Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.01.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
Mojemu Kotu Szaroburemu Twoje oczy – szaro-cicha woda, co opływa mnie jak ciepłe światło. Twoje ręce – mocne: już nie oddasz. A Twój oddech – najgorętsze lato. Twoje usta – lekki ptak wędrowny, wciąż lecący do cieplejszych wrażeń. Twoje szepty – wiersze niewymowne. Twoja skóra – miękkie, morskie plaże. Twoja twarz tak bardzo już znajoma, jakby była tuż przy mojej zawsze. Czuły uścisk – powrót w progi domu. Nikły uśmiech – pełen wielkich znaczeń. Kocham zmarszczki Twoich chmurnych myśli, srebro włosów, wspólną drogę w nicość. Chcę tę miłość materialną wyśnić z jej najgłębszą, żywą tajemnicą.8 punktów
-
Mówić o miłości, to iść w drugą stronę do kogoś bliskiego na wyciągnięcie ręki. Obejść świat dookoła, by dotknąć jego dłoni. Pisać o niej - wiatr głuszyć w zielonej koronie: jestem szumnym drzewem w błękity wrośniętym w czterech stronach świata bezpapierowej strony. A jeżeli koniecznie chcesz poczuć jej dotyk, w delikatność pajęczyn twardym słowem iść - nim wypowiesz jedno myślami ją spłoszysz. O miłości mówiąc, nie mów o niej nic.6 punktów
-
Na przyjęcie dzik dziś prosi bo są jego urodziny lubi jeść, nie lubi pościć i nad wyraz jest gościnny. Jest już niedźwiedź, wilk z borsukiem i przyszła ruda lisica za lisicą sowa z krukiem prześlizgnęła się łasica. Zjawił się już wuj odyniec, uśmiechnięta ciocia locha, zawitała też w gościnę młoda łania, trochę płocha. Żbik i jenot też przybyli, zwierzyna się pozbierała a na końcu moi mili szara myszka przydreptała. Cichutko za stołem siadła i lękliwie wokół zerka - Co byś sobie myszko zjadła, może kaszy? Może serka? Dzika żona zachrumkała nałożyła porcję sera. - Dziękuję mysz zapiszczała, zaczęła go szybko zżerać. Dużo było tu zwierzaków te najmniejsze i te wielkie, wedle gustu, wedle smaku, każdy z nich miał fest wyżerkę. Niedźwiedź miodu zjadł pół beczki, zaczął bekać, dostał czkawki, wilk wysysał szpik z kosteczki a borsuk wpadł do sadzawki. Locha schlała się nalewką i pod krzakiem legła sobie a odyniec wziął dolewkę gorzałeczkę ciurkiem żłopie. Wnet go zmogło, puścił pawia lecz nie tego proszonego, tamten z kanią się zabawiał dzik haftował do stóp jego. - Co za brutal - wrzeszczy łania - Brak szacunku i kultury, on przepraszał choć się słaniał, potem zaszył się w gąszcz bury. Tak gościły się zwierzaki libacja do rana trwała, potem poszły sobie w krzaki a za nimi myszka mała. Z uśmiechem dziś bór wspomina te hulaszcze dawne dzieje jak gościła się zwierzyna u Dzikusia Dobrodzieja. W naturze nie mąćmy ładu chodzi o to by zwierzęta nie chciały brać z nas przykładu, koniec bajki, to już puenta. 13.01.2018r.5 punktów
-
zrealizować myśli które wyprzedzają codzienność namalować o nich obraz pokazujący czego pragną by ktoś inny mógł w nie uwierzyć zaufać im one są osiągalne nawet te daleko przed nami są drugim sercem bez którego nie można istnieć dlatego warto jest je pielęgnować z nimi żyć wiem ktoś powie bywają trudne a nawet złe odpowiem krótko trzeba nauczyć się je segregować3 punkty
-
W marcu 1999 roku młody oraz bardzo ambitny Krakowski Zespół Kameralny [pod kierunkiem Łukasza Mikołaja Mateji] m. in. nagrał na kasecie Koncert d-moll na obój i orkiestrę barokowego kompozytora weneckiego Benedetta [w rzeczywistości Alessandra] Marcellego. Słuchając tego, skądinąd mistrzowskiego wykonania, opisałam je jako „Horae [godziny], czyli Spektakl światła” opublikowane następnie w poetyckim zbiorku „Rodzima Wieliczka” (Kraków 2005): Andante (Impresje) Mieczyków szereg barwny na baczność stoi jak wojsko cierpkością wieje nasturcji w róż herbacianych krzakach. Spóźniony zakwitł wiciokrzew leżak rozkłada słonecznik w hamaku świetlistym i modrym śliwkowe opala się lato. * Upalny sierpnia finał miodnym oddycha skwarem trzmieli brzęk i granie pszczół wiechliny płowe kołyszą. Łąka kadzidłem faluje - nad nią nachyla się z ciszą smagły wiatr balsamiczny pod słońca palącym ciężarem... ** Jesienne lato słomą pachnie - blask południa ostrzem diamentowym kreśli znieruchomiało ciepło - i jak rtęć z wolna - srebrzyste opada powietrze. Bursztynem iglaki płaczą jantaru skroplonym ulepkiem kwitnie wrzos - żółtą bryczką jedzie uśmiechnięty wrzesień. Adagio (Kołysanka) Ziół spłowiałe pejzaże w kwiatach wirydarze pogłosem rosy odbija się śpiew - W wydmuszce makówki zeschłej w izdebce wieczoru niebieskiej pod lampą miesiąca jasną kometą srebrną choć straszną zachodu czerwoną latarnią zmierzchu ogarkiem szara dogasa godzina Wieczór przechodzi w noc płoną planet lichtarze kryształowe kandelabry gwiazd Presto (Pobudka) To ja promyk szyldkretowy najpierwszy brzask pukam nieśmiało do ufortyfikowanych bram nocy przepastnej Zaraz jutrzenka rozczesze światło jak sploty miękkie Niebo zalśni szafiru białego przestworzem Zapachnie mokro artezyjskim zdrojem – * W porze hejnałów złotych zegarów leniwych tętnach szelestów klepsydr liściastych przeciągów zielonych jak cisza okrągłych kwadransów pospiesznych Gnomon wskazówką furtki trzasnąwszy cieniem nagłym odsłonił tarczę spaloną słońcem! Co się od tego czasu zmieniło? Z wyjątkiem samej, złotej oraz modrej pogody, to bardzo wiele. Przede wszystkim został rozebrany baśniowy domeczek usytuowany na południowo-zachodnim stoku przy ulicy Słowackiego w solnym, powiatowym mieście Wieliczce: drewniany, pomalowany na ciemnozielono, z trzema oknami do frontu i śmiesznie sterczącą staroświecką radiową anteną na dachu. Znikły oraz zanikły tak szaleńczo niegdyś kwitnące nasturcje; wiciokrzew przechował się w rachitycznych resztkach i gdzieś pochowały słoneczniki. Także mieczyki, przekarmiane sztucznymi nawozami szybko umierają w szklanych wazonach. Umierają również łąki wypierane przez quasi włoskie ogrody, jedynie ów gnomon, czyli solarny zegar, stojący przed wielickim Urzędem Skarbowym [zresztą od niedawna] pokazuje wyłącznie słoneczne godziny. Nawet wtedy, kiedy pada delikatny deszcz. http://muzeum.wieliczka.pl/ogrod-zupny-4/3 punkty
-
Świetna satyra! :D Uśmiałam się po pachy! Strasznie mnie denerwuje to, że ciągle ktoś do mnie łapę wyciąga i krzyczy: Daj! A to jakieś Wisi SOS (które ten krzyk emitują w postaci arcy drogiej, szeroko zakrojonej reklamy), a to jakaś akcja Zielonych, a to na taką pomoc, a to na siaką pomoc, a to żebrak chce ode mnie forsę albo papierosa... Gdybym miała na to wszystko dawać, to bym dawno poszła z torbami i też zostałabym żebraczką. A podatki muszę płacić tak czy siak. :) Fajnie, że znów jesteś z nami. :)3 punkty
-
"Polska - pierwszy kraj na świecie, w którym zamiast rządu upadła opozycja" ileż zachodu czasem potrzeba aby obnażyć ukryte ego różnych forteli lub znaków z nieba a dziś to wszystko jest do niczego Nietzsche z obłoków spogląda dumny znaczące miejsce ma w polityce a dawniej w sklepach albo przy urnie stek wulgaryzmów słało mu życie zaś sam Najwyższy spogląda błogo wyznawców krzyża wspomóc nie musi bo przeciwnicy sami ze sobą postanowili kopie pokruszyć waląc na oślep tną się nawzajem z pola rugując współtowarzyszy choć wielkie bagno po nich zostaje na synekury wciąż skorzy liczyć zaś wiatr historii mocy nabiera zmiata afery przekręty liczne jak sfinks odradza się Polska teraz zrzucając pęta ekonomiczne2 punkty
-
Wszyscy dają. Żona. Księdzu. Mniej więcej na cele zaszczytne. Aż jeden krzyknął: - Dość! Mam to w dupie! (zaraz się to wytnie). Podchwycił to drugi, wkrótce potem trzeci: - Mam to.... (gdzieś! - ze względu na dzieci) Coraz mniej kasy dno skrywa w puszeczce, a zbierający nie! kupił willi jeszcze. Kochance, jak reszta płaci z własnej kieszeni i jeśli na coś liczy, to byle do jesieni.... Jesienią uchwalono: "Kto chce, niech nie płaci! Ale samo przez się, ci są bardziej bogaci". Wprowadzono podatek od nie byłych małżeństw i nie dawania na tacę. Nawet, jeśli nie dałeś raz w mordę komuś - natychmiast komornik pozbawiał cię pół domu. - Tak oto z nie dawaniem lepiej nie przesadzać. Dać szefowi, na zbiórki, do łapy lekarza. Tak czy siak, wszystko kiedyś trafi jasny szlag... A gdzie trafi? - właśnie tego nikt za bardzo nie wie, za to wszyscy jak. --- Bykowe: "Podatek pobierany niegdyś od mężczyzn, którzy nie mieli urzędowo zarejestrowanego małżeństwa" (za SJP) .2 punkty
-
2 punkty
-
Przekwitły kwiaty lat szalonych, Opadły płatki pięknych chwil, Wspominasz - te młodości strony, Szukając kolorowych dni. Minęły dawno szczęścia chwile, Zagubił się urody blask, I pozostało smutku tyle, Oraz przeszłości cierpki smak, To nic że do dziś pamięć boli, Wszystko nieważne przecież bo… Rozdarte serce się zagoi, A strumień czasu spłucze zło. 2010r2 punkty
-
2 punkty
-
Freya – bogini nordycka w blasku poranka - ruszyła zimną zorzę dłoń pieści kota wiatr włos rozwiewa - biała suknia spokojna światłem bogini łkają gałęzie - zabierając porządek magicznej wojny całość jest równa - dotyk Pitagorasa cud wegetacji na rękach złoto - dogania kamienny czas twardej miłości tło drążą skały - migotanie krasnala dane zamkowi letnie słońce Od - czystym Skarbem Klejnotem rodziną Frei mijają lata - szron jest ozdobą bogów zawsze tak będzie Justyna A.1 punkt
-
myszą rysowane Pokoik dziecinny (fantazja) I 2013 r. Mówiłeś bywasz dziecinna, W końcu pora dorosnąć. A ja z przekorną miną Pytałam - może wiosną? Gdy dopada mnie zmora życia I odbiera mu sens , Wtedy biorę farby I buntuję się. Zabić w sobie to dziecko Co się śmieje do gwiazd? Ręce wyciąga daleko A w nich serce swe ma. Lecz świata tym nie zmienię i tylko zranię duszę! Schowam go na dnie serca Z nim pozostać już muszę. Co warte jest życie bez marzeń? Gdy wszystko już masz. Czym nowy dzień cię powita? Co mu w podzięce dasz?1 punkt
-
W starym lesie rosły drzewa świerki, sosny, buki, jodły Ptaki pięknie im śpiewały, w leśnym runie spały żubry. Środkiem płynął strumyk modry, od północy rosły trzciny. Jemiołuszki i turkawki jadły owoc jarzębiny. Przed świerkami stado saren, liść łopianu lisa kryje. Choć to obraz dzisiaj rzadki w lesie tym i wilk zawyje. Jeleń dumnie spaceruje, zając włazi do swej jamy, sowa w nocy zapoluje, niebo wita się z chmurami. No i przyszedł czas na zmiany, trzeba zatrząść tutaj wszędzie, rozłożyli mapy, plany drzewa szumią: co to będzie? Będzie nowa autostrada, betonowa, owszem długa, nigdzie już nie było miejsca, a tu piękna jest Rospuda. Wszystkie drogi są potrzebne, oszczędzają mnóstwo czasu. Na tygodniu jedź do pracy, w weekend wdychaj zieleń lasu. Tylko nie zdziw się, gdy kiedyś od głośnego miast hałasu piękną, nową autostradą nie dojedziesz już do lasu. 12 styczeń, 2018r.1 punkt
-
Ławka myszą rysowane 2012 r. W sentymentalną podróż jadę dziś, Rozliczyć czas miniony. Zakończyć tyle różnych spraw I Marzeń… niespełnionych. W sentymentalną podróż jadę, Patrząc na płynu blask, I śmieję się , że przecież mogę, Wyruszyć w drogę jeszcze raz. Jest tyle światów, gdzie nie byłam, Może tam - jest szczęście me. Jest tyle ludzi i jeszcze nie raz Do nich uśmiechnę się. Lecz nim wyruszę w nową drogę, Utulę znów naręcza róż. Poszukam dnia gdy prysnął czar. Poszukam tamtych gwiazd. 2010 r.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jak z Chełmońskiego Ścieżka wiedzie na wzgórze jej skrajem biegnie las młody, powietrze leniwym ruchem niesie woń drzew kwitnących. Srebrzysty strumień w poszumie skacze poprzez dąbrowy, w oddali zboże faluje, wpina w kłosy blask złoty. Wierzb kostropatych szpaler w niebo wyciąga ramiona, może Rokita diabeł pośród nich w dziupli się schował? Bzu małe obłoki białe śniegiem prószą dokoła, i jest też bocian biały - żabojad i bzyczy pszczoła. W cieniu akacji pseudo, domek się nurza w sielance, ma dach kryty strzechą, piętro, ganek ma no i parter. W nim pokój, biurko, krzesło, w kuchni zapiecek, a jakże, wszystko jak z Chełmońskiego, wszystko i ciepło i ładnie. Za domem sad - koniecznie! W sadzie huśtawka, prócz wiśni, wiatr ciszę kołysze sennie, szuści coś pośród liści. Spokojnie jest i dźwięcznie, nad polem skowronek wisi, tam, widzisz? Pod tym kamieniem kiedyś me prochy wysyp.1 punkt
-
Z flakonu perfum jak życie kanciastego kropla wonności ostatnia - A wtedy panią jesienną podmienia odbicie w lustrze na zielono ubrana dziewczynka i z warkoczykiem lnianym Lecz te wspomnienia nie kolą bo zranić nie potrafią gdy Czas rozkwita Czerwcem różą stulistną Dobrej Przemiany Dlatego z perfum flakonu niby życie obłego smuga wonności pierwsza I choć jesienną dziewczynkę w lustrze odbicie podmienia będzie nim zawsze wiosenna słonecznie radosna pani1 punkt
-
Gdzie nie stanęła ludzka stopa gdzie mchy gąbczaste i paprocie, dostępu strzegą leśne wrota przy których Faun mieszka w grocie. Kraina elfów i rusałek żaden śmiertelnik tam nie gościł Matka Natura tu na stałe ma swoje rajskie posiadłości. Spokojnie, błogo, płynie życie, wokół pląsają elfy boso, rusałki już o samym świcie zmywają senność z powiek rosą. Zbierają nektar leśnych kwiatów, owoc jagody i maliny, posłania mają z miękkich mszaków, są nieskalani i niewinni. Matki Natury cała świta dba o dostatek, jej wygody, nieziemska siła niespożyta jest zbawczym źródłem dla przyrody. Płyną perliste ptasie trele spowite zwiewnym aromatem i przepojone leśnym zielem zdobią natury zmienną szatę. Wszędzie jej pełno w całym świecie w każdej krainie i zakątku, kiedyś nie było nas tu przecież a ona była od początku. Gdzie się przeplata lato z wiosną zima zaglądać nie próbuje, elf i rusałka jak brat z siostrą, po tym królestwie spacerują. 25.12.2017r.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
nic że w kolanach załupie za minionym łzę wykręci chwilowo snem zmorzy czasem pamięć zgubi jej nie uciekniemy jest pisana każdemu kto życie szanował nie grał z losem w karty nie musi sobą smucić jak czasem ta za oknem może być nam radosna nie uczmy się jej wstydzić nikt jej nie wymyślił nie jest zapraszana sama przychodzi jest naszym srebrem którego nie można przetapiać ani o nim zapominać1 punkt
-
Śliczna bajeczka. :) Mam tylko jedną uwagę: W powyższym fragmencie piszesz o rusałkach, a kończysz w rodzaju męskoosobowym - niezgodność form gramatycznych. Poza tym po "mszaków" powinien być przecinek. Pozdrawiam ciepło. :)1 punkt
-
Dlaczego koniec? Baw się dalej z nami! Po prostu wiersz musi być zrozumiały. Metafora nie oznacza niezrozumiałości, nie powinno tak być. Ale ten wiersz mi się podoba, mimo fragmentów, których i ja nie rozumiem. Jednak jest w nim nastrój i coś mistycznego. Co nie znaczy, że nie dałoby się go tu i tam nieco poprawić. :) Serdeczności, Justyno.1 punkt
-
1 punkt
-
Droga Pani, zawsze może Pani taki oto dom budować a na pewno marzyć by go mieć. To fragment mojego wiersza "Dom": Dom Drobinę ziemi w dłonie biorę nabożnie, świętej krwią i trudem przodków naszych, ziemi co daje dniom naszym tu minąć, a sercom zdyszanym łaskę odpocząć. Tu myślą śmiałą czy mozolnie się trudząc, a gdy kto zbłądzi, dłoń mu pomocną podając, życzliwe słowa dzieląc czy radę w próby godzinie, budujemy nasz dom żyjąc w wielkiej rodzinie. Dzieci nam w mądrości i w latach wzrastają, modlitwy naszej codziennej słowa pamiętają: Boże pobłogosław nam w tym domu ojczystym a obdarzyć racz zdrowiem i sumieniem czystym. ...1 punkt
-
1 punkt
-
Witam - wyszło jak wyszło ktoś już pokazał gdzie wiersz boli - ale myśl warta napisania. Pozd.1 punkt
-
Zgadzam się z poprzednikami - piękny utwór... Aż się robi na sercu cieplej, już dawno nie czytałam tak prawdziwego i cudownego wiersza. Dziękuję za tak przyjemną lekturę i pozdrawiam1 punkt
-
Wybacz, ale użyłaś tutaj wyjątkowo irytujących gramatycznych rymów czasownikowych w znienawidzonym przeze mnie sąsiadującym układzie. Tutaj jest już troszkę lepiej, bo układ jest inny, ale nadal to są rymy gramatyczne, dokładne i przez to nie brzmią ładnie. Poza tym cały utwór jest przeczasownikowany, atakujesz czytelnika pozorną żywiołowością akcji, przez co czytanie jest bezwytchnieniowe i męczące. Do tego nie wszędzie udało Ci się rytm zachować. Sorry, ale pokażę Ci swoją wizję Twojego utworu: Może nazbyt humorystycznie mi to wyszło, ale nie ma tu drażniących rymów i niezamierzonej groteski wynikłej z patosu. Oczywiście nie musisz na nic przystawać :)) Pozdrawiam.1 punkt
-
pomysł znakomity lecz cóż z tego że policzyłaś wszędzie 14 sylab ale mnóstwo tzw słownych wypełniaczy bez których można się obejść a wiersz zyskuje: np. zamknęłam wyobraźnię w prywatnej enklawie i czekam co się stanie, we śnie i na jawie czy doświadczeń bagaż zdobyty złym świecie uniesie ponadto, co życie przyniesie czy to, co już minęło jak przypływ powróci czy zniknie po prostu w zagmatwanej duszy lub czy stworzy bramy twierdzy niezdobytej gdzie sen stale śniony jest realnym bytem pozdrawiam1 punkt
-
Trzeba uczciwie przyznać, że chociaż raz, Miś, nie odwraca kota ogonem. Zamykam oczy, czytam opis (a może odwrotnie) i widzę ten słodki kochany pyszczek, niebieskie oczęta, niewinną minkę. No, kot jak żywy! Za ten wiersz, Miś dostaje dwa serduszka od kota.1 punkt
-
nie musisz malować oczu bo najbardziej hipnotyzują mnie o poranku oraz ust bo uwielbiam ich naturalny kolor a włosów farbować i na paznokcie nakładać lakieru bo i po co skoro cały drżę gdy tylko zamruczysz kotku z mojego żebra1 punkt
-
Lepiej wypić butelkę wina dobrego niż wyjść za chłopa opryskliwego. Lepiej kocura na głowę włożyć niż z niedomytym w łoże położyć. Lepiej napisać wiersz o miłości niż swemu chłopu rachować kości. Lepiej mieć mądrą żonę i dzieci niż patrzeć w nocy czy słońce świeci.1 punkt
-
1 punkt
-
bo ów szaraczek nie świadom jeszcze miłej gosposi wpadł nagle w oko zburzył samotność wywołał dreszcze lwem się wydawał pięknym wysokim i teraz marzy biedna gosposia co ma nie tylko dużą wyobraźnię o lwie cudownym co ją pokocha z którym jej życie przebiegnie raźniej a szarak zawsze będzie szarakiem i w lwa nie zmieni nikt go - o zgrozo więc rozpoznajmy kto jest i jaki by wspólne życie nie było trwogą :)))1 punkt
-
1 punkt
-
Wiesz, dzisiaj przy sobocie robiłam pierogi z serem i tak sobie rozmyślałam, a me myśli zapisałam, później liczę sylaby, a tu jak ulał. Chociaż wcześniej słyszałam. Bardzo dziękuję za miłe słowa. :)))1 punkt
-
Lepiej zjeść ciastko i napić się kawy, niż szukać w żałobie wesołej zabawy. No i tak można bez końca. Wyszłaby fajna zabawa. pozdrawiam1 punkt
-
Spały żubry A Tu piękna jest Rozpuda (może lecz nie musi tak byc ;) ) W weekend wdychaj zieleń lasu1 punkt
-
Pierwsze, co mnie dźgnęło, to tytuł - wg mnie powinno być: Perseidy i mniejsza niż w dalszych połaciach tekstu czcionka w pierwszym wersie. Tutaj w ostatnim wersie uwiera mnie brak "że" przed słowem "los"; prócz tego machnęłabym enter po "odmieni". Tutaj wg mnie "a" na początku wersu jest zbędne. Tutaj po "płonie" też by się moim zdaniem enter przydał i "jej nie kocha" niestety musiałoby być, to dopełniacz, a nie biernik; Możesz pomyśleć nad przeredagowaniem tego fragmentu tak, aby nie było powtórzenia, np. I gwiezdne jądro spłonęło, czy coś w ten deseń. Wyjątkowo nieładny rym wewnętrzny, może gdyby rozdzielić ten wers enterem po "zaplata" mniej by bodło, ale i tak mi się ten fragment nie podoba. Po mojemu wyglądałoby to tak: Z łez warkocz ma zapleciony I pędzi po nieboskłonie A w ostatniej zwrotce, która to mi się zresztą najbardziej podoba, po "znów" też bym enter wstawiła. Oczywiście tych wszystkich moich uwag nie musisz brać do siebie :) To pierwszy chyba z opublikowanych przez Ciebie wierszy, którego nastrój mi się spodobał :) Pozdrawiam :)1 punkt
-
szukałem ciebie Pitigliano znalazłem ciebie na krańcu nieba jesteś ze mną na zawsze moje Pitigliano gdy brakuje mi wiary – wracam do ciebie Pitigliano każdy kamień którego dotknę wspomnieniem napełnia mnie wiarą etruskch mistrzów gdy zapragnę dobrych myśli – otwieram drzwi mego domu wychodzę idę wolno uliczkami Pitigliano dobre myśli czekają na mnie gdy zapragnę być tobą olśniony – zabieram ciebie do Pitigliano a ty schodzisz do mnie w zwiewnej sukience wąską uliczką wprost z nieba wszystkiego co najlepsze tobie Pitigliano wszystkiego co najlepsze tobie Toscanio1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ha ha ha! Uśmiał mnie wiersz-opowieść. :D Niunia jest niesamowita, jeszcze w życiu nie widziałam kota, który kogoś słucha. :))) Gratulacje!1 punkt
-
Flakonik z perfumami może nagle poruszyć coś dawno uśpionego w pamięci i ożywić smak bardzo dawnej chwili. Piękny wiersz. Szczególnie ten pomysł przeplatania się wiosny z jesienią, dojrzałości z dzieciństwem. W każdym z nas jest dziecko, które nigdy nim być nie przestaje. I jest to warunek zdrowia psychicznego.1 punkt
-
to naturalne że kobieta śni o samcu alfa z dwudziestocentymetrowym mózgiem o kimś kto ma silne ramię nie od parady parasol z piorunochronem pod którym będzie czuła się bezpiecznie i zniewolona zarazem a on wie że jej punkt g znajduje się na szyi1 punkt
-
Cisza przegryzła orzech milczenia. Barszczyk czerwony Nastawia uszka Kapusta z grochem Ludzkim głosem przemówiła.1 punkt
-
Raz pewien wieprzek, świńskim różem zanudzony, postanowił wyjść z chlewu i pozwiedzać świat. Ucałował prosięta, szepnął: „Pa!” do żony, włożył garnitur, krawat i ruszył jak wiatr. Pod wieczór było, kiedy ujrzał Polaczkowo – zaścianek katolickich wartości i cnót, krzywdzony przez sąsiadów przez całą dziejowość, niszczony przez komuchów, żydostwo i głód. W tej dziurze stanął kaban, szukając noclegu, a po ulicach tańczył ze śmieciami zmierzch; świntuch spytał przechodniów pierwszych lepszych z brzegu, czy jest tu gdzieś koryto, może nawet chlew? Ludzie objęli wieprza, setnie rozbawieni, rozumiejąc pytanie jako miły żart; a że był w garniturze, jak ci dżentelmeni, więc – swój facet, biznesmen, zakumplenia wart! Do knajpy zaprosili, takiej ze striptisem, by do różowych samic kwikać, chrumkać, wyć; dymiły po gorzale golone łby łyse, że czasem nie odróżnisz, czy czerep, czy rzyć. Nad ranem knur powracał z kompanią radosną przez śpiące Polaczkowo w tę stronę, gdzie chlew, śpiewajkę rycząc skoczną, fałszywą a sprosną, aż w oknach budził światła ten pierwotny zew. Rozmowy przeraźliwe w antraktach piosenek niczym pieprzny i wieprzny, twardy przekleństw stek, charkośmiechy, dowszipy o szipach panienek, plucie, szcianie po szcianie, ryńsztok, kanał, szciek. W tym stanie luzackiego interupojenia odyniec z ludźmi raźno puka do swych wrót; lecz mu locha w ryj rzuca, kwicząc z obrzydzenia: „Aleś się zeczłowieczył! Wracaj w ten wasz smród!”1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne