Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Epistoła i pierdoła


Henryk_Jakowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Napisałem epistołę

pisząc trzy godziny z hakiem

podrzuciłem koleżance

a ta rzekła, że z pismakiem

 

nie połączy swego losu

nie chce moich kompilacji

choć sześć kartek zapisałem

o pogodzie i stagnacji

 

jaka już od lat panuje

w mojej wiosce na Podlasiu

i dodała weź się puknij

w swój głupawy łeb kochasiu.

 

bo podrywacz z ciebie żaden

i urodę masz radiową

choć się starasz to nie będziesz

nigdy czułym kasanową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

czułym trzeba być jak bryza

ostrym warto też (zarostem)

po nadgarstkach damy miziać*

- tę naukę STĄD wyniosłem

 

zatem brodę czas zapuścić

wypróbować wieści z org'a

czy przypadkiem się (a jużci?)

człek nie sprawdzi jak Grek Zorba

 

* ukłony dla @Gosława

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant

Niech posłuży cytat

 żeby trawić w sedno

"Ciesz się każdą chwilą,

bo życie jest tylko jedno"

 

i w myśl tej zasady

wyruszam do baru

bo tam mogę potkać

zacnych kumpli paru

 

w ich to towarzystwie

miło czas upłynie

przy mocniejszych trunkach

i złocistym piwie.

@iwonaroma

Na deskach teatru

lub też inszej scenie

poeci z patosem

głoszą przemówienie

 

napisane z kunsztem

i poezją zwane

u mnie zlepek myśli

słowa zrymowane

 

coś na wzór muzyki

zwanej chodnikowa

a to, co ja piszę

- poezja domowa.

 

 

Pozdrawiam :)

 

HJ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Podlasie drogi Heniu
legło dzisiaj w zapomnieniu
Powiem Ci też prosto w oczy:
to jest całkiem na uboczu,
gdy chcesz być dobrym kochasiem
to, mój Heniu, nie Podlasie.

 

Radzę jechać na Pomorze,
tam już inne wiatry wieją,
panna spyta cię z nadzieją:
a czy kochaś, dobry Boże,
po może?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jan Paweł D. (Krakelura)

@kot szarobury

Tak się jakoś dziwnie składa,

że mój Szczecin to osada

tylko bardziej zaludniona

ale nikt mnie nie przekona

 

że tu panny są łatwiejsze

chyba, że są niedzisiejsze

a ty masz w kieszeni trunek

wtedy nawet i stosunek

 

będzie względny wobec ciebie

dasz jej łyknąć będzie w niebie

a okazja się nadarza

tylko zgrywaj marynarza.

@Jan Paweł D. (Krakelura)

W Polsce, w Wiedniu czy też w Chinach

można się zaczaić w trzcinach

i z dystansu śledzić suma

czy sum z płotką się nie kuma

 

bo jak tak to na szczupaka

kiwnąć palcem, że pokraka

czyli płotka wzmiankowana

może być za chwilę brana

 

a ikrzaka rzecz wiadoma

choćby brała cię oskoma

to nie zajdziesz od ogona

ona prawem jest chroniona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oxyvia

Tak jak ty, ja też tak sądzę,

że najtrudniej jest wziąć żądzę

na postronek i przy nodze

skracać lub popuszczać wodze

 

kiedy krew wrze niczym w garze,

bo za chwilę się okaże,

że jak ona się nadąsa

to podrapie i pokąsa

 

i kto wtedy się odważy

w takim stanie być na plaży

bowiem podrapane łydki

to jest widok bardzo brzydki

 

a wiadomo, że panowie

mogą nawet stać na głowie

by się paniom przypodobać

mogą tak jak ja rymować.

 

Pozdrawiam Panie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Fakt. A faktu są dowodem

pały pałające wzwodem 

o czym prawią baby cztery, 

cztery też są TE litery:

..."

Przechodzień: - No tak, nie każdemu staje…

B1:– Eeee, to racej starce baje

B2: – teraz prawie zawsze staje

B3: - Jak się viagry nałykają

Takie cuda wyprawiają

Że są nie do poznania!

B4: - Zawsze skorzy do bzykania!

 

B1: - Viagra wiele ci zmieniła

B2: - Muła w ogra odmieniła!

               B3: – Wojtek, co do mnie przychodził

Nieraz tyle się napocił!

Widać było, że się starał

Ale mu zwisała pała…

Mówił, że go boli główka

Ale to była wymówka!

Teraz, to jest inne chłopie

Mówi, że go viagra kopie

I dodaje takiej siły

Że aż byśta się zdziwiły!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lach Pustelnik

Połamała mi się wędka a tak chciałem iść na ryby

rzecz wiadoma z braku laku człowiek wybrał się na grzyby.

 

Kiedy się znalazłem w lesie przypomniała się skleroza

bo mój koszyk wiklinowy został w domu. Patrzę brzoza.

 

Ech, usiądę a co mi tam z grzybobrania wyszły nici

posiedziałem może kwadrans patrzę idą emeryci.

 

Jestem szczupły, więc bez trudu pod mech cały się schowałem

operacja się udała gdyż rozmowę podsłuchałem.

 

Rzekł grzyb stary do grzybiarki - grzyb nie zając nie ucieknie

może dałabyś w plenerze ślinka mi na ciebie cieknie.

 

Dla grzybiarki nic dwa razy, grzybiarzowi, więc odrzekła

- byłbyś młodszy to byś dostał teraz udaj się do piekła

 

Tam podobni tobie wiekiem, lecz diabelskie sztuczki znają

poproś to ci może zdradzą gdyż receptę na to mają.

 

Gdy posiądziesz tajemnicę, wróć w to miejsce ze sztywniaczkiem

będę czekać i być może dam ci wtedy pod tym krzaczkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na leśnika zaś czekała

i w tym tajemnica cała

bo jej jedna z bab wyznała,

gdy pod sklepem ją spotkała:

 

Mój ci znowu był leśnicym

Ile kobit on zaliczył!

A najwięcej w grzybobranie

Przyjeżdżały wtedy panie

Same dupy wypinały

Jak po grzyba się schylały!

Każda na to chętna była, 

Byle męża odprawiła!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lach Pustelnik

Z tym wypięciem to przesada

pani kuca albo siada

pomna właśnie nachylania

bo od wieków od zarania

 

różnie bywa z wypinaniem

bo w kuligu mogą sanie

wypiąć się przy zjeździe z górki

kiedy pękną u sań sznurki

 

no a w lesie to już zgroza

bo czy dąbczak to czy brzoza

dzika czai się zwierzyna

i każdego, kto wypina

 

może capnąć misio bury

a wiadomo, że pazury

misio ma nie od parady

lecz to temat na wykłady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...