Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.11.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jakże trudno, jak niełatwo być poetą, bo poetą być nie może ktoś banalny, a trudności rosną jeszcze, a to przez to, że poeta musi być oryginalny. Nie napisze swej dziewczynie, że ją kocha, zwłaszcza kiedy to współczesny jest poeta, bo dla niego mówić wprost, to czysta wiocha, tak nie mówi nowoczesny dziś esteta. Nie napisze, że coś wschodzi lub zachodzi i z pewnością nie ujawni, że to słońce, bo poecie taki banał nie uchodzi, to kariery jego mogłoby być końcem. Lecz trudniejszy znacznie problem jest, niestety, choć nie wszystkim fakt ten zda się oczywistym, by dobrego zyskać miano już poety, trzeba dobrze poznać język swój ojczysty. By nie stwarzać nazbyt wielu już trudności i nie sprawiać, by powstawał w głowach zamęt, nie poruszę spraw mniej ważnych jak zdolności i drobiazgów całkiem zbędnych tak jak talent. Lecz by minąć te nakazy i trudności, wymyśliłem sposób iście radykalny, bowiem każdy z Was, co nieco ma śmiałości, może być poetą... eksperymentalnym.
    7 punktów
  2. I tu zgodzić się wypada z mym przedmówcą chociaż poprzeć też należy argumentem co tam talent czy umiejętności - drobiazg , mus zabłysnąć moi państwo - atramentem! Żądz palących, tęsknot rwących dusze w strzępy nie opiszesz byle jakim bladym tuszem . Tylko karmin lub czerwieni odcień krwisty odda podtekst, co zawarty jest z uczuciem. Albo zieleń - dla nadziei jest właściwa i dziecięcym bajkom kolor bardzo bliski trzeba użyć barw zielonych moi mili by nauczyć rozumienia od kołyski. Wszystko jasne, rzec by można, zatem z wierszem nie powinni mieć kłopotów i nieliczni co niewiele w swoim życiu rozumieją a współczesnej poetyckiej braci licznej już w ogóle, ale wiem w czym jest przyczyna to nie wiedzy brak (być może), ni talentu ewidentnie za to wszystko odpowiada stosowanie sympatycznego atramentu. :)
    5 punktów
  3. Moi Drodzy, chcąc wykasować cytat w momencie niezbyt jasnej pomroczności wykasowałem cały temat, więc wklejam go jeszcze raz, ale czterech przemiłych komentarzy , a szczególnie świetnie pasującej do wiersza piosenki Maryli Rodowicz jaka wkleiła mi Alicja nie mogę odtworzyć, pozostaje mi więc tylko podziękować serdecznie komentatorom :) AD Ech, myślisz czasem, że nie wypada, żeś zbyt dojrzały, że włos już siwy, kolejnych latek dziesiątek spada, no i co z tego, gdy duch wciąż żywy ? Lata minione zaciśnij w dłoni, wieczności pełne skradnij kieszenie, niechcianych wspomnień umknij pogoni i znowu poczuj przygody tchnienie. A kiedy bliski odkryjesz koniec, kiedy kieszenie całkiem już puste , z uśmiechem w górę czyste wznieś dłonie i śnieżnobiałą rozwiń w nich chustę.
    3 punkty
  4. śmierć mnie zawiodła miała przyjść wczoraj a już jest jutro potem jawnie oszukała twierdząc już za późno a ja dalej żyje następnie ośmieszyła obiecując przyszłość której nie dotrwam ona pustym słowem które coś mi wmawia potem się wycofuje jest twarzą bez twarzy która udaje że mnie dobrze rozumie w porywach jak wiatr na byle przeszkodzie wyhamuje śmierć to matematyka zagubiona w nieznanej liczbie gwiazd jakie rodzą się i umierają a o ich żywotności decyduje czas
    3 punkty
  5. poranne słońce poprzez mgły mozolnie rozgrzebywało ziemię. ruchy były szybkie, energiczne, jakby chciało jeszcze zdążyć; jednak z godziny na godzinę spowalniały. Teraz, utrudzone wyciskało pot, którego krople chciwie chłonęły resztki zmurszałej, drewnianej konstrukcji. promienie słońca jako pierwsze wdarły się w czeluść niegdysiejszego wagonu: hybryda resztek tkanin i kości odartych z człowieczeństwa. jedna, druga, trzecia… wszystkie z ubytkami w uzębieniu. o ironio!! a miał być „złoty”… …czwarta, piąta…, pociąg ma 108 metrów. ilu… słońce nie umie liczyć, nie pomaga w mnożeniu. kości przedramion, anonimowe, pozbawione numerów, rzucają coraz dłuższe cienie. przy jednej z nich resztki opaski z ledwo widoczną gwiazdą. …szósta… pełna gama pożółkłych łopatek… …szósta… to chyba była kiedyś główka dziecka… …szósta… słońce suszy szkliste ekrany oczu i przygasa w nagromadzeniu smutku. ile jeszcze tych końcowych stacji… ale dobrze, że góra nie urodziła myszy. słońce już zaszło, kiedy ktoś pobiegł po księdza.
    2 punkty
  6. słono smakują słowa pożegnania lśniące na twarzy - marmurze gorzko smakują wspomnienia w sercu na zawsze wyryte 31 pażdziernika 2017
    2 punkty
  7. prawdę rzekłeś najprawdziwszą z prawd powszechnych bo współczesny metaforą jak zakręci to przydomek mu dokleją ojciec chrzestny nic to przecież że odbiorcy mają mętlik po co język chcieć okiełznać poznać wroga gdy wystarczy podpatrywać zwykłe kury krok po kroku grzędę wyżej siądzie zobacz beztalencie brak zdolności w górze ukrył jaki morał wysnuć z tego zachowania mamy zwykli wierszokleci my maluczcy zatrudnijmy roje musze pstrzyjmy zamiast to że nagim król być może łatwo ukryć
    2 punkty
  8. tylko dopowiem, bo lubię rymowane pogaduchy Twoja rada wyłożona w prosty sposób, że łopata bardzo dzisiaj jest kontenta. Jak ja myślę, podsumuje kilka osób i to chyba tych najmniej inteligentnych. Cała reszta, co to uwalniają pióra, często płodząc nieskończony elaborat, jestem pewny, że śpi sobie dziś spokojnie. Nie poczuje, jak w d. włazi szpila spora. „Wiersz gotowy” każdy gotów jest wysmażyć, w „częstochowę” niezbyt mądre wkleić sensy. Wierszokleta, nawet grafo jest odważny. Łon połeta – nie potrzeba jemu więcej. pozdrawiam
    2 punkty
  9. I nawet kiedy myślisz, że czujesz koniec już nadszedł na tym padole to wychyl kielich brandy lub whisky i pokaż mu ten właściwy palec. Po czym chusteczkę rozłóż starannie na ławce albo kawałku skwerka usiądź i myśląc o życiu marnym skrobnij - ot tak sobie - kawałek wiersza. Pogody ducha życzę. :)
    2 punkty
  10. Przy wszystkich wnioskach należy pamiętać, że znajdujemy się na portalu literackim. To nie jest przekład maszynowy, a interpretacja, bo nie taki cel jest tego forum.
    2 punkty
  11. Słońce grzeje coraz słabiej, wszystko wokół wilgotnieje. Coraz dłuższe cieni grabie, rdza pokrywa leśne knieje. W kroplach deszczu mokną drzewa, ptaki myślą o odlocie. Parasolek im potrzeba, by poruszać się po słocie. Wszelka gaśnie już roślina, dzień się niecierpliwi zmroku. Tak zazwyczaj się zaczyna najsmutniejsza pora roku. Lecz ja wcale się nie smucę. Nie rwę sobie włosów z głowy, że w dzień krótszy żyję krócej i nie pali skwar lipcowy. Gdy liść zieleń w żółcień zmieni z nadchodzącym październikiem, stworzę wierszyk o jesieni i opatrzę... nowym nickiem.
    1 punkt
  12. kraju mój kraju barwny pelargonii i malwy starodawnej gościnności pól złocistych wśród nich pościg umęczony uśmiech zagryzł kraju mój kraju barwny węgla stali i petardy gdzie krukowi kruk da w oko w nienawiści żyć jest cnotą kraju w którym naród kupi każde bzdety choć nie głupi po nocnikach szuka wiedzy potem musi jakoś przeżyć chochoł gawiedź zdołał uśpić kraju w którym odór trupi do sąsiedzkich progów wpuścił nie życzliwość troskę po co mieć kostucha ścięła kosą mój ty kraju barwny kraju miast w rozkwicie biedy sztalug co próbuje z kolan godnie opuszczoną wyżej podnieść ponad siły kwiecić padół mój ty kraju barwny kraju odrębności czcij i całun z żarliwością jesień wiosnę ceń na równi wstydu oszczędź ------------------------------------------------------------------------------------------------------------- na motywach wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego: Ojczyzna
    1 punkt
  13. Jackowi bezradne są słowa kiedy zawiodły skrzydła gdy wir zakręcił jutrem okrutny ślepiec niestety wygrał nic nie wypełni pozostaną puste jak nieobecność ma zastąpić postać uśmiech perfekcję i życzliwość ponad pułapem z podobnymi został w dniu naznaczonym ciszą zapewne nieraz gdzieś wśród obłoków podszepnie czasem ustami cmoknie przyjazną rękę pozwoli poczuć ciepło dotknięć
    1 punkt
  14. Bank Watykański pieniążki pierze, są czyste jak łza, czyściutkie, w to bardzo wierzę.
    1 punkt
  15. jakieś tam przynajmniej poszlaki są, wujek Google podpowiada. Czy nie wystarczyłyby dwa wiersze? coś w rodzaju: Bank Watykański pieniądze pierze, że są czyściutkie bardzo w to wierzę.
    1 punkt
  16. A ja mam ale pod adresem - marmurze - albo jest tu błąd albo niedookreślenie. Moim zdaniem powinno być tak: słono smakują słowa pożegnania lśniące na twarzy z marmuru gorzko smakują wspomnienia w sercu na zawsze wyryte Być może autorka miała na myśli twarz tak zbolałą że malujący się na niej grymas sprawia wrażenie, jakby twarz była wyrzeźbiona w marmurze i o niej pisze albo zwraca się do posągu marmurowego, ale wtedy powinna to zapisać inaczej, na przykład tak: słono smakują słowa pożegnania lśniące na twarzy - marmurze gorzko smakują wspomnienia w sercu na zawsze wyryte Bez "smakują' i powtórzonego smakują ta miniaturka nie miałaby w ogóle sensu.
    1 punkt
  17. A mnie się to powtórzenie "smakują" podoba.
    1 punkt
  18. Zgrabna, romantyczna miniaturka w zestawieniu z ładną grafiką :) Ale razi mnie trochę powtórzenie czasownika "smakują". Myślę, że w trzecim wersie spokojnie można by z niego zrezygnować, bez szkody dla treści. Za to na początku tego wersu dopisałabym "a". Ale zrobisz, jak uważasz, oczywiście :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  19. Nie nazwałabym tego "esejem". Przejmujący tekst w duchu i z duchem Holokaustu; ze strofami Paula Celana [prawie tożsamy z jego słynną "Fugą śmierci"], Nelly Sachs [zbiór "In den Wohnungen des Todes"] czy nawet - prawie nie (za)pamiętanego - wybitnego polskojęzycznego twórcy - Kalmana Segala, nie mówiąc o Stanisławie Wygodzkim. Lista zresztą długa, bardzo długa. Natomiast w przypadku samego utworu: jego chropawość oraz kanciastość dodaje mu określonej wartości. Tu nie zawahałabym się, by nadać mu dopowiedzenie, że "wybitny". Serdecznie :)
    1 punkt
  20. To prawda. Bardzo serdecznie :)
    1 punkt
  21. Z całym szacunkiem Panie Mateuszu, od przekładu przede wszystkim wymaga się by oddał myśl autora, od przekładu literackiego ponadto oczekuje się wartości artystycznych. I problem w tym, że tu nie o interpretację ale o rażące błędy chodzi, zaprezentowany przykład jest w istocie artystyczna obróbka przekładu "maszynowego" , tłumacząc słowo po słowie całkowicie lekceważy język oryginału i to, co autor napisał. Tak się pisze parodie a nie przeklady. Tylko domniemanie że to jakaś poetycka interpretacja tworzy pozory sensu w zdaniu " ale było mnie mało upasowanej w grobie ". Autorka wiersza (oryginału) używając konstrukcji całkowicie nieprzystającej do języka polskiego pisze coś innego ,co artystycznie przełożył Barańczak " Zmarłam szukając Piękna - ale Gdy się mościłam w mrokach Grobu - Kogoś, kto zmarł szukając Prawdy, Złożono w Pomieszczeniu obok " Na koniec pozwoliłem sobie skopiować fragment o tłumaczeniach z prezentacji "typologia przekładu literackiego" Strony 8 7 i 6: https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=6&ved=0ahUKEwiC5d7Dsp3XAhWEbFAKHegRDOcQFghGMAU&url=http%3A%2F%2Fel.us.edu.pl%2Fwf%2Fpluginfile.php%2F6714%2Fmod_resource%2Fcontent%2F0%2FTEMAT_1%2FTypologia_przekladu.ppt&usg=AOvVaw1xed_woQTmbxGpNiOCmNhl Tłumacz musi postawić się na pozycji autora. Tłumacz musi przenieść sposób myślenia i tworzenia autora. Tłumacz musi znaleźć odbicie przekładu jako dzieła literackiego w percepcji czytelnika. Tłumacz musi pamiętać, że przekład literacki to w danej kulturze docelowej niezależny twór artystyczny Każdy przekład literacki podlega tym samym prawom, co inne rodzaje tłumaczeń. Wyróżnik: potraktowanie tekstu jako dzieła sztuki, przełożenie jego wartości artystycznej, konieczność interpretowania wyobraźni autora, bo: Komunikat + wyobraźnia artysty + rzeczywistość literacka + język w funkcji estetycznej = dzieło literackie Do tłumaczenia literackiego potrzebne są: Zmysł artystyczny Zrozumienie estetycznego wymiaru tekstu Przełożenie nie tylko komunikatu i języka, ale też IDEI. Traktowanie języka w jego funkcji estetycznej, nie tylko komunikacyjnej Natchnienie + wiedza + znajomość reguł translatorskich Myślę że dostatecznie jasno opisałem dlaczego przedstawione nam tłumaczenie jest po prostu blednę, więc jest to mój ostatni wpis w tym temacie.
    1 punkt
  22. Jestem :) Ech JaDer poszalej...
    1 punkt
  23. Samm, wiersz jest bardzo ciekawy. Nawiązujesz w nim do II wojny wojny światowej i jej makabryczności. "kości przedramion, anonimowe, pozbawione numerów, rzucają coraz dłuższe cienie. przy jednej z nich resztki opaski z ledwo widoczną gwiazdą. …szósta… pełna gama pożółkłych łopatek… …szósta… to chyba była kiedyś główka dziecka… …szósta… słońce suszy szkliste ekrany oczu". To nie złoty pociąg, to pociąg śmierci. B. wstrząsający obraz o drapieżności, zniszczeniu i chęci szybkiego wzbogacenia się. Pozdrawiam. J.
    1 punkt
  24. Nie wiem czy Autorka zapoznała się z regulaminem tego portalu, gdzie mowa o swoich wierszach. Nie znalazłem nic o tłumaczeniach wierszy, a tym bardziej innych niż własne. Odnośnie do przekładów; wiadomo ile tłumaczy, tyle różnych tekstów od pięknego do wiernego i gdyby obok takiego przekładu pojawił się drugi, trzeci przekład, wtedy użytkownik portalu mógłbym wyrazić swoje zdanie - który ładniejszy, który wierniejszy. Mnie osobiście nie interesują przekłady wierszy, a czy ta pozycja/przekład jest trafiony na tym portalu, pozostawiam Administratorowi poezja.org. Powyższe, to tylko moje widzimisię. PS. Jeszcze tylko dodam, że na innym portalu literackim - vide poezja-polska.pl - nie mówi się o swoich wierszach, a cyt. - Użytkownik ma prawo do umieszczania nieodpłatnie w Serwisie swoich utworów, wypowiedzi, komentarzy, informacji itp. i umieszczenie takiego przekładu byłoby tam zgodne z regulaminem.
    1 punkt
  25. na skraju czerwca letnimi akacjami witać wakacje Po uwagach i sugestiach poprawek haiku marzenia dorosłego brzmi tak: u progu lata wonnymi akacjami witać wakacje :) lub tak: z początkiem lata wonnymi akacjami witać wakacje :) zdjęcie z netu - oficjalna strona Czesława Białczyńskiego - (wybór był czystym przypadkiem)
    1 punkt
  26. (Caravaggio) tęga męska szyja już prawie przecięta niemy krzyk na ustach przerażone oczy naprężone dłonie słabną w śmierci pętach jeszcze nie dotarło myśli że sen mroczy ciężki łeb odgięła chwytając za włosy zda się drób oprawia miecz ujęty lekko grymas obrzydzenia przestać myśleć o tym trofeum zawinąć nie czas nawet westchnąć obmyśliła zbrodnię chcąc swój lud ocalić wdziękami uwiodła aby zabić skrycie cały wdowi żywot przez moment na szali Pan pobłogosławił przepięknej Judycie
    1 punkt
  27. zupa bez soli droga donikąd plik pustych haseł zbitki frazesów mnóstwo ulotek banerów tysiąc nieogarniętych czas wierszokletów taniec chocholi trwa od ćwierć wieku wolność osiadła tylko na ustach zaś dno w kieszeni twarz bez uśmiechu w sercu niepokój gorycz i pustka smaku zabrakło w skromnych potrawach wszystko mdłe wokół choć barwą mieni pragnę zapytać miast dalej gadać gdzie się podziała sól naszej ziemi
    1 punkt
  28. Za dłoń pociągnęła i już nic nie boli. Nóżki same idą. Czy niosą do domu? Można podskakiwać i biegać do woli, a rączki są wolne - nie mają wenflonu. Aparaty z buzi w nicość odpłynęły. Ze świetlistej łąki bije piękny zapach a babcia i dziadek są skąpani w bieli, przytulają czule i nie muszą sapać. Cudowne uczucie szloch daleki burzy. Skuleni rodzice przy łóżeczku siedzą. Aż tutaj dociera; ból, tragedia ludzi, lecz gdy im opowiesz: bez szans - nie uwierzą.
    1 punkt
  29. Ja Ci się przyznam, że bardziej polubilem te komentarze, ale to co innego te ciche głęboko skryte o których nikt się nie dowie balsamem dla serc niesytych istnieją od wewnątrz powiek :)) pozdrawiam Jacek
    1 punkt
  30. Ten wiersz poczułam zupełnie inaczej, polubiłam go po pierwszym czytaniu... Za wierszowane wpisy Wam obojgu, brawo... "najpiękniejsze są miłości niespełnione"... chyba coś w tym jest... bo te ciche skryte w sercach jak eksplozje od niechcenia plotą trudne nitki szczęścia gdzie ich koniec nikt z nas nie wie potem snuje się po nocach niedomówień wątła przędza ciepło spojrzeń uścisk dłoni i chęć wiary - to nie pierwsza ;) Pozdrawiam.
    1 punkt
  31. @Jacek_Suchowicz Ojejciu :) Dawno temu napisałam list do Szczęścia. O lody nie prosiłam, pewno nie było tak gorąco jak dzisiaj. Zostawiam Ci na dobranoc Wymyśliłam szczęście, o szczęście moje kochane, zaraz tobie opowiem co wymyśliłam nad ranem że mnie ze sobą zabierzesz w jakąś słoneczną niedzielę, zabierzesz mnie na lizaki, a potem na karuzelę. obiecam, że będę grzeczna na pewno się tobie nie zgubię tak dawno mnie nigdzie nie brałeś, że zapomniałam, że lubię. ja wiem, że wszyscy cię proszą i mało, kto ci dziękuje, nawet zapłacę za ciebie jeśli się zdecydujesz. * Więc jak będzie? 2003
    1 punkt
  32. pięknie - dzięki:)))))) najpiękniejsze są miłości niespełnione co są muzą dla tysiąca jeden wierszy przez nie serce niespokojne nocą płonie gdyż wyczuło posmak skryty między wersy słodycz kremu ukrytego w kruchej rurce lub w cukierku ten upojny z wiśni likier wabiąc zmysły zapalają czerwień uciech by w rozpaczy zamknąć wszystko w mroczną ciszę wykąpany polny kamień w kropli czaru i garść złudzeń choć przez chwilę może ponieść a wirtual znów się schował gdzieś w realu najpiękniejsze są miłości niespełnione :)
    1 punkt
  33. @Jacek_Suchowicz za to najpiękniejsze są miłości niespełnione gdy najsłodszym rozżaleniem serce boli a niech boli bylem czuła posmak życia wszak nie sposób mu zakazać czy pozwolić bywa sensem i istotą jak nadzienie gdy w cukierni w pustej rurce zbrakło kremu można przełknąć pusty wafel tak bez smaku i popatrzyć jednym okiem sobie w czeluść więc niech będą choćby same niespełnione jak te perły co się w bólach muszą rodzić trochę smutku trochę płaczu ile wierszy za to cudnych jak klejnoty się ułoży :)
    1 punkt
  34. najpiękniejsze są miłości niespełnione otulone ornamentem z niedomówień czasem płyną po policzkach jak łzy słone przyznać do nich - to przychodzi nam najtrudniej o większości już nikt nigdy się nie dowie sfery marzeń i ckień rzewnych nie przekroczą dosyć często rozjaśniają mroczną powieść by uwięzić nieświadomych w kartkach nocą oszczędzają nam wymówek rozczarowań nawet oczy nie wykrzyczą to już koniec nikt ich nigdy nie rozegra tak jak robra najpiękniejsze są miłości niespełnione
    1 punkt
  35. dedykuję Lilce L. wena rzadko do kogoś przemawia jeśli już to wierszem i rymem tu przerzutnie umieści tam nawias wtrąca się lecz nie bez przyczyny jest zbyt wielka na dąsy kaprysy zdarza się że smutna i cicha zachowuje cierpliwość a przy tym uczy wciąż jak błędów unikać o rozstawie średniówek zagadnie aby rytm niechcący uwiodły asonanse i rymy dokładne sprawią że dźwięk słyszysz melodii nie przytłacza mnogością metafor sedno zaś nastrojem oplącze lapidarność wciąż ceniąc aż nadto sama wie jak celnie wiersz skończyć
    1 punkt
  36. od dawna korci i czemu nie wiem nie chcę dociec już przyczyn by chwilę usiąść sprostać potrzebie napisać wierszyk o niczym nie krytykować i nie pouczać ponoć wszystko jest super bo niech upada to co ma upaść i niech się złamie co kruche krótko zakląłem ja krztam to wszystko dość do jasnej cholery wnuczek wyczaił mi fakty szybko dziadku przeleciał Ksawery pozrywał druty i przeniósł dachy nałamał drzew bez liku lecz wbrew pozorom nie skończył na tym fasując ludziom garść kitu tam zapraszają kogoś do kółka co się samo rozleci tu wielki bajzel wciąż na podwórkach i przeszkadzają poeci a kit w dyskusjach zżarł argumenty hossa dla sekt i wyznań zło się hołubi potępia świętych a w telewizji golizna znów się zapędzam gadam za dużo głupot nie da się zliczyć muszę czymś zapić głos w gardle ugrzązł nie wyszedł wierszyk o niczym
    1 punkt
  37. może w końcu przytuli nas jesień skryje gdzieś wśród liści kasztanów odnajdziemy na srebrnej palecie nowe barwy nikomu nie znane odkryjemy tonacje kolorów zwiewny czar nastrojów i uczuć ciepłem dłoni płynące wieczory słowa pełne pokory i skruchy wiosna różem w pamięci przebija grzmoty burz rzęsiste ulewy polna droga wijąca się nijak ból cierpienia wśród malin i jeżyn lato przyszło lecz nie wie nikt kiedy worek spraw przynosząc ze sobą którym koran nie pomógł ni wedy zostaliśmy nie razem lecz obok może teraz nas jesień przytuli ciepłem barw na ziemi i niebie kiedy życie już toczy się z góry czy zdążymy powrócić do siebie
    1 punkt
  38. rozmiękłe koleiny w jesiennej szarudze zalesione pagórki młyn wodny wśród drzew furmanka z kartoflami a na polu ludzie pochyleni krzyżem pogania ich zmierzch dziś przyjdzie nieco wcześniej pod rękę z chmurami by wilgocią usztywniać drętwe palce rąk rozpełźnie biały opar aby zdążyć za nim tlące kopce zlepi chłodnej nocy krąg
    1 punkt
  39. czy jesień inna tego roku oj chyba taka jak poprzednie żurawie w kluczu do odlotu a wiersze nie są takie rzewne miast z lękiem kwilić w ciemnych kątach i tworzyć nastrój bardzo ciężki to im się uśmiech gdzieś zaplątał bo ktoś radości wylał więcej słońce nie wdrapie się wysoko lecz optymizmem krasi ducha i złote barwy cieszą oko a w rybnych stawach znów przyducha jest o czym gadać proszę pani a słowa można zjeść ze smakiem komplementować zamiast ranić choć wszystko zda się byle jakie zmęczeni ludzie szarzy smutni jak niewolnicy biurokracji dla których byt to pasmo ustępstw i rezygnacja ze swych racji totalitaryzm w nowych słowach bezczelnie państwo nasze trwoni a w sercach budzi się odnowa powrócił podział my i oni zaś wiatrak zastygł miast ciąć pejzaż i ktoś wygładził lustra jezior przed burzą cisza już nic nie da bo lada moment zagrzmi niebo lecz pierwej zadmie z wielką siłą zmiatając liche i nikczemne aż zwątpią słabi w boską miłość i po horyzont legnie ciemność niebiosa ostry błysk rozetnie przewalą się przez ziemię grzmoty rześkością ozon zwieńczy przestrzeń przyniesie nowe liści złocień
    1 punkt
  40. na parkiecie białą farbę rozlać kwiat wyrzucić precz zniszczyć bliski sercu piękny obraz już nie ważna rzecz zwinąć wszystkie czerwone dywany bo straciły blask zmienić meble pomalować ściany nim zrobi to czas pozostawić wszystkie domy z piasku niech rozwieje wiatr obudzić się w kolorowym brzasku dostrzec inny świat jedną myślą schematy obalić napiętnować zło zniszczyć bestię wraz rózgą ze stali z wiarą tworzyć los
    1 punkt
  41. Pór w roku więcej, jeżeli policzysz; osiem lub dziesięć, a może i tuzin (a każda od innych tych najskrytszych życzeń), ukradkiem przyjdzie i pragnie nam służyć. Lecz my pędzimy mając obłęd w oczach. Miast żyć spokojnie i wieść życie proste, chcąc na ziemi niebo jak najszybciej dostać nie jesteśmy w stanie takowych pór dostrzec. Odchodzą zatem między polne kwiaty, na drugą stronę kryształowych luster, a stojący zegar stary i cykaty bijąc w mig zniweczy nadchodzącą pustkę. Więc zerwij klapki i już otwórz oczy daj szanse innym, robiąc coś dla ducha. Wykorzystaj chwilę, co się obok toczy. Poproś a przyniesie, przyszła by wysłuchać. W podzięce skreślisz gros udanych wierszy sercem skreujesz nastrój tak jak umiesz. Rymów garstkę wrzucisz być może najlepszych i niech się czytelnik rozpłynie w zadumie.
    1 punkt
  42. ćwiczenia z leśmianienia rozćwierkało ranne mglenie chcąc świat rozsłonecznić ciężkomyślne rozwestchnienie poszło precz by nie cnić liście w borach stralaliło rozstukało w drzewach gdzieś ożyła jakaś miłość przychylił ktoś nieba zaś w konarach rozdziuplonych zasnął pohukiwacz jeszcze tuptuś tuląc kolce na łapkach się kiwa nocne marki się chowają brzaskiem rozsennieni niebo słońcem się skowroni a świat się nie zmieni
    1 punkt
  43. nikogo nie sądzę morałem nie bucham nie flancuję rozpustnych jak kwiaty w areszcie niektórych to chyba los spuścił z łańcucha z interesem biegają jak młodzi po kweście :(
    1 punkt
  44. w ciechocińskim parku tłumy kuracjuszy tworzą pary łabędzie śpiewając bezgłośnie kwiatowe dywany pięknem mogą wzruszyć kolorowe fontanny przywiodą garść wspomnień w łowickich pasiakach skazane na niebyt obertasy mazurki czynią rwetes spory wraz z piwem czas spływa zdjęcia bez potrzeby ławeczkowe uśmiechy liczą na sponsoring współczesny makijaż zmarszczki złożył w grobie puszystości ścisnęły spinki i suwaki brzuszki nie dopuszczą do zbyt czułych objęć w zapomnieniu zginęła gdzieś granica smaku w skocznych dyskotekach większość dyskopatów przypadkowo usłyszysz coś tam po cygańsku w ręku czyjaś ręka jak karciany atut zaś prawdziwki się bawią grzecznie i po pańsku dość wiekowy młodzian chce marzenia ziścić balzakowska podlotka też szuka przygody kruche możliwości w mig ugaszą wyścig tylko wstydem zbielały śmietankowe lody kilka drobnych szaleństw i już zawrót głowy a rytm disco podgrzewa pięćdziesiątką czystą jeszcze krople potu w pędzie zabiegowym i markotne powroty w swoją rzeczywistość
    1 punkt
  45. więc wstań jutro później aby o czymś pisać i zbierz myśli luźne umieszczając w ryzach napręż swe nadgarstki niech łańcuchy pękną i zniwecz biel kartki odlotową puentą a obciach ze szczytu z hukiem na łeb zleci metafory przytul z honorem poety
    1 punkt
  46. wstaję coraz wcześniej żeby nic nie pisać wena pod obstrzałem chęci skute w ryzach łańcuch na nadgarstkach wstyd przed całym światem żeby być poetką obciach na szczyt zapełzł podążę więc za nim skoro honor plamię i ciąży świadomość niczym młyński kamień
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...