Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.06.2020 w Odpowiedzi
-
gdy surowe drewno pokryje się farbą i lakierem gdy wyda pierwszy dźwięk struna szarpnięta z pasją pieszczona smyczkiem twoje smukłe dłonie pochwycą partyturę crescendo piano forte popłynie do uszu spragnionych melodia przyszłości6 punktów
-
z wiekiem zmniejsza się tolerancja na upadki kości nie te i decyzje przemyślane elastyczność spada gdy upada strefa komfortu wydreptana ścieżka wokół kanapy stan ducha młody stary zmęczony stary młody natchniony6 punktów
-
szukał jej wszędzie szukał jej wszędzie tej ostatecznej co nie odejdzie kiedyś wyczytał na wikipedii że warto szukać głupi uwierzył na dzikiej plaży w przytułkach marzeń w tanim hotelu na mszy w kościele błąkał się biedak rozkojarzony jak tradycyjny singiel bez żony mijają wiosny on wciąż samotny jakieś tam były ale przez chwilę po pierwszej randce zawsze tak samo głuchy telefon gdy dzwoni rano i nagle wirus wszystko odmienia światło w tunelu wiwat pandemia proste zakupy w supermarkecie urocze dziewczę na niego leci czas kuć żelazo póki gorące szybka kolacja może coś więcej spotkanie było w najlepszej knajpie przyszedł z kwiatami chciał się oświadczyć niestety musiał być pocałunek maski do dołu nie pomógł trunek ona oślepia przestrzeń urodą on ją zaciemnia - twarz Quazimodo i jeszcze konto błyszczy debetem tego nie lubi żadna kobieta te Ewy przecież tak dużo nie chcą jak nie Adonis to pełna kieszeń wszystkie są piękne nawet bez wina dla nich mężczyzna to rasa inna tylko przystojny albo bogaty Bóg tak je stworzył co powiesz na to6 punktów
-
W tym całe życia piękno, że jest tylko jedno. W szarości codzienności, w monotonii godzin, Znajdując wartość chwili, widzę życia sedno, Choć tylko przebłysk dzieli mą śmierć od narodzin. W szarości codzienności, w monotonii godzin, Od wschodu do zachodu, w organicznym rytmie, Choć tylko przebłysk dzieli mą śmierć od narodzin, Coś mi ciągle umyka, ginie nieuchwytnie. Od wschodu do zachodu, w organicznym rytmie, Skąpy strój, skąpa miłość, skąpane w szarudze. Coś mi ciągle umyka, ginie nieuchwytnie, Znów iść muszę do łóżka, nim się dość wybudzę Skąpy strój, skąpa miłość, skąpane w szarudze, Muzyka bez polotu, kwiaty bez koloru, Znów iść muszę do łóżka, nim się dość wybudzę. Tak żyję do momentu- do chwili wyboru. Muzyka bez polotu, kwiaty bez koloru, W nieustannej obawie przed widmem decyzji. Tak żyję do momentu- do chwili wyboru, Przytłoczony setkami wojujących wizji. W nieustannej obawie przed widmem decyzji, Wiem, że żadnych koszmarów z wiekiem nie rozwieję. Przytłoczony setkami wojujących wizji, Widzę jeden promyczek, tę jedną nadzieję. Wiem, że żadnych koszmarów z wiekiem nie rozwieję. Znajdując wartość chwili, widzę życia sedno, Widzę jeden promyczek, tę jedną nadzieję- Całego życia piękno, w tym, że będzie jedno.5 punktów
-
cóż, nowalijka - tautogram powstał wczoraj i dziś (21-22.06.2020r). graphics CC0 fabularnych fabryk filc fakultetów falsyfikat fałszowany fanpejdż fryz farys flipperami – fika fuksów filing fort-fawele fałszerz Faustem fantastyka figmas fadingował feler fiesta feta faworyta filozofia feministek feldjegerów i folksdojczów fejsbukowych fatalistek faksowanie Feli fpiątek ferment festiwali filie filakterie filantropów fotoszopów fotki figle filokaktus flakiem fkroku fokstrot figur figi z farmy flaszka fatum for frasunek frankowiczów fejk fluwialny felietonów forum frunie fajnsznit felgi & ferrari filmoteka forsy ftórnej filologów faun fekalił fotoradar fczasów fulwen funkcjonariusz fan fryzjera fotel fosforowy – fornir fąfla frytkownica fspiera fladrownika flinta w formie fiołki farby fajebole fortun fason full ferajny finansjera i faszole ferwor feudałów fajny farmakolog fantastyczny fajta formatami faktur farbowane – fart falliczny funkcjonują z furią fartu figurantki fbiegu fakać! falban flegmatyczne fazki fkurw flejtucha & flisaka fartuch flei filomacki flażoletem forsing – fpapa fanatyków z ferm flekować! fantazjuje fakir fiński fermom furtki fastrygować! faulowane fetyszystki figolistne fuks fartowne flashbackowe formalistki funt fleksyjny fening – forhend fotomontaż fonoskopia fciąż filować fenks – Falklandy furażuje frykcji ftopa fermentują farszu farby Freud furiata fkiszkę fkopał futuryzmów frajd – furmanka faryzeuszowskie faux pas fiuka furczy – fiks-falanga! – *tekst w charakterze żartobliwym, dotyczy absurdalnych i nieuzasadnionych zdaniem autora podziałów społecznych, gdzie ludzie i środowiska dążące do akcentowania własnych przyzwyczajeń, mód i preferencji zwalczają się wzajemnie nie uwzględniając istoty, wymogów i życzliwej potrzeby tolerancji. *Czasem „w” namiętnie podmienione na „f”, wiersz rytmiczy z rymami,4 punkty
-
przez to że pustak raz się zapuścił w dziewiczej puszczy dziś takie dziwy pająk się spuszcza po pajęczynie wprost w paszczę puszki pustej w gęstwinie tu upuszczona i opuszczona w mchy się zapuszcza i ginie w bluszczach opuszki szybkie puszyste nieco przez krótką chwilę pieściły wieko nie nazbyt ostre ostrze się wbiło w sedno co strzegło swoją sterylność żywioł szczęk wyżarł puszki zawartość i ją porzucił całkiem otwartą czyniąc w jej wnętrzu to spustoszenie upuścił w puszczy prosto na ziemię gdy teraz pierzchnie wśród głuszy strasznie dżdżu mgłę przepuszcza robactwo wpuszcza to się ożywia nieboszczka puszka i ją przenika kosmiczna pustka a obok leży jakaś butelka jakby zupełnie z innego wiersza a jeszcze dalej dwa kapcie stare czy ktoś da wiarę nawet do pary4 punkty
-
ja bardzo kocham żyć przeżywać noce i dni podziwiać gwiazdy drzewa i sny ja bardzo kocham być tu i tam - śmiać się rozumieć wiatr burze i łzy ja bardzo sobie cenię marzenia - w ogrodzie i sadzie co dzień szukać mgły ja lubię mówić o życiu czuć jego drogi nie podstawiać mu nóg być gotowy do gry bo życie to przygoda warta jest przeżycia ma w sobie coś co ciągle się tli4 punkty
-
Dałeś mi życie Panie, więc jeszcze sypnij szczęścia groszem – bo mi go trzeba! o to Cię tylko proszę. Łut szczęścia – nie kilogram i pomyślności dołóż garstkę w pakiecie na start; z ulgą tę pomoc zgarnę. Bo dosyć mam wypadków i długich świateł czarnej chwili, kiedy myśl stroszy, że Bóg się znów pomylił. Czuję się pożądana przez pecha a nie szczęście. Daj wektor zawrócić na ciąg dobrych zdarzeń wreszcie.3 punkty
-
Mamo Tato jestem gejem świat się ze mnie śmieje że nie skończę na dziewczynie tylko w męskiej masculinie żem nie śmiecę biologicznie no bo jak - niehigienicznie mawiają mi Ci odważni i że jest to obrzydliwe karmią wokół wszystkich wstydem - czyściochy każdy chodnik każda droga płaska równa dosyć tego rasowego gówna nikt nie patrzy tobie w gacie czy użyłeś sobie dzisiaj czy domyłeś z palców smary czy wysterylizowałeś kochanicę czy o cunnilingusie pamiętałeś czy się znowu cielskiem na niej zasapałeś w pocie czoła w trudzie znoju dosyć tego siana gnoju i Ty jesteś nieczysty – więc nie ograsz mnie bez mydła3 punkty
-
Lubię myśleć, że czekają na mnie miejsca, które kiedyś obdaruję swym zachwytem. Własną stopą, wytęsknionej dotknę ziemi, za nieznanym horyzontem dotąd skrytej. Ciągle wierzę, że czekają na mnie drogi, na nich ludzie, co się dzielą swoim niebem. Drzwi otworzą, tak jak się otwiera duszę, w ich spojrzeniu, chcę odnaleźć cząstkę siebie.3 punkty
-
Wiesz, czasem mam wrażenie, że za często się zrzuca różne sprawy na tło somatyczne, biologiczne. To wówczas usprawiedliwia brak pracy nad sobą. Ale co my tu tak na poważnie :) u góry mamy limeryk! :)3 punkty
-
Ubrana w czerwone płatki leży na polance marzeń. Jej włosy jak złote fale dotykają nieba twarze. Codziennie inne spojrzenie, by poczuć chwile z głębi snów. Zobacz jak swoim oddechem zmieniasz w motyle płatki róż. Idę w chmurach Twoich myśli, wokół mnie krążą motyle. Tańczą wraz z zachodem słońca, ja podziwiam każdą chwilę. Z włosów spływa złote światło jak ciepły deszcz z serca Boga. Powiedz mi tylko Cię proszę, jakie masz dziś niebo w oczach ?3 punkty
-
Na tym starym zdjęciu zatrzymana młodość, przystanęła lekko, by uwiecznić chwilę. W oczach ma figlarność i wiosenną zieleń, w dłoniach szczery zapał i obietnic tyle. Jeszcze wzrokiem sięga, dalej niż horyzont, tam gdzie sny przed świtem dotykają marzeń. Uchwycone w kadrze czarno- białe szczęście, błogo nieświadome, kolejności zdarzeń.2 punkty
-
dzisiaj rano spotkałam siebie szła/m ze zwieszoną głową smutna mała dziewczynka czy przeczuwa/m wydarzenia dnia? na wieczór zaproszę ją/mnie do domu wypijemy gorącą herbatę uśmiechniemy się do książek na półkach do gwiazd za oknem popatrzymy w oczy chwycimy za ręce przytulimy nareszcie2 punkty
-
Hazardzista zawzięty znad Warty zdobył cały majątek grą w karty; fart mu się nie opłacił, bo co wygrał - to stracił; lecz on ciągle gra, bo jest uparty.2 punkty
-
To straszne, rzekł szef, gdy mówił o pożarze, gdy wczoraj do firmy przyszli dziennikarze, ale na giełdzie już akcje wystrzeliły, bo pożar u konkurencji zawsze miły. Tzw lamentyk krokodyli, w skrócie krokodyl2 punkty
-
@dmnkgl Dominiku jak na debiut w tym gatunku, zadziwiające, ale daj mi czas na wczytanie się w sedno jak piszesz. Pozdrawiam, oj ten czas!2 punkty
-
pod piękną haftowaną haleczką poprzez bielutkie jak śnieg uda wydzieram się do najwrażliwszych i najintymniejszych części anatomii z tej nieuchwytnej wstydliwości do ciemności przepastnych kapią kryształy na kwiat pierwotny ogień święty ciepłe tchnienie życia2 punkty
-
boisz się że któregoś dnia tak lęk jest z krwi i kości jak heroizm a może skazać na banicję przepędzić to niechciane dziecko położyć się przed panem w bieli przysiądź na Freuda wyznać podziemny świat - ale blizny zostaną dadzą znać przy każdej zmianie pogody wiem że nie znasz Kanta ale lubisz patrzyć w niebo skończyłaś prawo czytałaś Kamyczka twoje nienaganne bądź tak miły jeżeli zechcesz więc nie pieprz głupstw kiedy tak mówisz przypominasz mi Historię miłości kończy happy endem ona odchodzi on tęskni i dalej i co dalej dopóki żyję nie zamienię się w proch biegnę, bo kończy mi się życie2 punkty
-
Tak to w pracy funkcjonuje, zawsze ktoś ci rozkazuje. i nic na to nie poradzę, ty masz rację, szef ma władzę.2 punkty
-
Napiszę, tego to się po tobie nie spodziewałem? Też jestem zwolennikiem tolerancji w tym względzie, ale uważam, że promowanie tego typu "potrzeb" nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi funkcjonalnych społeczeństw, uznaję miłość hetero jako normę społeczną, która w prawie stawia w uprzywilejowaniu rodziny hetero. Dlaczego? Bo one decydują o prokreacji. Miłość osobista ludzi w sypialni dla mnie może być dowolna -wolna - i hetero i homo. To są indywidualne potrzeby człowieka. Natomiast nie popieram tego typu zachowań jako katolik i wychowany w przeświadczeniu o tym, że Stwórca stworzył "dwa bieguny", ale oczywiście dla ludzi bez wiary nie ma to przecież żadnego znaczenia. Rozumiem ich. Mam nadzieję, że ci rozumieją ludzi myślących podobnie do mnie. W końcu obowiązują jakieś zasady i normy, których z dnia na dzień nie zmieniamy. "Sodomić i gomoryć" mi nie spieszno :) Więc tu daje na luz. Uważam każdy człowiek odpowiada za siebie i za swoje potrzeby, ma prawo je realizować. Ale czy czasami i w pewnych uwarunkowaniach nie kłóci się to z jego prawem moralnym? Tu już mam wątpliwości. Co do form, typologii uprawiania "miłości" o czym też traktuje twój wiersz, to w tym zakresie nie mam szczególnych zasad trzymania się jakichkolwiek ustalonych formatów. Miłość jej mechanika jest chyba naturalna. Ale poruszyłeś temat?, na serio, miałem tego wiersza nie komentować. Tolerancja to jest bardzo magiczne ale trudne słowo. Czasami trudno mi ten cały świat uporządkować. Pewnie znowu zostanę znienawidzony po tym komentarzu, ale tolerancja we mnie jest, lecz ustalony porządek prawny i przede wszystkim światopoglądowy są chyba ciut ważniejsze, chciałbym praw dostępu partnerów jednej płci do informacji medycznej, praw dziedziczenia, toalet w miejscach publicznych, miejsc użyteczności publicznej w takim charakterze, ochrony prawnej, porządkowej, no ale małżeństwo?, dzieci?, oj, ogromne wątpliwości...2 punkty
-
Wznoszę się nad niebiosa, lżejszy od przebłysku, Bryzą nocną subtelny, a tajfunem hardy. Oddają mi pokłony tak harfy jak nardy, A wszystkie one trzymam w ognistym uścisku. Biorę w ręce insygnia mej najwyższej władzy- Złote berło jasności, jabłko pierwszej czerni I koronę wykutą z lir zębatych cierni. Oddzielam nimi drobne diamenty od sadzy. Kobietę czynię płodną, choć jest w sile wieku, Mnożę nowe gatunki, paruję atomy, Czynię w murach mych wrogów śmiertelne wyłomy, Nie zaznałem marazmu bym nań nie miał leku. Wypowiadam nieprzyjaźń tak Ziemi jak Niebu. Rzesza za mną podąża ku brzaskom Kanaanu, Salutują po rzymsku mnie- swojemu Panu! Idziemy zmienić wszystko- ktoś schodzi z Horebu...2 punkty
-
@Andrzej_Wojnowski Miłość o nic nie pyta, gdy biegnie w ramiona. Miłość biegnie przed siebie, bo jest jak szalona ;) Pozdrawiam :)2 punkty
-
2 punkty
-
Jestem Adam Opacki, obecnie mam 25 lat, pracuje jako księgowy u pewnego biznesmena. Mieszkam sam w swoim dużym jednorodzinnym domu. Żyje tak po prostu, nikomu nie wadze, dogaduje się z sąsiadami. Jednak moje życie zmieniło się trzy tygodnie przed moim urlopem. Było ciepłe letnie popołudnie właśnie skończyłem robotę, miałem wejść na swoją posesje, kiedy zauważyłem że przy moim płocie został pozostawiony podziurawiony worek. Podszedłem do niego, worek się ruszał a potem się rozerwał i wyszła istota, którą bardzo trudno opisać. Składało się z kilku części (głowy, chyba klatki piersiowej i możliwe, że odwłoka), głowa bardzo przypominała ludzką, miało krótkie włosy koloru czarnego, parę oczu choć prawe oko miało czarne białko i fioletową tęczówkę a lewe wyglądało na ślepe, gdyż nie posiadało tęczówki, coś co przypominało usta było otwarte pokazywało fioletowe wnętrze. Chyba klatka piersiowa była bardzo chuda, z prawego boku wyrastała noga wyglądającą na owadzią. Odwłok tego stworzenia było pulsujące czymś, może tkankami, breją lub galaretą. Cała skóra tego czegoś była gładka i posiadała kolor beżowy. Co jakiś czas piszczało i próbowało się poruszać jednak wydawało mi się że jest bardzo osłabione. Przez chwilę się zastanawiałem co z tym zrobić, nie wiem co mnie podkusiło, ale podniosłem tą istotę (poza trochę głośniejszym piszczeniem nie opierało się) i zabrałem to coś do domu. Najpierw, po wejściu przyniosłem to do łazienki gdyż było całe brudne od ziemi, na początku się bałem, że ta istota będzie uciekać, jednakże nie uciekało, może przez to, że było wycieńczone lub lubiło ciepłą wodę (nie używałem mydła gdyż nie wiem jak to może zareagować na to). Po kąpieli, zaniosłem to na kanapę w salonie, wszedłem do kuchni i szukałem coś do jedzenia dla tego czegoś, zważywszy na to, że nie wiem co może jeść, wybrałem mleko w proszku dla niemowląt. Jest tam bardzo dużo składników odżywczych i łatwych do przetrawienia. Pewnie się dziwisz czemu w domu, gdzie żyje tylko jeden facet jest mleko dla niemowląt, tak pięć miesięcy temu wprowadziła się do mnie kuzynka która spłodziła dziecko z jakimś Anglikiem, w moim domu walały się pieluchy, zabawki i właśnie mleko. Ten Anglik imieniem John Pilgrim jakiś czas potem zabrał je obie do siebie w Anglii. Więc przygotowałem mleko i nakarmiłem to stworzenie. Do tego przygotowałem posłanie na sofie w salonie, gdzie mogło spać. Następnego dnia nadałem temu czemuś imię ,,Ana,, bo bardzo mi się to podobało (nawet nie wiem czy to coś ma w ogóle jakąś płeć, lecz będę pisał o niej w formie żeńskiej) i też żeby nie pisać tylko to coś, także zauważyłem że Anie wyrósł jeden czarny guz z lewej strony klatki piersiowej i wiele małych fioletowych guzków na odwłoku. Trochę mnie to zaniepokoiło i się zastanawiałem czy to jest spowodowane myciem, dawaniem mleka czy jest jakiś inny powód. Do tego jak podchodziłem to Ana na mnie piszczała jakby mi się wydawało że piszczy z radości ale ja tam nie wiem takich rzeczy. Znowu nakarmiłem ją mlekiem może nie umrze dzisiejszego dnia. Po tym poszedłem do pracy, a w niej nic ciekawego się nie stało. Może ciekawi cie u kogo pracuję, no więc moim pracodawcą jest Bartosz Pycz właściciel dużej firmy ,,Stal-pol,, (Genialna nazwa firmy), jest on spokojnym człowiekiem nie robi srogich akcji. Jest on narzeczony z Urszulą taka zwykła szara myszka. Kiedy wróciłem do domu Ana bardzo się zmieniła, po pierwsze odwłok został pokryty jakby pancerzem koloru tych guzków a od guza z lewej strony powstała macka. Do tego w białym oku pojawiła się czerwona tęczówka a w czarnej pojawiła się dodatkowa tęczówka i jeszcze owadzia noga zmieniła się w rączkę. Ten cały wygląd mnie bardzo zdziwił, nie wiedziałem co zrobić ale kiedy mnie zobaczyła zaczęła piszczeć i do mnie pełzać i otwierała usta i wskazywała palcem, jakby chciała pokazać że jest głodna. Dałem jej coś innego do jedzenia zamiast mleka, dałem jej plasterki banana. Na początku używała swojego długiego gadziego języka, jednak po paru razach używała ręki. Nigdy nie spotkałem czegoś takiego, przedziwny wygląd, połączenie wielu gatunków, szybka ewolucja co to może być. Obcy, Eksperyment, jakiś nowy nieznany gatunek czy istota z innego wymiarów. Takie myśli przewijały się przez cały wieczór i też zastanawiałem się czy to coś mnie zabije. Przez kolejne trzy dni Ana przeszła kolejne zmiany, na pierwszy rzut oka będzie to, że z odwłoka wychodziły macki, kolejne tęczówki pojawiały się na czarnym oku i macka na klatce piersiowej rozrosła się i przypominała mackę ośmiornicy. Też jej dieta się trochę zmieniła, rano dostawała jajko lub płatki , wieczorem zamiast tego miała owsiankę czy coś innego mlecznego. Jako, że była niedziela uznałem, że mogę sobie odpocząć przy telewizji, Ana właśnie sobie pełzała po mieszkaniu zawołałem ją po imieniu i co o dziwo podeszła do mnie, wciągnąłem ją na sofę i razem oglądaliśmy jakąś komedie romantyczną. Ana patrzyła się na telewizor z wielkim zaciekawieniem, nawet raz tak zrobiła, że podpełza do telewizora i próbowała złapać ludzików wyświetlonych na ekranie. Jak nie mogła dotknąć ich, zrezygnowana wróciła do mnie na sofę (sama na nią weszła) i wtedy, kiedy para głównych bohaterów zaczęła się całować Ana zrobiła bardzo głośny gwizd i po tym kilka głębokich pomruków, reakcja ta mnie zaskoczyła. Druga część jest poniżej.1 punkt
-
pudełka i worki spakowane hermetycznie w wieczne kiedyś aż nadejdzie dzień uporządkowania póki co plastyka dopasowania w trybie auto - wersja 3.4 3.0 wnosiło poprawki próby aranżacji dalej poleciało po linii zasiedziałość w branży brak pomysłu czy zapału a wystarczyłoby przemyć okna odchylić zasłony i wpuścić wiatr w firany słońce z refleks(j)ami może drogie zmiany nie są wcale potrzebne może wystarczy wcisnąć odśwież1 punkt
-
Nakazują mi wciąż uśmiech Ściągam ciaśniej wargi Mówią do mnie „złotko” Nie usłyszą słowa skargi Lecz we wnętrzu krew mi się gotuje że mi ciągle rozkazują chuje. z góry przepraszam delikatne oczy, ale ktoś mądry mnie kiedyś zapytał "chcesz być subtelna, czy chcesz być sobą?"1 punkt
-
Kiedy budzę się rano, pragnę zasnąć ponownie Życie płynie do przodu jakoś tak bezsensownie Znalazłam bratnią duszę, wspólnie sny dzielimy Lecz na jawie wspominać się o tym nie ośmielimy Byłam przekonana, że to nasza tajemnica Prywatna, pełna sekretów i marzeń piwnica Lecz ostatnio myśl chodzi po umyśle zawzięta Może on nocnych rozmów zwyczajnie nie pamięta? Jeśli jego osobowość jest na pół przełamana To ja tylko w części jestem w nim zakochana Czy do wrażliwości nie pozwala mu się przyznać ego? Znalazłam bratnią duszę – no i co mi z tego?1 punkt
-
Od tej pory minęło wiele lat i świat jest inny. Skoro znaczna część dóbr tego świata należy do firm ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych, to one decydują, co i jak ubezpieczać ze swoich posiadłości:). Przypomnijmy sobie, ze kryzys 2008 zaczął się od wstrząsu w AIG, co spowodowało i natychmiastową ingerencję rządu USA. Gdyby fabryka Borowieckiego była współwłasnością firmy ubezpieczeniowej, to byłaby ubezpieczona, a idąc tym tropem, konkurenci by jej nie spalili ze względów prywatnych, ani innych. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Pan Ropuch, chciałbym tylko dodać, że ja nie jestem za ograniczaniem związków jednopłciowych, ani przeciw ich realizacji w praktyce przez ludzi. To byłoby bestialstwo, a zdaje się pisałem o tym ostatnio w komentarzu pod wierszem @iwonaroma, w zasadzie prześledziłem odpowiedzi forumowiczów, i widzę, że tylko mój komentarz stoi w trochę innej opinii, dlatego zdecydowałem tu doprecyzować. Natomiast, podtrzymuję zdanie, że nie pragnąłbym legalizacji związków nieheteronormatywnych i wyrównania ich praw z rodziną tradycyjną, a już na pewno adopcji dzieci przez takie pary. Z prostego powodu - a mianowicie klasycznej prokreacji. Odpowiedzmy na pytanie: po co ludzie chcą zawierać takie związki? Ano po to by nabyć prawa identyczne jak tradycyjne rodziny, a w kwestii prokreacji nie mogą niestety (i wielka szkoda dopełnić warunków i podbić demografii). Jeżeli ktoś przykładowo nie należy do jakiegoś cechu, rzemiosła, albo klubu członkowskiego nie może uczestniczyć w prawach takiej organizacji? Nie należysz do organizacji nie płacisz składek, nie dokładasz do skarbczyka więc nie przysługują ci prawa? Związki nieheteronormatywne nie dorzucają dziatwy do demografii nie mogą mieć POTOMSTWA, natomiast na pewno po coś pragną sankcjonować prawnie te związki, no po to by nabyć identyczne uprawnienia do heteronormatywnych par? No przecież o to musi chodzić? Zaliż, nie po to, żeby mogły uprawiać ze sobą miłość, stanowić pary, razem mieszkać, uczestniczyć w życiu społecznym. Tego przecież nikt im nie zabrania, przynajmniej u nas w Polsce? Ja zdaję sobie sprawę, że państwo w większości mieszkacie w innych krajach, poza Polską i trochę bardziej nowatorskie podejście u was jest w tej kwestii. Chodzi jednak o to, że takie jednopłciowe pary będą domagały się dzieci, a same nie mogą się w tym spełnić. Powstaje pytanie, skąd te dzieci będą się brały? Ano od par heteronormatywnych, to nie jest tak, że dzieci jest w brud, a nie ma na nie chętnych i popytu, ludzie w tradycyjnych rodzinach muszą spełnić wiele wymogów, by dostać dziecko porzucone, albo będące z innych powodów bez rodziców, czasami tych wymogów nie potrafią te pary spełnić, ogólnie na dzieci się czeka, długo czeka, to nie jest tak do końca, że dziecko można dać każdemu i w każdej chwili. Mogę sobie wyobrazić taką sytuacje, że wzmożone zapotrzebowanie nowych usankcjonowanych w prawie związków homoseksualnych spowoduje potrzebę sztucznego przenoszenia obowiązków rodzicielskich na nieheteronormatywnych z par tradycyjnych, chociażby np. by wypełnić jakieś parytety, czy poprawić statystyki i w ramach niby tej tolerancji o której tu tyle sie pisze, co wtedy? Wtedy decydenci przyjdą do tradycyjnego domu i znajdą w nim przysłowiowe muszki owocówki w kompocie do obiadu i uznają, że jest to wystarczający powód do zabrania dzieci z domu, to przykład wyimaginowany i drastyczny, ale on doskonale obrazuje problem. Tu nie chodzi przecież o prawa do wzajemnej adoracji ludzi, o prawa do miłości, do czego nieheteronoratywni mają carte blanche - i nikt tego nie ogranicza, ale prawdopodobnie o próby przypuszczanych kombinacji w referowaniu dziećmi. Skoro dwa tysiące lat od narodzenia Chrystusa te zasady wyglądały tak jak wyglądały i jeszcze wyglądają i jakoś cywilizacja nadążała w prokreacją, dlaczego nagle teraz mamy to zmieniać i ryzykować?, a nie wiadomo jak to może w praktyce wyglądać i do czego doprowadzić? Poza tym gdzie ta tolerancja o którą wszyscy tu zabiegamy w przypadku (antycypując) gdyby istotnie zabrano komuś dziecko i przekazano parze homoseksualnej, o tolerancje pary tradycyjnej zubożonej o dziecko już nie będziemy się martwić? W przyrodzie nic nie ginie i się jeszcze nie klonuje, ktoś skorzysta ktoś być może w sposób nieuzasadniony straci? Z tolerancją to trzeba ostrożnie, bo ona działa w każdą stronę. Chcemy wywołać wojenki ideologiczne i światopoglądowe? Taki los chcemy sobie zgotować, myślicie, że heteronormatywni odpuszczą? Musimy więc społecznie dokonać wyboru, i dokonać oceny czy czasem nie pakujemy się w cywilizacyjny absurd?. Ja uważam, że jeżeli ktoś jest łysy, albo niski to nie zrobi się z niego kołtuniastego blondyna z holenderskim słusznym wzrostem. Tak samo jest w związkach nieheteronormatywnych gdzie dzieci po prostu nie ma. To nie jest wina heteryków, cóż miłość jak wspomniałem jest wolna i równouprawniona, przecież homoseksualiści mają takie same zalety i niedostatki jak i heteronormatywni, no bo każdy heteryk można powiedzieć też ma ułomności wobec geja czy lesbijki, bo nie potrafi zakochać się w swojej płci, dla nich to śmiało może stanowić jakieś zubożenie funkcjonalne, nieprawidłowość - bo geje czy lesbijki naturalnie uważają się za prawidłowych w orientacji i bardzo dobrze? Tyle tylko, że heteroseksualni nie wymagają niczego od gejów i lesbijek? Jak pójdziesz do sklepu nikt ci nie da za darmo towarów, bo powiesz, że jesteś inny. Małżeństwa homoseksualne pewnie byłyby uzasadnione, ale za terminem usankcjonowany prawnie związek muszą iść dalej inne przysługujące prawa i takie same jak dla par tradycyjnych - a wkład? A matematyka w rozdziale dzieci - gdzie, jak, konflikt interesów? Pary heteroseksualne bez dzieci czekają czasami po kilka lat na dziecko. To są fakty. Miłość i seksualność jest dla wszystkich i bez ograniczeń. Więc o czym my piszemy i czego oczekujemy? Każdy ma jakieś braki, i musi na co dzień żyć ze swoimi ograniczeniami w wielu aspektach życia. Tak to rozumiem, może źle, nie upieram się, widocznie jestem ograniczony w rozumieniu tego problemu, bo niewątpliwie to jest problem.1 punkt
-
To prawda Grzegorzu, a po napisaniu to łeb jak sklep - ma dość, żeby to wszystko się a'la zrymowało i poszło rytmicznie czasem używałem podmian "w" na "f" - a to już prawdziwy "wf" dla gimnastyki neuronów. Dzięki Grzegorz, to ty jesteś tu SILNY GRACZ, Z RYMEM ZAWSZE ZA PAN BRAT. Pozdrawiam, saluto.1 punkt
-
Tak ten powyższy wiersz jest dość konserwatywny i dość prowokacyjny. Bez zagłębiania się w szczegóły światopoglądowe, polityczne, moralno-chrześcijańskie itd. etc. podmiot liryczny konfrontuje się w nim z ostatnim już argumentem, który niejednokrotnie pada z ust inteligencji tej głównie po stronie konserwatywnej - jest w nim niby coś z biologi coś niby z estetyki i coś niby z higieny. Ja się już tylko zastanawiam dlaczego uzurpujemy sobie prawo do ograniczania czyjś praw w imię tego naszego prawa właśnie. Jeśli dzieci żyją w domach dziecka, jeśli umierają z głodu jeśli są zabijane, podrzucane w oknach życia, cierpią głód i biedę dlaczego ciągle jest w nas wciąż ogromny opór by związki jednopłciowe legalnie wzięły na siebie ten ciężar ich wychowywania. To się zresztą już dzieje, powiem więcej - dwie moje koleżanki ze studiów są wymarzonymi opiekuno-matkami dla ich dziecka. Pozdrawiam. Peace. Ps. Troje z Was co zechciało podzielić się swoimi myślami w komentarzach pod tekstem szybko myślę, że podświadomie i trochę odruchowo użyło tego pojęcia wytrycho-pułapki to jest tolerancji. Tolerancja zaczyna i kończy się tam gdzie kończy się mój komfort i moja wygoda. Tyle. Nie widzę zbyt dużego związku a propos używania tego pojęcia w stosunku do nieheteronormatywnych co więcej proponuję nie tolerować ich a po prostu dostrzec w nich tych samych ludzi co my sami. Od razu życie staje się prostsze. Pan Ropuch1 punkt
-
@WarszawiAnka Mój maleńki głos, wolę pełny trzos. Kłaniam się Aniu, studiuję przecinki jestem na drugim roku.1 punkt
-
1 punkt
-
@WarszawiAnka Aniu tak się zastanawiam, czy to właśnie nie na tym polega, połykać emocje, a wygrana na drugim planie. Miłego wieczoru, popatrz jak ten cza leci.1 punkt
-
Witaj Deonix, dawno Cię nie widziałam. Cieszę się, że wróciłaś. :) Dziękuję za komentarz. :) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Andrzej_Wojnowski Potwierdzam szczerze, ... ale nie wierzę! Pozdrawiam Andrzeju, nic nowego u Ciebie, ciągle podrywasz.1 punkt
-
Raz pewien starszy szlachcic u mistrza się zjawił, po czym taki swój problem natychmiast wyjawił, - Jak widzisz, długo żyję, mam już swoje lata, lecz chcę się z młódką związać, skorzystać z dóbr świata. co o tym mistrzu sądzisz, powiedz w tajemnicy. - Pomysł zdaje się przedni, bo najpierw w łożnicy szczęścia wiele z nią zaznasz, później tym sposobem pogrzeb ci wyszykuje i zajmie się grobem.1 punkt
-
@Marek.zak1 Wielu moich przyjaciół postawiło na młodość. Ja niezmiennie stawiam na rutynę. Pozdrawiam1 punkt
-
@Andrzej_Wojnowski chyba to już czytałem tylko teraz trochę bardziej podrasowane :) pzdr1 punkt
-
Iskry Niszczą doszczętnie Wypalają Nie pozostawiając Ci którzy wypłyneli Nie ujrzeli już ponownie lądu Utknęli w tej gęstej mgle Wśród odchodzących latarni A konie biegnące po Niekończących się równinach Zdewastowały ich wnętrza Cisza Dalej?1 punkt
-
Mamo tato ja hetero cały świat się ze mnie śmieje krzyczy że najlepszy smaczek raz dziewczyna raz chłopaczek Pozdrawiam1 punkt
-
≈–––?/–––≈ ° ° Prostokątna twarz parapetu. Bęc. Prosto w nos. Pierwsza szkicuje cząstkę wziętych przestworzy. Bęc. Druga prosto w rdzawe oko. Trzecia. Bęc. W zaschniętą kupę po gołębiu. Nagle tysiące w powtórzeniach. Każda gdzie indziej siada. Kap. Kap. Coraz szybciej i więcej. Mini fontanny, spływają poza krawędź. Werble bębniące kawałkami chmur. Tylko sisiolków z blachy nie ugnieciono. Na szybie strumienie chaosu. Wiją się na zamazanym prześwicie, niczym wnętrze żywego stworzenia. Każda żyłka z bąbelkiem na szpicy. Tylko krew przezroczysta, i prochy z kości rozmyte. Arterie drgające. Wilgotne pulsacyjki. Bez drogowskazów. W rytm stukania o metalową połać. Puk. Puk. Coraz głośniejszy i szybszy wododzirej. Pociesznie rozbryzguje. Jakby w każdej kropli, dziecko roześmiane biegało. Za taflą rozmazane kształty światłowodów, zamglone całunem wykręcanej chmury. Okalają wszystko. Zniekształcają obrazy. Spływają krawędzie parodią przezroczystości. Liście chłoną wodę. Na krótko. Za chwilę inna. Kap. Kap. Stuk puk. W plumplane kółka okrągłych fal zabawa. O kształtach niewyraźnych. A tam strumyczki, niczym foliowe węże, z powtarzalną falą grzbietową. W kałużach zatopione światy, rozjeżdżane kołami samochodów. Rzucane na boki, w radykalnym wytryśnięciu, na przemoczonych pieszych. Przylepione zebry, nie mogą się schować. Nie dosyć że mokną, to jeszcze przygniatane pospieszną cywilizacją. Różnorodne wodospady, szumią deszczoświatem, A każdy w innym, zamgleniu widoczny. Szara płynność, nasączona migoczącym lśnieniem kostek brukowych, przytula światłem niechciane odbicia. I cholera wie, gdzie woda w końcu spłynie. ≈↔↔↔↔↔↔↔↔↔↔≈1 punkt
-
gdy mówisz kocham patrz w oczy a nie obok bo takie kochanie się nie liczy jest puste gdy się uśmiechasz rób to szczerze nie udawaj bo taki uśmiech bardziej boli niż cieszy dlatego gdy kochasz i się uśmiechasz rób to z sercem niech te kochanie i ten uśmiech są coś warte1 punkt
-
1 punkt
-
@~Marianna_ może czasem wystarczy kropelka może czasem to tylko uszczelka lecz gdy się piętrzy problemów góra do wymiany może być cała armatura :D @iwonaroma Dziękuję bardzo! Nad wykonaniem będę jeszcze pracować ;)1 punkt
-
@Lidia Maria Concertina Pan bucek płacze tylko wtedy, Gdy niewinne łzy są przelewane, Tak to czasem można opatrzyć, Jak od Świętych - zacną Litanię, A wtedy gromy i pioruny słychać, W niebie ulewy zaczynają tryskać, Rzeką niewinności krew przelana, Bo nie słuchali dobrego Pana Pozdrawiam również.1 punkt
-
––?/–– Czemu jesteś smutny dzisiaj Bo spotkałem w lesie misia Czemu jesteś smutny nadal Wciąż pozwalam mu się zjadać Czemu palant durny moknie Bo mu deszczyk z chmurki siąpie Ale przecież ma parasol Tylko nie wie po co na co Czemu leży człek na torach Pod pociągiem chce on skonać Przecież szyny zarośnięte Wśród przyrody zginie pięknie Czemu gwiazdki są na niebie Bo ta jedna jest dla ciebie Tak wysoko nie podskoczę Lecz pomarzyć można trochę Czemu bociek złapał żabę I do dzioba sobie kładzie Bo klekotał on zalotnie Tyś królewną zdejmę klątwę Czemu Jasiu ma Małgosię Nie zostawi on jej potem Mięsko skwierczy pachnie przednio Baby Jaga spiecze w jedno Czemu żółto na podwórku Ni to żali ni to smutku Bo to kaczko kura jedna Lubi dbać o swe pisklęta Czemu tutaj jest tak pięknie Śliczne kwiaty ciszą spięte Nikt nie stęka ani razu Tak przeważnie na cmentarzu Czemu ludzia nie je tygrys Czy apetyt małpiak wygryzł Drapieżnikiem zwierzak świetnym Ale nie chce być największym Czemu mina tobie zrzedła Bo mi wena ma uciekła To ją połóż gdzieś na drogę Gdy pierdolnie to wspomoże1 punkt
-
Atmosfera gęsta jak opary dymu Przesycona strachem Twoim własnym Czujesz go? Wycieka z ciebie jak z rozbitej szklanki Pali w gardle, jak kieliszek wódki Odór przerażenia Nie jestem w stanie go pomylić z niczym innym Twoje serce bije w szalonym tempie O co chodzi? Czego się boisz? Może jutra? A może tego, czego nikt nie chce zrobić, a każdy musi? Twój smród strachu przeszkadza mi zebrać myśli Co jest w stanie tak przerazić człowieka? Zła wiadomość? Nadchodzący dzień? Widmo nieistnienia? A może... on sam?1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne