Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marazm


Gifted_Mate

Rekomendowane odpowiedzi

Ile twarzy, tyle myśli kiełkuje
Rozkład ich i ponowne odrodzenie
Jestem tu choć tylko obserwuje
Kolejny dzień te same marzenie

Czas niczym kat i stwórca
Wszystko tylko od niego zależne
Ponad go tylko wewnętrzna trójca
Tylko to do mnie należne

Odrzucić każde z tych kłamstw
Większość się nim zawsze odwołuje
Twa maska z ilu warstw
Czy twe oblicze kiedyś pokieruje

Ilu z nas robi swoje
Potem rozmyślając o konsekwencjach czynu
Czy kiedyś podziwiałeś serce twoje
Bez żadnego wbitego ciernia kampeszynu

Raz otworzyłem oczy na świat
Potem w lustrze ujrzałem siebie
Ujrzałem tylko cień rdzawych krat
Krew mych wyborów na zlewie

Wszystko coraz bliżej nędznego końca
Czy jeszcze ktoś to zmieni
Bo na horyzoncie zachód słońca
Chciwe ręce chowane po kieszeni

Tylko jeden nad nami czuwa
Choć tylko sam ból czuje
Wierzy lecz to go zatruwa
Czy jego myśl kiedyś zagóruje

Doceniam dech bo to dar
Szkoda że niewielu to widzi
Przyjmuje na barki setki kar
Niech odejdzie ten kto szydzi

Szkoda mi tych których zawiodłem
Krzywd przez mój ból wyrządzonych
Ale kiedyś powiem że dowiodłem
Umysł żyje z cierni okaleczonych

Gehenna to część życia naszego
Tylko czemu powtarzamy identyczne błędy
Nieodniesiona nauka stan upadku przyszłego
Przechodzisz z nadzieją znów tamtędy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że rytm kuleje,rymy są pomieszane, składnia zła. Źle się czyta takie teksty. W jednej strofie trzy razy tylko się powtarza. Cały tekst do przemeblowania.
Tradycyjny wiersz to sztuka i trzeba się bardzo postarać, żeby wyszedł jako tako.
Wyrównaj sylabizację, popraw rymy i składnię. Już wcześniej pod Twoim tekstem pisałem o tym nie słuchasz przychylnych rad. Twoja wola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

@Gifted_Mate
Podoba mi się ten wiersz :)...
popełniamy te same błędy, bo jesteśmy albo zbyt słabi (znamy prawdę ale brak nam silnej woli lub umiejętności) albo zbyt pyszni...

Walka z samym sobą może być najtrudniejszym sprawdzianem dla człowieka... marazm może zaczyna się pojawiać wtedy, gdy utknęliśmy w martwym punkcie...
życzę Tobie i Sobie owocnej kontemplacji życia ... może uda się kontemplować bez marazmu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''   Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.   Chrystus w złoconej ramie ...   Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.  I że w ogóle był jakiś mężczyzna.  Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością  ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.    
    • Człowiek ... Kontury, kąty, osie I na umieraniu ten żal się nie kończy ...     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...