Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
@Simon Tracy Wiersz rozwijany w ostatni lis, brzmi jak testament duszy. Rachunki, rozrachunki i rozbrat z istnieniem… a z tego zawsze wyłania się prawdziwa poezja.
-
Grupa Milnera* To po prostu nic innego jak anglosaski kolonializm - iście wyrafinowane niewolnictwo, istota - ludobójcze ideologie: nazizm, komunizm i faszyzm, także te współczesne i jeszcze nikt nie widzi zła - jak: syjonizm, holokaustianizm i banderyzm i chroń pana władcę i chroń pana władcę i niech nam długo żyje i niech nam długo żyje Jego Kurewska Mość! Łukasz Jasiński (sierpień 2025) *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor:
-
In holocaustum polonica
Łukasz Wiesław Jasiński odpowiedział(a) na Łukasz Wiesław Jasiński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"A wszystkie zagrożenia należy zwalczać w samym zarodku - zanim zakiełkuje zło..." Filozof Łukasz Jasiński -
By upiększyć popsute
Waldemar_Talar_Talar opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zanim odejdziesz uśmiechnij się ręką pomachaj żeby upiększyć to co w tej chwili psujesz dopiero wówczas obróć się i idź idź do diabła próbując zamazać łzami własny wstyd a nie zachowuj się jak tchórz któremu zabrakło odwagi na zwykły ludzki gest-
1
-
In holocaustum polonica
Łukasz Wiesław Jasiński odpowiedział(a) na Łukasz Wiesław Jasiński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Łukasz Jasiński -
Miłość w błękicie
viola arvensis odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Migrena bardzo romantycznie i zmysłowo. Miłość o jakiej można a nawet trzeba marzyć :) Fajnie, że znalazła swoje miejsce w Twoim utworze. Powinnam przestać czytać takie wiersze w pracy , bo zaczynam lewitować.... ;) @violetta pięknie napisałaś o Bogu :) Tutaj jednak : jest jedno małe, niepozorne a jakże ważne słowo "jakby" - a to zmienia postać rzeczy. To swoista przenośnia, którą trzeba zrozumieć. -
Sumka
Łukasz Wiesław Jasiński odpowiedział(a) na Łukasz Wiesław Jasiński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
-
Są rachunki krzywd, które nigdy nie będą wyrównane. Są zdarzenia i ich tragiczne następstwa, których umysł ludzki i sumienie jeśli je jeszcze ludzie posiadają, wybaczyć nie są w stanie. Są bestie tak zajadle nienawidzące i gorejące zemstą, że nawet po śmierci będą w stanie kąsać dusze swych oprawców, kryjąc swe zwyrodnienie, za potulnymi wyrazami skruchy i pojednania. Bo nawet bestii należy się słowo i krótka "Mowa końcowa” Pomyślałem że napiszę, choć z pewnością jestem dla Ciebie już tylko ciężarem na sercu. Pełnym pejoratywnych odczuć cieniem, odchodzącym z mokrych jeszcze po nagłym przebudzeniu oczu. Potworem gorszym niż deliryczne wizje z moich wierszy. Jeśli to czytasz to znaczy że moja siostra, wypełniła moją ostatnią wolę i wsunęła kopertę z listem do twojej skrzynki. Tak. Dobrze rozumiesz. Nie żyje. Zapewne od kilku dni spoczywam cicho pod ziemią. Czy cię winię? Być może. Lecz na pewno lepiej jest być martwym, niż uciekać całe życie przed grozą własnych fantasmagorycznych myśli pełnych kruchej i zimnej rezygnacji z owoców beztroskiej egzystencji której jak sama wiesz nie dane mi było zaznać ani dnia. Tak jak i w chwilach dojmującego odrzucenia i samotności. Nie pozbyłem się tej bestii ze swojego dwulicowego jestestwa. Stałem się nią na dobrę, gdy Ty bawiłaś się i uczyłaś w zamglonym pełnym dżdżystego dymu Londynie. Nie mogłaś uchronić tego którego, bezstronnie i w pełni pokochałaś Przed losem mu przesądzonym. Wiesz? Jego grób leży niedaleko mojego. Jest piękny tak jak piękne było jego życie. O zgrozo! Można by wręcz rzec, że pełen jest życia. O nim ludzie pamiętają nawet po śmierci. O mnie nawet ja chciałem zapomnieć jeszcze za życia. Dziwi mnie tylko że tak długo go szukano i dopiero nocą późną po trzech dniach od zabójstwa odnaleziono ciało. Zgotowaliście mi prawdziwe tortury swoim związkiem. Jego też okrutnie torturowano. Jedna kobieta. Dwóch samców walczących o jej względy. Dwa ruchy kosy. Rozstrzygające. Litościwej śmierci. Wiesz nawet chciałem się przyznać. Lecz zwlekałem aż nadeszła pierwsza mroźna pełnia listopadowa. Przemieniła mnie w bestię na zawsze. Stałem się wilkiem bez uczuć. Nie martw się nie wyruszę już więcej na łowy. Moje serce kiedyś Cię kochało, teraz gnije w moim wnętrzu plugawym przebite osinowym kołkiem. Za życia pętał mnie ograniczeń i upodleń łańcuch. Po śmierci również mnie nim spętano. Teraz mnie znienawidzisz jeszcze bardziej. Lecz moja śmierć da ci choć częściowe ukojenie. Śpij spokojnie od dziś Najdroższa. I wyrzuć wraz z pierwszym marzeniem sennym. Imię prześladującego Cię aż do dziś. Imię prawdziwej bestii.
- Dzisiaj
-
@Annna2 Odnaleźć siebie w prawdzie... Pozdrawiam serdecznie Miłego popołudnia
-
- A... babo! - Na Bali laba? - No, baba.
-
nuty jak tancerka starają się płynąć ponad myślami zapraszają do świata malowanego dźwiękiem fruną bez skrzydeł unosząc nas w sny kolejnych wykonawców muzyka bawi się przestrzenią obrazy zmieniają się jak pory roku życie dotykają słońca i ran miłość i radość przeplata się z tęsknotą i smutkiem różnorodność podziwiam jak łąkę pełną kwiatów wśród szczebiotu ptaków poranna rosa mieni się kolorami wschodów zachody pełne rumienców wśród trawy polskie maki emocje dodają smaku istnieniu piękna które możemy chłonąć całym sobą 10.2025 andrew
-
2
-
książka kucharska
Jacek_Suchowicz odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Sylwku to jakieś uprzedzenie, fobia. Bóg stworzył zwierzęta dla nas jako pożywienie. My zjadamy zwierzęta, a po śmierci one zjadają nas i nie mają z tym żadnych problemów. Rozkład ciała zaczyna się od brzucha. Miliony uwolnionych bakterii, robali i innych stworów ma wielką wyżerkę, uwalniając przy tym mnóstwo gazów (zazwyczaj reakcje beztlenowe) Żebyś Ty wiedział jaką mają przy tym radochę. Organizm się przestał bronić nie wydziela żadnych dla nich toksyn. Żrą rozmnażają się może nawet kopulują - pełnia szczęścia. Wychowałem się u dziadków na wsi. Na podwórku biegały kury. Dziadek wrócił ze zmiany i ustalili, że na jutro na obiadek będzie rosół (makaron własnej roboty) Z samego rana babcia poszła do kurnika zebrała jajka i chwyciła kurę. Jajka powędrowały do koszyczka a kurka na pieniek. Jeden ruch tasakiem i łepek kurki leżał na ziemi dla burka. Babcia puściła kurkę, bo ta się strasznie wyrywała i jeszcze chwilę bez łebka pobiegała sobie po podwórku trzepocząc skrzydłami, aż padła. Najbardziej dla mnie obrzydliwy moment to skubanie z piór. Rosołek był moim przysmakiem Pozdrawiam -
@Berenika97 No tak, w skrócie o tym :)
-
@Jacek_Suchowicz tak, zgadzam się, nie ma mieszać:))
-
@Ewelina dziękuję
-
Oczyszczalnia ścieków "Czajka" Smok wyzionął?
- 6 036 odpowiedzi
-
- dla dzieci
- zabawa
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
– No wstawaj ojciec, nie guzdraj się z tym spaniem w nocy – wrzeszczy zdyszany syn, biegnąc przez próg izby. – Na pobliskim polu, coś się pojawiło. Wygląda jakby na bombę. Trza nam szybko obadać, bo sąsiad ciekawski uprzedzi. Dostaniemy znaleźne. No wstawaj no – dodaje głośno taśtając ojca za boże poszycie. Ojciec od razu rajda się z wyra słysząc o kasie, lecz babci przezornie nie budzi, bo śpi jak zabita. – Synu. Oblekę ciało i pobiegnę z tobą, bom ciekaw jak jasna cholera – rzecze ojciec zdyszany, zakładając portki, koszulę i resztę odzienia. – Wezmę tylko karabin po samobójczym dziadku, za pazuchę, gdyż trzeba być przygotowanym, na wszystkie nieszczęścia. – Ojciec. Co wy gadacie za pierdoły, na jakie nieszczęścia? Kasę dostaniemy za to dziwo. Tylko ciemno. Licho widać co to jest. – No właśnie. Karabin może się przydać. Gadasz przecie, że bomba. – Chyba nie będziesz do niej strzelać – syn cały w strachu. Biegną, biegną, biegną. Coś majaczy na środku łąki. Przybiegają na miejsce. Księżyc akurat w pełni widoczny, choć nie tak ciemno, jak w dupie w czarnym worku, leżącym w mrocznej piwnicy. Zaczynają delikatnie stukać w tajemnicze coś. Opukiwać ze wszystkich stron. Plastikiem zalatuje. Stracha mają jak diabli, ale myślą o znaleźnym, więc jakoś przezwyciężają. – Ojciec. Słyszysz? – pyta syn między pierwszym stuknięciem, a drugim. -– Coś tam w środku słychać, jakby przedłużone yyy. – Może zapalnik? – przypuszcza ojciec, między drugim stuknięciem, a pierwszym. – No gdzie tam zapalnik. Zapalnik by tykał. – Byle nie nas, bo diabli wiedzą, co to jest. – Zapytajmy więc. – Durnyś synu. W naszej wiosce za czorta, diabła nie uświadczysz. – Widzę ojciec, że ci nawet w gaciach pełnych strachu, na humorze nie zbywa. – Przestańmy stukać i gadać po próżnicy. To ci mówię! - Oooo. Teraz lepiej słychać. A jeśli to materiał wybuchowy? – Może być. Czemu nie. Teraz z tą techniką w świecie takie cuda wyprawiają – A niech to. Coś tam się rusza – ma pełne gacie strachu syn. – Dziwne odgłosy wydaje. Zwiewajmy w cholerę, bo za chwilę jeszcze wybuchnie. Normalnie rzygłem przez te dźwięki. – Pewnie dlatego, że nie nasze. Obcego ziemskie powietrze zabiło, mówię ci. Durny obcy. Nie mógł to innej planety wybrać, tylko nam na łące kopyta wyciągnął na zielono. – Ale ojciec, tak sobie myślę, że gdyby trup, to by się nie ruszał. – A ruszał by się ruszał. Ziemskie robaki po nim cumprują. – nie ma wątpliwości ojciec. – Cholera coraz tam głośniej. Jakiś grzmoty w środku i znowu te przedłużone y. – Lepiej spadajmy stąd. Odbiegają kawałek. Patrzą do tyłu. Coś z bomby wyłazi i zaczyna im wygrażać. – Oby was sraczka zalała, jeszcze za waszego żywota. Specjalnie ustawiłem toy toya na środku łąki, żeby w spokoju oddać, co mi zbywa, a wy co? Niekulturalni pojebańcy musieli oczywiście przyleź i obstukiwać mój kibel. Zatwardzenie przez was miałem. Macie szczęście, że muszę wracać, by podjąć kolejną próbę, przeto od zemsty chwilowo, odstąpię. – Ojej sąsiedzie. Zarazy gęby darcie. Myśleliśmy, że to statek kosmiczny rozbity jakiś, z cennym ładunkiem. – A podobny chociaż? – … – No właśnie. Od tej pazerności, na wzrok wam padło. Już ja się postaram, żeby na drugi raz, nie było żadnej pomyłki i żeby wam obcy, te wasze ciekawskie dupy, w powietrze wysadził. Itd… mogłoby być...
-
@Ewelina a w moich myślach jest cyfra siedem siedem żyć światów ja tylko jeden choć ponoć siedem to doskonałość to jedno ziemskie życie zostało można rozważać cyfr tylko dzisięć zacząć od zera kończąc na dziewięć i karkołomne wysnuć wywody więc nie mieszajmy nie czyńmy szkody :)))
-
@Berenika97 - dziękuje -
-
Niech ziemia zgnije jak nadzieja kwiatów gdy widzą jak ich płatki toną w stali Niech spowije ją wyblakłe zmęczenie ziejące od uśpionej kuli ognia Niech świat zginie w męczarniach chłodnych dni cięty metalową brzytwą w swój brzuch wypluje nas w łańcuchy z dwimerytu wtedy my - śmiejmy się mu prosto w trzewia Zgubmy maski wiążące nas z plastikiem rzućmy brzemię przykładności w ciemność Niechaj strawi je swym czarnym żołądkiem i odda nam ścieląc łoże dla prawdy
-
pofetyszyzujmy się poetycko. na parapecie.
Roma odpowiedział(a) na Roma utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Waldemar_Talar_Talar @Leszczym bardzo Wam dziękuję :) -
@Simon Tracy @sisy89 dziękuję :)
-
@Nata_Kruk dziękuję Natko i przepraszam, że dopiero teraz, ale mi się gdzieś tutaj zgubiłaś :) @Cyjan pięknie dziękuję :)
-
@Leszczym @Nata_Kruk @Patixson @Simon Tracy@MIROSŁAW C. Dziękuję za zajrzenie :)
-
piąta pora roku. niebo siódme.
Roma odpowiedział(a) na Roma utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@MIROSŁAW C. @Simon Tracy@Leo Krzyszczyk-Podlaś @Leszczym @violetta bardzo dziękuję, że byliście :)
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne