Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Z von Braunem do Ameryki


Rekomendowane odpowiedzi

Podał rękę Claudii i oboje wyszli ze swojej luksusowej kajuty. Dziecko na szczęście cały czas spało w wózku i mieli nadzieję, że nie trzeba będzie przerywać kolacji na karmienie. Gdy weszli do restauracji, dostrzegli von Brauna siedzącego przy stole. Gdy ich spostrzegł, wstał i zrobił zapraszający gest. Przywitali się i usiedli przy stoliku.
– Ma pan piękną żonę.
– Bardzo. I bardzo ją kocham – powiedział Marek i jednocześnie mrugnął do Claudii, która opuściła twarz, usiłując powstrzymać śmiech.
– Ja jadę sam, ale zakochałem się w kuzynce. Ona ma dopiero siedemnaście lat i rodzice nie puścili jej ze mną.
– Panie doktorze. Niech pan porozmawia z Amerykanami i przekona ich, że bez pana kuzynki wydajność pana pracy będzie bardzo niska. Oni mają duży dar przekonywania.
Werner von Braun spojrzał na Marka. Wyczuł, że za żartobliwym tonem jest coś na rzeczy.
– Zastosuję się do pana rady. Ona po prostu jest genialna. Prosta i genialna. Mam w takim razie propozycję. Jedzenie jest w cenie biletu, ale pijemy na mój koszt do końca rejsu.
– Marek swoimi pomysłami nie raz szokował, ale z perspektywy czasu muszę przyznać, że prawie wszystkie się sprawdzały – Claudia nie bez dumy w głosie wtrąciła się do rozmowy.
– Moim najlepszym pomysłem było zaproszenie cię na pasterkę w czterdziestym drugim. Wtedy pomyślałem sobie, że jeśli Bóg istnieje i widzi, ilu ludzi uratowałem, musi mi to wynagrodzić tobą.
– Nigdy mi tego nie mówiłeś.
– To sprawa między Bogiem i mną.
– Przecież nie wierzysz w Boga.
– To nie tak. Każdy, jak czegoś chce albo się boi, zwraca się do Boga o pomoc. Ja chciałem ciebie. Mogłem liczyć tylko na niebiosa, bo tu, na ziemi, mnie wtedy nie chciałaś.
– Jak przyjedziemy, skontaktuję się z OSS i zapytam, czy mogą coś w tej sprawie dla mnie zrobić.
– Panie doktorze. Na pana miejscu skontaktowałbym się jutro rano. Przecież ktoś pana tu pilnuje. Poza tym nie należy obrażać amerykańskiego wywiadu i pytać się, czy mogą coś zrobić, tylko powiedzieć otwartym tekstem, o co chodzi. Amerykanom zależy na pana wydajnej pracy. W konstruowaniu rakiet są daleko w tyle za Niemcami i Rosjanami. Postawili kiedyś na samoloty i w rakietach są słabi.
– Ale przecież nie porwą mojej kuzynki do Ameryki.
– Przekonają ją, że jej misją jest pomoc światowi Zachodu w konfrontacji z dzikimi Rosjanami. Kobiety lubią ratować ludzkość.
– Czy ty masz jakieś doświadczenia w tym względzie? – spytała Claudia, patrząc badawczo na swojego męża.
– Nie, ale dużo czytam. – odpowiedział. Przypomniał sobie pierwszą noc spędzoną z Karen, która miała misję kontrolowania go przez dwadzieścia cztery godziny na dobę dla dobra Rzeszy. Boże, jak to się wszystko mogło wydarzyć?

 

 

To inny fragment "Szczęśliwego w Ameryce", chyba najbliższej mi książki.  Jako, że wydawnictwo nie istnieje, zainteresowanym mogę wysłać bezpłatnie mailem Szczęśliwego w III Rzeszy i niniejszy sequel w PDF-ie. Pozdrawiam. 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

@ais Pewnie masz rację, problem jest taki, że Szczęśliwego w III Rzeszy mam poprawną wersję w PDF-ie zakodowanym, a niezakodowaną starą wersję z błędami. Książka została wydana w 2010 i wzbudziła całkiem spore zainteresowanie, dobre recenzje  i dyskusje w typie: bohater czy zdrajca. Pozdrawiam. 

Tu fragment:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''   Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.   Chrystus w złoconej ramie ...   Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.  I że w ogóle był jakiś mężczyzna.  Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością  ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.    
    • Człowiek ... Kontury, kąty, osie I na umieraniu ten żal się nie kończy ...     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...