Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.01.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
W starym lesie rosły drzewa świerki, sosny, buki, jodły Ptaki pięknie im śpiewały, w leśnym runie spały żubry. Środkiem płynął strumyk modry, od północy rosły trzciny. Jemiołuszki i turkawki jadły owoc jarzębiny. Przed świerkami stado saren, liść łopianu lisa kryje. Choć to obraz dzisiaj rzadki w lesie tym i wilk zawyje. Jeleń dumnie spaceruje, zając włazi do swej jamy, sowa w nocy zapoluje, niebo wita się z chmurami. No i przyszedł czas na zmiany, trzeba zatrząść tutaj wszędzie, rozłożyli mapy, plany drzewa szumią: co to będzie? Będzie nowa autostrada, betonowa, owszem długa, nigdzie już nie było miejsca, a tu piękna jest Rospuda. Wszystkie drogi są potrzebne, oszczędzają mnóstwo czasu. Na tygodniu jedź do pracy, w weekend wdychaj zieleń lasu. Tylko nie zdziw się, gdy kiedyś od głośnego miast hałasu piękną, nową autostradą nie dojedziesz już do lasu. 12 styczeń, 2018r.5 punktów
-
Pamięci Nelly Sachs (1891-1970) Motylopodobna albo ciężkostopa uśmiechnięta łagodnie jak kat w czerwieni Błędnooka wypowiada się wyjątkowo rzeczowo Za uchem pulsuje krzykiem bądź zasklepiona ciszą i opowiada. I opisuje białych nocy smoliste księżyce A swoim świetlnym punktem znad czoła przemieniona w migocącą gwiazdę woła samotna sobie zostawiona o miłość. Tę najzwyklejszą pod słońcem4 punkty
-
Przechwalała się patelnia, że jest w kuchni bardzo cenna, bez niej żadna gospodyni nie usmaży w maśle dyni. Swą urodę wychwalała to, że teflonowa cała. Szklanka cienka nagle pękła. Garnek, który stał w pobliżu wsypał w siebie kilo ryżu, nalał wody, zagotował i do piekarnika schował. A piekarnik stęka stary: "Znowu będę miał opary." Czajnik za to uśmiechnięty będzie wrzątek lał do mięty. Szklanka cienka znowu pękła. A brytfanna- stara panna czarna zeszła z niej emalia. Trzeba szybko do serwisu by jej dodać animuszu i od nowa pomalować, bo jak nie, to kucharka kupi sobie takie dwie! Szklanka cienka znowu pękła. Odezwały się półmiski: "Trzeba od samego rana sprawdzać powód ich pękania, bo już trzecia szklanka pękła, a przyczyna jest nieznana." Rondel biały wąs zakręca, na talerze wciąż spogląda: "Tych trzech szklanek- owszem szkoda", lecz zagadkę już rozwiązał: "Winna jest gorąca woda!" Kran odezwał się naprędce: "Daję wodę wszystkim w kuchni, lecz od win umywam ręce." Szklanka cienka znowu mało co nie pękła. Czajnik wodę wrze na gazie: "Dziś melisę wszystkim parzę." Lecz już wypić nie zdążyli do zmywarki znów trafili. 12 stycznia, 2018r.3 punkty
-
Lepiej zamknąć swój dziób niezłoty niż głosić i krakać straszne głupoty Lepiej raz zajrzeć do własnego sumienia niż tylko układać bez sensu wynurzenia Lepiej zamilknąć choć na jedną chwilę niż powtarzać po kimś ohydne paszkwile Lepiej o przyszłości naszej rozprawiać niż szkalować niewinnych i pomawiać Lepiej na tarze prać brudne kalesony niż o polityce pleść głupie farmazony Lepiej w żółtym serze liczyć dziury niż pisać same bzdety i bzdury2 punkty
-
W szkatułę życia Los jak jubiler Rzucił klejnotów garść. Zaglądam zatem przez małą chwilę, Cóż mi darować chciał! Rzucił mi pereł sznur. I ból, w którym powstają, Jak dziecka śmiech i matki łza Przeróżne barwy mają. I jeszcze jeden kamień mi dał Jest zmienny, tak jak ja. W dzień lśni błękitem dnia Nocą purpury blask ma. Błekit nieba turkusem oczu zaznaczył Pokazał dal nieodgadnioną. W sercu zamknął mi rubin, By pożądał miłość szaloną. Kamienne serce boli I zimny ogień spala Losie, losie przekorny… W perłach jestem już cała!!!2 punkty
-
Żeby choć raz się spełniło - zrealizowało - dokonało na beton i mur - na sicher - pewne na sto procent całe moje życie niby ten kompost lub po kawie osad co na dnie filiżanki malowanej w fiołki szkicuje smoka lub rozgwiazdę wśród motylich czułek - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Po to by natychmiast wypłukane wrzątkiem zamienić się na czas przyszły o słodkawej woni z lizolem balsamicznych traw i aptecznej aury2 punkty
-
lepiej czytać sobie wierszyki w internecie niż w przypływie weny drapać się po grzbiecie :)2 punkty
-
Podobają mi się pierwsza i ostatnia zwrotka, z małymi zastrzeżeniami : Druga zwrotka (ta na czerwono) jest arytmiczna, być może nie tylko z powodu liczby sylab, ale widać, że się ona nie zgadza. Pierwsza (ta na czarno) jest płynna :) Poza tym, nie bardzo mi się podoba to dwukrotne "jak". W pierwszej masz też ładniejsze rymy. Takie nagromadzenie jednosylabowców na końcach wersów jest bardzo krzykliwe. Rytm też na moje ucho troszkę szwankuje. Może gdyby pozbyć się końcowej inwersji i "blask ma" zamienić na "ma blask" trochę by się to wygładziło. I w przedostatnim wersie to "W dzień (...) dnia" trochę mało eleganckie jest :) To "zaznaczył" na końcu pierwszego wersu psuje rytm dokumentnie. W ostatnim wersie błąd gramatyczny - skoro pożądał, to kogoś/czegoś, musiałby być dopełniacz, czyli trzeba by wpisać -"miłości szalonej", ale to by rytm popsuło i rym by się popsuł... Więc pokażę Ci własną wizję tej zwrotki: Błękit nieba zbiegł się z oczu turkusem (11) Przeszklił się w dali nieodgadnionej (10) I rubin w sercu zamknęłam na kłódkę (11) Lecz tylko miłość klucze ma do niej (10) A tak poza tym, pomysł na wiersz mi się podoba :) Pozdrawiam :))2 punkty
-
Gdybyś był tlenem Gdyby kilometry były falą Tonęłabym W miłości Nie oddychając Nie mając czym Tak rozpadałoby mi się serce Tak rozpierałby ból Moją spragnioną Ciebie duszę Palce drgałyby w ostatnich zrywach Próbując odnaleźć ostatnie tchnienie Łkające komórki stęsknionego ciała ***2 punkty
-
2 punkty
-
I za Kutnem Garfield opoju w korku. Krok? Wujo podle ... i fragment u Kazi. I marksizmem zakrasi, i sarkazmem z iskrami. I SWAWOLA BALOWA WSI. IKAR, TOMASZ, SUEZ I ZEUS Z SAMOTRAKI. IKAR, TOMASZEK I NIKE Z SAMOTRAKi. Hanna, Harald na "ha". A handlara Hannah?1 punkt
-
Gdy byłem dzieckiem mama mi często mawiała, że dom, w którym mieszkam to twierdza jest doskonała. Ta twierdza ma cztery baszty: kuchnię, korytarz, pokoje, ... tutaj synku spokojnie zaśniesz i będziesz śnić piękne sny swoje. Teraz po kilku latach i ja to samo przyznam, wiesz mamo co ci powiem? Ten dom to moja mała ojczyzna. Gdy byłem już trochę większy babcia mi często mówiła, że miejscowość, w której mieszkam to moja wioska miła. Na Roztoczu pięknie położona, szeregami domów, paseczkami pól biegnących pod lasy, wije się wstęgą zielono-złocistą, spokojnie tu cicho, uroczo - to przyznam. Wiesz babciu co ci powiem? Ta wioska to moja mała ojczyzna Gdy poszedłem do pierwszej klasy pan Ala na lekcji powiedziała, że kraj, w którym mieszkamy to właśnie Polska cała. Słuchałem wszystkiego uważnie, bo pięknie opowiadała o polskich górach, rzekach, łąkach i kolorowo- owocowych sadach. Dużo już wiem o Polsce, jasno to wszystkim wyznam, a jutro w szkole powiem, że Polska to moja duża ojczyzna. Dzisiaj, gdy tato wrócił z pracy mówi mi: " synku kochany, jutro będziemy w Unii, otworzą nam się bramy ..." Patrzę na tatę i uważnie słucham, a jego twarz promienieje uśmiechem od ucha do ucha. I chociaż wielu spraw nie rozumiem jeszcze- to przyznam. Lecz razem z tatą powiemy Europa to nasza ojczyzna. Kwiecień, 2004r. Wiersz napisany na akademię szkolną.1 punkt
-
Słowa dziś mniej wzniosłe A gdy jednak patetyczne nadto uśmieszek twój widzę i oczy wywrócone z ironią i gaśnie to wrażliwe natchnienia światło Bo czasy może zbyt łatwe? Pan Cogito zasiadł przed telewizorem A co z potworem? – Jakie potwory? Wolnyś przecie i nasycony przejedzony wręcz może... A obłoki płyną jak wtedy nad ziemią spaloną i głodnymi głowami Trudne czasy uczyły pokory dzisiaj spełniamy kolejne potrzeby Tysiące sposobów i usług dodatkowych do pakietu WOLNY CZAS Zdrowe życie – joga, mussli, jogging nadmiar pieniędzy – „Dinner in the sky” Gdy wtedy tygodnie w piwnicach lata za szafą, domy bez dachów i ścian Sen wśród gwiazd Lecz nie ma co się winić, że żyje nam się łatwiej bo przecież znamy smak bólu i łez a pędzący Czas i Śmierć nas nie miną... Ale jak tu być, by niosąc na barkach duchy pokoleń stąpać w pełni i mądrze, nie marnując plonów Gdy globalna głupota niewzruszoną ręką rozgrywa nami partię szach aż do mat atomowego snu wśród gwiazd1 punkt
-
Na białym kartonie to kredką, to farbami namalowałem kwiaty, żołędzie i kasztany. Nad kasztanami słońce wesoło się uśmiecha, narysowałem chmury, a w dole płynie rzeka. Przy rzece rosną drzewa, w wodzie pływają rybki, deszczyk wszystko podlewa, mrugają mokre szybki. Nagle wyrosła tęcza cieszy się cała ziemia, i myślę, co to będzie gdy tęcza nam zaśpiewa? Na moim rysunku wkoło tańczą zielone liście, wiatr im piosenkę nuci o deszczu oczywiście i już za chwilę krople spadają wszystkim na głowy, drzewom, ptakom i dzieciom idącym drogą do szkoły. Niebieską akwarelą ulewa objęła wszystko, niech pada, ciągle pada, bo deszczu trzeba listkom. I co się okazało po trudach mojej pracy? Znikły ptaki, dzieci i drzewa, a na rysunku została tylko niebiesko-szara ulewa. kwiecień 2005r. Podróże w wyobraźni- cykl wierszy dla dzieci1 punkt
-
myszą rysowane Pokoik dziecinny (fantazja) I 2013 r. Mówiłeś bywasz dziecinna, W końcu pora dorosnąć. A ja z przekorną miną Pytałam - może wiosną? Gdy dopada mnie zmora życia I odbiera mu sens , Wtedy biorę farby I buntuję się. Zabić w sobie to dziecko Co się śmieje do gwiazd? Ręce wyciąga daleko A w nich serce swe ma. Lecz świata tym nie zmienię i tylko zranię duszę! Schowam go na dnie serca Z nim pozostać już muszę. Co warte jest życie bez marzeń? Gdy wszystko już masz. Czym nowy dzień cię powita? Co mu w podzięce dasz?1 punkt
-
Afrykańskie opowieści Livingstone (1813- 1873) Afryka - ogromny kontynent, niesamowita różnorodność fauny i flory, dziewicze tereny i tak zwana cywilizacja… Zachodu. Zderzenie. Rdzenni mieszkańcy owych terytoriów nie zawsze popierali odkrywców, z których większość nie powinna na takie miano zasługiwać. Bo Afrykę należy traktować z ogromnym szacunkiem, niestety prawdziwych, białych dżentelmenów, którzy docierali w głąb Czarnego Lądu, było niewielu. Ogromna część przybyłych do kolebki ludzkości , to po prostu łowcy niewolników, zabójcy zwierząt na ogromną skalę - aby tylko zarobić. Taki to był i jest świat Afryki. Otóż pewien Szkot miłośnik tych dość nieprzychylnych dla białych terenów powiedział kiedyś, że Afrykanie są jego braćmi, kontynent zaś jego ojczyzną. Uznano go jednak za zaginionego, ale niestrudzony w poszukiwaniach Livingstona, dziennikarz Henry Morton Stanley - odnalazł, już wtedy starszego pana - Europejczyka i zapytał - Doktor Livingstone, jak mniemam? Biały człowiek odpowiedział - Tak, tak brzmi moje nazwisko. Był to rok 1871 i sam podróżnik przebywał na tym tajemniczym kontynencie, od wielu lat, wśród wyłącznie murzyńskich plemion. Przemierzał Afrykę już trzy dekady, nigdy nie wchodził w konflikty z tubylcami, znał ich języki, narzecza, był inteligentny, dlatego też cieszył się szacunkiem i obdarzano go zaufaniem. Podróżnik, odkrywca Afryki a także lekarz i misjonarz. Pomógł ogromnej rzeszy potrzebującym. Wspaniały człowiek, godny przypomnienia i zapamiętania. Nie zachwycały go polowania dla wątpliwej przyjemności czy zarobku, jednak ,poznając obyczaje tubylców, rozumiał, że zabijają oni zwierzęta, aby przetrwać, nie żeby się bogacić. Żył wśród Buszmenów - ludu negroidalnego, jednej z najstarszych ras na ziemi. Twarde warunki, do których musiał się przystosować, zrobiły z niego silnego, zdyscyplinowanego oraz odważnego człowieka. Obserwował ludzi - z reguły mu przychylnych, pokazujących, jak można koegzystować z naturą, nie wyniszczając jej do cna. Nad ogromnym wodospadem, nazywanym – Królowej Wiktorii wschodzi słońce, gorące, afrykańskie słońce. Powstaje tęcza - droga do niebios, która, jak wierzą Czarnoskórzy, jest darem i nagrodą równocześnie. Skorzystają z niej tylko najodważniejsi, sprawiedliwi i posłuszni. Czas wyruszyć na polowanie. Biały przyjaciel bierze dzidę, łuk, strzały, jest gotowy do drogi. Nie straszne mu przeszkody, wszak ma dobrych kompanów, którzy od tysięcy lat kultywują te same obrządki. W taki sam sposób łowią zwierzynę, umieją pokonywać trudności, czerpią z doświadczenia starszyzny. Wśród nich, osoba w podeszłym wieku, naznaczona bliznami, o stwardniałej skórze na stopach, często okaleczona, to nie kandydat do domu opieki, nie ciężar, ale księga, przewodnik, skarbnica wiedzy. Tak, Buszmeni cenią wspomnienia, cenią odwagę i szanują wszystko, co ich otacza. Dlatego przetrwali. Dziś mają zamiar zlokalizować, osaczyć i dopaść bawołu - ogromne zwierzę, jedno z najbardziej niebezpiecznych na bezdrożach Afryki. Posuwają się po cichu, pod wiatr, zwierzęta pasą się spokojnie, nie dostrzegły, jeszcze myśliwych. A ci są o parę metrów od nich. Livingstone i jego towarzysze mają dobre przeczucia. Polowanie się uda. Nagle dzikie bestie poczuły człowieka. Słychać uderzenia kopyt o suchy grunt, wznoszą się tumany kurzu, jest gorąco, panuje chaos, który jednak łowcy wykorzystują tak, żeby oddzielić jedno ze zwierząt, od reszty stada. Wtedy wygrana pewna. Będą świętować, nakarmią siebie i swoich bliskich, zapewnią dobrobyt całemu plemieniu. Wszak człowiek to najgroźniejszy z drapieżników, najbardziej inteligentny, umie planować. Jest też bezwzględny, gdy chodzi o dobro grupy. Przynajmniej tak było w Afryce, w czasach, o których tu mowa. Livingstone sam znał zasady funkcjonowania w zespole, zasady lojalności - to Szkot z klanu MacLea. A Szkoci, podobnie jak Buszmeni, nigdy się nie poddają. Całkowite oddanie sprawie - to ich charakteryzuje. Najsilniejszy i najbardziej doświadczony myśliwy zadaje pierwszy cios. Wbija dzidę w czaszkę zwierzęcia między oczy, tak, jak to robią wyszkoleni torreadorzy. Więcej nie trzeba. Po co męczyć zwierzę, które zapewni przeżycie, a przede wszystkim, po co tracić własną energię? Nie przybyli mordować i grabić przyrody dla wątpliwej przyjemności. To nie sadyści. To zdolni, perfekcyjni homo sapiens - najlepsza armia na ziemi. Nie rozumieli tylko, niestety, plagi Białych, którzy nagle najechali ich domy i zaczęli niszczyć wszystko, co stanęło na ich drodze. Najgorsza była niewola, męcząca podróż ogromnymi statkami, a potem uczenie. służalczości i wszczepianie do serc oraz umysłów, nienawiści Często batogiem. . Dlatego też wielki przyjaciel mieszkańców Czarnego Lądu czasami tylko odwiedzał Anglię. Z bardzo prozaicznej przyczyny- fundusze. Zmarł w wieku 60. lat, na terenie Afryki. W głębi tajemniczego kontynentu, w miejscowości Chitambo (Zambia). Nie chciał wracać do pruderyjnej Anglii, choć jej rząd sponsorował jego wyprawy. Do końca swojego życia poszukiwał źródeł Nilu, przemierzył fascynujący kontynent ze wschodu na zachód. Gdy zmarł jego ciało zabalsamowano i sprowadzono do Anglii. Pochowany został w Opactwie Westminsterskim z zachowaniem wszelkich honorów Jego serce pozostawiono w afrykańskiej ziemi. Tego by sobie zapewne życzył David Livingstone był wielkim człowiekiem, kochał życie, kochał rodzinę, ale nade wszystko umiłował jedno z najmniej poznanych miejsc na ziemi. Podobnie jak Arktyka czy Antarktyda. To jedna z afrykańskich opowieści . Historia spisana po, aby uczcić pamięć odkrywcy, jakich było niewielu. Nasz Szkot nie mógł się bowiem nigdy pogodzić z tym ,że Czarny Ląd od setek lat, traktowano jak przeszkodę, którą trzeba pokonać, aby dostać się do bogactw Orientu. A była i jest owa przeszkoda nie byle jaka. Gdy już się do niej zbliżano, opanowano w takim stopniu, na jaki sama pozwoliła, to eksploatowano ją do granic możliwości. Nadal tak się dzieje. Afryce i jej mieszkańcom odbierano godność, nie dając niczego w zamian. Giną zwierzęta, lasy, grabi się surowce naturalne. Przede wszystkim złoto i diamenty. Nie o to chodziło potomkowi dumnego, szkockiego rodu, gdy po raz pierwszy stanął na twardym gruncie, ukochanego przez siebie kontynentu. Chciał otworzyć tę tajemniczą ziemię na świat i udało mu się. Jednak Livingstone nie wyobrażał sobie nawet, jak wysoką cenę przyjdzie zapłacić Afryce za jego odkrycia Justyna Adamczewska. 2015 r.1 punkt
-
Gdzie nie stanęła ludzka stopa gdzie mchy gąbczaste i paprocie, dostępu strzegą leśne wrota przy których Faun mieszka w grocie. Kraina elfów i rusałek żaden śmiertelnik tam nie gościł Matka Natura tu na stałe ma swoje rajskie posiadłości. Spokojnie, błogo, płynie życie, wokół pląsają elfy boso, rusałki już o samym świcie zmywają senność z powiek rosą. Zbierają nektar leśnych kwiatów, owoc jagody i maliny, posłania mają z miękkich mszaków, są nieskalani i niewinni. Matki Natury cała świta dba o dostatek, jej wygody, nieziemska siła niespożyta jest zbawczym źródłem dla przyrody. Płyną perliste ptasie trele spowite zwiewnym aromatem i przepojone leśnym zielem zdobią natury zmienną szatę. Wszędzie jej pełno w całym świecie w każdej krainie i zakątku, kiedyś nie było nas tu przecież a ona była od początku. Gdzie się przeplata lato z wiosną zima zaglądać nie próbuje, elf i rusałka jak brat z siostrą, po tym królestwie spacerują. 25.12.2017r.1 punkt
-
Emeryt Tolek z wioski Niedary wygrywał diabłom co dzień fanfary. Anioły zaś wyśmiewał piosnki bezwstydne śpiewał. Innym wytykał zasady wiary.1 punkt
-
Dziękuję za piosenkę ze słowami Osieckiej. Co do interpretacji - czy to samotność i niezrozumienie, czy niespełniona miłość - to chyba na jedno wychodzi. Pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
Wiersz jak uroda podlotka: musi zakwitnąć, dokwitnąć; przeleżeć się, uleżeć. Niemniej, mimo pewnych mankamentów, to jest bardzo fajny :))) Serdecznie :)))1 punkt
-
1 punkt
-
Nie wiem Macieju czy nie żałujesz? Pisząc lepiejki, łeb mi zatrułeś. I teraz w głowie myśl się rozmywa, z jednej lepiejki, druga wypływa. :))))))))))1 punkt
-
1 punkt
-
przecie waćpani nic nie zarzuciłem , tylko przypomniałem palindrom "gżegżółki" te ... cało-nocne koro-wody ... są ujmujące, żal, że nie czytają się od tyłu1 punkt
-
1 punkt
-
Ładny wiersz, puenta bardzo fajna, ale nie byłabym sobą gdybym się czegoś nie przyczepiła :)) To "tuż" brzmi troszkę dziwnie, się zastanawiam, czy przypadkiem nie miało być "już". To "na tygodniu" mi jakoś nie bardzo pasuje, może by tak "ty w tygodniu" ? No i "e" a nie "a" powinno być w weekendzie :) I tutaj w pisowni jednak powinno być zdaniem moim i edytora tekstu "zdziw", choć w wymowie to się niekiedy zmiękcza :) A tak poza tym, to dobrze pamiętam aferę związaną z Rospudą i dwa skrajne stanowiska w tej sprawie, która to afera okazała się być sztuczną, bo wystarczyło przesunąć nieco autostradę by cenne przyrodniczo tereny oszczędzić, a mieszkańcom zapewnić szlak komunikacyjny :)) Pozdrawiam :)1 punkt
-
Jakby nie Justyna pisałbyś sam ze sobą. Ja bym chętkę na konwersacje miała, gdybym palindrom ten łapała. a tak tylko pozdrawiam :))1 punkt
-
Bardzo fajny, mądry wiersz, ale powinnaś go dopieścić, koniecznie! Pomysł z perłami super. Zachęcam Cię do popracowania nad nim. Bardziej skupiłabym się na rytmie. :)))1 punkt
-
1 punkt
-
"Nic - drzewa, wszelkie zwierzęta, pokonają nas - taki nadejdzie czas." Według mnie, niepotrzebnie się "rymło", dlatego zaproponowałabym korektę: "Nic - drzewa, wszelkie zwierzęta nas pokonają..." :)1 punkt
-
Wiem to myślę jednak o tym każde życie jest cenne. W naturze słaby ginie, a najgroźniejszym drapieżnikiem jest człowiek i to mnie boli.1 punkt
-
Stary żubr z Rospudy Doliny robił w puszczy dziwne miny buchał parą nad krzywd gwarą w końcu poszedł jeść maliny Żubry same się nie obronią, to zadanie człowieka.1 punkt
-
1 punkt
-
Kiedyś dawno temu rozmawiając z córką płaczącą na filmie o zwierzętach zapytałam dlaczego oswoiła się z widokiem cierpienia i śmierci ludzi, na filmach, a płacze nad zwierzętami. Ja wołam szanujmy zycie, każde życie może wtedy będzie lepiej. Wiersz ładny :-)1 punkt
-
1 punkt
-
Droga Oxyvio wszystko się zgadza - ale człowiek jest tak skonstruowany że musi dochodzić a co by było gdyby świat nie nosił tych grzechów o których wspomniałem w wierszu sam jestem ciekaw czy gorzej nam by się żyło czy nie czy nuda by nam dokuczała itd. Dobrze już kończe i dziękuje za czytanie. Spokojnego pełnego wrażeń dnia życzę1 punkt
-
Dziękuję za pomysł, poprawiłam, bo ładnie zmieniłeś. To dzisiaj rano przyszło mi do głowy. :))) Nawet dni pomyliłam :))1 punkt
-
1 punkt
-
To całość, czy fragment czegoś obszerniejszego? Czytałam z zaciekawieniem, lubię takie tematy. :)))1 punkt
-
Wybacz, troszkę zmieniłam, bez sugestii. Tak mi lepiej brzmi. A wiersz udany! pozdrawiam1 punkt
-
Ja całą twórczość Pani Nelly :( W pewnym momencie myślałam, że sama się pochoruję :( Pisałam o Nelly Sachs w: http://www.poezja-polska.pl/fusion/forum/viewthread.php?forum_id=3&thread_id=1720 Serdecznie :)1 punkt
-
Nelly Sachs (1891 - 1970). Poetka niemiecka pochodzenia żydowskiego. Laureatka literackiej Nagrody Nobla za rok 1966. Nagrodę otrzymała wspólnie z izraelskim, piszącym po hebrajsku, prozaikiem Szmuelem Josefem Agnonem. Ukazywała martyrologię Żydów w czasach hitleryzmu, zachorowała na schizofrenię, poszukiwała w żydowskiej i chrześcijańskiej mistyce drogi do zrozumienia sensu życia. Befano najpiękniejsze słowa wiersza to: "1 punkt
-
Nie, moja kochana, Nelly Sachs cierpiała na schizofrenię. Pisałam na ten temat w swojej habilitacyjnej rozprawie, więc doskonale znam życiorys Poetki oraz Jej - także - rękopiśmienną epistolograficzną twórczość. Zresztą przede mną o schizofrenii Nelly Sachs wypowiadali się znawcy i nikt z recenzentów nie zakwestionował moich (i nie tylko moich) ustaleń.1 punkt
-
"Tę jedną chwilę życia", nie "tą" :) Dla mnie wiersz ładny, taki domowo-kobiecy, bez metaforycznych udziwnień :-) Serdecznie :)))1 punkt
-
1 punkt
-
Fajniy już widzę ten błysk bo zawsze tak jest, gdy coś ukryć chcesz to zaraz wypływa na wierzch1 punkt
-
1 punkt
-
Pisz tak dalej, dalej,dalej. Piękna baja, a w tym świecie złym brak mi ich najbardziej...1 punkt
-
Cześć, Maks. I znowu mam ucztę. Super. Fajny, pogodny wiersz, z zakończeniem pouczającym, bo można namalować następny obrazek. I tak się toczy światek. Wybacz, ze o tym piszę, ale czasami (choć znawczynią nie jestem), jakoś mi "odstaje "zwrotka" Ale to tylko moja taka uwaga. Pozdrawiam, J.1 punkt
-
Fajny wiersz. Uwagi mam dwie : literówka i To "już" sprawia, że jest to jedyny 16-tozgłoskowy wers, a poza tym nic nie wnosi, jest zbędnym zapychaczem, a właściwie nadpychaczem Pozdrawiam1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne