Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Oznakowanie tytułów na liście utworów, powiadomienia oraz obserwowani


Oxyvia

Rekomendowane odpowiedzi

Mam trzy związane ze sobą postulaty.

 

1. Problem znakowania tytułów utworów na liście w danym dziale jako przeczytane lub nieprzeczytane przez danego użytkownika. Według mnie dużo lepiej byłoby powrócić do tego, co było dawniej - żeby każdy utwór przeczytany (czy wyświetlony) przez użytkownika został raz na zawsze oznaczony dla niego jako przeczytany. Tak kiedyś było i dlatego bez trudu mogłam wracać do wszystkich utworów, w których zostawiłam komentarze lub które po prostu mnie zainteresowały - w rubryce obok tytułu wyświetlał się nick osoby, która skomentowała utwór ostatnio (jak teraz) i wiedziałam, czy od mojej wizyty ktoś jeszcze dany wiersz skomentował, czy nie; a teraz nawet nie zawsze wiem, czy sama go przeczytałam. A to dlatego, że kiedy ktokolwiek skomentuje dany utwór po mnie, on mi się jawi jako "nieprzeczytany". Dlaczego i w imię jakiej idei? Niestety nie zawsze pamiętam, które utwory skomentowałam i gdzie ktoś mógł mi odpowiedzieć - zapominam tytuły. Toteż za każdym razem muszę czytać tytuł po tytule i przypominać sobie, czy skomentowałam dany wiersz, czy nie, a i tak nie daje mi to gwarancji, że przeczytałam wszystkie odpowiedzi kierowane do mnie.

 

2. Z kolei powiadomienia, kto i co skomentował, są mało czytelne dla mnie, bo nigdy nie wiem, czy dotyczą wiersza, który ja wcześniej skomentowałam, czy "obserwowanego" przeze mnie autora; poza tym po otwarciu linku z jednego powiadomienia wszystkie inne zaczynają się jawić jako przeczytane (już otwierane), co powoduje moją dezinformację.

Według mnie te powiadomienia w ogóle nie są potrzebne, a zamiast tego bardzo potrzebne jest stałe znakowanie tytułów wyświetlonych wierszy na liście jako przeczytanych (patrz pkt. 1).

 

3. Doszłam tu do problemu "obserwowanych". Kiedy kogoś dodam do "obserwowanych", to w powiadomieniach wyświetla mi się absolutnie wszystko, co ten człowiek zrobił na forum: jego dodane świeżo utwory, jego komentarze, jego "serduszka" przy wierszach. Dla mnie osobiście jest to kłopotliwy spam. Oczywiście w takim razie nie muszę nikogo dodawać do "obserwowanych" i nie będzie kłopotu. No tak, ale... niestety zniknęła opcja dodawania autorów i wierszy do ulubionych, jak było dawniej. Dlatego jeśli nie dodam do "obserwowanych" kogoś, kogo z takich czy innych względów lubię, to tracę kontakt z jego twórczością w momencie, kiedy ten ktoś od dłuższego czasu nie pokazuje się na forum - bardzo trudno mi wtedy trafić do jego wierszy, szczególnie, kiedy zapomnę jego nicka albo źle go zapiszę w wyszukiwarce.

Postuluję więc przywrócić opcję dodawania do ulubionych (a nie obserwowanych) - osobno ulubionych autorów i osobno ulubione utwory, bo nie musi być tak, że każdy utwór danego autora nam się podoba. Tak było dawniej i moim zdaniem to zdawało egzamin.

 

Ciekawe, co Inni na to powiedzą? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Obawiam się, ze skorzystanie z tej opcji spowoduje groch z kapustą. I tak jest. Dodaję do zakładek - mogę spbie stworzyć dział, ale kiedy klikam usuń zakładkę - nic z tego. Opcja usuń zakładkę przechodzi w zakładka i cały czas widnieje na liście zakładek pomimo tego, że nie chcę zby tam była. Więc... Tu się gryzę w język, a raczej w palce. To co opisuje Oxy było bardziej funkcjonalne i można było zarządzać tym w przeciwieństwie do aktualnej propozycji. Tym bardziej, że nie dodaje się nazwa autora jak to było dawniej, a tworzy się ramka znana z opcji cytuj. I nawet przy niewielkiej ilości dodanych zakładek całość robi się wielka jak szafa gdańska trzydrzwiowa z lustrem.

Czy teraz muszę usunąć i założyć ponownie konto na portalu aby pozbyć się zakładek załadowanych pour la hec, jak zwykł mawiać Leszek Żuliński?
A co z pozostałymi postulatami Oxy? Bo mnie też przyznam się wkurza, że jeśli ktoś komentował po mnie to utwór wyświetla się jako nieprzeczytany. Nic wtedy nie widzę. Mogę sobie ustawić ręcznie - ustaw portal jako przeczytany, czy jakoś tak. Ale jest to zabieg chwilowy niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

O tym można zdecydować w zakładce "ustawienia powiadomień": http://poezja.org/notifications/options/

 

Jeśli chodzi o same "nieprzeczytane", pracuję nad małym usprawnieniem tego. Nie mogę jednak obiecać, że będzie szybciej niż na przełomie listopada/grudnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 1 rok później...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dopiero teraz czytam Twoje słowa Oxyvio, ciągle czas mi zmyka...

Dobrze to określiłaś, to jest "problem" obserwowanych i właśnie z tego powodu nikogo..

poza betą_b ("w podziękowaniu za jej 'ruch) nie dodaję.

Gdy jestem w domu i zaglądam na pocztę, z automatu mam każdy ruch Koleżanki, mnie to po prostu niepotrzebne.

Gdy będę chciała przejrzeć, kto gdzie się udziela, klikam w profilu danej osoby  na posty i mam wszystko...

Ta funkcja nie działa dobrze.

To tyle.

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...