Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.11.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
zawsze odejście bliskiego człowieka jest jak przerwany film niedokończony i wcale nie jest jak zamknięta księga lecz jakby brakło jej ostatniej strony i zawsze najpierw przychodzi zdziwienie jak to: już nigdy? jakże to: już nigdzie? dopiero później jak spiżowy wieniec najgłębsza rozpacz nieuchronnie przyjdzie wtedy brakuje Ci rozdzierająco głosu, uśmiechu, spojrzenia Tych oczu ale najbardziej tego, co cię gniotło co trzeba było wybaczyć i poczuć zlew ciągle pełny kuchennych przyborów teraz tak pusto świeci czystą bielą nikt nie wydziwia i nie ma humorów jak śnieg gładziutkie łóżko pod pościelą nikt cię nie rani, nie złości, nie gniewa i już nie krzykniesz nigdy, że jak zawsze "zawsze" przemknęło jak chwilka i trzeba nieść ranę pustki, której nic nie zatrze9 punktów
-
jesteś ubrana w zachwyty wyszepceń i rudych włosów mieniące się fale sny przywołujesz milczącym gestem snuć zadziwienia nie przestajesz z niebanalności splatasz wieczory wtulone noce i poranki niby zwyczajną w niezwykłym tworzysz pył potrafiłaś szary wypachnić rozganiasz mroki zniepokojeń niezmiennie Mają jesteś Goi przyśpieszasz i odbierasz oddech drżeniem przełęczy falowaniem dolin6 punktów
-
5 punktów
-
otulona po uszy szłam przez cały ranek krawędzią wilgotnego lasu w martwych dłoniach niosłam subtelne naczynie by przechylić czarę goryczy zawczasu gorzkie krople łzy jak sople oczu ciążą usta zwiążą otulona po uszy szłam tego wieczora wąskim pasem doliny ściskając w ramionach znalezione zioła przyprawię nimi odkupienie winy bezwstydnie zmuszona upokorzona po gęstość zawczasu goryczy czarę przechylić mi przyjdzie połknę z przytupem lekarstwo na wszystko a on będzie daleko z pochodnią na czole rozpali na nowo tak wolę4 punkty
-
Mia(u)ł syndrom "dnia świra" mieszkaniec Kleparza. Nie znosił, gdy czynność co dzień się powtarza; więc koło południa, ostatniego grudnia, zdarł wszystkie kartki nowego kalendarza.3 punkty
-
Twój głos zmienia gospodarstwo hormonalne, o które tak codziennie dbam. Uprawiam smutki, podlewam radości, wypielam napięcia. Podwiązuję do kijków drobne marzenia, żeby nie opadły i ręcznie zapylam idee. I nagle cokolwiek zmiaaaaata równe grządki w mojej głowie! Ubezpieczyłam się od nieszczęśliwych wypadków, ale kto ubezpieczy od drugiego człowieka?3 punkty
-
Geniusz bizona Miliony odstrzelane. Sportowe zabawy a jakże - dla nich żyjących pod ziemią uwalnianych przez prerię. Bizony – gnijące ciała oskalpowane przemierzają stary Nowy Świat. Mówią, uczą przetrwania. Rozbiegane krwiste oczy widzą pociągi pełne wystrzałów makabrycznego snu jawy rzeźni. Zaraz – trwają przecież – geniusze. Złote ich rogi, sierść mienią się niebezpiecznym zwycięstwem losu. _______________ Bizony pod koniec XIX w. były mordowane. Polowania na nie stały się ulubionym sportem białych uzbrojonych w broń palną. Przyjeżdżali oni specjalnymi pociągami i strzelali do zwierząt z okien wagonów. Wg indiańskich legend bizony żyły pod ziemią, były niezniszczalne, a tylko wybrane osobniki chodziły po niezmierzonych preriach. Potrafiły mówić. Przekazywały informacje o masowych mordach swoich braci. Justyna Adamczewska1 punkt
-
Tamar marzy: "Co by było, gdyby się zdarzyło?" Mógłbyś scałować ze mnie najsłodszą koniczynę - łąkę zawianą sianem Mógłbyś ogień do piersi przyciskać mając dla siebie jedynie gałąź jantarem spalaną Mógłbyś we mnie bez końca tonąć w sterylnej strudze która oddycha słońcem rozgrzanym piaskiem ale też i osłonić bezbarwnie nagą aurę obłoku tlenem srebrnym - lazurem z biegunów polarnych * Mogłabym rozpływać się w tobie łzą jak diament rżniętą co duszę oddziera od ciała Mogłabym także dać się (wy)rzeźbić twym palcom ja lipka - zwykła samosiejka na statuetkę z Tanagry * Moglibyśmy Księżyc w budziku ukrywać morza odpływ tamując różowym owocu koralem - dzieckiem co nam urosło wyhodowane jak w szklarni z gorzkiego migdału miłości bo z pestki twojej i mojej * Razem moglibyśmy świat porozbijać na drobne szkwałem przybojem i ciszą Gdybyśmy tylko mogli mogli mogli Tamar wspomina: "Co to było, gdy się już zdarzyło" Dałam się zachwycić twym oczom z sakralnego uwieść nierządu twoim dłoniom jak burnus chłodnym Bo miękki byłeś i giętki jak mastyks. W moich ramionach przesycony goryczą pachnideł i warg mych słodyczą ostrą Drzewem wyrosłeś we mnie - synów twych - Dwuliścieniem Ty - mocarz Judy i lew ja - Palma-Tamar o zawsze zielonym listowiu luty 20071 punkt
-
Jak mam się nie wnerwic kiedy piszę wierszyk WCIĄŻ mi wyskakują jak krzaki na prerii TE brzydkie literki wystarczy że tylko dotknę piórem kartki a JUŻ wylatuje jak z klatki kanarki TE przeklęte zwroty WNET mnie krew zaleje od ciągłych powtórzeń nie lubię nie zdzierżę lecz DZIŚ skończyć muszę WSZAK jestem choleryk ale jak sie pozbyć tej dziwnej maniery Wszak...niech to szlag Znowu powtórzyłem Czy ktos tez ma takie ulubione krzaki?1 punkt
-
sztuka szybkiego czytania pomaga w podróży przez bezsenność najbardziej pojemnym bagażem podręcznym jest głowa w czasie kiedy dwóch mężczyzn opowiada historie ze swojego życia jeden z nich słucha uważniej ze świadomością że będzie katem ze względu na grupę krwi i kolor pigmentu w tęczówkach ból i łaknienie przypominają o tym że nie wszystkie kości są święte1 punkt
-
Zakochany w sobie nie widział świata Na trzeźwo czy to podczas picia trunku I chociaż miał już nawet swoje lata On niezmiennie dumny był z wizerunku Po całym domu wisiały zwierciadła Wciąż duchem był taki piękny i młody Choć i baba jaga by nie odgadła Ile zostało z prawdziwej urody Klepiąc po plecach ściskali mu dłonie Łzy ocierał wciąż niby ze wzruszenia Na czarno malował wciąż siwe skronie Aby już zawsze źródłem być natchnienia Prawdziwe z niego było bowiem bóstwo Raczej nawet próżności złoty cielec A włosów coraz mniej i myśli mnóstwo A nuż się jeszcze trafi a widelec Tak się nadymał jak paw na podwórku I w końcu był cały już napuszony Aż pękł mu żywot jak balon na sznurku Leżał odtąd w trumnie w nicość wpatrzony Bo nic nie widział poza samym sobą Co tyle rzeczy w życiu przeinaczył Z prawdą o sobie walczył jak z chorobą Choć świata wszak ni razu nie zobaczył1 punkt
-
Tańczę A ze mną tańczy cisza tak lekka i słodka a pod moimi stopami niebiańska pierzyna 31 pażdziernika 2017 roku1 punkt
-
Znów zawiał wiatr jasne gwiazdy na niebie przygasły znów kłęby chmur i wspomnienia dawne ożyły jest ciemna noc ale ciebie nie ma dziś przy mnie już tyle lat czy ta miłość nigdy nie zginie coś w sobie miał że do dzisiaj pamiętam ciebie coś ty tam brał że przy tobie się czułam jak w niebie już tyle lat serce dalej o tobie wciąż śni nie zapomina naszych razem spędzonych dni dlaczego ty byłeś tym co ma dusza pamięta dlaczego ja przecież były też inne dziewczęta ciągle mi źle a myślałam że to takie proste zapomnieć chcę znów pokochać kogoś na wiosnę1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Piękny wiersz dla ukochanej kobiety. I zgadzam się w stu procentach z Twoim komentarzem odautorskim.1 punkt
-
Odpowiem Ci anegdotą o pewnym królu. Władca ten zapragnął mieć swój portret. Pragnął, aby uwieczniono jego wizerunek i chciał za to godnie nagrodzić malarza, niestety jego garb i krótsza noga stawały się nie lada wyzwaniem dla twórców. Pierwszy z nich namalował to co wszyscy widzieli, czyli chromego króla. W nagrodę został ścięty. Drugi namalował pięknego młodzieńca, z którym Apollo mógłby konkurować. Ten także został ścięty, bo nieprawda urągała władczemu obliczu. Trzeci zadowolił króla i jego dzieło zawieszono w rezydencji na honorowym miejscu. Obraz przedstawiał władcę na koniu, zwróconego do patrzących niezdeformowaną sylwetką. Tyle może o pozornym zaślepieniu i różowych okularach widzącego ponoć to, co chce zobaczyć, a nie zwyczajne haluksowe piękno. Prawdziwa miłość nie jest zaślepiona. Znane jej są niedoskonałości , ale czy wiersz wspomina o fizyczności? - wg mnie nie, bo o muzie poety dowiadujemy się tylko tyle, że ma rude, pofalowane włosy i z domniemania, że długie. Skąd więc pojawia się łatka laickiej dewocji. Czyżby autor nie wiedział o czym pisze? Przytoczmy parę stwierdzeń, a może łatwiej będzie wymienić jej cechy: niebanalność, czułość, niezwyczajnóść poprzez to że jest zwyczajna, pozytywne nastawienie do życia i zdolność zarażania tym innych i co ważne w erotykach - zmysłowość. Czy takich kobiet nie ma i czy mężczyzna musi być zaślepiony, aby ujrzeć takie cechy u partnerki? Pozwolę sobie temu zaprzeczyć. Nie znamy fizyczności muzy, ale gdyby założyć, jak domniemujesz, że charakteryzuje się niedodepilowanym ciałem, haluksami, siwiejącymi odrostami, dostawianymi zębami i czymś tam jeszcze, to przepraszam bardzo, ale jako mężczyzna protestuję. Jakie to ma znaczenie w miłosnych uniesieniach i czym różni się w odczuciach kochanków od tego, co odczuwają skrojeni na miarę Romeo i Julia, czy bogowie z Olimpu?1 punkt
-
wiersz powstał w grudniu 2007 r ale sytuacja wokół Wysokiej Bramy się radykalnie zmieniła i trzeba było aktualizować Wzorzysta kostka obcasami stuka. Zamknięta przestrzeń kamieniczek cieniem, z których już żadna nie pomni biskupa, co wstrzymał słońce i poruszył ziemię. Mnóstwo wydarzeń, które zapomniano, usłyszysz będąc przed Wysoką Bramą. Tam tramwaj stoi łypiąc okiem lampy, lecz ona z ochotą za chwilę zaświeci, bo już nie ma śladu po stalowej rampie, ułożono szyny, zawieszono sieci. Chwilę odpoczywa przy bramie na dworze by pognać na Kanta Jaroty i Dworzec. Potężna brama, w biodrach rozłożysta, czerwona jakbyś namalował kredką, a tramwaj przy niej ma chwilową przystań, to go hołubi - traktuje jak dziecko. Gdy noc wypełni granatowa cisza, głosy, skąd nie wiesz, wokół bramy słychać. I choćbyś oczy do końca wypatrzył, wokoło z żywych nikogo nie zoczysz. To brama szeptem maleństwu tłumaczy pradawne dzieje - każdej ciemnej nocy. Właśnie klaruje o dość trudnych sprawach, o rzeczach które lubią się powtarzać. "...Ten wielki strateg, astronom i medyk niestety, nigdy biskupem nie został. Bowiem w czystości odpowiedniej nie żył, złożono donos - ot i sprawa prosta. W dziejach ludzkości niejeden mąż przepadł gdyż go uwiodła "czcigodna kobieta". Ludzie do dzisiaj patrzą w swe łożnice, sprawy spod kołdry wyciągając nieraz. Gadając bzdury, ekscytują lica, media zaś wrzeszczą: "nowa sex afera". Romantyk tramwaj (zasnęła w nim dziewka) chciałby noc spędzić w ogródku w nagietkach.1 punkt
-
Ad. faceci: ja sobie podkpiwałam, a Ty naprawdę się uważasz za idiotę, który "musi ruszyć", jak "suka da" i nie czujesz się za to odpowiedzialny? :o Ad. pozwiedzania: jestem z natury włóczykijem i zaręczam Ci, że łażę i zwiedzam znacznie więcej od ludzi, którzy mają samochody. Ale dzięki za "dobrą radę", bez której bym się nie obyła zapewne. Odpozdrawiam. :)1 punkt
-
nie tylko borowanie ale wyrwać trzeba zrobię znieczulenie odleci do nieba pochylona nade mną pierś oparła o czoło gęba odrętwiała świat wiruje wokoło zachrupało zgrzytnęło w plujce zastukało pan zaciśnie i nie je trzy godziny - nie mało dochodzi do siebie fajny z pana gostek za miesiąc proszę przyjść a zrobimy mostek :))1 punkt
-
1 punkt
-
Tak jest kapitanie, zmiany zaszły, ale całość lepiej do kosza. Dokładnie jak ja. Ale tu miłość się pojawiła w komencie, a wierszyk myślałam szerzej. Czasami jak ludzie Ci zajdą za skórę hormony strzelają nie tylko w górę i nie wiem czy tylko z miłości... ;D1 punkt
-
Szkolne przyjaciółki z miejscowości Miały, dziecięce zabawy sobie wspominały. -- Grasz w niebieskie? -- Gram. -- Masz niebieskie? --Mam. I jedna drugiej pokazała... migdały.1 punkt
-
bezsenną noc zły czas wypija zadowolony cierpkim smakiem ja dalej myślę czyja wina i czy nie mogło być inaczej kolejny list do ciebie kleję na papier kładę wciąż dwa słowa naszą znajomość w myślach mielę chciałbym ją zacząć dziś od nowa pamiętam tamte letnie noce i twoje "tak" w blasku księżyca nie potrafiłem cię zaskoczyć dlaczego nie wiem tajemnica te liter sześć, co obok było wydały mi się głupie, proste myślałem, ale krótką chwilę do dziś ten warkocz myśli noszę śnieg tamtych wspomnień nie topnieje czyżby to była ta prawdziwa która po nocach spać nie daje do rana nigdy nie zasypia co mi zostało listy mnożę o tym, co jej nie powiedziałem potem na półkę je położę gdzie leżą tylko niewysłane1 punkt
-
Dobrze że za sobą, a nie w trakcie. Poziom bólu mniejszy. Życie to bal. To była zła, nieszczęśliwa kobieta. Szukaj tych szczęśliwych. O takiej jednej napisałem kiedyś tekst (mierny bo nie miał go kto poprawić). Posłuchaj, może poprawi Ci humor. Pozdrawiam1 punkt
-
Niestety, nie jesteśmy doskonali. Ale są plusy. Jest o czym pisać i poezja nie umiera. pozdrawiam1 punkt
-
Jest jeszcze Mela Fogelbaum (1911-1944), malarka, rzeźbiarka, poetka łódzkiego Getta, autorka niedokończonych, gryzdanych w pośpiechu w obszarpanym zeszycie w kratkę wierszy jak szkice. Melę wniesiono na noszach do gazu, zeszyt gdzieś w pożydowskich porządkach, czyli w poholokaustowymn bałaganie, przetrwał. Po wielu staraniach bardzo zaangażowanych w przypomnieniu Meli, Osób, w 2004 roku ukazał się ów tomik-zeszyt jako "Drzwi otwarte na Nicość" [więcej, zob. link]: http://sklep.sonar.pl/wydawnictwo-sonar-literacki/12-ksiazka-drzwi-otwarte-na-nicosc.html Wielokroć powtarzam tym, którzy mają wobec mojego pisania jakieś zastrzeżenia: "Nigdy nie piszę z kapelusza". A jeżeli się pomylę względnie poprawi mnie komputer [co miało np. w miejscu własnego wiersza "Aria"] to do błędu s przyznam. Tu jednak, w przypadku tej, konkretnej interpretacji, nie zamierzam niczego odwoływać :) Serdecznie :)1 punkt
-
1 punkt
-
Justi, z Tobą grać w tęczowe, to jak katu oddać głowę. Choćbym i na rzęsach stanął, muszę liczyć się z przegraną, bo z palety na Twej dłoni, każda barwa się wyłoni. Ja zaledwie się czerwienię, po Twojej miłej ocenie. Może dobrze(?); wszak czerwony, to Twój kolor ulubiony... :))) Uśmiechy :) s1 punkt
-
1 punkt
-
samm, dziękuję. Jakze miłe słowa pod moim adresem. Nie spodziewałam się, tym bardziej sprawiają satysfakcję. Moje poczucie humoru ma raczej czarny odcień. Ale wiem, dzięki instynktowi, co i kiedy można. Jestem Ci bardzo wdzięczna, samm, za dostrzeżenie mnie i moich (takich sobie) utworków. P. S. Ty pięknie piszesz - i to nie przymilanie się, bo ja nie lubię "lizusostwa". A to coś dla Ciebie na dobry humor od rana. Tylko znajdę, eh. Poczekasz?1 punkt
-
Justi, w pełni się zgadzam z wszystkimi określeniami, które zawarłaś w komentarzu. Chociaż moja historia jest tylko hipotetycznym wytworem mojej wyobraźni, prawdziwa tragedia ofiar pomordowanych w czasie wojny wybija się w niej na plan pierwszy. Z reguły powinniśmy się odnosić wyłącznie do utworów; ja jednak pozwolę sobie na kilka słów, skierowanych bezpośrednio do Ciebie. Postrzegam Cię na Orgu jako osobę o ponadprzeciętnym poczuciu humoru, który niejednokrotnie okazujesz w swojej aktywności. Tym większy mój szacunek i uznanie dla głębokiej refleksji, Twojej wrażliwości i powagi, z jaką podeszłaś do wiersza; a przywołanie go teraz w okresie około zaduszkowym odbieram jako nasze tradycyjne światełko, które zapaliłaś wszystkim bezimiennym zmarłym. Dziękuję, że byłaś w te smutne dni razem z wierszem. s1 punkt
-
Za nami daleka słodka muzyczka przed nami szum potężnie wzmagający Wątlutka odpłynęła melodyjka ciągutką cukierka z gatunku kremowa krówka Harmonijki ustnej konsonanse organków mariaż z niebem farbkowy łagodnie Zda się że drzewa umarły na zawsze gdy one całe w pąsach w ogniu pomarańczy1 punkt
-
więc jeśliś żoną wykształciuchaalbo wprost mówiąc soliterai gdy świadomość ci doskwieraże on wulkanem nudy buchaI jeśli brak ci w życiu druhaDruha, co dmuchnie w pustkę życiemAbyś wiedziała, że posuchana szczęście nie przydarzy ci sięPluń na dokument co w archiwumdo śmierci twej zbutwieje prawieSię nie zawali uniwersumGdy się zapomnisz i po sprawieJuż nigdy jego mikroświataz nim nie podzielisz bo i po comarnować z nim kolejne latapowiew powietrza wdeptać w błoto ?Zaplątać się w labirynt maziutonąć i już nie wypłynąć ?Nawet się Bozia nie obrazii się zawaha czy cię przekląćGdy możesz z jego życia zniknąćZrób to czym prędzej, już o brzaskuBy jego treścią nie przeniknąćI nie zadusić się w potrzasku1 punkt
-
Waldku tyle lat żyjesz i nie doszedłeś do tego, że dekalog jest prawem naturalnym wpisanym w ludzki byt, a jeśli się kogoś naprawdę kocha to bezinteresownie - przyjmując go takim jaki jest pozdrawiam1 punkt
-
Nie nazwałabym tego "esejem". Przejmujący tekst w duchu i z duchem Holokaustu; ze strofami Paula Celana [prawie tożsamy z jego słynną "Fugą śmierci"], Nelly Sachs [zbiór "In den Wohnungen des Todes"] czy nawet - prawie nie (za)pamiętanego - wybitnego polskojęzycznego twórcy - Kalmana Segala, nie mówiąc o Stanisławie Wygodzkim. Lista zresztą długa, bardzo długa. Natomiast w przypadku samego utworu: jego chropawość oraz kanciastość dodaje mu określonej wartości. Tu nie zawahałabym się, by nadać mu dopowiedzenie, że "wybitny". Serdecznie :)1 punkt
-
Stwór – czyni Wąską ścieżką przez ogródek idzie sobie krasnoludek. - Dokąd idziesz, mój malutki? - Idę do swej krasnoludki. Okno z przymrużeniem oka patrzy na ogromne kałuże. Niebo zasnute szarością oddaje deszcz w dobre ręce. Urok piękna podpełza cicho Rytmiczne, jak upadłe liście, pląsa przy wiatru etiudzie. pisarka łapie chwilę w strofy. Widzi krasnala, mysz i kota zawinięte w opary snu cukierkowych niespodzianek i wahań niesfornej baśni. Z opieszałego cudu, wynurza się historia: Trzech z rycin dla wystraszonych Dzieci. Oglądają dobro utkane ze zła parzącej szaty Dejaniry, zatykającej ból unicestwienia Słychać ciche - wąską ścieżką… wyryte przez talent. J. A.1 punkt
-
Samm, wiersz jest bardzo ciekawy. Nawiązujesz w nim do II wojny wojny światowej i jej makabryczności. "kości przedramion, anonimowe, pozbawione numerów, rzucają coraz dłuższe cienie. przy jednej z nich resztki opaski z ledwo widoczną gwiazdą. …szósta… pełna gama pożółkłych łopatek… …szósta… to chyba była kiedyś główka dziecka… …szósta… słońce suszy szkliste ekrany oczu". To nie złoty pociąg, to pociąg śmierci. B. wstrząsający obraz o drapieżności, zniszczeniu i chęci szybkiego wzbogacenia się. Pozdrawiam. J.1 punkt
-
SALOME **** Tańczy zapatrzona w idealną nicość Jędrne piersi, pępek i zarys bioder Podniecają muzykę wydartą szatanowi Twarz w grymasie ekstazy jest nieskalana Obręcze kajdanami piękna Naszyjnik ciąży dusi szalony oddech *** Misa pełna świętości o złotawym blasku Otoczona błękitem Boga – Ojca Rozświetla sumienia innych Nie jej – dzikiej i przerażonej swym dziełem Salome – wije się przed obliczem spokojnej wściekłości. J. A. 2016 r.1 punkt
-
1 punkt
-
a wracając jeszcze do podwórka co pustkami od dawna już świeci tego, co to nie ma koguta a po kątach rozrzucone śmieci podrzuca znudzone kocisko raz po raz - dla czystej zabawy skrobnie wierszyk i zadowolony że nie wypadł zupełnie z wprawy łasi do każdego kto zaciekawiony zatrzymał się po to, by popatrzeć z bliska na miejsca tego swoisty koloryt na podwórko zryte i kultury zgliszcza1 punkt
-
póki co bliskość jest w słowach jawa czy sen kawałek nieba odkrył przede mną twoje oczy zapatrzony zasiałem na ziemi spustoszenie a temu co pomiędzy nie potrafiłaś sprostać sękami na siłę w chmurach zrobiłaś kilka dziur teraz deszcz pada chociaż wcale nie chce powiedzieć przepraszam w kilka kropli ziarnem zebranym po zmroku zrodziłaś zagniewanie w nadmiarze kłosy liczone w kawałkach przed niebem zasłoniły moje oczy1 punkt
-
...od wtorku umierać. To ładna data - na razie miotłą macham, odpoczywam. Zacznę umierać od wtorku, dziś jeszcze nie pora: może pójdę na rower i kogoś pokocham. Od wtorku będzie inaczej: przejdą wichry i burze łatwiej będzie, więcej chęci na podróże. Od wtorku... ale na razie gładzę się po udzie. Dobre plany zawodzą, może i ten nie pójdzie.1 punkt
-
A kiedy się wypali we mnie iskra pożądania jak zapałka zetlona co ogarnia mrok. Gdy przestanę pragnąć. Co się wtedy stanie?1 punkt
-
Czucie nie jest atrybutem tylko pięknych dusz - ma je zwierzę, ma je człowiek; gdy nadepną ci na stopę, gdy uczucia zranią twoje, Gdy żywot szczęśliwy wiedziesz Czujesz przecież... O człowieki pozbawione synaps i nerwowych złącz, co ułomnie prowadzicie swego życia smutny los! Co deptają malusieńkich, pojedynczy słyszą ton, Znieczulica do drzwi puka i dotyka szarych rąk... Poczuj dawny powiew wiatru, oldschool'owe dęcie trąb; Uprzejmości źródło zatruł współczesności wartki prąd. Odretwienia żniwo zbiera nasz nadziei nowej miot - łypie ślepiem Lucyfera chociaż ma niewinny głos. Lojalności łańcuch napraw, przekuj serca ciężki dzwon! Niech się ostrzem wiary stanie, niech wartościom zwróci tron! Nim wybije baśni północ, nim w marmurze zaczną ryć... Tyś kowalem swego losu - niech się duszy pokój stanie, daj się swiatłu życia tlić!1 punkt
-
Gdy poczujesz w głowie renons dobrych myśli i zatracisz się w smutku, bólu i żałości, może dobre słowo samo ci się przyśni i pomoże przetrwać wszystkie przeciwności. Szukaj barteru w sobie, zmień wór beznadzei na ocean własnej, małej szczęśliwości. Powód niech będzie błahy- bieganie po łące, szum drzew,mgła poranka, słonecznik za słońcem, byle odpędzić chmury- czarne zwały smutku zamienić na marzenia i sny bez pobudki. Z tymi rymami jakoś niezbyt dobrze.......Pomóżcie.Pozdrawiam.1 punkt
-
(Pragnienie szczytów) Jakby ktoś ukradkiem wchodził - twoja stopa; skrzypią otwierane szlaki świeżym śniegiem. wkraczasz w ich samotność, W nawarstwienie obaw że ciało do komnat nigdy nie przybędzie Biało-czyste dziewictwo wody, którą ściska w lód jej pożądanie, aby objąć sobą kształty zza łupin Sacrum. W zielonych dotykach łodyg wznieść się z łoża: spontaniczną wiosną. Zagryzione turnie kilkusetmetrowej Frustracji, i warkocz, spuszczany w lawinach do stóp wieży. Na dół. Czeka biało-włosa Krzyk to tutaj tylko implozja, a ona Przekłada strony dni, jak do snu czytając Aż skończy na puencie: Tobie, gdy dotarłeś podsłuchać milczenie, poświadczyć wytrwałość,1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne