Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. @Somalija A ja jestem po trzech pracach, miałem szkolenie z Obrony Cywilnej w Archiwum Akt Nowych, a Obrona Cywilna to nic innego jak Wojsko Cywilne, niedawno miałem trening w Wojskach Obrony Terytorialnej i strzelałem z karabinu powtarzalnego BOR kalibru 7,62 mm, natomiast w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Żandarmeria Wojskowa nauczyła mnie BAS-u, dalej: śpię na twardym materacu i często robię brzuszki, także: pompki - nigdy w życiu nie interesowała mnie żadna kariera na wolnym rynku, więc: jestem antyklerykalnym propaństwowcem i czego jeszcze łaskawa pani nie rozumie? Łukasz Jasiński
  3. a noce są nieprzespane szepczą i uganiają się wokół myśli instynktownie otwierają mi oczy zaczytałem się można już odetchnąć resztką wybudzonego wiersza
  4. @Łukasz Wiesław Jasiński Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym podziałem, ponieważ posiadam bardzo dużo cech męskich, rozwijam karierę i nawet ostatnio dostałam premię...
  5. @Somalija Bo taka jest właśnie różnica między kobietą i mężczyzną... Niech pani obejrzy film pod tytułem - "Coraz bliżej" - jest to film o miłości, kończąc: mam jeszcze do opublikowania wiersz od tytułem "Grupa Milnera" i dziękuję za rozmowe. Łukasz Jasiński
  6. @Arsis Nie, nie podrywam. Próbuję sobie przypomnieć jak ma na imię, ten mężczyzna ponieważ kiedyś mi się przedstawił. Niestety wyszłam na sklerozę...
  7. @Migrena Mocny wiersz. Czuje się w nim bezradność i gniew, które nie są przeciw komuś, tylko wobec świata, który zbyt mocno uciska zwykłe życie. Te obrazy bolą, ale są prawdziwe - „chleb jak relikwia”, „z rachunkami w oczodołach” - zostają w głowie. Myślę, że nawet w takim świecie trzeba szukać oddechu, bo człowiek bez nadziei szybko stygnie. Dziękuję za ten wiersz - porusza.
  8. @Łukasz Wiesław Jasiński Ja lubię pisać i myśleć o miłości. @Łukasz Wiesław Jasiński Nic nowego, że nie toleruje Pan mojego pisania. Ale co zrobić, gdy jestem właśnie taką.
  9. Ajar41

    lim O - palindromeryk

    @Jacek_SuchowiczDzięki za uznania i polubienie. Pozdrawiam. @Nata_KrukDzięki za polubienie. Pozdrawiam.
  10. Zważajcie błagam Was na los tych, którzy dotknięci ciężką chorobą umysłu czy po prostu szaleństwem. Wracają w struktury społeczne jakby zupełnie odmienieni. Wraca im chęć do życia i zdawać by się mogło, że żyją jak dawniej przed chorobą. Śmieją się i korzystają z dobroci młodzieńczego wieku. Lecz kto wie czym żyją i czym karmią swe umysły udręczone latami straconymi, barykadując się po zmierzchu w swych ciemnych, trąconych zimną grozą domostwach. Kto wie czy w korytarzach nie czają się duchy przeszłych, tragicznych zdarzeń, sącząc im do uszu i serc kłamliwe podszepty. Bo kto trucizny miłości choć raz zaznał, ten nie będzie szukał półśrodków by się ratować a sięgnie po rozwiązania skuteczne i nieodwracalne w swoim następstwie. "Lalka” Witaj przyjacielu! Piszę do Ciebie niezwłocznie po powrocie do domu i swego owalnego gabinetu, pachnącego drażniącym nos, lakierem do drewna, kwasowością rozlanych chaotyczną wstęgą niczym kontynenty na bezkresie oceanów, plam zapleśniałej, czerniejącej miejscami pęcherzykami zarodników, spękanej latami całemi skruszenia ścianie. Wilgną słodyczą na dębowej mozaice i wąskim zielonym chodniku. Skołtunionej okrutnie, zaplątanej w trwałym uścisku, mętlice uchowanego wszędzie wokół kurzu i brudu. Wedle lekarzy jestem już zdrowy i dalibóg takim się czuje. Pobyt najpierw w klinice a później uzdrowisku bardzo mi pomógł. Nieprzejednanie wielkie i skuteczne są zalecenia w terapii pana profesora J. To Ty sam poleciłeś mi terapię u niego. Leczyłeś się wtedy z traum i bezsenności, które powstały u Ciebie po pierwszych latach wielkiej wojny. Ach! Jakież to są dwie największe niesprawiedliwości tego świata! Miłość i wojna! Ach tak! Jeszcze obłęd do którego obie ich ścieżki prowadzą. Dasz wiarę że panna D. jest już szczęśliwą mężatką, w ramionach naszego wspólnego znajomego, choć dla mnie jest on bardziej frantem ostatnim i złodziejem. Pana N. Widziałem ich dziś w kościele, siedzących na czele rzędów ław, na wprost samego ołtarza. Jak dwa białe gołąbki, cicho gruchające, zapatrzone w siebie pod wpływem tej trucizny. Żaru uczucia, co pali trzewia, zmysły paraliżuje, cały mózg. Zabija wolną wolę i prowadzi nagminnie w standardy i pokłady służalstwa i utraty męskiej godności. Ach! Wielki Boże! Jaki ja jestem szczęśliwy nie czując już nic, ponad wzgardę okrutną i błysk mam w oczach przy tym taki nienaturalny nieodgadniony. Powiesz mi przyjacielu, że to zazdrości ukłucie w serce kołacze. Być może. Lecz to już nie boli jak dawniej. A bolało tak jakby kto wyrwę w miejscu serca wywołał, płożącą się gangrenicznym zakażeniem na członki i umysł do tej pory lekki i lotny. Pojedynkowałem się w obronie jej godności i o mało co nie zginąłem. Kula wymierzona we mnie, przez jej teraźniejszego męża strzaskała mi żebra. Lecz to jej wzrok obojętny, zastygły ledwie przelotnym mgnieniem, na mym skrwawionym obliczu, strzaskał mi serce na śmierć. Pamiętasz przecież dobrze. Biegałem za nią jak wierny i głupi pies. Spełniałem zachcianki. Obsypywałem srebrem i złotem. Suknie strojne, zamorskie słałem. Zapraszałem do opery i kina. Mój Boże! Ta zdradziecka zimna Gorgona, pozbawiła mnie zdrowia i fortuny. Popadłem tylko w długi i nędzę. Dlatego dom tak wygląda. Musiałem odprawić gosposię i sługę. Teraz posiadłość przypomina bardziej opuszczony nawet przez duchy cmentarz. Ciemno w nim. Pusto i głucho, Przywdziałem swój najlepszy surdut i odpaliłem spokojnie fajkę. Pulsujący dzwon ciszy, rozległ się w korytarzach utopionego w maraźmie domostwa. Rozszedł się po wszelkich zakamarkach. Znalazł mikroskopijne ujścia przez ściany i podłogę od strychu po główny hall. W pokoju byli ze mną moi ostatni przyjaciele oczywiście oprócz Ciebie. Małomówni i nie rzucający się w oczy. Nie narzucający też swojego towarzystwa, bez zgody gospodarza. Na stole stał rubinowy, pełen smaku i dobrego gustu, zamknięty w grubym butelkowym szkle John Jameson. A w szufladzie hebanowego biurka, groźni wybuchowi i nieokiełznani, naładowani jak ciasto świąteczne bakaliami, ostrą amunicją. Ci którzy pomogą mi rozwiązać moje problemy. Panowie Smith i Wesson
  11. @Somalija Bo to są narodowe kwiaty, a poza tym: miłość nie potrzebuje słów i dlatego nie lubię pisać i czytać i pisać o miłości - to wychodzi jak jęczenie, poniżanie samego siebie i płaszczenie - fałszywość. Łukasz Jasiński
  12. @Łukasz Wiesław Jasiński Moje też, te czerwone...
  13. @Waldemar_Talar_Talar ... nie jedna droga do piekła wiedzie łatwo można się znaleźć nie tylko w biedzie ... Pozdrawiam serdecznie Miłego dnia
  14. @Somalija Nadal nic pani nie rozumie: nie jestem nastolatkiem, który chodzi po kwiaty i kwiaciarka mu pomaga wybrać jakiś kwiat i liczbę kwiatów i kolor kwiatu, nomen omen: moje ulubione kwiaty to maki polne, a pani? Łukasz Jasiński
  15. bardzo płochliwe są twoje dni gdy dotkniesz wzrokiem odfruwają śmiałości widać brakuje ci wygrzeb ją z serca idź na całość :))
  16. Dzisiaj
  17. @Łukasz Wiesław Jasiński Widzę, że był Pan blisko deklaracji miłości...
  18. bardzo ładne to tylko może jest olśnienie co spływa nagle z jego rąk słowa zmiatają wszystkie cienie choć nie odeszła jeszcze noc a czas napięty niczym struna muśnięta wyda cichy dźwięk błogosławiona jest ma skóra którą dotykiem pieścisz chcesz :)))
  19. @Somalija Ja i Ty I pokażę ci taki piękny świat, tylko: powiedz mi - tak, tak i tak i pokażę ci taki piękny świat, pokonamy razem zło, zło i zło, tylko: daj mi ten - znak, znak i znak, pokonamy razem zło, zło i zło, ja ci dam i ty mi dasz: to, to i to, tylko: powiedz mi - tak, tak i tak, ja ci dam i ty mi dasz: to, to i to, tak, tak i tak, dam, dam i dam ci - razem: nektar czystej duszy - tobie tak, tak i tak, dam, dam i dam ci - ty przeżyjesz mnie i będziesz żyła mną, mną i mną, tylko: powiedz, ty przeżyjesz mnie i będziesz tak, tak i tak, dam, dam i dam ci - razem: nektar czystej duszy - tobie tak, tak i tak, dam, dam i dam ci - ja ci dam i ty mi dasz: to, to i to, tylko: powiedz mi - tak, tak i tak, ja ci dam i ty mi dasz: to, to i to, pokonamy razem zło, zło i zło, tylko: daj mi ten - znak, znak i znak, pokonamy razem zło, zło i zło, i pokażę ci taki piękny świat, tylko: powiedz mi - tak, tak i tak i pokażę ci taki piękny świat... Łukasz Jasiński (lipiec 2018)
  20. Jezus Chrystus był filozofem uniwersalnej miłości i został złożony w ofierze plemiennego boga, otóż to: to jaskrawy przykład, iż sekty monoteistyczne - judaizm, chrześcijaństwo i islam - nadal składają ofiary z ludzi, tak: w religiach politeistycznych też są składane ofiary z ludzi, natomiast: jeśli chodzi o słowiańskich pogan - nie znaleziono żadnego przypadku archeologicznego - by składali ofiary z ludzi podczas rytuału, prócz: chrystianizacji - wtedy słowiańscy poganie byli bezwzględni - toporami rąbali na kawałki misjonarzy i składali ofiary wojenne i jak na dłoni widać - judaizm, chrześcijaństwo i islam to obcy byt - agresywny, ofensywny i materialny i mamy prawo używać przed nimi samoobrony. Łukasz Jasiński
  21. @Łukasz Wiesław Jasiński Nic nierobienie, jest już samo w sobie błędem 🙂
  22. patrzę na tamten dzień ... spłoszony odfrunął czuję smak zapach nie zatrzymał się mimo ... okruchy wspomnień w drugim wymiarze odglądam jego różne wersje co by było gdybym... gdybym był śmielszy czuję ciepło dłoni nie tylko myśli się uśmiechają 10.2025 andrew
  23. @KOBIETA Ten wiersz to mistrzostwo zmysłowego opisu. Jest tak soczysty, tak namacalny, że niemal czuć na języku tę walkę goryczki i ziemistości z rubinową, korzenną pełnią granatu. To nie jest po prostu opis smaku, to jest erotyzm jedzenia, sensualna podróż od matowej, słonej powierzchowności do ukrytej głębi anyżu i pomarańczy. Kobieto, dziękuję za ten kaskadowy wodospad wrażeń ! i dzień dobry :)
  24. @iwonaroma Ludzie, którzy nic nie robią - nie popełniają błędów... Łukasz Jasiński
  25. idę drogą życia nie potykam się czuje ową drogę kłaniam się jej przecież to ona prowadzi mnie tam gdzie mam być sobą idę drogą życia kłaniam się temu co fajne co ma w sobie sens przecież to ona mym światłem który nie wstydzi się prawd i łez idę drogą życia to ona uczy mnie pokory - to ona kusi mnie zakrętem czyli nieznanym nie boje się trudnych chwil idę drogą życia tylko ona wie kim jestem czym zachwycam się szanuje ową drogę nie poddaje się marzę i snie tak by nie bolało idę drogą życia a jak długo to tylko ona wie i mój los
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...