drobiny płatków wiśni migają w słońcu
na uboczu galaktyki która śpiewa pieśń
o wielkim wybuchu i ognistych karłach
o przenoszeniu się w czasie i dziwnych
światłach nad gwiazdozbiorem oriona
chodzę zmniejszony do jednego piksela
daleko od chloroformu szpitalnych łóżek
strzykawek pasów i sprzętu medycznego
w centrum mojej galaktyki jest nihilizm
powszechna zasada podwójnej negacji
te czarne gwiazdy nad pasmem oriona
galaktyki rozsypane nad połoninami
i zieleń skoncentrowana w tabletkach
zielona guarana i kawa o poranku
kiedy nad łąkami nie unoszą się mgły