Kotek - propozycja zabawy. Zapraszam

To jest dooobre! :)))))))))

:)

Tu opowiem anegdotkę, 

w którą mi nie uwierzycie;

było raz tak, że za ścianą

to pies wył, to znów właściciel :|

I tak się bajeczka p l e c i e, 

chociaż to nie maj, nie piątek.

No a morał? - Na tym świecie,

jak nie k o n i e c, to początek :)

Maryjanno, białogłowo

a nuże wespół z nami

pisz, ile tylko wlezie

bajeczek, ze zwierzętami.

Hodowałam raz królika;

to pojawiał się, to znikał,

tupał, krzyczał też ze złości.

Właśnie norkę sobie mości.

A w ogródku się zdarzyło, 

gdy na niebie słońce lśniło,

kwiaty kwitły wyśmienicie,

pszczoła poświęciła życie...

Kiedy kwiatek zerwać miałam,

za łodyźkę już trzymałam,

pszczoła siadła na przegubie:

- " nie rwij kwiatka, bo go lubię" :|

Zabrzęczała, i - to ręczę -

wbiła żądło...W mojej ręce

kropla jadu tkwi w przegubie,

a ja pszczoły nadal lubię :)

wybrałam się w podróż poślubną,

lecz koła stanęły murem,

bo wół, co ciągnał karetę,

okazał się zwykłym gburem.

Chciałam rozwiesić pranie

więc poprosiłam męża 

do rozciągnięcia sznura

przyszedł, trochę wstawiony

stanął i gdacze jak kura

Nieprzyjemna woń się unisi,

czyżby zapach jelenia?

nie, to tylko mój mężuś

w kuchni skarpety zmienia. 

raz pieprzony kotek pieprzem,

wyszedł w końcu na powietrze.

mysli sobie: to jest chore,

inni trudzą sie z mozołem,

robią różne piekne rzeczy.

kto od rana kotka pieprzy?

Choć mówiła: 'Mój ty kotku',

On gotował się we środku.

Brodę drapał, w głowę stukał:

'Czego chce ta... cwana sztuka?'.

Na początku zastał misiem,

Potem pieskiem i tygrysem.

Teraz budzi się nad ranem,

By być osłem lub baranem.

Pewna pani wyszła z pieskiem,

Na poranny walk po mieście.

Nagle wpadło jej do ucha:

'Jaka ładna jest ta suka'

Tu przeprosić Państwa muszę

Za ten obco brzmiący wtręt,

Lecz

Zdarzyło się to w hrabstwie Kent.

Pewnemu bacy spod Krakowa

zachorowała dojna krowa,

mleka ni, ani krzty,

byk nie krowa, taka zmowa.

chyba tak że nie do kotka

taka jestem ślicznotka :P

Ta z Afryki czarna małpa

chciała męża mieć lamparta,

cudne życie, znakomicie!

Ale chwila, nie chcę być zżarta.

Wybacz Marku, ale to nie w pięć, ni w dziewięć. Przeredaguj :)

w mieście Varnasi żył stary bramin
który miał psa za swego przyjaciela
bramin ten znał Wedy i Upaniszady
mawiał że działaniem bez nagrody
musi na drodze kierować się każdy

Siedziała sobie nad stawem,

Lekko rozpięła swój dekolt,

Wnet się zleciały żurawie,

Okonie leciały daleko.