Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Wygodnie nam

 

W domach

Budujemy ołtarze

Dla jezusa

Dla buddy

Dla szatana, hitlera

Potem zakładamy garnitury

Idziemy do pracy

I podajemy sobie ręce

 

Wspólnie klękamy przed najwyższym z bożków

 

 

Edytowane przez pomaranczowy.kot (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do budowy miniaturki opuściłbym " i ", które stoi przy hitlerze. Dla Szatana, Hitlera. Co do samej miniaturki pisanie z małych liter bóstw trochę je deprecjonuje. Zastanawialem się również, czemu w tym zestawieniu znalazł się Hitler, ale machnął ręką. Zastanawiają i skłaniają do refleksji dwa ostatnie wersy czy podawanie dłoni to rzeczywiście jest wygoda. Czy może okazanie szeroko rozumianej tolerancji, gdzie nikt nikogo nie przeciąga na swoją stronę. Biorąc pod uwagę poprzednie wersy w których podmiot liryczny pisze o tym, że w domach są te ołtarze do różnych bóstw śmiem twierdzić, że miniaturka staje się dość utopijna.

Witam na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca rozumiem intencję PL. 
Podajemy sobie ręce - na szczęście, mimo różnic i wyznań - to moje nastawienie, ale tytuł wprowadza niepokój.

Wygodnie nam - z czym?  Nie przyznawać się do religii? Że każdy ma swojego bożka i jemu służy - wdziewając gejerek idzie służyć mu w realu. Podawanie ręki jako gest fałszywy?
Pytanie zasadnicze: co autor chce osiągnąć i powiedzieć? 
Zdaje się, że to nie mój świat, na szczęście.

bb

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem podobnego zdania co Beta,  wiersz mówi za mnie i za innych, twierdząc, że to czy tamto. Każdy ma prawo do swobody np. wyznań, ale to wcale nie znaczy, że zaraz mamy z sobą walczyć, a podawanie dłoni nie musi być fałszywe, a z wiersza wynika, że tak. Może trochę zagmatwałam, ale i miniaturka nie jest jasna.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za komentarze. Macie rację, przekaz wiersza nie jest dość jasny, dlatego go edytuję. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale wspomnę tylko, że wiersz nie miał na celu negowania wartości postawy tolerancji wobec wyznań religijnych czy ideologicznych. Chodziło mi o zwrócenie uwagi na to, że w dobie postmodernizmu, wszelka aksjologia przejawia się jedynie na poziomie deklaratywnym. Brak jej jest za to w domenie działania ludzkiego. Deklarujemy swoje poglądy, ale słowa nie idą w parze z czynem. beta_b dobrze powiedziane. Służymy bożkom. Bo to nie są już Bogowie przez duże B, tylko statuetki bożków pochowane gdzieś po domach. Ale w gruncie rzeczy służymy najwierniej tylko jednemu z nich - bożkowi mamony. Idąc do pracy mamy w nosie wyznawaną religię, służymy tylko pieniądzu. Do czynu pcha nas zew konsumpcjonizmu. Nie ma w świecie wartości autentycznie przeżywanych i tylko o to chodziło mi w wierszu. Na pewno nie o namawianie do świętej wojny, nietolerancji, czy nie daj boże faszyzmu itp. Pozdrawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

zgodzę się że często religia nie przekłada się na codzienność. Z podaniem reki odebrałem jak większość, jako tolerancje religijną w miejscu pracy.

 

Łatwo mówić o oddawaniu życia za wartości, gdy nie jesteśmy bezpośrednio postawieni przed wyborem. 
Wartości były i są a ludzie wróżonych miejscach na świecie oddają za nie życie Możesz tylko dziękować, że mieszkasz w miejscu i czasie gdzie nie jesteś wystawiana na taką próbę.

Pozdrawiam

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8fun mysle ze nie do konca rozumiesz moje intencje. Pomysle jak zmienic ostatni wers zeby juz nie musiec sie w komentarzach sama za siebie tlumaczyc. Zreszta wyjasnienie w komentarzu powyzej. Rozumiem ze mozna roznie interpretowac wiersz, ale w komentarzu chyba napisalam w prost o co chodzi,prosciej sie nie da. Moze mala podpowiedz jak zakonczyc wiersz,aby nie bylo az takich niedomowien? Pozdrawiam

Edytowane przez pomaranczowy.kot (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

W domach - dlaczego w domach ?
Budujemy ołtarze - co przez to rozumiesz?
Dla jezusa
Dla buddy
Dla szatana, hitlera
Potem zakładamy garnitury - "Potem" niepotrzebne. Dlaczego garnitury czy wśród pracowników fizycznych nie ma takiej "praktyki"?
Idziemy do pracy - zamienibym na "w pracy"
I podajemy sobie ręce - co przez to rozumiesz? jak można sobie samemu podać ręce ?
 

Wspólnie klękamy przed najwyższym z bożków

 

 

W domach
Budujemy ołtarze
Dla jezusa
Dla buddy
Dla szatana, hitlera
 

Zakładamy garnitury
W pracy 
wspólnie klękamy

przed najwyższym z bożków

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Super to zapisałeś, podoba mi się. Tylko może zakładamy uniformy, to pasuje do każdego zawodu, i jeszcze nad wyrazem wspólnie bym pomyślała, bo dlaczego wspólnie, to nie komuna ani kołchoz, każdy dzisiaj ma czubek własnego nosa przed sobą. A zakończenie bardzo frafione.

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Projekt Takamoya, 124   Taka jesteś mojmoj że warto w burzy Spragnione ciepła dłonie, Na chwilę choć, w aksamitny płomień  Z czułością zanurzyć    Zachwyt nad zmierzchem kładzie Się deszczem włosów w miłym bezładzie,  Gdy pieści je szeptów wieniec, Światłem w półcieniach tonący z drżeniem.    Śmiech plecie w zegarze  Warkocze półsennych marzeń Na śladach dawnych bitew, Tak czule, że nie warto już krzyczeć, Gdy góra staje się głazem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''   Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.   Chrystus w złoconej ramie ...   Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.  I że w ogóle był jakiś mężczyzna.  Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością  ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...