Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

nie każ mi chować twarzy


w kropki bordo

Rekomendowane odpowiedzi

nie odmawiam pacierza

bez ucałowania podnoszę z ziemi

gwiżdżę na psa

 

na polach pod luleminem koło słupska

żerują dzikie gęsi może łabędzie

 

to nie ma znaczenia

 

mam chwilową amnezję zespół albo syndrom

nie wychodzę z domu

zasłoniłam lustra

 

na polach pod luleminem koło słupska

żerują dzikie kobiety z wypalonymi oczami

 

gwiżdżę na psa

nie przybiega

 

 

300320

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@w kropki bordo  Dla mnie to jest o tym jak są postrzegane osoby z zaburzeniami psychicznymi.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

PLka nie jest świętoszką (pacież, całowanie chleba) ale ma swoich przyjaciół (może przywołać psa).

 

 

Może z tym przyjacielem wyjść na spacer na wsi i nie będzie to miało znaczenia. Nikt nic nie powie. Normalny obrazek. Wszystko OK.

 

 

Ale wystarczy, że pojawi się kryzys psychiczny.

 

 

I ludzie nie dają ci spokoju. Ciągle się gapią aż mają wypalone oczy, plotkują i żerują na tobie.

 

 

I nawet przyjaciele opuszczają cię w potrzebie :(.

 

Możliwe, że wiersz jest o czymś innym. Ale tak jak sobie go czytam jest bardzo smutny i ważny. Bo pokazuje z jakimi problemami mogą się mierzyć osoby chore. A w szerszym aspekcie, każda osoba która jest trochę odmienna, która ma swój świat i nie pasuje do reszty. Może komuś kto przeczyta ten wiersz łatwiej będzie zrozumieć ten stan i spojrzy na takich ludzi inaczej :).

 

Dzięki za ten tekst :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Johny Dziękuję, pisząc miałam na myśli ten szerszy aspekt. Ale twoja interpretacja, również bardzo ciekawa. Jeszcze raz dziękuję za uwagę i czas. Pozdrawiam serdecznie:)

@Grynszpani Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie:)

@Wiesława Dziękuję i wzajemnie, pozdrawiam serdecznie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''   Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.   Chrystus w złoconej ramie ...   Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.  I że w ogóle był jakiś mężczyzna.  Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością  ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.    
    • Człowiek ... Kontury, kąty, osie I na umieraniu ten żal się nie kończy ...     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...