Szukam drogi do twych rąk,
co ból ukoją
Szukam drogi do twego serca,
co miłością otuli
Szukam drogi do Ciebie,
ta kręta jest i długa
W niezliczonych minutach samotności,
jak płomień myśl przyświeca,
że mam dość sił
gdy ciemna płachta oczy spowija
zatracając cel
wejrzyj w serce, co iskrę rozpala
pomnij na snopy światła, okalające twą twarz
nie trwóż się jak liść na wietrze
zawierzaj dniom pogodnym
te do nas należą
zmurszała samotność
odchodzi płatkami od skóry
promienie słońca
otulają me ciało
coś Ci dać
złotego włosa nić
delikatny dotyk
czerwień warg
czekasz chwili
z tchem zapartym
oczami wpatrzonymi
wyciągasz dłonie
w nieuchwytnej chwili zatrzymani
w wiecznym trwaniu zaklęci
tak szczęśliwi, sobą pochłonięci
i tylko
zręczna ręka artysty
którą miłość prowadzi
wykuje w zimnym kamieniu
co serce czuje
Miło, że człowiek uparcie próbuje coś z siebie wykrzesać (mimo trudności). Skoro czujesz, że to właściwa droga to podążaj nią i nie odwracaj się za siebie. Ja będę klaskać.