacz śniadania. Główny prowadzący parowozu. Szarość dnia mijała smugami za oknem. Wewnątrz było ciepło i przytulnie. Tory zwężały się na horyzoncie, do granic możliwości. Siedział nadal na stołku, wpatrzony w dal, którą znał na pamięć. Tyle lat jeździł tą trasą. Była tak powszednia, jak bułka, którą się raczył nie podzielić, bo nie miał z kim. Dzisiaj podróż była inna. Samą lokomotywą. Lazurowy papierek, wyrzucił do nadbrzeża kosza. Na zewnątrz zapadał zmrok. Ukołysany miarowym kołysaniem, popatrywał w kierunku jazdy, jedząc ostatni kęs bułki. W kubku też niewiele zostało. Wypił ostatni łyk. Okapał brodę. Właśnie wycierał ją rękawem, gdy dostrzegł odbicie w oknie. Widział siebie i wnętrze pomieszczenia. Lecz nagle obraz zaczął się zmieniać. Ujrzał kuchnię w swoim domu. Żona stała przy stole i coś tam robiła. Nie dostrzegł dokładnie co, ale na pewno była to ona, chociaż widział ją od tyłu. Obraz nieustannie falował. Mieszał się z odbiciem, wnętrza, w którym siedział. Zobaczył mężczyznę. Podszedł do niej od tyłu i zaczął dusić. Trwało to chwilę. Obraz znów się zamazał. Po chwili dostrzegł żonę. Niewątpliwie nie żyła. Nie widział twarzy mężczyzny. Lecz nagle ów, zaczął się odwracać. Ale właśnie w tym momencie, maszynista zobaczył długą smugę świateł. Drugi pociąg, jechał w odwrotną stronę. Zamazał całkowicie twarz mordercy. Zdążył tylko zauważyć, że na głowie miał niebieską czapkę. Po chwili uświadomił sobie, że przecież na tej trasie, jest tylko jeden tor. Siedział zdruzgotany. Nie wiedział, co o tym myśleć. Co mogla oznaczać ta wizja. Czyżby widział przyszłość. Nie. To przecież niemożliwe. Myślał przed wszystkim o żonie. Nie chciał wierzyć, że to mogło wydarzyć się naprawdę. Zaczął padać gęsty śnieg. Czasami jakaś zabłąkana iskra, zderzała się ze śnieżynką, walcząc o przetrwanie. Miarowy turkot kół, przyćmione światło oraz przyjemne ciepło, sprzyjało rozmyślaniu. Lecz te myśli był lodowate. Raniły jego psychikę. Bardzo. Lokomotywa zbliżała się do strzeżonego przejazdu. W świetle reflektorów zobaczył jakąś postać. Nie wiele jej widział, z uwagi na gęsty śnieg. Dostrzegł jedynie, że poślizgnęła się na torach. Upadła. Nie zdążyła się podnieść, by uciec. Nie obchodziło go to całe zamieszanie, związane z wypadkiem. Miał inne myśli w głowie. Odpowiadał na pytania, ale jego odpowiedzi, jakby krążyły obok niego. Pamiętał na pewno, że postać dostała się pod lokomotywę. A właściwie był o tym przekonany. Nie wiadomo czemu. Tak faktycznie było. Miał racje. Zostały jedynie przemielone szczątki, podoczepiane to tu , to tam, w dolnej części lokomotywy. Patrzył na nie. Myślał sobie: był człowiek, nie ma człowieka. Prawie dosłownie. Jedynie kupa mięsa, kości i krwi. Nagle tak się poczuł, jakby ktoś go silnie uderzył. Dostrzegł zmiażdżoną głowę. A właściwie to, co z niej zostało. Na kościach czaszki, pomieszanej z mózgiem, była wgnieciona niebieska czapeczka. Pomyślał, że to może być zbieg okoliczności. Ale czy na pewno? Co tak naprawdę przedstawiała ta wizja? Teraźniejszość czy przyszłość? Czy było już po, czy przed? A poza tym był zmęczony. Mogło mu się wydawać, że coś widzi. Pożyczył telefon. Zadzwonił do domu. Jego serce waliło jak oszalałe, kiedy czekał na połączenie.1 punkt
-
Witam - to fakt że ogrody to raj - dziękuje za czytanie. Miłego wieczoru życzę. Witam - no tak - zasługuje na to. Ciepłego wieczoru życzę. Witam - przyjdzie pora na jaśminy - miło że zajrzałaś. Udanej nocy życzę.1 punkt
-
jednym pociągnięciem pędzla jedną barwą z powiek spędzasz jeden sen nie znany nocy jeden dźwięk zmieniony w dotyk ruchem ust swych uzależniasz blaskiem źrenic unicestwiasz obecnością dajesz wiarę krzyku serca pośród szaleństw uwalniasz skinieniem głowy kiedy sznur już zawieszony kiedy ciężar słów nie daję wznieść uczucie ponad prawem kiedy szron pokrywa serce przerost brózd znieczula wnętrze krew gotuję namiętnością znów upitych swą miłością każdy oddech reaguję każdą myślą którą czuję jej obecność jej istotę przed i za następnym krokiem1 punkt
-
Puszczyk w puszczę się zapuszcza, ale puszcza go nie wpuszcza. Puszczyk oczko puszczy puszcza. Puszcza nadal go nie wpuszcza. Pu na imię ma ten puszczyk. Jak go wpuści, Pu szcza w puszczy. Za to puszcza go nie wpuszcza, bo dziewicza jest ta puszcza. Bywa też puszczalska puszcza, która zwierza chętnie wpuszcza. Parna, pusta i rozpustna w karnawale i w zapustach. Potem grzechy jej odpuszcza, ten co nawet nie przypuszcza, że przepuścić może puszczę, kiedy puszcza go opuszcza. A jak złapie, nie wypuszcza. Na odpustach nań napuszcza pustogłowych wyposzczonych, pustelników pustakowych. Zapuszczony dzik popuszcza także czasem coś w tej puszczy, bąki puszcza, ser upuszcza... Tu pojawia się podpuszczka... Puszka w puszczy się rozpuszcza i zostaje po mniej pustka. Ty nie dawaj się podpuszczać, a ja już zasłonę spuszczam na te puszcze.1 punkt
-
1 punkt
-
gdy surowe drewno pokryje się farbą i lakierem gdy wyda pierwszy dźwięk struna szarpnięta z pasją pieszczona smyczkiem twoje smukłe dłonie pochwycą partyturę crescendo piano forte popłynie do uszu spragnionych melodia przyszłości1 punkt
-
1 punkt
-
przez noc przez sen przez głos przez kształt ja nadal szukam jej i choć to wie ona i ja ucieka nie wiem gdzie uparta wciąż uwodzi nas by stłumić własny lęk by poznać ją potrzeba lat by stracić jeden dzień to co przyśniło się każdemu mimo woli przez noc sprawiło że stali się niewidomi teraz tak jak ja błądzą po omacku by któregoś dnia utonąć w jej blasku i poruszą ziemię zanim zmierzą się z prawdą że nie otworzą oczu zanim jej nie znajdą bo zbyt wiele słów zbyt wiele stron zbyt wiele pragnień opisuję ją a słuchając jej tętna i czując jej drżenie dopiero wiemy że na prawdę istnieje1 punkt
-
Jak Anioł Struż ten Tato, piękny tekst, bo bardzo subiektywny. Napisany w tym ważnym Dniu wpisuje się w normy szacunku dla Taty i ku Ojca pamięci jak rozumiem. Miło się czyta takie ambitne i czyste - męskie wyznania. Pozdrawiam.1 punkt
-
@M.A.R.G.O.T Każdy sposób jest właściwy wtedy, kiedy jest skuteczny bo nie zawsze ten zwycięża kto dobywa miecz dwusieczny częściej fortel kruszy mury i pokotem armię kładzie która zmyka gdzie pieprz rośnie w wielkiej trwodze i w nieładzie..1 punkt
-
@M.A.R.G.O.T Szachownica jest areną gdzie królowa z moją weną toczy boje niekoniecznie zachowując się statecznie jedna z drugą tak jak to w życiu myśli tylko o przeżyciu by się nie dać podejść z przodu z tyłu by uniknąć smrodu a więc atakują z boku tak znienacka i z doskoku zastawiają swoje sidła a ze robią to bez mydła przy tym idzie im topornie no i męczą się potwornie lecz od zawsze już tak czynią każda chce być zwyciężczynią. serdeczne pozdrowienia :)))1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec he he fajny :) no nie szachuj tak zbyt stale, no i królowa chce być na piedestale ;)1 punkt
-
<Lódź to takie dziwne miasto, nie leży nad żadną rzeką. Podobno była kiedyś co nazywała się Łódka, ale nie widziałem.1 punkt
-
Tak, gdy kończą się kolory nadchodzą czarno-białe opozycje. Raj na ziemi to iluzja. To widać słychać i czuć. Pozdrowienia1 punkt
-
Powiedz to wielkim tego świata. Ubierają w piękne słowa pomoc humanitarną, przejadają fundusze na bankietach a miliony np. w Afryce .... Oni nie umierają, oni zdychają z głodu. Oczywiście to taka banalna wrzutka, co nas to obchodzi. Dziękuję1 punkt
-
Ujęła mnie ciekawa metafora poezji jako sacrum a prozy jako profanum. Liryka wydaje się być bardziej metafizyczna, służy do opisania uczuć, które są materią duchową, zaś epika zajmuje się bardziej przyziemnymi sprawami, bliższa jest rzeczywistości. Poezja i proza jak dusza i ciało.1 punkt
-
nade mną gwiazd mrugawica I Księżyc szelma się śmieje czeremcha pachnie jak majowe perfumy jeszcze dwa kroki i przejdę do innego wszechświata gdzie bita śmietana jak ocean radości śnieży się i pieni pyszne są ptysie i ptifurki i krucle i kalopki smaczny jest dzban duży ampatuzy.... wiosna radosna nadchodzi jak różanopalca Eos bogini poranku kocham wiosnę moja siostrę i twe oczy modre!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] Wiem, że bije się w przelocie stosowane jest to rzadko chyba, że się chce rozproszyć przeciwnika stadko a i to nie zawsze daje arcy trafne rezultaty bo bijący pion w przelocie może także pójść w zaświaty. Trzeba myśleć jak przeciwnik i wyprzedzać jego ruchy a zaręczam, że niebawem w tym obozie będą puchy wtedy króla się zagoni na pozycję matowania i tak się zakończy walka nic tu więcej do dodania. O plejadzie można myśleć wykonywać też roszady tyle, że już tej ilości to bym raczej nie dał rady a więc po co się ośmieszać lepiej w myślach poswawolić i powiedzmy raz w tygodniu chociaż jedną zadowolić.1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] he he śliczne wszystkie zwierzątka głosy mają, tak dużo radości mi zawsze dają :)1 punkt
-
@iwonaroma Małe serduszko bo innego nie mam, ale tam i to, i odór bezdomnego nie będzie miał znaczenia ;)1 punkt
-
żegluje przez bezkres, namiestnik samotności spychany przez prądy daremnych nadziei światła latarni niczym kryształowe oczy wspominają tych którzy tutaj utonęli Niechaj głos się poniesie po najgłębsze czeluśc bo wolę los swój oddać w ramiona wieczności z węzłów gordyjskich wyswobodzić dusze niż gdybym miał żyć nie znając miłości1 punkt
-
Wyszłam nago na ulicę, jakby z buszu, wystawiłam się na krople gradu płatki i na skórze dreszcz przemieszał się z rumieńcem: tak, ja żyję - dowód na to w wersach gładki. Po co ludziom cudze chwile intymności? Popodglądać życie mogą w oknach domów. Wyszłam w wierszach całkiem nago na ulicę, zawstydzona się odkrywam. Na co komu? Przyjmij taką nagą mnie dzisiaj w gościnie. Ja nic nie chcę, prócz rozmowy intymności. W moim świecie wszystko proste jest, choć inne - ludzie cierpią na brak więzi w samotności. Już zakładam kolorową suknię w malwy, już zakręcę się z radością wokół osi, zbawia bliskość, towarzystwo ludzi budzi, chodź! zatańczmy, o to także w życiu chodzi.1 punkt
-
Możecie o mnie mówić bohater i to bohater obyczajowy bo ocaliłem od zniewolenia jedną mężatkę i cztery wdowy choć zagrożeniem był gwałt perfidny przemoc fizyczna, podstęp i siła udało mi się temu zapobiec bo żadna z nich mi nie odmówiła. Tutaj nasuwa się prosty wniosek nie gwałt i przemoc, lecz dyplomacja wieczór przy świecach i zakrapiana suto szampanem wspólna kolacja potem już tylko dobrane słowa o niekoniecznie prawdziwej wizji i zaproszenie do obejrzenia filmów z video i z telewizji. Kiedy już szampan zmiękczy opory nie pozostaje już nic innego jak delikatnie zaoferować - a może byśmy, no wiesz ten tego tak się urasta na bohatera spełniając swoje samcze zamiary gdy wilk jest syty a owca cała i nie ma gwałtu ani ofiary.1 punkt
-
Jest we mnie przestrzeń nienazwana, (ledwie przeczuwam jej istnienie) gdzieś na krawędzi jasnych myśli, lecz jak daleko - sama nie wiem. Czasem próbuję sięgnąć słowem, ale powracam zawsze z niczym. Bo przecież żadne nie potrafi, przekroczyć progu tajemnicy.1 punkt
-
Życie jest długie, lecz za krótkie jest. Życie jest piękne, lecz za brzydkie jest. Życie jest łatwe, lecz za trudne jest. Życie jest barwne, lecz za szare jest. Życie jest śmieszne, lecz za żmudne jest. Życie jest .... nie do opisania.1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne