Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.04.2020 w Odpowiedzi

  1. jestem niewidzialną cząsteczką która codziennie tak jak ty walczy o przetrwanie zupełnie niezamierzenie wstrzymałam gospodarki świata pozamykałam ludzi w ich domach stałam się wrogiem publicznym numer jeden Ty który o mnie piszesz elaboraty snujesz tezy i domysły zaprzęgasz polityki ćwiczysz na mnie swój strach pamiętaj jesteś aż jednoośmiomiliardowym organizmem ja jestem tylko jednopięćdziesięciomiliardowym - patogenem
    5 punktów
  2. Za oknem stare drzewo rozkwita. W jego koronie niezdarnie przysiadł i pączki skubie samotny grzywacz. W dali się modrzy niebo przejrzyste, takie przedziwnie ciche i czyste, jak się zdarzało jeszcze w dzieciństwie... Te same domy i samochody, ten sam co zwykle krzew trzmielinowy i chodnik który woła: Odnowy! Wszystko normalnie niemal za oknem wygląda dzisiaj. Tylko dlaczego ciągle ten grzywacz skubie samotnie?
    5 punktów
  3. autorka j.w. Stoją ludzie w kolejce jak niegdyś jak dawniej stoją luźno wiatr wieje czasem ktoś zagadnie Przesuwa się kolejka powoli przytomnie Jeszcze kwadrans i będę przy wejściu Spokojnie Rozmawiają że teraz świątecznie inaczej co innego czekanie... co innego spacer Każdy wie co tu grane i nikt się nie dziwi w sklepie nie brak niczego lecz czy są szczęśliwi (?)
    3 punkty
  4. słuchałem otoczenia okrążało drżeniem niemal łkało bezradnością co rani każde spojrzenie wymijało przechodniów przecinało krawędzie sceny tej na której śmiały się dzieci nieraz zbyt donośnie przechodziło w obojętność niczym wiosenne kwiaty unosiło się wonią lęku
    3 punkty
  5. zepsuta maszynka dobrych chwil nanizane tylko smutki dług palący policzek wije się słony strumień a ty całujesz mnie emotikoną nic niewidzące wypalone wyświetlaczem źrenice błyszczą tworzę się na nowo składasz mnie
    2 punkty
  6. wyrzucona z siebie na jałowym biegu mylę tabletki dzień z nocą wybijasz mnie ze mnie bez zdarzeń tylko trwam smutek po drucikach biegnie zapytaj mnie o mnie nie działa domowe zaklęcia wieszaj zawsze klucz po prawej stronie rozszczelniona do końca wykrój sobie mnie kawałek łatwozranialna łatworozpadalna
    2 punkty
  7. Deszcz Już nie pada zatrzymał się na powiekach. żadna kropla niżej chyba, że zła.
    2 punkty
  8. kopiemy sobie samotności dół po brzegi cisze weń wlewając rozmowa staje się stopniowo w kurz ubranym eksponatem każdy już tylko własny niemy głos słyszeć wokoło pragnie słuch i tak niebawem zatka wosk z przerośniętego ego grzęźniemy w nałóg by czytać się w systemie zero-jedynkowym chronicznie przekrwionymi oczyma koloru monitorowego nasz świat kurczy się do granic na czubku nosa wytyczonych złożony z ilustracji jak według nas wygląda życie wymarzone pazerni pochwał i akceptacji tworzymy publiczne życiorysy często i tym naszym mini kopiom odartym w ten sposób z autonomii tak łatwo w fałszu wychwalamy swych przyszłych recenzentów być może ewoluuje nowy byt lekko zgarbiony homo lajkulus
    2 punkty
  9. i jak teraz, w czasach zarazy, wyglądasz ? wciąż te same nachalne ckliwe obrazki wciąż te same nachalne przewrotne słówka lecz wyraźnie wyłania się z tła PODŁE daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze daj pieniądze (bez końca)
    2 punkty
  10. wpatrzony w wybrukowaną szachownicę odmierzam kwadranse jak piórko pędzone wiatrem odważnie wchodzę w nic bez niepotrzebnych zachwytów i w uprzejmej zgodzie ze światem według stawek ulicy troski wydają się absurdalne
    2 punkty
  11. o czwartej nad ranem mgła kapie i zalewa pałac kulturyjuż prawieprawie go nie widaćtylko ulice szumią złością i kleją się do stópciała tańczą bezmyślniesiadają na przystankach powrotnychświatła samochodów jak łby wściekłych psów łypią kątem okacuchnące rozmowy katów wiją się nagie na chodnikunikt się nie wstydziprzede mną warczy noc, za mną struga nieba formuje lekkie schodyulica kozia spływa wczorajszą krwią wlokąc swój stukonny lament nitką,która wystaje mi z buta
    2 punkty
  12. I tak mija Dzień po dniu Miesiąc po miesiącu Rok po roku Codzienne błędne koło Rutynowych obowiązków Szkoła, studia, praca Głęboka systemowa studnia Nie myśl samodzielnie Stosuj szablony One Cię wyzwolą Od ciężaru rozumu Klucze i schematy Są drogą do zbawienia Słuchaj ich uważnie Aż stracisz słuch A kiedy już ogłuchniesz Zostaną w głowie Wypalone sposoby życia I nic poza nimi Nie szukaj swojej drogi System już czeka Właśnie na Ciebie Potrzeba mu niewolnika Ale jeśli jednak Pójdziesz pod prąd Uważaj by nie utonąć W morzu ślepych głupców
    2 punkty
  13. Artysto dobry czas wybrałeś sobie na śmierć teraz ważniejszy będzie chleb chleb a potem krew Twoja Pieśń dla Aniołów Oni czekali Cię naprawdę nie warto oglądać się za światem koron i wirusów wystawnych i nędznych pogrzebów
    1 punkt
  14. Seks moi państwo w czasach pandemii żywot kobiety pięknie odmienił pani spod czwórki co zbliżeń nie chce krzyczy co ranek dwa metry leszcze inna skrywane spełnia fantazje dla zdrowotności weźmiesz mnie w masce i covidsutre czule odkrywa by się jedynie w tych miejscach stykać nie raz zastęka lecz nie biadoli kiedy w pieleszach swoich .... swawoli
    1 punkt
  15. Cherlawy hrabia z miasta Gołdapi cierpi, gdyż chandra podle go trapi. Poszedł do Haliny swojej konkubiny, by pobaraszkować z jej okapi.
    1 punkt
  16. nie z każdym dniem można się zaprzyjaźnić ale z każdym dniem trzeba uścisnąć sobie dłonie sztuką kaligrafii jaką uprawiam palcami na twojej skórze zapisuję wiadomość dla mojej drugiej połowy połowy swojej własnej duszy zanim wyrosną nam skrzydła zabiorę cię tam gdzie psy zakopują kości na wszelki wypadek
    1 punkt
  17. potrzebuje czasu dla siebie potrzebuje resetu myślowego choć może coś pryśnie muszę to zrobić dla niego w luksusowej komnacie przebywam nikt tu drzwiami nie trzaska każdy się zachowuje tak jak przystało na Piasta wszyscy są tu szczęśliwi z dobrą pracą i płacą szpilki sobie nie wbija bogacze się nie bogacą biednych tu wcale nie ma na prowiant starcza każdemu W jakich ja żyje bajkach opowiadam Ci tu Gieniu znać mnie przecież nie musisz mogę być anonimowy tylko dlaczego mnie wpadają do glowy te słowy. piękna wiosna za oknem godzina policyjna Mo czuwa nad Tobą abyś nie była śilna może to inne czasy ktoś jednak tym kontroluje. chyba się muszę napić procentów nie żartuję.
    1 punkt
  18. Przyszedł Bóg wczoraj do mnie, na ławce zasiada I tak rzecze do mnie, śmiertelnika: – Przyszedłem się wyspowiadać! I chociaż nie wiem, czy rozgrzeszenie zostanie mi udzielone to jednak spróbuję wytłumaczyć ci, dlaczego wszystko na tym łez padole jest tak straszliwie popierdolone. Wsłuchałem się. A On dalej tak do mnie powiada: - Widzisz, stworzenie czegoś z niczego - to nie jest taka prosta sprawa To i owo może pójść paskudnie. I wiesz co? Tak właśnie się stało, Starałem się… Ale nie wyszło… Czasu było mało Musiałem się śpieszyć, bo Czart piekło szykował I smołę już w kotłach piekielnych gotował A ja miałem mu wsad do tych kadzi naszykować I coby opału za dużo nie zmarnować, Stworzyłem mu człowieka, na swój obraz i podobieństwo I co z tego wyszło? Sam wiesz… Przekleństwo! Dlatego, Człowiecze, stwarzałem Cię w pośpiechu… I rzecz można, jesteś produktem mojego Pierworodnego grzechu.
    1 punkt
  19. Gdzie się podziały szczęśliwe chwile te, które życie motylich skrzydeł delikatnością barw uwodziły, i tak jak one cudowne były. Czas je pochłonął jak chłodna studnia rześki poranek i żar południa. I choćbyś wzywał magiczne moce, będą wspomnieniem, lecz to już dosyć. Bo nie ma w życiu nic szczególnego, co nie przemija, choć nie chcesz tego. Pamięć koduje coś w labiryntach, Być może ważne i bardzo piękne. I tak zostaną już utrwalone, Przez dziesiątki lat w mózgu połowie. Są jak twardy dysk, odtworzyć możesz te, które cenisz o każdej porze.
    1 punkt
  20. oraz kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie kupowanie sprzedawanie teraz mam szansę zobaczyć kim jestem
    1 punkt
  21. drzewo pod nogami jest zimne dlatego noszę skarpetki w niebieskie kotki mój jest z pomarańczy stratusy barwią burtę jednak nie przynoszą deszczu wysoko nad głową zastygł dwupłatowiec wspinam się na palcach aby go dosięgnąć kiedyś mi się uda tak mówi wysoki pan boję się włosów na twarzy tego taty codziennie przychodzi mama o żółtych włosach głaszcze po policzku całuje czoło ma cichy głos którego lubię słuchać pamiętam kiedyś krzyczałem było dużo ludzi każdy mówił mówił mówił teraz jest dobrze mieszkam tutaj jest cicho nie lubię stąd wychodzić tutaj mam wszystko kredki kartki dużo książek i kalkulator wszystkie słowa z książek ukryte są w mojej głowie wiem ile to pierwiastek z sześćdziesięciu czterech bo tyle mam lat
    1 punkt
  22. w linii poziomej to wieczna tułaczka czy gładkie kółka, kółeczka, koła czy esy floresy czy niby proste zawsze gdzieś się zakrzywiające to to samo wieczna tułaczka wieczna tułaczka wyciągam ręce w górę proszę wyciągnij
    1 punkt
  23. Przyjaźń A teraz usiądź, Wypij ze mną kubek gorącej kawy Zjedz odrobinę słodyczy i porozmawiaj Zrozum me słowa pisane i niewypowiedziane Słyszysz co mi w duszy gra? Wiesz o czym myślę każdego dnia? Jeśli choć trochę rozumiesz mnie To to ma sens Jeśli nie… Zostaw mnie samą proszę Cię Bo tylko wtedy przyjaźń ma sens Kiedy Nasze dusze rozumieją się
    1 punkt
  24. Miała karka. Zakwakał, a kawka zakrakała im.
    1 punkt
  25. Wygryziona została nora. ( Wejściem jest ciasna dziura.) Schowała się w niej mysz, która powiedziała : „ jest na odpoczynek pora. Spokoju mego nie zakłóci, żaden pazur koci, ni złe wiadomości.” Podobnie czyni część ludzkości.
    1 punkt
  26. szybko żyjemy czas gonimy ale on ciągle przed nami niby jest tuż tuż już go mamy ale to tylko złudzenie szybko żyjemy dajemy rade jutro widzimy nie uciekamy ciągle gonimy kochając to co jest przed nami '' Wariaci '' szybko żyjemy przyspieszamy czas się śmieje bawi się nami a my udajemy że dobrze nam z tym ale po cichu przeklinamy
    1 punkt
  27. graphics CC0 S(ł)oviansky z przekrwionej pochwy schowaj miecz żaden po kądzieli brat twojej piersi swiekry i jątrwy ciebie mi zazdroszczą nikt nie ma takiej jak ja amuletem belemnitowym zwodzisz Peruna twe kabłączki skroniowe płanetnica -sznurki na chmury worki na grad ciebie mi zazdroszczą jeziorowe mamuny obwisłe sutki plejad wołosożary a smoki Welesa w czasie upałów spółkują trujące nasienie zatruwa studnie i źródła jam twój Chors czuły oblubieniec żywię się łuną księżyca w Noc Kupały odstraszam wilkołaki z ukąszeń utopielic tobie wypraszam bogomilstwo — Chors w Tucholi(s) [lunarna pieśń neosłowiańska nie z metropolis] Chors – księżycowy władca nocy choć go ubywa – wciąż nad nami las dawno cieniem drzew zatoczył od bóstw lunarnych – co z wilkami tańczyć by mogły każdej nocy we mgle jak Nimfy – usta sine wyją komórki – świecą w oczy szumią jesiony wiatr w olszynę Chorsa wołamy zimne – bose… tańczmy! na nieba tle – cekiny księżyc wycharsły wciąż nędznieje pieją Rusałki że już rano pod horyzontem kruczy – Czejen składa pióropusz oraz namiot Chorsa kurują słowiańskie Zmory od witaminki „c” kwaśnieje a Świtezianki – już bez kory gibkie panienki winko grzeje Chorsa wołamy zimne cory… tańczmy! – bo niebo całkiem dnieje biwak w dorzeczu Brdy i Wdy deszcz tnie z Równiny Charzykowskiej plemię słowiańskie z zimna drży a Świtezianki – w kieckach w groszki to nocka Chorsa lunatyka choć Luna ponoć – to kobieta księżyc nad ranem wnet umyka Chors ma (zapewne) – płeć faceta Chorsa wołamy czemu znika…? przyjdź! w nocy – my będziemy czekać — przypis: *Chors – fikcyjne słowiańskie bóstwo „ubywającego” księżyca
    1 punkt
  28. Zgadza się. Napisałem wyżej, w komentarzu do @CafeLatte o wielowymiarowej i nieprecyzyjnej roli slawistyki. W zasadzie to potwierdzasz. No proszę? Nie dość że sami poszukujemy kronikarskiej podstawy naszej mitologii to jeszcze nam dokładają, widać kultura Batmana i Supermena wymaga rodowodu? Ja np. nic nie mam przeciwko temu ;D Rozumiem, że to pytanie? O moje podstawy do liryczności? Czytam, staram sobie to wyobrażać, ale przede wszystkim ludzi sobie wyobrażam żyjących w tamtych niepiśmiennych czasach. Przekazy, podania są ważne Sokrates też nie pozostawił po sobie żadnych pism a info na jego temat czerpiemy z innych źródeł, od Platona, Arystofanesa – oni go znali i słuchali. Dlaczegóż - mamy mieć kompleksy z podobnych powodów, to nie ma uzasadnienia ;) Taki mój inny starszy wiersz slawistyczny, trochę porządkujący, może się tobie spodoba, panie Aleksandrze - od młodszego pewnie o pokolenie - kolegi ;): Tomasz Kucina Wela – czyli Słowian zaświaty, a obok – nasza ziemia Kirowie bogowie Drugiego Działu rozciągają Welę z małego punktu materii zaświaty rodzą kształt Czarnogłów i Białoboga ustalają – strony – pory – i kierunki widać już środek boki oraz krawędzie dół i góra – wszelkie wektory – ze zwrotem i kursem rozciąga czar Wela jak guma na wierchy i przepaście stronę wierchnią mianują Niwą wyrastają tu szczyty – to Góry Białoboskie a niżej przepaście namaszczone Nawiami cały mikrobiom zaświatów ożywa nagle po Nawiach jak mech porasta Ziemica welańska z Otchłani po Piekło pionowo – w dół a w poprzek i górę – aż po sam Raj dwugłowa Jaruna z mozołem rozciąga Welę to córka Swąta i Wspóry – Strąprzy w stronę janmną – rujną – jesienną – i kostromną pobudza cykl górotwórczy usilnie skupiając – żelazo w skały rodzeństwo jej włóczy Welę do siebie na skraju Weli uczepia Jesza – tu skupia się złoto zalega stronę jesienną od Raju do Gór Czarnogłowskich gdzie działa trzecia siostra Kostroma w nadmiarze srebro – diamenty – i kryształy z chmur Otchłani po Brzeg północny piętrzą w górę – aż po sam Wierch od złota ćmi diadem Jeszy – to jesień suche liście i trawy ustala cykl wegetacji czcigodne Bóstwo – Stron i Pór z dwugłowych Jeszgonic narodzą Perun i Swaróg bogowie jednogłowi – opiekunowie i żywioły za nimi dzieci Bóstw – żywiołów i Bóstw – mocy Pogwizd – Świst – Watra – Swarożyc w hierarchii nieco dalej – chochliki uznane i opisane w romantyzmie Swarki – Skierki – Czarty – i Dziwożony Demony na usługach Duszków pomocniczych Wiedźmy – Strzygi – Widma – Upiory i Wilkołaki pod nimi jeszcze niżej słowiańscy Półbogowie Nadludzie i Demony Oryj i Jaśniena – Ług i Koczerga na samym dole zaś Dowódcy i Wieszczowie a z nich zwyczajni ludzie rolnicy – myśliwi – wojowie – oraz bartnicy nasza słowiańska porządna populacja – od księcia Mieszka —--- To tylko mitologia. Nie ma jak tradycyjny paciorek.Pzdr.
    1 punkt
  29. Mów mi Tomek, być „panem” - to trzeba mieć zasięg i pieniądze. To nie są dla mnie na szczęście - najważniejsze priorytety. Mrugam okiem słowiańskim i nie masońskim czy libertyńskim;) To jest wzorcowe podejście do meritum. Miło słyszeć, trudno złapać jakąś równowagę w autorefleksjach, raz mi wychodzi za dużo, innym razem minimalizm odpowiedzi graniczy z niezaplanowaną indyferencją. Takie to czasy – każdy chce jak lubi, a wielu lubi inaczej ;)) Cierpliwość twoja jest umiejętnością być może nabytą z doświadczeniem życiowym, jak się domyślam - i warto się tego uczyć, spróbuję.
    1 punkt
  30. Masz racje Cafe, ten świat słowiański bywa naturalnie mroczny, bo mitologia Słowian to panopticum istot mniej przyjaznych człowiekowi. Bóstwa wczesnochrześcijańskie kojarzone były często z lękiem egzystencji, a ludzie chcieli te totemy oswoić. Perun np. rzucał piorunami na wioski, Chors jako księżyc przyciągał głodne złowrogie człowiekowi wilki, psotne chochliki robiły ludziom na złość. Plemiona słowiańskie prowadziły wojny podjazdowe pomiędzy sobą ale wewnątrz szczepów obowiązywały humanitarne zasady, dlatego ten zły los próbowano sobie po pierwsze – wyobrazić, następnie – oswoić, jednak - nie powstał jednorodny panteon tych bóstw plugawych. A samo chrześcijaństwo później nadało – już jasny kierunek zaliż w zbawieniu i bliskości z Bogiem przyjaznym człowiekowi. Te dwa wiersze mają charakter oswojeńczy z „mitologicznymi fetyszami z lasów puszcz czy jezior”, ten drugi nawet jest (jak ładnie zauważyłaś) bezpośrednią paralelą do współczesności i quasi kiczem - parodią. Dziś takiej przymilnej ekofaktury nam brakuje, tutaj - to bliskość stricte percepcyjna czyli zmysłowa w obliczu tych ograniczeń związanych z obecną nieciekawą sytuacją i izolacją brakuje nam bliskości – kontaktów – więc naturalnie musimy umieć sobie z tym radzić. W naszym uwrażliwionym świecie lirycznym z łatwością umiemy wymyślić dowolne SUBSTYTUTY (erzace – zamienniki tych naturalizmów). Mamy mitologie Słowian. Niestety jest pewien mankament, otóż - stan faktyczny slawistyki nie pozwala na dokładną rekonstrukcje pierwotnej - starożytnej religii Prasłowian. Dzięki za łaskawy komentarz. Pozdrawiam Ciebie szczególnie.
    1 punkt
  31. Pokażcie mi sposób na śmierć, lek na samotność wytłumaczenie świata. Gdzie mam szukać gdzie patrzeć na niebie, żeby zwyczajnie wiedzieć? Wiosna ma w planie budowę nowych zapachów, one już tu są, oddycham głęboko i patrzę spokojnie, wciągając wonie dawnych lat. Pozornie nic się nie zmienia, więc pokażcie mi lek na bezbronny gest, kiedy ocieram twarz. Naprzeciw mnie resztki zimy - i te kolory!
    1 punkt
  32. Zależy jak i kogo ;) tak jak pisze @CafeLatte uśmiechu @Jacek_Suchowicz i nie jest źle nie ma co narzekać ;)
    1 punkt
  33. @jan_komułzykant Maska - wkładam. Ma, dał kwak sam.
    1 punkt
  34. Nieśmiale wyczuwam w tym fragmencie, a zasadzie w puencie wiersza - pewną dozę optymizmu. Skoro wirus - tylko, a ludzkość - aż, liczna armia nie zawsze musi być zwycięska, dobrze uzbrojona ludzkość i z silnym morale - musi wygrać tą wojnę. Pozdrawiam.
    1 punkt
  35. Fajny masz styl komentowania. Stawiasz komentarze precyzyjne i w pewnym charakterystycznym dystansie. Cenie ciebie za to, że robisz to we wzorowej jakości - nawet i autorytecie. Pewnie czujesz o czym mówię, ale na pochwały - nie czekam - nawet trudniej się do nich ustosunkować publicznie. Wiesz co? Przyrzekłem sobie, że pofolguję z rozbudowanymi komentarzami. Czasem bronię tu swoich tekstów, ale raczej rzeczowymi argumentami, doszedłem do wniosku, że te szczegółowe analizy czynią mnie mniej lubianym, dlatego ubolewam - bo bardzo wszystkich tu lubię - i na serio - bez wyjątku. Spuentuję więc krócej. Obublikowałem te dwa teksty w zasadzie dla tego, bo czuję, że cały optymizm społeczny w wyniku zaistniałej sytuacji z tym cholernym koronawirusem - nam SIADA, i dostrzegam tu już postawy silnie malkontenckie wręcz dekadenckie, jakby nadchodził jakiś schyłek epoki? To jest groźne! Zaczynam się marwić, siłą rzeczy sytuacja na świecie mozolnie prowokuje i nie ma się czemu dziwić, że ludzie kontestują rzeczywistość. Próbuję od pewnego czasu wlać w dusze i wrażenia czytelnika szczyptę, drobinę optymizmu. Dlatego właśnie te dwa lżejsze, melodyczne kawałki. Ostatnio dużo "spawam" tekstów białym wierszem (bez rymu), ale jakaś monada podpowiada mi, że teraz powinienem pisać prościej, wiązać słowa, kiedy jeszcze parę tygodni temu wrzucałem tu bardziej sensualne teksty, i mega koncepcyjne, ludzie operowali w liryce zaplanowanych wulgaryzmów i skrótów myślowych i w oparach jakiegoś cywilizacyjnego "haszu" brnęli w obłęd wygenerowanych turpizmów, pochwały dla zła, teraz to się zmieniło, piszą bardziej refleksyjnie i ostrożniej - ale jest mnóstwo ciemnych schizo_egzystencjalnych tekstów, to dobrze. Jednak ów zbiorowy trend dekadencki zaczyna nam silnie doskwierać. Wrzucam więc teksty łatwiejsze i lekko dosłodzone, ale trudno w tym wytrwać, bo to nie są autentycznie preferowane klimaty. Każdy ma traumę, w tej niekomfortowej sytuacji to norma. Pozdrawiam ciebie szlachetny panie - A.G. … i thx za dobre słowo.
    1 punkt
  36. Systemy i procedury obowiązują na samym dole organizacji. Im wyżej - tym w mniejszym stopniu.
    1 punkt
  37. Młoda szlachcianka mistrza z rana odwiedziła, jeszcze przed domem problem swój wielki zdradziła. - Mąż mój bardzo się zmienił, mnie nie zauważa, bo inny jest teraz, niż gdy wiódł do ołtarza. Mistrz spojrzał na kobietę, tłuszczem obrośniętą, chęć mu przyszła ripostą odpowiedzieć ciętą ale się wstrzymał, spojrzał na nią pobłażliwie - Tylko cud tu pomoże, więc się módl żarliwie, on się jednak zdarzy, gdy będziesz ściśle pościć, dużo chodzić, pić wodę i rzadko się złościć.
    1 punkt
  38. wiatr ją czesze tulą mgły kocha echo lubią sny tak moi mili to nie bajka to prawdy szczyt piękna brama za nią tylko zgrabne dni oraz nadzieja na nie łzy
    1 punkt
  39. praktyczni mężczyźni wbijają żony na pal pochłaniają obawy świata że niebo dziś spadnie ze sferą żyją chwilą z kobietą coś dzielą praktyczne kobiety nadziewają się na rożen smażą w słońcu rażą piorunem spojrzeń co bije z lustra jak zaraza żyją wśród łąk luksusu tylko po co im poeta
    1 punkt
  40. Witam - trudny tekst ale jest o/k. Pozd.
    1 punkt
  41. @Rentier Cottard dobry tytuł zostawiłem serce.
    1 punkt
  42. Dokładnie tak i to powinno obowiązywać oboje, bo ludzie się potwornie zapuszczają. Bardzo dziękuję wszystkim za serca:).
    1 punkt
  43. @Marek.zak1 Ot, w szlachciance zaszła zmiana która często zachodzi jeśli kobieta rzadko się głodzi:) dodajmy zatem do przysięgi słowa na wagę złota: " nie zamienię Ci się nigdy w domowego - Kaszalota"
    1 punkt
  44. Zmienilbym kolejność: Twoje oczy Błękitem krainy tysiąca jezior Podoba się. Choć przewidywalny.
    1 punkt
  45. Mat polerowany parkiet połyskuje kwadratami jasno ciemno głupcy pochyleni nad figurami tak czarnymi białymi popychają je do uczynków bohaterskich bezsensownych a ja mogę spać aż do śmierci nieważne czyjej i gdzie nie zawsze zwyciężają królowie z okrzykiem hineni hineni
    1 punkt
  46. @Lidia Maria Concertina diabeł nie jedno ma imię... jeśli istnieje nikogo nie ominie... pozdrawiam
    1 punkt
  47. trawa się znów zazieleni na myśli ciągle mam dziewięwięćdziesiąty pierwszy psalm i w ręku lampkę wina niech oświetlą mi najbliższe ciemne dni dlaczego w Hollywood wiedzieli wszystko wcześniej a ja dopiero w tej chwili
    1 punkt
  48. stroszy się zwyczajowo igiełki ustawia wysokie strzeliste złowrogie w taki sposób nosi się do znajomych twarzy jak i całkiem obcych dbam o niego słowem go głaszczę podlewam ustaną wodą wybieram mu miejsce by mógł pięć razy powiększyć swój obwód opalić kolce na czerwono czasem znika wtopiony w parapet jak cegła części ściany a moich wejrzeń wielokrotnych nie liczy tyle lat tyle świtów jeden wygląd i adres lecz wie dokładnie jak się zachować kiedy świat emocji ogarnia ciemny strach wypuszcza żółty kwiatek w służbę miłości kładąc jego jasność choć to zwykły kaktus
    1 punkt
  49. Kończą się dni strawione z czasem. Uległy rozterce zwyczajnie jak zawsze. Nikt nie pamięta, twarzy grymasem, zmienia spojrzenie od niechcenia jakby. Trud bez znaczenia i tak by zamknął w dłoni wcielenia natury racje. Niespełniony owoc, czym będzie ukradkiem? Czy uniknie drwin tłumu i własnych? I dzierży słowo zaułek rozpaczy. Wszystko ma cel, nic nie ma daty. Lapidarny namiestnik jedynie kreśli, rozdarte pragnienia doczesność bez reszty.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...