Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. @Lenore Grey poems dziekuję serdecznie!
  3. zaskarbili sobie słowo, patent , ale to Ja, Ja pierwszy publiczny patent na słowo przedstawiłem. człowiek ma prawo do życia , ale skoro system państwowy zatruł i odebrał środowisko to gdzie ma żyć człowiek . podstępy i manipulacje . Teraz niech system sam siebie zeżre , do końca . i się pytam jeszcze raz -gdzie są curva pieniądze za nasz las ?
  4. @Leszczym Rozumiem , ale zawsze dobrze wyrzucić to z siebie, niż tłamsić w środku. Pozdrawiam serdecznie. :))
  5. @Robert Witold Gorzkowski Bardzo się cieszę. :))
  6. @Migrena Świetny! Super,że to napisałeś w ten sposób. Jak będę kiedyś w poczekalni psychiatrycznej, poczuję się mniej samotna, bo pomyślę o Tobie i Twoim wierszu, pełna nadziei,że trafię do takiej pani psychiatry. :)))) Pozdrawiam serdecznie.
  7. Zawisł jak prawda w pryzmacie niedoskonałego nieba. Był impuls dna butelki, odbity w soczewce duszy. I wrony przysiadły na parapecie — w pętli sznura zadzierzgniętego w otchłań ciała, gdy jękiem oddechu ostatni raz podrażnił puste struny już bezskrzydłej duszy i opar śmierci napręży je bezwładnością. Wykreślony z kartoteki żywych przez zgrzyt systemu, i martwy pocałunek na dobranoc lepkiej ziemi, słucha zaklęć w sosnowej arce płynącej donikąd. Z czasu rozdrobnionego na piasek zostało tyle, co niedopitej wódki w przejrzystej jak ciemność duszy.
  8. @Migrenawiersz na poziomie jak każda seria :)
  9. Już przy pierwszej literze tego tekstu, czyli już przy J, dostrzegam, że jestem już zmęczony. Pisanie, cóż, klasyka taka, zdaje się mnie zmogło i to na wylot i na przestrzał. Inna sprawa, że i tak nigdy nie trafiłem słowami i nie uczynię tego w przyszłości. O to akurat powinienem być najbardziej spokojny. To kolejny z paradoksów, ale chyba pisane słowa i tak nie nadają się na naboje, ani strzały, ani rzutki. Najważniejsza sentencja życiowa i tak umknęła przede mną i jutro też ucieknie. Chrzanię zatem podwójnie, bo po pierwsze ten tekst to bzdura, a po drugie właśnie niniejszym postanawiam go zupełnie nie dokończyć. Coraz lepiej dostrzegam, że największą życiową wartość niosą za sobą listy nigdy nie napisane. Warszawa – Stegny, 02.12.2025r.
  10. @Migrena Bardzo dziękuję! :) Czerwienią płonie w trawie cichy znak Jakby szept wiatru musnął lekko lato W delikatności swojej skrywa cały świat, Polny mak - krucha piękność pod błękitem dnia.
  11. @Gerber Istotnie tak jest, na fb też jej mnóstwo :////
  12. @viola arvensis Im dłużej żyję tym zaczynam coraz bardziej dostrzegać, możliwe zresztą że myląc się bezbrzeżnie, że mężczyźni nie aż tak zupełnie na serio powinni traktować tego rodzaju ostrzeżenia... A przynajmniej nie śmiertelnie poważnie, bo wtedy rodzin już zupełnie zabraknie... ;))
  13. @M jak Malkontent Fajne, istotnie trochę malkontenckie :)
  14. @Migrena Emocjonalne i bardzo pomysłowe, a w dodatku z nutką rzetelności psychiatrycznej, co miewam okazję sprawdzać w realu :)
  15. @Migrena :)))) Migrenko nie wiem co powiedzieć…” coś we mnie ucichło”… ( a to mi się raczej nie zdarza;). Po prostu….KOFFAM CIEBIE ;))) KOFFAM ! ;) ślicznie napisałeś!!! Cudownie! Ach 👌 „Czarny pas z rozmów trudnych” :) genialne!!! Dziękuję Niebieski Tygrysie ❤️🙏
  16. Dzisiaj
  17. Z pewnością masz rację. Dobra diagnoza. Podpowiesz mi jak sobie z tym poradzić ?
  18. Umysł jest jak zegar co działa pokrętnie: Zegarmistrz nastawił go precyzyjnie Nakierowując jego rytm Ale ten potrafi się zatrzymać I cofać o całe kwartały Lub wybiegać wprzód A nawet symultanicznie wskazywać różne czasy Wbrew racjonalnemu porządkowi. Gdy taki zegar się popsuje Obluzuje w nim jedno koło zębate To nastawić go jest zadaniem siermiężnym: Składaniem mozaiki Bez kompletu elementów Komunikacją przy ciągłym zapominaniu Własnego języka. Możemy poznać każdy szczegół konstrukcji Umieć wyrysować i opisać cały mechanizm Mieć precyzyjne narzędzia A i tak nie umieć przywrócić biegu Wskazówek naszego zegara.
  19. @Waldemar_Talar_Talar Za... 4+ Tak piszą pół- klasycy !!
  20. dla pani doktor D. chodzi normalnie o Dominikę. W poczekalni pachnie lękiem, kawą i lekko zwietrzałą rzeczywistością, którą ktoś chyba rozpuścił w kubku z melisą, żeby pacjenci łatwiej zapomnieli, kim są. Powietrze jest tak ciężkie, że gdybym wziął głębszy oddech, pewnie musiałbym prosić o pozwolenie budowlane. Ciężkie tak, że gdybym kichnął, pewnie dostałbym mandat za naruszenie konstrukcji nośnej rzeczywistości. Siadam na krześle, które skrzypi jak sumienie po długiej nocy. Nad głową plakat: “Twoje myśli – nasza pasja.” Brzmi jak motto piekarni, która wypieka sny na twardo. Wreszcie wchodzi ona, cała złożona z elegancji i chemii mózgowej, z taką kobiecą pewnością ruchu, jakby weszła tu tylko po to, żeby ustawić Wszechświat pod odpowiednim kątem światła. Szpilki w kolorze ust. Usta w kolorze milości. Miłość w kolorze błękitu. Psychiatra. Czarny pas z rozmów trudnych, pół-bogini neuronów, pół-urzędniczka emocji, człowiek, który nawet cień potrafi zdiagnozować. Patrzy na mnie tak uważnie, jakby próbowała wyłowić moje myśli siatką na motyle, ale taką do połowu gigantycznych, świecących mutantów. - Proszę usiąść, mówi łagodnie, tak łagodnie, że mam ochotę od razu powiedzieć wszystko, łącznie z tym, że w 2004 ukradłem bratu jogurt i do dziś mnie to męczy jak filozof po nieudanym haiku. I spogląda na mnie zmysłowymi oczami, jakby właśnie otwierała książkę, którą kiedyś napisałem w dzieciństwie, ale zapomniałem ją opublikować. - Co pana sprowadza? Ton jak u egzorcystki, który już wie, że w środku siedzi demon, pije kakao i udaje krzesło. Zaczynam mówić. Słowa wysypują się ze mnie jak klocki Lego, które mają osobny dział w piekle dla dorosłych. Psychiatra notuje. Notuje tak szybko, jakby rysowała mapę mojego kosmosu, ale coraz bardziej jej wychodzi plan ewakuacji. - Widzi pan, mówi po chwili, tu jest lęk uogólniony, tu poczucie winy, tu myśli natrętne, a to… - wskazuje na mój opis życia jak badacz na dziwne znalezisko w lesie - …to wygląda jak opuszczony plac zabaw. Nagle jej oczy błyszczą. Tak błyszczą, jak oczy dentysty, który właśnie znalazł kanał do UNESCO. - Proszę pana… to, co pan ma w tym swoim umyśle, to jest…fenomen! Nachyla się nade mną jak muzealniczka nad wypchanym mamutem. - Gdybyśmy żyli w średniowieczu, pana lęki byłyby świętymi relikwiami. To jest sztuka! Neuronalny barok! Gotyk rozpaczy! Polifonia paniki ! Ja czuję, że zaraz rozpłaczę się śmiechem albo śmiech rozleje się we mnie jak depresja na promocji. -Musimy zrobić porządek, mówi nagle. Ton jak chirurg, który zaraz wytnie z ciebie cały średniowieczny teatr moralitetów. Wyciąga receptę. Kartkę, która wygląda jak bilet wstępu do lepszego świata, ale bez miejsc siedzących. - Przepiszę panu coś, co przytuli pana od środka. Serotonina w tabletkach, takie czułe aniołki dla mózgu. Pisze, pisze, pisze, jakby przepowiadała mi los. Jakby wróżyła z farmakologicznej kuli. W końcu patrzy na mnie z uśmiechem, który mógłaby uleczyć pół miasta albo wywołać panikę w drugiej połowie. - Proszę przyjść za miesiąc. Zobaczymy, czy pańska dusza wróciła na swoje miejsce, czy nadal próbuje wynająć mieszkanie gdzieś indziej. Moje myśli... Myśli zaczęły mi się plątać tak dziko, jakby w mojej głowie odbywał się maraton chomików po energetykach, każdy z nich z dyplomem z filozofii i kryzysem egzystencjalnym w łapce. Wychodzę. Korytarz faluje jakby rzeczywistość była dmuchanym materacem nadmuchanym przez poetę z astmą. A ja kołyszę się lekko, jakby sam Wszechświat też brał udział w terapii i dopiero próbował zdecydować, kim chce zostać w przyszłym tygodniu. Zamykają się za mną drzwi gabinetu, a ona już wita następnego pacjenta - z tą samą uwagą i czułością, jak kolekcjoner motyli, który wie, że zaraz zobaczy kolejny piękny, drżący, trochę zniszczony, ale absolutnie niepowtarzalny egzemplarz. Idę dalej korytarzem i czuję, że coś we mnie ucichło - nie zniknęło, ale zmieniło kształt, jakby w środku zgasły ekrany zapowiadające mój prywatny Armagedon.
  21. @Berenika97 Droga Bereniko. już za późno;) napisałem. jutro wkleję:) i już się proszę nie denerwuj:)
  22. Czy to Nelson pod Kopenhagą, lub na Teneryfie? Tak, czy inaczej dobry opis batalii. Pozdrawiam
  23. @Tectosmith staram się nic nie uważać na temat własnych wierszy. Po prostu piszę najlepiej jak umiem. Bardzo Ci dziękuję za przychylność 😊
  24. @A.Between Bardzo smutny. W stłumionych emocjach miesza się wszystko naraz. To cena, jaką płacimy za wypieranie bólu.
  25. @Simon Tracy Ten wiersz to jakby reporterska relacja z oblężenia portu poprzez tę szczegółowość militarną. Ale z drugiej strony jest brutalna rzeczywistość wojny morskiej i przejmujące obrazy. Ciekawe zakończenie - bezpośredni zwrot do bohatera, który wybrał morze i wojnę zamiast stabilnego życia. Świetny tekst!
  26. @hania kluseczka bardzo dobry podoba się pozdrawiam serdecznie
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...