Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Śmierć Pinucci


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

W 1949 roku do prokuratury we włoskiej Savonie* wpłynęło pismo dotyczące porwania i zamordowania nastoletniej Giuseppiny Ghersi. Autorem skargi był ojciec dziecka. Jednak polityczny klimat nie sprzyjał tego typu tematom, sprawie ukręcono łeb i zamieciono ją pod dywan. Zapadła cisza na prawie sześćdziesiąt lat.

W 1945 roku, gdy rozgrywały się te mrożące krew w żyłach wydarzenia, Laura i Giovanni - rodzice Giuseppiny, mieszkali w Savonie przy Via Tallone (obecnie Via Donizetti). Byli właścicielami hurtowni owoców i warzyw.

Giuseppina, przez rodziców i rówieśników nazywana Pinuccią, urodziła się 12 lipca 1931 roku. W chwili porwania uczęszczała do Instytutu „Maria Giuseppa Rossello” w dzielnicy La Villetta w Savonie. Była rezolutną, zdolną, pracowitą i mądrą nastolatką. Nikt z jej rodziny, nigdy nie należał do Faszystowskiej Partii Włoch.

W czasie wojny Giuseppina wzięła udział w ogólnopaństwowym szkolnym konkursie literackim. Została jego laureatką. Dziewczynce osobiście złożył gratulacje jeden z wysokich urzędników Mussoliniego, co sprawiło, że stała się znana.

Gdy Amerykanie przepędzili z Italii Niemców, Włochy opanowała kryjącą się dotąd w górach komunistyczna partyzantka, ogłaszająca się wyzwolicielami Włoch. Komuniści stali się panami życia i śmierci mieszkańców, przy całkowicie biernej postawie okupacyjnych wojsk amerykańskich. Obliczono, że w wyniku działalności czerwonych zbirów, działających bezpośrednio z inspiracji Stalina, w latach powojennych zginęło około 50 tysięcy Włochów. Wielokrotnie większą liczbę umieszczono w naprędce utworzonych obozach koncentracyjnych i więzieniach, poddając represjom i prześladowaniom.

Oficjalnie więziono tam ludzi podejrzanych o współpracę z reżimem Benito Mussoliniego, ale tak naprawdę aresztowano także ludzi mogących zagrażać nowemu reżimowi. Trafiali tam więc przedstawiciele bogatszego mieszczaństwa, działacze katoliccy, liberałowie i wszyscy, którzy nie spodobali się komunistycznym uzurpatorom.

Pod koniec kwietnia komunistyczne bojówki wkroczyły do Savony i od samego początku na celownik wzięły rodzinę Ghersi. Po raz pierwszy wkroczyli do hurtowni 25 kwietnia żądając materiałów opatrunkowych, które zostały im przekazane. 26 kwietnia rano zatrzymali udającego się do pracy Giovanniego Ghersi. Wkrótce też aresztowali jego żonę Laurę i jej siostrę. Rodzina została umieszczona w obozie koncentracyjnym zlokalizowanym na terenie gimnazjum „Guido Bono” w Legino*. W tym czasie hurtownię i mieszkanie państwa Ghersi doszczętnie złupiono.

Następnego dnia przy Via Paolo Boselli aresztowano Giuseppinę. W zatrzymaniu brało udział trzech uzbrojonych w karabiny maszynowe partyzantów. Ją również przewieziono do obozu w Legino. Dziewczynce obcięto włosy, a głowę pomalowano na czerwono. Na oczach rodziców partyzanci ciężko pobili dziecko i wielokrotnie zbiorowo zgwałcili. Gwałcono również Laurę Ghersi żądając od jej męża wskazania miejsca ukrycia majątku. Giovanniego bito w tym czasie po głowie kolbami karabinów i pięściami przymuszając do oglądania makabrycznych scen.

Przypuszczalnie już w trakcie tych wydarzeń Giuseppina straciła przytomność i zapadła w śpiączkę. 27 kwietnia dobito ją strzałem w szyję, a zmasakrowane ciało podrzucono w okolicę ogrodzenia cmentarza Zinola na stos innych leżących tam trupów.

Wspominając po latach to zdarzenie pracownik cmentarza powiedział, że nie widział dotychczas tak przerażonej twarzy zmarłego dziecka, i tak zmasakrowanego ciała.

Laurę Ghersi w stanie rozstroju nerwowego zwolniono po dwunastu dniach od zatrzymania, Giovanni odzyskał wolność 11 czerwca. Obydwoje nie usłyszeli żadnych zarzutów. Jednak na skutek dalszego zastraszania i gróźb zostali zmuszeni do opuszczenia Savony. Jako nędzarze tułali się po Włoszech, wszędzie natrafiają ze strony urzędników partii komunistycznej na mur obojętności i pogardy.

Dopiero po kilkudziesięciu latach ludzie zrzeszeni w organizacjach obywatelskich postanowili ponownie upomnieć się o wyjaśnienie historii Giuseppiny Ghersi i przywrócenie o niej pamięci. Przełomem była książka „Il Sangue dei Vinti” (Krew wygranych), znanego we Włoszech pisarza Giampaolo Pansy, który poświęcił w niej sprawie Giuseppiny pół strony tekstu. Z wielkimi trudnościami, przy protestach wciąż do dziś silnych stowarzyszeń komunistycznych partyzantów (ANSI) doprowadzono do upamiętnienia bestialsko zamordowanego dziecka. Tablica ufundowana w 2017 roku przez gminę Noli stoi przy Plaza Fratelli Rosseli.

Dotychczas była już dwukrotnie niszczona. Oprócz imienia, nazwiska, daty urodzenia i śmierci Giuseppiny, na tablicy widnieje jeszcze napis, że płyta poświęcona jest pamięci dziecka, zamordowanego przez bestialskich tchórzy. Nie ma na niej, ani kontekstu wydarzeń, ani nazwisk (które są znane) zbrodniarzy. Objęła ich amnestia udzielona po wojnie przez państwo włoskie.

Przewodniczący lokalnego oddziału stowarzyszenia komunistycznych partyzantów w Savonie Samuel Rago powiedział, że Giuseppina była przecież faszystką, więc poniosła zasłużoną karę.

Na podkreślenie zasługuje też fakt, że określająca się sloganem „wolna” największa internetowa encyklopedia na świecie – Wikipedia, do dziś blokuje możliwość umieszczenia na swoich stronach historii gehenny, przez który przeszła po zakończeniu II wojny światowej Giuseppina Ghersi i wielu innych Włochów.

 

* Savona – włoskie miasto w Ligurii w prowincji Savona, leżące 55 km na zachód od Genui.

*Legino – dzielnica Savony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy jakichś metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...