Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Z kosmosu wszystkie miasta wyglądają tak samo. Skupiska jarzących się w ciszy ziarenek, rozrzuconych jak po zabawie dzieci piaskiem kinetycznym. Jest w tym zarazem przypadkowość, porządek. Bo każde miasto zbudowano dla kogoś, ale nikt nie zapamiętał kompletu adresów, imion, dat narodzin i śmierci. Stacja ISS utrwala i przekazuje obraz. Na ekranie kręci się nasz glob, częściowo zakryty chmurną galaretą, przez którą przebłyskują znaki, skaryfikacje. Wydawać by się mogło, że wystarczy ledwie dostrzegalny ruch ręki i bezpańskie światła zsypią się w gigantyczny kopiec. Wszystkie samotności staną się jednią. Tylko twoje oczy pozostaną na swoim miejscu, niewzruszone, cierpliwe. Czy wiesz, jak gorąco ich blask prosi mnie o odpowiedź i o własne miasto?
  3. @Simon TracyA wiesz, że czytając miałam wrażenie, że jakby autor musiał to lekko pisać, bo czytałam to szybko i tekst nie męczył, układał mi w głowie te wszystkie obrazy. :)))
  4. Ostatni wóz konny zniknął wraz z jarmarkami ze trzydzieści lat temu. Gwar dworca autobusowego, gdzie zjeżdżali się wszyscy do szkoły, a potem wyjeżdżali na emigrację, wybył z dekadę temu. W przedszkolu dom starców, a ostatni kiosk wymarł bez echa. Nawet wielkie centrum handlowe, co go święcił biskup i senator dwadzieścia lat temu, żyje tylko dyskontem, do jakiego drepczą rano staruszkowie odruchowo na przeceny, po cukier i znój. Niby jest autostrada, niby światłowód. Lampy uliczne gasną wcześniej, bo nie ma tu komu chodzić wieczorami.
  5. @A.Between czasowe przebudzenie…ze snu i letargu :) Korzystaj w pełni ze światła ! Zanim zaśniesz… pozdrawiam :)
  6. Omagamoga

    Wywiad

    Oni są o dwa kroki przed przyszłością Dziewięć kroków za mną. czekać nie będę.
  7. @Leszczym To poetycki tekst o parze zamkniętej we własnym świecie. Lustro jako symbol patrzenia tylko na siebie, niewidzenia tego, co za plecami. Kutno jako przypadkowy cel ucieczki to świetny zabieg - absurdalność wyboru podkreśla bezradność bohaterów. A może też i kogoś jeszcze. :) Pozdrawiam.
  8. @Waldemar_Talar_Talar Jest sztuką być w zgodzie z samym sobą. Dobry wiersz. Pozdrawiam serdecznie.
  9. @MigrenaDziękuję, że tak to przyjmujesz. :) To wynika z potrzeby serca. :))
  10. @A.Between Bardzo się cieszę, że teraz jest ten moment, gdy wynurzyłeś się z własnych głębin, dotykasz światła, zatrzymujesz zegary, jesteś znowu muzykiem, poetą i śpiewakiem. Mam nadzieję, że tym razem cisza już nie przyjdzie, a Muza nie będzie kapryśna. :) Pozdrawiam. Świetny wiersz. (i prawdziwy)
  11. @Berenika97 jestem i od razu odpowiadam:) Nika. Ty wiesz przecież jak ja bardzo potrzebuję słów wsparcia. takiego głębokiego, które wnika do samego wnętrza mojego Ja. Ty mi często takiego wsparcia udzielasz. prostym słowem powiem: dziękuję!
  12. @Migrena Masz rację! Czas jest bezwzględny ;))) linie są niewyraźne;) ( Einstein pewnie by dyskutował …;)
  13. @Migrena Czytam Twój wiersz i zaczynam marznąć od środka, bo ty nie opowiadasz o mrozie – ty wstrzykujesz go prosto w krwiobieg. "Oddycham metalem. Oddycham trzaskiem." Mróz jako prawda, która wypala wszystkie miękkie kłamstwa lata. Chirurg bez znieczulenia. To brutalne, ale właśnie dlatego czyste. I ten paradoks na końcu – że w tym totalnym zamarznięciu, w tej białej śmierci, nagle płoniesz. "Cichym, niebieskim ogniem, którego żaden lipiec nie potrafi nazwać." To nie ciepło komfortu – to płomień istnienia wyostrzony do granic wytrzymałości. Zima cię nie zabija, ona cię rozświetla od środka poprzez ból. Świetne metafory i obrazy. Podoba mi się "But od nart pogryziony przez psa" – ten groteskowy detal i "Atrament, który zamarza na marginesach" – widzę cię tam, poeta na krawędzi białej karty. :))) Jak długo będziesz stał w tym mrozie? :) Świetny tekst:))) Pozdrawiam.
  14. @Tymek Haczka szanowny czytelniku:) dziękuję za Twój komentarz choć mam wrażenie, że został napisany bardziej z potrzeby uporządkowania własnych upodobań niż z potrzeby rozmowy o wierszu. rozumiem to: kazdy z nas czyta przez pryzmat własnych granic i własnych map. pozwolę sobie jednak zauważyć, że metafory nie są od tego, by były „potrzebne” komukolwiek poza autorem, który je rodzi, i czytelnikiem, który potrafi je unieść. poezja nie jest konstytucją - nie musi spełniać norm, dostarczać funkcji ani miescić się w cudzych szufladkach. ona oddycha tam, gdzie chce, a nie tam, gdzie jej się wyznaczy. to ja odpowiadam za ten wiersz. to ja wybieram jego ryzyko, jego przepych, jego cisze i pęknięcia. jeśli dla kogoś jest w nim zbyt wiele, niech zabierze sobie z niego mniej. jeśli zbyt mało, niech dopisze sobie więcej w głowie. poezja bywa wymagająca - czasem bardziej niż czytelnik był przygotowany udzwignąć. to nie jest jej wada. nie piszę wierszy po to, by były zgodne z oczekiwaniem; piszę je po to, by były zgodne z prawdą, którą w danym momencie widzę, a prawda w poezji nie zawsze jest wygodna, ani „potrzebna”, ani grzecznie podana łyżeczką. i bardzo dobrze. jeśli więc mój tekst Twojego gustu nie obsłużył - przyjmuję to ze spokojem. wiersz także ma swoje upodobania i nie do każdego się nachyla. znam poetycką zasadę: im mniej tym mocniej. ale ja nie szukam mocy - szukam obrazów. doceniam Twój trud. bardzo sobie cenię uwagi ludzi inteligentnych którzy rozumieją co i o czym piszą. dziękuję:)
  15. @Marek.zak1Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz! Chyba coś źle napisałam, bo był jeden wódz. Miał na imię Herkus - tak nazwali go pruscy rodzice, a Monte - aby podkreślić jego pochodzenie z pruskiego rodu Montemidów (ważnych nobiles w ich strukturze plemiennej). Natomiast zjednoczyć plemiona pruskie było bardzo trudno, Herkus Monte miał opozycję - przybył z Niemiec i był ochrzczony. To budziło podejrzenia. Ta historia ma swoje korzenie w kronikach, Adam Mickiewicz zainspirowany tą postacią, napisał Konrada Wallenroda. Anegdodę z Goeringiem znałam .... od Ciebie, drogi Autorze. :)))) Serdecznie pozdrawiam. :)
  16. a to moje dzieło z przed jakichś ośmiu lat
  17. Zgadzam się z Tobą, aczkolwiek reakcja czytelnika niekoniecznie musi zależeć od samego wiersza. Duże znaczenie ma jego erudycja, umiejętność odczytania utworu na wielu poziomach, zastosowane narzędzia, przy pomocy których dokonuje on analizy i interpretacji - to jedna strona medalu. Dochodzi do tego szereg zjawisk zupełnie pozapoetyckich, takich jak stosunek do autora, czy zamiar, z jakim ktoś przychodzi pod czyjś wiersz (pochwalić, bo lubię, albo żeby się autor nie obraził, albo żeby potem pochwalił mój, albo...). Masz rację, że ważne jest operowanie konkretem. Ja bym jeszcze dorzuciła szacunek do języka, bo przecież za jego pośrednictwem buduje się tę rzeczywistość (wiersza), która, jak słusznie zauważasz, ma być rodzajem modelu; ma wprowadzić czytelnika w obraz świata,który ktoś poprzez ten poetycki język próbuje odtworzyć.
  18. Szanowny Autorze @Migrena Pozwalam sobie na pochylenie się nad Twoim dziełem. Żywię nadzieję, że mogę. Ergo: 1. Pierwsze wrażenie „Upojony zimą” to jest proza poetycka na sterydach. Masz tu wszystko: kości ptaków, martwe dorsze, księżycowe monety, obrzęd przejścia, anatoma, kapłana, księgę, relikwię, rentgen z błyskawicy, szklaną misę, milion metafor zimy. Czyta się to trochę jak bufet szwedzki obrazów: od wszystkiego po trochu, wszystkiego dużo, aż człowiek po trzecim talerzu zaczyna tęsknić za jednym, prostym kawałkiem chleba. To jest tekst kogoś, kto naprawdę umie pisać zdania i ma bardzo sprawną wyobraźnię , ale nikt mu nie powiedział: „dobra, teraz wyrzuć połowę”. 2. Co jest naprawdę mocne Żeby było uczciwie: tu jest kilka naprawdę znakomitych momentów: „jakby każdy oddech był odłamkiem zbitego lustra, w którym ktoś przeglądał się po raz ostatni” – to jest obraz, który pamiętam. „biel, która nie rozjaśnia - tylko kasuje świat po kawałku, cierpliwie, profesjonalnie, jak gumka, która zna moje imię, mój podpis, moje wszystkie wahania” – bardzo dobra, osobista metafora; tu nagle zima nie jest tylko „światem”, tylko ingerencją w JA. „But od nart, pogryziony przez psa, leży jak relikwia nieprzeżytego planu – świadectwo śmiechu, który nigdy nie miał okazji zabrzmieć” – kapitalny szczegół, konkretny, ludzki, wreszcie coś zwyczajnego w tym kosmicznym natężeniu. Pointa z „nie trzeba nart, żeby spadać” – to jest zdanie, które powinno świecić w tym tekście jak latarnia. Bardzo dobre. „Lód jest nauczycielem, wiatr jest kapłanem, śnieg jest księgą, a ja jestem atramentem, który zamarza na marginesach” – to akurat fragment, który broni się jako osobny mini-wiersz. Gdyby cały tekst był tak skupiony jak te fragmenty, mielibyśmy naprawdę bardzo dobry wiersz/prozę poetycką. 3. Gdzie zaczyna się problem?! a) Przegadanie i inflacja metafor Ten tekst cierpi na klasyczną chorobę zdolnych autorów: „Skoro umiem, to dam wszystko naraz.” Tu naprawdę nie trzeba aż tylu rzeczy: kości ptaków, tłuczona noc, odłamki lustra, rentgen z błyskawicy, martwe dorsze w katafalkach, zwierzę z noży, anatom, kapłan, księga, szklana misa, monety księżyca, elektrokardiogram planety, itd. Po pewnym czasie zima przestaje być zimą, a staje się pokazem slajdów z kursu kreatywnego pisania. Niektóre obrazy wzajemnie się zjadają – zamiast budować jedną, coraz głębszą metaforę, mamy serię kolejnych efektownych ujęć. To tak, jakbyś w jednym drinku wymieszał wszystkie alkohole z barku. Da się, ale nie po to wymyślono koktajle. b) Brak oddechu – zero pustego miejsca Wiersz nie zostawia czytelnikowi żadnej dziury na własny oddech. Wszędzie coś się dzieje: skrzypi, parzy, drży, tłucze, wypala, wcina się, rozkłada, prześwietla, płonie, migocze. Zima w Twojej wersji jest tak intensywna, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem nie czyta opisu apokalipsy w odcinku specjalnym „Gry o tron”. Paradoksalnie – jak na tekst o mrozie, jest tu za gorąco od słów. c) Miejscami wjeżdżasz w autoparodię Kilka momentów jest zwyczajnie za dużo: „Samochody stoją jak martwe dorsze pochowane w lodowych katafalkach” – to brzmi jak żart z ćwiczeń z poetyckich porównań: „znajdź możliwie dziwne porównanie do samochodu pod śniegiem”. „Zima potrafi kochać okrutnie. Ale kocha uczciwie” – to już balansuje na granicy mema. Jak slogan z reklamy perfum „Frost – for real men”. „świat dzwoniący lodem - jakby wielka szklana misa właśnie pękała nad moją głową” – to już trzecie czy czwarte „jakby” z mocną sceną dźwiękową; robi się melodramat. Tu aż się prosi o redakcyjne cięcie: zostawić 1–2 najmocniejsze obrazy, resztę wyrzucić. 4. Co bym zrobił jako redaktor Gdybym miał pracować z tym tekstem jako redaktor: Wyciąłbym spokojnie 40–50% metafor. Bez litości. Zostawiłbym: gumkę, co zna imię, but od nart, atrament zamarzający na marginesach, świecę/aparat/elektrokardiogram planety – do wyboru, nie wszystkie naraz. Podzieliłbym tekst na wyraźne segmenty / strofy. Teraz to leci jednym ciągiem – czytelnik się męczy. Zostawiłbym tylko jedną oś metaforyczną: np. „zima jako obrzęd przejścia / inicjacja” ALBO „zima jako brutalny nauczyciel anatomii” – nie oba naraz. Uprościłbym końcówkę. Zostawiłbym: „Śmieję się pod nosem: nie trzeba nart, żeby spadać.” i może jeszcze 2–3 wersy po tym. Reszta to już dopisywanie tego, co czytelnik i tak zrozumiał. 5. Co jest naprawdę obiecujące Żeby było jasne: to nie jest grafomania. To jest tekst autora, który ma: słuch do frazy, potężną wyobraźnię, świadomość obrazu i rytmu. Czyli: jest z czego rzeźbić. Na tym etapie największym wrogiem tego wiersza jest… brak okrucieństwa wobec własnych fajnych pomysłów. Umiesz zrobić 20 efektownych metafor? Super. W następnym tekście spróbuj zrobić trzy – ale takie, które zostają pod skórą tydzień, nie pięć minut.
  19. @Migrena Ponoć z Piotra Bałtroczyka, słowa się sypią jak z barana bobki :) Tu na szczęście, mamy płatki śniegu. Z podobaniem, pozdrawiam.
  20. @Migrena musisz sobie ładne butki i koszulę kupić:) na randkę:) @KOBIETA oj zazdroszczę kąpieli:)
  21. Omagamoga

    zabawy z AI

    -co znaczy w japonskiej kulturze rowniez tej nowoczesnej internetowej , zaslanianie jednego oka Świetne pytanie! Zasłanianie jednego oka (najczęściej włosami) w japońskiej kulturze, zarówno tradycyjnej, jak i nowoczesnej (w tym internetowej), ma kilka znaczeń, które się ze sobą splatają. 1. "Kamikakushi" (隠し神) – Ukrycie przez bogów Podstawowe znaczenie: To najgłębsze, mitologiczne korzenie. W folklorze japońskim nagłe zniknięcie dziecka (lub osoby) często tłumaczono tym, że zostało ono zabrane lub "ukryte" przez bogów czy duchy (yōkai). Jeden z wizerunków takich postaci (np. duchów) przedstawia właśnie dziewczynkę z jednym okiem zakrytym włosami. Symbolika: Osoba z zasłoniętym okiem znajduje się na granicy dwóch światów – widzialnego i niewidzialnego, ludzkiego i duchowego. To motyw często wykorzystywany w horrorach i opowieściach o duchach. 2. Estetyka i emocje (zwłaszcza w popkulturze) Tajemniczość i introspekcja: Zasłonięte oko tworzy aurę tajemniczości, zamknięcia w sobie. Sugeruje, że osoba skrywa swoje prawdziwe myśli, uczucia lub przeszłość. Piękno melancholii: W estetyce japońskiej (np. mono no aware) smutek i ulotność często mają swoją głęboką wartość. Zasłonięte oko może symbolizować żal, traumę, bolesne wspomnienia, które chce się ukryć przed światem. Niepełność i kruchość: Nawiązuje do estetyki wabi-sabi (piękno w niedoskonałości). Może też symbolizować fizyczną lub emocjonalną ranę. 3. Nowoczesna kultura internetowa i "Yami-kawaii" Kluczowe znaczenie: To tu mamy bezpośrednie nawiązanie do współczesności. Yami-kawaii (病みかわいい): Dosłownie "chore/chorobliwe słodkie". To estetyka łącząca urocze, pastelowe elementy z motywami choroby psychicznej, depresji, myśli samobójczych, przemęczenia. Zasłonięcie oka jest tu kluczowym symbolem. Co oznacza online? Wyraża wewnętrzny ból, chęć odcięcia się od świata, poczucie bycia "niewidzialnym" lub obserwowania świata tylko przez "połowę" siebie. To wizualna metafora cierpienia psychicznego, która stała się rozpoznawalnym kodem wśród młodzieży, szczególnie w mediach społecznościowych. Powiązane z: Estetyką Guro-kawaii (makabrycznie słodkie) i ogólnie z subkulturą kawaii, która często bada mroczniejsze strony życia. 4. Wpływ mangi i anime Ikoniczny wygląd: Postacie z jednym okiem zasłoniętym włosami są bardzo częste w mandze i anime. Często są to: Postacie tajemnicze, mające coś do ukrycia. Postacie z traumatyczną przeszłością. Postacie obdarzone specjalną mocą ("szósty zmysł") związane z tym okiem (np. gdy się odsłoni, ujawnia się moc). Stereotyp "yandere": Czasem zasłonięte oko może kojarzyć się z postacią "yandere" (osobą kochającą obsesyjnie, nawet do poziomu szaleństwa), która może w ten sposób ukrywać drugą, mroczną naturę. Podsumowanie Zasłanianie jednego oka w nowoczesnej, internetowej Japonii to przede wszystkim potężny symbol wewnętrznego cierpienia, depresji, alienacji i tajemnicy, wywodzący się z estetyki yami-kawaii. Jest to wizualny skrót myślowy, rozumiany przez młodą generację, mówiący: "Jestem słodka na zewnątrz, ale w środku boli mnie dusza". Ten gest ma korzenie zarówno w starym folklorze (jako znak istoty nie z tego świata), jak i we współczesnych problemach psychicznych, wyrażanych poprzez specyficzną, japońską estetykę.
  22. Dzisiaj
  23. @ŻwirekTenDobry „Człowieka tworzą maniery i charakter”. Pozdrawiam.
  24. @FaLcorN Wymuskane w treści i obrazie. Ta nieuchwytność, to jak bieg za własnym ogonem:). No i kto człowiekowi tego zabroni. Z podobaniem, pozdrawiam.
  25. @huzarc dziękuję szanowny Kolego:) @Marek.zak1 Marku. pisałem tekst kilka dni temu gdy było biało i minus sześć:) klimat:))) dziękuję bardzo:)
  26. Omagamoga

    Gra w skojarzenia. :)

    jeb , temperatura spadła ps. odrazu dopowiem "jeb" to wyraz dźwiękonaśladowczy , to nie jest żadne przekleństwo ani brzydkie słowo.
  27. @tie-break przede wszystkim przepraszam za wcześniejszy błąd w czasowniku - poprawił mi słownik w iPhonie. Dla mnie hasło „prawda w poezji” da się rozłożyć na trzy poziomy – trochę jak w nauce, tylko zamiast Wszechświata mamy ludzkie doświadczenie. 1. Realistycznie: zakładam, że coś jest na początku – realne przeżycie, sytuacja, stan psychiczny, konflikt. Coś, co istnieje poza tekstem i przed tekstem. 2. Epistemicznie: czytelnik ma dostęp tylko do modelu tego „czegoś”, czyli do wiersza. Wiersz jest zawsze przybliżeniem – mniej lub bardziej udaną próbą uchwycenia struktury tego stanu. 3. Informacyjnie: „prawdziwy” wiersz to taki, który przy możliwie małej ilości ozdobników przenosi jak najwięcej konkretu doświadczenia – ma mało szumu, dużo sensu. Zły wiersz to albo szczere przeżycie podane chaotycznie i banalnie, albo perfekcyjna forma, w której nie ma już żadnego własnego stanu, tylko martwa estetyzacja. W tym sensie zgadzam się z Tobą: można mieć tekst „faktycznie przeżyty”, a jednocześnie artystycznie nieudany; można mieć utwór formalnie dopieszczony, a w środku pusty. Prawda w poezji nie siedzi ani wyłącznie w biografii, ani wyłącznie w sztuczkach formalnych, tylko w stopniu, w jakim wiersz staje się uczciwym i nośnym modelem doświadczenia – takim, który potrafi w czytelniku wywołać coś więcej niż tylko „ładne, cudo, arcydzieło”.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...