Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Laleczka Grabarza


Dekaos Dondi

Rekomendowane odpowiedzi

rozkoszny trupcioszek w kołysce śpi słodko

ma kostki niewielkie a skórkę wilgotną

 

gruchawka z piszczeli bimboli od wiatru

gdy dziecko im zbudzi rodzice uciachną

 

mamusia i tatuś kochają bobasa

lecz dzisiaj rocznica rozkładu jest nasza

 

śpiewają radośnie cuchnące wyziewy

o głodnych żyjątkach co miały potrzeby

 

nadeszły tu właśnie rodzinne trupciątka

by wspólnie się kleić w zatęchłych zakątkach

 

seniorzy spróchniali o skórce suszonej

powabny szkielecik miętoszą na stronie

 

psujący się berbeć twarzyczką chichoce

dziadkowi wypadły zębusie dwa złote

 

jubilaci żwawi zazwyczaj czcigodni

są całkiem do rzeczy kochali się w chłodni

 

obaj powtórzyli przyrzeczenie jeszcze

nasza miłość przetrwa poza grobu deskę

 

babcia rzewnie płacze dziadek wypił flaszkę

białą kością tłucze szwagra czaszkę właśnie

 

urocza panienka dziewczątko kochane

ma siny naszyjnik ze śmierciowych plamek

 

wujek dziś markotny wierny mocno struty

bo mu obcej żony biust wleciał do zupy

 

lamentuje ciotka tego mi tu nie bierz

gałkę z oczodołu kradnie ktoś w potrzebie

 

szwagier w swojej trumnie smród ma za zasłonką

ptaszek tam mu wleciał nakichał nie chcąco

 

malutkie trupeczki jak małe koźlątka

harcują wesoło na  mięciutkich szczątkach

 

chociaż jemu ciepło piszczelami dzwoni

włóżcie mu kaftanik przestanie brzdękolić

 

kuzyni muzyczni co mają smykałkę

perkusje udają miednicą o parkiet

 

orkiestra przygrywa chociaż czuć ich grobem

nutki choć spleśniałe pchają każdą nogę

 

klaskanie trupcioszków szybuje pod niebo

a kosa im członka zdejmuje nowego

 

calutka rodzina co rozkład ich łączy

walczyka już mlaska nad modrym cuchnącym

 

tak wszyscy hasali aż prawie do zmroku

że jeno zostało niewiele z nich prochu

 

wtem przyszedł pan grabarz porobił on kupki

ulepił z tych proszków laleczkę dla córki

 
 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Father Punguenty doceniam ironię:)super
    • Projekt Takamoya, 124   Taka jesteś mojmoj że warto w burzy Spragnione ciepła dłonie, Na chwilę choć, w aksamitny płomień  Z czułością zanurzyć    Zachwyt nad zmierzchem kładzie Się deszczem włosów w miłym bezładzie,  Gdy pieści je szeptów wieniec, Światłem w półcieniach tonący z drżeniem.    Śmiech plecie w zegarze  Warkocze półsennych marzeń Na śladach dawnych bitew, Tak czule, że nie warto już krzyczeć, Gdy góra staje się głazem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...