Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. @Migrena "Marność nad marnościami i wszystko to marność" Pyłem jesteśmy i w pył się obrócimy. Tu nawet pyłu po miłości nie ma- bo jej nie ma i nigdy nie było. są tylko żądza zaspokojenie i to wszystko Jest tylko fizyczność i nic. Dobry wiersz bez nadmiernego wzruszenia. Podoba mi się pozorna "suchość" wiersza.
  3. @huzarc A dla kościoła kk jest to polityka kościelna, kontrola, ucisk ludzi. Warto zawczasu się ewakuować do domowych kościołów. Myślę, że takie kościoły mają potencjał i siłę przetrwania. W Warszawie nie znalazłam takiego dobrego kościoła, bo nie chce należeć do żadnej religii. Szukam bardziej wolności słowa i wyznania.
  4. @Annna2 udało się świetnie :) Ja pamiętam Twoje strony z powieści Melchiora Wańkowicza "na tropach smętka".
  5. @Somalija hm...
  6. @violetta Dla mechaniki kwantowej jest bez znaczenia kto przenosi fotony:)
  7. @Migrena dziękuję. Ten utwór opowiada o Indianach z plemienia Lakota. Jak okrutnie z nimi postąpiono- z rdzennymi mieszkańcami, zamieszkałymi tysiące lat na swoich ziemiach. Najpierw wybito im bizony, (nie z głodu przecież)- potem ich. W kraju który ma pierwszą na świecie Konstytucję mówiącą o wolności. Uświadomiłam sobie, że autochtoni zawsze mieli pod górkę- u nas też. Trudne były losy Warmiaków, zresztą innych autochtonów też. Gdy wyrywa się serce, próbuje zabrać tożsamość, to narodu nie ma. Tak, chciałam uniknąć patosu, nie wiem czy mi się udało.
  8. @Somalija Gęsto, bardzo gęsto od nabrzmiałych znaczeń… gdy słońce spotyka się z próżnią kosmosu, rodzi się deszcz. Pozdrawiam:)
  9. @Migrena to raczej obcość, nie jesteś w moim typie:) masz coś z głową nie tak:)
  10. nauczyć się rozmawiać o tym co było jest będzie nie chować za parawan strachu i nieprawdy mój drogi miły czytelniku niby nic prostszego a jednak bardzo trudne czasem do spełnienia ponieważ wydaje się nam że lepiej się wycofać nie wdawać w trudne zamieść je pod dywan
  11. @huzarc miał być minimalizm, naturalizm i post-metaforyzm. I jest. Tak jak umiałem :) dziękuję :) @violetta obcy. jak "obcy, ósmy pasażer Nostromo". a przecież piszesz do mnie.
  12. @Migrena i tak jesteś dla mnie obcy:) ja się nie gniewam:)
  13. Arsis

    Płytoteka

    Pod wielkim, przytłaczającym wszytko słońcem pustyni, sunie powoli karawana wielbłądów. Wszystko tu jest ociężałe i zanurzone w jakiejś substancji nieskończonego czasu. Droga donikąd, podróż donikąd, wieczna czasoprzestrzeń, nieosiągalny kres… Dużo tu przestrzeni i powietrza. Nagrzanego, falującego w promieniach rozpalonego słońca. Zmęczeni podróżnicy zmierzają w kierunku upragnionej oazy. Zacienionej palmami i pełnej wody. Do takiego przydrożnego zajazdu, w którym mogą odpocząć. „Caravanserai”, to czwarty album grupy Santana. Został wydany w 1972 roku. Skład płyty się tutaj nieco zmienił. Odeszło z zespołu kilku muzyków, którzy brali udział w nagraniach pierwszych trzech płyt. Byli to: grający na gitarze basowej David Brown, i mistrz perkusjonaliów Michael Carabello. Ponadto już podczas prac w studio odeszli: klawiszowiec Gregg Rolie i gitarzysta Neil Schon. Ta płyta różni się od poprzednich swoim klimatem. Nieco bardziej subtelniejszym i główne instrumentalnym graniem. Stylistyka zespołu zmieniła kierunek i podążyła w stronę jazz-rocka i szeroko rozumianego jazz-fusion, choć oczywiście elementów latynoskich tutaj nie brakuje. To nadal wulkan latynoskiego rocka, salsy i innych południowoamerykańskich rytmów. (Włodzimierz Zastawniak, 2025-05-24) Skład: Carlos Santana – gitara, wokal, produkcja, Michael Shrieve – instr. perkusyjne, José Chepitó Areas – instr. perkusyjne, Gregg Rolie – instr. klawiszowe, Doug Rauch – gitara basowa, Rico Reyes – instr. perkusyjne, Neal Schon – gitara * Caravanserai ----------- … krok za krokiem… ― powolny chód… Otaczają mnie wokół piaszczyste wzgórza, niczym wielbłądzie garby… Tańczą w wietrze drobinki kwarcu… Uderzają w twarz… Kłują i drapią… … wybijają rytm… Ogromne słońce… Rozdęte… ― oślepiające… Osiadający na karku, na barkach ― jaskrawy żar… … wtłaczający w ziemię rozpalony piec… Idę przed siebie, idę wciąż… - Pot zalewa moje oczy… … szczypiąca sól… Jest mi coraz trudniej… … zatyka mi dech… Gdzie ja jestem? ― … nie wiem… Wiatr osusza skronie i łzy. Gdzie ja jestem? … jestem sam… Poprawiam na plecach bagaż z dotychczasowym życiem… Zwilżam popękane usta ostatnimi kroplami wody… … krok za krokiem… ― powolny chód… Złote pałace majaczą w migoczących strumieniach falującego nieba… Tańczą w wietrze drobinki kwarcu… Uderzają w twarz… Kłują i drapią… … wybijają rytm… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-08-17) *** Witamy! Kogo witamy i kto wita? Witamy, witamy, zdaje się mówić echo… Niby nic. Na białym tle jedynie tytuł i nic więcej, żadnych dodatków, nawet nazwy zespołu. „Welcome”, to piąty album studyjny grupy Santana, z 1973 roku. Króluje tu latynoskie fusion i jazz (prog-jazz, acid-jazz…?) Pełno tu niesamowitego grania na najwyższym poziome. Improwizacja muzyków połączona ze wzajemną interakcją sprawia, że ich gra wydaje się być bardzo naturalna. Grają bez przesady, bez zbędnego popisywania się. Skład muzyków został poszerzony chociażby o gitarzystę Johna McLaughlina z legendarnego Mahavishnu Orchestra, czy wokalistkę Flore Purim i flecistę Joe Farrella z nie mniej legendarnej formacji Return to Forever Chicka Corei. Skład genialny. Wybitni muzycy i absolutna wirtuozeria. Czego chcieć więcej? (Włodzimierz Zastawniaak, 2025-05-24) Skład: Carlos Santana – gitara, wokal, produkcja, Tom Coster – instr. klawiszowe, Richard Kermode – instr. klawiszowe, Doug Rauch – gitara basowa, Michael Shrieve – instr. perkusyjne, José "Chepito" Areas – instr. perkusyjne, Armando Peraza- instr. perkusyjne, Leon Thomas – wokal, Alice Coltrane – instr. klawiszowe, Wendy Haas- wokal, Flora Purim – wokal, John McLaughlin – gitara, Joe Farrell – flet, Bob Yance – flet, Mel Martin – flet, Douglas Rodriguez – gitara rytmiczna, Tony Smith – instr. perkusyjne, Jules Broussard – saksofon sopranowy, Greg Adams – aranżacja smyczkowa * Welcome ------- Budzę się… Ostre słońce oświetla moją twarz… Staję na środku pokoju… Senna maligna majaczy mi w głowie ― pod zapiaszczonymi, ciężkimi powiekami… TAŃCZĘ! Podnoszę ramiona i kręcę się wkoło… … coraz szybciej wiruje świat… Wiruje nade mną żyrandol… Wirują obrazy na ścianach… … prostokątne, kwadratowe plamy… TAŃCZĘ! Oblepia mnie wilgotne, przesycone kurzem powietrze… Coś jest nie tak! Podłoga ucieka mi spod nóg… Zaraz stracę równowagę. Lecz nie zwracam uwagi na ten niepewny stan rzeczy! TAŃCZĘ! Ocieram dłonią spocone czoło… Przede mną ― OKNO! Co za widok, dla kogoś w narkotycznym zwidzie! Otwieram pierwszą parę skrzydeł, drugą… Gorące, przesycone spalinami powietrze zatyka mi dech… TAŃCZĘ! … Biegnę wzdłuż szumiącej autostrady… … w łopoczącej koszuli… Ogromne słońce pali mi kark… Mijają mnie trąbiące, uskrzydlone stwory, zdzierające z piskiem asfaltowy pyl… TAŃCZĘ! Nade mną ― ogromne ― płomieniste słońce … ― Muzyka w mojej głowie… Ktoś mnie wciąż wita… Kogoś wciąż żegnam… Ktoś mnie wciąż żegna… Kogoś wciąż witam… Ktoś mnie wciąż… Kogoś wciąż… Ktoś… Kogoś... TAŃCZĘ! (Włodzimierz Zastawniak, 2018-26-08)
  14. U ciebie piękny ogród:)
  15. Deszcz jest najstarszą ....
  16. _Maryanne_

    Z liczbą w tytule

    Trzy życzenia.
  17. @Migrena u ciebie to dużo żelaza i szkła:)
  18. @huzarc co ty opowiadasz za bzdury, nawet jeżeli nie będzie takich ludzi wołających do Boga, to jest napisane noc nocy przekazuje wieść, a dzień dniowi przekazuje słowo.
  19. @huzarc Wiersz jest dojrzały, bez kompromisów w języku, odważnie podejmujący tematykę śmierci i upadku ideałów. To mocna, sugestywna poezja, która zasługuje na uznanie. A autor - mistrzowskie opanowanie metaforyki, dynamiki i rytmu, bardzo celne zakończenie. Świetnie :)
  20. pragnę cię do końca wyśnić wyoddychać przedrzeć krew by wreszcie poczuć siebie deszczowe grzyby jesienniejącego ogrodu obezwładniasz opuszczam liniowe wskazówki wszystkie Saturny prowadzona czasem duszy piękniejących tobą chwil jasnej obecności zaślepiasz wysycona słońcem serca
  21. Zawsze uważałem, że to usta kłamią w najbardziej wulgarny i prostacki sposób. Lecz niewielu jest takich, którzy do potoku słów kłamliwych potrafią dodać nie zdradzający niczego podejrzanego chłód gestów i mimiki. Wtedy nie da się odróżnić prawdy od kłamstwa. Chyba, że kłamca sam się zdradzi.
  22. a któż to zrozumie kobietę zagadki zawija wciąż w słowach zgaduję - nie zgadnę niestety o kocu elektrycznym tu mowa :)))
  23. @Annna2 Aniu. "są tylko krajobrazy pomalowane krwią", to jest jeden z najmocniejszych, jakie spotkałem, obraz poetycki. To jest poetyckie cudeńko. Przepięknie operujesz kontrastem i siłą emocji. Świetne są skrajne wezwania autodestrukcji i jednocześnie deklaracje niezłomnej pamięci. Wykazujesz wspaniałą dojrzałość poetycką. Bez patosu i sentymentalizmu. Brawo Aniu :)
  24. W Twojej poezji najważniejszy jest ciężar słowa. Jest silne, zdeterminowane by przekazać mądrość w nim zawartą. Dziś jest niezwykle trudno zatrzymać czytelnika mądrością słów. Tobie się udaję zawsze.
  25. @Alicja_Wysocka ładnie a ja dodam: są zdania które pragniesz powiedzieć jednak lepiej ich nigdy nie mówić trzeba w język się ugryźć najlepiej bo zbyt wiele by mogły wyburzyć :))
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...