Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Odrzucona propozycja


Henryk_Jakowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Usłyszałem, słuchaj stary zwiałam z lekcji na wagary

a więc czasu mam w nadmiarze i gdy zechcesz to pokażę

swoją nagość, urok, wdzięki, jeśli ty mi dasz od ręki

banknot, taki stuzłotowy czy pomięty on czy nowy

 

w to nie wnikam, każdy biorę a więc za nim się rozbiorę

muszę mieć go na wydatki, bo ja nie mam ojca, matki

babcia wielkie skąpiradło dziadka także coś napadło

bo rodzice gdyby żyli pewnie by mi nie skąpili

 

na markowe kosmetyki i na łaszki z Ameryki

i na wszelkie me kaprysy - to jak będzie dziadzie łysy?

Obejrzałem się za siebie jak bym szukał dziury w niebie

nie musiałem w lewą stronę, po tej stronie miałem żonę

 

lecz po prawej wzrok dostrzega idzie truchtem mój kolega

za nim idzie uczennica już nie dziecko, lecz pannica

i do niego wciąż nadaje widząc mnie kolega staje

marszczy brwi a do smarkuli mówi, że jej nie wybuli

 

ani złamanego grosza potem stanął koło kosza

wyjął fajkę, czknął, zapalił szybkim krokiem się oddalił

ja zaś pytam retorycznie - czy postąpił on etycznie

czy ze strachu przed mym wzrokiem odszedł, odszedł prężnym krokiem?

 

serdecznie pozdrawiam:) HJ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tu zakłopotanie,

a nie strach, z tą sikoreczką,

zresztą co mógł zrobić dla niej,

mop dać w rączkę, ze ściereczką?

 

Fakt, mógł znaleźć się jak rycerz,

by zrobiła mu na błysk

z tym za pałem dziś piwnicę,

jutro wysprzątała strych?

 

A co na to jej rodzice,

lub jej brat z karczychem, Zbych?

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant

Jej rodziny nie znam wcale

ale z tego com usłyszał

było trochę zagłuszone

bo kolega ciężko dyszał

 

czy z emocji czy ze strachu

on opowie mi przy piwie

bo chcę poznać te szczegóły

i dobitnie i wnikliwie

 

jednak, co mi już wiadomo

jej brat siedzi za rozboje

z tego widać jak na dłoni

nic nie warci są oboje

 

martwić mogę się jedynie

o kolegi zacne zdrowie

czekam, czekam niecierpliwie

co mi na ten temat powie.

 

Pozdrawiam :) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nata_Kruk

Każdy chciałby pisać ładnie

i na temat i marszowo

a do tego bardzo śmiesznie

ponoć śmiać się bardzo zdrowo.

 

Ja się staram żeby wstąpić

na wyżyny panteonu

gdzie z pegazem czeka wena

pełna gracji i bon-tonu.

 

Wpajam w siebie trzy zasady

praca, skromność i pokora

dokładając czas, cierpliwość

to zaliczka bardzo spora.

 

Pierwszy etap mam za sobą

ile drogi do przebycia

nie wiem, lecz być może dotrę

jeśli starczy sił za życia.

 

 

Pozdrawiam :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... niech stają "siły" na Twojej drodze, zawsze i w każdym zakątku, gdzie się udasz, nie omijaj ich.! 

Wówczas przekonasz się, że żyjesz... :)

Dziękuję za wierszowaną odpowiedź.!... :)

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nata_Kruk

W sobie mam akumulator

jest liryką ładowany

a ja dbam o stan techniczny

bo nie może być przegrzany

 

z niego czerpię treści wierszy

gdyż nie zawsze wena sprzyja

bywa, że mnie dosyć często

wielkim łukiem też omija

 

wtedy widać jak na dłoni,

wiersz kuleje a fragmenty

a niekiedy nawet strofy

maja spore mankamenty.

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nata_Kruk

Ja tam sobie robię zapas

- myśli wkładam do słoika

a gdy już się wysypują

słoik szczelnie się zamyka

 

potem można w każdej chwili

po otwarciu coś skosztować

poukładać sens z logiką

na następnie to zrymować

 

bowiem z weną jak z kobietą

ma chimery i migrenę

ja jej zawsze to wybaczam

bo ja kocham moją wenę.

 

Pozdrawiam :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...