Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. @violettaTo bardzo cenne Violetto. A te dobre wspomnienia są najważniejsze. Warto je pielęgnować. Miłego wieczoru życzę.
  3. @KwiatuszekPo prostu czytam całym sobą :-)
  4. @Nata_Kruk dziękuję za wnikliwość. piękna cecha ludzi inteligentnych. pozdrawiam Nata serdecznie :)
  5. @Lenore Grey poems Dziękuję i zapraszam na mój jak to inni tu nazywają - Kanał Grozy na PPL. A ja poczytam inne Twoje wiersze bo coś czuję, że będą mi bliskie
  6. @Simon Tracy Na pewno zapoznam się z Twoją twórczością❤️🥹
  7. @violetta Dziękuję za czytanie i pozdrawiam serdecznie 🙂
  8. @Tectosmith Co jest nie tak z drugą zwrotką?
  9. @Tectosmith Brakuje mi tych humorków ostatnio w pisaniu. Lubię tworzyć takie czasem. Dziękuję 🙂
  10. @Lenore Grey poems Zawrzeć szereg emocji, szczególnie tych najtrudniejszych w kilku wersach, wymaga wyjątkowego talentu. Widzę, że mamy to samo zdanie co do plastyczności poezji i zatrzymaniu jej w kadrze wyobraźni. Tyle, że u mnie są to kadry składające się na cały film bo w przeciwieństwie do Ciebie piszę prozę poetycką albo bardzo długie wiersze za których rozwlekłość zawsze mi się tu na portalu dostaję od innych.
  11. @Wiechu J. K. ciekawe:)
  12. @Simon Tracy ojeju dziękuję bardzo😭🫶 W moją twórczość wkładam całe serce i uważam że wiersz powinien być jak klatka z filmu — krótki, a poruszający❤️
  13. @Czarek Płatak taka dziewczyna to największy skarb:)
  14. @Tectosmith cudo, uwielbiam wanilię:) nawet jej kwiatki:)
  15. @Tectosmith zdążyłam z nią parę dni przed porozmawiać. Jak to mówią speszmy się kochać ludzi. Ja od maleństwa miałam wspaniałe relacje z ciocią i ją kochałam.
  16. @Tectosmith Dziękuję ☺️ ☺️ ☺️ @Tectosmith Nie myślałam o więcej 🤔 Bardzo Ci dziękuję za poprawki i sugestie. Tego mi potrzeba. Przemyślę to, poprawię i postaram się użyć powyższych rad w kolejnych tekstach. Skąd Ty to wszystko wiesz?? Dzięki...
  17. @Lenore Grey poems Twoje wiersze są minimalistyczne w stylu ale niesamowicie szerokie w treści interpretacji. Uniwersalne bo każdy może utożsamić się z sytuacją podmiotu.
  18. milczą piaski posłuszne wiatrom niejedną łzę przyjęły rzęsiście oświetlone nocnym utrapieniem życia pulsujące ranki już ostygły inwigilowane marzenia o baśniowej sukni zmordowały purytańskie zakazy rutyny sen jak kopuła skrywa blade ciało neszamę tak umęczoną jakby przeszła piekła wszystkich religii serce przestało dyrygować życiem przegrało bowiam z rynsztokiem łez myśl o świetle rozluźnia emocje skrzydła pragnę rozłożyć nawet stojąc w płomieniach w baśniowej sukience w obłoków objęciach gdzie już dzień nie parzy a noc nie woła do bólu tylko piaski posłuszne wiatrom lekkie i miękkie chowają wyspy tajemnic Klaudia Gasztold
  19. @Tectosmith kocham te letnie wspomnienia:) koniecznie powtórzę latem:)
  20. @Simon Tracy dokładnie 🫶 Dziękuję za piękny komentarz 🥹
  21. @Tectosmith cieszę się, że podoba ci się mój, dawny, zapomniany wiersz. Warto sobie odświeżyć na zimowy wieczór:)
  22. @Lenore Grey poems Dobrze jest znaleźć choć chwilową ulgę i punkt wytchnienia. Nawet w takim punkcie odniesienia do rzeczywistości jak morze.
  23. Wrzesień – klasa 3b, podobno najlepsza. Uczeń wykazuje dużą chęć zdobywania wiedzy, Lecz tylko wtedy, gdy nie śpi z nosem na ławce. Wymagana rozmowa z rodzicem. Październik – wystawiono złą ocenę za zachowanie. Na lekcji plastyki syn ulepił z plasteliny cycatą babę. Listopad – zauważono wzmożone podkradanie Kanapek z tornistrów uczennic; zlecono dożywianie. Grudzień – trwa śledztwo w sprawie zniknięcia Pierników i cukierków z choinki. Pani dyrektor zaprasza rodzica. Styczeń – uczeń uciekł z lekcji muzyki, a wcześniej Pokazał, jak się gra na nosie. Przewidywana jest nagana. Luty – uczeń wystąpił w szkolnym teatrzyku I profesjonalnie zagrał drzewo – brawo. Marzec – w dniu wagarowicza lokalizacji Ucznia nie udało się ustalić – nagana. Kwiecień – znaczne postępy w nauce. Wypracowania są na piątkę, ale z dopiskiem Pani od polskiego: „Pracowity tata” Maj – uczeń zbiegł z pochodu pierwszomajowego, By zajadać się watą cukrową. Rodzic natychmiast wzywany. Czerwiec – syn, niezadowolony z ocen na świadectwie, Poprosił panią wychowawczynię o flamaster I domalował sobie czerwony pasek. Ciało pedagogiczne zemdlało, a uczeń tylko zagwizdał.
  24. Twarzą w twarz z morzem stoję. Wiatr smaga mą twarz — i troski, które przy takim ogromie zdają się być — mniej moje.
  25. Wyłączyłem lokalizację. Kto będzie mnie szukał, skoro próżno szukać w historii połączeń jakichkolwiek kontaktów. Kiedy dzwonek u drzwi wzbudza nie radość. Nie ciekawość. A jedynie lęk. Jeśli już przyszedłeś mnie odwiedzić to zapal znicz w progu. Najlepiej biały, lekko pękaty i nieduży. Z żałobnym aniołkiem na froncie. Wiesz, zawsze wyobrażałem sobie, że chociaż anioły będą za mną płakać. Ale kto wie czy pierzaste, białe chmury są mi przeznaczone. Tak nie po drodze mi do nieba. Choć spisując nieraz rachunek sumienia, dochodziłem do wniosku, że odpokutowałem. Z nawiązką nawet. Całe życie było mi tylko biczem, który gonił mnie jak wieprza na rzeź. Po ostrej stromiźnie, ku szczytowi Golgoty. Obok znicza połóż kwiat. Jedną, samotną, białą różę. Nie bukiet. Nie wiązankę strojną i bogatą w detale florystycznych dziwadeł. Samotną różę. Jak ja. Mieszkanie zapuszczone do cna. Ciemne i zimne. Jest cmentarzyskiem. Pochowane są tu wszystkie moje cele i marzenia. Wszystkie dawne miłości i wspomnienia. Dziecka, które umarło na chorobę nieuleczalną. Na ostre zapalenie duszy. Zjadły ją. Mrok i żałoba. Samotność, której nie był w stanie przezwyciężyć. Której wtedy nie rozumiał w pełni. Nie rozumiał wszystkich drwin i szyderstw pod swym adresem. Nie chciano by był. By istniał. Wiedział, że to przez to, że był inny. Pewnego dnia żałobna mgła, zabrała go. Umarł. Nawet nie wiedząc o tym, że przyszła już śmierć. W dniu w którym odszedł, narodziłem się ja. I wszystko stało się jasne. Wiem kto i dlaczego wydał na niego wyrok. Kto go zgładził. Minęło przeszło dwadzieścia lat. Jak na nekropolię przystało, jego grób znajduje się w jej starej i praktycznie nie odwiedzanej części. Dopóki miałem siły, dbałem o to by spoczywał godnie. Stawiałem też aniołki i różę Teraz salon jest zarośniętą, zakurzonymi pajęczynami graciarnią. Z butwiejącą od wilgoci podłogą, rozoranymi głębokimi pęknięciami, jak bliznami, wypłowiałymi ścianami. Nocami domostwo płacze, wyje i skomle. Recytuje, cmentarne makabreski. Czasami i ja uczknę z nich natchnienie. Do nowego wiersza. W bezksiężycowe noce, siedzę oparty o swój nagrobek. Rozmawiam cicho sam ze sobą. A może z duchem samotności? A może z demonem pogardy? A może z jego dziecięca duszyczką? Spoczywam w grobowcu, w samym centrum sypialni. Trumna już jakiś czas temu skruszała od upływu czasu. Kiedyś za życia była łóżkiem. Nie opuszczam już swego grobowca. Mam w nim zamontowane okienko. Przez, które czasami wyglądam tylko po to by popatrzeć jak świat się zmienia. Bo wiem, że ludzie nie potrafią. Duchy muszą być przywiązane do miejsc. Dlatego nie zaglądam już za drzwi wejściowe. A raczej bramę cmentarza. Nie zobaczę więc znicza ani róży. Ale będę rad, wierząc w to że pamiętasz by choć w rocznicę je tam umieścić. Jeśli Ty ufasz i wierzysz w to, że trwam w bezdni swego grobowca. Wracając zmów modlitwę za mnie. Ku pamięci i za spokój duszy czyśćcowej.
  26. Omagamoga

    Zlepisłów

    Aynu Itak Irankarapte
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...